Co zrobić, kiedy dziecko nie chce chodzić do przedszkola?
Zaczął się właśnie rok szkolny, a wraz z nim płacz dzieci przed pójściem do przedszkola. Niestety, nie wszędzie jeszcze adaptacja w przedszkolu przebiega razem z rodzicami. To ciężki czas, który nas całe szczęście ominął. Czasami śmieję się, że to nie świadczy o mnie najlepiej, skoro moje dzieci nie rozpaczały, że się ze mną rozstają, a nawet wolały iść się pobawić niż spędzić kolejny nuuudny dzień w domu. Ale tak naprawdę myślę, że po prostu wypracowałam fajny system, dzięki któremu pójście do przedszkola obyło się u nas bez większych dramatów. Chodź, podpowiem ci, jak to zrobić!
ADAPTACJA W PRZEDSZKOLU – JAK JĄ UŁATWIĆ?
1. Adaptację trzeba zacząć dużo, dużo wcześniej.
Nie wyobrażam sobie trzy lata być jedyną osobą, która zajmuje się dzieckiem i nagle 1. września jak gdyby nigdy nic zostawić je pod drzwiami przedszkola. To jest ogromny szok!
Dlatego własne dzieci na pójście do przedszkola przygotowywałam latami. Po prostu kilka razy w miesiącu chodziłam z nimi na 1-2 godziny na salki zabaw. Kiedy skończyły dwa lata, przestałam wtrącać się w ich relacje z rówieśnikami oraz paniami opiekunkami. Siedziałam z boku i czytałam albo pracowałam. Po trzecich urodzinach – o ile regulamin salki na to pozwalał – zaczęłam wybywać na szybkie zakupy. Oczywiście, za każdym razem pytając dzieci o zgodę.
Z jednej strony przywiązanie kilkulatka do mamy jako do jedynego opiekuna nie ułatwia sprawy z pójściem do przedszkola, z drugiej nie jest wcale powiedziane, że dzieci, które zostawały z babcią czy nianią, adaptację w przedszkolu zniosą lepiej. Ja np. byłam dzieckiem, które w przedszkolu płakało najgłośniej, mimo że wcześniej bez oporów chodziłam do niani.
Dużo zależy od charakteru dziecka, ale również od więzi, jaka się między wami wytworzyła.
Jeśli jesteś dla dziecka całym światem – może być trudno. Ale czasami też dzieci płaczą, bo właśnie chcą spędzić z rodzicem więcej czasu, którego ten nie ma, bo ciężko pracuje. Ja byłam właśnie tym dzieckiem, które co rano prosiło mamę, żeby zmieniła pracę i została panią przedszkolanką. Po prostu, zapierając się przed każdym pójściem do przedszkola, prosiłam o uwagę.
No i jest jeszcze wiek dziecka. Jedne są gotowe na przedszkole wcześniej, inne później. Jeśli masz możliwość – weź to pod uwagę. Być może twój trzylatek będzie się zalewał łzami co rano, ale już pół roku później adaptacja w przedszkolu pójdzie tak gładko, że będzie szedł do niego w podskokach?
Psst… Wiedziałaś, że w moim sklepie już tylko do niedzieli trwają wyprzedaże? NA każdy produkt -50 zł! Puknij w baner i przenieś się do świata loveology:
2. Nie panikuj, bo i dziecko zacznie panikować. O przedszkolu rozmawiaj jak o świetnej zabawie!
Najgorsze, co można zrobić, to zapytać dziecko: „Czy boisz się iść do przedszkola?”. Niestety, nadal wielu (zwłaszcza starszych) ludzi tak robi.
My w ogóle w Polsce przedszkole i szkołę (ale również pracę) traktujemy jak zło konieczne. Dość spojrzeć na reakcje rodziców, kiedy był pomysł obniżenia wieku szkolnego do 6 lat. „Zabieracie dzieciom dzieciństwo!” – dało się słyszeć. WTF? Ja najlepsze lata mojego dzieciństwa spędziłam z rówieśnikami, w szkole właśnie!
Jeśli w domu o przedszkolu albo szkole mówi się ze strachem – dziecko właśnie ten strach będzie czuć.
U nas sprawę ułatwiły salki zabaw, bo właśnie moje dzieci przedszkole traktowały jak salkę zabaw z nielimitowanym czasem :). Ale też od początku komunikowałam, że: „Idziemy rysować z panią!”, „Zobaczysz, jaki tam jest fajny plac zabaw!”, a kiedy miały już swojego przedszkolnego przyjaciela: „Idziemy się pobawić z Borysem!”.
3. Dziecko musi wiedzieć, o której po nie wrócisz.
Niektóre dzieci boją się chodzić do przedszkola, bo myślą, że zostaną tam na zawsze i mama już ich nie odbierze. Co prawda dzieci nie znają się na zegarku, ale pamiętam, że na początku zawsze mówiłam: „Teraz pójdziesz się pobawić z dziećmi, a zaraz po obiadku cię odbiorę!”. „Po obiadku?” – dopytywał syn. „Tak. Weźmiesz ostatniego kęsa i wtedy mama pojawi się w drzwiach”.
Dzięki temu szedł do przedszkola spokojny.
4. Są też dzieci, które nie chcą iść do przedszkola, bo tam panują jakieś zasady. A w domu można wszystko :).
Na przykład jeść przy bajce, biegać z makaronem w ręce, pić słodkie napoje, nosić rękawiczki latem czy same majtki zimą.
Tak było z naszą córką. Jedyny opór – jaki miała przed pójściem do przedszkola – wynikał z tego, że tam panie jej nie słuchają, tylko ona musi słuchać panie.
Dlatego w domu też wprowadziliśmy zasady, np. limitowany czas przed ekranami, zakaz biegania z widelcem po pokoju czy skakania na krześle w czasie posiłku.
5. Niektórzy radzą, żeby do przedszkola odprowadzał rodzic, do którego dziecko jest mniej przywiązane.
Ten, z którym łatwiej się rozstać. U nas się sprawdziło :).
6. Nie przedłużaj pożegnania.
Nie czekaj, aż dostaniesz od dziecka pozwolenie: „Jestem gotowy. Możesz iść”, bo żaden trzylatek nie jest w stanie podjąć tak dojrzałej decyzji! To ty w ODPOWIEDNIEJ chwili musisz zdecydować, że oddajesz go w ręce pani.
Kostce bardzo pomagało, gdy zostawał z nią ukochany pluszowy królik. Jeśli u was nie można przynosić zabawek, warto na zebraniu rodziców przekonać panie, aby odstąpiły od tego zakazu. Przynajmniej, gdy trwa adaptacja w przedszkolu!
7. Po powrocie zastosuj zasadę trzech minut.
O której pisałam TUTAJ. My po przedszkolu zazwyczaj idziemy na lody albo na rower. Dzieciaki są wtedy przepełnione energią, którą mogą rozładować.
Wiedzą też, że w przedszkolu i po nim czeka je mnóstwo zabawy, dlatego co wieczór nie mogą się doczekać, aż wreszcie do niego pójdą :). Zobaczysz: i u was tak będzie! Czasami po prostu potrzeba na to trochę więcej czasu.
Moje córki idą do przedszkola (obie dopiero zaczynają, idą do 3 i 4 latków) oczywiście zaraz po tym jak wypedze z nich bostonke, o ile starsza znów czegoś nie złapała, bo coś zaciąga nosem. ? Ale nie o tym chciałam pisać, nie pytam się córek czy się boją iść do przedszkola, pytam czy się cieszą że będą tam chodzić, mówię im co będą tam robić i te dobre rzeczy jak i o tym że są też kary dla tych dzieci które są niegrzeczne (w naszym przedszkolu zauważyłam że stoi „krzesełko przemyśleń” mieliśmy 2 dni adaptacji w lipcu ?? jak jechaliśmy do przedszkola moja młodsza córka powiedziała mi że troszkę się boi iść do przedszkola a troszkę nie boi, warto się zatrzymać i chwilę o tym porozmawiać z dzieckiem, obawy córki zostały rozwiane, pewnie nie wszystkie gdyż ciężko nadążyć za myślami takiego malucha. Starsza moja 4ro latka od czasu szpitala (w sierpniu) nie odstepuje mnie na krok, tak jak wcześniej chciała ode nie uciec jak najdalej (od moich zasad, zakazów itd) tak teraz nawet na plac zabaw z tatą nie chce iść, bo jak twierdzi będzie się martwić o mamę, i choć twardo i uparcie mówi że w przedszkolu zostanie, że nie będzie płakać i się za mamą martwić i choć dużo rozmawiamy o przedszkolu, to i tak jestem pewna że będę miała z nią nie małe płaczę jak powiem papa ??? Uważam że ważne są też emocje które w nas są, dzieci czują, jeśli wyczuja nasz lęk, niepewność czy też smutek to napewno im się to udzieli. Mam nadzieję że uda nam się jeszcze w tym miesiącu zaliczyć jakieś zajęcia w przedszkolu ? cholerna bostonka ?
My zaczęliśmy przedszkole. Młody niecałe trzy latka. Poszło super. Mieliśmy dzień adaptacyjny. Pierwszy tydzień jest krócej do 13-14. Potem zobaczymy. Ale każde dziecko jest inne.
Mój synek ma niecałe trzy lata. Pierwsze trzy dni adaptacyjne super, natomiast pełne dni już różnie, raz lepiej raz gorzej. Gdy idzie ze mną jest płacz gdy z tatusiem to uśmiech na twarzy. Mam nadzieję że będzie tylko lepiej.
U nas też tak było, że że mną był większy płacz z mężem prawie wcale. Wydaje mi się, że nie ma nic złego wvtym, że dziecko trochę sobie popłacze, jest to jego forma wyrażenia emocji w nowej sytuacji. Dobrze jest nie brać tego za bardzo do siebie. Powodzenia :-)
Łatwo można poznać, które dzieci chodzą pierwszy rok, ponieważ odbierający rodzice zadają sakramentalne pytanie: a zjadło śniadanie (obiad czy co tam innego)? ;) Mi się wydaje, że 80% sukcesu zależy jednak od samego charakteru dziecka. My mamy jedno niesmiale, drugie przebojowe i jak z tym pierwszym też chodziliśmy na zajęcia adaptacyjne, znało przedszkole, rozmawialiśmy itd to i tak był o wiele większy problem niż z drugim, który niemal z marszu się przystosował, bez jakiś wiekszych przygotowań.
A co zrobić kiedy dziecko przygotowywane miesiącami i cieszące się z przedszkola z każdym dniem zniechęca się przez płacz innych dzieciaczków? Moja trzylatka jeszcze do środy szła do przedszkola w podskokach. W przedszkolu nie miała żadnych kryzysów, a nawet pocieszała inne dzieci. Codziennie jednak mówiła, że dzieci bardzo dużo płaczą. W czwartek powiedziała, że w przedszkolu już nie jest tak fajnie bo dzieci ciągle płaczą. Dziś już mówi że nie chce chodzić do przedszkola. Problem w tym że udziela się jej nastrój innych bąbli ?
Miałam ten sam problem! Córkę zabrałam przez to ze żłobka, ale tam pani ewidentnie sobie nie radziła z płaczącymi maluchami, to był środek roku szkolnego i było widać, że dokładnie tak to wygląda każdego dnia, od września do czerwca. Nie chciałam, żeby moje dziecko męczyło się pół dnia w takiej atmosferze.
Mój syn, który nie płakał, też był przerażony w pierwszych dniach płaczem dzieci. Widziałam, że przez to staje się wycofany. Szczęście w nieszczęściu po kilku pierwszych dniach złapał pierwszą infekcję, więc na tydzień został w domu, a jak wrócił do przedszkola: było już lepiej. Płakały tylko pojedyncze dzieci, reszta się bawiła, więc synkowi to nie przeszkadzało :)
Z tego właśnie powodu zastanawiałam się w tym roku, czy nie posłać córki do pierwszej grupy tydzień-dwa tygodnie później. Wiesz, zaplanować jakieś wakacje na początek września i przeczekać ten najgorszy czas. Nie zrobiłam tego, ale byłam gotowa, że być może kilka dni przeczekamy w domu. Całe szczęście ona jakoś znosi płacz dzieci (chociaż też się na to żaliła), bo ma starszego brata obok, z którym często się spotyka i to jej dodaje otuchy.
Więc moja rada: przeczekać. Za tydzień będzie lepiej :)
Mam nadzieję, że będzie lepiej bo córka bardzo cieszyła się na przedszkole. Przez pierwsze trzy dni była smutna, że trzeba wracać do domu. Uwielbia inne dzieci, pięknie się z nimi bawi, lubi dzielić się zabawkami, choć niestety nie umie o nie „walczyć” kiedy inne dziecko wyrywa jej zabawkę. W każdym razie posłaliśmy ją do przedszkola żeby miała z tego przyjemność. Na dobrą sprawę mogłaby zostać w domu ponieważ niebawem urodzi nam się druga córcia ale chcieliśmy żeby miała większy kontakt z rówieśnikami.
U nas na szczęście też obyło się bez płaczu, ale wpis jak najbardziej potrzebny. U córki jest sporo dzieci, które nie chcą zostawać bez rodziców.
Są różne dzieci, jedne idą od razu bez problemu zostają, inne od razu płaczą. Często jest też tak, że te dzieci które początkowo chodziły z wielką radością zaczynają płakać, a te początkowo płaczące cieszą się wizytą w przedszkolu. Adaptacja jest bardzo trudna i indywidualna.
Świetny wpis. Powinni go obowiązkowo przeczytać rodzice dzieci idących za rok do przedszkola. Mamy szczególnie :)
Nasz syn chodzi już drugi rok do przedszkola, tylko w tym roku zmieniliśmy mu przedszkole, bo byliśmy niezadowoleni z poprzedniego. W tamtym płakał i nie chciał zostawać (praktycznie przez cały rok) . Myślałam że w tamtym mu się nie podoba, że panie za mało uwagi poświęcają dzieciom … Do nowego poszedł z radością ale ta radość trwała 4 dni :( Teraz znowu zaczyna się to samo. Zaczynam dochodzić do wniosku że to taki „typ”, woli zostać w swoim domku najlepiej z rodzicami :) Poz tym mamy jeszcze jeden problem: nie chce rano wstawać (budzę go ok 7.15 bo odprowadzam go po drodze do pracy). Czy zna może Pani jakieś sposoby na budzenie takich małych śpiochów ? :)
Nie chce wstawać , bo nie chce tam iść. Moje dziecko nie chciało chodzić do przedszkola więc nie chciała się ubierać uciekała i chowała się po kątach, zwlekała z jedzeniem i myciem. Więc żeby ją wybrać trzeba było wstawać wcześniej namawiać, zabawiać, prosić, opowiadać, Wiele dzieci tak robi. Gryzłam już palce ze złości żeby tylko nie wybuchnąć, żeby jej jakoś pomóc.
„Niektórzy radzą, żeby do przedszkola odprowadzał rodzic, do którego dziecko jest mniej przywiązane.
Ten, z którym łatwiej się rozstać. U nas się sprawdziło ”
No to gratuluje rodziny! I wy macie czelność komuś doradzać ?
Jestem na etapie adaptacji do przedszkola młodszej córci. Moje dwie dziewczynki, to zupełnie odmienne charaktery. Pozdrawiam Wiola