Jak wygospodarować więcej czasu na sen każdego ranka?
Sen to towar deficytowy w życiu każdej matki. Gdyby ktoś mnie zapytał, co było dla mnie najtrudniejsze w macierzyństwie, to pewnie bym odpowiedziała, że pierwszy poród oraz… Brak snu właśnie! Serio, jestem śpiochem do potęgi entej. Gdyby nikt mnie nie budził, spokojnie przesypiałabym ciurkiem 10 godzin. Piotr ma podobnie, więc u nas to właśnie kłótnie o to, kto dzisiaj wstaje, o mało nie doprowadziły do rozwodu, kiedy trzeba się było przestawić na tryb wczesnych pobudek do dzieci. No ale jak widać: kryzysy zażegnane, a my nadal jesteśmy razem!
Zawsze, kiedy piszę wam w weekend na Facebooku albo Instagramie, że wstałam wcześnie rano, czyli o 9, to prychacie: „Wcześnie? Ja dzisiaj wstałam o 5:55!” albo zastanawiacie się: „Jak to? Jak to możliwe, że ty – mama małych dzieci – śpisz tak długo?”.
Czas więc zdradzić, jak wyglądają nasze poranki i jakim cudem – u diaska! – tak długo mogę sobie pospać?
SWÓJ DZIEŃ ZACZYNAJ WIECZOREM
Tego nauczył mnie tata, który nawet teraz – choć jest na emeryturze i rano nigdzie się nie spieszy! – wieczorem szykuje wszystko na następny dzień. Jakby ktoś zajrzał do jego domu tuż przed snem, to miałby okazję zobaczyć dwa uszykowane do śniadania talerzyki ze sztućcami, obok dwa kubki – w jednym torebka herbaty dla mamy, w drugim ulubiona kawa zbożowa taty – a tuż przy tych kubkach tabletka tranu, witaminy C i co tam jeszcze moi rodzice aktualnie zażywają, żeby w zdrowiu doczekać późnej starości.
Ja aż takim hardcorem nie jestem, ale obowiązkowo dzień wcześniej:
1. Myję i układam włosy, które (całe szczęście) rano są nadal świeże.
2. Szykujemy ubrania na następny dzień dla siebie oraz dzieci.
3. Pakujemy wszystko, co trzeba zabrać do przedszkola, a kiedy chodziłam jeszcze do pracy, pakowałam torebkę i kładłam ją przy drzwiach.
PROTIP: jeśli masz dziecko w wieku szkolnym, dobrze wyrobić w nim nawyk pakowania plecaka przed snem. Pamiętam, że ja nie byłam w stanie zasnąć, jeśli nie miałam przyszykowanych podręczników, zeszytów i pomocy szkolnych na następny dzień. Dzięki temu również nigdy niczego w porannym pośpiechu nie zapominałam. To doskonała lekcja zorganizowania oraz obowiązkowości na przyszłość!
4. Jeśli twoje dzieci zabierają ze sobą drugie śniadanie do przedszkola lub szkoły, to również przygotuj je dzień wcześniej, włóż do lunchboxa i do lodówki.
POMYSŁY NA KOLOROWE DRUGIE ŚNIADANIE
Oszczędzony czas rano: nawet 30 minut!
NIE WYRĘCZAJ DZIECKA W CZYNNOŚCIACH SAMOOBSŁUGOWYCH
Doskonale wiem, z czego to wynika! Rodzicowi wydaje się, że zrobi coś szybciej od dziecka, więc ubiera je, zapina, wciąga buty… I tak, rano dzięki temu wszystko idzie sprawniej, ale w efekcie jesteś upocona jakbyś przebiegła co najmniej półmaraton i najważniejsze: uzależniasz swoje dziecko od siebie. Bez ciebie ani rusz.
Więc spokojnie, wrzuć na luz i daj dziecku czas! Niech się guzdrze, niech marudzi, niech dłubie w nosie, ale niech robi SAM wokół siebie jak najwięcej, bo tylko w ten sposób nauczy się robić to szybciej.
Jeszcze żadne dziecko nie nauczyło się wiązać butów, patrząc, jak wiąże je mama :).
Dlatego Kostek od dwóch lat ubiera się całkowicie sam (poszedł z tą umiejętnością do przedszkola). Ba! Sam wybiera sobie ubrania i co ciekawe: góra jest zawsze dobrana kolorystycznie do dołu (czerwony z czerwonym, niebieski z niebieskim) oraz pasują do pogody. Jeśli ma wątpliwości, to pyta: krótki czy długi rękaw? Jedyne co, to kiedy mu mówię, żeby ubrał się „ładnie”, ponieważ idziemy np. na imieniny do babci, wyciąga z szafy biało-czerwoną koszulkę piłkarską z numerem 09, bo właśnie ona jest dla niego najładniejsza :).
Mam już tak dobrze, że młody ubierze siostrę, jeśli jest taka potrzeba, chociaż ona akurat najbardziej przez cały dzień lubi biegać w pieluszce (#typowaBacha).
Wszystkie moje zadania o poranku wokół dzieci sprowadzają się więc do sprawdzenia, czy dobrze wymyły ząbki. Kostek sam nakłada pastę (sobie i siostrze), myje buzię, sprząta szczoteczki i zakręca tubki. Ja w tym czasie obracam się zazwyczaj na drugi bok.
Oszczędzony czas: do 15 minut
NAUCZ DZIECKO PRZYRZĄDZAĆ DLA SIEBIE PROSTE ŚNIADANIA
U nas zaczęło się od ulubionego jogurtu zostawianego na dolnej półce lodówki albo musli na blacie w kuchni. Potem chlebak powędrował w miejsce dostępne dla małych rąk – myślę, że wyciągnięcie sobie jedzenia nie jest jakoś szczególnie skomplikowane dla cztero- czy pięciolatka.
Jedynym problemem zawsze była obsługa noża, ale w końcu i na to znalazłam sposób:
1. Kupuję tylko krojone pieczywo.
2. Masło tradycyjne nigdy nie wchodziło w grę, bo małe dziecko nie poradzi sobie z jego rozsmarowaniem. Długo więc szukałam masła, które nie będzie zbyt twarde, ale równocześnie nie będzie jakimś dziwnym fiksem z tłuszczami utwardzanymi (tzw. trans) oraz olejem palmowym w składzie. I kiedy już straciłam całą nadzieję, trafiłam na nowość na naszym rynku: Valio Fiński Miks Premium, który absolutnie każdemu mogę polecić! Ma mega prosty skład: to połączenie najczystszego fińskiego masła z fińskim olejem rzepakowym, wodą i solą. Część soli została zastąpiona solą Valio ValSa?, która jest otrzymywana z minerałów naturalnie występujących w mleku i zawiera prawie 80% mniej sodu niż używana przez nas codziennie sól stołowa. Dzięki temu masło pozostaje pyszne i (co najważniejsze!) zdrowe.
Choć mi najbardziej spodobała się idea firmy Valio: mleko pochodzi od krów z małych, rodzinnych gospodarstw, gdzie każda krowa ma swoje imię :) a hodowcy bardzo o nie dbają. Krowy jedzą trawę zamiast modyfikowanej genetycznie karmy i nie podaje się im rutynowo antybiotyków jak w pozostałych krajach Unii Europejskiej. W ogóle według WHO Finlandia to najczystszy region w Europie, więc nie bez powodu to właśnie Valio jest jednym z liderów, jeśli chodzi o wyroby mleczarskie w Skandynawii.
Co ciekawe, kierownik laboratorium A.I. Virtanen w 1945 roku za swoje osiągnięcia otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie chemii – Valio do dzisiaj wykorzystuje opracowane przez niego technologie, m.in. produkuje nabiał bez laktozy.
Fajne jest to, że Valio Fiński Miks Premium można również podgrzewać (czyli Kostek może zrobić swoje ulubione grzanki, ale to na kolację, pod moim okiem) czy smażyć, chociaż jajecznica to coś, co przygotuje mamie pewnie dopiero za kilka lat.
WIĘCEJ INFORMACJI O PRODUKTACH VALIO ORAZ GDZIE MOŻNA JE KUPIĆ ZNAJDZIESZ TUTAJ
3. Kupuję krojone wędliny i sery lub kroję je wieczór wcześniej i zostawiam na talerzyku na dolnej półce lodówki razem z pokrojonymi warzywami.
Oszczędzony czas: 15 minut (przygotowanie i jedzenie)
Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że są dzieci, które w tygodniu nie wstają przed rodzicami i trzeba je wołami wyciągać z łóżka, żeby zdążyć do przedszkola/szkoły. Ale hej, nic straconego! Bo zawsze dzięki moim wskazówkom możesz odsypiać przynajmniej w sobotę i niedzielę! Zwłaszcza umiejętność przygotowywania sobie śniadania przez dziecko przydaje się w weekendy, ponieważ praktycznie od urodzenia dzieciaki budzą nas, bo są głodne. Teraz moje po zjedzeniu śniadania włączają sobie bajkę albo wyciągają klocki/ciastolinę/piasek kinetyczny/kredki, dzięki czemu mamy jeszcze dobrą godzinkę na sen, zanim nie przypomną sobie drogi do naszej sypialni.
Aha, przygotuj się tylko na to, że jeszcze przez kilka tygodni od wprowadzenia tych zmian w waszym domu, jak zdarta płyta będziesz z mężem tłumaczyć: „Budzimy rodziców wtedy, gdy dzieje się coś ważnego” i „nie, to jak ładnie zjadłeś pół kanapki, nie jest ważnym powodem, dla którego warto budzić rodziców” ;).
Możecie mówić, że jestem złą matką, ale moje zdanie jest inne! Bo zła jestem, kiedy jestem zmęczona, a kiedy się wyśpię… To tryskam energię, humorem i chęcią do zabawy! I tym sposobem wszyscy jesteśmy wygrani :).
* wpis powstał we współpracy z firmą Valio, producentem wyrobów mlecznych prosto z Finlandii
Już widzę masę matek polskich grzmiących nad tobą, że ty wyrodna matka, dziecko zasuwa w kuchni a matka śpi ;)
A ja bije brawo za rozsądne wychowanie dzieci i za traktowanie ich jako równoważnych nam dorosłym osób!
Na pewno wiele z nas, rocznik około 80go, pamięta własne dzieciństwo kiedy wstając rano do szkoły rodziców już nie było w domu i trzeba było się samemu wyszykować.. Ja tak jak Kostek miałam zawsze przygotowane przez mamę składniki na kanapkę, a co do samowolnwgo ubierania – cóż, raz wybrałam się do szkoły ubrana w piżamę, bo mi ją ciocia z zagranicy przywiozła… Mojej mamie jeszcze robi się słabo na myśl jak mnie zobaczyła w drodze powrotnej :)
P. S. Nie na temat, ale dziękuję za stary post z zabawkami dla niemowląt, właśnie je kupiłam dla mojej 2 miesięcznej córeczki!
Szczerze? Trochę się tego obawiam, ale z drugiej strony uczenie dziecka samodzielności nie jest przecież niczym złym :)
Do dzisiaj mam w głowie historię opowiedzianą przez brata: koniec szkoły podstawowej, kolonie jakieś, na miejscu okazało się, że trzeba sobie samemu ubrać pościel i mój brat był JEDYNYM CHŁOPCEM, który to potrafił! Reszta nie miała pojęcia, jak się za to zabrać. No. Dlatego dążę do tego, żeby jednak mój syn potrafił sam o siebie zadbać i już na pierwszych koloniach/obozach (ale także w przedszkolu i szkole) radził sobie z grubsza bez mamusi.
Dam ci inny przykład.. Siostra mojego męża, ówczas lat 17, spała u nas na rozkładanym tapczanie i rano mówię do niej żeby w międzyczasie złożyła pościel… Jej odpowiedź „ja nie umiem, to mama robi w domu”… Jak widzisz, skrajny przypadek, ale ty dąższ, dąższ! Mamusia jest do kochania a nie do odwalania czarnej roboty…
Śiwetny post! Mój syn jest w wieku zbliżonym do Kostka ale nie pomyślałam o tym że faktycznie sam może sobie przygotować coś na śniadanie, zaczniemy chyba od płatków w przyszły weekend :)
Ja mam z tym pomysłem śniadaniowym spory problem – z powodu możliwości zakrztuszenia. Zawsze boję się zostawiać swoje dzieci same z jedzeniem i robię to tylko, kiedy naprawdę muszę. Wizja, że ja miałabym sobie spać, a one w tym czasie by sobie jadły i jedno z nich mogłoby się zadławić, a ja tego nie usłyszę i nie pomogę, tylko wstanę godzinę później i przyjdę, a tu… Aż mam ciarki. Nie boicie się tego?
Ej, to wcale nie jest głupie! Że też sama nigdy nie wpadłam na to, żeby delikatnie zachęcić dzieciaki do przygotowyania sobie posiłków?
A zaciekawiłaś mnie tym masłem, zwłaszcza fragment o zdrowych krówkach :) następnym razem poszukam w sklepie :)
Te pomysły na drugie śniadanie są super już widzę minę dziecka po otworzeniu śniadaniówki :)
Fajny wpis.tylko zastanawiam sie co Twoje dzieci pija do tych kanapek?:)
Aaa, mamy w rogu dystrybutor z wodą – kranik jest w zasięgu ich rąk, nawet pokazywałam tutaj:
http://mum.bevisible.stronazen.pl/jak-skutecznie-schudnac/
U nas nie mamy takiego problemu. Mąż i córka typ sowa. Ja i syn skowronki ;-) poranna kawa z synkiem (on mleko). Potem śniadanie, toaleta, ubieranie….i on chce już iść ale na naszych śpiochów trzeba czekać….pozdrawiamy gorąco. P.S. jeśli chodzi o wybieranie ubrań wieczorem to nie zdaje egzaminu bo rano córka zmienia zdanie…..
Zdrowe podejście! Kiedy byłam na studiach niektórzy nie potrafili zrobić sobie jajecznicy. Takie podejście uczy samodzielności i przydasie dziecku w przyszłości
Ooo, młody już teraz zrobi jajecznicę (dla siostry, bo sam nie je jajek) – oczywiście pod moim okiem, bo czasami wpadnie jakaś skorupka i nie smaży bez dorosłego, ale wie co do czego, żeby się udała :)
Kiedy już chodziłam do szkoły, wstawałam wcześniej niż mama do pracy, więc nie budząc jej codziennie robiłam jej kanapkę do pracy i kawę w kubku termicznym i zostawiałam na blacie w kuchni : ) Najlepsze jest w tym to, że nie czułam się wykorzystywana, tylko potrzebna!
Popieram Cię więc w 100% patrząc z perspektywy dziecka w stylu Twoich dzieci! :D
Oj tak, synek jest z siebie bardzo dumny, że potrafi, że jest już taki duży i samodzielny.
Czasami lubi, jak mamusia zrobi mu kanapeczkę na kolację, a czasami lubi zrobić je dla całej rodziny sam :)
Ubrania mam przygotowane wieczorem, włosy też myję wieczorem ;)
[…] krówek z finlandzkich pastwisk (pamiętasz, jak pisałam ci kiedyś o naszym ulubionym Valio?) z dodatkiem witaminy D. Jogurt jest w dużym opakowaniu idealnym dla całej rodziny. Można […]
Bardzo trafny wpis, sporo cennych informacji a przede wszystkim praktycznych.