Jak to jest mieć dużo dzieci? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, aż tu nagle…

Zastanawiałaś się kiedyś, jak to jest mieć dużo dzieci? No, ja też nie. Z góry założyłam, że najlepiej mieć jedno dziecko, maksymalnie parkę i więcej nie zaprzątałam sobie tym głowy. Jednak w miniony weekend (piątek, sobota, niedziela) miałam okazję sprawdzić, jak wygląda życie z czwórką dzieci. Duża rodzina – czy jest się czego bać?

rodzina wielodzietna

Gdybyś zapytała mnie o to przed tym weekendem, powiedziałabym, że tak :). Jednak w praniu okazało się, że… Zresztą, sama za chwilę przeczytasz! Pewnie, że weekend to nie to samo co życie, ale jakieś wnioski przecież już można wyciągnąć!

DUŻA RODZINA – PLUSY UJEMNE:

1. Matka czwórki czy piątki dzieci musi być bardzo zdeterminowana, żeby znaleźć czas na pracę. Jest to praktycznie niemożliwe, bo cały dzień: zawozi dzieci albo je odbiera, gotuje, sprząta i pierze. Serio, nie przesadzam!

Nam porozwożenie dzieci w codziennym składzie do dwóch przedszkoli zajmuje godzinę (w jedną stronę!), chociaż mamy przedszkola na sąsiednich osiedlach. Jeśli do tego dodamy jeszcze zawiezienie pozostałej dwójki do szkoły, to przy poznańskich korkach spokojnie wyjdą… 3-4 godziny w aucie! Nie dziwię się już, że są rodzice, którzy nie lubią roku szkolnego i cieszą się na wakacje. Mnie logistyka tych dojazdów rozjechała całkowicie.

Przez 3 dni nie zrobiłam wokół bloga NIC i już wiem, że czasami nie da się pogodzić pracy z macierzyństwem. Więc nigdy więcej nie będę się mądrować, że wystarczy chcieć, czy że każda kobieta powinna mieć własną kasę. A pozwólmy jej decydować za siebie!

Są takie kobiety, które chcą pracować, a są takie, które wolą mieć dużą rodzinę i gwar przy stole nie tylko od święta – i naprawdę, to też jest super!

2. Rodzina wielodzietna to duże potrzeby… Finansowe. Żeby zrobić zwykły obiad, musisz obrać wiadro ziemniaków i nastawić brytfankę mięsa. Czekolada na deser dla całej rodziny? Zapomnij! Chyba że taka duża, 200 gramowa. Jedna kolacja – głupie naleśniki! – to prawie kilogram mąki!

Wcześniej totalnie nie zdawałam sobie z tego sprawy!

3. Duży samochód to za mało. My wymienialiśmy ostatnio auto na większe, a i tak, jak chcieliśmy pojechać całą rodziną do sklepu po spożywkę, musieliśmy zostawić jedno dziecko z dziadkami.

Rodzina wielodzietna zamiast auta potrzebuje tak naprawdę… Małego autobusu!

4. Psikusy. Kiedy jest więcej dzieci, jest też więcej głupich pomysłów :). W ten weekend dzieciaki non stop bawiły się w „O trzech takich, co uciekli cioci” i w czasie wspomnianych zakupów chowali się na przykład za półkami z alkoholem albo ginęli nam w drodze z toalety :).

Z drugiej strony, jak są w kupie, to wiesz, że jeden drugiego przypilnuje i jesteś spokojniejsza niż wtedy, kiedy na zakupach zginie ci jedno dziecko.


5. Brak czasu dla każdego dziecka, bo dzieci stają się gromadą. Od matki oczekują głównie zaspokojenia prostych potrzeb fizjologicznych, czyli żeby nakarmiła czy zagoniła do mycia, a potrzeby emocjonalne zaspokajają między sobą, ale tę myśl rozwijam już w punktach następnych.


DUŻA RODZINA – PLUSY DODATNIE:

1. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że przez 3 dni praktycznie w ogóle nie musiałam się bawić z dziećmi! To miła odmiana po pięciu latach puszczania autek. Przez cały weekend widziałam go tylko w przelocie. I tak jak wcześniej dzień w dzień męczył mnie, czy pobawię się z nim chowanego albo ładował mi się z nudów na kolana, tak teraz mnie odganiał, bo wolał biegać za dziećmi. Nie powiem, trochę tęskniłam za moim synkiem, chociaż był tuż obok ;).

2. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zaopiekuje się kimś innym. Na przykład jak najmłodsze dziecko nie mogło sobie poradzić z gofrem, to zanim to zauważyłam, kuzynka już je karmiła.

3. Dzieciaki w takiej rodzinie nie wybrzydzają przy posiłkach, bo po obraniu tego wiadra ziemniaków jesteś już tak urobiona, że nie ma mowy, aby przygotować dla każdego coś innego (co zdarza mi się przy dwójce). Ustala się jedno menu dla wszystkich i koniec. Nie chcesz tego jeść? Trudno, na pewno ktoś z chęcią przygarnie twoją porcję!

Po raz pierwszy w życiu totalnie nie przejmowałam się, że mój synek nie zjadł kolacji, nie biegałam za nim z talerzem i nie proponowałam niczego w zamian, bo zwyczajnie nie miałam do tego głowy! Myślę, że kilka takich lekcji i szybko z niejadka stałby się wszystkojadkiem.

4. Dzieci są samodzielne, bo muszą być. Nawet najbardziej nadopiekuńcza matka nie da rady zrobić wszystkiego za wszystkich, więc uczy się wydawać polecenia. Na przykład po obiedzie, kiedy wszyscy rozbiegli się do swojej zabawy, do znudzenia powtarzałam: „Proszę posprzątać talerze!”, aż w końcu stół był czysty. Przy dwójce dzieci pewnie stwierdziłabym, że szybciej będzie, jak sama go ogarnę ;).

5. Dzieciaki rozwijają się przy sobie w tempie błyskawicznym. Przepytują się razem z angielskiego; opowiadają, co było na matematyce; a liczba żartów na minutę sprawia, że czujesz się jak na dobrym występie kabaretowym, a nie przy własnym stole.


Czyli… Całkiem fajnie się stało, że miałam pod opieką tyle dzieci, bo na własnej skórze się przekonałam, że duża rodzina to całkiem fajna sprawa – jest gwar, radość, ciągle coś się dzieje i nikt się nie nudzi!

Ale jestem też ciekawa twojego zdania! Ile dzieci według ciebie to ideał? Jedno, dwójka czy może jednak… Więcej?

(8 490 odwiedzin wpisu)
19 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
Aleksandra
Aleksandra
5 lat temu

jest dwojka…i oj chcialabym jeszcze…ale sie nie da. finansowo niestety..

Drop
Drop
5 lat temu
Reply to  Ilona Kostecka

Oj tak, nie mówiąc o wydatkach na sprawy ?medyczne?. Np. kiedy chcesz zabrać cała trójkę prywatnie do okulisty (bo terminy są na 2020), a pojedyncza wizyta kosztuje ponad 100 zł :(

AgiOli
AgiOli
5 lat temu

zawsze marzyla mi sie czworka dzieci ( model jak u mnie w rodzinnym domu), ale mysle, ze zakonczymy na dwojce. Za pozno sie poznalismy i w zwiazku z tym za pozno przyszly dzieci. Ja mam 36 lat, lada dzien rodze drugie i musialabym chyba zaraz zajsc w ciaze, zeby rodzic trzecie w sensownym wieku. Poza tym finanse, logistyka, pogodzenie macierzynstwa z praca. Ja z tych mam , co kocha dzieci, ale chce i lubi pracowac:) Mieszkamy w Anglii, liczymy sami na siebie i troche ciezko bez rodziny w awaryjnych sytuacjach.Przy trojce jest ich za pewne jeszcze wiecej. Jakims dziwnym zbiegiem okolicznosci ostatnio poznalismy duzo fajnych rodzin z trojka dzieci i super pozytywnie nas nastroili, wiec jesli by sie przydarzylo trzecie dziecko wiem, ze tez dalibysmy rade i byloby dobrze;)

Drop Inn
Drop Inn
5 lat temu

Niespodziewanie mamy trójkę (przy czym najstarszy syn ma zaledwie 4 lata) ?? W trzeciej ciąży byłam przerażona, spodziewałam się armageddonu. Tymczasem po porodzie stało się coś niesamowitego… ogarnął mnie jakiś taki… spokój. Wreszcie poczułam takie totalne spełnienie – że teraz nasza rodzina wygląda tak jak powinna. Pisałaś kiedyś chyba post o największych mitach na temat macierzyństwa przekazywanych świeżo upieczonym mamom przez inne mamy (ze niemowlaki tylko jedzą i śpią i te sprawy). No wiec teraz – za trzecim razem – mogę powiedzieć, że doświadczam macierzyństwa rodem z tych mitów! Jest dokładnie tak jak miałam nadzieję, ze będzie za pierwszym razem, ale wtedy to była za duża rewolucja, a ja byłam za mało doświadczona żeby móc wszystkim tak się cieszyć i doceniać jak teraz.
Dzieciaki są bardziej samodzielne, zaradne, empatyczne i mysle, ze to jeden z najważniejszych plusów dorastania w dużej gromadce. Z minusów – hmm… to co mi chyba najbardziej doskwiera to przytłoczenie obowiązkami (mąż wraca z pracy przed 19) i takie ciągle napięcie, ze jeszcze miałam zrobić to, zadzwonić tu, pamiętać o tym czy tamtym. Jak siadam wieczorem to muszę mieć chwilę na reset – żeby nikt do mnie nic nie mówił i niczego ode mnie nie chciał ? Nie miałam tego przy dwójce. No i przy tak małych dzieciach jak moje wyzwaniem są wszelkie wyjścia i wyjazdy podczas których jestem jedynym opiekunem. Jeśli chodzi o kwestię wolnego czasu wygląda to podobnie jak przy dwójce. Wtedy miałam jednego przedszkolaka, teraz mam dwoje.

Kasia
Kasia
5 lat temu

We wszystkie swoje urlopy od 8 lat mam 3 dzieci a w ostatnim czasie nawet 5. Podoba mi się to. Niestety sama nie mogę już mieć więcej dzieci własnych na stanie. Uważam, że im więcej to lepsza dyscypilna i człowiek nie ma czasu się też rozczulac nad każdym. Same plusy!!!

Natalia
Natalia
5 lat temu

Ja mam jedno, ale zawsze marzyłam o 3. Teraz zaczęłam się zastanawiać jak przeczytałam Twój wpis, bo chciałabym też rozwijać się zawodowo i już widzę jak niejednokrotnie jest ciężko (mały np. od 4 tygodni choruje i nie może być w żłobku, więc ja pracuję wieczorami i wtedy kiedy ma drzemkę… hardcore!)

Klaudia
5 lat temu

Rok temu urodziłam swoje pierwsze dziecko, pech chciał że był to nefrologicznymi moment dla każdego członka mojej rodziny z mężem na czele i przez pierwsze tygodnie po porodzie nie miałam nikogo do pomocy. Ryczałam wtedy całymi dniami, bo dochodziły jeszcze problemy laktacyjne i ciagle zmęczenie. Wtedy mówiłam sobie, że jeżeli zdecyduje się z mężem na kolejne dziecko to za dobrych kilka lat, jeżeli wogóle się zdecydujemy. Minął rok, wczoraj miałam wizytę u ginekologa i doszło do mnie że ja to chciałabym ciąże i ten pierwszy rok dziecka przeżyć jeszcze więcej niż raz. Wróciłam do domu, podzieliłam się spostrzeżeniami z mężem i chyba oboje chcemy jeszcze co najmniej dwójkę dzieci :D. Oczywiście życie zweryfikuje, ale liczę że nasz dom bedzie przepełniony tupotem małych stópek ??

DAGMARA
DAGMARA
5 lat temu

Oj tak, jest bardzo wesoło. Czasami ogarnięcie logistycznie wszystkich dzieci jest dla mnie wyzwaniem przy mojej pracy, ale dajemy radę ? staram się im również indywidualnie też poświęcić czas, chociaz czasami łapie się że jest to ciężkie do zrobienia i wymaga naprawdę sprawnej organizacji. Jednak dzieci, rodzina to jest najpiękniejsza rzecz jaką mam?

e-milka
e-milka
5 lat temu

Mamy po stronie męża rodzinę z obecnie czwórka, a wkrótce z piątka dzieci. Powiem tak – długi czas ich wizyty odbijały mi się czkawka, sam halas, kiedy byli mali, był trudny do zniesienia (albo kiedy wychodzimy gdzieś – jedno już na zewnątrz, ale dzwoni domofonem, bo zapomniało czapki, drugie jeszcze na siku, trzecie autentycznie dało się kiedyś zamknąć w domu, bo w komórkę wpatrzone, dwójka „bawi się” w przepychanki przy drzwiach). I matka pohukująca co chwilę, by wreszcie zrobili to czy owo. Koszta wyjścia też ogromne – owszem, sa bilety rodzinne, ale
najczęściej na dwójkę, trójkę dzieci. Ale – cokolwiek zrobiłam, a szczególnie ciasta, znikało co do ostatniego okruszka. Przy naleśnikach stałam chyba godzinę i na dwie patelnie. Rzeczywiście moje dzieci były niemal nieobecne (córka powiedziała mi – „przepraszam mamo, że nie mam dla Ciebie czasu, ale wiesz, kuzynka”). I dokładnie tak jest, że zajmują się sobą – kiedyś dziwiłam się, że ich mama po ogarnięciu domu np. po śniadaniu, siadywała z książką, podczas gdy ja długo nie miałam na to czasu, bo… bawiłam się z dziećmi.
Cała czwórka odpukac, dobrze radzi sobie w szkole, dom jest bardzo zadbany (ale ich mama bardzo na to uważa – bo gdyby, jak u mnie, każdy zostawił np. książkę tam, gdzie siedział, to po chwili byłby bałagan). Mimo to, nie jest to opcja dla mnie, trójka byłaby moja maksymalna liczba dzieci. Ale jest jeszcze drugą strona medalu – mój tata ma trójkę rodzeństwa, w różnych miastach i dzięki temu zawsze ma do kogo pojechać. Nie, żadna idylla, też zdarzaja się konflikty, cisza na linii, obgadywanie etc., ale właśnie zawsze jest ktoś, kogo może odwiedzić, a wiem, że jest to dla niego bardzo ważne. Cała czwórka, mimo, że w domu się „nie przelewało” „wyszła na ludzi” – to właśnie „nieprzelewanie się” może być dobra motywacja i zaprzeczeniem tezy, że w dzieci trzeba inwestować, tak jak robimy to my, „wielofunkcyjne matki wysokonakładowe”.

Anna
5 lat temu
Reply to  e-milka

Fajny komentarz :)

e-milka
e-milka
5 lat temu
Reply to  Anna

Dzięki, serdecznie pozdrawiam.

Agnieszka
Agnieszka
5 lat temu

Jestem mamą piątki fantastycznych dzieciaków? wszystko w punkt ? myślę że jako leciwa babcia będę szczęśliwą i spełnioną kobietą.

Emilia
Emilia
5 lat temu

Ja mam piątkę dzieci. I choć czasem jest ciężko bo każdy ,,cos chce” teraz to nigdy w życiu nie zamienilabym się bo zoni ze moim życiem. Owszem często spotykam się że spojrzeniem i złośliwości ludzi Ale mam to gdzieś i wtedy mówię,, kto bogatemu zabroni”. A jeśli chodzi o finanse to jest więcej wydatków niż przy jednym dziecku Ale to tez kwestia organizacji i zastanowienia się. Oboje z mężem prowadzimy firmę i na pewno ma to duże znaczenie że w każdej chwili mogę wyrwać się lub pracować w domu ponieważ najmłodszy syn ma niecałe 2 latka. Pozdrawiam wszystkie mamy ?

Ania
Ania
5 lat temu
Reply to  Emilia

Trojka dzieci to wydaje mi się robi się obecnie dosyć popularny wybór i nie tak bardzo różni się od rodziny z dwojka dzieci. W podstawówce w klasie mojej córki na 12 dzieci jest 5 z rodziny z trojka dzieci i tylko jeden jedynak, a przecież nie każdy prokreację zakonczyl ? My mamy trójkę i dla nas to jest w sam raz.

trackback

[…] ostatnim weekendzie stwierdzam jednak, że dziecko do zabawy potrzebuje przede wszystkim innych dzieci, a nie […]

dzz
dzz
5 lat temu

Ja mam czwórkę dzieci, od 9 do 1 roku :). 2 dziewczynki i dwóch chłopców, więc uważam taki układ za idealny :). Na razie jednak jestem skraaajnie zmęczona, nawet nie dam rady opisać jak bardzo. Wszystkim. Fizycznie i psychicznie. Mąż również. Nie mamy czasu dla siebie. To nie jest kwestia organizacji. Mimo, że nie pracuję to obowiązków jest tak dużo, że się nie da. Liczę na to, że za 2-3 lata będzie lepiej, łatwiej, dzieci starsze… Oczywiście nie piszę tego, żeby kogoś zniechęcić i żeby wylać swoje żale i frustracje. Weekend, tydzień, miesiąc… to za mało żeby poznać wszystkie plusy dodatnie i ujemne :). Roboty jest „po pachy”, a cały czas mam taki niedosyt, że za mało czasu poświęcam każdemu dziecko z osobna, brak takiego czasu sam na sam, bo poprostu zawsze jest ktoś więcej. Chciałabym wygospodarować te 15 minut „randki” dla każego dziecka, ale się nie da… Wiem, że kiedyś będzie inaczej, że posiadanie trójki rodzeństwa to fajna sprawa (sama mam i to bardzo cenię), ale te pierwsze lata są poprostu ciężkie. Na razie moja „kariera” czy poprostu praca zeszłą na daleki plan, moje potrzeby również, czas z mężem niestety też. Uzbroiłam się w cierpliwość i czekam aż najmłodsze dzieci nie będą aż tak bardzo potrzebowały takiej opieki typu pielcuhy, karmienie, siusie, przebieranie, kąpiele. To na pewno doda mi czasu i będzi emożna złapać oddech :). Pozdrawam :)!

Ewa
Ewa
3 lat temu

Artykuł chyba o mnie. Sama jestem mamą 4 szkrabów i dokładnie wiem o czym mowa. Na dodatek dzieci jeszcze małe. Najstarsza córcia ma 5 i pół roku, następna 3 i pół, kolejna 2 latka, a najmłodszy synuś 5 miesięcy. Nie dotarliśmy nawet jeszcze do szkoły, a wtedy dopiero się zacznie. Narazie jszcze jestem na macierzyńskim, ale myśl o powrocie do pracy i organizacji naszego domu juz teraz mnie przeraża. Czasem przejdzie mi przez głowę myśl o 5 maluchu, ale to tak po 40 (zostały 4 lata) :)

Adam
Adam
2 lat temu

Jest bardzo cieżko poświęcic im czas. Trudno jest mieć czworke dzieci.