Co możesz zrobić, żeby twoje życie stało się dobre? I to jeszcze dziś!
Kiedy wpisałam w Google: „co każda z nas może zrobić dla siebie”, od razu wyskoczyło mi: ogolić nogi, pomalować paznokcie, zrobić makijaż. Nie mam oczywiście nic do ogolonych nóg czy makijażu, ale… Serio? Powiem ci, co każda z nas może zrobić, żeby NAPRAWDĘ poczuć się lepiej. I to natychmiast!
JAK POCZUĆ SIĘ LEPIEJ I MIEĆ DOBRE ŻYCIE?
1. Powiedz do lustra: kocham cię.
Na pewno codziennie mówisz to swoim bliskim! Są tacy wspaniali, że te słowa same cisną ci się na usta. Gdy dzieci bawią się na dywanie. Tańczą i wariują. Zasypiają.
Kiedy mąż wraca z pracy. Gotuje obiad. Przywozi z zakupów twoją ulubioną czekoladę. No, niewiele trzeba, żebyś TO poczuła. I to jest super!
Ale czy z taką samą miłością myślisz o sobie?
2. Zadbaj o swoje zdrowie.
A jeśli już czujesz się gorzej, koniecznie zrób badania! W ostatnim roku przez koronawirusa wszyscy trochę zaniedbaliśmy swoje zdrowie. Teraz ciężko się dostać nie tylko do specjalisty, ale nawet do lekarza rodzinnego.
Poza tym regularne badania wymagają pewnej samodyscypliny: trzeba wstać o świcie, na czczo podjechać do przychodni, odstać swoje w kolejce. A mało kto wie, że testy diagnostyczne można już przeprowadzić w swoim domu. Wystarczy je zamówić przez internet TUTAJ albo kupić w aptece.
To jest naprawdę super sprawa! Sama z testów Domowego Laboratorium korzystałam osiem lat temu, kiedy staraliśmy się o dziecko.
Domowe laboratorium ma w swojej ofercie testy ogólne, testy na dolegliwości brzuszne, w kierunku nowotworów, wykrywające infekcje czy testy owulacyjne, gdy chcesz dokładnie określić, kiedy masz dni płodne. Są bardzo miarodajne, o czym świadczy obecność naszego synka na świecie ;)
Nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą, dlatego warto polubić fanpejdż Domowego Laboratorium KLIK, żeby być na bieżąco. Najważniejsza jest przecież profilaktyka i wykrywanie chorób we wczesnym stadium. A te testy nie są drogie. Plus są małoinwazyjne, bo wykonuje się je przeważnie na podstawie próbki moczu lub kropli krwi.
Dodatkowo na stronie Domowego Laboratorium TUTAJ znajdziesz bardzo dobre sprzęty medyczne do domowego użytku: bezobsługowe ciśnieniomierze, termometry, nebulizatory, szczoteczki z minutnikiem, a nawet wygodny, domowy zestaw do wyciągania kleszczy. Dzięki nim będziesz mogła trzymać rękę (nomen omen) na pulsie ;)
3. Zadzwoń do przyjaciółki.
Kiedy urodziłam dzieci, mój kontakt z przyjaciółkami się urwał. Mieszkamy w innych miastach, a spotkania – gdy od poniedziałku do piątku jesteśmy zajęte pracą, a w weekendy rodziną – wcale nie są takie łatwe. Na pewno to wiesz.
Ale paradoksalnie to właśnie w pandemii – gdy kontakt z innymi był utrudniony – odnowiłam stare znajomości.
Żyjemy w dobie telefonów komórkowych w każdej kieszeni, rozmów i SMS-ów bez limitu, Massengera, WhatsAppa i wielu innych darmowych komunikatorów. Więc odległość, dzieci, mąż, praca – to tylko głupia wymówka!
Ja wiem, że jak się z kimś nie rozmawiało kilka miesięcy czy lat, to głupio nagle wybrać jego numer. Ale od kilku tygodni co weekend zdzwaniamy się z przyjaciółkami i pół nocy plotkujemy jedna przez drugą. Jakby tych wszystkich lat, kiedy się nie widziałyśmy, nie było. Jakbyśmy znowu miały czternaście, a nie prawie czterdzieści lat ;)
Jeśli kiedyś dogadywałaś się z kimś w pół słowa, istnieje duże prawdopodobieństwo, że nadal będziecie się świetnie rozumieć. Spróbuj! Nic nie tracisz, a możesz zyskać wokół siebie ludzi, którzy dają ci prawdziwe wsparcie i szczęście :)
4. Wybacz.
Czy jest jakaś osoba, która cię zraniła i do teraz nie potrafisz myśleć o niej bez złości? Co ty na to, żeby w końcu jej wybaczyć?
Nie dla niej. Dla siebie.
Bo wbrew powszechnej opinii, wybaczenie jest zawsze prezentem dla siebie. Zastanów się. Może właśnie tego potrzebujesz?
5. Zabierz się na randkę.
Bo wiesz, że nie musisz czekać na specjalne zaproszenie, żeby wyskoczyć do kina? Na basen, do parku? A po pandemii do restauracji, kawiarni? Wybierz tylko miejsce, do którego zawsze lubiłaś chodzić. I baw się dobrze!
6. Zrób dla kogoś coś dobrego, tak zupełnie bezinteresownie.
Może sąsiadka potrzebuje zakupów? Albo siostra chciałaby z partnerem wyskoczyć do kina, ale nie ma z kim zostawić dzieci? Może jakaś internetowa zbiórka poruszyła twoje serce? Możliwości jest sporo :)
Na przykład do mnie kiedyś napisała czytelniczka. Jej córka z niepełnosprawnością nie miała sprawnego sprzętu do nauki zdalnej. Zorganizowałam szybką, jednodniową akcję. Udało się zebrać pieniądze na komputer. I na terapię. Nawet na prezenty gwiazdkowe dla małej. Jej mama płakała ze szczęścia!
Ale nie jestem pewna, czy to ja nie byłam szczęśliwsza, że mogłam pomóc?
7. Dowiedz się czegoś nowego!
Świetnym miejscem jest Instagram, gdzie poza powierzchownymi treściami można znaleźć naprawdę wartościowych twórców. Ja takich zaobserwowałam i dzięki temu, że KAŻDEGO DNIA dowiaduję się od nich czegoś nowego, czuję, że się rozwijam, a nie stoję w miejscu. U mnie jest to content feministyczny, ale jeśli interesuje cię coś innego: gotowanie, książki czy spadochroniarstwo, na pewno bez trudu znajdziesz osoby, które potrafią o tym arcyciekawie opowiadać!
8. Powiedz: „Nie daję rady”.
My – kobiety – często mamy potrzebę udowadniania innym, że wszystko potrafimy zrobić same! Patrzcie tylko, jaka jestem dzielna! Zaciskamy usta i zapierniczamy jak małe motorki.
Oczywiście, wieczorem padamy na pysk. I absolutnie nikt tego nie docenia :)
Zapamiętaj: jesteś wystarczająca. Nie musisz być bardziej, lepiej, więcej. Powiedz czasami, że nie dajesz rady, jesteś zmęczona, potrzebujesz pomocy. To żaden wstyd. To oznaka siły, a nie słabości :)
9. Zacznij mówić „nie”.
Prosto z mostu. Bo właśnie na tym polega asertywność, że mówimy „nie”, gdy nie mamy na coś ochoty, a nie że szukamy tysiąca wymówek, dlaczego nie możemy czegoś zrobić, żeby tylko kogoś naszą odmową nie urazić.
Nie chcesz – i to już jest wystarczający powód!
Masz prawo dbać o siebie. Nie ma w tym niczego złego! I na pewno nie musisz się z tego tłumaczyć.
10. Od teraz słuchaj siebie, nie innych.
Długo bałam się podejmować własne decyzje. Łatwiej było pytać o zdanie mamę, tatę, a potem męża, bo w razie, gdyby nie wyszło, zawsze mogłam winę zrzucić na nich. Źle mi doradzili, nie to, że ja jestem głupia!
Efekt był taki, że ciągle nie wiedziałam, czego chcę – a nawet jaka jestem! – bo skąd mogłam wiedzieć, skoro nie słuchałam siebie, tylko innych? Mama lubiła beżowe sweterki, więc nosiłam beżowe sweterki. Mąż lubił obcasy, więc wybierałam obcasy. No tak mi doradzali, nic dziwnego. Brali pod uwagę swoją perspektywę!
Nawet jeśli inni chcą dla nas jak najlepiej, ich „najlepiej” nie jest twoim „najlepiej”.
Nikt poza tobą nie wie, co jest dla ciebie dobre. Gdzie idziesz. I nawet jeśli sama teraz tego nie wiesz, to serio, nie dowiesz się, ciągle pytając innych o zdanie! Tylko podejmując własne decyzje. Nawet jeśli błędne, będą to twoje błędy. I wyciągniesz z nich wnioski. W efekcie mylić będziesz się coraz mniej. A to doda ci pewności siebie. To się nazywa chyba życiowe doświadczenie i smakuje najlepiej na świecie! Dlatego: odważ się żyć po swojemu.
I żyj pięknie :)
Tak, tak, tak! Czytam i z każdym kolejnym zdaniem w głowie pojawiała mi się myśl „No własnie!”. Robię coś dla SIEBIE. Idę sama na spacer z ulubioną muzyką, zakładam sukienkę, bo taką mam ochotę, a nie dlatego, ze chcę się komuś bardziej podobać (to też, ale dla siebie też warto :D). Skupmy się w końcu na tym, co daje NAM szczęście :)
Jeśli chodzi o pomaganie bezinteresowne to ważne aby nie wpaść w to za głęboko aby po pewnym czasie ludzie nie oczekiwali wszystkiego za darmo, a niestety ludzie często się przyzwyczajają.
Fajny tekst :D
Świetny tekst. Bardzo mi aktualnie potrzebny bo w chaosie życia szukam czasu dla siebie.
Ale jeszcze bardziej spodobało mi się to piekne body. Gdzie można takie znaleźć?