Wskazówki dla rodziców, którzy chcą, żeby ich dzieci odniosły sukces

Możecie się śmiać, ale pewnie nie będziecie. Całe życie trzęsę portkami. Jeszcze do niedawna, kiedy miałam gdzieś zadzwonić, na przykład zarejestrować wizytę u lekarza, przekładałam to na następny dzień. A potem na pojutrze i popojutrze. Po miesiącu najczęściej wkraczał mój mąż, chwytał telefon i umawiał mnie do tego ginekologa czy nawet fryzjera. To jest tak, że za każdym razem, zanim coś powiem, muszę mieć w głowie ułożone całe zdanie. Czasami tak długo dobieram wyrazy, że temat rozmowy zdąży się zmienić trzy razy ;). Przeczytałam kiedyś, że każdy, absolutnie każdy wstydzi się, że jest głupszy od innych, brzydszy, że czegoś nie potrafi. Pomyślałam wtedy: „To o mnie!”, a zaraz potem: „Zrobię wszystko, żeby moje dzieci nigdy tak nie miały”.

Bo ja wiem, jak bardzo brak pewności siebie w życiu przeszkadza. I gdzie bym teraz była, gdybym miała jej trochę więcej. Dlatego priorytetem nie jest dla mnie wychowanie dzieci grzecznych i skromnych, a właśnie takich, które potrafią się odezwać, tupnąć nogą, powalczyć o swoje i powiedzieć „nie” kiedy trzeba.

Jasne, nie jest łatwo, bo mój synek dyskutuje ze mną nawet na temat koloru skarpetek, które wybieramy rano do przedszkola. Czasami mam więc ochotę wrzasnąć: „Zrobisz tak, jak ja chcę! Bez dyskusji!”, ale zaraz potem gryzę się w język, bo wiem, że już za kilka godzin ktoś wyrwie mu autko w przedszkolu, a on nie skuli się w sobie, nie pójdzie do kąta i nie będzie udawać, że nic się nie stało, kiedy właśnie dla niego się stało. A za kilka lat, kiedy szef „zapomni” wypłacić mu premię, pójdzie do jego gabinetu i zapyta: „Dlaczego?”.

Świadomie nie wychowuję dzieci do posłuszeństwa, bo nie chcę, żeby Kosteczka spuszczała wzrok, kiedy ktoś w miejscu pracy będzie mówić o jej nogach.

Musisz wiedzieć, że z wiarą we własne siły dzieci się rodzą. Dlatego na przykład niemowlaki krzyczą – w przeciwieństwie do nas – dopóki nie dostaną tego, czego chcą. Gdzieś to potem tłamsimy, tracimy, dumni z siebie, bo dziecko takie spokojne, takie ciche, takie nieprzeszkadzające nikomu i w niczym.

A można przecież inaczej.

1. Znajdź czas.

Kiedy dziecko cię woła, zapytaj, o co chodzi. Za każdym razem, nawet jeśli jesteś właśnie bardzo, ale to bardzo zajęta rozwieszaniem wypranych skarpetek.

Naprawdę nie chcesz, żeby pomyślało, że te skarpetki są ważniejsze od niego.

2. Akceptuj.

Emocje. Nawet te najtrudniejsze jak płacz w sklepie na oczach innych. Nie mów: „Nie histeryzuj! Kto to słyszał tak krzyczeć o lizaka?!” tylko tłumacz, dlaczego nie możesz go kupić. Zupełnie tak jak dorosłemu, którego przecież nie lekceważysz. A dzieci? Często nam się zdarza. Zamiast uciszać, tłumacz mu, co czuje, np.: „Wiem, że jesteś zły. Bardzo chciałeś tego lizaka. Ale mama nie może go kupić, bo nie jest zdrowy, a ty nie jadłeś jeszcze obiadu. Jeśli bardzo chcesz, wieczorem dam ci kostkę czekolady”.

Akceptuj, że dziecko czegoś nie potrafi, nawet jeśli koleżanka twierdzi, że jej maluch w tym wieku już dawno robił na nocnik. Dostosuj swoje wymagania do możliwości dziecka. Nie dawaj innych za przykład: „ja w twoim wieku”, „twój kuzyn już potrafi”, „zobacz, jak Zosia ładnie rysuje”. Jesteśmy różni, ty też nie czułabyś się dobrze, gdyby mąż mówił przy obiedzie: „A moja mama robi lepsze schabowe!”.

Akceptuj jego zdanie: również wtedy, kiedy chce ubrać bluzkę w Minionki do spodni w tygrysy, a na to sweterek w kolorowe gwiazdki. Pozwól mu jak najczęściej o sobie decydować.

3. Chwal.

Z tym chwaleniem to jest tak, że podobno chwalić się nie powinno, bo dziecko często chwalone nie podejmuje nowych wyzwań ze strachu przed porażką (coś na zasadzie: są ze mnie dumni, bo mi się udało. A co jeśli się nie uda?). Dlatego zamiast mówić: „Jesteś taki mądry, liczysz do dwudziestu!”, lepiej powiedzieć: „Tak ładnie się nauczyłeś! Liczysz do dwudziestu!”. Rozumiesz różnicę? Podkreślamy starania. Pokazujemy, że PRACA jest najważniejsza. Że nie było żadnej wielkiej kolejki po rozum do Boga, który został rozdany tylko pierwszym trzem osobom. Wszyscy musimy się starać, żeby coś osiągnąć. I nawet jeśli nie wyjdzie – to żaden wstyd.

DSC_4137

Pamiętam jak kiedyś na lekcji wuefu skakaliśmy w dal. Kompletnie mi nie szło. Żeby zaliczyć, wystarczyło skoczyć jeden raz, więc większość dziewczyn po kilku minutach siedziała na ławce rezerwowych. Ale ja się uparłam, więc po każdym skoku stawałam na końcu kolejki i próbowałam od nowa. Z kiepskim skutkiem: tak naprawdę byłam już zmęczona i każda próba kończyła się gorszym wynikiem. Wtedy nauczyciel wyjął dziennik i postawił mi szóstkę. Za to, że się nie poddałam. Moje koleżanki skoczyły dalej ode mnie, ale tej szóstki nie dostały. Miałam już osiemnaście lat, a po raz pierwszy ktoś nagrodził mnie za starania, a nie za efekt.

To była najcenniejsza lekcja, jaką dostałam w szkole.

Kto wie, może gdyby oceniano nas tak częściej, nie balibyśmy się sięgać po to, co trudne? Bez tego głosu w głowie: „A po co, i tak się nie uda”?

4. Proś o pomoc i przydzielaj obowiązki.

Kostek chodzi bardzo dumny, kiedy mówię: „Bez ciebie sobie nie poradzę!”, „Nikt tak jak ty nie potrafi nakryć do stołu!”, „Jesteś wspaniałym starszym bratem!”. Dzięki temu wie, że potrafi tak samo sprawnie jak mama wrzucić bodziaka do prania czy pieluchę do kosza na śmieci.

5. Kochaj pomimo wszystko, a nie za coś.

Ale to chyba każda mama ma zapisane w swoim kodzie genetycznym ;).

DSC_4170

To naprawdę proste.

Zamiast mówić: „Muszę ugotować obiad, pobaw się sam” powiedz: „Bardzo lubię spędzać z tobą czas! Może mi pomożesz?”.
Zamiast: „Uważaj, bo spadniesz!” – zawołaj: „Chodź, wejdziemy tam razem. Będzie fajnie!” albo: „Idź powoli, dasz radę”.
Nie: „Zobacz, Ala sama ubrała buty!”, raczej: „Wiem, że się starałeś”.
A kiedy widzisz łzy, nie stwierdzaj: „Tacy duzi chłopcy nie płaczą!” tylko zapytaj: „Co się stało?”.

Pamiętaj, że jesteś pierwszym lustrem swojego dziecka. Tylko od ciebie zależy, co w nim zobaczy.

(10 472 odwiedzin wpisu)
20 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
salus salus
salus salus
7 lat temu

Lubię te twoje wpisy bardzo!!

Olga
Olga
7 lat temu

Fajnego miałaś nauczyciela W-F, mnie nauczycielka w podstawówce nauczyła czegoś zupełnie odwrotnego. Bieganie dookoła stadionu (2 okrążenia) na czas, biegnę, umieram, wypruwam wszelkie poty. Kilka koleżanek uznało, że nie biegają, więc spacerkiem przeszły sobie stadion. Kończę bieg padnięta całkowicie. Ocena – 0 punktów, bo nie zmieściłam się w wymyślonym przez nauczycielkę czasie, spacerujące koleżanki dostały również 0 pkt. (to był jakiś dziwny okres w szkolnictwie gdzie zamiast ocen dostawaliśmy punkty i na koniec roku zamiast średniej liczyła się ilość punktów)

Też nie lubię dzwonić, mąż się śmieje, że głos robi mi się 3 razy wyższy tak się denerwuję przy głupiej rozmowie telefonicznej np. z kimś z banku.

Tomek (20m) w parku wspina się na samą górę drabinek. Ja tylko pilnuję aby nie spadł i uczę go schodzić samodzielnie. Wg mojej mamy powinnam mu zabronić wchodzić na drabinki bo „co będzie robił jak będzie miał więcej lat? Wchodził na drzewa?” Dlaczego nie ;-) (z tego co wiem to moja mama nieźle łaziła z kuzynami po drzewach)

Ilona Kostecka
7 lat temu
Reply to  Olga

Nauczyciela miałam super! Za samo podejście do zadania była czwórka, za starania piątka, za duże starania (oraz świetne wyniki, wiadomo) – szóstka. Były dyscypliny, na których punkcie miał hopla, zazwyczaj takie, które zależały od naszej pracy (np. „brzuszki”), a były takie, na które patrzył przez palce, bo wiedział, że ktoś o wadze piórkowej w życiu nie podniesie takiego ciężaru jak dziewczyna ważąca 70-80 kg. No. Tak naprawdę jako jedyny wuefista nie patrzył w te swoje tabelki, a wyśrubowane w mojej szkole były strasznie, rodem ze szkół sportowych (czyt. w innych klasach same jedynki, niezależnie od tego czy biegłaś ze wszystkich sił, czy właśnie tak jak piszesz – spacerowałaś).

Monika Flok
Monika Flok
7 lat temu

az sie popłakałam jak pieknie napisane brawo za to :) staram sie tak postepowac włąsnie chwalic,mówic tłumaczyc ale czasem jak to kazdy z nas brak sił i w człowieku cos peka i niepotrzebnie krzyczy-dzis moja 4 letnia córecza zaskoczyła mnie tak ze az sie popłakałam-wpadłam w nerwy bo mi cos nie wychodziło i mowiac do siebie-jejku znów żle czemu zawsze mi nie wychodzi a ona siedzac obok malujac wzieła mnie za reke i mowi -Mamo nie złość sie tak na spokojnie uda sie-moje serduszko majac 4 lata a juz mnie zagięła:)warto sie starac i pielęgnowac ten czas z dzieckiem bo on minie i zostanie przed nami nagle nasz cien który dokladnie pokaze nam jak go traktowaliśmy w dziecinstwie

Ilona Kostecka
7 lat temu
Reply to  Monika Flok

Moja znajoma ostatnio mi powiedziała: „Nasze dzieci nam wystawią rachunek… Byle nie do psychologa!” ????.

Gośka
Gośka
7 lat temu

Rzadko się tu odzywam, bo uważam że jestem głupsza od Ciebie:)))) Ja nad jednym zdaniem zastanawiam się „pińć” godzin, Ty sypiesz nimi jak z rękawa. Z drugiej strony lubię dzielić włos na czworo i drążyć temat, więc gdy już wkręcę się w dyskusję, końca nie widać, a to z kolei pochłania mi multum czasu ? ja myślę nad odpowiedzią ?pińć?godzin, a Twoja z prędkością światła wystrzelona?. To już wolę nie
zaczynać. Ha ha

Ania Ka
Ania Ka
7 lat temu

Myślałam, że tylko ja boję się rozmawiać przez telefon. Właśnie idę w przyszłym tygodniu do ginekologa na wizytę po porodzie … 7 miesięcy po porodzie, bo przez pół roku odkładałam wykonanie telefonu :P i ten skok w dal – jakbym czytała o sobie, niestety nie miałam tak fajnej nauczycielki… Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym spotkać Cię w tym Lidlu :D

anka skakanka
7 lat temu

Ale napisałaś… No to teraz mam turbo stresa. Młoda jeszcze jest mała, ma 2 miesiące ale plan mam ambitny żeby tak właśnie wychowywać.. Problem w tym że jestem strasznym nerwusem i nie jestem jakoś mocno cierpliwa… Ale będę musiała stoczyć walkę….z samą sobą żeby na moim dziecku się nie odbiło, właśnie zaczynam trząść portkami ??????

Kasia
Kasia
7 lat temu

świetny wpis, akurat jak odpalałam twojego bloga, włączyła się reklama nurofenu dla dzieci i kątem oka zauważyłam chłopczyka i myślę „Kostek?!”, gdy zobaczyłam Ciebie nie miałam już wątpliwości :) Super ze wybrałaś ten produkt do reklamy, według badań klinicznych ibuprofen (substancja znajdująca sie w tym leku) jest najlepszy dla dzieci zarówno w komponencie p/gorączkowej i p/bólowej. Wiem, że nie jesteś lekarzem/farmaceutą ale gdybyś chciała, mogłabyś poszukać informacji o terapii bólu u noworodków, niemowląt. Wcześniaki nieraz mają dziennie 4-12 zabiegów, bez wdrożenia procedury przeciwbólowej. w 2003 roku tylko 80% pediatrów przyznało ,że niemowlaki odczuwają ból, a tylko 3% z nich podało lek przeciwbólowy. Natomiast 50% pielegniarek przyznało się, że mimo iż wiedziało, że dziecko coś boli, to nic nie podalo :( Niestety w Polsce nie radzi się jeszcze dobrze z terapią bólu nawet u dorosłych, a wśrod lekarzy panuje mit, że niemowlakowi nie powinno podawać się leków przecibólowych co jest nieprawdą :(

Arleta
7 lat temu

Po pierwsze brawa dla Twojego nauczyciela W-F :)
Po drugie wszystko co napisałaś wydaje się być takie proste, a zarazem trudne – ale do zrealizowania więc chętnie będę ćwiczyć :) Tym bardziej, że ja się uważam za lekkiego aspołeczniaka no i dodatkowo mam problem z mówieniem tego co myślę, a chciałabym, żeby moje dzieciaki tą umiejętność posiadały :)
Po trzecie – aczkolwiek z drugim się łączy. Zawsze mnie bawi jak ktoś mówi, do dziecka masz być posłuszny. – moje marzenie to to by dziecko nie było posłuszne, w miarę grzeczne, co bym szału nie dostała ;) ale nie posłuszne – niech ma swoje zdanie :)
Po czwarte, dziś wychodząc z przedszkola oglądałam obrazki pokolorowane przez grupę syna – parasole. Jako jedyny domalował deszcz – ha jaka ja dumna jestem, że mam takie kreatywne dziecko :)

MyLittleAntS
7 lat temu

Może nie sukces, ale, żeby miały łatwiej w życiu. Świetne wskazówki, warte polecenia.

Katarzyna Zdyb
7 lat temu

Świetny wpis ??

Mama Kostnelowa
Mama Kostnelowa
7 lat temu

Myslalam, ze tylko ja tak mam z tym układaniem zdań w głowie!!! :) nigdy nie byłam z tych przebojowych, śmiałych, raczej ta cichutka myszka, spokojna i troszkę wycofana. Towarzyska, choć najlepiej czułam się wsród tych, których dobrze znam. Widzę jak duży progres w moim życiu nastąpił od czasów szkoły i chyba to nastąpiło także za sprawą dzieci. Kiedyś prędzej bym umarła niż zaczepiła kogoś obcego na ulicy. A mój starszak już jako kilkumiesięczniak zaczepiał wszystkich jak leci, najbardziej upodobała sobie młodych facetów. A jak ulubionym słowem było „tata”, to każdego mijanego faceta witała entuzjastycznie wołając „tata tata tata” :-D :-D
Co do wychowania tych naszych szkrabów to się całkowicie z Tobą zgadzam. Uczę naszego przedszkolaka asertywności i stawiania granic, mimo, że czasem szlag mnie trafia jak jest taka asertywna np. w sprawie sprzątania po zabawie :-P

Zbyszek
7 lat temu

Bardzo fajny artykuł i mądry, oby więcej takich w necie, trzeba przemówić do ludzi :)

Przestrzeń Dziecka
Przestrzeń Dziecka
7 lat temu

Bardzo fajny, ważny artykuł. Podobny temat dzisiaj także u nas : http://wprzestrzenidziecka.blogspot.com/2016/10/skad-sie-biora-dorosli.html :) chociaż nie tak bogato przedstawiony, dziękujemy!

Kasia
Kasia
7 lat temu

Jakiej firmy jest kurtka
Kostka wyglada na ciepłą?

Ilona Kostecka
7 lat temu
Reply to  Kasia

Jedna z najgrubszych, jakie mierzyliśmy.
To Coccodrillo, dokładnie ta: https://pl.coccodrillo.eu/p/ocieplana,kurtka,p-77653,v-138007 – jest jeszcze w czerwieni (przeceniona do 89, ale nie było już naszego rozmiaru).

e-milka
e-milka
7 lat temu

Tez tak mam – z telefonem i ogolnie z zalatwieniam spraw, choc ucze sie, ciagle sie ucze. Potrafie byc asertywna, ba przebojowa nawet, ale kiedy zalatwiam cos w cudzym imieniu. Ale odkad sa dzieci… Pamietam, szlam kiedys ze starszakiem malutkim jeszcze do sklepu, a tam rozdawali baloniki. Glupstwo, ale oczywiscie zobaczyla i chciala. Niestety juz sie skonczyly. W sklepie stal chlopiec z calym pekiem. Zapytalam, czy dalby mi dla malej. Chyba nie dal, ale po raz pierwszy tak sie przelamalam. Dodalabym jeszcze: pozwol poniesc porazke, niech sie przekona, ze zycie toczy sie dalej. I zapewn kontakt z roznymi sytuacjami – czlowiek „obyty” mniej sie boi. Ale powiem cos jeszcze – tak do konca nie przeskoczymy natury. Mialam moje dziecko za bardzo przebojowe. Dwukrotnie wybrano ja na przewodniczaca klasy. Rozmawiam kiedys z jej pania: „Jak pani wie, zawsze po weekendzie opowiadamy, co robilismy lub jak sie dzis czujemy. Kazde dziecko moze wybrac, na ktore z tych dwoch pytan odpowie. Od razu zauwazylam panska corke – bo zawsze mowila tylko „Mam sie dobrze” i szybko oddawala glos dalej”. Moja corka, ktora przeciez moglaby opowiedziec tyle ciekawych rzeczy! I wtedy widze mala emilke, ktora nigdy nie odzywala sie przy nowym nauczycielu. „Zaraz, a kto to jest emilka? A to ty. Czemu sie nie odzywasz wcale? A tak dobrze klasowka ci poszla.” Niedaleko pada jablko…

mamazpowolaniablog
7 lat temu

Czytam to drugi raz i kocham ten wpis! <3 Myślę, że łatwiej żyje się z posłusznym dzieckiem, ale lepiej żyje się dzieciom, które są pewne siebie. Ot, taki paradoks. Pozdrawiam i zapraszam na mamazpowolania.pl

Małgorzata
Małgorzata
3 lat temu

Bardzo fajny i pouczający artykuł. Wszystkie wskazówki są bardzo przydatne. Jeśli szukanie dodatkowych wskazówek dotyczących wychowania dziecka to polecam zainteresować się książką Kim John Payne „Wychowanie w duchu prostoty”. Dzięki niej dowiedziałam się, które czynniki negatywnie wpływają na zdrowy rozwój dziecka. Dała mi nowe spojrzenie na wychowanie dziecka :)

Pozdrawiam każdego rodzica!
Małgorzata