Joga w pigułce – dla wszystkich, którzy chcieliby spróbować, ale nie wiedzą, jak zacząć?
Jak wiecie (albo dopiero się dowiecie) jogę praktykuję od 15 lat. Zapisałam się na nią na studiach i to była jedna z najlepszych życiowych decyzji, jakie podjęłam. Joga to moja największa pasja! Kocham ją tak bardzo, że nigdy jej nie porzuciłam – nawet w 9. miesiącu ciąży. Ponieważ codziennie dostaję wiadomości: czy zacząć, po co zacząć i jak zacząć, postanowiłam o tym napisać.
DLA KOGO JEST JOGA?
To najlepszy rodzaj aktywności dla osób, które… nie lubią aktywności! Ja sama nigdy nie lubiłam ćwiczyć, dopóki nie poznałam jogi. W czasie jogi raczej się nie spocisz i nie dostaniesz zadyszki, więc odpadają wszystkie „efekty uboczne”, których my – leniuszki – tak bardzo nie lubimy. Co oczywiście nie oznacza, że nie poczujesz, że ćwiczyłaś – rozciągniesz każde miejsce w ciele, nawet mały palec u stopy. Ja po porządnej praktyce czuję mięśnie, o których istnieniu nie miałam pojęcia!
Po jodze będziesz się czuć jak dobrze wyciśnięty ręcznik. Wiesz, taki, który ktoś chwycił za dwa końce, zwinął w rulon i wykręcił z wody. Trochę jak po porannym przeciąganiu – tylko że dużo, duuużo lepiej!
Ale joga jest fajna również dla osób bardzo aktywnych. Kiedy jeszcze chodziłam na zajęcia do szkoły jogi, spotykałam tam sportowców: piłkarzy Lecha czy kulturystów. Nie dziwię się, bo sama jogą kończę trening na siłowni czy bieganie. Gdy dobrze się rozciągnę (a nie da się lepiej rozciągnąć niż w jodze!) efekty są lepsze i nie mam zakwasów.
Do jogi gonię również mojego męża, który ma problem z kręgosłupem i kolanami. Jeśli masz pracę siedzącą lub jakiekolwiek bóle – joga pomoże!
Joga to świetny sport dla ludzi spokojnych, którzy lubią się zatrzymać i zajrzeć w głąb siebie. Ale także dla nerwusów, bo pomaga się wyciszyć i odnaleźć życiową równowagę.
Jako jogowy freak uważam, że joga jest dobra dla wszystkich i na wszystko :)
JAKICH EFEKTÓW SIĘ SPODZIEWAĆ?
Nie wiem, czy widziałaś kiedyś jogina, ale ich sylwetki są bardzo podobne do mojej. Drobne i smukłe. A to dlatego, że joga rozciąga, a więc wydłuża mięśnie – zamiast je powiększać, jak np. trening siłowy.
Mięśnie joginów nie są więc bardzo widoczne, ale to nie znaczy, że jogini nie są wysportowani! W końcu stają na rękach, głowie. Robią te wszystkie mostki, świece, szpagaty oraz inne cuda :).
Na pewno wiele z was się zastanawia, czy dzięki jodze można schudnąć? Moim zdaniem – nie, bo nie spalamy podczas praktyki setek kalorii. Ale joga uczy szacunku do własnego ciała. Tej tak zwanej UWAŻNOŚCI. A kiedy szanujesz swoje ciało, dbasz o nie. Zwracasz uwagę na sygnały, które ci wysyła, jesz zdrowo, nie nadużywasz alkoholu, wybierasz wygodne ubrania. Ja w ogóle dzięki jodze zaczęłam się ruszać! To pierwszy krok do lepszego, bo świadomego życia.
Zaczynasz traktować ciało nie tylko jak swój dom, ale jak świątynię, w której będziesz przebywać do późnej starości. Tylko od ciebie zależy, w jakim stanie ta świątynia się zachowa: czy będzie stabilną budową na lata czy raczej sypiącą się kupką gruzu?
JOGA I JEJ ODMIANY. KTÓRĄ WYBRAĆ?
Dopóki nie usiadłam, żeby je spisać, nie miałam pojęcia, ilu odmian jogi w swoim życiu już spróbowałam!
1. Hatha Joga.
Najpopularniejsza w Polsce joga relaksująca. To również najlepsza odmiana jogi na sam początek, kiedy dopiero uczymy się wykonywać poprawnie pozycje.
Ponieważ w jednej pozycji zostajemy przez kilka-kilkanaście oddechów, mamy czas, żeby ją modyfikować i pogłębiać, czyli wykonywać coraz lepiej. Kiedy jesteśmy w pozycji – wzmacniamy mięśnie, a długi i spokojny oddech pomaga nam odnaleźć wewnętrzny spokój.
Równocześnie dbamy więc o ciało i umysł.
2. Ashtanga Joga.
Pełna i poprawna nazwa brzmi Ashtanga Vinyasa Joga. To popularna u nas joga dynamiczna – dla osób, które nie lubią spokojnych ćwiczeń, tylko chcą swoje ciało rozruszać.
Pozycje zmieniamy szybko. Jeśli chcemy, żeby było intensywniej, możemy z pozycji do pozycji… przeskakiwać! Nad asanami (czyli pozycjami) nie trzeba się zastanawiać, można się w tym czasie wyłączyć i medytować, bo ZAWSZE wykonujemy je w tej samej kolejności, tworząc sekwencje typu Powitanie Słońca (idealne o poranku, bo pobudza i dodaje energii niczym kawa):
3. Vinyasa Joga.
Moja ulubiona :). Często nazywana również Vinyasa Flow Joga lub po prostu Flow Joga czy Power Joga. Jest to joga dynamiczna, a moim zdaniem najlepiej opisuje ją słowo: PŁYNNA.
Uwielbiam ją za to, że w pozycji tkwi się dokładnie tak długo, jak tego potrzebuje moje ciało: w Hatha Jodze trochę się nudzę przy kolejnym, długim oddechu, w Asthandze nie zdążę się nawet dobrze przeciągnąć i już pozycję muszę zmieniać.
Od klasycznej Ashtangi różni się jeszcze tym, że nie musimy wykonywać asan w tej samej kolejności, więc każda praktyka wygląda inaczej.
4. Yin Joga.
To bardzo powolna praktyka nastawiona na rozciąganie i relaks. Idealna dla nerwusów (uczy cierpliwości, bo w każdej pozycji pozostajemy kilka, a nawet kilkanaście minut!).
Yin Jogę ćwiczę zazwyczaj przed snem, bo pięknie mnie wycisza.
5. Kundalini Joga.
Joga, podczas której się medytuje, śpiewa, pracuje z oddechem.
Ja nie jestem jakąś super uduchowioną osobą (wolę ćwiczyć niż medytować), więc to zdecydowanie nie dla mnie :).
6. Iyengar Joga.
Czyli joga z pomocami typu drewniane klocki, koce, paski, krzesła. Świetna dla ludzi starszych lub po kontuzjach!
7. Bikram Joga.
Czyli joga, którą wykonuje się w pomieszczeniu o temperaturze ok. 40 stopni.
Co nie jest wcale takie głupie, bo w Indiach – skąd joga pochodzi – jest przecież gorąco. Pamiętam, jak w upalne dni instruktorzy witali nas na zajęciach słowami: „Dzisiaj będzie się dobrze ćwiczyć”. I mieli rację! Kiedy jest gorąco, mięśnie rozciągają się jak plastelina! Pierwszy szpagat udało mi się zrobić, kiedy w Polsce było prawie 40 stopni, a zimą matę rozkładam tuż przy kominku :).
Ta odmiana jogi jest dobra dla osób, które mają już za sobą dłuższą praktykę i szukają sposobu, żeby pogłębić niektóre pozycje.
Poza wymienionymi odmianami mamy również:
- jogę dla par, w której wcale nie chodzi o seksualne wygibasy. Druga osoba jest nam potrzebna, żeby jeszcze lepiej się rozciągnąć (bo np. naciska na plecy),
- jogę hormonalną, gdy odczuwasz nieprzyjemne skutki wahań hormonów, bo PMS, okres, niedawno rodziłaś albo wchodzisz w okres menopauzy. Warto ją praktykować również przy problemach z tarczycą, bo wiele asan stymuluje pracę przysadki mózgowej jak również jajników, gdy starasz się o dziecko. Jeśli chcesz złagodzić swój PMS, wypróbuję TĘ praktykę,
- jogę prenatalną dla kobiet w ciąży. Z jednej strony pomaga zachować sprawność, z drugiej przygotowuje ciało do porodu, bo praktyka skupia się na otwieranie bioder i miednicy. Przykładowe programy są TUTAJ.
JAK ZACZĄĆ?
Jogę ćwiczymy na boso i nie potrzebujesz do niej żadnych ekstra ubrań: wystarczy zwykły t-shirt i getry „po domu”. Bardzo przydaje się dobra mata – gdy ręce i nogi się nie ślizgają, z jogi można już czerpać samą przyjemność!
Ale najpierw trzeba sprawdzić, czy to w ogóle dla nas: polecam zacząć po prostu z YouTube. Wybierz powyżej odmianę jogi, która najbardziej ci odpowiada, a potem włącz PLAY i spróbuj! Przejdź na kanał Gosi Mostowskiej TUTAJ albo Boho Beautiful TUTAJ, poszperaj i poćwicz.
Jeżeli stwierdzisz, że tak, chcesz więcej i masz możliwość (mieszkasz w większym mieście), polecam wybrać się na zajęcia z instruktorem. Ale nie takim na siłowni, tylko w profesjonalnej szkole jogi, bo tam znajdziesz prawdziwego nauczyciela, który będzie skupiony na tobie i poprowadzi cię przez praktykę asana po asanie. Podpowie, jak poprawnie wykonywać pozycje i wpoi zdrowe dla twojego kręgosłupa czy bioder nawyki (ja do dzisiaj słyszę w głowie słowa moich instruktorów: kość ogonowa pod siebie, barki w dół, plecy proste).
A potem zdecyduj, jak ci się podoba bardziej: ćwiczyć w domu czy w grupie, a może tak i tak?
Jak widzisz, o jodze mogłabym pisać i pisać, ale już kończę, bo nie chodzi o to, żeby cię znudzić przydługimi opisami, tylko żeby zachęcić :). Mam nadzieję, że się udało?
Ja zaczęłam przygodę z jogą… Kiedy, nie pamiętam ile lat temu, wspomniałaś o Gosi Mostowskiej. Cierpiałam wtedy na okropne bóle głowy spowodowane napięciem w karku i szyi i właśnie u Gosi znalazłam serię ćwiczeń na rozluźnienie tychże mięśni. Pomyślałam sobie ze spróbuję, na pewno mi to nie zaszkodzi i od tamtego czasu ból mnie zostawił a ja nie zostawiłam Gosi. Ćwiczyłam z nią w ciąży, do ostatniego dnia przed porodem (tylko jakiś miesiąc przed terminem pokazałam mojej położnej niektóre pozycje, żeby mieć pewność że mogę je wykonywać). Ostatnio mało korzystam z jej nowych sekwencji, jakoś nie mogę znaleźć czegoś dla siebie. I potwierdzam, jak tylko zaczniesz ćwiczyć jogę, tyłek sam jedzie w górę ;)
Czy możesz polecić jakąś fajną szkołę jogi w Poznaniu?
Zdecydowanie Centrum Jogi Marii Stróżyk :)
[…] dzięki niej po wielu latach rzuciła palenie, ciągle powtarzałam, że dla zdrowia to ja biegam, uprawiam jogę, wystarczy […]
[…] mnie jest to joga, która pięknie mnie wycisza i bieganie, dzięki któremu mogę wyrzucić z siebie wszystkie złe […]