Jak znaleźć więcej czasu dla dziecka, kiedy jesteś pracującą mamą?

Godzina szesnasta-siedemnasta, a ty pędzisz szybko do przedszkola. Po drodze jeszcze zakupy, a potem obiad, ogarnianie domu i zanim się obejrzysz, nadchodzi wieczór. Czas na dobranockę i usypianie dzieci. Nikt nie mówił, że godzenie macierzyństwa z pracą będzie łatwe, ale nikt też nie mówił, że będzie tak ciężko! Nie ma chyba mamy, która nie miałaby wyrzutów sumienia, że spędza ze swoim dzieckiem za mało czasu. Że inne radzą sobie jakoś lepiej. Co prawda z różnych stron internetu przekonują nas, że liczy się jakość, a nie ilość. Że dobrze spędzony kwadrans jest lepszy od kilku godzin, ale umówmy się, gdzieś tam w głębi serducha chyba żadna z nas w to nie wierzy! Co zrobić, kiedy tobie ten kwadrans jednak nie wystarcza? Jak znaleźć czas dla dzieci w zabieganej codzienności? Podpowiem ci kilka prostych sposobów.

JAK ZNALEŹĆ CZAS DLA DZIECI? OTO, CO MI POMAGA!

1. Ułożyłam stały plan dnia.

W tym celu najlepiej zarządzić rodzinne zebranie. Dorośli na kartce wpisują godziny, a dzieci pod nimi rysują, co chciałyby w tym czasie robić. Dzięki temu same czują się za swój plan dnia odpowiedzialne i z radością go pilnują!

U nas wygląda to tak, że o 16 wracamy z przedszkola i jemy obiad. Kiedy jest ładna pogoda: idziemy na spacer, kiedy brzydka: bawimy się w domu. Po 18 zarządzamy kąpiel, a o 19 włączamy bajkę (dorośli w tym czasie mogą robić, co chcą). Godzina 20 to wspólna kolacja i szykowanie się do snu, mycie zębów, czytanie bajek.

Ten plan dnia pozwolił nam ograniczyć ekrany, ale również uporządkować życie rodzinne. Jak widzisz, w sumie mam aż 4 godziny (16-19 i 20-21) dla dzieci, co mnie cieszy, bo wcześniej włączałam im bajki o różnych dziwnych porach, żeby zająć się swoimi sprawami.

Niby byliśmy razem, ale jednak trochę obok.

2. Planuję weekendy przed weekendem.

Na pewno to znasz: budzicie się w sobotę rano, włączasz dzieciom telewizor albo dajesz tablet i nie wiadomo kiedy mija cały dzień. A wy ciągle w piżamach!

Dlatego u nas świetnie się sprawdza planowanie weekendu wcześniej. Siadamy i ustalamy, że w sobotę jedziemy do babci, a w niedzielę do zoo albo na rower. Kiedy nie dogadamy tego wcześniej, szanse, że w wolny dzień zrobimy razem coś fajnego, są bliskie zeru.

3. Gotuję na kilka dni.

Znajomi w tym roku zorganizowali Sylwestra… Na salce zabaw! Pomysł dla rodzin, które nie mają z kim zostawić dzieci, jest świetny. Musieliśmy tylko przygotować poczęstunek we własnym zakresie, więc nagotowałam gar chilli con carne dla dorosłych, spaghetti dla dzieci plus sałatki. Ponieważ każda z nas zrobiła minimum trzy dania, oczywiście zostało mnóstwo jedzenia, które trzeba było zabrać z powrotem do domu.

Przy garnkach przed Sylwestrem stałam jakąś godzinę, a jedzenia miałam na prawie tydzień! Od tego czasu staram się jak najczęściej gotować na dwa-trzy dni (np. gar gulaszu czy zupy). I choć zawsze twierdziłam, że bardziej od odgrzewanego jedzenia wolę takie na świeżo, dzisiaj – kiedy sama jestem mamą – bardziej sobie cenię pół godziny więcej w ciągu dnia!

4. Angażuję całą rodzinę.

Dorosłe życie polega na wykonywaniu wszystkich tych upierdliwych czynności w domu, jak: składanie prania, opróżnianie zmywarki czy podlewanie ogrodu. Czasami tych obowiązków masz na głowie tyle, że na nic innego nie starcza już dnia!

I wtedy pojawiają się wyrzuty sumienia, bo naprawdę bardzo chciałabyś zagrać z dzieckiem w planszówkę, ale musisz jeszcze posprzątać, zrobić zakupy i umówić dziecko na wizytę do lekarza. A ono stoi i czeka, i ciągle dopytuje: „kiedy?”, bo przecież obiecałaś!

Dlatego ja wiele rzeczy robię z całą rodziną. Kiedy razem gotujemy, składamy ubrania albo przebieramy pościel, fajnie spędzamy czas. Obowiązki nie są już takie nudne, bo można się powygłupiać albo pogadać. No i jeśli coś robią cztery osoby, a nie jedna, idzie po prostu szybciej.

Spędzanie czasu z dziećmi to nie tylko zabawa! 

5. Nauczyłam się odmawiać. Przede wszystkim sobie.

Największym problemem kobiet jest to, że chcą mieć WSZYSTKO. Ktoś nam wmówił, że dobra mama to taka, która ma zawsze świeży obiad na stole. I porządek w każdej szafie. Uprasowane ubrania dla całej rodziny. Czyste okna. I jeszcze czas na zabawę z dziećmi!

To bzdura, bo żadna z nas nie ma wszystkiego! Doba ma tylko 24 godziny, a my mamy dwie ręce. Naucz się odmawiać, przede wszystkim sobie. Nie zawsze i nie wszystko (ja np. nie odmówię sobie wieczornej jogi ;)), ale jeśli chodzi o czystą lodówkę, to często sobie myślę, że mam całe życie, żeby ją wymyć. A zbudować więź z dzieckiem mogę tylko teraz!

(14 478 odwiedzin wpisu)
12 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
Sylwia
Sylwia
4 lat temu

Ech… Uczę się tego cały czas, i ciągle jeszcze kiepsko wychodzi odpuszczanie sobie, ale staram się bo zmęczenie i frustracja potrafią zatruć całą rodzinę. Dziękuję za ten wpis

Kasia
Kasia
4 lat temu

Te cztery godziny to są i tam czynności, które ja zaliczam do czynności technicznych, których nigdy nie liczyłam do czasu tak w całości z dziećmi, takich jak kapiel, powrót z przedszkola (bo często robimy po drodze zakupy), posilki ( nawet jak dzieci przygotowują część to i tak rodzic raczej musi cześć z tego czasu spędzić sam na ogarnieciu, podgrzaniu itd). Więc tak jak uczciwie by przeliczyć to tak naprawdę ile z tego jest zabawy z dzieckiem? U nas dzieci wracają prędzej, jako że ja mam pracę z domu i staram się kończyć do 14. Między 14-15 dzieci jedzą obiad i mogą pograć lub obejrzeć tv, potem koło 15.30 starszy odrabia lekcje, a młodszy bawi się. Później chłopcy bawią się chwilę sami, następnie w zależności od pogody idziemy razem na dwór lub bawimy się w domu. O 18-19 jest czas na bajkę lub grę a później czynności kąpielowe. Z tego ja uczciwie liczę, że spędzam z dziećmi w pełni się na nich skupiając właśnie czas między 16 a 18 więc koło dwóch godzin.

Iga
Iga
4 lat temu

Myślałam, że odkryje tym artykulem jakiś sposób na to by więcej być z dziećmi, nie ma niestety instrukcji gdy jesteśmy w domu dopiero o 18:( a wtedy to tak kolorowo już nie jest. Albo zabawa z dziećmi albo obowiązki domowe do 23. A wszystkie metody zawarte w artykule i tak mamy wprowadzone(plan tygodnia, dnia, weekendu-wszystko, bo inaczej bym zwariowała). Od 16 to ja bym nie musiała nic czytac by dzień po pracy dobrze zorganizować..

Iza
Iza
4 lat temu

W teorii proste, w praktyce trochę gorzej. Chciałabym żeby mój dzień był dłuższy. Wracam z pracy koło 18:30 – 19:00. Ze starszą córką (8 lat) ?dorabiamy? lekcje. Młodsza (6l) w tym czasie rysuje, rozwiązuje łamigłówki czy inne, czasem uczy się z nami jeśli ćwiczymy akurat angielski czy matmę. 20:00 kolacja i kąpiel. Wspólne czytanie. Jak dziewczyny śpią ogarniam mieszkanie i szykuję obiad na następny dzień. Jestem sama, rodzina daleko. U nas ta optymalizacja czasowa nie zadziała bo optymalizować nie ma już czego. Mam też problem z przekładaniem ogarniania na kiedy indziej – samo się nie zrobi, czy dziś czy jutro. Jasne, że jeśli w danym momencie jest coś innego ważniejszego to siłą rzeczy trzeba plany modyfikować ale czasu nie zakrzywię.

Paula Woźniak
4 lat temu

Bardzo ważny wpis. Sama mam problem ze znalezieniem tego czasu na tygodniu. Popróbuję Twoich metod i mam nadzieję, że uda się wygospodarować miejsce na ciekawe wspólne zajęcia

Klarson
4 lat temu

Oj tak, odmawianie sobie jest niezwykle trudne…

Michalina
4 lat temu

Swego czasu nadrabiałam pracę po nocach, żeby nie marnować czasu kiedy córka nie spała. Rozwiązanie jest średnie, także następnym razem wolałabym skorzystać z Twoich wskazówek ;)

Miśka
Miśka
3 lat temu

też gotuję na dwa dni, czasami coś zawekuję i mam awaryjny obiad. super też się sprawdza u mnie roomba, odciąża w sprzątaniu.

Paulina
Paulina
3 lat temu
Reply to  Miśka

taki robot bardzo fajnie daje rade, myślę, że sporo czasu można zaoszczędzić