Dlaczego denerwuje cię facet w rurkach i co jest nie tak z chłopcem, który nosi wianek?
Przed chwilą zobaczyłam na Facebooku zdjęcie ślicznego blond chłopca z kwiatami we włosach. I w sumie nie zwróciłabym na niego uwagi, gdyby nie komentarze, które wyświetliły się pod tym zdjęciem: „Mama chyba chciała mieć dziewczynkę”, „Po co te kwiaty?”, „Nie, żebym się czepiała, ale to nie na miejscu”, „Przesadziłaś”.
To ciekawe, bo moja osobista córka w ulubionej bluzie w auta i przekrzywionej na bakier czapce z daszkiem często wygląda i zachowuje się jak chłopak. A jedyną reakcją, z jaką się spotkałam jest… Zachwyt. „Ona jest super!”, „Poradzi sobie w życiu!”, „Właśnie taką córkę chcę mieć!”.
Czyli tak: chłopak jak dziewczynka – źle. Dziewczynka jak chłopak – meeega!
I może powiesz mi teraz, że nie, ale zastanów się – tak całkiem szczerze – jakbyś zareagowała, gdyby twoja córka chciała się przebrać za pirata na bal przebierańców w przedszkolu? A jak, gdyby to syn chciał zostać na ten jeden wieczór Elsą?
No właśnie.
Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego tak jest?
Dlaczego kobieta w męskiej koszuli i garniturze wzbudza respekt, a facet w rurkach i różowej koszuli co najwyżej… Politowanie?
XXI WIEK, A KOBIETA TO NADAL TAKI TROCHĘ GORSZY CZŁOWIEK
No bo zobacz: być jak facet – to jest coś! Kto by nie chciał? Jeśli dziewczynka bawi się autkami, piłkami, żołnierzykami to automatycznie nam się uruchamia w głowie, że fajna jest. Przebojowa. Odważna, silna, mądra. Zdobędzie ten świat.
No ale chłopiec, który ma blond kręcone włoski i do tego wianek na głowie, na bank jest wrażliwy, słaby, więc lepiej nie.
Stereotypowe cechy męskie oceniamy wyżej niż damskie, co jest śmieszne w 2019 roku, bo przecież co się dzisiaj bardziej przydaje w życiu? Empatia, komunikacja, opiekuńczość i wrażliwość czy umiejętność upolowania dzikiego zwierza?
Nie powinno nam przeszkadzać, że chłopiec, zamiast umieć się bić, będzie umiał się dogadać. Tobie to przeszkadza?
DLACZEGO DENERWUJE CIĘ FACET W RURKACH?
Bo zakodowano ci gdzieś tam w głowie, że jesteś gorsza.
Oczywiście, to wszystko odbywa się bardzo nieświadomie. Ale właśnie dlatego o tym piszę, żebyś nie bała się o przyszłość syna, kiedy po raz kolejny chce oglądać „Krainę Lodu”. Tak samo jak nie boisz się, gdy córka w kółko ogląda „Auta”.
A następnym razem, zanim skomentujesz mężczyznę w rurkach, różu albo chłopca z kwiatami we włosach, zastanów się, w kogo tak naprawdę uderzasz. Wcale nie w niego, tylko we własną płeć. Mówiąc, że „facet wygląda jak ciota!!1” dajesz jasny sygnał całemu światu: lepiej, żeby nie był ani trochę taki jak ja. A ja zapytam przewrotnie: dlaczego nie? Czy naprawdę widzisz w sobie coś złego?
Dziękuję za ten wpis :) Jestem mamą trzech synów i nie ma u nas w domu lalek czy innych dziewczęcych atrybutów. Ale gdy tylko jesteśmy u znajomych to chłopcy natychmiast sięgają po lalkę, wózeczek lub biegną do zabawkowej kuchni żeby upiec babeczki w różowych foremkach. I wcale mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Chciałabym żeby poznawali świat na różne sposoby i stawiali się w roli innych (również kobiet). Może dzięki temu w przyszłości nie będą bali się być sobą, choćby mieliby iść pod prąd i wbrew opinii innych :)
Dlaczego w takim razie nie ma takich zabawek u Ciebie w domu? Moi chłopcy mają gdzieś lalki, ale gotować uwielbiają i mają swoją kuchnię i zestaw to gotowania. Gotują obiad jak tatuś ;) a jakby chcieli bawić się w tatę i opiekować lalką to bym im kupiła ;)
U nas są lalki: i jedno i drugie nie jest zainteresowane. Za to drewniana kuchnia to faktycznie ulubiona zabawka mojego syna od lat :)
Staram się unikać nadmiaru zabawek a jakimś cudem i tak już jesteśmy zagraceni także dodatkowe lalki itp to byłoby już za dużo. Mają za to letnią kuchnię do dyspozycji, jak trzeba to wyciągamy moje przybory fryzjerskie i czeszemy kitki i warkocze a nawet zdarza się, że dzieciaki zafundują mi makijaż :) Także nie tylko typowe chłopięce zabawy mamy na co dzień :)
Summa summarum, trudniej jest w dzisiejszych czasach wychować chłopca, bo założenia są sprzeczne i sie wykluczają. Już kiedyś o tym pisałam – dorosły facet może chustowac, mój syn z lalka niemowlęciem budził spore zainteresowanie. Mama kolegi synka pozwoliła swojemu dziecku na wszystko – na róż, spineczki, sukienkę księżniczki na karnawał i urodzinki w klimacie ksiezniczek – podziwiam, ale swojemu raczej próbowałbym odradzać, może na zasadzie – w domu ok, ale poza zostańmy lepiej w płciowej konwencji. Dlaczego? Myślę, że przyczyny są złożone. Na pewno lek o syna, że przyjdzie zapłakany, pobity, z pytaniem, co to jest „gej” albo „tranza”. Na pewno gdzieś tam wpojone stereotypy płci (i to piszę ja, córka pani inżynier, ongiś najlepsza w klasie z przedmiotów ścisłych). Mój syn to, jak kiedyś powiedziała o nim dyrektorka przedszkola „wrażliwy pieknoduch”. Boje sie o niego, ale na pewno nie zamienilabym go na zabijakę.
Mój by był na pewno w szoku, ponieważ zanim pojawiły się jego osobiste dzieci to się z żadnymi obcymi w ogóle nie bawił. Nie mówiąc już o ubieraniu, karmieniu itd. Myślę, że dobrą nauka dla chłopców – jeżeli mają młodsze rodzeństwo jest pomoc przy tym rodzeństwie np podawanie rzeczy do ubrania, nakarmienie itd. Czasem to praktykuje w domu, gdzie proszę starszaka o ,zajęcie się,młodszym. Jak płacze o pocieszenie itd. ostatnio w wakacje zrobiłam starszakowi cały taki dzień ( w formie zabawy) gdzie był opiekunem mlodszego od rana do wieczora. Rano podchodził do tego z radością, po południu już trochę marudził, że czemu młodszy za nim ciągle chodzi a wieczorem juz był znuzony, że jeszcze jak to kąpanie :-) młodszy był w siódmym niebie, natomiast starszy na drugi dzień rano mówi, że on już dziś cały dzień opieki nad młodszym nie sprawuje :-)
Dodam jeszcze, że między chłopakami jest 4 lata różnicy i na codzien też sobie pomagają, czasem chętnie czasem w ogóle (na zasadzie zejdz mi z oczu chce być sam, a ty jesteś upierdliwym bratem, którego nie znoszę). Nie przymuszam ich do opieki na siłę nad sobą, jednak chciałabym, żeby wiedzieli że wymaga to trochę pracy.
Tak, złożone zjawisko. Tak jakbyśmy bali się, że za wczesne wyłamanie że schematów płci naszych chłopców „wypaczy”. Pamiętam wydziwianie wśród koleżanek mamy, że jednemu z chłopców z naszego grona Dzieci Kolegów i Znajomych Rodziców mama kupiła wózek i lalkę, a były to wczesne lata 80te, w których Miś Uszatek nosił piżamkę w wisienki, zestaw kredek nie miał różu, a kobiety, jak moja mama, bywaly nawet kierownikami produkcji. Ten chłopiec został informatykiem, ufff… ;) A jesli facet już dzieci ma, to znaczy się „normalny” jest. Z drugiej strony może tak trzeba, w końcu uczymy dzieci, jak powinny się zachowywać i …sami przekraczamy granice. Może dzieci potrzebują jasnych schematów? Pytam, nie wiem. Może dla większości jest to ok? Oczywiście jest ryzyko, że niektóre dzieci, młodzież na tym ucierpią, właśnie te, które chciałyby inaczej? Może to jest nieunikniona szkoda kolateralna, która społeczeństwo akceptuje dla dobra większości? Pytam, bo nie wiem. Gdzieś w głębi mnie drzemie Polka z małego miasteczka. Gdzieś obijam się o granice – „oczywiście, nie ma problemu, byle … nie na moim podworku”. Gdzieś tam boje się, że mój syn sobie nie poradzi, bo popchnięty patrzy tylko ze zdziwieniem, a jakaś część mojego jestestwa krzyczy „Oddaj temu małemu gno…wi! Nie daj się! Bądź mężczyzną!”. Bądź mężczyzną – co to dziś oznacza?
Ilona, mam w tym temacie mieszane uczucia. Mam dwóch chłopców i żaden z nich sam nie chciał nigdy, żeby im kupić lalkę ani różowa bluzkę. Wręcz przeciwnie starszy syn (widocznie z obserwacji otoczenia) ostatnio odmówił ubrania spodni, ponieważ gdzies przy pasku zauważył różowa nitkę! Nigdy w domu nie komentowałam zabawy chłopców lalkami ani ubioru nikogo więc u mnie wniosek jest taki, że takie widać ich upodobania. Myśle, że każde dziecko powinno się bawić tym co lubi. Nie ma co na siłę narzucać chłopcom i różu i lalek a dziewczynkom aut. Nie przymuszam także chłopców do typowo męskich zabaw jak bijatyki ? wydaje mi się jednak że pewne predyspozycje są już w chłopcach naturalnie i tak samo w dziewczynkach. U mnie starszak jest większym wrażliwcem, czego nigdy nie komentowałam negatywnie a wręcz cieszę się, ponieważ jest u niego więcej empatii i bardzo dobrze dogaduje się z dziewczynkami ( chociaż bić się też z bratem lubi:)
Oczywiście, że nie chodzi o przymuszanie :) np. u nas w domu leżą lalki (bo jest córka), ale Kostek nigdy nie wykazywał nimi zainteresowania, podobnie jak różowymi ubraniami ;) nie jego kolor po prostu, a ja mam – szczerze mówiąc – problem z głowy. Natomiast lubi oglądać „Krainę Lodu” czy „Dzwoneczka” i nigdy mu nie mówiłam, że to dla dziewczynek. Chodzi po prostu o otwartość i żebyśmy nie były może zbyt przerażone, jak chłopak lubi coś, co niby jest dla dziewczyn (sam sobie wybierze lalkę, kuchenkę w sklepie z zabawkami). Tak samo jak nie jesteśmy przerażone, gdy dziewczynka lubi coś, co stereotypowo jest przypisane dla chłopców.
U mojej siostry 7-letnia córka chodzi na wszelkie bale w stroju batmana, a 4-letni syn w przebraniu różowego jednorożca. Są to również oficjalne ubrania wyjściowe do lekarza. I moim zdaniem to jest super :)
A może wynika to z tego, że kobiety stwierdziły kiedyś, że sukienki są gorsze i chcą chodzić w spodniach, zajmowanie się dziećmi i domem jest gorsze i chcą chodzić do pracy itd. Teraz nie dziwi nas kobieta ubrana, jak mężczyzna, bo robimy to od dawna. Nie dziwi nas (aż tak) kobieta programista lub fizyk. A mężczyźni nie walczyli o to by móc być jak kobiety. Więc dziwi nas chłopiec w różowej koszulce i mężczyzna położnik lub opiekun przedszkolny. Może mężczyźni dopiero muszą zawalczyć, by móc być jak my?
Bardzo mądry komentarz – tak na to nie patrzyłam, ale trzyma się kupy i być może właśnie Ty masz rację :)
Super, jeśli dzieci chcą bawić się zabawkami „przypisanymi” do różnych płci. Myślę, że inaczej charakter kształtuje lalka, a inaczej np. klocki. Oczywiście bez przymusu, żeby nie okazało, że efekt jest odwrotny od zamierzonego.
Zgadzam się z twoim wpisem, bardzo podoba mi się taki tok myślenia i jest w tym dużo prawdy? Ale niestety, jeśli dziecko w dzieciństwie zostanie wyłamane z pewnych konwencji, nie zostanie uczone pewnych schematów, czy jeśli rodzic nie pokaże mu w pewnym stopniu na początku rozwoju kim jest (bo oczywiście, to wszystko zależy od kultury rodziny, kraju w którym mieszka itp.) to dziecko może czuć się w przyszłości zagubione. Taki rodzaj zagubienia społecznego może prowadzić nawet do depresji, do utraty osobowości i innych problemów. Dla jasności – nie mówię, że te nasze stereotypy i konwencje są dobre, ale lepiej dla dziecka, jeśli w najmłodszych latach chociaż trochę wpoimy mu pewne różnice charakterów między chłopcem a dziewczynką, a jak będzie bardziej świadomą osobą to sam zdecyduje, co lubi robić i jaki dokładnie chce być, będąc gotowym na reakcje społeczeństwa:)
Pozdrawiam
Jakie konkretnie różnice charakteru masz na myśli?
Jeśli wpoisz coś od dzieciństwa, to nie, samo w przyszłości nie zdecyduje, tylko stwierdzi, że tak jest i koniec.
Jestem psychologiem i wiem, że dzieci w tych czasach są bardzo zagubione w tematach seksualności, na co się składają sprawy między innymi ?w co bawimy się w dzieciństwie?. Są pewne normy, co oczywiście nie oznacza, aby hamować dziecko jego własnym ?ja?, ale jeśli pozostawimy je samemu sobie na odbiór świata od małego w dobrej wierze, czyli dając upust jego charakterowi, który się tak naprawdę jeszcze nie ukształtował, to później jako dojrzalsza osoba będzie czuła zagubienie i brak reguł, czyli nieustanne uczucie chaosu, a stąd już droga do zaburzeń i depresji. Dlatego radzę rodzicom stawiać i wyjaśniać dzieciom pewne normy typowo społeczne, które są wokół nich:)
Czyli że autka dla chłopców, a lalki dla dziewczynek? Czy jak?
Niekoniecznie:) chodziło mi raczej o zabawy lub rzeczy, które wzbudzają większe kontrowersje społeczne, bo to że chłopiec bawi się lalkami raczej nie jest już czymś tabu, o ile ma taką ochotę
Mnie osobiście rurki nie odstraszają, jeżeli dobierze się do tego jakiś golf męski lub fajną koszulę to facet możę się naprawdę w takiej stylizacji dobrze prezentować