Twoje dziecko nie chce jeść nowości? Poznaj sposoby, dzięki którym zacznie!
„Jedzenie nie służy do zabawy!” to największy mit, jaki krąży wśród rodziców. Jak to: nie służy do zabawy? A czy dorośli nie spotykają się przypadkiem w czasie zabawy przy stole (na weselach, przyjęciach czy w święta)? Czy najbardziej polecana metoda rozszerzania diety dziecka – czyli BLW – nie jest zabawą? I nie, to nie przypadek, że naczynia dla najmłodszych są takie kolorowe! Podczas terapii naszego syna – o której pisałam TUTAJ – usłyszałam bardzo ważne zdanie: jeśli dziecko nie dotyka wszystkiego i nie wącha, nie będzie jeść. Dlatego to takie ważne, żeby BAWIŁO SIĘ JEDZENIEM. To naturalny etap, który powinien przejść każdy maluch i naprawdę wielka szkoda, że u nas wcale się o tym nie mówi, za to starszyzna grzmi nad głową dziecka: „Nie baw się jedzeniem!” i „Nie jedz rękoma!”. W efekcie mamy wysyp dzieci, które boją się… Zielonego! Glutkowatego. Albo tego, co intensywnie pachnie. Jak temu zaradzić? Wprowadź zabawy sensoryczne, które w wielu przedszkolach i szkołach na zachodzie są obowiązkowe! Szkoda, że nasze dzieci ich nie znają. Ale coś czuję, że za moment i w polskich domach będzie dzięki nim wesoło.
ZABAWY SENSORYCZNE to zabawy które pobudzają wszystkie zmysły
ZABAWY SENSORYCZNE Z JEDZENIEM DLA DZIECI
1. Obrazki na talerzu.
Można je wykonać w trakcie przygotowywania posiłku albo już w czasie jedzenia. To może być też zwykła zabawa, kiedy się nudzicie i tak po prostu chciałabyś przekonać swojego niejadka, że sałata jest fajna, patrz, jaką trawę można z niej zrobić i jakie chmury!
Zróbcie uśmiechniętą twarz na kanapce: oczy z plasterków ogórka czy rzodkiewki i uśmiech z papryki. Albo cały krajobraz na talerzu!
MY TYM RAZEM ZABRALIŚMY SIĘ ZA PRZYGOTOWANIE DOMKÓW DLA BESKIDZKICH MISIAKÓW KRAKERSÓW
Dziecko, które normalnie nie dotknęłoby niektórych produktów, w czasie tej zabawy na pewno chętnie po nie sięgnie! Nasza Kosteczka, która po skończeniu dwóch lat bardzo niechętnie je warzywa, po raz pierwszy od naprawdę wielu miesięcy posmakowała brokuł!
2. Ciuciubabka.
Jeśli chodzi o zabawy sensoryczne, to jedna z ulubionych! Zasłoń dziecku oczy i wręczaj mu do rączki różne produkty spożywcze. Dziecko może je nie tylko dotykać i wąchać, ale nawet… Próbować, jeśli tylko ma ochotę!
Zadanie polega oczywiście na odgadnięciu, co dziecko właśnie dostało do rączki!
3. Szukanie skarbów.
Do worka włóż różne warzywa, owoce i przekąski. Możesz je ukryć również pod kocem lub ściereczką.
Tak jak w zabawie powyżej dziecko ma zgadnąć, czego dotyka!
4. Szukanie skarbów vol. 2.
Przygotuj kilka miseczek. Do każdej z nich wsyp suche produkty: to mogą być chrupki, krakersy, wiórki kokosowe, ziarna soczewicy, kawy, siemię lniane, kasza, ryż lub przyprawy typu: ziele angielskie, goździki, kminek.
Wewnątrz ukryj drobne zabawki, na przykład małą piłeczkę, resoraka albo ludzika LEGO. Kiedy dziecko szuka ukrytych skarbów, zapytaj, w której misce najprzyjemniej mu grzebać? To wiele ci o nim powie! Dowiesz się, z czym ma największy problem: z małymi kawałkami? Dużymi? Z ostrym zapachem kawy lub ziół? A może z jakimś konkretnym kolorem?
Dzięki temu będziesz wiedziała, jak z nim dalej pracować i z czym go oswajać.
5. Pisanie i czytanie.
Skoro jedzeniem można malować, można też pisać ze starszym dzieckiem. Układajcie wyrazy z pokrojonych w paski warzyw: marchewka, korzeń pietruszki, seler naciowy. Brakujące litery i ich fragmenty łatwo dołożyć z paluszków.
WYBRAŁAM BESKIDZKIE MISIAKI PALUSZKI, BO ZE WZGLĘDU NA OBNIŻONĄ ZAWARTOŚĆ SOLI NIE ZABURZAJĄ SMAKU
6. Nadawanie nowych nazw produktom lub całym potrawom.
Którym trzeba się przyjrzeć, dotknąć, powąchać, a nawet polizać, żeby znaleźć idealne imię. Cytryna od dziś może być wykrzywiaczem języka, a na przykład jabłko to u nas baba świętojańska. Nie pytaj dlaczego!
7. Rysowanie smaku.
Tego, do czego dziecko czuje wyraźną niechęć. Nie lubi sałaty? Pokaż mu ją, niech jej dotknie, zamknie oczy i wyobrazi sobie, jak smakuje, a potem przeniesie to na papier palcami zamoczonymi w farbie.
8. Zwierzaki z chrupek.
Bo lepić można nie tylko z plasteliny czy ciastoliny!
JAK WIDAĆ, BEZGLUTENOWE BESKIDZKIE MISIAKI CHRUPKI ŚWIETNIE SIĘ SPRAWDZAJĄ!
9. Zabawy kisielem lub ugotowanym makaronem.
Takie zajęcia odbywają się już w niektórych przedszkolach, na przykład u mojego syna i córki pod nazwą sensoplastyka. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam, na czym polegają zabawy sensoryczne na sensoplastyce, złapałam się za głowę. Dzieciaki w sali wyłożonej folią taplają się w farbie, stopami malują ściany, podłogę i meble, obrzucają ugotowanym makaronem lub chodzą w kisielu :). Nie zazdroszczę paniom, bo sprzątania musi być sporo, ale zajęcia na tyle mi się spodobały, że ich namiastkę wprowadziłam i u nas w domu!
Gotuję makaron albo kisiel, czekam aż wystygnie i daję dzieciom do zabawy. Nie uwierzysz – dopóki nie spróbujesz – jak bardzo to lubią!
10. Gotowanie.
Tak. To również zabawa sensoryczna! Następnym razem, gdy będziesz wyrabiać ciasto, zawołaj dziecko, żeby pomogło ci je zagnieść. U nas w domu również to dzieci przyprawiają mięso czy ryby. Tak, rękoma.
Terapeutka podpowiedziała nam, żeby zamiast przekonywać dziecko do zjedzenia czegoś, czego za chiny ludowe nie chce, namówić je, aby przygotowało to… rodzicom. Ponieważ Kostek ma wyraźne opory przed spróbowaniem pomidora (bo konsystencja) oraz jajka (bo zapach), za każdym razem, kiedy mamy na to ochotę, prosimy go o obranie i pokrojenie. Kto wie, może powoli sam się przekona?
CZEGO NIE ROBIĆ W CZASIE ZABAW SENSORYCZNYCH JEDZENIEM?
- Nie zmuszaj, tylko akceptuj. Nie przekonuj dziecka do próbowania jedzenia za wszelką cenę. To, że dotknęło czegoś czy powąchało to naprawdę dużo – ciesz się z tego!
- W trakcie zabawy zupełnie tak jak na talerzu w czasie posiłku często łącz to, co dziecko lubi z tym, za czym nie przepada. Dzięki temu z chęcią będzie się bawić i szybciej oswoi się z nowościami!
- Nie przejmuj się bałaganem. Jak to się mówi: są rzeczy ważne i ważniejsze ;).
- Nie wycieraj od razu dzieci, nawet jeśli o to proszą. Maluchy, które mają problemy z integracją sensoryczną (a w efekcie z jedzeniem), mają taki nawyk, że jak tylko poczują coś brudnego albo mokrego na rączkach, od razu chcą to wytrzeć (lub przebrać, jeśli coś im skapnie na ubranie). Odwróć uwagę, powiedz: „pobaw się jeszcze trochę” albo: „zobacz, mama też moczy ręce w kisielu, to całkiem przyjemne! Zaraz po zabawie się wymyjemy!”.
Bo jedzenie jest przyjemnością, tylko nie każde dziecko jeszcze o tym wie. I właśnie ty musisz mu to pokazać!
* Partnerem wpisu jest polska marka Beskidzkie Misiaki: krakersy, paluszki i chrupki idealne na podróż, przyjęcie i do zabawy! A jeśli szukasz więcej zabaw, zajrzyj na pakamisiaka.pl, gdzie do 17 sierpnia trwa konkurs, w którym można wygrać: hulajnogi elektryczne, aparaty Instax, pluszaki oraz roczne zestawy przekąsek :)
U nas nigdy nie było problemu z jedzeniem nawet podejrzanych „robali” jakimi są krewetki. W sumie było dużo radości z tego, że można zjeść robaka ;)
Moje jadły krewetki do 2. roku życia. Potem stopniowo zaczęły odrzucać sporo rzeczy, ale pracujemy nad tym :)
U nas jedno i drugie dziecko jadło praktycznie wszystko do ok 3 roku życia. ze starszymi mam już problem najstarszy w ogóle nie je miesa (nie smakuje mu jakiekolwiek), młodszy zato niechętnie je warzywa. I żadna metoda na nich nie skutkuje.
A to bym się nie przejmowała :) ja też nie jem mięsa. Jak byłam dzieckiem, nie jadłam w ogóle, teraz tylko drób i ryby (czasami wołowinę, ale musi być dobra). Raczej okazjonalnie, nie codziennie, bo nie potrzebuję mięsa do szczęścia. Wędliny tylko jak uda mi się znaleźć jakąś super dobrą, czyli raz w roku może, gdy Piotra szwagier robi własną :). Ogólnie mięso dzisiaj jest takiej jakości, że nie jestem pewna, czy na pewno go potrzebujemy.
Super przynajmniej część postaram się wykorzystać na swoich zajęciach ?dziękuję za podpowiedzi
Bardzo się cieszę, że nasze sposoby się przydadzą :)
Dokładnie ŚWIETNY artykuł podstawy o których zapominamy
Ja uważam że też ważna jest estetyka podawania posiłków zwłaszcza dla dzieciaków bo one najpierw widzą później jedzą i jak coś wygląda jak sorry kupa lub rzygowinki to chyba i ty dorosły byś tego nie zjadł ?
I jeszcze jedno edukacja od najmniejszego po co jest jedzenie i jak ono wpływa
My często układamy z Hanka puzzle o ciele ludzkim i np. Mówimy i tlumaczymy że orzechy dobre są żeby głowa (mózg) dobrze pracował, że jak się je orzechy to fajne pomysły przychodzą do głowy ?
Dużo od nas rodziców zależy jak dzieci będą patrzyły na swój talerz :)
Tak! Edukacja! Też tłumaczymy dzieciakom co jest zdrowe, a co nie jest i po co potrzebują konkretnego jedzenia. Synek miał nawet taki okres, że dopytywał ciągle: „A co jest w kotlecie? A jakie witaminy są w marchewce? A do czego są potrzebne?” – całe szczęście pomógł wujek Google ;) nawet liczyliśmy, które warzywa mają najwięcej witamin i rzeczywiście to bardzo zachęca dzieci do ich próbowania.
Super :)
Bardzo fajny wpis, tego szukałam. Pozdrawiam :)
Oj tak, zabawa to zdecydowanie najlepszy sposób na nauczenie nowych rzecz ;)
Dziękuję za tak dużą bazę pomysłów na zabawę jedzeniem i przekonywanie dziecka do niego . ;) . W zasadzie moje dziecko nie ma problemów z warzywami, a z owocami, ale niektóre sposoby na to wypróbuję. Może akurat nam przypadną do gustu, jak i zajadanie się zwierzakami – chrupkami. W sumie na owoce znalazłam na stronie Helpy sposób. Znalazłam tam liofilizowane, sproszkowane owoce. To dodam do ciasteczek, to wrzucę na przykład do zupy owocowej, „bez owoców” ;) . To też fajny patent.
Na pewno wykorzystam pomysł ??
Mamy problem z próbowaniem nowych potraw oraz z warzywami.
Dzięki Tobie wiem od czego zacząć
Także zaczynam działać !