10 produktów, które kupujesz, a mogłabyś je zrobić sama!
Bierzcie i częstujcie się z tego wszyscy. Dzisiaj dziesięć przepisów na produkty, z których często rezygnujemy w naszej kuchni, bo wydaje nam się, że ich skład pozostawia wiele do życzenia. Ale to tylko część prawdy – bo całkiem serio każdy z nich możesz zrobić w domu sama i wyjdzie ci to tylko na zdrowie! Jest jeszcze jeden fajny bonus, o którym musisz wiedzieć – produkty domowej roboty, które proponuję poniżej, smakują o niebo lepiej niż te kupne :).
Niektóre z tych przepisów były już na moim blogu – dzisiaj dla wygody zebrałam je w jednym miejscu. Jeśli chcesz wypróbować któryś z nich, kliknij w małe zdjęcie, a przeniesiesz się w czasie. Smacznego!
1. Bułka tarta.
To świetny sposób, żeby nie marnować jedzenia. No i TAKA bułka tarta jest dużo lepsza!
Zamiast wyrzucać każdą niezjedzoną bułkę wystarczy ją wysuszyć (aż będzie twarda), zetrzeć na tarce (słyszałam też o maszynce do mielenia mięsa lub blenderze) i przełożyć do szczelnie zamykanego słoika.
2. Kostka rosołowa.
Jeśli tak jak ja nie wyobrażasz sobie życia bez kostek rosołowych (ja dodaję je do zup, makaronów i sosów), ale obawiasz się ich składu, możesz zrobić je sama! Sprawa jest prosta. Gotujesz rosół tak jak zawsze – część możesz zjeść, a resztę odlać do garnka o szerokim dnie. W tym garnku zagotowuj rosół ponownie i powoli odparowuj wodę. Fachowo nazywa się to redukcją ;). Jeśli zauważysz, że rosół zmniejszył objętość o 1/3, wyłącz płytkę, a zupę ostudź. Już zimną przelej do foremek na kostki lodu i wrzuć do zamrażarki, żeby zawsze mieć bulion pod ręką.
3. Vegeta.
Kolejna rzecz, bez której nie wyobrażam sobie mojego gotowania. Jednak od kiedy zaszłam po raz pierwszy w ciążę i postanowiłam drastycznie odstawić wszelkie paczkowane jedzenie, przygotowuję vegetę sama. To naprawdę nic trudnego! Potrzebujesz:
Warzywa obierz i pokrój w cienkie talarki. Rozłóż na blaszce i wysusz w piekarniku (potrzebują kilku godzin w 70 stopniach) lub na słońcu. Potem je zblenduj, dodaj przyprawy i przesyp do słoika.
4. Ketchup.
Mój synek jest największym fanem ketchupu na świecie. A i ja nie wyobrażam sobie bez niego wielu potraw. Kiedy tylko mam czas, robię ketchup sama:
2 puszki pomidorów lub kilogram świeżych
1/2 cebuli
ząbek czosnku
2 łyżeczki musztardy
3 łyżeczki octu jabłkowego
2 łyżeczki stewii
2 łyżeczki oliwy
sól i pieprz
opcjonalnie:
papryczka chilli
Pokrojone pomidory bez skórki lub pomidory z puszki zagotuj. Dodaj pokrojoną w kosteczkę cebulę, papryczkę chilli jeśli lubisz oraz wyciśnij czosnek. Następnie dodaj musztardę, ocet jabłkowy, stewię i oliwę. Dopraw solą i pieprzem, a potem gotuj jeszcze przez kwadrans bez przykrycia. Zblenduj na gładką masę i postaw z powrotem na ogniu (dalej bez przykrycia) na 40 minut, aż ketchup zgęstnieje. Gorący wlej do wyparzonych, suchych słoików i od razu zakręć. Przechowywany w lodówce będzie dobry jeszcze przez miesiąc. Jeśli chciałabyś dłużej, wystarczy go w słoikach zapasteryzować.
5. Sosy do sałatek.
Post z domowymi sosami do sałatek cieszy się na moim blogu największą popularnością. Kiedy wstaję rano i widzę ruch na tym wpisie, bez spoglądania w kalendarz wiem, że – oho! – mamy weekend. Cała Polska je wtedy sałatki polane moimi sosami, a mnie rozpiera duma ;).
6. Zupka chińska.
Nie ukrywam, że lubię. Czasami po prostu muszę przekąsić makaron noodle, żeby poczuć, że żyję. Warto jednak zrobić taką zupkę samemu i dodać do niej ulubione warzywa, żeby poza smakiem dostarczyć organizmowi również jakieś witaminy:
7. Budyń.
Domowy budyń? A co to takiego? Szczegóły znajdziesz w tym wpisie:
8. Syrop na kaszel.
Przepis mojej teściowej. Syrop zawsze mam w swojej spiżarce i łykam go, jak tylko czuję pierwsze objawy choroby.
9. Pasztet.
Nie polecam kupnego pasztetu, bo nigdy nie wiadomo, co tam zmielili ;). W zamian mam dla ciebie szybki przepis na domowy pasztet bez pieczenia. Jest naprawdę pyszny!
10. Batoniki muesli.
A na koniec odrobina słodkości:
To co? Za co zabierasz się w pierwszej kolejności?
Ciekawam tego kechupu. Ze wzgledu na dzieci nie kupuje praktycznie nigdy, z wyjatkiem dzieciecych urodzin, u nas maz i cora nie rusza, ale z synem lubimy, trzeba by sprobowac. Przyznam sie, ze tez lubie wciagnac chinska zupke :) Z powodu jak wyzej robie to tylko w pracy. A bulka tarta – sama tak robie, ale wlasnie zalatwilam sobie nia elektryczna maszynke do miesa. Ale taka reczna, na korbke powinna sobie poradzic.
Teraz jest sezon, więc do ketchupu możesz dodać garść malin :).
syrop na kaszel super sprawa, niestety do wykorzystania dopiero za rok ;)
Kostek rosolowych nie używam. Czasem jak mi zostanie rosół to mrożę, bo jest przydatny do wielu dań. Vegeta mi nie potrzebna :)
Bulke tarta blenduje jak mam bulki. Ostatnio rzadko jadamy, ale jak nazbieram to zmiksuje i mam.
Przepisu na ketchup sprobuje, chociaż kupuje taki o bardzo dobrym składzie (sprawdź sobie sklepik Ogródek Dziadunia – kupuje tez od nich ogórki kiszone itp) Jeszcze robię czasem domowy kisiel ?
Budyń dopiero zacznę jak będę wprowadzać mleko krowie do diety dziecka. Na razie mi sie z tym nie spieszy :)
zgadzam się z Tobą w 100% – tylko niestety ta doba za krótka.. :(
koniecznie skorzystam ze wszystkich przepisów :)
super :) na pewno coś wykorzystam :) my robimy od czasu do czasu bułkę tartą. Co do pasztetu to ostatnio kupiłam ten:
https://lokalnyrolnik.pl/pasztet_domowy_palce_lizac_400_g_kowal_
i polecam :) jeśli jeszcze nie jesteś w LokalnymRolniku to warto się zapisać :) od tego roku działa w Poznaniu :)
Sama robiłam vegetę i byłam strasznie zadowolona. Kiedyś robiłam kisiel. Ciekawa jestem syropu na kaszel.
Bułkę i coś w stylu vegety robię, pomyślę teraz nad kostkami rosołowymi. Bułkę mielę zwykle w maszynce do mięsa, czasem przesiewam dodatkowo na sitku, bo lubię drobniutką :)
bułkę tartą robię sama, budyń na mm robiłam, gdy córka była młodsza (świetna alternatywa zamiast podania butelki), teraz robię raczej na bazie mleka kokosowego dla całej rodziny (jak ktoś lubi kokos, to jest rewelacyjny!), dodatkowo sama robię kisiel i galaretkowy mus z owoców:) ketchup muszę wypróbować :)
A ja się szczerze dziwię że takie rzeczy jak vegeta czy kostki rosolowe w ogóle myślacy człowiek kupuje. Budyń to mega marketingowa sprawa. Jak sprzedać 10 gramow mąki z aromatem w cenie kilograma. A kupowanie bułki tartej to szczyt lenistwa. Cukier puder też sama robię. Balonów musli nie jadam, pasztet też rzadko. Nalewka z pędów od lat gości w domu. Zupki chińskie to jak byłam młodsza jadłam w soboty. Już z tego wyrosłam. A sosy do sałatek to coś trudnego? Czasem się zastanawiam czy społeczeństwo nie głupieje za bardzo. Jedynie ketchup czasem kupię bo na „latwiejsza” konsystencję.
Ja bym do tego dodała jeszcze majonez robiony w domu, zamiast tego kupowanego w sklepie. No i masło orzechowe, tez własnej roboty.
Jeszcze jogurt domowy!
Ja prawie wszystkie wymienione rzeczy robię sama :) Kostkę rosołową robię zupełnie inaczej. Jeśli zostaje mi rosół wtedy, zamrażam go i mam jako bazę do zup lub sosów. Nie pamiętam już kiedy ostatnio kupowałam bułkę tartą. Ketchup planuje zrobić w tym roku z cukini. Ostatnio próbowałam i smak genialny.
oczywiście, ale czas, czas, czas
Też robiłam kiedyś własne jogurty. Nie miałam jogurtownicy, więc trzymałam słoik przy grzejniku. Najważniejsze było, żeby nikt mi go nie poruszał przez 6 godzin. Teraz chcę porozglądać się za własną jogurtownicą, bo latem też zjadłabym własny jogurt. Wybieram się w tym tygodniu do Warszawy na specjalistyczne targi spożywcze. Może wpadnie mi w oko coś ciekawego.
[…] Zamiast nieśmiertelnej pomidorówki :). A o tym, jak robię domowe kostki rosołowe, pisałam już TUTAJ – zerknij, do tego przepisu będą przecież jak […]