Chcesz, żeby twoja córka była idealna czy szczęśliwa?

Społeczeństwo jest tak silne jak kobiety, które je tworzą. W końcu to my wychowujemy kolejne pokolenia! Dlatego tak ważne jest, żeby nie tylko twój syn był odważny, mądry, silny i niezależny, ale przede wszystkim ona – córka. Nie popełniaj tych prostych błędów, z których często nawet nie zdajemy sobie sprawy, bo są jakoś zakodowane w naszej podświadomości – a na pewno się uda!

Do napisania tego wpisu zaprosili mnie organizatorzy świetnego plebiscytu Warszawianka Roku, w którym co roku nagrodzona zostaje kobieta silna, niezależna, inteligentna, dokładnie taka, na jaką chciałabym wychować moją córkę! 


1. Pamiętaj, że może być zupełnie inna niż ty.

Kiedy jeszcze nosiłam Baśkę w brzuchu, wyobrażałam sobie, że będzie drobną, delikatną blondyneczką z kręconymi włoskami, wielkimi, wrażliwymi, błękitnymi oczami i rozkosznymi dołeczkami w policzkach.

Że będzie taka jak ja.

A potem ją urodziłam i w ciągu kilku sekund stało się jasne, że spotkała mnie największa niesprawiedliwość dziejowa, kiedy nosisz pod sercem 9 miesięcy, 10 godzin rodzisz w bólach, a ono i tak okazuje się podobne do taty!

Moja delikatna i wrażliwa dziewczynka krzyczy na psy, które odważą się szczeknąć na nią na ulicy, choć większość i tak ucieka przed nią z podkulonym ogonem. Na hulajnodze zasuwa szybciej niż pięciolatki, a kiedy się przewróci, to otrzepuje kolana i biegnie dalej. Na pewno nie będzie baletnicą, już prędzej Martyną Wojciechowską, która zdobywa szczyty i chociaż już teraz drżę na myśl, że za dwadzieścia lat powie mi: „Jadę na koniec świata!” to wiem, że się zgodzę. O ile w ogóle będę miała coś do gadania :).

Pozwól swojej córce iść własną drogą. Bo to jej życie, a nie twoje.

2. Nie zakazuj.

U nas zakazy nie działają, bo moje dzieciaki niemożebnie się buntują. Kiedy Kostka chce wyjść na ulicę na czerwonym świetle, to zwykłe: „Nie!” w jej przypadku nie wystarczy. Wtedy chce wyjść jeszcze bardziej! Muszę ukucnąć i pokazać jej palcem, że jak jest czerwone światło na przejściu, to jadą samochody, a jak zielone, to idą ludzie. Zdanie: „Nie, bo ja tak mówię!”, nawet kiedy bardzo się o nią boję, nie pojawia się w moich ustach. Zamiast tego tłumaczę, objaśniam i negocjuję. A ona to akceptuje albo… Nie!

I choć wiem, że sama na siebie ukręciłam ten bicz, to nie żałuję, bo istnieje spora szansa, że jak dorośnie i ktoś obcy będzie jej kazał zrobić coś bezsensownego – to też się zbuntuje. Tupnie nogą. Powie, że sobie nie życzy.

3. Pozwól, żeby córka zobaczyła DOKŁADNIE jaka jesteś.

Moja mama całe życie grała w grę pod tytułem: „Ze wszystkim świetnie sobie radzę!”. Że co to takiego godzić pracę z prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci. Że ciepły obiad na stole każdego dnia i wyprasowane portki. Czyste okna nie tylko na święta oraz spiżarnia po brzegi wypełniona domowymi przetworami. Nawet swetry na drutach mi dziergała i sukienki szyła, kiedy niczego nie było w sklepach. Nie mam pojęcia kiedy to wszystko robiła, chyba po nocach?

Kiedy więc urodziłam własne dziecko, bardzo się zdziwiłam, jak to wszystko wygląda NAPRAWDĘ. Dlatego nie ukrywaj przed córką swoich wad czy słabości. Nie udawaj, że zawsze i wszystko ci wychodzi.

Bo potem ona będzie miała wobec siebie nierealne wymagania.

Chcesz, żeby była idealna czy szczęśliwa?

4. To, jak będzie postrzegać swoje ciało zależy od tego, jak ty postrzegasz swoje.

Narzekasz na duży nos, biodra albo brzuch? To przestań, jeśli nie chcesz, żeby twoja córka narzekała tak samo!

5. Nie skupiaj się na jej wyglądzie.

Z córeczkami tak już jest, że jak się w końcu urodzą te nasze laleczki małe, te strojnisie, to naprawdę ciężko omijać wieszaki z różowymi ciuszkami. Nie kupić kolejnej spineczki w motylki albo opaski w grochy.

Nawet ja gryzę się czasami w język, bo wymyka mi się w stronę córki zdanie: „Ślicznotko ty moja!”. Co ciekawe, chociaż uważam, że mój synek też jest niczego sobie, nigdy nawet do głowy mi nie przyszło, żeby nazwać go przystojniakiem. Mówię, że jest mistrzem. Że świetnie sobie z czymś poradził. Że dużo już umie/wie. Że zachował się wspaniale wobec kolegi. Albo dziękuję, że jest taki dobry. Ale nigdy nie powiedziałam mu, że jest ładny.

Dlaczego? Bo nie to jest najważniejsze! O ile w przypadku syna wychodzi mi to całkiem naturalnie, że doceniam jego charakter czy starania, a nie wygląd, na który przecież nie ma wpływu, o tyle w przypadku córki jestem jakoś kulturowo zaprogramowana, żeby komplementować również jej urodę. I mam z tym ogromny zgrzyt!

Nie chcę, żeby wygląd był dla niej jakimkolwiek punktem odniesienia. Żeby myślała, że jest fajna, bo jest ładna czy niefajna, bo właśnie przytyła.

Piękne jest przecież to, jak zachowujemy się wobec innych, a nie to, jak wyglądamy. Czy jesteśmy otwarci, tolerancyjni, czy pomagamy innym bezinteresownie? Ludzi na ulicy, a nawet w telewizji też nie oceniam na podstawie wyglądu, tylko na podstawie czynów – jeśli ktoś zachowuje się niewłaściwie, z automatu przestaje mi się podobać i naprawdę, najpiękniejsze nawet oczy nie są w stanie zatrzeć złego wrażenia. Też tak masz?


6. Miej wobec niej takie same wymagania edukacyjne jak wobec syna.

Czasy, kiedy wystarczyło, żeby kobieta dobrze wyszła za mąż, już dawno minęły!

Zresztą, chyba nie chcesz, żeby była zależna od swojego męża? Żeby nie mogła odejść, nawet jeśli w jej związku będzie się działo bardzo źle, bo kto inny zarabia na jej utrzymanie?

7. Tata jest w jej życiu tak samo ważny jak ty.

A od tego, jak ułożysz relację z ojcem swoich dzieci zależy to, jakiego mężczyznę w przyszłości wybierze twoja córka. Nie chcesz, żeby sama uwijała się wokół domu, dzieci i faceta, który cały dzień przesiaduje z piwem na kanapie? To zadbaj o partnerstwo we własnym związku!

8. Przekaż jej, że nie musi obsługiwać innych, ale uważaj, żeby nie wychować egoistki!

Najlepiej, jeśli dasz dobry przykład!

Kiedy pracowałam w szkole, prowadziłam wolontariat: chodziliśmy do schroniska dla zwierząt, a kilka razy w roku zarządzaliśmy zbiórki dla okolicznych domów dziecka. Nie miałam żadnego problemu z tym, żeby zachęcić dzieci do pomagania innym, tym bardziej, że to pomaganie często było połączone z pasją moich uczniów. Mali aktorzy występowali przed samotnymi starszymi ludźmi z domu opieki społecznej albo czytali dzieciom książki w przedszkolach.

Niestety, im jesteśmy starsi, tym mniej nam się chce. Trochę dlatego, że nie mamy czasu się angażować, ale przede wszystkim nie czujemy chyba mocy sprawczej. Po co? Dla kogo? Jaki to ma sens?

Opowiem ci pewną historię. Jeszcze przed przeprowadzką razem z moim bratem oraz mężem założyliśmy towarzystwo przyjaciół naszego osiedla. W ciągu kilku miesięcy udało nam się namówić władze miasta na wybudowanie pięknego placu zabaw oraz boiska dla najmłodszych! A niedługo będzie remontowana droga do przedszkola. Teraz mieszkamy już gdzie indziej, ale działamy z Piotrem dalej, bo szkoła, do której za kilka lat pójdzie Kostka i Kostek, również wymaga remontu. Niedaleko naszego domu jest też park: bardzo zaniedbany, ale z dużym potencjałem i już widzimy, ile fajnych rzeczy można by tam zrobić dla dzieciaków.

Angażuję się w to, co dzieje się w naszym mieście, bo wiem, że władza wcale nie podejmuje decyzji obok nas. Mamy na nie realny wpływ, wystarczy chcieć! A chcieć warto, bo raz, że to co się dzieje w najbliższej okolicy poprawia jakość naszego życia, a dwa: podobną, aktywną, a nie bierną postawę przekazujemy naszym dzieciom.

9. Pokaż córce, że jesteś dumna z bycia kobietą.

Uwielbiam być kobietą. Całe szczęście żyjemy w czasach, w których nigdy nie musiałam myśleć, że czegoś nie mogę, nie potrafię, albo że jestem w czymś gorsza, bo nie jestem facetem. Wprost przeciwnie! Uważam, że nasza płeć jest niesamowita! W końcu – helloł! Robimy ludzi z jednej małej komóreczki!

10. Naucz ją solidarności z innymi kobietami.

Cieszę się, bo widzę, że odważnych, silnych, niezależnych i mądrych kobiet jest coraz więcej! Może znasz taką lub sama nią jesteś? W takim razie masz szansę zrobić coś fajnego, żeby wesprzeć jej działania :).

Dokładnie 100 lat temu kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze. Niestety, nie mówi się o tym zbyt często, ale rok 2018 jest Rokiem Praw Kobiet. Właśnie dlatego teraz miasto Warszawa ogłosiło plebiscyt na tytuł Warszawianki RokuPrzyznana zostanie także nagroda specjalna dla Warszawianki Stulecia.

Warszawianką Roku lub Stulecia może zostać kobieta, która:

  • poprzez swoją działalność w szczególny sposób przyczyniła się do rozwoju i promowania Warszawy,
  • działa na rzecz społeczności lokalnej,
  • może się pochwalić wybitnymi osiągnięciami w swojej dziedzinie,
  • działa na rzecz kobiet lub społeczeństwa,
  • swoją postawą oraz działaniami promuje otwartość, tolerancję, równouprawnienie oraz wartości demokratyczne.

„Może nią zostać każda kobieta – osoba publiczna i cicha bohaterka codziennego życia. Założycielka własnego biznesu, zaangażowana obywatelka walcząca o prawa kobiet, matka łącząca życie zawodowe z rodzinnym.”

fragment ze strony Organizatora

Zgłaszać siebie lub kogoś, kogo znasz i doceniasz, możesz tutaj: http://www.um.warszawa.pl/warszawiankaroku/#zglos – masz czas do 22 czerwca!

Ja już mam w głowie kilka kobiet z Warszawy, które bardzo podziwiam i na pewno wpiszę na tę listę. Mam nadzieję, że to właśnie one wygrają głosowanie publiczne, które będzie trwać od 17 września do 17 października. Oficjalne przyznanie tytułów nastąpi podczas uroczystej gali, która odbędzie się 25 października 2018 roku w Teatrze Studio.

A wszystkie szczegóły na temat plebiscytu znajdziesz pod tym linkiem: http://www.um.warszawa.pl/warszawiankaroku/

Na zakończenie szukałam jakiegoś fajnego cytatu o silnych i niezależnych kobietach, ale wiesz co? Znalazłam tylko takie o mądrych mężczyznach i pięknych, ale sfochowanych niewiastach. A przecież siła jest kobietą! Musimy zacząć się w końcu doceniać i wspierać, żeby stworzyć naszym córkom jeszcze lepszą przyszłość. Wierzę, że dzięki temu – kiedy za dwadzieścia lat moja córa usiądzie do komputera – cytatów o silnych kobietach znajdzie bez liku!

(11 266 odwiedzin wpisu)
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
Anna
5 lat temu

Mam córeczkę i właśnie tak bym chciała ją wychowywać ? Piękny tekst, chciałabym aby ludzie którzy go przeczytają wzięli go do siebie. Pozdrawiam ciepło

Viva la Życie
5 lat temu

Bardzo podoba mi się ten wpis <3 Ja do 22 tc rzekomo nosiłam córeczkę pod sercem, już sobie ją wyobrażałam, jak będę czesała jej włoski, jakie sukieneczki będę jej wybierała, już nadałam jej imię i pewne cechy osobowości – najlepsze z najlepszych! na późniejszym USG okazało się, że to jednak chłopczyk…jeśli powiem, że byłam załamana to tak, jakbym nic nie powiedziała… Tak więc mam tego chłopca i wiem, że pomimo wcześniejszych obaw On był przeznaczony dla mnie a ja dla Niego! Jako mama mogę mu dać to, czego ojciec dać by nie mógł i odwrotnie. Wzajemnie się uzupełniamy i dokładamy "cegiełki" pod budowę wspaniałego, młodego człowieka :-) Pozdrawiam z pokrewnego bloga :-) Bardzo lubię do Ciebie zaglądać, wydajesz się świetną kobietą :-)

BabyTula
5 lat temu
Mada
Mada
5 lat temu

Ale super plebiscyt! Girl power! <3

Ewelina
Ewelina
5 lat temu

Czy blogerka to osoba publiczna?
To znaczy czy mogę zgłosić blogerkę do konkursu bez pytania jej o zgodę?

Kasia - BYLE DO 20
5 lat temu

Zgadzam się, ale… ? moim zdaniem podkreślanie fizycznych zalet dziecka nie powoduje, że postrzega wygląd jako nadrzędną wartość, o ile słyszy, że jest zarówno mądre, zdolne, dobre, jak i piękne. Uważam wręcz, że nie mówiąc dzieciom, że są ładne podkopujemy trochę jeden z filarów ich poczucia własnej wartości, bo najlepiej jest, kiedy człowiek akceptuje i docenia siebie jako całość. Nie przeskoczymy tego, że mamy cialo? dobrze jest je akceptować i mieć poczucie, że jest wystarczająco piękne. Jeżeli dziewczynka w domu nie nabędzie tej pewności, to jako nastolatka uwierzy zlosliwym kolezankom, że ma za grube uda, za mały biust, zbyt odstaje uszy, że powinna schudnąć… Ja wśród wszystkich dobrych rzeczy, które mówię dzieciom (chłopiec i dziewczynka), powtarzam też, że są piękne. Chcę żeby miały poczucie, że takie są, tak naprawdę bez względu na to jak wyglądają. Dziewczyny górą! ?