Czego tak naprawdę potrzebuje twoje dziecko? Wcale nie idealnej mamy w idealnym domu!

Idę o zakład, że każda z was przynajmniej raz w życiu czuła, że nawala. Że mogłaby bardziej, lepiej i więcej. Jak ta idealna matka, którą codziennie podglądasz na Instagramie. Ona super wszystko ogarnia! Żyjemy w czasach, w których mamy nieograniczony dostęp do wiedzy – co z jednej strony jest fajne, ale jak już to wszystko sprawdzisz, przeczytasz i porównasz się… No to wypadasz dość blado na tym tle. Tymczasem ja dzisiaj udowodnię ci, że wcale nie musisz być idealną mamą, żeby być wystarczająco dobrą!

TO NIC, ŻE…

1. Nie zawsze masz czas – wystarczy, że jesteś, kiedy dzieci naprawdę cię potrzebują!

idealna matka

Pamiętam, że bardzo chciałam być jak ta idealna matka, z której ust dzieciaki nigdy nie słyszą: „nie teraz”, „zaraz”, „za chwilę”.

Całe szczęście się nie udało! Bo gdybym biegła na każde ich zawołanie, jak wielu rzeczy do dzisiaj nie umiałyby zrobić same? Włożyć butów. Kurtek, czapek. Sięgnąć po sok, talerz i bułeczkę.

Ale jestem, kiedy po słowach: „Spróbuj – potrafisz!” nie do końca wychodzi. Jestem, gdy są szczęśliwe i chcą się tym podzielić. Kiedy przeżywają trudne chwile. Może nie bawię się z energią we wszystko i zawsze, ale dzieci też potrzebują nudy, żeby się rozwijać! Są przecież zabawy, których nigdy nie odmawiam (np. planszówek – jeśli też szukasz takich, w które sama z chęcią pograsz, zerknij TUTAJ i TUTAJ).

Myślę, że jest mnie wystarczająco dużo w ich życiu, nawet jeśli czasami słyszą: „za moment!”.

2. Nie jesteś pewna tego, co robisz – wątpliwości są ok.

Wiesz, dlaczego nie stworzono jeszcze instrukcji obsługi dziecka? Bo dziecko to nie pralka! Nie ma dwóch jednakowych „egzemplarzy” – że naciskasz tutaj i zawsze działa.

Założę się, że nawet mamy piątki dzieci często nie wiedzą, co należy zrobić.

I to jest spoko! Bo jeśli zakładasz, że wszystko wiesz najlepiej i nigdy się nie mylisz… To prawdopodobnie wiesz za mało, żeby dostrzec swoje błędy.

A jeśli nie wiesz: zadajesz pytania. Szukasz, czytasz, dowiadujesz się, a więc w efekcie – doskonalisz!

3. Nie posiadasz ogromnej wiedzy pedagogicznej – przecież dobry przykład wystarczy.

My w ogóle za dużo myślimy: „co zrobić, żeby”. Co zrobić, żeby dziecko mówiło „dzień dobry” i „dziękuję”? Co zrobić, żeby szanowało innych ludzi? I żeby było szczęśliwym człowiekiem?

Jeśli mu pokażesz na swoim przykładzie – to będzie.

4. Twoje dziecko nie jest supergrzeczne – najważniejsze, że może być sobą!

Nawet jeśli pani na ulicy kręci nosem, bo położyło się właśnie na trawniku i wącha kwiatki. W przebraniu wróżki!

5. Nie w każdej sytuacji wiesz, jak reagować – ale nie zakładasz złych intencji dziecka.

Dziecko wpadło w histerię przy kasach w sklepie. Nie masz pojęcia, co robić! Udawać, że to nie twoje? Kończyć wypakowywanie towaru na taśmę, pogadacie w domu? Uśmiechnąć się przepraszająco do ludzi wokół? Rzucić wszystko i wynieść je ze sklepu? A może kucnąć i spróbować się dogadać, blokując tym samym kolejkę?

Powiem ci coś na ucho: dopóki nie zakładasz, że twoje dziecko zachowuje się tak, bo ma wredny charakter (najpewniej po tatusiu!), robi ci na złość albo chce coś wymusić, więc kij mu w oko – każda reakcja będzie ok!

6. Nie jesteś konsekwentna – bo dzięki temu podążasz za swoim dzieckiem.

Konsekwencja to taka Wróżka Zębuszka, tylko dla dorosłych – wszyscy w nią wierzą, chociaż nikt jej nie widział :).

No bo przecież NIE DA SIĘ twardo obstawać przy swoim, gdy mała kopia ciebie ładnie o coś prosi. W każdym razie ja nie potrafię :). Negocjuję, wspólnie ustalamy zasady, a czasami trochę je naginamy. Lepiej być elastycznym rodzicem niż takim, z którym nie ma żadnej dyskusji!

7. Tracisz cierpliwość. Czasami krzykniesz. Popełniasz błędy – o ile potrafisz za nie przepraszać!

Dziecko naprawdę więcej się nauczy, gdy stracisz cierpliwość, ale potem za swoje zachowanie przeprosisz (pomyśli: „ludzie reagują impulsywnie, gdy targają nimi wielkie emocje, ale to nie wstyd przyznać się do błędu”) niż gdy zawsze zachowujesz kamienną twarz (bo wtedy wywnioskuje: „nawet, gdy jest mi źle, muszę się uśmiechać i nikomu o tym nie mówić”).

IDEALNA MATKA JEST PRZEREKLAMOWANA

Przecież ostatecznie i tak liczy się tylko to, że kochasz swoje dzieci!

Bo jeśli kochasz, to akceptujesz je takimi, jakie są. Jeśli kochasz, to intuicja ZAWSZE podpowie ci najlepsze rozwiązanie. Jeśli kochasz i twoje dziecko nigdy nie miało najmniejszego powodu, żeby w to wątpić – to już. Jesteś wystarczająco dobrą mamą! I dajesz swojemu dziecku dokładnie to, czego potrzebuje.

Miłość – to jedyny sekret udanego rodzicielstwa!

KONKURS #kochamysmyki

A jeśli chciałabyś pokazać całemu światu, jak bardzo kochasz swoje dziecko – i przy okazji wygrać dla niego jednego z 20 przesłodkich misiów SMIKI – wrzuć na swój Instagram zdjęcie przepełnione miłością z hasztagiem #kochamysmyki. Masz czas do 24 lutego. Powodzenia, ja już teraz mooocno trzymam kciuki :).

Szczegóły konkursu organizowanego przez nasz ulubiony sklep z zabawkami Smyk znajdziesz TUTAJ, a regulamin TUTAJ.

* przepis na pizzę podawałam tutaj

(10 562 odwiedzin wpisu)
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
Paulina
Paulina
4 lat temu

Zgadzam się z Tobą Ilona,a już szczególnie w punkcie o tym, że wychowujemy głównie własnym przykładem:)

Kasia
Kasia
4 lat temu

Przy naszej trójce kieruje się głównie zasada: traktuje dzieci tak, jak bym sama chciała być traktowana. Pozostałe zasady: żeby przeżyć dzień :-) przy pierwszym dziecku za dużo wszytsko analizowałam, co właściwe, co nie. Niepotrzebnie mi to dostarczyło stresów i nerwów. Nie wiem też czy to pierwsze dziecko, nad którym tak skakałam i dmuchalam (oraz przeczytałam kilka książek dotyczących wychowania) jest przez to lepiej wychowane i szczęśliwsze niż pozostałe – wychowana bardziej na mojej intuicji :-)

e-milka
e-milka
4 lat temu

Przyznam szczerze, że czasem też porównuje się by (w duchu) się diwaroaciowac, wtedy oczywiście z madkami. Ale czasem robi mi się głupio, kiedy lepiej poznaje ich dzieci. Bo potem myślę sobie – chyba niemożliwe, by fajne dziecko miało zupełnie beznadziejnych rodziców, prawda? I poza absolutnymi wyjątkami – wszyscy chcemy dla własnych dzieci jak najlepiej, a w dzisiejszych czasach nadmiaru wiedzy to wręcz nie spełnialny postulat, bo co to znaczy najlepiej, w jakim kontekście? To spójrzmy na to tak – mamy świetne dzieciaki, a to oznacza że nie wszystko robimy źle i tego się trzymajmy.

Natalia
4 lat temu

Jasne – dzieci tez muszą wiedzieć, co to nuda. Nie jesteś alfą i omegą, żeby mieć odpowiedź na każde pytanie i wątpliwość dziecka, a także rozwiązanie na nudę i kreatywność na wymyślanie kolejnych i kolejnych zabaw. Najważniejsze, to pokazać dziecku, że może się przy nas czuć swobodnie i w pełni rozwijać swój charakter – cieszyć się, ale tez płakać i złościć. Przecież to naturalne reakcje każdego człowieka. Więc trzeba wychowywać człowieka, który może nie dla każdego będzie małym ideałem, ale dla rodzica na pewno :)