Ludzie łączą się w pary, żeby dzielić się obowiązkami i mieć ich mniej, a nie więcej!
Pamiętam, jak kiedyś przyszedł do mnie mąż i oznajmił: „Kochanie, kończą mi się skarpetki!”. Zanim napiszę ci, co odpowiedziałam, zdradzę, że właśnie ta chwila była momentem przełomowym w naszym związku. Od tego czasu obowiązki domowe przestały spoczywać głównie na mnie. Na pewno jesteś ciekawa, co takiego się wydarzyło?
JAK SOBIE POŚCIELESZ, TAK SIĘ WYŚPISZ?
Kiedy miałam dwadzieścia lat, moje wyobrażenia o związku idealnym wyglądały zupełnie inaczej niż teraz. Nawet nie bardzo wiem, skąd mi się to wzięło, bo w moim rodzinnym domu tata angażował się w obowiązki domowe – sprzątanie, gotowanie i wychowywanie dzieci – na równi z mamą.
Może to podprogowy przekaz, który otrzymywałam z książek i filmów oraz patrząc, jak żyją inne pary? Pamiętam, że na jedną z pierwszych randek włożyłam najładniejszą sukienkę, jaką miałam w szafie oraz obcasy. A potem w tych obcasach ugotowałam kolację dla Piotra. Którą podałam w blasku świec.
Bardzo mi zależało, żeby zrobić na nim jak najlepsze wrażenie i ciągnęłam ten teatrzyk jeszcze kilka lat. Kończyłam pracę szybciej od męża, więc codziennie wracał do wysprzątanego mieszkania, a na stole czekał na niego obiad. Niewiele się zmieniło, kiedy zaszłam w ciążę. Do samego końca czułam się świetnie! Miałam czas, aby wyskoczyć na basen, poczytać ciekawą książkę, ogarnąć wszystkie obowiązki domowe i spędzić miły wieczór z Piotrem, który nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, ile każdego dnia robię.
Ja też nie do końca byłam tego świadoma. Pamiętam, jak jeszcze kilka dni przed porodem robiłam generalne porządki wielkanocne, włącznie z czyszczeniem fug szczoteczką do zębów. Zupełnie nieświadoma, że za moment nasz świat przestanie być poukładany jak ciuchy w szafie, w której właśnie posprzątałam.
Urodziłam dziecko, które od pierwszych dni donośnym krzykiem oznajmiało, że chce tylko jednego: być na moim rękach. W nosie miało wszelkie karuzelki, maty edukacyjne czy leżaczki. Nosiłam je całymi przedpołudniami, ale przecież trzeba było jeszcze odkurzyć i ugotować! W pierwszej kolejności zrezygnowałam więc z czasu dla siebie. Żadnych książek, dłuższego spania. Wannę pełną piany zastąpiłam trzyminutowym prysznicem. Zresztą, właśnie tak robi większość kobiet, kiedy na świecie pojawia się dziecko?
Ale mnie to uwierało. Odkryłam, że wszystko – co robię – robię dla innych. I nic dla siebie. A ja – owszem – chciałam, żeby wszystkim było miło i przyjemnie. Jednak nie moim kosztem.
Dlaczego o tym piszę? Bo wiele razy słyszałam, że ile wywalczysz sobie na początku, tyle będziesz miała, ale… Nasza historia pokazuje coś zupełnie innego!
NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO NA ZMIANY!
Gdy więc pewnego dnia Piotr poinformował mnie, że kończą mu się czyste skarpetki, w pierwszym odruchu chciałam wstać i zrobić pranie. Ale zaraz potem wyobraziłam sobie jego minę, gdybym to ja przyszła mu powiedzieć, że nie mam już czystych skarpetek. A potem zrobiłam DOKŁADNIE taką samą minę, jaką on by zrobił w tej sytuacji. To była mieszanka rozbawienia oraz zdziwienia. Odpowiedziałam wtedy: „Naprawdę uważasz, że to mój problem?”. Po czym ze spokojem wróciłam do swoich zajęć. A on bez problemu znalazł drogę do pralki.
Tak po prostu.
Uważam, że jest coś nie fair w „złotych radach” dawanych kiedyś kobietom, że muszą udawać bezradne, a potem chwalić mężów, żeby w ogóle chcieli wykonywać obowiązki domowe, które same robiły przecież bez chwalenia, bo na tym polega dorosłość! Nie jesteśmy szyją, która kieruje głową. Tylko partnerami.
A oni nie są chłopcami i naprawdę większości z nich bardziej niż na ciepłym obiadku zależy na szczęściu żony. My po „akcji skarpetkowej” zaczęliśmy uzgadniać zmiany. Umówiliśmy się na sprzątanie wieczorami i w soboty, gdy obydwoje jesteśmy w domu. Piotr nauczył się gotować. Nawet dania z makaronem, za którym nie przepada, tylko dlatego, że ja go uwielbiam ;). Z dziećmi najbardziej lubimy być razem, ale Piotr potrafi zrobić przy nich wszystko TAK SAMO dobrze jak ja. Inaczej, ale nie gorzej.
Zrozumienie, że nie muszę się za każdym razem zrywać, było momentem przełomowym. Lubię rozpieszczać, ale czasami to ja chcę być rozpieszczana.
RODZINA TO WIELE PAR RĄK, NIE JEDNA!
Wiem, że w niektórych związkach to dobrze funkcjonuje, ale u nas zadania nie są sztywno przypisane do jednej osoby. Równy podział obowiązków w praktyce jest trudny. To raczej fluktuacja: raz Piotr ma więcej pracy, więc ja przejmuję obowiązki domowe, raz ja mam więcej pracy, więc dom jest na jego głowie, ale nigdy nie jest tak, że jedna osoba odpoczywa, podczas gdy druga nie wie, w co ręce włożyć.
Na przykład pranie robi ten, kto ma akurat czas i widzi, że kosz jest pełen. A od kiedy w naszym domu pojawiły się nowe sprzęty Samsung – robimy to z przyjemnością i nikt już nikomu się nie skarży, że brakuje mu czystych skarpetek ;)
Piotr robi to z chęcią, bo jest gadżeciarzem, a pralką i suszarką Samsung można sterować z kanapy telefonem. Pralka ma cyfrowy wyświetlacz Al Control i uczy się nawyków użytkownika na podstawie wcześniej wybranych programów, parametrów prania, używanych opcji, dzięki czemu podpowiada te najczęściej wybierane bez konieczności ustawiania parametrów od nowa. Dodatkowo suszarka podpowiada program suszenia na podstawie wybranego programu prania, więc nie trzeba się na tym znać, żeby sobie poradzić.
Pralka Samsung EcoBubble WW90T986ASH/S6 odmierza też automatycznie do stopnia zabrudzenia i wagi prania nie tylko ilość wody, ale również płynu. Jeśli wleje się za dużo detergentu, nic nie szkodzi, nie zużyje go, a my nie musimy uzupełniać go następnym razem.
Piotr jest oszczędny, więc ceni sobie, że sprzęty Samsung są w najwyższej klasie energetycznej A+++. Nie tylko nie zużywają więcej detergentów i wody niż potrzeba, ale umożliwiają pranie w niskich temperaturach dzięki funkcji Ecco Bubble, co chroni również tkaniny i kolor. Z wody, powietrza i detergentu wytwarza się aktywna piana, która szybciochem rozpuszcza nawet duże zabrudzenia. Super opcją jest program „Higiena”, gdy mamy w domu alergika: po praniu zasadniczym następuje pranie z użyciem pary eliminującej aż do 99,9% bakterii i alergenów!
Dodatkowo w suszarce Samsung DV90T8240SH/S6 zastosowano technologię pompy ciepła, więc ubrania również można suszyć w niższej temperaturze niż w konwencjonalnych suszarkach, co nie tylko oszczędza energię, ale również je chroni. Dodatkową ochronę stanowią AŻ 3 czujniki, które monitorują poziom wilgoci, dostosowując czas suszenia i zapobiegając przegrzaniu się tkanin, a więc ich zniszczeniu. Dzięki technologii Optimal Dry w suszarce Samsung z panelem AlControl można suszyć wszystkie ubrania.
Ja sama długo wzbraniałam się przed suszarką. Ciągle mówiłam: a po co, a na co nam ona, a miejsca nie mamy, a daj spokój! Teraz już wiem, że elektryczna suszarka ułatwia życie zupełnie jak zmywarka.
Nie tylko nie musimy rozkładać ubrań do wyschnięcia na suszarce, co – umówmy się! – jest jedyną nieprzyjemną częścią robienia prania. Ale przede wszystkim nie muszę już patrzeć na mokre ubrania w różnych częściach domu. I tę suszącą się na krzesłach pościel.
Ale najbardziej spodobała mi się opcja AddWash, czyli dodatkowe drzwiczki w pralce. Posiadają je tylko pralki Samsung! Można przez nie dorzucić zapomniane ubranie (kto nigdy niczego nie znalazł na podłodze zaraz po uruchomieniu pralki, niech pierwszy rzuci kamieniem!). Oczywiście, otwierając te drzwiczki, można również wietrzyć pralkę.
W obowiązki domowe włączają się także dzieci. Przybiegają, gdy tylko rozlega się melodia, że suszarka skończyła pracę. Wyjętych ubrań nie trzeba prasować. Są tak miękkie i pachnące, że dzieci z chęcią same je składają i od razu zanoszą do swoich szaf. Choć jeszcze chętniej nakładają je na siebie, takie są cieplutkie ;)
Chodzi o to, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za nasz dom i robimy w nim, gdy widzimy, że coś jest do zrobienia. Nie idziemy z tym do „mamusi”. Nie czekamy też, aż „mamusia” pięć razy nam o tym przypomni.
BO WARTO DZIELIĆ SIĘ NIE TYLKO OBOWIĄZKAMI, ALE CAŁĄ ORGANIZACJĄ ŻYCIA DOMOWEGO
Organizacja życia domowego, to bieżączka, która obciąża nasze głowy, gdy tylko otwieramy oczy: czy dziecko włożyło rajstopki, czego brakuje w lodówce, co zrobić na obiad, trzeba umówić wizytę do lekarza, jutro logopedia, mija termin płatności za prąd!
Kiedy spoczywa na jednej osobie, jest ona w stanie wiecznego napięcia. Nie tylko o wszystkim musi pamiętać, ale jeszcze wykonywać i dopingować innych do wykonania. To niewidzialna i zupełnie niedoceniania praca, choć w firmach osoby zajmujące się organizacją piastują najwyższe, poważane stanowiska: są managerami, kierownikami, szefami.
W naszym domu nie ma szefów i podwładnych. Nikt nie wydaje poleceń, a przypominać o wyrzuceniu śmieci możemy co najwyżej dzieciom, na pewno nie sobie nawzajem. Jesteśmy ze sobą, żeby dzielić się obowiązkami i mieć ich mniej, nie więcej.
Właśnie dlatego ludzie łączą się w pary: bo RAZEM łatwiej ogarnąć życie.
* Partnerem wpisu jest Samsung wspierający rodziny w codziennych obowiązkach
Racja, suszarka ulatwia życie i tez bylam nia zachwycona, znalazłam niestety jeden minus. Problemem są ciuchy z różnymi nadrukami, które po ilus suszeniach sie niestety niszczą. Nie chodzi o zwykłe nadruki, ale te takie „wypukłe”. Może ktoś ma na to sposób? Moi chlopcy mają głównie takie koszulki i jest mi ich szkoda, ze sie niszczą zanim z nich wyrosną
Trochę pomaga suszenie na niższej temperaturze i odwracanie na lewą stronę – ale pewnie to już wiesz :-)
Ciekawy artykuł muszę go pokazać mojemu chłopakowi
Jak można dostać za free sprzęty w zamian za pchlebny i zabawny artykuł reklamujący sprzęt AGD, podszyty morałem o szczęsliwym związku? bo tez bym chciała, pralka mi nawala. Samsung niestety.
Najpierw musisz założyć bloga, konto na Facebooku i Instagramie, potem pisać tam CODZIENNIE na tyle ciekawe treści, żeby ludzie chcieli do Ciebie wracać, lajkować, komentować, podawać dalej. Jeżeli będziesz na tyle dobra, że miesięcznie milion osób będzie chciało Cię czytać, być może po 10 latach dostaniesz pralkę „za darmo”.
Piękna odpowiedź :)
Super wpis! I cieszy mnie to ogromnie, że nie jest to tylko wpis sponsorowany i z zachwalaniem zalet pralki i suszarki, a prawdziwy i życiowy, w którym możemy przeczytać coś o dodatkowych funkcjach. Super robota!
Bardzo fajny wpis :D Jeśli o mnie chodzi odkryciem w podziale obowiązków domowych, było, uwaga, uwaga, KOMUNIKOWANIE SIĘ. I zrobienie listy zadań, a potem ich podział. Szok, wiem, naukowcy nie mogą wyjść z podziwu :D Ale prawda jest taka, ze wiele par po prostu ze sobą nie rozmawia, zauważyłaś? Tylko i jedno i drugie czeka, nie wiem na co, a potem płacz, że on/ona nie rozumie.
Tak, dokładnie, komunikacja to podstawa. Trzeba gadać, gadać, gadać, aż w końcu się dogadasz :) lista zadań jest super, bo można czarno na białym pokazać, kto ile robi, a potem usiąść i przegadać, czego robić nie lubimy, podzielić się może inaczej, może robić te mniej lubiane rzeczy na zmianę (my tak mamy z gotowaniem)? Też dzięki takiej liście widać najlepiej, że druga strona wcale nie leży i nie zbija baków, tylko wykonuje inne upierdliwe czynności, o których mogło się nie mieć pojęcia, gdy zawsze miało się je z głowy :)
No i mówienie o własnych emocjach. My właśnie dzięki temu organizacją życia domowego zajmujemy się we dwójkę, bo wcześniej Piotr myślał, że przychodzi mi to naturalnie, łatwiej niż jemu, że to lubię, że przecież fajnie być szefem we własnym domu. A ja czułam się przeciążona i gdy zaczęłam zwracać na to uwagę, on też zaczął i mnie odciążył :)
Hmm Ecobubble wymieniłam ostatnio po kilku latach użytkowania i jej awarii spowodowanej jakimś kosmicznym błędem na wyświetlaczu na Bosha i powiem szczerze, jak ktoś chce ciszy to niech jednak kupi Bosha. Jakby u mnie mąż zobaczył, że nie ma skarpetek to by uznał, że znikły i poszedł by kupił ze 30 par kolejnych :)
Co ja bym dała za suszarkę! Tak jak pisałaś – rozkładanie ubrań na suszarce to najgorsza czynność z całego procesu. Gdy tylko będziemy mieć własne, a nie wynajmowane mieszkanie (mam nadzieję, że będzie to prędzej niż później) jedną z pierwszych rzeczy będzie właśnie suszarka :) Koniec z praniem w dawnej wersji.. ahh, marzenie.
U mnie w domu pranie jest na mojej głowie, zadaniem reszty domowników jest sukcesywne dostarczanie materiałów do prania do koszy na pranie :) Suszarka bajer, też o takiej marze, może jak obecny sprzęt wyzionie ducha, to się skuszę na coś takiego :)
Dokładnie marzenie :D My także odkładamy pieniążki na suszarkę, bo bardzo ułatwia życie :)
Suszarka jest na prawdę super, szczególnie te kondensacyjne (nie grzałkowe), ponieważ są delikatniejsze dla ubrań. Poza tym świetny artykuł :)