Ekologiczne rozwiązania w domu, które ułatwiły życie, a nie je utrudniły
Jedna z was zapytała kiedyś, czy jakieś ekologiczne rozwiązania w domu – albo produkt – przysłużyły się nie tylko planecie, ale również poprawiły jakość naszego życia? I to było genialne pytanie! Na które nie odpisałam, bo wtedy jeszcze ekologia kojarzyła mi się z rezygnacją z czegoś w imię wyższego dobra. Ale zaczęłam się tym interesować, szukać, aż w końcu jestem. Gotowa odpowiedzieć. A tym samym udowodnić, że dbanie o planetę wcale nie musi oznaczać wyrzeczeń. To są małe kroki, które możesz zrobić już teraz: dla nas wszystkich. Ale przecież również dla siebie!
EKOLOGICZNE ROZWIĄZANIA W DOMU, KTÓRE SUPER SIĘ U NAS SPRAWDZIŁY:
1. Papierowe ręczniki i papier toaletowy Lambi.
To artykuły, które są w każdym domu. Ale ja znalazłam markę wykorzystującą do ich produkcji drewno pochodzące z lasów zarządzanych w zrównoważony sposób. Na miejsce każdego wykorzystanego drzewa Lambi sadzi cztery nowe sadzonki!
Ale to nie wszystko. Lambi w procesie produkcji korzysta z tej samej wody wielokrotnie, zużywa 98% wyrobów ubocznych i planuje do 2030 roku całkowicie zrezygnować z paliw kopalnych oraz plastiku w opakowaniach. Ich mięciutkie ręczniki papierowe oraz papier toaletowy powstają obok nas. Produkty są transportowane maksymalnie 500 km, dzięki czemu emisja CO2 jest mniejsza.
A skoro przy papierowych ręcznikach jesteśmy, to jeszcze mój mały tip dla planety i kieszeni: jeśli przetrę jakieś naczynie albo blat, a listek jest prawie suchy, to nie wyrzucam go do kosza, tylko odkładam do ponownego wykorzystania. Dzięki temu rolka starcza na dłużej!
2. Skrzynka na zakupy w bagażniku.
Na małe zakupy chodzę pieszo i zabieram do kieszeni lnianą torbę. Ale po większe jeździ mój mąż, który w bagażniku trzyma… Skrzynię.
To jest bardzo wygodne! Przy kasie zamiast do reklamówek pakuje produkty z powrotem do kosza sklepowego, z którym podjeżdża pod auto i na parkingu przerzuca je do skrzyni. A w domu chwyta skrzynię i przenosi do kuchni.
Dzięki temu nie musimy tachać z samochodu wielu siat, chodząc w tę i z powrotem. W jednej skrzynce spokojnie mieszczą się nasze tygodniowe zakupy! Poza tym nie spada z blatu kuchennego jak reklamówki, nie trzeba do niej nurkować, żeby ją rozpakować, sałata czy zioła się nie gniotą, no ja tam widzę same plusy :)
3. Metalowe słomki.
Szybko się czyści. Można je włożyć do zmywarki jak zwykłe sztućce. Wystarczą 2-3 sztuki i zawsze są pod ręką, bez strachu, że się skończą i trzeba dokupić nowe.
Jeśli twoje dzieci lubią czasami korzystać ze słomek, to bardzo polecam takie rozwiązanie :)
4. Wielorazowe płatki kosmetyczne.
Długo się ich obawiałam. Że to za dużo roboty, prać płatki kosmetyczne, jeszcze czego, jakbym miała za mało prania… Ale potem jednak zdecydowałam się kupić je na próbę i naprawdę nie wiem, dlaczego tak długo korzystałam z wacików…
Przede wszystkim nie używam ich codziennie. Nauczyłam się myć twarz olejkami, co zdecydowanie bardziej służy mojej skórze. Nie trzeba trzeć pomalowanych oczu czy ust, bo olejek szybko rozpuszcza kosmetyki, a skóra jest przyjemnie nawilżona już po samym oczyszczaniu, przed nałożeniem kremu.
Czasami jednak – gdy mam makijaż wieczorowy – muszę sięgnąć po płatki. I okazuje się, że to wcale nie jest tak, że co chwilę muszę robić pranie, bo wystarczy przemyć je ciepłą wodą, żeby były znowu czyste. A tylko raz na jakiś czas zbieram je w woreczku dołączonym do zestawu – żeby się nie pogubiły – i wrzucam do pralki.
5. Mydło w kostce.
Żeby ograniczyć liczbę plastikowych opakowań, które trafiają do kosza na śmieci.
Od niedawna używam również szamponu w kostce, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Zajmuje mało miejsca, jest wydajny, nic nie spływa do oczu, bo włosy myję samą pianą. W ogóle ostatnio jestem na takim etapie, że ograniczam ilość kosmetyków do minimum. Zamiast oddzielnego kremu na dzień, na noc, pod oczy, na słońce, pryszcza, do spierzchniętych skórek i innych cudów na kiju: używam jednego. I wiesz co? Uważam, że producenci trochę nam wmówili, że potrzebujemy nie wiadomo ilu produktów do pielęgnacji czy makijażu, podczas gdy spokojnie możemy się bez nich obejść i nie zagracać sobie łazienek.
6. Woreczek na mydło pod prysznic.
Te woreczki były popularne w PRL-u i nie wiem, dlaczego odeszły do lamusa, bo jest to wynalazek GENIALNY!
Wkładasz mydło do woreczka i myjesz się nim pod prysznicem. Mydło w woreczku pieni się zupełnie jak bez niego, ale nie wyślizgnie z rąk. Przy okazji mycia robisz od razu peeling całego ciała, oszczędzając czas :).
A po prysznicu odwieszasz woreczek na słuchawce. Dzięki temu nie musieliśmy robić dziur w naszych pięknych płytkach, bo nie potrzebujemy w kabinie półeczki na mydelniczkę. No dla mnie bomba!
7. Biodegradowalne patyczki do uszu.
Jakiś czas próbowałam w ogóle nie mieć ich w domu, ale nie dałam rady. Przydają mi się nie tylko do czyszczenia uszu, ale również do makijażu, gdy coś się rozmaże pod okiem. Docieram nimi również w te wszystkie trudno dostępne miejsca – jak deska sedesowa, klawiatura – w trakcie sprzątania.
Ale przerzuciłam się na patyczki biodegradowalne. Nie widzę absolutnie żadnej różnicy i teraz jest mi zwyczajnie wstyd, że tak długo kupowałam plastikowe.
8. Biodegradowalne worki na śmieci.
Jak wyżej. Nie wiem, dlaczego tyle lat korzystałam ze zwykłych plastikowych worków! Tłumaczy mnie chyba tylko to, że nie miałam pojęcia o istnieniu innych. Ale właśnie po to stworzyłam ten wpis, żeby każda z nas wiedziała, jakie ekologiczne rozwiązania w domu można zastosować, bo wybór na rynku jest ogromny!
Aha, worków na śmieci używam tylko do odpadów zmieszanych. Wszystkie inne wrzucam bezpośrednio do kosza w domu, a potem przerzucam do kosza na zewnątrz, bo plastik czy papier nie jest aż tak brudny, żeby trzeba było z worków korzystać. Dzięki temu oczywiście oszczędzam również kasę ;)
9. Ekologiczne gąbki i myjki do kuchni.
Większość z nas już chyba używa ekologicznych gąbek i myjek w łazience – warto wprowadzić je również w kuchni. Super czyszczą i ładnie wyglądają przy zlewie.
Uwaga tylko na te piękne, instagramowe, drewniane szczotki z włosiem. Są zupełnie niepraktyczne, a ich jedyna funkcja to chyba po prostu ozdabiać kuchnię.
10. Zielony dach.
Bardzo chciałabym, żeby ten trend przyjął się również w Polsce, gdzie płaskich dachów nie brakuje. My na naszym płaskim dachu posadziliśmy rośliny, dzięki czemu oddaliśmy naturze miejsce, które jej zabraliśmy. I teraz, leżąc w wannie, zamiast patrzeć na czarną papę, widzę uspokajającą zieleń.
Nasz dach na wiosnę kwitnie i wtedy wygląda jeszcze piękniej, a przy okazji jest schronieniem dla owadów, pokarmem i surowcem na miód. Dlatego – jeśli nie masz płaskiego dachu – zachęcam, żeby sadzić rośliny miododajne na balkonie albo w ogrodzie.
A może sama wpadłaś na jakieś ekologiczne rozwiązania w domu, które chciałabyś teraz wszystkim polecić?
* partnerem wpisu jest Lambi
Robię to samo z ręcznikiem papierowym – nie wyrzucam od razu, jak wiem, że jeszcze coś mokrego będę mógł nim wytrzeć i denerwuję się, gdy ktos przychodzi po mnie do kuchni i o wyrzuci! No ale… edukacja to podstawa :D
Hej:) Kompostownik – nie śmierdzi, jeśli się nie wyrzuca mięsnych resztek no i idealny nawóz, oczywiście przydomowy ogródek, kawałek trawnika zamieniliśmy na łąkę no i zużyte kuchenne gąbki wykorzystuję do mycia łazienek (tak samo ręczniki kuchenne, którymi myję lustra wykorzystuję potem do umycia sedesu).
Jeśli mogę spytać – skąd jest ta łapka na waciki? :)
To podstawka do kadzidełek czy palo santo, chociaż u mnie jest mydelniczką :) jest stąd: https://nusa-store.com/pl/menu/podstawki-266.html
Kubeczek menstruacyjny, podpaski wielorazowe ?
ręczniki bawełniane, które są już brzydkie lub mają dziurę tnę na kwadraty ok 20 x 20 i obszywam zygzakiem- mam je w kuchni w koszyczku i używam do przecierania blatów , stołu, umywalek, zlewu, potem piorę wraz z ręcznikami
Ręczniki papierowe jednorazowe, a zarazem wielokrotnego użytku :) da się oszczędnie? da się :) Ja również preferuje mydło w kostce, ale dlatego, bo wydaje mi się, że pozostawia na skórze intensywniejszy zapach na dłużej – jak mydło w płynie.
To prawda. Ja już w ogóle totalnie przyzwyczaiłam się do mydeł w kostce, a teraz jeszcze jest tak ogromny wybór :)
Zamiana wody butelkowanej na filtrowaną – nie trzeba wnosić zgrzewek wody na trzecie piętro i pamiętać o ich regularnym kupowaniu, a na dodatek oszczędzamy kasę :)
Chciałabym choć trochę ograniczyć produkcję śmieci, ale wciąż mam z tym ogromny problem. Dajesz mnóstwo motywacji!
Dodałabym szampon w kostce (mega wydajny i zajmuje mniej miejsca, nie ma po nim opakowania które zajmuje miejsce w koszu z plastikami), szczoteczkę bambusową (W przypadku jak ktoś ma delikatne dziąsła, tak jak mój mąż, ta z Lidla świetnie się sprawdza), w naszym wypadku czyszczenie wszystkiego octem, mydłem, sodą (kupuje tanio na allegro kilogram), czasem z dodatkiem olejku eterycznego to super rozwiązanie, nie mam np kreta do rur tylko czyszczę zasypując sodą, zalewając octem i po odczekaniu 5 minut zalewam całym czajnikiem wrzątku. Poza tym mam w domu jeden ekologiczny środek do czyszczenia wszystkiego. Mniej komplikacji, nie przejmuje się tym, że córka czołga się np po ziemi kładąc na niej twarz bo wiem, że umyłam ją wodą z dwoma szklankami octu, odrobiną mydła i naturalnym olejkiem eterycznym. To moim zdaniem takie rzeczy co mogą ułatwić życie. Mam też sporo takich eko rozwiązań oszczędzających pieniądze które sami stosujemy ale niektórzy mogą uznać już, że komplikują życie więc nie odpowiadają na pytanie :D
Od niedawna używam szamponu w kostce i faktycznie super się sprawdza!
Mam ekologiczne myjki do naczyń i ciała, wielorazowe waciki i wkładki higieniczne. Patyczki do uszu papierowe, papier i chusteczki i recyklingu. Zamiast ręczników papierowych – bambusowe. Słomek nie mam bo nie używamy. No i koszyk oraz torby na zakupy. Co więcej – dzbanek filtrujący – nie trzeba targać zgrzewek wody i nie trzeba często wynosić śmieci :D
Super pomysły! Ja też tak robie z ręcznikami papierowymi, wycieram nimi rzeczy nawet kilkukrotnie, bo po co wyrzucać taki, który jest właściwie suchy. I uczę się, że potrzebuję go zdecydowanie mniej, niż mi się wydaje :D
A jeśli chodzi o słomki metalowe, widze jeszcze jedną zaletę – w upalny dzień można je wrzucić do lodówki i pić przez takie schłodzone :D
Czy mogłabym prosić o podpowiedź jeśli chodzi o ekologiczne gąbki do zmywania?
Owszem widziałam kilka w sklepach ale okazywało się że warstwa do szorowania jest ekologiczna ale sama gąbka to ten sam plastik co w zwykłych gąbkach.
Kto ma sprawdzone i się podzieli?
Dzięki!
A wpis jak zwykle super motywujący do drobnych wielkich zmian!
Zużywam wodę po prysznicu, myciu rąk i włosów do spłukiwania toalety. Oszczędność wody i podwójne użycie :) Zbieram wodę deszczową do podlewania kwiatów, maliny :)
Ale fajny wpis :) Też staram się być bardziej eko w domu. Również używam wielorazowych wacików . Moje są od polskiej marki glov. Mam od nich też rękawiczki i gdy się zużyją wykorzystuje je do sprzątania czy czyszczenia butów. Mega polecam :)
https://glov.co/pl/produkt/demakijaz/original/rekawica-do-demakijazu-cery-mieszanej-glov-comfort/
Super wpis, Pozdrawiam :)
Przyznam szczerze, że pierwszy raz słyszę o wielorazowych płatkach kosmetycznych Oo
[…] ekologicznych – które ułatwiają, a nie utrudniają życie – pisałam już TUTAJ. Bo serio, to było dla mnie jak […]
Stosuję bardzo dużo rozwiązań, które wymieniłaś w moim domu. Nie bardzo jednak podchodzą mi płatki kosmetyczne wielorazowego użytku. Próbowałam je prać na różne sposoby, ale używam zastygającego ciężkiego podkładu i niestety nie mogę go sprać. Zamiast metalowych słomek, używam plastikowych, ale wielokrotnego użytku. Ostatnio znalazłam nowe ekologiczne rozwiązanie, o którym nie widzę informacji zbyt często. Chodzi mi o biopaliwo, które można wykorzystać na przykład do kosiarki spalinowej https://warter.pro/ Możecie sprawdzić czym się różni od zwykłej benzyny i jak dokładnie działa: )
Jeśli chodzi o płatki kosmetyczne, to polecam spróbować pielęgnacji koreańskiej, czyli najpierw kolorowe kosmetyki zmyć olejkiem i wodą (od razu w czasie demakijażu mamy pielęgnację + tak schodzą dużo łatwiej :)), potem wodą z delikatną pianką na przykład, a płatki tylko jak coś się nie domyło (resztki tuszu czy szminki). Wtedy płatki się nie brudzą aż tak :)
polecam własne proszki do prania i płyny. sa sporo tańsze niz sklepowe i zdecydowanie mniej obciążają środowisko. potrzebne są 3 składniki, tanie i łatwo dostępne. ja korzystam z przepisu z dzieci są ważne nr 2
https://dziecisawazne.pl/7-przepisow-na-proszki-do-prania-takze-pieluch-wielorazowych-i-plyny-do-plukania/