To jest jedyna rzecz, której matka powinna się wstydzić

Matka wstydzi się zawsze. Takie zresztą mamy społeczeństwo, że wymaga od nas niemożliwego, na wzór przenajświętszej Maryi, która choć dziewica, dziecko urodziła. Więc nigdy nie wiesz, kiedy i za co oberwiesz, ale że oberwiesz, możesz być pewna. Taki klimat. W tramwaju prędzej zwróci się uwagę matce, że dziecko nie ma czapeczki niż pijaczkowi, żeby się wymył albo chuliganowi, żeby przestał przeklinać. Wstyd rodzi się razem z naszym dzieckiem i tak samo jak ono powinien mieć z urzędu przyznany PESELEK. Bo też wstydów jest tyle, ile dzieci chodzi po świecie.

Wstydzimy się, że miałyśmy cesarkę. Bo egoistka i wygodna.

Wstydzimy się swoich dolegliwości po porodzie naturalnym, o których nadal niewiele się mówi. Nietrzymanie moczu, hemoroidy, obniżenie dna miednicy – nawet z przyjaciółką czy mężem nie omawiasz takich tematów. Często nawet z lekarzem.

Wstydzimy się, kiedy mamy depresję poporodową. Czytałam niedawno wywiad z psycholożką, która napisała na ten temat książkę. Największy problem miała ze znalezieniem kobiet, które zechciałyby się podzielić swoją historią. To znaczy – nie było takich. Bo łatkę złej matki bardzo łatwo dostać, nawet jeśli dawno i nieprawda.

Wstydzimy się, kiedy karmimy butelką. Pamiętam, że zanim wyjęłam butlę, sprawdzałam zawsze, czy sąsiadka jest na dworze, a jak była, to zasłaniałam okno firanką. Potem taksówkarz, kiedy usłyszał, że dopiero co rodziłam, pytał mnie, jak karmię, bo jego żona to trójkę przez dwa lata naturalnie.

Choć pewnie nie publicznie. Wstydzimy się karmić publicznie, bo znowu będzie, że cyce wywala i obcych mężów kusi.

Wstydzimy się, że czasami mamy dość. I że ukrywamy się w kiblu, żeby choć przez 10 minut poscrollować fejsa. Tak dla relaksu.

Wstydzimy się, kiedy nie mamy dość. Że nosimy nasze dziecko, i tulimy, i śpimy razem z nim. Bo co jak się przyzwyczai?

Wstydzimy się, kiedy wyglądamy źle. I kiedy za dobrze, też powinnyśmy się wstydzić.

Wstydzimy się, kiedy tracimy cierpliwość.

I kiedy jesteśmy zbyt wyrozumiałe czy też niekonsekwentne wobec naszych dzieci.

Wstydzimy się tego, że wracamy do pracy. Kiedy jest dla nas ważna tak samo jak rodzina.

Jeszcze bardziej się wstydzimy, kiedy nie wracamy, mimo że rok macierzyńskiego już dawno minął.

Wstydzimy się, że mamy nianię albo posyłamy dziecko do żłobka.

Wstydzimy się, kiedy siedzimy z dzieckiem w domu i nie mamy własnego życia. Własnych pasji. Siebie.

Wstydzimy się, kiedy wyjeżdżamy na wakacje bez dziecka. Ja ostatnio byłam na basenie i wstydziłam się, że poszłam tam sama, żeby popływać, chociaż wiem, jak bardzo moje dzieci lubią chodzić na basen ze mną.

Wstydzimy się, kiedy zabieramy dziecko w podróż do egzotycznych krajów, bo przecież choroby. I co ono, sushi będzie tam jeść albo mięso ze strusia? Nie boisz się długiego lotu samolotem? Podobno dzieciom bębenki w uszach pękają od zmian ciśnienia!

Wstydzimy się, kiedy nasze dzieci są umorusane.

Ale kiedy zbyt czyste to też niedobrze. Bo przecież alergie. I dziecko to dziecko: brudne równa się szczęśliwe.

Wstydzimy się, kiedy dajemy dzieciom parówki. Albo zabieramy je do KFC.

Wstydzimy się, kiedy dbamy o dietę dziecka za bardzo, bo co to za dzieciństwo bez słodyczy? Słyszałaś to zdanie na pewno nie raz.

Obojętnie czego matka nie zrobi, może być pewna, że zaraz oberwie. Nie wie tylko, z której strony, żeby przygotować się na unik.

Tymczasem jest tylko jedna rzecz, której matka powinna się wstydzić. Kiedy zamiast swoim życiem zajmuje się życiem innych. Kiedy dokłada swoją cegiełkę do poczucia winy innej matki. Kiedy nie rozumie, że jeśli dzisiaj ona oceni, jutro sama będzie oceniana.

Czas chyba powiedzieć sobie: dość. To, że ktoś żyje inaczej niż my nie znaczy przecież wcale, że gorzej!

sukienka – Pepe Jeans
kurtka – Levi’s
torebka – Renee
buty – Aldo
kolczyki – Mango

(20 843 odwiedzin wpisu)
18 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
e-milka
e-milka
5 lat temu

Kiecka super! Kurteczka tez – nosze podobny zestaw, tylko, hmmmm, kilka rozmiarow wiekszy.
Zeby kobiety podzielily sie swoja historia trzeba …zaczac samemu. Przestac sie kontrolowac i powiedziec np. ze twoje dziecko jednak bedzie musialo pojsc do dentysty i to nie bynajmniej na kontrole. Albo, ze jeszcze mu sie zdarza w nocy, choc przeciez od wrzesnia do szkoly. Albo, ze wczoraj znowu ogladalo za dlugo cos bardzo malo edukacyjnego (jak np. filmiki o minecraft’cie, gdzie, przynajmniej w niemieckich, facet zdaje sie znac tylko przymiotniki: „nice” (sik!) i „naprawde, naprawde piekne” i te powtarzac do znudzenia). I wtedy, jesli ta druga mama nie bedzie sucza, ktora sie chce „wyprofilowac” Twoim kosztem („nie, no moje to nigdy” lub „ja sie tobie dziwie, bo”), to mozesz uslyszec najpierw westchnienie ulgi, a pozniej jej historie. Ale trzeba miec odwage i zaczac, rzucic pierwszym kamieniem w siebie, dojrzec ta belke we wlasnym oku.

Kasia
Kasia
5 lat temu

Ślicznie wyglądasz w tej sukience. ja się już przestałam wstydzić. Mówię otwarcie jak jest, ale zato łapie zgorszone miny- bezdzietnych. Dzieciaci w większości mają zrozumienie w oczach.

Ania
Ania
5 lat temu

A ja to wyznaje zasadę „niech każdy zajmie się swoim życiem to każdy będzie szczęśliwy” na zmianę z „żyj i daj żyć”:) a przynajmniej bardzo się staram. Nawet czasem upominam się w myślach jak zaczynam kogoś oceniać, nie tylko matkę :)

Pat
Pat
5 lat temu

Swietny wpis! Z jednym sprostowaniem z mojej strony – matczyny wstyd zaczyna sie nie tyle w momencie porodu, co juz na etapie ciazy…

Kasia
Kasia
5 lat temu

Jakie to prawdziwe! Ciagle ktoś krzywo patrzy, ciagle komentuje. Chyba ludzie maja za duzo czasu i za mało swojego szczęśliwego życia ?

Magda
Magda
5 lat temu

W stu procentach racja , kobieta zawsze się czegoś wstydzi, a jeśli chodzi o sprawy intymne to już na sto procent, miałam problem po porodzie ze słabymi mięśniami dna miednicy, oczywiście że nikomu nic nie mówiłam , bo się wstydziłam, któregoś razu zapytałam męża czy nie czuje różnicy… powiedział że jemu nic nie przeszkadza ale jak ja mam z tym problem to możemy kupić elektrostymulator, zrobiłam wielkie oczy! wyświetliła mu się reklama na FB , Myobravo – że dla całej rodziny i z dodatkową funkcją do ćwiczeń mięśni miednicy . Mąż mi go kupił , odetchnęłam z ulgą , widzę dla siebie nadzieję i widzę poprawę :) Taka refleksja…. warto rozmawiać i działać, żeby nie musieć się wstydzić.

Ola
Ola
5 lat temu
Reply to  Ilona Kostecka

Potwierdzam bo mieszkam we francji. Ilona przepieknie wygladasz, sexy, delikatnie a jednoczesnie zadziornie jak to ty. A wpis jak zawsze mega dobry i celny. Masz bardzo swieze i rozsadne podejscie do zycia, ktore jest tak piekne a jednoczesnie tak szybko ucieka. Cieszmy sie pieknymi chwilami a tych gorszych sie nie wstydzmy.

Malwina
5 lat temu

Zgadzam się w stu procentach. Sama już tego doświadczam będąc w ciąży. Jeszcze nie urodziłam, a już mam pytania o drugie .. i boję się mówić, że drugiego nie chcę. A najgorsze jest to, że te wszystkie uwagi robią kobiety kobietom. Bez oporów i mrugnięcia okiem.
Pozdrawiam

Alicja
Alicja
5 lat temu
Reply to  Malwina

A ja mówię od razu, że drugiego nie chcę. Nie czuję się na siłach i wolę, żeby córka miała szczęśliwą i zadowoloną mamę, a nie zestresowaną i roztrzęsioną. Ci którzy to słyszą przeważnie pytają czy zdaję sobie sprawę, że skazuję córkę w przyszłości na problemy w komunikacji z otoczeniem, na samotność, na rozpieszczenie (sic!), itp. Jestem jedynaczką więc czasem mi dogadują, że robię jej krzywdę, bo sama jestem jedynaczką i powinnam wiedzieć jak to bardzo źle ;P. Można polemizować ale po co. Przeważnie pytam jeśli mają dziecko/dzieci to czy jest/są szczęśliwe i one i oni. Czy oni sami zadecydowali, tak jak oni chcieli i czy są z tej decyzji zadowoleni. Większość „znajomych” milknie i mam spokój.
Wiesz co dobre dla Ciebie i trzymaj się tego. Szczęśliwa matka to dziecko szczęśliwe, nieważne w jakiej ilości ;P.

Magda
5 lat temu

35 lat na karku, czteroletnie dziecko, a wciąż mam poczucie, że muszę się tłumaczyć z tego, jak żyję przed rodzicami, dziadkami… Czasem wiecej wsparcia mam od ‚obcych’, niż od rodziny… Caly czas uczę się asertywności i pozbywać się wstydu za to, jaka jestem i jak patrzę na świat…

Justyna
Justyna
5 lat temu

Cieszę się, że trafiłam na ten artykuł. Jestem w ciąży i już zauważyłam, że „tłumaczę się” ze swoich decyzji i bez względu na to jaką podejmę to znajdzie się ktoś kto ją nieprzyjemnie skomentuje.
– Pracujesz?
Tak (- Mogłabyś już odpuścić i odpocząć)
Nie (- A co Ty teraz będziesz robić?)
– Ale masz duży brzuch! Ale masz mały brzuch! Jedz za dwóch. Mogłabyś się zacząć ograniczać bo jak Ty wyglądasz (mam wrażenie, że ludzie nie widzą nic złego w tym by mówić kobiecie w ciąży, że źle wygląda. Te same, w innych okolicznościach – nie śmiałyby skomentować wyglądu)
– Pewnie niedługo zaczną się pytania o poród, naturalnie czy cesarka i znów komentarze
– To samo z karmieniem. Co tak wszystkich interesuje czy dziecko jest karmione mlekiem matki czy modyfikowanym?
No i gadki w stylu „Ciąża to nie choroba”. I to z ust innych kobiet, które przez to przeszły. „Bo ja to zniosłam to Ty nie masz prawa ponarzekać”.
A czasami są po prostu gorsze dni. Nie każdy przechodzi ciążę czując się cały czas fenomenalnie. Pomijam też fakt, że wraz rosnącym brzuchem zawiązanie sznurówek robi się kłopotliwe…

Ola
Ola
5 lat temu

Czy każdy postrzega cesarke tylko jako wybór egoistyczny i wygodny? Zapomniałaś o kobietach, które miały nagłą cesarke takich jak Ja, która słyszała jak serce jej dziecka przestaje bić. Przykro mi że taki stereotyp cesarki jest dalej powielany.

Karola
Karola
5 lat temu

Teks pełen rozpaczy – Osobiście nie wstydzę się niczego! mogę jedynie wyciągnąć wnioski z moich błędów! Nie wstydzę się moich dolegliwości, rozstępów, tego, że mam czas dla siebie, a w pracy z premedytacja skroluje insta! właśnie dla relaksu!! nie wstydzę się siebie, bo mam ogromna pewność siebie – od rodziców, którzy dali mi skrzydła! Teks pełen smutku, rozpaczy i demotywacji… choć zdjęcia radosne i kompletnie od czapy vs tekst… Być może to prowokacja – jak tak to BRAWO!
Jedyne czego możemy się wstydzić – to krzywdy wyrządzonej innym ;) A, że ktoś woli żyć życiem innych – to jego życie i może robić co chce ;)

Paulina
Paulina
4 lat temu

? zgadzam się w pełni.

Aneta
Aneta
4 lat temu

Cudny tekst! Jak zwykle w punkt! I piękna Ty!!!??

Alina
Alina
4 lat temu

Ahhh jak dobrze ze ja nie mam powodów i ich nie stwarzam do wstydu ???