Czego trzeba uczyć nasze dzieci, żeby kiedyś żyło nam się lepiej?

Dla wielu temat jest nudny, a ja się nie dziwię, bo kojarzy się raczej ze wzniosłymi wierszykami recytowanymi w szkole. Uczono nas, że patriotyzm to przede wszystkim machanie szabelką w obronie ojczyzny, może dlatego dzisiaj tak wielu młodych ludzi rozumie to pojęcie zupełnie opacznie. Jestem tym zaniepokojona i całą nadzieję pokładam w nowym pokoleniu oraz oczywiście nas – rodzicach – bo to my musimy nauczyć nasze dzieci zdrowego patriotyzmu. Takiego, dzięki któremu wszystkim nam będzie się żyło lepiej. Bo dzisiaj walka o ojczyznę całe szczęście nie oznacza już udziału w wojnie czy powstaniu, ale powinniśmy zadbać o inne kwestie: szanować przestrzeń publiczną, chodzić na wybory czy kupować polskie produkty.

JAK NAUCZYĆ DZIECKO ZDROWEGO PATRIOTYZMU?

1. Zabieraj w podróże po Polsce i pielęgnuj miłość do kraju.

Pamiętam moje pierwsze wakacje z Piotrem. Polecieliśmy na Rodos, gdzie on co rusz zachwycał się krajobrazami, a ja tylko powtarzałam: „Eee tam, w Polsce jest piękniej!”. Wtedy mi nie wierzył, ale miesiąc później zabrałam go w wysokie Tatry i wiesz co? Przyznał mi rację!

To smutne, że nasze dzieci latają w zagraniczne podróże, a nie znają swojego kraju. Kostek ma na ścianie w pokoju powieszoną wielką mapę Polski, ma też kolorowanki z polskimi zabytkami. Wie, co można zobaczyć w jakim mieście, gdzie był, a gdzie dopiero pojedzie.

I wcale nie przesadzam, kiedy mówię mu, że Polska to jeden z najpiękniejszych krajów: mamy dostęp do morza na północy, gór na południu i krainę jezior na wschodzie. Wystarczyć popatrzeć przez okno na zieleń, która nas otacza, żeby to docenić!

2. Dbaj o przestrzeń wokół siebie.

Mój syn na temat sortowania śmieci wie więcej niż ja. Wie, do jakiego worka trafia plastik (i szkoli siostrę, żeby dobrze go wrzucała!) oraz dlaczego nie można palić śmieci. Oburza się, kiedy na ulicy leży papierek, a gdy je żelki, opakowanie nosi tak długo przy sobie, aż znajdzie kosz na śmieci.

Uczę dzieci, że nie można niszczyć huśtawki ani ławki w parku, biegać po trawnikach, bo jakby każdy niszczył i biegał, to nic byśmy nie mieli. Moje dzieci wiedzą, że to wszystko nie pojawia się znikąd, tylko składamy się na to, płacąc podatki.

Boli mnie, że ci, którzy najgłośniej krzyczą o patriotyzmie, robią przy tym zadymę w tramwaju czy na ulicy. Chyba nikt im nie wytłumaczył w dzieciństwie, że przestrzeń publiczna nie jest niczyja, tylko nasza, wspólna. Dlatego nie zapomnij nauczyć tego swojego dziecka.

3. Kupuj lokalne produkty.

polskie produkty

Moja bratowa pochodzi z Podlasia i do dzisiaj kupuje mleko, które pochodzi od krów wypasanych tam, gdzie się urodziła. Długo nie rozumiałam jej podejścia. Po co w ogóle zaprzątać sobie głowę takimi „bzdurami”? Ja w sklepie wybierałam mleko, które jest najtańsze! Całe szczęście dojrzałam i teraz wiem, że wybierając na zakupach spożywczych lokalne produkty, wspieram naszych rolników i całą polską gospodarkę, przyczyniając się do tego, że z czasem i mi będzie żyło się lepiej. A wcale nie kosztuje mnie to wiele!

polskie produkty

polskie produkty

polskie produkty

Zobacz na przykład Niemców, Szwajcarów czy Skandynawów, którzy od małego są uczeni, żeby wspierać krajową produkcję. Właśnie dzięki temu ich gospodarka kwitnie.

Nawet jeśli nie masz znajomego rolnika czy sadownika, od teraz jest możliwość, żeby kupić polskie produkty pochodzące od lokalnych rolników w marketach Auchan. Będą się tam pojawiać sezonowo, a poznasz je po zielonej etykiecie „Pewni dobrego” na opakowaniu.

polskie produkty

polskie produkty

polskie produkty

polskie produkty

Dodatkowym plusem lokalnych produktów, które pojawiają się sezonowo, jest to, że nie szły z daleka. Są świeże, bez pestycydów, a dzięki temu są zdrowsze i po prostu smaczniejsze!

Polskie produkty od lokalnych rolników w Auchan pochodzą z kontrolowanych upraw, a kupując je, wspierasz małe rodzinne gospodarstwa.

polskie produkty

polskie produkty

4. Wytłumacz, że każdy głos się liczy.

Chodzimy na każde wybory i od urodzenia zabieramy na nie nasze dzieci. Czasami marudzą, bo woleliby iść od razu na plac zabaw, zamiast do urn, ale wtedy właśnie tłumaczymy im, na czym polega demokracja i dlaczego to ważne, żeby zakreślić nazwisko swojego kandydata.

5. Wychowuj w życzliwości do innych ludzi.

Co ma wspólnego patriotyzm z byciem uprzejmym wobec innych ludzi? A dużo! W końcu ojczyzna to nie tylko miejsce, ale również ludzie, którzy ją tworzą. O czym współcześni „patrioci” zdają się nie pamiętać.

Dla mnie życzliwość wobec drugiego człowieka znaczy więcej niż wywieszanie na domu flagi z okazji święta narodowego. Bo to pierwsze ma realny wpływ na nasze życie, a to drugie jest tylko symbolem. A przecież chodzi o to, żeby wszystkim nam żyło się jak najlepiej we własnym kraju! Więc uśmiechaj się do przechodniów na ulicy, ustępuj miejsca starszym oraz ciężarnym, oferuj pomoc w poniesieniu ciężkich zakupów czy przeniesieniu wózka.

Pamiętaj, że dzieci najwięcej się uczą, obserwując nas, dorosłych.

* wpis powstał we współpracy z Auchan, marką, która wspiera lokalnych producentów

(10 857 odwiedzin wpisu)
14 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
Magda
5 lat temu

Bardzo pożyteczny wpis. Dodałbym jeszcze że patriotyzm to wywieszenie flagi( prawidłowej) i znajomość chociaż 2 zwrotek hymnu.
Dla mnie to też nieunikanie podatków i brak typowo polskiego kombinatorstwa, które tak naprawdę jest zwykłym złodziejstwem.
Swoją drogą kiedy z tego wreszcie wyrośniemy?Przeraża mnie kiedy słyszę nawet od młodych ludzi, że bez fakturki będzie taniej. Zaskakująco wielu właścicieli firm w mojej okolicy płaci też pod stołem połowę pensji. Później od tych samych ludzi słyszę, że polska służba zdrowia to syf, że jesteśmy 100 lat za Niemcami itp.
Ps Pamiętasz gdzie kupiłaś mapę ścienną?

Mary Lean
5 lat temu

Bardzo mądry wpis. Przypomniało mi się jak moja mama wolała jechać 20 km na wieś, żeby od gospodyni kupić ser czy mleko zamiast iść do sklepu pod domem. Zawsze mnie to dziwiło, ale w naturalny sposób w dorosłym życiu sama tak robię. Faktycznie uczymy się obserwując rodziców, nawet jeśli nie od razu to z czasem ta nauka do nas dociera

Anna G
5 lat temu

Wskazówki jak zwykle super trafne. Odnoszę wrażenie, że największe deficyty mamy jednak w nauczaniu dzieci tolerancji

Zuzanna
Zuzanna
5 lat temu

Bardzo potrzebny wpis! Dziś często patriotyzm kojarzymy z czymś przestarzałym, co absolutnie nie pasuje do współczesnych czasów. To jednak błędne myślenie. Przejawem patriotyzmu dziś może być choćby podniesienie napotkanego śmiecia na ulicy i wyrzucenie go do najbliższego kosza. PS. Plakat Polski z pokoiku jest wspaniały! Gdzie można go dostac?

Ala
Ala
5 lat temu

Zgadzam sie w 100 procentach !!!

Anna
Anna
5 lat temu

A gdzie taka mapę dostanę ?

trackback

[…] które w ostatnim czasie stawia na produkty od lokalnych producentów. Wspominałam o tym już TUTAJ. Drób z zieloną etykietą „Pewni dobrego” to dzisiaj najlepszy wybór, bo pochodzi z […]

darek
darek
5 lat temu

z tymi lokalnymi produktami to bym nie przesadzał. Okay, jest to jakaś inicjatywa, ale więcej w tym marketingu niż czegoś więcej. Niestety, w kwestii jedzenia, moim zdaniem polskie jedzenie to jeden z największych przegranych ostatnich dwóch dekad. Mieliśmy świetne rolnictwo, mnóstwo jakościowych potraw, ale polski klient swoimi wyborami zdecydował, że ma być tanio. I takie jest nasze rolnictwo, także to drobne, lokalne. Mieszkam na wsi, choć akurat rolnikiem nie jestem, jednak moja rodzina ma chłopskie korzenie i zawsze z tych korzeni byłem dumny. Interesuję się rolnictwem i wsią powiedzmy hobbistycznie i już bardzo, bardzo dawno temu przestało mnie dziwić jak rolnik zbierający swoje produkty mówi „tego nie bierz, to na sprzedaż, dam ci z poletka dla mojej rodziny”. Teraz wkroczyliśmy w nowy etap, bo coraz częściej rolnik je już to samo co sprzedaje, ale nie dlatego, że jest lepsze, po prostu wzrusza ramionami i mówi „a kto by się przejmował”. Jeśli jednak ktoś wierzy w fakt, że może w markecie czy na targu, w sklepie, nie ważne, kupic naprawdę zdrowe jedzenie to życzę mu powodzenia i od razu sugeruję test: zacznij uprawiać na przykład pomidory. I po trzech latach pochwal się co robisz aby na tym zarobić i porównaj to sobie z wytycznymi, które sobie postawiłeś. Taki detal jak np. dostarczenie pomidora do półki sklepowej to coś, co oznacza konieczność wyboru innej drogi niż ta najwłaściwsza a to tylko jeden z wielu, wielu detali. Obawiam się, że dzisiaj nawet tzw. drobni rolnicy (którzy właściwie jako grupa już niemal nie istnieją bo rolnictwo się zmasowało i mamy po prostu duże firmy) korzystają z dobrodziejstw chemii czy bioinżynierii.

Dzisiaj jak chce się mieć dobrą kiełbasę to trzeba samemu świnie hodować, niestety ;-). I nie wierzcie w nic innego. Boczek do jajecznicy od lat kupuję niemiecki, jedyny bez tablicy mendelejewa i jedyny, który na patelni się smaży a nie roztapia w biały płyn. Patriotyzm patriotyzmem, ale z polskim klientem jest trochę jak z dowcipem o muchach: jedzcie gwno bo milion much się nie może mylić! Aby być dumnym z polskiego produktu musielibyśmy mieć jeszcze wymagającego konsumenta, a Polak się lubi kłócić, że np. nowa pralka ma milimetrową rysę na obudowie – jakby to miało znaczenie! – czy z założenia reklamuje wycieczkę wakacyjną – bo sąsiad tak ugrał 30%!!! – ale do przełyku wrzuca najgorszy syf i jest z tego nieodmiennie dumny!

darek
darek
5 lat temu
Reply to  Ilona Kostecka

wiesz, mnie po prostu chodzi o to, by nie być dumnym z tego, że kupujemy coś co jest polskie – i tak większa część żywności sprzedawana w sklepach czy marketach jest produkcji polskiej, więc dodatkowe wyróżnianie tego niewiele tutaj faktycznie daje. Wolałbym aby polska żywność miała po prostu lepszą markę i była rozwiązaniem jakościowym a nie ilościowym. Moim zdaniem lepiej być świadomym konsumentem i wybierać lepszą jakość a nie wg kraju pochodzenia, bo kupując polskie dlatego że jest polskie wysyłasz sygnał: nie ważne jakie, ale i tak kupię bo polskie. A bez świadomych konsumentów nie ma szans by producenci inwestowali w trudniejszą produkcję żywności zdrowszej czy po prostu lepszej jakościowo. Ja osobiście jestem rozczarowany kierunkiem rozwoju naszej gospodarki rolnej, bo dwadzieścia lat temu zachwycaliśmy świat naszą jakością, przez ostatnie dwadzieścia lat zamieniliśmy się trochę miejscami z Zachodem. Szkoda.

darek
darek
5 lat temu
Reply to  Ilona Kostecka

Jasne, takie zwykłe, przeciętne jedzenie tam nie jest lepsze niż u nas. Bardziej mi chodzi o dostępność tego lepszego jedzenia dla wymagającego klienta. Np. w Łodzi kiedyś była Alma gdzie można było kupić rzeczy z nieco wyższej półki, ale Alma zbankrutowała. Mieliśmy Tesco Extra gdzie były dostępne rozmaite „lepsze” artykuły spożywcze, przez bezglutenowe, bio a skończywszy na produktach specyficznych dla jakiegoś rejonu i często robionych mniej lub bardziej tradycyjnie. Tesco zamknęło hipermarket i ogłosili, że to się w Polsce nie sprzedaje. Przestawiają się na typowo małe sklepy z asortymentem najszybciej schodzącym. I tak dalej. Gdyby nie net, to naprawdę wielu rzeczy by się nie dało kupić. Głupi sos worcestershire – to akurat nie przykład „lepszego” jedzenia, ale bardziej „specyficznego” mamy już namierzony, chyba nawet w Auchan, ale ileś lepszych jakościowo artykułów nam już wypadło na trwałe z koszyka, a nie sposób zjeździć całą Łodź i okolicę by znaleźć jedną duperelę. Notabene Auchan w Manufakturze akurat ma bardzo ładny asortyment produktów, zobaczymy jak długo. Jest nadzieja, póki co ;-).

Branża odzieżowa to faktycznie inna inszość, ale w sumie to plus minus wiadomo z jakimi problemami się boryka. Jako konsument raczej też narzekam, bo mam już dosyć kupowania jednorazówek, tshirtów na pięć prań i jeansów na maks sezon. O butach nie wspomnę. Problem z odzieżą jest taki, że tutaj cena w ogóle nie idzie w parze z jakością – sama pewnie wiesz jaki szajs oferują sieciówki czasami w bardzo wysokich cenach. A znalezienie dobrego producenta graniczy z cudem. Z twojej perspektywy pewnie znalezienie dobrego klienta jest równie zabawne i w to łatwo mi uwierzyć: przeciętny konsument branży odzieżowej jest gotów wydać majątek ale raczej na firmówki, niezależnie od jakości, natomiast jakość nie stanowi dla niego kwestii zasadniczej.

Ja w sumie też jestem producentem, ale z jeszcze innej branży. Nie patrzę na sprawę z punktu widzenia patriotyzmu lokalnego, zresztą akurat nie oczekuję na lokalną sprzedaż mojego produktu. Takie moje szczęście.