Krótki poradnik: jak wyprowadzić z równowagi ciężarną?
– Chodź, zrobisz mi zdjęcia do nowego wpisu! – mówię do męża w weekend.
– A jakich potrzebujesz? – zapytał, sięgając po aparat.
– Wkurzonej ciężarnej – odpowiedziałam.
Na co on się ucieszył:
– A, to łatwe! Nawet nie musisz udawać!
Nie, żebym ja tak na co dzień wyglądała, ale… Ok, wyglądam. A wiesz dlaczego? Bo wkurzanie ciężarnej to nasz sport narodowy. To łatwiejsze nawet od piłki nożnej. I grać może każdy! Nie nabiegasz się zbytnio, bo pamiętaj – ona ma łatwopalne hormony. Nie musisz więc być drugim Lewandowskim, żeby strzelić tutaj gola.
To co, gramy?
Gotowi, na pozycji? Atak!
1. Powiedz jej co ma robić. A czego nie.
W końcu od teraz aż do porodu jest dobrem narodowym. A o dobro narodowe dbać trzeba.
Bo niby skąd ona ma wiedzieć, co jest najlepsze dla niej i dla jej dziecka? Instynkt, rozsądek? Eee, ja tam nie wierzę w istnienie zjawisk nadprzyrodzonych…
2. Wywróż, że to na pewno chłopak.
Jeśli ma syna. I tęsknym wzrokiem spogląda w stronę różowych wózków.
Albo druga dziewczynka – też powinno być śmiesznie!
3. Możesz też zawsze powiedzieć, że to bliźniaki.
Taki żarcik, ahaha. Wcale że nie ma wielkiego brzucha.
Chociaż, jak tak teraz patrzę… Jesteś pewna, że to nie trojaczki???
4. Zapytaj, ile już przytyła.
Każda ciężarna ma się czym pochwalić! Serio! Dla nas to jak bicie rekordu w wydawaniu kasy na wyprzedażach. Lubimy się licytować: która więcej?
Not.
5. Opowiedz o swoich rozstępach.
Tak, są jak kanion. I nikogo nie ominą! Serio, możesz się smarować, pocierać i tańczyć w blasku księżyca, a i tak jesteś już stracona. Tak samo cycki – na pewno obwisną. Patrzysz na nie ostatni raz! No chyba że masz w łazience lustro do podłogi, bo mniej więcej tam wylądują. Ale nie martw się – ciało matki i tak jest najpiękniejsze, bo daje życie. I nie trzyma moczu.
Tak, to ją powinno pocieszyć!
6. Zakwestionuj, że cierpi. Na pewno nie! Przecież ty miałaś gorzej!
Wymiotuje nocami? Dyszy, kiedy wchodzi po schodach? Miała cukrzycę, zatrucie ciążowe, cholestazę, rozejście spojenia łonowego? Nie? Kaman! To co ona w ogóle wie o byciu w ciąży???!
No i ten… Ciąża to nie choroba przecież!
7. Zapytaj, czy zamierza rodzić/karmić naturalnie.
A jeśli odpowie, że nie – wytłumacz, dlaczego powinna.
Bo powinna, prawda?
A ciebie jakie hasła – kiedy byłaś w ciąży – najbardziej wkurzały?
I co sama lubisz mówić ciężarnej? Bo ja: „Teraz ci się zacznie!”. Hahaha.
No co? Taka prawda! ;)
Ups, czy pytanie przez telefon o to jak duży jest już brzuch zalicza się do tego ile ciężarna przytyła? ;)
Zależy kto pyta ;). Ja tam to pytanie zawsze wybaczam: mamie (robi to z troski), mężowi i przyjaciółce. Im wolno więcej :).
mnie wkurzało: chłopiec czy dziewczynka? a ja i tak nie mowilam, bo chcialam zrobic niespodzianke całej rodzinie. to dopiero mnie meczyli :P
resztę jakoś tak jednym uchem wpuszczałam, drugim wypuszczałam :) sama natomiast upierdliwie się pytam kolezanki w ciąży: jak sie czujesz? jestem usprawiedliwiona, bo naprawdę mnie interesuje (skoro juz pytam:P) jak się czuje :) a czuć się można rożnie, dlatego nie uważam tego za głupie pytanie :P
U mnie najgorsze były zabobony…. „Wózek, łóżeczko i ubranka, w ogóle całą wyprawkę, kupcie dopiero jak dziecko się urodzi, bo to pecha przynosi, a do szpitala dam Ci z mojego ubranka”. A jak maleństwo się urodzi, to zapierdzielaj wtedy po sklepach. Wbrew temu skompletowałam wszystko przed rozpoczęciem III trymestru, a dzidzia urodziła się w jednym kawałku i zdrowa, ot co!
Dodam jeszcze, że od początku byłam pouczana, by karmić dziecko piersią TYLKO do 3 miesiąca, później przerzucić się na butelkę i ‚normalne’ jedzenie. A teraz zaczęła się jatka o tym, by nie dawać małej ryby, póki jeszcze nie mówi, bo będzie niemową.
Zabobony, o matko. Nienawidzę! Takie niepotrzebne straszenie ciężarnej ;).
O rybie nie słyszałam :D
Najlepsze jest to, że normalnie kobiecie nie zadaje się pytań o wagę (raczej nie wypada ;)), więc nie rozumiem do końca, dlaczego ciężarną już pytać można ;).
Główny temat wątków na CIPie to właśnie waga, rozstępy i plany laktacyjne. Ludzie czytają i myślą, że ciężarne głównie tym żyją, bo tylko o tym się czyta na grupach i forach matkowych. :D
„Upieczemy na święta” hahaha! ;)
W pierwszej ciąży zaczęli mi ustępować… w 9 miesiącu.
Co do kolejek to uważam, że powinno być tak jak w Ikei – są kasy pierwszeństwa i to kasjerka ma obowiązek spoglądać, czy w kolejce nie ustawiła się ciężarna/niepełnosprawny/matka z małym dzieckiem. Jeśli widzi – woła do przodu. Nikt z kolejki się nie buntuje, a osoba „uprzywilejowana” nie jest narażona na niepotrzebny obciach proszenia o pierwszeństwo (i tłumaczenia dlaczego).
Mnie ostatnio w Ikei kasjerka nie zawołała do przodu chociaż stałam w kasie pierwszeństwa, a przede mną byli jacyś normalni ludzie. Ale czułam się całkiem dobrze i nie chciałam czuć na sobie tych dziwnych spojrzeń przy proszeniu o przepuszczenie (Chociaż jeszcze nigdy tego nie zrobiłam, ale wyobrażam sobie, że by się dziwnie patrzyli :D ) A to już 9 miesiąc, więc nie da się pomylić ciąży z pizzą ;)
Kasjerka nie musi Cię wołać. Ta kasa jest po to aby ludzie nie narzekali, że muszą Cię przepuścić… w teorii bo patrzyli czasami jakbym im babcie zabiła… i dlaczego ja jeszcze mam pełen wózek zakupów? Powinnam przyjść po max 1-2 rzeczy :P
„Oooooo to teraz wyśpij się na zapas” no ja wiem, że do dzieci trzeba wstawać w nocy, ale kurde czemu każdy zakłada, że będę chodziła jak zombi i oka nie zmrużę, przez X tygodni…
Haha, bo nie zmrużysz ;).
Ale niestety – takie gadanie jest bez sensu, bo nie da się wyspać na zapas! :)
i tradycyjne- no to kiedy termin? ja wiem , że to jedno z pierwszych pytań jakie przychodzi na myśl, ale na Boga! nie sto razy dziennie!
Ja bym dodała do tego jeszcze dłuuuugą listę zabobonów ;)
Tak! Szczerze takich uwag nie cierpię, brrr…
Ja jeszcze nie mam dzieci, ale jestem w temacie, bo moja siostra nosi pod serduchem dwumiesięczną istotkę. Bardzo denerwują ją zakazy, o których pisałaś i właśnie zabobony. Nie noś łańcuszka na szyi, nie możesz się niczego przestraszyć bo dziecko będzie miało myszkę, nie noś paska itd…
Mnie najbardziej wkurzalo: „No co marudzisz? Przeciez siedzisz caly czas w domu, jestes na zwolnieniu…”
Tiaaaaa, a w domu mialam 3latke z nadmiarem energii i coraz mniej sily i ochoty chodzic godzinami po parku badz biegac za pedzacym rowerkiem…
Teraz mam druga malotate ktora akurat stwierdzila, ze w wieku 10 dni to nie ma juz sensu spac w dzien, niech sie matka wysili:) A w okolo wszyscy mowia: trzeba bylo spac w ciazy (ehe…), albo: musisz spac jak spi noworodek (tyle ze ona nie spi!!!), tez kocham te „madre” hasla.
O, uwielbiam: „Musisz spać razem z dzieckiem”.
A wszystkie obowiązki zrobią się same ;).
O, to mnie przez moment irytowało tuż po porodzie, że wszyscy mi kazali spać i odpoczywać. Prawie się nie dotykałam dziecka, bo wszystko robili za mnie. W końcu wręcz wyrywałam talerze teściowej, żeby zrobić coś pożytecznego w domu, bo jedynym obowiązkiem było karmienie piersią, a reszta rzeczy w domu robiła się sama za mnie. Nie chciałam być jako ten pasożyt. Ale szybko doceniłam pomoc otoczenia, jak mi jej na dwa tygodnie prawie zabrakło (wylądowałyśmy z małą w szpitalu i dużo rzeczy musiałam robić sama).
Oj pytanie o wagę mnie dołowało przez całą ciążę, choć nie przytyłam dużo bo 12kg… No ale przewrażliwiona byłam na tym punkcie… A jak dobić własną córkę? Jak ktoś jej mówi w 7 miesiącu ciąży, że od tyłu nie widać, że jest w ciąży popraw tę osobę mówiąc „No jak nie? Zobacz jak jej tyłek i biodra urosły” ….ech kocham Cię mamo… A i jeszcze pytanie w pierwszym trymestrze „Wymiotujesz?” ku**** marzę by przyjmując gości opowiadać na o tym jakiego koloru był mój paw… człowiek się ładnie ubiera na przyjście gości, maluje oko, chce się poczuć pięknie a oni pytają „Wymiotujesz?” „Ile przytyłaś?” Makabra… A po urodzeniu maluszka „Karmisz?” -Głodzę…
O i ulubiony tekst mojego wujka, który ma 3-latka „No to teraz się nie wyśpisz hahhaha”
So true :D
Ojej, ale się uśmiałam! :D Ale tak na serio to teraz mnie to śmieszy, jak jestem już „po” i mam nadzieję że jeszcze „przed”… No ale w każdym razie nie w trakcie. Ja kiedyś usłyszałam od dość bliskiej osoby, że sumie to nie wyglądam jakbym była w ciąży tylko jakbym się podpasła. Miało być śmiesznie… Ryczałam przez tydzień jeszcze, jak mi się to tylko przypomniało. Ja staram się być bardzo miła dla ciężarnych i taktowna. Bo inaczej jak to mówią, myszy zjedzą. A niektórych to powinny zeżreć!
Mojego brzucha nie było widać nawet dwa tygodnie przed porodem, jak miałam na sobie luźniejszą bluzę. Po prostu prosiłam o ustąpienie. Korona mi z głowy nie spadła. W kolejkach stałam jak wszyscy, nie widziałam powodu, dla którego miałabym zostać przepuszczona.
Poczułam się niejako wywołana do tablicy, bo zgrabnie mieszczę się w podanym przez Ciebie przedziale wiekowym. I jeśli mam być szczera, to cześciej widzę starszych ludzi, którzy nieustępują + dodając jakieś niepochlebne komentarze, niż tych młodych, zagapionych w telefon. Nie zdarzyło mi się jeszcze nie pomóc ciężarnej kobiecie: otworzyć drzwi, podnieść coś co jej upadło, przepuścić w kolejce. Za to notorycznie, kiedy mdleje w autobusie nikt nie ustępuje mi miejsca – chociaż wymaga tego sytuacja. Jakbym się obrysowała fofsoryzującą kredką, to zakładam, że to również nie poprawiłoby sytuacji. Haaa, powinnam bez pardonu podejść do dowolnej osoby i poprosić o ustąpienie miejsca (w teorii), ale czaję się tak jak i Ty w kasie. Nic więc dziwnego, że nikt nie chce pomóc.
Jak zaszlam w ciążę i aż do porodu zdenerwował to malo powiedziane ponieważ starsze panie jezeli mozna je zaliczyć do kobiet byly moja udreka czy ktos choc raz mi ustapil nie ale zdazylo sie nawet jednej babci gdy udalo mi sie usiasc jadac do oddalonego ginekologa zdazylo sie zwrócić mi uwagę na to ze jej nie ustapilam nie wspominajac o kolejkach na badania krew cukier tam to by mnie pobily ohh naszczescie ginekolog prywatny ;)
Bo ciąża to sprawa społeczna, a nie Twoja!
Padłam, jak kontrahent zapytał mnie który lekarz prowadzi moją ciążę, a koleżanka zapytała, czy na prawdę mam ułożenie ciąży pośladkowe czy tylko mam tak wpisane do karty ciąży bo boję się porodu. Hitem była Znajoma, która odwiedzając mnie w 8 miesiącu złapała się za głowę i raczyła mnie słowami: „jak ja Ci współczuję, jak pomyślę o tym co Cię czeka… to jest tak straszne, że dlatego my nie chcemy drugiego Dziecka” :D
Załóż sweter Ilona i się zapnij, bo się dziecko w brzuchu przeziębi :) Mnie najbardziej wkurzało czepianie się w czym chodzę, bo przecież sukienka i szpilki w ciąży, to grzech, a już brak zimowej kurtki jesienią – zbrodnia.
Mój teść w całej pierwszej ciąży i od początku drugiej pytał: jak tam bliźniaki? Na szczęście na początku drugiej dość jasno (tak mi się wydaje, bo ostatnio przestał) dałam do zrozumienia, że raczej mnie taka perspektywa nie bawi ;)
Jak to nie chcesz znać płci???? To było najczęśćiej zadawane pytanie. Dwie ciąże i dwa razy nie chciałam na usg dowiedzieć się kogo noszę :) Więc komentarze dotyczyły głównie tego jak ja bidna wyprawkę skompletuję.
Ja też powiedziałam ze naszego kota zjemy, tylko chyba miała być z niego zupa, nie pamiętam już dokładnie :) na szczęście teraz pozwala się „bawić” sobą naszej małej :)
Mimo wyjątkowo małego brzucha, bo córeczka urodziła się maleńka, słyszalam od znajomych męża, że to na pewno bliźniaki będą, a teściowa do samego porodu mi chłopięce ubranka przynosiła, bo „może jednak okaże się że się lekarz pomylił i będzie chłopiec”… I jak tu się nie wkurzyć i być spokojna i wyluzowaną…
A to też. Nagminnie ubrania niebieskie i wieczne pytania co będzie, bo nie wie w jakich kolorach kupować. A mówiliśmy ciągle, że neutralne. Szczytem była sukienka do chrztu kupiona jak byłam w połowie ciąży. Do chrztu córka była w innej, bo ośmieliła się wyrosnąć z tej która babcia kupiła. AAJA imprezę był foch :)
Ale teraz już jest spokój, babcia się uspokoiła i cóż mogę powiedzieć, ma kobieta gust, nawet róż odpuścila :)
Musisz więcej jeść! A wcale, że nie – odpowiadałam. Dzieci zdrowe, o prawidłowej wadze, za to ja problemów z odzyskaniem figury nie miałam. Każdy chce przyszłą matkę utuczyć! Nie daj się :)
Ja ciężarna grzecznie spyta czy ja wpuszcze na miejsce to się zgodzę, ale nie lubię tego wpychania się, bo „jestem matka to mogę”. Ostatnio wracałam tramwajem ze spaceru z 20kg suka z dysplazja. Łapy odmówiły jej posłuszeństwa, wiec musiałam ja nieść. Wchodzę do tramwaju, widzę wolne miejsce to siadam i przekladam ja przez kolana. Na podłodze nie położę, bo wet nie każe jej długo na twardym i zimnym leżeć. A tu nagle wbiega taka jedna z brzuchem i dzieckiem na ręce i z pretensjami, że z psem siedzę zamiast ja i dziecko wpuścić. No to jej spokojnie tłumaczę co dolega mojej „córeczce”, ale ona swoje, że może się obalić, że tamto i sramto, wiec powiedziałam jej, że mój pies jest dla mnie ważniejszy niż jej dzieci i nie naraze jej na cierpienie, bo mamuśka chce tu usiąść. I nagle wszyscy na mnie z krzykiem jak ja się zachowuje, traktuje psa jak dziecko, itd. A najlepsze w tym jest to, że żadna z tych osób nie wstała by wpuścić ciężarna na miejsce.
Mnie dpprowadzalo do szału np. Krzyk od wejścia Ale masz brzuch ! Serio ? Jestem w ciąży ! Albo dotykanie o nie tego nie mogłam znieść ? Chłopak ? O nie współczuje z zębami mozesz sie juz pożegnać grrr albo juz kupujesz rzeczy nie powinnaś… Jeszcz chipsy ?! Dzwonić do opieki !! I wiele wiele innych jak sobie teraz wspominam tow sszystko mnie denerwowało ???
30tydz u mnie mieszekam w ie nadal pracuje w hotelu to ty nadal pracujesz no ale jak przecież już powinnaś być na chorobowym no nie macierzyński zaczynam 4tyg przed planowanym rozwiązaniem dupa ci urosła Oooooooooo cycki też a co będzie chłopiec czy dziewczynka odp nie wiem nie pokazało się na ostatniej wizycie nie robili usg myślę że druga córka Oooooooooo nie mi to na chłopca wyglądasz ostatnio czułam potrzebę zakupu spiochow różowych spotkała mnie koleżanka cały hotel huczy będzie dziewczynka tylko nie chce powiedzieć i to dotykanie brzucha to jest naprawdę irytujące dziękuję za uwagę
Mnie szlag trafia jak słyszę od teściowej „jedz jedz musisz za dwóch” i od początku ciąży mówię „nie za dwóch, a dla dwóch” obecie jestem na wylocie i czekam na chwile zero, wiec jak ktoś dzwoni to nie mówi „cześć” tylko „urodzilas już?” „chodzisz jeszcze?” Albo „a ty jeszcze się kulasz” „eee brzuch masz wysoko”(to nic, że wyczuwam główkę tam w środku) oni wszyscy wiedzą lepiej!
Jeszcze nie urodziłam trzeciej córki a już mi życzą następnego dziecka i to syna, bo chłopak musi być…