Z tym poradnikiem nawet podróż z największą małą marudą stanie się przyjemnością!
Kiedy napisałam wam, że mamy zamiar częściej wyjeżdżać na wakacje z dziećmi, ale takie organizowane przez nas samych, wiele z was się zaśmiało. Nic dziwnego, długa podróż autem z maluchami często kojarzy się z nerwówką, małżeńską kłótnią, bo nawigacja znowu źle poprowadziła oraz płaczem dobiegającym z tylnego siedzenia i odwiecznym pytaniem: „Daleko jeszcze?”, które dźwięczy w głowach rodziców nawet po dojechaniu do celu. Ale wcale nie musi tak być! Dzisiaj podpowiadam, co zrobić, żeby wakacje z dziećmi były kolejną przygodą, którą możesz zamknąć w rodzinnym albumie wspomnień. Żebyś chciała wyjeżdżać więcej i częściej – tak jak my. Bo warto!!!
Kilka dni temu wybraliśmy się do Kazimierza nowym Volvo V60 w ramach kampanii, której hasło przewodnie brzmi: „Chroni to, co najważniejsze”. Dla mnie najważniejszy jest ten wspólny czas, który mogę wyszarpać z zabieganej codzienności, żeby spędzić go tylko z moją rodziną. Na co dzień jesteśmy zestresowani pracą i budową, a dzieci (przyznaję się bez bicia!) w tym całym młynie zbyt często słyszą słowa: „Nie teraz”, „Później”, chociaż zdaję sobie sprawę, że to bardzo ważne, żeby poświęcić im 100% uwagi, a nie 5 minut pomiędzy jednym mailem a drugim, czy planując z tyłu głowy listę zakupów. My na to możemy sobie pozwolić podczas wspólnych wyjazdów. Odkładamy wtedy wszystkie sprawy na bok i jesteśmy tylko ze sobą. Dlatego nie boimy się podróży z dziećmi, a wręcz je uwielbiamy! To czas budowania bliskich relacji. Sprawdź, jak to zrobić, żeby obyło się bez niepotrzebnych stresów!
WAKACJE Z DZIEĆMI na własną rękę:
co zrobić, żeby przetrwać długą podróż nawet z największą małą marudą?
1. Cel podróży musi być dla dziecka ciekawy.
Chociaż to my wybieramy, dokąd tym razem pojedziemy na wakacje z dziećmi, rozmowa z nimi o miejscu, do którego się wybieramy jest dla nas tak samo ważna jak spakowanie walizek.
Nigdy nie jedziemy w ciemno! Dzieciaki potrafią pokazać na mapie skąd i dokąd ruszamy, a starszak z grubsza ogarnia, co zobaczymy. Pokazuję mu w internecie atrakcje, a jego zadaniem jest ocenić, czy na żywo wyglądają podobnie jak na zdjęciach? A może lepiej lub… Gorzej? Dzięki temu on sam również nie może się doczekać podróży!
Mapę zawsze zabieramy ze sobą. Mamy taki specjalny atlas dla dzieci, ale jeśli brakuje go w waszej biblioteczce, nic nie szkodzi! Zawsze możecie:
– wydrukować mapę z internetu i zaznaczyć trasę pisakiem,
– narysować orientacyjną mapę, na której zaznaczycie najważniejsze punkty podróży: większe miasta oraz przystanki.
PROTIP: To bardzo sprytne rozwiązanie, bo za każdym razem, kiedy zniecierpliwiony maluch pyta w aucie: „Daleko jeszcze?”, możesz go poprosić, żeby sam to sprawdził na swojej mapce!
2. Krótkie postoje zaplanuj wcześniej.
Kostek od małego uwielbia jeździć samochodem, zwłaszcza gdy sterowanie i nawigacją są tak intuicyjne jak w Volvo, że może sam ustawić przystanki :). Jednak Kostka średnio co dwie godziny musi rozprostować kości, inaczej wszystkim nam daje do wiwatu.
Z doświadczenia wiem, że najlepiej zatrzymać się tam, gdzie dzieci swobodnie mogą pobiegać – i nie jest to stacja benzynowa, na którą co rusz wjeżdżają inne samochody. Tak samo obiad w restauracji przy głównej trasie nie jest najszczęśliwszym pomysłem, bo w takim miejscu nikt się nie stara, żeby klient wrócił: nie ten, to inny!
PROTIP: Jednak wystarczy zjechać dosłownie kilometr z ruchliwej drogi, żeby znaleźć miejsce magiczne, takie, w którym nie tylko zjecie coś pysznego, ale jeszcze dzieci pobawią się w salce czy na placyku zabaw. Znajdź je przed wyruszeniem w podróż!
3. Nie zapomnij o bagażu podręcznym!
Nie ma nic gorszego niż w pocie czoła szukać czegoś na poboczu w dużej walizce!
Dlatego bagaż podziel na taki, który schowacie do bagażnika, a do bagażnika V60 zmieści się naprawdę sporo (zabraliśmy dwa wózki, dwie hulajnogi, dwie walizki i rowerek), i taki, który można położyć pod nogami w aucie. W bagażu podręcznym powinny się znaleźć:
- pieluchy plus mokre chusteczki (nawet jeśli dziecko nie jest już pieluchowe, te mokre chusteczki zawsze się przydadzą, np. do obmycia rąk po posiłku albo przed),
- przekąski i picie,
- długie rękawy i kocyki na wypadek, gdyby zrobiło się chłodniej,
- zabawki, którymi dziecko może pobawić się w aucie i na postoju.
PROTIP: Jeśli chodzi o zabawki, to najlepiej sprawdzają się: popularne gry w wersji turystycznej (np. chińczyk czy Dobble), książka „Pora na potwora” albo „Ulica Czereśniowa” (dzieci mogą wtedy opowiadać rodzicom, co widzą na obrazkach), kolorowanki z naklejkami, zgadywanki CzuCzu, podręczna tablica do malowania z rysikiem plus obowiązkowo ulubiona przytulanka.
4. Bądź jak kaowiec!
Choć samochody Volvo są najbezpieczniejszymi pojazdami, jakie znam (marka jest kojarzona z jakością i właśnie bezpieczeństwem), to trzeba również pamiętać, że bezpieczna podróż to przede wszystkim spokojna podróż. Płacz dobiegający z tylnej kanapy niepotrzebnie rozprasza kierowcę, dlatego zadbaj o rozrywkę na czas, gdy już zagracie we wszystkie gry i przeczytacie wszystkie książki!
POMYSŁY NA ZABAWY W PODRÓŻY Z 1-2-LATKIEM
- Teatrzyk z pluszakami w roli głównej: pluszaki mogą opowiadać w zabawny sposób, dokąd właśnie jedziecie.
- Chowający się miś: wyskakujący z różnych stron dziecka albo zza siedzenia z okrzykiem „a kuku!”.
- Słuchanie piosenek.
- Nauka śpiewania na dwa głosy (u nas hitem jest piosenka „Johny Johny Yes Papa” – dzieci mogą to śpiewać na okrągło!).
- Czytanie książek lub oglądanie obrazków: w trakcie którego zawsze możesz podpytać dziecko „Gdzie jest słoń? A kotek?”.
- Nazywanie i pokazywanie części ciała.
- Rysowanie: możesz poprosić dziecko, żeby narysowało to samo co ty (koło, słońce, kwiatka) lub żeby dokończyło twój rysunek.
- Naśladowanie odgłosów zwierząt.
- Szukanie skarbów w torebce mamy lub portfelu taty (tylko za bardzo się nie stresuj, kiedy karta do bankomatu wyląduje pod siedzeniem ;)).
- Zgadywanie: nakryj kocem jakiś przedmiot, a dziecko – dotykając ten przedmiot – musi zgadnąć, co to jest. Jeśli masz szalik albo apaszkę, zawiąż dziecku oczy i wręcz przedmiot do ręki.
POMYSŁY NA ZABAWY W PODRÓŻY ZE STARSZYM DZIECKIEM
- Liczenie: każdy po swojej stronie drogi liczy np. krowy. Ten, kto zobaczy cmentarz, traci swoje krowy, ale za każdego konia może doliczyć 10 dodatkowych punktów. Kto ma najwięcej krów, ten wygrywa!
- Zgadywanie: jakiego koloru albo marki będzie samochód, który nadjedzie z naprzeciwka albo nas wyprzedzi? Możecie też bawić się tak, że wybierasz jeden przedmiot widoczny w samochodzie, a dziecko dzięki twoim wskazówkom musi zgadnąć, co to jest?
- Szukanie: kto pierwszy zobaczy autobus, rowerzystę, znak STOP, kościół, coś żółtego – ten wygrywa. Albo kto pierwszy naliczy 5 czerwonych samochodów! Ze starszym dzieckiem szukaj za oknem przedmiotów zaczynających się na określoną literę.
- Rozszyfrowywanie tablic rejestracyjnych: PO czyli Pocisk Obły albo CNA – Ciężka Noga Astronauty.
- Dokańczanie: bajki (każdy układa jedno zdanie, np. mama mówi: „Za siedmioma górami, za siedmioma lasami”, tata: „Żył sobie kot Bonifacy”, dziecko: „Który jeździł na hulajnodze!” – i tak w kółko!); piosenki (każdy wymyśla jeden wers), rysunku (wszyscy poza kierowcą dorysowują fragment aż powstanie ptak dziwak albo nieznana planeta),
- Fantazjowanie: co przypominają chmury? Co przewozi ciężarówka, którą widzimy? Dokąd jedzie pan na rowerze? Gdzie idzie kot?
- Lusterko: jedna osoba jest odbiciem w lustrze drugiej i robi to, co ona.
- „Co by było gdyby”: każdy z nas miał trzy głowy? Albo gdybyśmy chodzili na czterech nogach?
- „Co byś wolał”: jeść czekoladę posypaną solą czy rybę z cukrem? Polecieć do przedszkola balonem czy dojechać na osiołku? Schować pod łóżkiem ośmiornicę czy wielbłąda? Nosić na głowie skarpetkę czy spodnie? Im bardziej abstrakcyjne pomysły, tym więcej śmiechu!
- „Kto kogo zna lepiej”: zadajemy to samo pytanie rodzicom i dzieciom, np. „Ulubiony kolor mamy to…”/”Ulubiony kolor synka to…”. Możesz pytać o najlepszego kolegę, ulubione danie, piosenkę, książkę, film, wiek, wzrost – wygrywa ten, kto wie najwięcej o drugiej osobie (wiadomo, że zawsze mama ;)).
5. Na wakacje z dziećmi ruszajcie w trakcie snu.
Snu dzieci ofc. Najlepiej wyruszyć bladym świtem lub w trakcie pierwszej drzemki. To da wam kilka godzin spokoju!
PROTIP: Był taki czas, że dzieciaki zasypiały nam w drodze powrotnej, a potem biegały po domu do 24-1 w nocy, podczas gdy my – wykończeni podróżą – marzyliśmy tylko o tym, żeby przytulić się do swojej poduszki. Teraz zawsze (nawet kiedy wracamy od babci), ruszamy koło 19. Ubieramy dzieci w piżamki, myjemy ząbki i nakrywamy w aucie ulubionym kocykiem. Kiedy docieramy do domu, wystarczy przenieść je do swoich łóżek, gdzie śpią już do rana! :)
Podczas tej wycieczki dzieci miały luksusowe warunki, bo samochód świetnie spisuje się na każdym rodzaju drogi i nawet na autostradzie w środku jest bardzo cicho, idealnie na długą drzemkę. V60 ma przy tylnej kanapie takie delikatne oświetlenie, więc dzieci w nocy czują się bezpiecznie, a ja mogłam zerkać na nie co jakiś czas.
6. Długą trasę podziel na mniejsze odcinki.
To szaleństwo, że niektórzy rodzice próbują dojechać z dziećmi do Chorwacji w jeden dzień. Rozumiem, że urlop jest krótki, ale zamiast do celu szybko dotrzecie do granic własnej wytrzymałości!
My zawsze na wakacje z dziećmi jedziemy maksymalnie kilka godzin. Nad morze z Poznania udaje nam się dotrzeć „na raz”, ale na przykład, kiedy jechaliśmy do Zakopanego, zatrzymywaliśmy się na noc we Wrocławiu albo w Łodzi.
Tym razem – w drodze do i z Kazimierza – zahaczyliśmy o Warszawę. Zwiedziliśmy Pałac Nauki i Kultury, dzieciaki wyszalały się w Centrum Nauki Kopernik (o czym pisałam wam TUTAJ), a na końcu przywitaliśmy się z Syrenką.
PROTIP: Specjalnie zatrzymujemy się na noc tam, gdzie można zobaczyć coś ciekawego, żeby nie mieć poczucia zmarnowanego czasu!
I taka ciekawostka: zawsze podczas podróży najważniejsze jest dla nas bezpieczeństwo, więc Piotr jest ostrożnym oraz spokojnym kierowcą, co ma również swoje dodatkowe plusy, bo nie wydajemy dużo na paliwo. Tym razem jednak byłam totalnie zaskoczona, gdy po jakimś czasie wskaźnik ilości kilometrów, które można przejechać na jednym baku, pokazał nam ich aż 850! Staraliśmy się, ale nie daliśmy rady tego wyjeździć :).
7. Wrzuć na luz!
Wakacje z dziećmi rządzą się swoimi prawami. Może zdarzyć się i tak, że wszystko pójdzie inaczej niż zaplanowałaś, ale hej! Nie od dzisiaj jesteś mamą i chyba już zdążyłaś się przyzwyczaić do tego, że dzieci twoje plany najczęściej mają w… Nosie?
Także luz, pamiętaj, że macie WOLNE i nigdzie się nie spieszycie. Priorytetem na wakacje z dziećmi nie powinno być to, żeby było idealnie, ale żeby być razem! No i hej, im więcej nieoczekiwanych przygód, tym lepsze wspomnienia, prawda? I właśnie takich barwnych wspomnień ci życzę!
Piękne zdjęcia. Mąż się pyta jaki mieliście silnik i ile pali?
Mój mąż odpowiada, że 2.0 diesel, a pali naprawdę mało, coś koło 5 :)
Super wyjazd :) fajne zabawy do starszaka, na pewno wykorzystamy. Bo się mi już pomysły kończyły :) tez dzielimy wyjazdy na 2 jeżeli jest dalej. auto w moim typie :)
Oj tak, w moim też :)
Mój ulubiony Kazimierz <3
Dzięki za zabawy z dziećmi zawsze brakuje mi pomysłu. Mój synek dobrze znosi podróże ale fajnie tak zająć czymś dziecko gdy jedziecie się gdzieś dalej, a ja sama nie miałam takich pomysłów dla nas.
Co to za miejscowka ta z domkiem na drzewie i takie stare chaty?
Lipowa Dolina obok Kazimierza Dolnego :)
Bardzo wartościowy wpis! Dzięki :) Przyda się za kilka miesięcy na podróż z 1,5 rocznym dzieciem. Piękne klimatyczne zdjęcia :)
W tym tygodniu umówiłam się na jazdę próbną – Volvo jest ekstra :)
Piękne zdjęcia muszę się tam kiedyś wybrać, bardzo ładna miejscówka. My w samochodzie córce dajemy zagadki z czuczu.