Morze Bałtyckie i jego absurdy, czyli serio myślicie, że Polak wszystko łyknie?
Gdybym miała opisać moją relację z polskim morzem na Facebooku, na pewno zaznaczyłabym status: „to skomplikowane”. Z jednej strony uwielbiam nasze plaże: są najpiękniejsze, na jakich byłam (bo nie byłam jeszcze na Bali!). Szerokie, ze złocistym piaskiem i pasem zieleni skutecznie oddzielającym to, co dzikie, od tego, co cywilizowane. Morze Bałtyckie jest osom! I wakacje nad nim wypadają średnio o połowę taniej niż wakacje za granicą w podobnym standardzie. To ogromne plusy! Jednak jest kilka kwestii, które przeszkadzają mi na tyle, że co roku rozważam, czy to nie był przypadkiem nasz ostatni wyjazd nad Morze Bałtyckie?
1. Kłamliwe oferty.
Kiedy dowiedzieliśmy się, że w tym roku jedziemy nad Morze Bałtyckie do Ustki, od razu pomyśleliśmy, żeby zatrzymać się w naszym ulubionym Grand Lubicz Hotel. Niestety, okazało się, że nie ma już żadnych wolnych pokoi.
Zarezerwowaliśmy więc dwupokojowe mieszkanie. W ofercie jak wół stało: „miejsce parkingowe w cenie”. Kiedy przyjechaliśmy, okazało się, że szef się pomylił, ale już szybciutko zmienia treść ogłoszenia (nie zmienił jej do dzisiaj). Niestety, miejsca parkingowego nie było… W całej Ustce!
Tak samo restauracje z daleka krzyczące neonami: „Oferujemy czeskie piwo!” a w środku Tyskie. Albo takie, w których niby przepyszne drinki, ale jednak nie „bo my się dopiero co otworzyliśmy”. Hitem była też pierogarnia z tysiącem pierogów w menu, ale po krótkiej rozmowie z kelnerem okazało się, że u nich to tylko ruskie…
2. Jedzenie byle jak, byle szybko.
Znaleźliśmy 1 (jedną!) smażalnię ze świeżą rybą. Jedną budkę z naprawdę dobrymi, naturalnymi lodami i może ze dwie kawiarnie z pyszną kawą. Na całą Ustkę!
Na każdym kroku za to budy z zapiekankami. Frytki tak tłuste, że pół dnia się odbijają. Kebab co pięć kroków. Ryba w panierce, która w praktyce okazywała się panierką bez ryby. Gofry z gotowego ciasta zamiast takiego robionego na świeżo!
Ja się zastanawiam, co by było, gdyby takie jedzenie oferowano np. we Włoszech czy Chorwacji zamiast lokalnych frykasów?
Mam wrażenie, że restauratorzy są na etapie: „Nie zależy nam na stałych klientach” tudzież: „Polak wszystko łyknie!”. To bardzo złe podejście, bo ludzie nie są głupi. Wracają tam, gdzie dają dobrze jeść. W dobie internetu po całej Polsce wieść się niesie, gdzie warto iść, a gdzie lepiej nie. Myślę, że jeszcze kilka lat i restauratorom takie podejście odbije się czkawką, a raczej brakiem ruchu w interesie. Już teraz zresztą było mnóstwo knajp w środku sezonu świecących pustkami (mimo kuszących promocji: „Do każdej rybki piwo za złotówkę!”), podczas gdy do wspomnianej przeze mnie smażalni ze świeżą rybą ludzie potrafili stać i godzinę w oczekiwaniu na wolny stolik. A nawet się o ten wolny stolik pobić (autentyk!).
3. Brak miejsc choć minimalnie przystosowanych dla rodzin z dziećmi.
Ja naprawdę nie wymagam znowu tak wiele. Moim dzieciom wystarczą trzy zabawki. Albo kolorowanka z kredkami.
Tak ciężko kupić trzy zabawki w IKEA?
To już kolejna spora nadmorska miejscowość, w której byliśmy i nie znaleźliśmy restauracji choć minimalnie dostosowanych pod rodziny z dziećmi. Teraz jest tak, że są miejsca tylko dla dzieci (place zabaw, salony gier, dmuchane pałace), w których rodzice nudzą się jak mopsy i miejsca tylko dla dorosłych (restauracje, kawiarnie), w których nudzą się dzieci. Patrząc na ruch w sezonie na ulicy, kto pierwszy wpadnie na to, żeby te dwa miejsca połączyć w jedno, zostanie milionerem przed czterdziestką. Serio.
4. Obsługa, której się nie chce.
Na braku kącików dla dzieci niestety się nie kończyło. Zdarzało się tak, że najpierw dostawaliśmy jedzenie, a po wielu bojach, wycieczkach do baru, płaczach, prośbach i groźbach donoszono nam dla dzieci picie, bo (tu śmiech kelnerki) „Naprawdę zapomniałam!”.
Albo 30 minut przed jedzeniem dla dzieci na stół wjeżdżało jedzenie dla dorosłych, niech dzieciaki sobie popatrzą i porządnie zgłodnieją.
Jednego wieczoru wybraliśmy się również na wspomniane wyżej czeskie piwo, czyli na Tyskie. Dla dzieci zamówiliśmy kolację, żeby nie zanudziły się jak mopsy. Kolacja pojawiła się stosunkowo szybko, jednak piwa dla nas… Dopiero po godzinie, kiedy dzieciaki stały już w drzwiach najedzone po korek i gotowe do wyjścia!
Trafiliśmy też do restauracji, w której usłyszeliśmy, że nawet za dopłatą nie możemy wymienić surówki z białej kapusty w zestawie dla dzieci na gotowaną marchewkę, kalafior, brokuł, buraczki, ogórka małosolnego, cokolwiek co jest w menu, a co nasze dzieci zjedzą (bo białej kapusty to nie bardzo ;)). Nie, bo… Nie. Surówkę można wymienić na surówkę. Z tymże buraczki to już nie surówka!
A potem narzekanie, że dzieci na wakacjach żyć innym wczasowiczom nie dają. Że płaczą przy sąsiednim stoliku, a Karyna z Sebą nie potrafią zatkać Brajankowi buzi. Ale może zamiast mieć wieczne pretensje do rodziców, czas przyjrzeć się, jak faktycznie rodziny z dziećmi są w nadmorskich kurortach traktowane przez obsługę? Wciąż jak klienci drugiej kategorii, tacy, co to w ogóle z domu do osiemnastki swojego dziecka wychodzić nie powinni. A to przecież one – te rodziny właśnie – zostawiają najwięcej kasy, bo tu woda, tam soczek, lody na deserek czy gofry po kolacji.
Najbardziej jednak się z Piotrem zaśmiewaliśmy, kiedy weszliśmy do kawiarni, w której przy kasie widniała tabliczka: „Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględniamy”. Okazało się, że zamówień również nie uwzględniają, bo właśnie zmiana kasjera, a on musi założyć fartuszek, co potrwa minimum 30 minut…
Serio, nadal żyjemy w PRL-u?
Spotkajmy się również na Instagramie! -> KLIK
5. Brak toalet.
Na 100 stolików dwie toalety, z czego jedna nieczynna z „przyczyn technicznych”. A ta druga brudna tak, jakby cały tydzień nikt jej nie sprzątał. Dla mnie to brak szacunku. Jest sobie Janusz nadmorskiego biznesu, który stwierdza: „Hej, szkoda miejsca na kibel! Przecież zamiast tego można wcisnąć jeszcze ze dwa stoliki!” (tu pojawiają się dolary w jego oczach).
Nie rozumiem, dlaczego sanepid się tym nie zainteresuje. Przecież dopóki ludzie nie będą w stanie na spokojnie i bez kolejek skorzystać z toalety w miejscu, w którym jedzą, dopóty będą sikać po krzakach albo wprost do morza.
I nie, to wcale nie jest wina niewychowanych wczasowiczów! Morze Bałtyckie powinno stać toaletami publicznymi, bo tylko w ten sposób można zachować względny porządek!
Jednak wierzę, że jeszcze kilka lat i Polacy zaczną chcieć czegoś więcej niż tylko zapiekanek pomizianych seropodobnym czymś. Zresztą, to już się dzieje, o czym świadczy fakt, że nasz ulubiony Grand Lubicz Hotel był cały zajęty, mimo dość wyśrubowanych cen :). A wtedy strzeżcie się nadmorscy „restauratorzy”. I serio, tu nie trzeba wzywać Magdy Gessler, żeby dowiedzieć się, co jest nie tak. Wystarczy po prostu ruszyć głową, a raczej… Ruszyć tyłek do pracy!
A ty? Morze Bałtyckie wspominasz dobrze czy jednak tak jak u mnie jest to hmmm… Trudna miłość?
Podobne wrażenia mam z pobytu w Międzyzdrojach. Na stałe mieszkamy z rodziną za granicą i zawsze jesteśmy z naszym roczniakiem mile widziani. W Polsce mam wrażenie że wszędzie gdzie wychodzimy to jest problem, brak miejsca żeby przewinac dziecko, a obsługa tak niemiła że aż przykro :-(, o jakości jedzenia nawet nie wspomnę takie wielkie rozczarowanie i nie wydaje mi się żeby polskie morze było tańsze od Włoch
Liczyliśmy, że jednak wychodzi taniej.
400-500 zł wynajem dwupokojowego mieszkania + 200 złotych jedzenie i picie po korek, czyli 5 tys. za tydzień wakacji. Za granicą trzeba się liczyć z kosztem 10-15 tys. (all inclusive, 4 gwiazdki w sezonie).
10 tysięcy ale za dwa tygodnie all inclusive :-) Byłam w tym roku nad polskim morzem, pierwszy raz po długiej przerwie. Spędziłam tam tylko kilka dni, a kasy poszło mi jak lodu.
Super! Chętnie pojadę w tej cenie :) pokażesz ofertę w sezonie za 10 tys. all inclusive dla 4 osób na 2 tygodnie?
Ja akurat w tym roku jadę w tej cenie. Rodzina 3 osobowa. Nad polskim morzem tłumy, sinice i drożyzna, pogoda też niepewna. Polskie morze ma swój urok, ale chyba nie w sezonie.
Polskie morze polecam na weekend majowy, ewentualnie na wrzesień… Ja jeżdżę na spacery od kwietnia do października z wyłączeniem wakacji… Ludzie są, ale nie tłumy. Spacery po prawie pustej plaży i pustych ulicach to coś cudownego,a morze wygląda wtedy pieknie :)
Tunezja za 7 tys 2+2 na 14 dni u nas w galerii wisi oferta
Sa kraje do których się nie jeździ ze względu na bezpieczeństwo i o ile ma się głowę na karku, w tym Tunezja, nie ważne jak tanio
Byłem w zeszłym roku w Egipcie i byłem bardzo zadowolony niczego się nie bałem mniej TV więcej samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków. Poza tym nie musi być Tunezja czy Egipt w podobnych cenach jest Grecja Turcja trzeba poszukać.
Byłam w tamtym roku w Tunezji ,było bezpiecznie . @ osoby 5 tys.pogoda widoki jedzenie full wypas
Byłam w Tunezji wiele razy przez ostatnie 4 lata. Cudowne miejsce. Pyszne jedzenie, pewna pogoda super plaże ciepłe czyste morze i nadal żyje. Nieprzesiedzialam dwóch tygodni na plazy, zwiedzałam pobliskie miasta, targowiska i pustynie. Nawet przez chwile nieczulam się niepewnie. Bardziej obawiam się o swoje bezpieczeństwo na codzień w Londynie. Pozdrawiam
Wisi oferta, bo nie wylecisz do Tunezji…
To normalna cena a poza tym niekoniecznie Tunezja może być i Grecja ceny są podobne.
200 zł za jedzenie dla 4 0sob? To gdzie wy jecie? Nie dziwię się, że jesteście niezadowoleni. My mamy problem żeby we dwoje w tym się zmieścić. Przerabialam to już kilka razy, w zeszłym roku że względu na początek ciąży nie chciałam lecieć samolotem i pojechaliśmy nad polskie morze
Poszło naprawdę DWA razy tyle pieniędzy. Ale ofertę za granicą wybieramy starannie, z reguły nie jeździmy na all inclusive (nad morzem tez nie byliście w tej opcji? )
Pytanie nie brzmi gdzie, tylko ILE :). Ja jem mało (ryba + warzywa), mąż niewiele więcej, dzieci jedną porcję na pół spokojnie :) ale tak, wszyscy się zawsze dziwią, że starcza nam np. jedna pizza na całą rodzinę. Albo dwa dania (nad morzem są mega duże, bo ryba na gramy sprzedawana) i jeszcze coś tam zostawiamy na talerzu. Równocześnie potem często słyszę, że jesteśmy szczupli, bo geny ;)
To skoro prawie nic nie jecie to nie ma co porównywać all inclusive z Waszym wyjazdem. Trochę zakłamuje to stwierdzenie „jedzenie pod korek”
W tym roku akurat można było wyjechać na tanie urlopy np.we Włoszech czy Grecji. Nawet jeśli nie zorganizowane to przygotowane samemu. Lot np. na Chanię czy do Rzymu to koszt przy 4 osobach nie więcej niż 1200 zł. Noclegi dało się znaleźć w niezłych miejscach poniżej 300 zł ( a często za 50 Euro). To już koszty stałe 5400. A Przy Waszym trybie jedzenia 300 zł na dzień na jedzenie też by wystarczyło ;) spokojnie. W 10 000 można się zmieścić.
Byliśmy w Toskanii w zeszłym roku i wakacje wyniosły nas koło 10 tys. właśnie.
Byliśmy również w tym roku nad polskim morzem i zamiast 300 zł, wyszło nam dziennie już 500 zł (podwyżki są zauważalne).
Dla mnie all to strata pieniędzy i wiocha… Wpieprzasz z koryta nazywanego bufetem, paszę z najtańszego surowca najczęściej, i chlasz od rana lokalne alko i napoje z syropów… Zajebiste wekejszyn???
Nie prawda. Wybierzb. Dobry hotel all Inc. To moze oczy otworzysz. Jest na pewno 30 %,, paszy,,, ale reszta? Buffet Eko, ryby, miesa przyrzadzane a, La minute, 6 osobnych rest. A, La carte kazda z innego region swiat a. Sorry sa miejsc gdzie Jada sie rybke swieza albo zielona I opanierowana. Sa inklusiv z syropami I najwyzszej klasy barmanamii Alkoholami. Od 20 lat duzo pidrozuje I wszedzie mozna traffic dobrze I zle.
Dokładnie tak. Najtańsze all może być pasza jak do świń i syropy ale dołóż kilka setek to już zupełnie inny standard 6 lub więcej restauracji a la carte i codziennie jesz w innej alko moga być lokalne lub też lepsze premium jak zapłacisz wiecej.
Hahah nie każdy rzuca sie na wszystko w bufecie i na lokalny alkohol zawsze mozesz kupic sobie alko z własnej kieszeni . Pozatym all exlusive jest dobre szuka sie hitelu 4 lub 5 gwiazdki i to nie znaczy ze mie mozna zjeść na mieście. Ja nie siedze w hotelu bite 7 dni lub 14 zwiedzam . A jak ktoa lubi chodzic rana z pustym zalodkiem i szukac restauracji to spoko ?
Dokładnie tak. Dziwię się, że będąc na urlopie, koniecznie ludzie muszą się nafutrować… zupa+drugie+deser… Ale w domu, to fit, eko i bio…
Ryba sprzedawana na gramy. 200 g dobrej ryby, plus ziemniak czy donba frytka i surowka to cena czasem 90zl za jedno danie. A gdzie napoje,piwo,deser ?
Ok, bo 20 zeta za porcję wcale nie jest dużo.
Ale tak jest w smażalniach przy plaży. W tym roku znowu byliśmy nad polskim morzem (pandemia) i w kiepskiej smażalni przy plaży płaciliśmy więcej niż w restauracji w hotelu 5*. Z tym że te restauracje były położone trochę dalej. Ale warto się przejść :)
Justyna jak ty jesz za dwie osoby po 200zł to gdzie wy jecie albo ile jecie i pijecie ????
Jadam w różnych miejscach. Owszem, wiem, że są „obiad – zestaw po 25 zł” ale ja po prostu nie chcę jadać w stołówkach czy jakiś podejrzanych miejscach.
Wejdż w Gdańsku do jakiejkolwiek restauracji – ceny są naprawdę porażające. Za samą kawę płaciszco najmniej 15 zł.
Pani Justyno, w Świnoujściu w restauracji PROMENADA dostanie Pani pyszne jedzonko, obiad średnio ok. 25 zł i mega wielkie porcje. Mają już 3 punkty otwarte. Jestem mieszkanką, ale lubimy odwiedzać to miejsce przy niedzielnych spacerach lub z gośćmi.
Pozdrawiam serdecznie
przyznam szczerze, że akurat w Świnoujściu nie byłam.
Ze spokojem, np. w Bułgarii. Sineva Beach Hotel Sv. Vlas
Bułgaria na pełnym wypasie.
Turcja,
Grecja
Jest w czym wybierać!
Jednak – jak wyżej – poproszę o konkretne oferty :)
chętnie je przejrzę, bo sama coś kurczę nie potrafię znaleźć 4* za 10 tys. na 2 tygodnie dla całej rodziny :)
poszukaj w październiku na lato następnego roku. My mieliśmy w tym roku zarezerwowaną Bułgarię (14-28.08) za 2350 od osoby. Hotel 4* + przelot + all
Rok temu Włochy 3 osoby dorosłe 2 tyg. 11 tyś. Z przelotem jedzeniem i wynajęciem domku
Wakacje na Sardynii w tym roku 11dni, lipiec, 3 osobowa rodzinka, Apartament prywatny, 2 pokoje + 2 tarasy, kuchnia, klima, widok na morze, 800 metrów od najbliższej plazy, prywatny parking, osiedle zamknięte. Bilety lotnicze w dwie strony 1200, samochod na cały pobyt 1000, Apartament 2400. Kolacja dla 3 osób z menu rybnym lub mięsnym + napoje ok 40 euro. Świeża ryba u rybaka nieopodal 12-20 euro za kilo. Świeże owoce i warzywa na pobliskich straganach taniej niż w Polsce…
Właśnie będziemy lecieli do Bułgarii, do całkiem fajnego hotelu 4* i za 4 osoby dorosłe plus dziecko 1.5 l. Płacimy 8500zl za 10 dni ;) na miejscu alliclusive zaraz dużo atrakcji dla dzieci. Za 2 tygodnie wychodziloby koło 10000. A gdyby miała to być oferta 2+2 (dzieci do 12 roku) to byłoby jeszc,e taniej bo dzieci płaca za sam lot!
Tak, w Bułgarii też byliśmy kilka lat temu w podobnej kwocie (chyba coś koło 6-7 tys.).
W zeszłym roku byliśmy 7 dni w Turcji. 4 osoby. Allinclusive. 5200zł.
ośrodek fala 1, lazy, 4 osobowy pokój 3 posiłki dziennie. animatorzy, 1 w tygodniu konie. teatrzyk , masaz, 13 dni, cena 5700
Spanie pod namiotem, 1 obiad na dzień w restauracji lub jakiejś smażalni a tak to jedzenie na szybko zupka chińska, szynka konser + kiełbaska z ogniska :) , bilety wstępu – parki itp + gaz dojazd ze Śląska i wakacje za 800zł – 1000zł – 2 tygodnie… da się tanio! ;)
Pewnie,ze znajda sie oferty all inclusive za 2,5 k za osobe w sezonie. I to nawet 4 gwiazdki. Wystarczy troche poszukac po biurach podrozy. Nie mowiac o standardach oczywiscie zaleznie od regiomu gdzie sie jedzie.
W Polsce taniej? Gdzie,kiedy,jak,chetnie sie dowiem. Wypad w gory czy nad morze kostuje tyle samo co wyjazd all z biurem podrozy gdzie masz jeszcze przelot samolotem z reguly.
No ja przeglądam oferty na bieżąco, również te tanie i jednak nie jest to mój standard niestety :/
A nie zgodzę się z Tobą byliśmy 3 dni w Sopocie w tym roku i wydaliśmy majątek dosłownie
400 zł za jedna noc w hotelu przy morzu 3 gwiazdki lub 4 ( nie pamietam )
Restauracja hotelowa czynna do 23 potem nic
A drogo tak ze masakra zwykły makaron ponad 30 zł ( moje dzieci jedzą głównie makaron )
Obsługa tragedia musieliśmy 3 razy prosic zeby ktoś nas obsłużył
I w końcu wakacje spędziliśmy w Turcji w hotelu 5 gwiazdowym Hilton w Kemer na początku czerwca 4 osoby za 8000 zł w all inclusive
Było wszystko dosłownie jedzenia o matko nie do przejedzenia pyszne świeże drinki z alkoholi importowanych
Piękny hotel morze plaża wszystko
Obsługa pokoje wszyscy uśmiechnięci
Jedynie dodatkowo wydaliśmy niewielkie pieniądze na pamiątki
I właśnie dlatego nie jeżdżę nad Polskie morze zbyt często
Pozdrawiam :)
Ilona jeżdżę do Włoch i wierz mi ze dwa tygodnie na campingu wychodzi taniej niż polskie morze . Różnica to koszt dojazdu. My nie korzystamy z ale inclusive. Śniadanie robimy sami z pysznych włoskich frykasów codziennie świeżych ( na campingu sklep z świetnym wyposażeniem) a posiłki w Włoskich Tratoriach i nie d się porównać . Nad polskim morzem niestety mecze się w tym bałaganie i tłumie ( nawet w małych miejscowościach) a we Włoszech o dziwo plaże są dostępne , nie ma parawanów i jest czysto. Koszt dojazdu – przelotu zwiększa cenę wakacji ale i tak warto. Na priv mogę Ci podać pełna kalkulacje ale wierz mi standard nieporownywalny
Tak, ale jak się porównuje, trzeba porównywać podobny standard.
W Polsce wakacje na campingu też wypadną taniej.
Myślę, że nie ma co porównywać campingów polskich do włoskich :)
Dokładnie. Polski camping to niestety niski standard a cena cóż …… np na Helu 360 zł za dobę. W tej cenie można znaleźć świetny domek na nie małym ale dobrym campingu we Włoszech . Te większe i wypasione to koszt ok 6000-7200 za 14 dni (15 nocy) tyle płaciliśmy my i znajomi w zależności od wielkości i operatora w Prą Della Torri pod Wenecja a to naprawdę olbrzymi luksusowy camping z prywatnymi plażami ( 6 wejść) i parkiem wodnym i 16 restauracjami ? trochę ciężko to porównywać ;) a i 40 h pole golfowe, sporty wodne ( baza) , dwa boiska do piłki nożnej, dwa do koszykówki , siatkówka, korty tenisowe i stoły do tenisa stołowego i codzienne atrakcje dla dzieci. I ma 4 gwiazdki i na miejscu hotel. Wiec nie jest to pole campingowe możliwe do porównania bo u nas pola nie maja gwiazdek ???
+gwarancja pogody… ?
Ilona przez 12 lat korzystałam z domków nad polskim morzem i podobny standard to 360-460 zł za dobę . Np Grzybowo Holiday Park to 460-500 za noc za domek. Standardów nie obniżam i nie siedzę w garach ?. Śniadania zawsze robiliśmy sami bo tak lubimy a nie zawsze odpowiada mi to co jest podane ( dzieci) . Obecnie trójka dzieci wiec i rozstrzał większy. W kwestii restauracji i tzw obiado – kolacji ceny są porównywalne ale jakość niestety nie. Obiad nad morzem to 40-45 zł za osobę a we Włoszech w tej cenie masz np spagetti z ?muszelkami? i to świetnej jakości 8-9 ero w fajnej knajpce z klimatem . Butelka – karafka przyzwoitego wina 4-8 euro plus butelka wody 1,5 euro czasem 2,4 . Nie porównuje Okolic Wenecji i Toskanii ponieważ Toskania w zeszłym roku była dużo tańsza i w kwestii noclegów i w kwestii restauracji . Okolice Wenecji są jednymi z najdroższych ale jest mi o tyle łatwiej ze zawsze jeździmy na dwa tygodnie i zawsze staramy się aby sobie ?dogodzić ? i w kwestii noclegów i jedzenia. Urlop jest świętym czasem i tu nie oszczędzamy. Jedyna różnica to koszt dojazdu. Paliwo i autostrady to wydatek 1300 zł -1500 w zależności ile jeździmy po okolicy plus noclegi po drodze ok 90-100 euro razy dwa . Lubimy klimat campingów ponieważ te lepsze maja świetne restauracje i sklep co jest przydatne jak spędzasz dzień na plaży czy nad morzem. Teraz mieliśmy duży park wodny plus prywatna piękna plaże . Pra Delle Torri . Na miejscu masz tez hotel i bungalowy które zaspokoją wyrafinowane gusta a także świetne pole golfowe. Warunek – musisz poszukać u włoskich operatorów domku który ci odpowiada i na który Cię stać. Na noclegi możesz wydać od 4-12 tys w zależności co wybierzesz. My zawsze szukamy czegoś dużego bo z trójka dzieci chcemy mieć komfort. Myśle ze jak zerkniesz na ośrodek to przyznasz że żaden ośrodek w Polsce nie oferuje tak dużo w tej cenie. Ja osobiście godzę się na koszty dodatkowe ( podróż) żeby wypocząć w komforcie i dobrej atmosferze. Pewnie gdybym wzięła apartament bez parku wodnego w mniej turystycznym miejscu obniżyłabym koszty dużo ale jesteśmy przyzwyczajeni do pewnego komfortu wypoczywania i dopóki mnie stać nie będę tego robić. To wakacje. A nasze pola campingowe to dramat i nawet nie będę tego porównywać bo się nie da.
O tak… pra delle Tori jest petarda. Wlasnie wróciłam. Mieliśmy domek ze śniadaniem i obsługa hotelowa. Jesteśmy naprawdę pięknie i czyściutko, ceny są normalne. Dobre jedzenie. Zero problemów z leżakami przy basenach, miejscem na plazy, leżakami na plazy. Raj dla rodzin z dziecmi. I co najwazniejsze wszyscy są uśmiechnięci i zadowoleni. Ja przeżyłam szok bo nie spodziewałam sie tam tylu Polaków ale jak widać dobra opinia szybko sie rozchodzi po całym świecie.
Hej. Jakie koszta jeśli możesz napisać? Pozdrawiam.
Potwierdzam !!! Najlepszy, piękne murowane domki, zmywarka, dwie sypialnie, 2 łazienki, wszystko nowe. A przed domkiem mnóstwo zieleni. Piękna plaża, baseny i mnóstwo atrakcji dla dzieci. Blisko na wycieczkę do Wenecji i przepięknego Caorle.
Jak się załatwia taki camping? Poproszę o info na maila: Anna.nowicka27@gmail.com
https://www.pradelletorri.it/ i na booking.com , Mobilhome z human i eurocamp mają gorsze ustawienie.
Camping w Polsce przy morzu, gdzie? Jakieś namiary na kemping o dobrym standardzie nad Bałtykiem poproszę, jeśli ktoś ma., Sprawdzony. Ja mam sprawdzone we Włoszech, Hiszpanii, Holandii
Jeśli można prosić o namiary na kemping bo właśnie szukać to proszę katarzyna_dg@tlen.pl
Kemping Alexa. Polecam
Witam Pani Katarzyno czy podalaby mi Pani jakos namiar na te campingi we Włoszech?
Można skorzystać z operatorów zarówno polskich jak i Włoskich np Vacansolei, Lux camp, Gusto camp to przykładowe i zacząć szukać od regionu ;) np w Toskani Albatros który jest obsługiwany przez każdego z tych operatorów. Okolice Wenecji i Sardynia podobnie . Elba niestety ma tylko prywatne campingi i apartamenty. Za większymi Campingami stoi standard jakości i czystości wiec w zależności od potrzeb lokalizacyjnych warto szukać u w w operatorów i sprawdzić czy ośrodek ma tez własne mobile Home czy apartamenty.
Dzien dobry. a czy ja mogłabym prosic o polecenie jakiegos campingu we Włoszech?:) może jakies namiary?
Pani Katarzyno gdzie Pani jeździ na te campingi? Można prosić o namiary, ceny, jak blisko do morza, centrum.
A mogę prosić o nazwę campingu? Skoro sprawdzony, to warto jechać :)
Np Pra Della Torri ale jak pisałam wyżej w zależności od regionu warto poszukać u operatorów ;) np Vacansolei – znaleźć region , camping odpowiadający potrzebom i sprawdzić domki u innych operatorów ( ceny i komfort domku czasem np Gusto Camp ma dużo większy przedział domków niż Vacansolei.) Na Prą Della Torri Vacansolei korzysta np z Human – umowa między operatorami i cena jest taka sama ale w Albatrosie w Toskanii Lux Camp czy Gusto ma dużo więcej domków i lepszej jakości ale co za tym idzie tez droższe ale w cenie jest Sprzatanie ręczniki i ekspres do kawy oraz zestaw dla niemowlaka wiec dla nas cena była porównywalna. Domki warto rezerwować z przynajmniej 6 msc wyprzedzeniem albo właśnie teraz choć niektóre ceny w tzw przecenie są identyczne jak w styczniu. Dla przykładu moja rezerwacja w grudniu 7.200 to w czerwcu 9800 jest spora różnica . Ze sprzątaniem , leżakami, ręcznikami i zestawem dla niemowlaka na 15 dni czyli 14 nocy .
Katarzyno, a gdzie jeździcie do Włoch? Polecisz jakieś fajne miejsce z dobrym jedzeniem. Jedziemy w sierpniu z dwójką dzieci kamperem. Wracając do artykułu, to mam takie same odczucia jak jadę nad Bałtyk. W zeszłym roku byliśmy w Łebie, ale we wrześniu. Po wielu, żmudnych poszukiwaniach znaleźliśmy restaurację gdzie po jedzeniu nie odbija się vegetą i starym olejem… Celowo wybraliśmy wrzesień, bo w innych miesiącach Bałtyk przypomina jeden wielki lunapark.
Jak macie kamper to bosko ? zachaczcie koniecznie Elbę . Niestety my na Elbie z doskoku byliśmy i nie mam pojęcia gdzie kamperem ale to można sprawdzić ale Elba jest boska i mocno nie doceniana . Świeże owoce morza w małych knajpkach z widokiem na plaże ….. aż zazdroszczę . Świetny przy Wenecji jest Pra Delle Torri , obok Sań Francesco ale płatne baseny wiec Pra Delle jest tańsze jak macie dzieci ;) mnóstwo atrakcji i 14 restauracji …… jak pozwiedzać tez dobra baza wypadowa. My dobrze wspominamy Albatrosa w Toskanii. Dobra baza z Piombino prom na Elbę i jak macie rowery 2,4 km piękna plaża w lasku piniowym z brzegiem w zależności od potrzeb skalistym kamienistym piaszczystym. Przy ośrodku plaża standardowa ;)
Super, dzięki za wskazówki. Elba wygląda super, to co właśnie lubimy. To jest w klimacie chorwackiej wyspy Hvar, którą serdecznie polecam. Magiczne miejsce i pyszne jedzenie w restauracjach:)
Możesz polecić fajny kemping we Włoszech i w przystępnej cenie w sezonie? Proszę o info na priv.
Jestem zainteresowana i to poproszę o namiary i kalkulację. Pozdrawiam ?
Nie do końca te twierdzenia są prawdziwe. Grecka plaża piękna morze czyste toalety to norma, a ceny porównywalne dlatego jeśli wakacje to za granicą bo w Polsce jak mamy urlop to zawsze pada ?
Jeżeli zarezerwowujesz wcześniej – ja mam za 2 osoby/2 tygodnie 2800PLN, hb, 4 gwiazdki w szczycie sezonu, Bułgaria. Plus około 1000PLN na dodatkowe jedzenie, auto itp.Gdzie tu 15000??
Pokażesz ofertę? Byliśmy w Bułgarii, all in dla rodziny kosztuje 7-10 tys. Poza sezonem :)
Zgadzam się. Przejrzałam mnóstwo ofert zagranicznych. Gdy się wpisuje 2 osoby jest rzeczywiście tanio, ale jak dodasz dzieci to już cena rośnie bardzo. I tak, znów wybieramy się nad polskie morze. W pierwszej połowie sierpnia za 2+2, pokój z aneksem kuchennym, na parterze 210 zł/doba. A że rodzina już tam była to wiem, że warunki świetne. Co do jedzenie, to zazwyczaj dużo robimy sami. Czas pokaże ile stracimy. Ale zawsze mieszcze się w założonym budżecie.
Można znaleźć, tylko trzeba dobrze poszukać. Wróciliśmy tydzień temu z Bulgarii, opcja 2+1, w sezonie, wyżywienie all, hotel 4*. Zarezerwowane miesiąc przed wylotem za 5400. Ale jakbyśmy wiedzieli dokładnie kiedy będziemy mieć urlop, i zarezeraowali w listopadzie zapłacilibysmy jeszcze mniej. Kolejny przykład 3 lata temu, również Bulgaria ta sama opcja z wyżywieniem, rodzina 3 osobowa, tyle że wakacje na początku września, za 3500zł, dlatego bo biuro podróży zrobiło promocję i dziecko leciało za darmo. Trzeba szukac? Pozdrawiam.
10 600zł, 2+2, 2 tygodnie, sezon
Hotel Djerba Sun Club 3,5 ?
Kraj / region: Tunezja, Djerba, Midun
Termin: 25.07 – 8.08 (15 dni)
Link: https://www.itaka.pl/wczasy/android,DJESUNC.html?ofr_id=5f79b4af9ea51f889e9ec27ba543328d6df948ee27e1ed5566bd429014e081eb¤cy=PLN&adults=2&childs=2&source=app&utm_source=app_mobile&utm_medium=link&utm_campaign=Aplikacja_mobilna_android
Mi wyświetla 4 tysiące za jedną osobę ;)
Ale łączna cena za cztery osoby jest 10600, bo dzieci są na dostawce, która jest dużo tańsza. Ja nie wiem, ale albo Pani ma jakieś wyśrubowane wymagania, albo nie umie Pani szukać ofert :P Ja za all incl w 4/5* hotelach nigdy nie zapłaciłam więcej niż 1300zł. Ale albo trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem, albo na Last Minute. Jeszcze taniej wychodzą wakacje organizowane na własną rękę. Np. Tajlandia 2 tyg ze zwiedzaniem i jeżdżeniem po kraju, spaniem w super warunkach wyniosła nas ok. 3 tys. na osobę (2 os. dorosłe, z dziećmi byłoby taniej w przeliczeniu na os.). Podobnie Włochy, Szwajcaria, Francja czy Chorwacja – wszystkie te wczasy wychodzą uważam taniej niż polskie morze (które owszem, jest super, ale po sezonie), a warunki, pogoda, jedzenie o niebo lepsze
Domek 6 os koło plaży można wynająć w sezonie za 360-400zl. I bliżej morza i taniej :)
Za dwa tygodnie w Grecji(Rodos), all inclusive,ostatni tydzień czerwca i pierwszy lipca zapłaciliśmy 10 tyś. Jedzenie pyszne.
Polecam sprawdzic oferte TUI tydzien z rodzina w sierpniu w Turcji to koszt okolo 6,5 tys all inclusive , hotel 4 gwiazdki , Grecja kolo 7 tys kupowane teraz od reki. Ja bylam w Turcjj na poczatku czerwca tylko bukowane z kilku miesięcznym wyprzedzeniem z dwojka duzych dzieci ( 10 i 14 lat ) czyli 14 latek liczony jak dorosly . Hotel 5 * z aquaparkiem przy hotelu i dostepem do drugiego aquaparku na plazy , all inclusive 24godz . Cena 7,5 tys. Pogoda rewelacja 33-37 stopni caly tydzien. W cenie reczniki plazowe rowniez wliczone . Pozdrawiam
Polskie morze cierpi na sinice!!
Nie zgodzę się z tymi wyliczeniami. Rodzina 2+2 , Bułgaria, hotel przy plaży, 5*, apartament rodzinny z 2 pokojami, druga połowa czerwca, all inclusive: 6300 zł za 8 noclegów (fakt, First minute aczkolwiek co roku korzystamy z tej formy rezerwacji). Niestety ze względu na obecną sytuację, związaną z COVID, musieliśmy odwołać, czego bardzo żałuję. W tym roku postawiliśmy na Gdańsk. Niestety tegoroczny wyjazd nie przekonał mnie do spędzania wakacji w kraju.
Jestem z Ustki. I się zgadzam. Mt wróciliśmy z Łeby. Polecam można wypić gorącą kawę a dzieci latają po wielu atrakcjach. Bo w kawiarniach nawet kulki są.
Bułgaria, Słoneczny brzeg, all inclusive, os 2 do 12 sierpnia, LOTem, 4 gwiazdki, 3 osoby (2 dorosłych i 6-latek) – 7400.
Do 15 tysięcy jeszcze drugie tyle by można być :P
Bułgaria – tak.
Zwróć uwagę, że 7400 za 3 osoby to wcale nie tak mało i nadal w Polsce można wypocząć taniej (choć i u nas jest coraz drożej, zwłaszcza jedzenie).
Skąd macie takie ceny zagraniczne ?W Grecji dwa tygodnie all inclusive 3000,Turcja 2700,Gran Canaria ok2500 (w listopadzie byłam)10 dni.
Wszystko rozbija się o standard (jak zawsze zresztą) :)
400-500 zł za wynajem mieszkania + 200 zł jedzenie i picie pod korek? Ale że jak to jest za dzień dwa czy tydzien za osobę dwie? Bo ja za 2 tyś moge lecieć do Turcji Egiptu w all i to w sezonie 4 gwiazdkie hotel i morze ciepłe a pogoda gwarantowana kropla deszczu nie spadnie
Byliśmy dwa lata temu w Turcji 15 dni . 12000 za 4 osobowa rodzine. W zeszłym roku Egipt 11000 za 13 dni , w tym starsza córa już liczona jaka dorosła . 200 zł na wyżywienie ? I atrakcje ? Ehhh co to za urlop ??????
Żeby stwierdzić że jednak w Polsce taniej trzeba wybrać hotel też 4 gwiazdki z opcją all inklusiwe. Bo porównanie hotelu 4 gwiazdkowego do pobytu żeby pokazać że taniej pod namiotem i to jeszcze na dziko i do jedzenia konserwy turystyczne z marketu po 3 zł to jest śmiech ???
W Międzyzdrojach to już w ogóle jest PRL, zawsze jeździłem nad morze między Gdańsk a Kołobrzeg, tak daleko nigdy się nie zapuściłem ale po zachwytach znajomych jak to nie jest super wybraliśmy się wtedy jeszcze z narzeczoną, wszystko co w tekście u góry było właśnie tam. Jednak Kawałek dalej w Świnoujściu już widać, że granica blisko. Nad Polskie morze przestałem jeździć już jakiś czas temu, serio wolę południe Europy, w tych samych pieniądzach a przynajmniej za przeproszeniem jest się gdzie odlać i bynajmniej nie jest to morze :D
Ja właśnie wczoraj wrocilam znad Bałtyku. Bylam w Sopocie. To co napisalas jest 1000000% prawda.
Moim dzieciom gofry nie smakowaly. Lody tylko naturalne bo reszta topiła sie jak woda. Sztuczne byly mega i nie dobre.
Restauracja tylko jedna podpasowala moim dzieciom.
Tez jestem wybredna. Duzo bym zmienila.
Nawet 2 dni spędziliśmy na Helu botam ładniejsza woda i mniej ludzi.
Właściciele restauracji mysla tylko o tym jak zarobic $ nie myslac o reszcie społeczeństwa.
Tegoroczne wakacje spędziliśmy z dzieciakami ( 3 i 1.5 roku) w Dąbkach.To był strzał w dziesiątkę. Idealne miejsce dla rodzin z dziećmi. W większości lokali mały kącik zabaw dla dzieci. Polecam najbardziej Fish Pub, miła obsługa, menu dla dzieci i przepyszne dania rybne nie mówiąc już o szarlotce z lodami,pycha?
No właśnie chciałam pytać jak z jedzeniem :)
Byłam tam z przyjaciółką, ale wiele, wiele lat temu, jeszcze liceum (czyli będzie z 17 wstecz) i szybko uciekłyśmy, bo tylko budki z frytkami. Rozumiem, że już się poprawiło? :)
W Dębkach?
Również polecam Dąbki. Jeździmy co toku do Laguny. Standard o niebo lepszy niż na zdjęciach z neta, super pokoje, pyszna kuchnia, super obsługa, życzliwi gospodarze. My wykupujemy abonament na jedzenie w restauracji właścicieli. ŚNIADANIE w formie obfitego szwedzkiego stołu – zawsze coś pysznego na ciepło. Obiadokolacja -dwa dania od 12-18 – z opcją jedno danie o 12 drugie może być do 18.00..Opłaca się. Mega super obsługa, ogródek dla dzieci, basen na powietrzu i sala zabaw na terenie. Dla dorosłych drewniana bania z gorącą wodą oraz sauna..
Niestety potwierdzam. To samo w górach, to samo w Bieszczadach. Jedzenie taki syf, że już lepiej nakupowac kiełbasy i smażyć na grillu. Na majówkę byłem we Włoszech nad Gardą, obsługa bajka, jedzenie pyszne, ale cenowo trzeba przeliczyć na euro 1:1.
To prawda, polskie morze wypada taniej niż wakacje za granicą bez dwóch zdań (dlatego nad nie jeździmy).
Choć słyszy się głosy, że nieprawda, wcale nie, ale prawdopodobnie ludziki porównują zupełnie inny standard, np. hotel w Polsce z kempingiem za granicą czy jedzenie na mieście z gotowaniem na własną rękę tego, co przywiozło się z Polski.
Nadal nie rozumiem , narzekasz na polskie morze Ale z uporem maniaka będziesz tam jeździć. Bez sensu . Nawet jeśli jesz rybę plus warzywa i mąż to samo i dzieci na pół to co nic nie pijecie, zero śniadań kolacji lodów itp ? Byłam nad polskim morzem i za 200 zł To raczej 4 osobowa rodzina nie poszaleje. No chyba że o wodzie i chlebie. Pozdrawiam
Woda i chleb nie kosztuje 200 złotych :)
Wynajmujemy zazwyczaj dwupokojowe mieszkanie z kuchnią. Śniadanie robimy sobie sami, więc wychodzi pewnie 5 złotych dziennie.
Obiad dla naszej 4 to 80-100 złotych. Lody-gofry maks. 20. Kolacja już mniejsza, bo jesteśmy najedzeni (jak zjem gofra, to jest już dla mnie kolacja, nie zmieszczę więcej), więc powiedzmy 50-80. Są dni, że idziemy na pizzę albo pierogi i wtedy jest taniej, są dni, że na obiad wydajemy 120 złotych, ale średnia z wyjazdu to 200 złotych na dzień.
Może za dużo alkoholu pijesz, dlatego wychodzi Ci tak drogo?
Przecież to Ty pisałaś o alkoholu ze niby miało być czeskie A jednak Tyskie więc….Nie pije alkoholu bo karmię piersia A nawet jeśli to ja osobiście jestem zdania że w 200 zł na 4 osoby jest ciężko się zmieścić. Uwielbiam polskie morze , góry, jeziora Ale niestety ceny nie są adekwatne do standardu . Wyjedź choć raz na zagraniczne wakacje to dicenisz różnice. I przestań dzielić włos na czworo bo to jest trochę śmieszne. Ja rozumiem dbanie o figurę, healthy food i w ogóle ale śniadanie na 4 osoby za 5 zł.???? To co wy jecie główkę sałaty? Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych wyjazdów
Co roku jeździmy na zagraniczne wakacje i opisuję je na moim blogu również (3 lata temu Bułgaria, bo się budowaliśmy i nie mieliśmy większego budżetu. Rok temu Hiszpania, w tym roku Toskania).
Za 5 złotych spokojnie można przygotować kanapki (masło, ser, pomidory – wędlin nie jemy). Albo naleśniki. Albo jajecznicę/jajka sadzone.
kajzerka ok 45gr/szt, masło ok 5,99zł, pomidory 6zł/kg, jaja 10szt/9,99zł, ser żółty lidl 2,99 (ok 150g). Widać, że Pani nie gotuje i bzdury plecie o żywieniu. Z pewnością za 5zł nie zakupi się produktów pozwalających na wyżywienie 4-osobowej rodziny (śniadania). Oferty też wyśrubowane, po prostu należy spojrzeć prawdzie w oczy-nie potrafi pani szukać. Ot cała filozofia
Rozumiem, że zjadasz kostkę masła i opakowanie sera na jedno śniadanie? Bo nam starcza na 7 dni ;)
Doprawdy 5plasterków sera na 7dni? bo tyle jest w takim opakowaniu. A masłem (kostka ma 200g) smarujesz co drugą kanapkę? 200/7/4 daje ok 7g masła. Proszę wziąć wagę kuchenną i sprawdzić ile to i na ile kanapek wystarczy. Plecie Pani trzy po trzy, aż oczy bolą. Naprawdę proszę iść do sklepu i zerknąć na ceny produktów, wziąć wagę kuchenną i sprawdzić naocznie, organoleptycznie jakie to są ilości i gramatura
1. Nie smaruję więcej niż 1 łyżeczki masła na kanapkę.
2. Dzieci nie jedzą 1 bułki. Nawet połowy nie. Jak zjedzą 1/4 to jest dobrze, a jak dotkną żółtego sera, to w ogóle mamy święto narodowe. Będziesz miała własne dzieci, to zobaczysz :)
3. Nawet 2 opakowania sera na 7 dni (6 złotych) to poniżej złotówki na 1 śniadanie. Czyli tak: 3 bułki = 1,50 + ser = 1 złoty + masło = 1 złoty + pomidor = 1 złoty i masz śniadanie za 5 złotych. Jeśli policzysz naleśniki, to wychodzi: 250 g mąki = 1 złoty + 1 jajko = 1 złoty + szklanka mleka = 1 złoty + pół słoika dżemu = 2 złote + szczypta soli, cukru, woda, co nadal daje 5 złotych za 10-12 naleśników na śniadanie (z czego 5-6 zostaje, bo my tyle nie zjemy, zawijasz w folię, wkładasz do lodówki i masz śniadanie na drugi dzień).
Do tego nie potrzeba wielkiej matematyki. Jeśli Ty potrzebujesz więcej niż 200 złotych na dzień, żeby się najeść, bo lubisz jeść kostkę masła na śniadanie – Twoja sprawa, nic mi do tego. Ale nie rozumiem, dlaczego czepiasz się ludzi, którym to starcza? Niech każdy je jak lubi i ile lubi, i nie zagląda innym do portfela (ja do Twojego nie zaglądam).
Jakie masz wymiary
I znów w punkt! My byliśmy w Karwi. To mała miejscowość. Z czystym sumieniem mogę polecić tylko jedno miejsce, w którym warto zjeść. Piwniczka u Jerzego Waśkowskiego. Reszta – syf. Aczkolwiek u Pana Jerzego zabrakło nam krzeselka do karmienia.
My mamy wiele przygód z polskim morzem dlatego od jakiegoś czasu wybieramy wczasy zagraniczne :) Można znaleźć dużo fajnych ofert szczególnie na last minute za jakieś 1000 zł od osoby z pełnym wyżywieniem, aquaparkiem i innymi atrakcjami :) I woda zazwyczaj bajecznie czysta tam gdzie byliśmy, a niestety ja osobiscie po kapieli u nas w morzu dwukrotnie nabawilam sie wysypki na ciele, a siostra w tym roku zastała zamknięte plaże z powodu sinic i do najbliższej miała jakieś 8 km…. no i niestety w Polsce nigdy nie mamy gwarancji pogody, czego o Chorwacjach, Grecjach, Portugaliach nie możemy powiedzieć :)
Niedługo jedziemy za granicę, długo szukaliśmy oferty, ale 1000 złotych? Nie mogliśmy takiej znaleźć!
to chyba tylko Egipt w tej cenie ….
A w Polsce pogoda – lipiec to najbardziej deszczowy miesiąc w Polsce. Więc jadąc do nas w lipcu proszę nie narzekać.
Sinice są zawsze gdy pojawia się dość wysoka temperatura, ale da się znaleźć plaże bez nich. 8 km to niedużo.
Ja bylam tydzien temu w Gdansku i naprawde zdecydowałam ze nie wroce tam podczas sezonu. Przy wejsciu na plaze 1 miejsce gdzie mozna się przebrać za darmo i wziac prysznic przy innych, prysznic „bez swiadkow” 2zl, toaleta 2zl.
Parking na trawie, nie strzezony w ktorym brak miejsc 6zl/h!
Nie wspomne juz o parawaningu i braku mozliwosci dojscia do morza. Widzialam nawet mini posesje zrobiona z parawanow ok 10x10m w srodku grilujaca rodzinka 4os.
Miejsca noclegowe tylko pod warunkiem że chcesz minimum 3 dni( nie licz na weekendowy wypad)
Na obiad tak jak piszesz suchy schabowy drobiowy, tortilla z czyms, kebab frytki. Z dan dla dzieci tylko nugetsy- zeby bylo smiesznie na ostro! Ja nie dalam rade ich zjesc oddalam facetowi a mlody zjadl schabowego.
Ja mieszkanka Warmii wybieram jednak pobliskie jeziora na sezon a nad morze pojadexw październiku:)
Nie zgodzę sie z tym,ze wakacje za granica sa duzo drozsze. Mieszkamy na polskim morzem, takze na wakacje stad uciekamy :) Co roku jestesmy we Wloszech lub Chorwacji, autem, z dwojka dzieci. Zazwyczaj jedziemy docelowo w jedno miejsce, pobyt wykupujemy w biurze podrozy. Nie jestesmy bardzo wymagajacy, ale jezdzimi po 3-4 gwiazdkowych hotelach z wyzywieniem, czystych, eleganckich, prostych.. Zreszta w tych pokojach tylko spimy,wiec czego nam trzeba? Mamy duze, sloneczne pokoje, piekne lazienki, codzienne sprzatanie – standard.. W tym roku w Kalabrii mieszkalismy nawet w malym domku w klimacie poludniowym, otoczonym ogródkiem. Oczywiscie, ze sa oferty za grube pieniadze i na pierwszy rzut oka czasami można sie zdziwic.. Ale naszą czworke, za 2 tygodnie, ze sniadaniami i obiadokolacjami placimy 6-8 tysiecy zlotych (2 TYGODNIE). Oczywiscie dochodzi do tego koszt przejazdu, hoteli po drodze (mniej niz koszt biletow lotniczych). Warunki mamy zazwyczaj bardzo dogodne, choc nie bierzemy All Inclusive,bo zwyczajnie nie korzystamy z dobrodziejstw, dokupujemu jedynie napoje do kolacji.. Spedzamy czas na plaży na zmianę z wycieczkami po okolicy. Mysle, ze w tym standardzie, 2 tygodnie nad polskim morzem wyjda tak samo. Grunt to umiec szukac, moj mąż spędza troche czasu i wyszukuje świetne miejsca w dobrych cenach.
Wakacje naszego zycia kilka lat temu – nas dwoje + 1,5 roczny syn – pod Neapolem, 11 dni, w luksusowym hotelu, z wyzywieniem za 3,5 tysiaca zł… Zwiedzilismy Capri, wybrzeze Amalfii, ze wszystkimi Positano i Sorrento, Pompeje, Wezuwiesza itd… (koszt wycieczek niewielki). Tam pogoda jest zawsze, widoki oszałamiające, a morze dużo przyjemniejsze.. Mieszkam w Trojmiescie, a polskie morze uswiadcza mnie tylko podczas spacerow poza sezonem…
Pozdrawiam i zycze milych wojaży :)
Ok, ale dodajmy jednak te koszty przejazdu, bo wtedy ceny wyglądają trochę inaczej:
8 tys. + 2 tys. (paliwo + autostrady) + 400 zł nocleg = 10400 czyli faktycznie wychodzi niewiele więcej niż cena dwutygodniowych wakacji nad polskim morzem.
Ale do tego dodać trzeba jeszcze:
– napoje do kolacji: 3 euro x 4 osoby x 14 dni = 705 złotych
– obiad (bo nad polskim morzem w kwotę 10 tys. wliczyłam obiad i kolację w restauracji) 50 euro x 14 dni = 2940 złotych
– lody/deser (to również wliczałam w polską cenę) 2 euro x 4 osoby x 14 dni = 470 złotych
– kawa z mlekiem (tylko dla dorosłych) 2 euro x 2 osoby x 14 dni = 235 złotych (choć nie wiem, czy mój szanowny małżonek przeżyłby na jednej kawie przez cały dzień, do pełni szczęścia potrzebuje dwóch-trzech ;))
I wychodzi jednak 15 tys., a nie 8 :)
Oczywiście nie podliczyłam zgrzewek wody (no bo 2 szklanki na dzień na osobę to trochę mało) czy biletów wstępu, sportów wodnych, atrakcji typu rejs statkiem/gondolą/co tam sobie turyści zamarzą.
Jednak te małe kwoty wydawane „na boku” potrafią podbić cenę, choć często zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy!
Pewnie dlatego mit „wakacje za granicą kosztują tyle co w Polsce!” jest nadal taki popularny.
Oczywiście, że wydajemy jeszcze „kieszonkowe” na kawę czy wodę. W tamtym klimacie jednak obiadów nie jadamy, deser bardzo rzadko, zwyczajnie sie nie chce jak jest tak gorąco, żłopiemy wodę i jakis owoc w ciągu dnia wystarcza. Autostrady? Kawalek w Polsce i Włochy, nie wychodzi dużo jak na taką trasę, paliwo wzglednie, mamy wydajnego diesla. Atrakcje? Jesli dzień spędzamy na plaży nie wydajemy często nic, chlapiemy się w wodzie i pijemy wode (a na plaży jest pusto w porównaniu z polskim morzem,chyba że ktoś siedzi w Rimini,nie ma tez dmuchanych atrakcji, za co szczerze dziękuję niebiosom). Jeśli mamy dzień wycieczkowy to wtedy wydamy na paliwo i lody, z dziećmi muzeów nie zwiedzam, a atrakcji typu wesołe miasteczko nie uświadczymy tam zazwyczaj. Widoki i spacery są cudowne.
Za napoje do kolacji zapłaciłam w tym roku niecałe 30 euro za cały pobyt.. Duża butla wody za 1,50… Dokładnie zapisuje na wyjeździe każde (!!) wydane euro, nawet za toaletę, mam wgląd w to ile co roku idzie i nie jest tak zle. Samokontrola to podstawa ? I wcale nie jesteśmy oszczędni ? Szczególnie jak robię zakupy ciuchowe albo butowe ? ale tego nie biorę teraz pod uwagę. Jeździmy także na urlopy po Polsce, góry lub Mazury i wydajemy dokładnie tyle samo niestety… Nie jeżdżę nad polskie morze w lipcu i sierpniu, raz pojechałam jakiś czas temu i nie byłam w stanie dojść do morza, tysiące ludzi, wielki bałagan, a miasto zadeptane, tego się nie da porównać z południowymi miejscowościami w żaden sposób… Ilość „atrakcji” i straganow w Polsce jest niebywała ! Co roku spotykam na wakacjach Polaków, ktorzy mówią dokładnie to samo… Ilona, spróbujcie, zobaczycie inna jakoś „miejscowości turystycznych”. Oczywiście, że są także oblegane kierunki i wygląda tam jak w „Pamiętnikach z wakacji”, ale wiele hoteli jest w przecudnych miejscach. Polecam Cavtat pod Dubrovnikiem, moja miłość chorwacka, piękne miejsce… Albo Grado we Włoszech, Capo Vaticano pod Tropea, półwysep Gargano, nawet słynne Sanremo mimo że więcej ludzi… Warto?Powodzenia w urlopowaniu i życzę wspaniałych, niezapomnianych podróży! ?
Jeszcze jedno mi się przypomniało :) w dość drogim Sanremo znaleźliśmy kilka lat temu ofertę za naprawdę małe pieniądze, aż się w biurze podróży śmiali, że mój mąż wykopał te ofertę spod ziemi :) a stamtąd… pociągiem kursujacym wzdłuż całego Lazurowego Wybrzeza zwiedziliśmy Nicee, Cannes, Monte Carlo itd… I bilety na pociąg były też niedrogie… A wakacje NIEZAPOMNIANE!! :)
PS. Żeby nie bylo, po urlopie we Włoszech z checia ruszamy w Polske, za parę dni Augustów i Suwałki :)
Wtrącę odnośnie kosztów – wróciliśmy z Toskanii, rodzina 2+4. Pobyt 2 tygodniowy w wynajmowanym domku (agroturystyka). Wyżywienie płatne dodatkowo, owszem, ale np kawa w cenie kolacji. We Włoszech w wielu miejscach dostępna jest bezpłatnie tzw „aqua potibile” – woda pitna, z wodociągów, turyści i miejscowi chętnie z niej korzystają (odpada zakup wody). Pogoda cudowna – 2 tygodnie słońca i 35-38 stopni ciepła. Na całe wakacje wydaliśmy 3200 euro – codziennie objedzeni włoskimi pysznościami, w tym koszcie mam też zakupy które zrobiliśmy by przywieźć ze sobą (oliwa, wino, sery itp).
A ogromny plus to znacznie mniejsze tłumy niż w Polsce ;)
Witam:)
Hihi, też jestem z Trójmiasta i polskie morze rzadko mnie doświadcza w sezonie, jak również gdańska starówka. To chyba nasz trójmiejski standard;)
Pamięta Pani może jak się nazywał ten hotel pid Neapolem, w którym Państwo byli?
Pozdrawiam
Tydzień temu wróciłam z rodziną z Jastrzębiej Góry.
I jestem zdziwiona Waszymi relacjami. Drugi raz odwiedziliśmy Jastrzębią. Świetne miejsce.
Smażalnia i wędzarnia „Zapiecek”. Super miejsce.
Restauracja „Papay”- kącik zabaw dla dzieci, krzesełka i obsługa bardzo wyrozumiała i cierpliwa dla małych klientów.
Pyszna kawa i świetne jedzenie.
Miejsca parkingowe są:-) Można znaleźć bezpłatne parkingi.
Szukającym noclegu polecam „Willa Kotwica”. Ładne apartamenty do wynajęia. W willi kącik zabaw dla dzieci oraz plac zabaw przy lasku.
Oczywiście turystów mnóstwo, ale nie tak dużo jak w innych nadmorskich miejscowościach. Plaża czysta, może dlatego są kosze na śmieci:-)
Aha a personel w sklepach czy restauracjach uprzejmy i miły:-)
Polecam Jastrzębią Górę:-)
Też w tym roku byłam w Jastrzębiej Górze i warunki super,w większości restauracji kącik zabaw dla dzieci, obsługa miła i wyrozumiała a w papayu jedzenie pycha
Byliśmy z Mrówami nad morzem w miejscowości Białogóra i tam… wszystko (prawie) było na prawdę super. Dla każdego coś, trochę plastikowych zabawek, ale były też drewniane. Był kebab i dwie smażalnie świeżych ryb, ludzie z obsługi raczej zadowoleni, a nie wkurzeni na cały świat, że turyści przyjechali. Było czysto i przyjemnie… nie jak na wypadzie na kilka godzin do Łeby :) Czuję, że idzie to w dobrą stronę.
Całe życie mieszkam na pomorzu, obecnie od 15 lat w Gdańsku i niczego nie jestem tak pewna jak tego aby unikać polskiego morza w sezonie. Brudno (plaże pełne petów),drogo, tłoczno i nawet te knajpy (w miejscach turystycznych) które poza sezonem serwują dobre jedzenie to latem tracą znacznie na jakości, do tego brak widoku na morze bo parawany…Nie polecam.
ps. na Bali wcale nie ma ładnych plaż ;)
No patrz, podglądam What Anna Wears na Instagramie i byłam przekonana, że tam jest najpiękniej :)
Czyli to jednak magia internetu (ew. programów graficznych)?
Nie zrozum mnie źle Bali to piękna wyspa ale nie ze względu na plaże – te są tam bardzo przeciętne. Oczywiście jak wszędzie znajdziesz tam perełki (jak np. małe plaże w okolicach Uluwatu), ale ogólnie to są raczej rozczarowujące (do tego są to plaże surferskie z bardzo wysokimi falami więc kąpanie się bywa ryzykowne, jest też problem bezpańskich psów). Dla mnie piękno Bali tkwi w jej „środku”- wspaniałe pola ryżowe, wulkany, urokliwe świątynnie … A jeśli marzy Ci się wypoczynek na pięknej plaży pod palmą i totalny chill to dla mnie Tajlandia zdecydowanie jest lepsza.
Proszę nastepnym razem zainstalować sobie aplikacje TripAdvisor i czytać opinie o lokalach – o jedzeniu, obsłudze, toaletach i przystosowaniu pod kątem dzieci.
Jeśli idzie sie gdzieś na ślepo, to trudno oczekiwać pełnej satysfakcji.
Korzystam zawsze, gdy jestem na wyjeździe i jeszcze sie nie zawiodłam.
Aż odpaliłam komputer aby odpowiedzieć.
Mieszkam nad morzem. Bałtyckim. I pracowałam w gastronomii we Władysławowie.
W hotelach w Chałupach, Jastrzębej Górze i w Rekowie. I wypowiedzieć się mogę chyba.
Gastronomia we Władysławowie woła o pomstę do nieba. W skrócie, podejście właścicieli jest takie by kupić najtaniej = najgorsze. Sprzedać jak najwięcej, żeby dużo zarobić, ale już pretensji o jakość nikt nie może mieć. Bo tanie… Taka chyba tutaj mentalność. Dodatkowo w rejonie półwyspu helskiego są ogromne korki, na które narzeka prawie każdy tutejszy. Ale jakoś ten turysta musi przyjechać, żeby zostawić tutaj pieniądze, więc to jest totalna hipokryzja.
W hotelach to samo. Np. mały zapas ręczników, pralnia stoi w korku i nagle brakuje ich na czas. Ceny wraz z wakacjami idą drastycznie w górę – bo każdy przyjedzie i kupi miejsce w pokoju. Więc czemu ma kupić tanio. Gość nie może za dużo wymyślać, prosić wydziwiać, bo kupił tylko nocleg ze śniadaniem. Każdy tu narzeka na tych turystów. Każdy właściciel chce najwięcej zarobić, ponosząc jak najniższy koszt. Nie chcą się pofatygować, żeby za kosztem poszła świetna jakość, albo chociaż DOBRA!..
Ostatnie zdanie. Znalezienie knajpy ze świeżą rybą nad morzem to istny cud. Mrożone są tanie, szmirowate, „a gość i tak zachwali że jadł rybę nad morzem, więc na pewno świeżą” Polaki cebulaki!
My od 3 lat jeździmy do Rowów. W sumie zaraz po zakończeniu roku szkolnego więc delikatnie przed sezonem. I nie mam takich wspomnień. Gofry robione na bieżąco. Ciepłe, chrupiące. Restauracje, do których chodziliśmy, miały kąciki dla dzieci. I dobre jedzenie też miały. Oczywiście kebaby i inne wynalazki też były ale my nie korzystaliśmy. Pozdrawiam serdecznie
Jako Gdynianka zaprzeczę stanowczo! Są wspaniałe miejsca w miastach nadmorskich – ale faktycznie, trudno o nie w tych miejscowościach, które żyją tylko w sezonie…
My byliśmy na Helu, tydzień temu. Było jak w raju. Wszystko i się podobało. Polecam!!!
Byliśmy tydzień temu w Kołobrzegu- czyste plaże. nieprzeludnione i „niezaparawanione”(!), toalety blisko plaży, na plaży prysznic, przebieralnia. Budki z lodami naprawdę naturalnymi, a nie przełożonymi z komercyjnej lodówy do tej z napisem „naturalne” (niestety z niektórych miejsc tak właśnie smakują…). W samym mieście wybór knajpek z dobrym jedzeniem (korzystaliśmy z porad miejscowych i Trip Advisora). Jedyne co kulało, to atrakcje dla dzieci „na mieście”. Niby jest oceanarium, museum 6D,Miasto Myszy i inne, ale bez efektu WOW i drogie (w stosunku do oferty/atrakcji).
Faktycznie mało jest miejsc gotowych na rodziny z dziećmi, ale jest ich coraz więcej. Od kilku lat jeżdżę do Gąsek i w tym roku pojawiły się kąciki dla dzieci. Przy latarni nawet kury i koty chodzą więc dzieci mają się „czym” zająć :) Obsługa zależy gdzie, jedni przemili a drudzy jakby za karę tam byli.
Najmilej wspominam zajazd Zagłoba, gdzieś przy drodze (nie pamiętam dokładnie). Obsługa przemiła, bez problemu nie tylko wymienili surówkę na gotowane warzywa, co na sam brokuł (taki typ mi się trafił co tylko brokuły chwilowo je), bez dopłaty z uśmiechem i „oczywiście nie ma problemu”.
Nie można wrzucać wszystkich do jednego gara, ale to fakt, że większość chce się nachapać na cały rok i mają gdzieś co i jak byle drożej sprzedać.
Kilka lat temu byliśmy pierwszy raz od DAWNA nad morzem, a dokładniej w Gdyni. Znaleźliśmy tam restaurację ze smaczną świeżą rybą podawaną na talerzach (!) i miłą obsługą. Smakowało i podobało nam się, więc wracamy tam za każdym razem. Ale faktem jest bylejakość w wielu miejscach i problemy z WC: wiecznie brudne i z kolejkami. A na Helu powaliło mnie to, że z restauracji pani pokierowala mnie do toalety w zaułek za budynkiem, gdzie za drewnianym płotkiem ogrodowym stał kibelek i wisiała umywalka. ;) Takie uroki podróżowania ;)
Do Gdyni jeździliśmy prawie co roku i uwielbiam Trójmiasto, zwłaszcza Gdynię Orłowo :)
Uroki polskiego morza niezmiennie te same, przynajmniej udało się wyjechać a to już prawdziwy sukces, jeśli jak piszesz – nie było rezerwacji pokoju kilka miesięcy wcześniej. Oby w końcu model nadmorskich biznesów ewoluował i zacznie się stawiać na jakość, bo taka heca przy lecących jak łeb na szyję standardach kiedyś musi się skończyć. Pozdrowienia :)
A ja od kiedy mam dzieci szczerze nienawidzę polskiego morza… pokonanie kilkuset metrów spacerem z hotelu na plaże/obiad/piwko jest ponad moją cierpliwość (a spacer promenadą – horrorem). Ilość wszelkiego rodzaju kiczu i wszechobecny zapach frytury jest zatrważający (i jeszcze dźwięk cymbergaja grrr). Nie mam siły w ciągu 15 minutowego spaceru ciągle tłumaczyć, że nie kupimy skaczącego pieska/rycerskiego miecza/ciupagi!!!/jakiejś dziwnej glajdy lub innego badziewia… nie przejedziemy się na autku/koniku lub innym stworze, nie zjemy kolejnych lodów/waty cukrowej/popcornu/żelków itp. itd. Dlatego w tym roku pomimo idealnej pogody latem nie pojechałam z moimi chłopcami nad polskie morze.
All inclusive w naszym przypadku też odpadało, ponieważ zazwyczaj nudzi nam się po 2 dniach…
W tym roku postawiliśmy na podróż camperem…. i były to najlepsze wakacje… objechaliśmy Bawarię, Austrię, Luksemburg i Szwajcarię… 2 tygodniowe wakacje z dwójką dzieci kosztowały około 8 tys. Na pewno w przyszłym roku powtórzymy wyjazd…. teraz w planie wybrzeże niemiecki, Holandia, Belgia, Dania.
W tamtym roku byliśmy w Rowach i było super ,3 dni przed wyjazdem nocleg ogarnialismy taki szybki spontan na wakacje i się udal, a rybę codziennie świerza bo nasz gospodarz też robił jako rybak . W tym roku jedziemy do Dziwnowa i się okaże co nas zastanie, niby mamy mieć parking i podrugiej stronie ulicy nowo wybudowany plac zabaw także jestem ciekawa co zobaczymy na miejscu.
Musicie na sprawę spojrzeć jeszcze z jednej strony. Nad Bałtykiem sezon trwa jak dobrze pójdzie 1,5 miesiąca, każdy chce postawić szybko i tanio budkę żeby tylko zarobić czasem na to aby przeżyć cały rok, bo stałej pracy brak. Często zdarza się, że interes ma się tylko jeden sezon bo na drugi rok ktoś przebije dzierżawę, którą my jesteśmy w stanie zapłacić. Mieszkam nad morzem i wiem, że jest wiele do zrobienia, ale tez widzę ile z roku na rok jest nowych inwestycji. Do Włoszech czy Hiszpanii nigdy nie dorównamy ale idzie ku lepszemu. Życzę miłych wakacji.
Pochodzę z Gdańska, od kilku lat nie byłam nad polskim morzem ale chyba nic się nie zmieniło. Mieszkam na stałe zza granicą często chodzimy do restauracji z córką i w większości jest kącik dla dziecka, lub dostaje kredki i kartkę do rysowania. Pozdrawiam
Polskie morze jest jak duże polskie miasto na płycie rynku – fatalne jedzenie, brak dbałości o klienta, bo jak nie ten, to zawsze przyjdzie następny. W mieście można iść w jakąś boczną uliczkę, żeby znaleźć prawdziwą perełkę, miejsce dla rodzin z dziećmi, gdzie dają dobrze i świeżo zjeść, naturalne lody – bo tam już muszą walczyć o klienta, sam nie trafi, tylko przez polecenie w internecie albo od znajomego. Nad polskim morzem takiego miejsca nie znajdziesz nawet w bocznej uliczce, totalnie nie nastawiają się na klientów powracających.
Wiejsko fajnie smacznie i restauracje z placem zabaw to wyspa sobieszewska Wlasbie wróciliśmy Na początku szok co to jest (przyzwyczajeni do hotelu z basenami i kids club dosznalismy szoku) postanowiliśmy podskoczyć od top wakacji i właśnie tam się wybraliśmy pod domek Rewelacja kilka domków z dostępem do jeziora i możliwością złapania także dla dzieci, małym placem zabaw i 800metrow do morza z pystankiem ba świeżo wędzona rybkę albo restauracja żagiel z placem zabaw Rewelacja To miejsce gdzie można wspominać biwaki szkolne, kolonie i te klimaty Naewno wrócimy
My na wyspie Sobieszewskiej byliśmy e hotelu Orle. Może standardy w pokojach nie są idelane, bo widać że przydałby się remont to poza tym jest plac zabaw fla dzieci na dworze, sala zabaw i osobne wyjście na plażę. Wyżywienie jest na miejscu i przystosowane do dzieci ;)
Ja tez lubie nasze Morze choc wiele osob puka mi w czolo ze przeciez tam nigdy nie ma pogody…. My rok temu bylismy w Sianożętach kolo Koĺobrzegu w Collins Beach. Tak świetnego miejsca dla rodzin z dziecmi to nigdy nie widzialam. Za rok tam wracamy bo w tym roku jedziemy w góry specjalnie dla córki ;) syn jeszcze nic z tego nie wie także za rok nasz Collinsik:)
Nie bardzo lubię bywać nad polskim morzem, i nie morze jest tu przeszkodą, tylko tragiczne warunki wypoczynku. Pokoik z krzesłami ogrodowymi za cenę apartamentu w Hiszpanii, brak toalet publicznych, pseudo restauracje bez toalet, bo wysyłają kilometr dalej do publicznej, i w tym czasie wywalają wam obiad, bo kolejka półgodzinna. W dodatku nasrane za przeproszeniem, dziadowskie kolejki, karuzele itp co dwa metry. Najgorsze pod tym względem było mielno. Najlepsze są małe miejscowości, Dziwnów jest fajny, czysto i spokojnie, restauracje nie straszą brudem. Świnoujście też jest ok. Dziwne jest też, że w każdym kraju można kupić obiad dziecięcy oprócz Polski. Nie każda mama chce jeść to samo, co dziecko i właściwie dlaczego miałaby to robić. Jakby nie można było zaoferować połowy porcji, jeśli już nie osobne kilka pozycji. Jadę w tym roku z rodziną, ale za każdym razem taki pobyt przekonuje mnie do unikania polskiego morza ?
Oj, znów bez przesady, Rok temu byliśmy w Ustce. Z dwójką dzieciaków (2,5 i 4,5) i nie było wcale tak tragicznie.
Dzieciaki do dziś wspominają.
Zobaczymy jak będzie w tym roku w Mrzeżynie.
My akurat jesteśmy na Chorwacji na ktora jeździmy od lat siedmioosobowa rodziną. Nad polskie morze nie jeździmy że względu na zimne morze nawet gdy jest 40 stopni w słońcu dzieci trzepia się jak osika wychodząc z wody. Na plaży w Sopocie dziecko przebiło nogę na kapsli bo wszędzie pety i kapsle. Jest atmosfera ale to wszystko. Na temat jedzenia nie będę się wypowiadać ponieważ lata już nie jeździmy nad nasze morze ewentualnie na weekend majowy.
Witam.
Po długiej przerwie bo ostatnio morze odwiedziłam w 2013 roku i byłam z koleżanką własne w Ustce i myślałam że tylko my jesteśmy takie wybredne. Co się naszukalysmy ryby to nasze. Za to ten rok był cudny. Łeba piękna miejscowość. Hotel Twardowski przemiła pani właścicielka. Mogliśmy nawet z małym dzieckiem korzystać z pokoju do 17 pomoże że sobą hotelowa kończy się o 10. Pyszne śniadania w formie szwedzkiego bufetu. Na obiady chodziliśmy do miasta. Pyszne jedzenie i bardzo miła obsługa w knajpce honotu. Żadnej panierki na rybie duże porcje . Kelner pytał czy wszystko smakuje. Gdy zrobiło się chłodniej dostaliśmy koce do okrycia. Jedyny minus to brak przewijaka. Za to pani zaprowadziła mnie do zamkniętej sali i dała poduszki żeby dziecka nie przewijać na stole. W hotelu w którym mieszkaliśmy też jedliśmy pyszne ofiary. Moja potwora roczną córeczka wcinała jak szalona zupę z botwinki. Zrobiona z własnych warzyw. Kącik dla dzieci kredki blok a nawet plastikowa zjeżdżalnia. Poza oczywista atrakcją jaka jest morze. Zaliczyliśmy mini golfa 5 minut od hotelu. Mała nie chciała oddać kija. I wycieczkę do sea parku. Mnóstwo atrakcji i polecam wizytę.
Jak widać ją swój urlop wspominam cudownie byliśmy z córeczką 1.5 roku i wiem że jeszcze pojadę nad morze nie raz. Myślę że kluczowym elementem jest termin. My pojechaliśmy 17 czerwca na 8 dni trafił nam się długi weekend w międzyczasie i wtedy były prawdziwe tłumy . Za to w pozostałe dni na spokojnie wszędzie było miejsce bez długich kolejek.
Pozdrawiam serdecznie
Przepraszam za takie wypracowanie miało być krótko.
Mieszkam w Trójmieście od urodzenia i uwielbiam nasze morze wiosną, latem jesienią i zimą, ale gdybym mieszkała na południu Polski to na wakacje jeździła bym do Włoch czy Chorwacji. Niestety infrastruktura u nas jest jaka jest, a z pogodą trudno trafić. Byłam na każdej plaży w Trójmieście, mam swoje ulubione miejsca, głównie spacerowe, ale również takie gdzie można się wykąpać, poleżeć, czy zjeść. Kiedy mamy ładny weekend to wsiadamy w samochód i jedziemy na półwysep dla odmiany, a kiedy mamy ochotę na rybę, to kupujemy u rybaków i robimy w domu ;) Każdy kto tu mieszka, wie których plaż unikać i gdzie lepiej nie jeść ryby, natomiast przyjezdnym jest trudniej trafić. Zamiast ‚wakacji nad morzem’ warto przyjechać zwiedzić Pomorze, a plażowanie traktować jako dodatek :) na wylegiwanie się przez tydzień na słońcu lepsza będzie Chorwacja ;)
Dlatego bardzo polecam Jastarnie. Mala, cicha urokliwa miejscowość w której od paru lat można zjesc na naprawde wysokim poziomie, napić sie pysznej kawy i zjesc najlepszą bezę na świecie.
Ja szczególnie polecam restauracje Homar, pyszne jedzenie i super obsługa.
Nie zgodzę się z autorką, od kilku lat spędzamy wakacje w Dąbkach i zawsze wracamy zadowoleni. Z jednej strony morze z drugiej jezioro. Jedzenie świeże i zdrowe, restauracje przystosowane dla rodzin z dziećmi.
Kocham nasze morze, jeździmy kilka razy do roku. W zimie i w lecie. Mamy swoje miejsca których nigdy nie zmieniamy. Chłapowo i Jastrzębia Góra. Polecam każdemu. W Chlapowie w lecie ludzi w sam raz, pyszne świeże jedzenie w DW Klif. Do Jastrzębiej jeździmy w zimie do Primavery. Raj dla dzieci, pyszny posiłki. Może jezdzicie w źle miejsca. Pozdrawiam
Halo halo !
Polskie morze NAJLEPSZE
Porownujecie 10 tyś za granicą?
Wydajcie tyle w Polsce !!
ŁEBA!!
To jest to czego szukacie !
Mega ogromna plaża (fakt że dużo ludzi ) Ale to o czymś świadczy!
Miejsce urokliwe
Wszędzie blisko !
Atrakcji mega dużo
A auto ? Zostawiamy pod noclegiem bo wszędzie tanio pojedzie meleks :)
A jak rodzic myślący to bierze dziadków ze sobą którzy w nocy dzieci popilnuja
A sami zmęczeni życiem codziennym rodzice wyskakują na pyszną kolację spacer po plaży i na deser karaoke lub dancing.
BO RODZICOM TEZ SIE NALEZY !!!
10tys na 2 tyg dla 4 os????? Skąd wy macie taka kase???? Ja jadac na tydzien w 4 os (2 + 2dzieci) mam ok 1000-1500zl (w tym nocleg, dojazd, wyzywienie i zachcianki).
Witam koło Ustki polecam Poddąbie a tam miodowe piaski.
Na Bali nie ma pięknych plaży – niestety ;)
Mimo ze urodzilam sie w Świnoujściu i mam sentyment do tego miasta to od 7 lat z rodzinką w okresie wakacyjnym jeździmy w góry (bardzo polecam nowo otwarty hotel Green Mountain w Karpaczu) a nad nasz Bałtyk jesienią lub zimą w okresie ferii zimowych. Można wówczas w przystępnych cenach skorzystać z ofert hoteli 5* gdzie dba się o każdego gościa. Pozdrawiam
Hej! Jestem z Gdyni i choć nie spędzam tam już wakacji, to z całego serca polecam Gdynię i Trójmiasto na urlop. Zdecydowanie można znaleźć fajne knajpki i miejsca przystosowane dla dzieci (podaje maila mogę polecić parę miejsc gdzie chodzą ?lokalsi?).
Jeśli chodzi o otwarte morze a nie Zatokę, to niestety Władysławowo, Ustka i inne popularne kurorty są przez ludzi z Pomorza najczęściej pomijane. Wszystko co mi się kojarzy z tymi miejscami to zatrucie starą zapiekanką i stoiska z chińskimi zabawkami. Jest parę mniej popularnych miejsc do których warto pojechać nad morzem, i te mniejsze miejscowości bardzo polecam. Osobiście także bardzo lubię Hel, ale może to sentyment z dzieciństwa :)
My byliśmy z naszymi dziećmi (3 lata i 1,5 roku) w Poddąbiu, około 15 km od Ustki.
Hotel piękny, typowo dla rodzin z dziećmi (Dom nad morzem), cena super i parking. Sala zabaw dla dzieci w hotelu. Budek na wiosce mało, bo to wioseczka. Wszystkie restauracje i lodziarnie z kącikami dla dzieci, place zabaw. Więc my zadowoleni i dzieci też choć padało przez 4 dni z 7 co tam spędziliśmy. Wakacje kosztowały nas mało ponad 3 tys.
Zgadzam sie calkowicie z tym co opisalas .Fajnie ze odwazylas sie napisac i podzielic Twoimi wrazeniami.
Sama mieszkam za granica Polski, ale dosc regularnie odwiedzam polskie morze glownie przez to ze obecnie mieszka nad Baltykiem moja rodzina.
Porownania nie ma z innymi krajami.
Choc wiele dobrego dzieje sie w Polsce to stwierdzam ze jeszcze trzeba wiele zmienic. Przede wszystkim mentalnosc Polaka. Ceny czesto jak w kurortach nadmorskich krajow srodziemnomorskich ale jakosc uslug pozostawia wiele do zyczenia. Na prawde czasami jest mi wstyd przed mezem za kraj mojego pochodzenia .
I nie dziwie sie absolutnie ze inne kraje europejskie kierujac sie na zachod nie widza Polski jako bardzo atrakcyjnego kraju w kategorii turystyka.
Nie mowie ze nie przyjezdzaja turysci, ale zdecydowanie moglo by byc ich wiecej gdyby Polak potrafil bardziej stawiac na jakosc uslug wlasnej firmy. Glownie w temacie dotrzymywania umow. Wiec trzymajmy kciuki za przyszlosc w tej kewstii.
Uwielbiam polskie morze ale nie te nasze pożal się Boże kurorty tylko jakąś małą miejscowość gdzie nie ma tłumów na plaży a i obsługa jest milsza i docenia gości.
Więcej jak pół wieku od urodzenia mieszkam w Ustce ,najlepszym tego dowodem – że autorka artykułu mija się z prawdą – jest brak miejsc …Sporo wyjeżdzam na wczasy w roku z 4 razy ,pamietam też lata jak sezon trwał max 3 miesiące około 50% ludzi przebywających na wczasach to obcokrajowcy – nie ma w Polsce regionu tak rozwiniętego jak wybrzeże na przestrzeni ostanich 20 la,t hotele SPA czesto w wioskach letniskowych 5 gwiazdkowe Rowy ,Jarosławiec,Dzwirzyno Pobierowo w budowie Gołębiewski ,Jastrzebia Góra …Nie wiem czy Swinoujscie ,Kołobrzeg ,Ustka ,Sopot muszą zabiegać o klijenta to uzdrowiska całoroczne …Pewnie wszędzie znajdzie się przykłady negatywne ,ale takie przypadki nie mają racji bytu wypadają z gry ,w maju byłem w Rimini koło San Marino dużo zimniej jak w Polsce ,i mniej turystów ,styczen 8 raz Egipt z rejsem Nilem …Nie wyobrazam sobie wyjazdu w czercu,lipcu i sierpniu poza granice Polski – tylko trzeba umiec się zorganizować – trochę problemu jest z wczasami i dzieci ,ale też można wybrnąć – znajac bazy hotelowe swiata,a znam sporo z roznych regionow Polskie wybrzeze wypada całkiem przyzwoicie , z jednej strony piszecie o problemach – to zadam pytanie skąd biorą się te tłumy ludzi o których tez wspominacie – nie ma już sezonu nad morzem Bałtyckim ludzie tam są caly rok,nawet na krecie czy w Maroku kąpiel z reguły przy hotelowych basenach ,nie jest też problemem brak chetnych ,budowane są nowe hotele ,apartamentowce ,pensjonaty i gastronomiczne zaplecza …Lubię bywać w Zakopanem tam od lat wymieniam się z zaprzyjaznioną rodziną na lokum i w Karpaczu …Zagraniczne wycieczki samolotowe z Rembiechowa las minute …Zauroczony Bałtykiem – marynarz ….
Morze Bałtyckie polecam jesienią – ludzi prawie nie ma, otwarte tylko knajpy z prawdziwego zdarzenia ;) Mieszkam nad Bałtykiem (przez nas nazywanym Kałtykiem :P) , ale chodzę nad nie właśnie w tym czasie ;) A co do plaż na Bali – dla mnie były olbrzymim rozczarowaniem – brudne okropnie. Z resztą jak całe Bali – mocno przereklamowane ;)
A ja polecam Ustronie Morskie można zjeść super rybkę i nawet smażone szproty. W Niechorzu również super rybka i są knajpy z kącikami dla dzieci. A w Dabkach było najlepiej bo obok restauracji stał dmuchaniec i rodzice mogli wypić piwko i zjeść a dzieci pobawić się. Także można tylko trzeba poszukać :)
A ja jestem w Holiday Park w Rowach, przeżyłam szok. Zapłaciliśmy za domek plus wyżywienie (śniadanie i obiadokolacja) plus parking 8600 zł za 10 dni 2 dorosłych plus 3 dzieci (12,8 i 10 m-cy). Rezerwacja w styczniu, teraz to ponad 12 tys za taki pobyt…Brak wody w kranie, 4 rolki papieru i nic więcej, ręczniki, wanienka, krzesełko do karmienia, łóżeczko dodatkowo płatne, basen wewnątrzny zamykany o 20…
Mało tego, trzeba jeszcze dopłacić za zużytą wodę i prąd.
Może się czepiam, ale w dzisiejszych czasach papier toaletowy pod przydział??? Ręczniki to już standard, ale chyba nie w Holiday Park. ??
Morze cudowne, ale do tego hotelu więcej nie zawitam.
Nad polskie morze jeździmy co roku w czerwcu przed sezonem. Pogoda mieszana jak to u nas bywa, ale zanim pojedziemy to się przygotowujemy i szukamy restauracji w których warto zjeść i tak np. baaaardzi polecam w Jastarni restaurację Homar. Jedliśmy tam codziennie a obsługa super dla nas dla córki, a jedzenje tak dobre, że żałujemy że tak daleko tam mamy.
Natomiast od kilku lat jeździmy na wakacje, w mejsca które oferują wyżywienie. Może z jednej strony minus bo trzeba być na czas, ale jak się ma morze prawie za bramą to nie jest to duży problem.
W tym roku po raz drugi i na pewno nie ostatni bylismy w Jaroslawcu w Panoramie Morskiej i to jest jedyne miejsce, które ma taką oferte, all inclusive, w cenie aquapark nq terenie, dla dzieci 3 sale zabaw i animacje. Co wieczór imprezy, takie jak cyrk, koncerty, czy grillowanie, a dla dorosłych 2 zabiegi w spa na osobę.
Córka powiedziała że chciałaby tam zamieszkać a jak na wakacje to tylko Panoramka ;)
Nie wiem, czy to ta sama Ustka. Bo akurat my tam zajeżdżamy co rok. Parkingi są zaraz przy wjeździe do miasta, bezpłatne. Żarcie najwspanialsze w takim barze a la mleczny w centrum, dziecku strasznie smakowało, bo swojsko – pomidorowa z kluskami jest. Plaże to co kto lubi – my tłumów zdecydowanie nie – mieszkaliśmy zawsze na wsi koło morza. Teraz mamy własne mieszkanie. Pogoda cudowna. Nawet jak pada, to dziecko ma kałuże w lesie i potrafi kilometr iść 2 godziny. I dla zdrowia nieocenione miejsce pobytu. W zagranicznych kurortach pozaeuropejskich powietrze bywa gorsze, niż w Polsce, a tam się leczymy od tego, co nam smog z miasta funduje. Rzecz gustu i tego, po co się jeździ nad morze.
W dorosłym życiu byłam nad morzem 2 razy: 6 lat temu jeszcze bez dziecka i w zeszłym roku już z 3,5 latkiem. Obydwa pobyty wspominam bardzo dobrze. Pierwszy był w Trzęsaczu/Rewalu. W Rewalu kilka bardzo dobrych restauracji gdzie można było smacznie zjeść. W zeszłym roku byliśmy w Mikoszewie, odludzie zupełne, ale wspominam bardzo dobrze! Do restauracji trzeba było pojechać kilka kilometrów ale było warto ;)
Pochodzę z Ustki i często wracam w rodzinne strony, również w sezonie. Część rzeczy rzeczywiście wygląda niestety tak, jak to Pani opisała, jak np. brak toalet czy znaczna ilość budek gastronomicznych z jedzeniem wątpliwej jakości. Niemniej jednak z częścią rzeczy muszę się z Panią nie zgodzić. Nic nie usprawiedliwia oczywiście oszustwa w dostępności miejsca parkingowego w cenie mieszkania. Ciężko jednak wymagać od miejscowości, która ma na co dzień niecałe 20 tys. mieszkańców, a w której liczba przebywających osób zwiększa się w sezonie letnim kilkukrotnie, żeby tak samo zwiększała się liczba miejsc parkingowych w pobliżu najbardziej popularnych miejsc; trzeba by było chyba wyburzyć część budynków lub zabudować tereny zielone. Miasto nie zostawia jednak problemu brakujących miejsc parkingowych do rozwiązania turystom, a udostępnia darmowy parking na obrzeżach Ustki (jednak nadal w granicach miasta). Ustka jest bardzo małym i dość zwartym miastem, gdzie poruszanie się samochodem naprawdę nie jest konieczne, ponadto coraz więcej ulic, znajdujących się bliżej morza, uwalnianych jest od ruchu samochodowego, aby stworzyć przyjazną pieszym przestrzeń publiczną z ogródkami gastronomicznymi (np. ul. Marynarki Polskiej).
Jeżeli chodzi o ofertę gastronomiczną – tutaj rzeczywiście bywa różnie, szczególnie ryzykowne są miejsca typowo sezonowe. W Ustce są jednak również bardzo fajne restauracje, w których serwowane jest smaczne jedzenie – również świeża ryba, a w których ceny są porównywalne lub tylko trochę wyższe, niż jedzenie w smażalni. Mogę również polecić przynajmniej cztery lodziarnie z bardzo smacznymi lodami, jak również dwie miejscówki z przepysznymi goframi. Polecam na przyszłość zasięgnięcia opinii u ‚lokalsów’ :) Myślę, że również tripadvisor byłby tu pomocny. Oczywiście wymarzoną sytuacją byłoby, żeby wszędzie serwowano świeże i pyszne jedzenie, ale naciąć się można również za granicą – ostatnio poleciałam na Majorkęe i w miejscowości, w której byłam, nie udało mi się znaleźć żadnej fajnej restauracji, ale nie przekreślam przez to powrotu w to miejsce. Trochę więcej luzu :)
A czy mogę prosić o namiary na to „prawdziwe” jedzenie? Jestem już od tygodnia w Ustce i niestety nie znalazłem jeszcze miejsca z pysznym i nieoszukanym obiadem…