Co zrobić, żeby nie ześwirować, kiedy siedzisz z dzieckiem w domu?

Jeśli jesteś mamą, która została z dzieckiem w domu, to najlepsze, co mogłaś mu dać – i sama otrzymać od życia. Pierwsze lata, kiedy jesteś obok! Ale jeśli jesteś mamą, która została z dzieckiem w domu, to jesteś również w grupie ryzyka, bo granica, za którą ze zwykłej matki stajesz się Matką Sfrustrowaną (w skrócie MS) jest baaardzo cienka… Chodź, opowiem ci dzisiaj, co robię, żeby nie oszaleć!

1. Ruszaj się!

Niby małe dziecko dostarcza rodzicowi sporo gimnastyki, ale ja sama zdecydowanie więcej ruszałam się, kiedy chodziłam do pracy. Codzienna przebieżka na i z autobusu, a potem korytarzami szkoły, w której pracowałam (klasy polonistyczne zazwyczaj są na ostatnich piętrach, a pokoje nauczycielskie – na parterach). Do tego siłownia przed lub po lekcjach… No żaden spacer z wózkiem tego nie zastąpi!

Żeby zgubić pociążowe kilogramy i mieć też coś, co robię tylko dla siebie (a nie dla męża, dzieci czy ku zadowoleniu teściowej), zaczęłam ćwiczyć z Youtubem. Jeśli też chcesz, ale nie wiesz co i z kim – zerknij TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ. W przeciwieństwie do mamy pracującej: masz czas. Aż głupio z tego nie skorzystać ;).

2. Wyrzuć wszystkie ubrania „po domu”, w których nie pokazałabyś się ludziom.

Wiadomo, że twoja garderoba nie będzie wyglądać tak jak garderoba pracującej mamy. Zamiast białych koszul w szafie znajdziesz przede wszystkim dresy, legginsy oraz może z jedną czy dwie wyjściowe sukienki. Z czego w jednej byłaś na swojej studniówce ;)

Być może są gdzieś matki, które – siedząc w domu – ubierają się jak Gabi Solis z „Gotowych na wszystko”, ale ja do nich nie należę. I dobrze mi z tym! Pilnuję jedynie, żeby na bieżąco wymieniać stare dresy na nowe zawsze wtedy, kiedy zauważam powyciągane kolana czy te małe, szpecące plamki po Domestosie. Jednym słowem dbam o to, żeby było wygodnie, ale schludnie.

3. Stwórz siatkę znajomych.

Samotność jest najgorsza, kiedy zostajesz z dzieckiem w domu. Wiem to, bo byłam po tamtej stronie trzy lata ;). Kiedy rodzina jest daleko, a mąż 9 godzin spędza w pracy… Musisz mieć koleżanki! Nie, żadna dorosła kobieta nie pociągnie długo, jeśli jedynymi wypowiadanymi przez nią w ciągu dnia słowami będzie: „A gu ga ga!”.

Zagaduj do matek na placach zabaw. Ja rodziców, których poznałam w piaskownicy, teraz spotykam w szatni naszego przedszkola, a nasze dzieci trzymają się razem ;). Wychodź z dzieckiem do ludzi. Tam, gdzie są salki zabaw. Albo w ogóle do miejsc przyjaznych dla rodzin z dziećmi: na przykład w IKEA zawsze spotkasz młode matki! Z Kostkiem chodziłam również na basen, pizzę albo na lody. Niby robiłam to trochę dla niego, ale będę z tobą szczera – myślałam przede wszystkim o sobie ;).

4. Znajdź czas tylko dla siebie.

Kiedy mąż wraca z pracy bez oporów przekaż mu dziecko. Nieważne, że jest zmęczony! Spójrz na to tak: ty jesteś bardziej. Poza tym ten wspólny czas po prostu im się należy!

Tak jak tobie należy się spacer po sklepach, wyjście do fryzjera czy po prostu godzina w łazience. Nawet jeśli w tym czasie masz zamiar tylko scrollować fejsa, siedząc na kibelku. Koniecznie bez dziecka na kolanach!

5. Nie przejmuj się tym, co mówią o tobie inni!

Są takie rzeczy, których nie możemy sobie wybrać. Na przykład koloru oczu czy wzrostu. Jest jednak masa takich, które możemy, np. ile chcemy mieć dzieci oraz jak będziemy żyć.

Z tym że w Polsce wolny wybór nadal budzi sporo kontrowersji. Tyle lat żyliśmy pod zaborami, potem była okupacja no i komuna, gdzie nawet za granicę nie można było wyjechać ani kupić tyle czekolady, ile chciałoby się zjeść, więc jakoś tak przywykliśmy do tego, że żyjemy, jak dyktują nam inni (albo jak „wypada”), a nie według własnego planu.

Matki to już w ogóle mają w tym temacie przekichane, bo obojętnie co zrobią – będzie źle. Założysz dziecku czapkę – źle. Nie założysz – źle. Wracasz szybko do pracy – wyrodna!!! Nie wracasz – i co? Kasę teraz będziesz ciągnąć od męża?

No nie ma innego wyjścia, musisz się nauczyć zlewać innych ludzi i to jak najszybciej, bo inaczej oni cię nauczą, że jesteś do niczego. A przecież nie robisz nic złego!

6. O drzemkę dziecka dbaj bardziej niż o cokolwiek innego. To twoja świętość!

Nie wychodź na spacer w porze drzemki albo nie oddalaj się za bardzo od domu tak, żeby – kiedy dziecko zaśnie w wózku – móc szybko wrócić, zapakować je do łóżeczka i mieć czas tylko dla siebie!

Nie zgadzaj się też na żadne wizyty w czasie usypiania dziecka (chyba że twojemu to nie przeszkadza w zaśnięciu), wycisz telefon i pogoń listonosza :).

7. Przyzwyczajaj dziecko, że musi się samo pobawić.

U mnie było tak, że miałam wyrzuty sumienia, kiedy zajmowałam się czymś innym niż dzieckiem. Przecież po to zostałam w domu! Żeby z nim być, bawić się, dbać o jego rozwój… Tylko że kiedy każdą, absolutnie KAŻDĄ wolną chwilę poświęcasz temu małemu człowieczkowi i nic nie masz dla siebie, no to łatwo o frustrację, bo nawet najlepsza matka bywa trochę egoistką. To naturalne, ludzkie jest. Dzięki temu przetrwaliśmy jako gatunek.

Poza tym: nie oszukujmy się. Poza dzieckiem matka w domu ma jeszcze masę roboty: ktoś musi przecież posprzątać, ugotować, poprać. Możesz to robić w czasie drzemki (ale wtedy czas tylko dla ciebie masakrycznie się kurczy do tych kilku chwil wieczorem), ale możesz też wtedy, kiedy twój maluch układa klocki na dywanie obok. Ja oczywiście polecam tę drugą opcję ;). Po jakimś czasie jak najwięcej starałam się robić z dzieckiem „na rękach”, żeby też mieć jak najwięcej wolnego czasu, kiedy śpi.

8. Zaakceptuj chaos.

Kiedy siedzisz z dzieckiem w domu, bałagan robi się 2, a nawet 3 razy szybciej niż wtedy, kiedy ty i mąż pół dnia spędzacie w pracy, a dziecko idzie do niani/żłobka/babci/na studia. Kiedy siedzisz z dzieckiem w domu, chaos jest po prostu NIEUNIKNIONY i nie daj sobie wmówić, że to kwestia organizacji czy też – twojego braku organizacji.

Jak wracamy z podróży – w moim domu jest porządek. Jak w nim siedzę pół dnia razem z dziećmi – mamy bajzel na kółkach, chociaż wydaje mi się wróć! Ja naprawdę co chwilę sprzątam!

Można też spojrzeć na to z drugiej strony. Mój dom to nie muzeum. Ani nie hotel. To chyba dobrze, prawda?

9. Nie rób planów.

Najgorsze, co może zrobić matka, to zacząć planować. O tej godzinie zakupy, o tamtej drzemka, obiad ugotuję dwudaniowy i pomyję trzy okna do powrotu męża z pracy. A potem dziecko za diabła zasnąć nie chce, chociaż zawsze bez problemu zasypiało w samo południe i… Frustracja gotowa. Nic nie zrobione! A tyle miało być!

Serio?

Po to zostałaś z dzieckiem w domu, żeby dać mu swój czas. Nie popędzać. Nie stresować. Nigdzie nie gnać. Nie wyrabiać 120% dziennej normy. Właśnie tym się różnisz od mamy pracującej. Doceń, że masz taką możliwość! Pół dnia przerzucaj kamyczki u sąsiada na podjeździe, a drugie pół skacz po kałużach. Pozwól na to dziecku. Pozwól sobie na odrobinę luzu. Kiedy, jak nie teraz???

10. Jeśli czujesz, że tego nie czujesz – nie zmuszaj się!

Ja przez wiele lat miałam pretensje do mojej własnej mamy, że nie zrezygnowała dla mnie z pracy. Byłam dzieckiem wychowywanym przez brata, nianię i przedszkole :). Zrozumiałam ją, dopiero kiedy sama zostałam mamą.

Idea siedzenia przez kilka lat z dzieckiem w domu wydaje się zajebista, dopóki sama nie musisz tego zrobić. To znaczy wiesz: z tym siedzeniem jest trochę jak z oglądaniem seriali o lekarzach. Wszyscy je lubimy, na którymś z etapów życia marzyliśmy o tym, żeby trzymać w dłoni ludzkie serce jak Cristina Yang, ale jakby doszło co do czego, to szybko by się okazało, że to zadanie dla prawdziwych hardcorowców, a nie dla każdego :)

(30 106 odwiedzin wpisu)
27 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
e-milka
e-milka
6 lat temu

Zgadzam sie, a szczegolnie z punktami 3,7, i 9. Jesli stworzysz „siatke”, to za kilka miesiecy byc moze juz bedziesz mogla zostawic swoje dziecko z inna mama. Kiedy sie ma absorbujacego malucha to wydaje sie prawie niemozliwe, ale czas szybko mija. My zabieralismy bardzo czesto kolezanki corki z przedszkola, wlasnie po to, by… miec troche spokoju, kiedy corka bawila sie z rowiesnikami. A dzieki temu moja corka tez np. byla w fajnych miejscach z innymi mamami, kiedy ja nie moglam. Na poczatku bylo mi przykro, ze nie bylam z nia, powiedzmy na karuzeli czy w kinie, bo tez, utopijnie, chcialam spedzac z nia kazda chwile (mimo zmeczenia), ale pozniej zaczelam na to inaczej patrzec.
Plany trzeba odlozyc na nieokreslone „potem”. Bardzo trudno bylo mi sie z tym pogodzic.
Z drugim dzieckiem tez zaczelam „chodzic na latwizne”, tzn. starac sie jak najwiecej zalatwiac przy nim i z nim. Przy pierwszym dziecku kazda matka wystawiajaca malucha na balkon na drzemke, zamiast nawijac z nim kilometry w parku (jak ja, codziennie, niezaleznie od pogody) wydawala mi sie wyrodna. :) Ale faktem jest, ze moja ciezko, oj ciezko zasypiala i w wozku najszybciej. Dlatego nie mialam tej chwili dla siebie, bo budzila sie zaraz po przyjsciu do domu. Na pewno bylam matka bliska idealu, ale tez cholernie zmeczona.
Aha, tez mamy „Pore na potwora”, „Roznimisie” i wiele innych pieknych ksiazek – i to tez jest sposob, by nie zwariowac. Stalam sie znawca literatury dzieciecej, znam nowosci i zapowiedzi, poluje na reprinty etc. I jeszcze teatr – wprawdzie kukielkowy, ale zawszec teatr. :)

Anna Mieńko
Anna Mieńko
6 lat temu

O ile trafiłaś w punkt tym tekstem to pierwszy punkt ni w cholere jest dla mnie nie do przejścia. Zapisałam sie na jogę poza domem i to wieczorem kiedy Mąż może przejąć Maleńką bo mimo wykupionego karnetu w internetowym studiu jogi w ciągu dwóch miesięcy miałam czas by wejść tam z 4 razy…. Pozdrawiam http://Www.kobiecemysli.pl

Asia
Asia
6 lat temu

Hmmm drzemki to swietosc? Zapewene. Moje dziecko 15 miesieczne samo nie usnie a juz na peweno nie w lozeczku. Musze podac piers na tapczanie lezac pomalu usypia ale musze przez cala drzemke lezec z corka i nie za bardzo sie ruszac. Wybudza ja wszystko. Nie wiem jak z piersi zrezygnowac bo ona inaczej nie usnie…i te noce…kilka pobudek i karmuenie piersia bo sie domaga bo placz i nie chce spac w lizeczku. Tak jest od poczatku. Ciezko. Zmeczenie daje znac. Nie wiem co robic jak to zmienic jak jej pomoc i sobie.
Drzemki to swietosc jesli sa normalne.
Pozdrawiam jesli ktos ma rade lub pomocne slowo bardzo prosze … i dziekuje.
Asia M.

Madzia
Madzia
6 lat temu
Reply to  Asia

Ja nie karmie poersia ale wiem co to znaczy. Corka budzi sie co 10 min i jezeli nie bede z nia lezec to nie bedzie spac. Na poczatku probowalam. Byla masakra. Jako noworodek spala mi po 2 razy po 30 minut dziennie. Teraz ma.18 mcy spi jednen raz i jezeli mam szczescie to godzine. Masakra. Czekac tylko az przestanie sypiac w dzien ?

Kat
Kat
6 lat temu
Reply to  Asia

Niestety miałam to samo i dopiero kiedy odstawiłam od piersi jak mały miał 1 i 8mcy to wtedy te drzemki zaczęły wyglądać inaczej i tez spanie w nocy się zaczęło bez pobudek co 2h. Także przy takich dzieciach jesr chyba tylko 1 rozwiązanie -odstawic od piersi ja długo wytrzymałam z tym karmieniem ale musze przyznać ze zdecyduwanie jestem bardziej wypoczęta i zadowolona odkąd juz go nie karmie.

Agata Z
Agata Z
6 lat temu
Reply to  Asia

Może dramatycznie to zabrzmi, ale u nas pomogło dopiero odstawienie od piersi. Akurat ja zaszłam w drugą ciążę, więc córkę odstawiłam jak miała 14 m-c i od tamtej pory zaczęła przesypiać całe noce! A budziła się nawet 6 razy na karmienie. Bałam się ją odstawić, bo pierś zawsze do snu, ale sprócbowaliśmy i przez 3 dni kładła ją spać moja mama :) po 3 dniach kiedy ja znów zaczęłam ją usypiać nie domagała się piersi :D Trzymam mocno kciuki i życzę dużo siły :)

Magda
Magda
6 lat temu
Reply to  Asia

U mnie było tak samo, zasypianie przy piersi, drzemki przy piersi, o łóżeczku nawet nie było mowy. Na początku oczywiście moja frustracja. No bo wszystkie dzieci tak pięknie śpią, a ja nie mogę się ruszyć z łóżka. Po jakimś czasie zaczęłam brać do usypiania i do drzemek książkę, tablet lub laptopa. I po pewnym czasie odkryłam, że to był właśnie mój czas! Gdyby córka spała sama, to ja pewnie bym ogarniała dom, gotowała. A tak miałam czas dla siebie, a domowe sprawy załatwialiśmy jak mąż wracał z pracy. Chciałam karmić córkę minimum dwa lata i tak była, pewnego wieczoru na próbę powiedziałam Jej, że dzisiaj zasypiamy przytulone, bez mleczka i ona się przytuliła i zasnęła, i tak już zostało. A ja w ciężkim szoku, bo przecież w moim odczuciu była taka „cycowa”. Takie są moje doświadczenia. Wystarczyło tylko inaczej spojrzeć na sytuację i coś co wydawało się „udręką” stało się czymś najlepszym co mogło nam się wydarzyć, córka szczęśliwa spała przy piersi albo obok mnie, a ja miałam ten czas dla siebie.

Asia
Asia
6 lat temu
Reply to  Asia

Bardzo Wam dziekuje dzielne mamy kobiety…nie jestem sama widze. Dziekuje za slowo do mnie.
Asia

Nina Bartelik
Nina Bartelik
6 lat temu

Wymienionych punktów nie komentuję, bo wszystko święta prawda i nie mam nic do dodania. Tyle, ze widzę na zdjęciach książeczkę z serii o Ulicy Czereśniowej, mój starszak je uwielbia! Mamy wszystkie części i absorbują go naprawdę na długo

Angelika Waligóra
Angelika Waligóra
6 lat temu

Moja teściowa zawodowa przedszkolanka powiedziała mi kiedyś że po drugim dziecku szybko wróciła do pracy bo nie mogła wytrzymać z dziećmi w domu… Wtedy mnie to zdziwiło bo uciekła od własnych dzieci do obcych… Po zostaniu matką szybko to zrozumiałam.

Kasia Es
Kasia Es
6 lat temu

7 8 9 to takie prawdziwe! Takie o mnie ? plan i później lipa.. zawsze na opak jakby na złość, przynajmniej wcześniej tak myślałam, teraz zaakceptowałam chaos który nas otacza iii… jest mi z tym sto razy lepiej, Marcelowi pewnie tez bo wyluzowana mama to szczęśliwe dziecko ???

Mania Kalna
6 lat temu

(klasy polonistyczne zazwyczaj są na ostatnich piętrach, a pokoje nauczycielskie ? na parterach)

… No… zależy od szkoły, tam gdzie pracowałam sale polonistyczne mogły być na dowolnym piętrze. :) A pokój nauczycielki często jest odseparowany od dziczy… znaczy od kochanych dzieci :)

Natomiast podpiszę się obiema rękami pod stworzeniem sobie sieci znajomych – zapisuj się na kursy, lekcje (na które możesz zabrać malucha).

Pozdrawiam i zapraszam do mnie: https://ashleyfashley.blogspot.com/2017/12/elegancka-i-stylowa-garderoba.html

Paola
Paola
6 lat temu

Jestem mamą 1,5 rocznych bliźniaczek.całą ciążę byłam na zwolnieniu (nie była to moja decyzja,a lekarza). Właśnie minęły 2 lata odkąd siedzę w domu. Powiem szczerze, że czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu. Dzięki niemu zdałam sobie sprawę, że nie ja jedna mam takie „problemy”. Ale też powiem, że wielu rzeczy nie jestem w stanie zrobić, bo…. dziewczynki są dwie. I do tego są z tych, co są mega aktywne w ciągu dnia, ale jednocześnie nie przespały ani jednej nocy ;-) owszem jest też druga strona, bo teraz już potrafią (jeśli chcą ?) pobawić się razem. Chciałam, żeby poszły do żłobka, ale cóż nie dostały się. Bywa ciężko, czasem marzę o pracy, po dwóch latach jestem na granicy MS, ale przychodzi taki dzień, noc kiedy się tulimy i wtedy marzę, żeby nie popełnić błędu, żeby uważały mnie za swoją przyjaciółkę i pamiętały ten nasz dzisiejszy czas.pozdrawiam

Wojciech Gomularz-Hul
Wojciech Gomularz-Hul
6 lat temu

Same Panie… no cóż tata na wychowawczym to rzadkość osobiście znam jednego, który poszedł w moje ślady :-). Jestem ojcem prawie 4- letnich bliźniaków od 2,5 roku na wychowawczym. To co pani opisuje hmm… to nasze (moje i żony) życie codzienne :-). Schemat się zgadza tylko u nas wszystko x2. Staram się jako że „siedzę” w domu żeby „uporządkowany chaos” nie kłuł w oczy :-). Plany… hmm weryfikują chłopaki, a ja cieszę się NPNM czyli „Niezmiernie Piękny Niezbędny Minimalizm”. Drzemka – jeden spał drugi czuwał, a potem zmiana- tak to często bywało. Teraz od września ub.roku drzemią lub nie w przedszkolu, pod warunkiem, że chodzą a nie chorują w domu :-) A siatka znajomych… no nie facet na wychowawczym to takie „nie męskie” :-). Nie narzekam poszedłem w edukację… język, nauka pływania, kursy… itp :-) Pozdrawiam

Ilona Kostecka
6 lat temu

To prawda, tata z dziećmi w domu to rzadkość, ale świetnie trafiłeś, bo mój mąż był na macierzyńskim przy drugim dziecku :).
Myślę, że świetnie byście się dogadali! :)

Aneta Miazga
Aneta Miazga
6 lat temu

Mój mąż był wychowywany przez tatę, który został w domu. Został również z jego młodszym bratem, a później z siostrą. Relacje jakie teraz mają jako dorośli ludzie są bezcenne. Dajesz dzieciom coś pięknego :)

Sprytny Miś
5 lat temu

Dobrze, ze istnieją takie rzeczy jak zabawki edukacyjne i interaktywne, które zaciekawią dziecko ; )

trackback

[…] Jakby zapytać losowo wybrane matki na ulicy, co im na macierzyńskim najbardziej przeszkadza, to idę o zakład, że 9/10 odpowie: „samotność”. […]

Natalia
Natalia
3 lat temu

Tak, to wszystko prawda. Bywa tylko też czasem, że zderzamy się z brakiem zrozumienia z drugiej strony, bo przecież odpoczywa ten, kto był dziś w pracy. Zmęczony jest ten, kto pracował. No i będąc w domu caaaaały dzień, nie ma też powodów do obniżenia jakości i akceptacji dla np. bałaganu, braku makijażu czy dwudniowego obiadu. ?

Emilia
Emilia
3 lat temu
Reply to  Natalia

Niestety obserwuję to w moim domu/małżeństwie. I to jeszcze mąż pracuje zdalnie – ale ?on jest przecież w pracy?. A ja dom, pranie, prasowanie, zakupy(bo inaczej ciągniemy na tym co jest w Biedronce), ogarnianie małego i dużego (bo przecież z tych trudów pracy to nie ma czasu na posprzątanie po lunchu). Plus trzecie piętro kamienicy. Jest źle. Czuję się zapędzony w kozi róg. A na każdą moją prośbę czy zwrócenie uwagi- ?ja pracuję?. Piszę głównie po to aby się wyżalić:/ nie mam siły dzisiaj na zakupy- będziemy jeść kanapki:/ kosmetyki i inne takie zamawiam online bo nie mam czasu pójść kupić. Nie chcę ciągać małego po galeriach. Mieszkam w centrum miasta, a wszędzie wydaje się tak daleko:/

Monika
Monika
3 lat temu
Reply to  Emilia

Ja mieszkam na wsi, daleko od miasta i chciałabym do sklepu

Ryś
Ryś
2 lat temu

Dziękuję Ci za te słowa.
Dały mi chociaż na chwilę siłę do działania.
Moje dziecko za chwilę skończy 13 miesięcy a ja jestem strasznie rozchwiana. Chciałabym znaleźć pracę i do niej chodzić ale z drugiej strony widzę, że moje dziecko mnie bardzo potrzebuje…

Musiałam wybierać i wybrałam dziecko jednak nie do końca czuje się z tym komfortowo.
Mam wrażenie, że matce nie wolno tego mówić ale po prostu dostaje na głowę sama w domu z dzieckiem. Dobija mnie samotność i i izolacja od ludzi…
Nie mam żadnych koleżanek, mój telefon wciąż jest głuchy, nie mam z kim totalnie pogadać…
Mam nie raz ochotę ucieć jak najdalej ale widzę te oczy, uśmiech, rączki które pragną mnie przytulić i uspokajam się…
Wiem, że nie będę miała łatwo z kilkuletnią luką w CV jak już wrócę wkońcu na rynek pracy ale niestety muszę sobie z tym poradzić.

Kasia
Kasia
2 lat temu

Wszystkie Mamy narzekają na przemęczenie i masę domowych obowiązków, a ja chciałabym móc wysprzątać dom, ugotować obiad itd.n niestety mój 4 miesięczny syn absolutnie nie pozwala mi na nic, nie mogę nawet na chwilę przestać się nim zajmować, dodam że on nie śpi w dzień, ma tak od początku, niegdy nie spał w dzień, a ja od 4 miesięcy nie ugotowałam obiadu, nie wspomnę już o ćwiczeniach, dentyście, ogoleniu nóg, i nie, nie mam go z kim zostawić, a mój mąż pracuje dzień i noc. Doskwiera mi samotność, nuda, poczucie braku sensu i czuję się jakby całe moje życie miało już tak wyglądać. Dodam że mam super pracę za którą tęsknię, ale panicznie boję się co będzie z małym jak do niej wrócę, a wrócić muszę, bo nie uciągniemy finansowo.

Megi
Megi
2 lat temu

Dzięki za ten artykuł,widzę że nie tylko ja tak czuję! Zgadzam się z wszystkim co tu piszesz, u mnie doszło jeszcze obniżenie poczucia własnej wartości i brak pewności siebie w każdym aspekcie..Mój przypadek siedzenia w domu obejmuje: brak swojego dochodu, karmienie piersią już 3 lata, przebywanie z małą 24h, porzucenie dobrej pracy, wykonywanie wszystkich prac domowych, codzienne gotowanie na 15.00, pomaganie mężowi w domu i przy domu,mieszkanie z chorą teściową, brak pomocy rodziców,rodziny,okropna miejscowość w której mieszkam.pomimo tych poświęceń na rzecz super relaksującego”siedzenia w domu z dzieckiem” nie mam wartości w niczyich oczach z wyjątkiem moich cudownych córek…jeszcze słyszę – znowu jesteś zła?lub komentarze lokalnych plotkar typu: ma depresję,izoluje się od ludzi…

Last edited 2 lat temu by Megi
Barbara
Barbara
2 lat temu
Reply to  Megi

Hej Megi, mam to samo. Jak człowiek może nie być zły…jak nie ma z kim wogole pogadać o czymś więcej niż dzieciach. Często chodzę z wisielczym humorem. Moja coka chodzi od września do przedszkola, mam te parę godzin dla siebie ale to nie jest do końca to. A ludzie sami się izolują. Próbowałam nawiązywać kontakty, zagajać sąsiadki, każdy odgradza się murem, otwartość w dzisiejszych czasach to wartość ujemna.

Ola
Ola
2 lat temu

To ja dorzucę swoje trzy grosze. Wprawdzie minęło dopiero osiem miesięcy mojego urlopu, gdy minie rok i miesiąc wracam do pracy, ale ciężko znoszę i tę (relatywnie krótką) izolację, samotność. Uczucia te potęguje trwająca pandemia i związany z nią strach o zdrowie dziecka oraz fakt, że z centrum miasta, przeprowadziliśmy się ‚na swoje’, poza miasto. Każde wyjście to tym większa wyprawa (piszę ‚tym większa’, bo wiem, że nawet w mieście wyjście z wózkiem to wyprawa;)). Właśnie przechorowaliśmy covid i mam nadzieję, że dzięki temu pozostałe miesiące rodzicielskiego będą już lżejsze (dla mojej zwichrowanej psychiki;)).
Wiem, że muszę wrócić do pracy. Uwielbiam pracować, kredyt trzeba spłacać i najważniejsze: czuję, że w domu się duszę. Ogromnie kocham swoją Urszulkę, ale czuję, że więcej energii i entuzjazmu do zabaw będę miała, gdy zyskam jakiś skrawe? swojej przestrzeni;)
Zgadzam się z tym, że mamom na pełen etat brakuje zrozumienia. Co ciekawe, szczególny brak zrozumienia wobec ich zmęczenia, frustracji, nie tylko w moim odczuciu, wykazują babcie (mamy, teściowe), jakby zapomniały jak to było.
W słabszych momentach, powtarzam sobie, że trzeba podziwiać postępy malucha, cieszyć się małymi łapkami, najpiękniejszymi uśmiechami. To pomaga. Ale pomaga też świadomość rychłego powrotu do pracy.
Długi wywód. A chciałam jedynie napisać, ze podziwiam wszystkie Mamy i Tatów wykonujących pracę w domu, ja mam tego próbkę i wiem, że to zadanie dla Twardzieli<3

Gosia
Gosia
2 lat temu

Ja jestem mama 3 dzieci I nie bede ukrywac,ze rowniez jest mi coraz ciezej..Czuje,ze zatracam siebie coraz bardziej.Dlatego dziekuje ze te slowa,daly mi bardzo do myslenia.Pozdrawiam Gosia x