Jeśli tak powinien wyglądać prawdziwy mężczyzna, to ja dziękuję!
Od dwóch dni co i rusz widzę wpis na temat tego, co to się strasznego porobiło ze współczesnymi mężczyznami, a raczej co my – kobiety – z nimi zrobiłyśmy. Totalnie nie rozumiem, dlaczego babki na hurra zabrały się za udostępnianie tych „mądrości”. Ja wiem, że być może twój facet cię wkurza i w końcu, nareszcie poczułaś, że ktoś cię rozumie, ale… Przeczytaj ten tekst jeszcze raz. Uważnie.
Pozdrawiam Mamusie.Mamusie, które wychowały życiowe niedorajdy.Te, które oszacowały iż ich synek jest…
Opublikowany przez Jakub Czarodziej. Środa, 2 stycznia 2019
Panowie, chwytajcie, bo jak rzadko was biorę w obronę, tak teraz po prostu musiałam!
Ten wpis jest zły. Z wielu względów jest bardzo szkodliwy, a żeby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać komentarze, które się pod nim pojawiły i to, jak ludzie go zrozumieli.
Ten wpis jest zły przede wszystkim dlatego, że utrwala pewne bardzo szkodliwe stereotypy:
1. Facet w rurkach to ciota.
Kobiety się zmieniły. Zdjęły tiurniury z tyłka oraz gorsety i włożyły spodnie. Podejrzewam, że „prawdziwe” kobiety, sznurujące co rano gorset aż im kiszki oczami wyłaziły, podnosiły wtedy larum, tak jak teraz larum podnoszą wytatuowani kolesie na widok zmieniających się mężczyzn. Ale nie bądź tą babą w gorsecie. To głupie.
To, że facet nosi rurki, trzy razy w tygodniu chodzi na siłownię oraz do barbera nie oznacza, że nie jest prawdziwym mężczyzną. Tak samo jak to, że śmierdzi potem i nie wie, do czego służy dezodorant nie oznacza, że jest męski, odpowiedzialny i samodzielny.
To by było naprawdę super, gdyby wystarczyło rzucić na kogoś okiem, żeby się dowiedzieć, kim on zacz. Że jak ułożone włosy – to dzieciak, a jak czesane wiatrem – to najlepszy materiał na męża.
Niestety, życie nie jest aż tak proste.
2. Mężczyzna, który nie potrafi zmienić koła, to nie jest prawdziwy mężczyzna.
To tak, jakby kobieta nie była kobietą, bo nie lubi gotować. Albo nie była kobietą, bo chce iść do pracy, zamiast zajmować się domem. Ogólnie, jeśli nie pasuje ci tradycyjny podział ról, to weź się gdzieś schowaj, boś nic nie warta.
Dawno, dawno temu właśnie z tego powodu pokazałyśmy całemu światu fucka.
Teraz czas, żeby fucka pokazali panowie.
To, że facet nie potrafi zmienić koła i dzwoni po pomoc nie oznacza, że jest nieodpowiedzialnym Piotrusiem Panem! Nieodpowiedzialny byłby wtedy, gdyby zepsute auto podstawił żonie, nie powiedział jej o niczym i czekał, aż sama zauważy oraz zawiezie je do mechanika (tak, niestety znam takich panów. I nie, nie chodzą oni w rurkach ;)).
To, że facet nie rąbie drewna przed każdą zimą tylko zamawia je porąbane świadczy raczej o jego zaradności. Sile umysłu, która dla wielu kobiet jest atrakcyjniejsza od siły mięśni. Świadczy o tym, że go stać, a jak go stać, to znaczy, że ma dobrą pracę, a jak ma dobrą pracę, to prawdopodobnie ma też poukładane pod kopułą, a jak ma poukładane pod kopułą, to ja pierdolę, czy umie machać siekierą czy nie.
Ja też nie wiem, czym się różni cząber od kuminu oraz nigdy nie ugotowałam bigosu, a przecież do jasnej ciasnej! Jestem prawdziwą kobietą!
Dla mnie odpowiedzialny facet to nie taki, który uszczelni dach, odetka rury, przeprowadzi deratyzację, odmaluje ściany, a na końcu wymieni parkiet, tylko taki, który wezwie specjalistę. Bez przypominania co pół roku!
3. Wszystkiemu winna jest mamusia.
Nigdy tata. Bo tata nie daje złego przykładu. Tata swojego synka nie wyręcza. Gdzie tam!
To, że mężczyzna jest niedołężny, jest tylko twoją winą. Kobiety. Jak zawsze zresztą. Jak ze wszystkim.
Ja wiem, że ten tekst ogólnie tak jest napisany, żebyś pomyślała, że – nareszcie! – ktoś cię rozumie i szanuje. Żeby się mokro w majtkach zrobiło. Ale to strasznie pierwotne jest. A my już dawno wyszliśmy z jaskiń!
Przez męską siłę, dominację i agresję doszło do wielu wojen. Nie tego potrzebujemy w XXI wieku. Samiec alfa, niby taki zajebisty, a o kobietach mówi wprost, że:
a) rozkładają nogi na widok samochodu,
b) same są sobie winne, kiedy zostają samotnymi matkami, więc ich nie żal,
c) to właśnie przez nie prawdziwy mężczyzna staje się pierdołą.
Więc może zamiast udostępniać te bzdury, idź i przytul się do swojego misia? Może i nie zapoluje dla ciebie na mamuta, ale jak wybierze numer pizzerii, żebyś mogła trochę odpocząć, to chyba również super, prawda?
….. Tak…….. Święta prawda ? pięknie powiedziane
A niech rąbie co chce byle by wióry leciały … A rąbanie drzewa wydaje się całkiem relaksujące ;) . sama bym sprobowala. asia
Ten człowiek to jest jakaś wypromowana za grubą kasę prowokacja, czy on tak serio? Nie rozumiem, jak można mu przytakiwać i nie za dobrze świadczy to o jego fanach :/ Z ciekawości zetknęłam, bo zupełnie jestem nie w temacie z tym kimś. Posługując się tak wulgarnym językiem wypowiadać się m.in. o wymuskanych facetach świecąc przy tym wybielonymi ząbkami, to chyba jednsk trochę hipokryzja. Oby mniej takich ludzi w świecie…
Mój mąż na widok jego zdjęcia powiedział: „A sam zadbany i po siłowni!” haha ;)
No to tym bardziej nie powinien tak mówić. Bo, czy miarą męskości świadczy bycie zaniedbanym? No właśnie nie. Wręcz przeciwnie. Mężczyźni kochają porządek o czystość, więc tym bardziej nie rozumiem uwag Twego męża.
Naprawdę mądra z Ciebie kobitka aż miło poczytać takie mądre słowa w czasach kiedy tyle belkotu w internecie
No niestety, jak widać ten bełkot się najlepiej niesie, dlatego tylu ludzi teraz pisze bzdury pod publiczkę, prawdy objawione, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego.
Obawiam się, że cokolwiek się nie napisze, będzie jedynie ślizgiem po powierzchni. Owszem, można to ubrać w zgrabny felieton, ale do sedna nie dotrzemy. Niewątpliwie obserwujemy dewaluację tradycyjnych atrybutów męskości i kobiecości, bo rzeczywiście kaloryferek nie świadczy o sile fizycznej, o psychicznej tym bardziej, ba nawet nie o tym, czy się na tą siłkę chodzi trzy razy w tygodnu. Ale przecież to wiemy, podobnie jak wiemy, ze odpowiednie proporcje talii do bioder, bujne włosy i gładka skóra, nie oznaczają tego, w co ludzkość przez wieki wierzyła – że kobieta jest młoda, zdrowa i płodna. Wszystko jest do zrobienia i do kupienia. Ale czemuż innemu, jak tworzeniu fałszywego wizerunku, służyły przywoływane przez Ciebie turniury? Ludzie od wieków próbowali się sprzedać w celu przekazania swoich genów (dziś samorealizacji) i robili to przy pomocy dostępnych ich środków.
Ale zgadzam się całkowicie z Tobą, że ta przytaczana wypowiedź utrwala stereotypy. Koleżanka ze studiów miala kiedyś takiego „prawdziwego” mężczyznę. Kiedy z nim zerwała, wsiadł w samochód i potrącił kobietę na pasach. Typowy kowboj, c’nie? Nie uciekamy przed problemem, a wsiadamy na konikai wycinamy w pień sąsiednią wioseczke. Bo prawdziwy mężczyzna nie płacze, a jak cierpi, to nigdy sam.
Nie wiem, pragnę wierzyć, że jestem ponad to. Na pewno nie do końca bylam wolna od pewnej powierzchowności, wybierając partnera i ojca moich dzieci, ale sprawdziliśmy się już w tylu sytuacjach, a życie przyniosło nam więcej problemów, niż wybór koloru scian. Uzupełniamy się i z perspektywy czasu myślę, że to jest clou. W końcu o to chodziło zawsze – żeby partnerzy się uzupełniali, bo przypisywane im były różne role. Sztywny gorset ról to przeszłość, ale zasada jest ta sama. Ktoś kiedyś powiedział, że człowiek nie jest samotną wyspą, ale podobnie para nią nie jest. Małżeństwo już wcześniej było kombinatem z wieloma pracownikami w zależności od przynależności klasowej (dziewki służebne, parobkowie, ochmistrzynie, mamki, nianie) – kto nam wmowil, że we dwoje musimy wszystko?
Och, jak bardzo podoba mi się Twoje ostatnie zdanie!
Ja nie zgadzam się na te wygórowane żądania, jakie mamy wobec kobiet, ale również mężczyzn. Facet ma prawo: nie wiedzieć, nie umieć, załamać ręce, okazać słabość. Ma prawo mu coś nie wyjść. Mi też nie zawsze wychodzi. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.
I to prawda, że istnieją mężczyźni opisani przez pana Czarodzieja, ale ja bym z tego nie robiła plagi naszych czasów. Śmiem nawet twierdzić, że kiedyś takich mężczyzn, co mieli dwie lewe ręce, a po pracy zasiadali na kanapie z piwem – było więcej. Teraz mężczyźni angażują się w wychowanie dzieci, prowadzenie domu tak, jak jeszcze nigdy tego nie robili. I to jest prawdziwa męskość, a nie machanie siekierką.
To moj Maz jednak jest biedny, bo widze, ze za duzo od niego wymagam :))) jakos sobie nie wyobrazam miec Meza co ma dwie lewe rece I nawet srubki nie przykreci. Tak samo jak I uwazam ze kobieta owszem nie musi umiec piec ciast ale jakies ogarniecie podstawoqych posilkow by sie przydalo :p
Ja jestem zdania, że i kobieta, i mężczyzna powinni umieć ugotować obiad, zrobić śniadanie/kolację (jajecznica, kanapki, jajo na twardo, miękko: takie podstawy podstaw), bo nigdy nie wiadomo, kto zostanie sam z dzieciakami (wypadki losowe i te sprawy).
Natomiast jeśli ktoś lubi majsterkować to ok bez względu na płeć, a jeśli nie – trudno.
Różnica jest po prostu taka, że bez zawieszonego obrazu na ścianie da się przeżyć, nawet z tym zapchanym odpływem, dopóki nie wezwie się hydraulika, a bez jedzenia – nie.
Jednak doświadczenie mnie nauczyło, że jak pojawia się potrzeba, to jest też mobilizacja. Kiedy mieszkałam sama – sama składałam meble. Obrazki też wieszam sama na taśmach, bo Piotrowi nie chce się biegać z wiertarką za każdym razem, kiedy mam takie widzimisię. Prawdopodobnie, gdybym była sama w domu i wylałby nam prysznic, to potrafiłabym go odetkać, bo wielokrotnie widziałam, jak robił to Piotr. Więc jeśli facet twierdzi, że czegoś nie potrafi, to trzeba mu stworzyć taką potrzebę. Przykład? Jakiś czas temu powiedziałam Piotrowi, że jeśli chce jeść mięso, to musi się nauczyć sam je przyrządzać. W kilka tygodni z osoby, która nawet do gotowania ziemniaków mnie wołała (ile soli? Jak długo?) stał się lepszym kucharzem ode mnie. Nawet wegańskie potrawy potrafi teraz zrobić tak, że palce lizać :)