Wyprodukowano dla…
Zdrowa żywność? Opowiem Wam pewną historię. Znajomy prowadzi produkcję lodów. Skontaktował się z jedną z największych sieci sklepów Polsce, by dostarczać im produkty. Sieć oczywiście zgodziła się na propozycję pod warunkiem, że litr lodów będzie kosztować niewiele. Zaproponowana cena jak się okazało nie zwraca nawet kosztów produkcji, więc co mógł zrobić?
– Sprzedawać ze stratą, ale dostarczać do największej sieci w Polsce?
– Odrzucić poprozycję tak dużego odbiorcy?
– Obniżyć koszty produkcji?
Która opcja jest najlepsza dla firmy? Z pewnością ta trzecia, tylko jak obniżyć te koszty? Muszę przyznać, że akurat Biedronka zrobiła mi psikusa i wycofała produkty, które zainspirowały mnie do napisania tego wpisu. Nie ma już np. chipsów Lays ze znakiem Biedronki. Pamiętam, że chipsy przygotowano na gorszej mieszance olejów. Dziś marki już nie produkują pod swoim logiem dla konkretnych sieci. Przygotowali dla nas coś nowego, całkiem nowe marki, które nie mają kojarzyć się z producentem, a z daną siecią. Ale jak z jakością tych produktów?
1. Pomidory krojone.
– Puszka z pomidorami Dawtona, 400 g, bez skórki i bez konserwantów. Skład: krojone pomidory (60%), sok z pomidorów, sól, kwas cytrynowy. Cena: 2,30zł.
– Puszka z pomidorami NASZA SPIŻARNIA (produkcja Dawtona dla Biedronki), 400 g, bez skórki. Skład: pomidory (55%), sok pomidorowy, cukier, sól, kwas cytrynowy. Cena: 1,99 zł.
Czyli mniej pomidorów i po co ten cukier? Czyżby były gorszej jakości i ich smak wymaga wzmocnienia?
2. Czekolada.
W tym przypadku czekolada Wawel i produkowana przez Wawel dla Biedronki o nazwie Luximo ma identyczny skład. Ceny? Wawel – 4,39 zł, Luximo – 2,99 zł.
3. Mleko.
Pojemność ta sama, producent ten sam i – jak można się było domyślać – skład na pudełku ten sam. Niestety, na jakość mleka ma wpływ wiele czynników, o których nie wspomina się na pudełku. Sam proces produkcji czy przechowywania może znacząco wpłynąć na jego jakość. Jak jest z ceną? Twój Kubek od Mlekowity – 2,15 zł, Prawdziwe od Mlekowity dla Biedronka – 2,09 zł.
4. Rolmopsy śledziowe w słoiku.
Może nie każdy lubi śledzika, ale przykład jest bardzo ciekawy. Mam do porównania trzy przykłady. Lisner – lider na rynku w przetwórstwie rybnym, Marinero – marka z Biedronki i Nautica – marka z Lidla.
– Lisner 400 g (230 g masa netto ryba i warzywa) – śledź 36%, woda, ocet, cebula, marchew, sól, papryka, gorczyca, regulator kwasowości: octan sodu, glukoza, aromat, substancja słodząca: sacharyna. Cena – 6,79 zł.
– Marinero (producent Lisner) 700 g (350 g masa netto ryba i warzywa) – śledź 42%, woda, cebula, ocet, sól, papryka, gorczyca, regulator kwasowości, kwas mlekowy, aromaty, substacja słodząca: sacharyna. Cena – 8,89 zł.
– Nautica (producent Nordfish-Foodmark) 400 g (200 g masa netto, ryba i warzywa) – śledź, sól, woda, ocet, cebula, kwas:kwas octowy, marchew, gorczyca, regulator kwasowości: octan sodu, E334, E296, E330, aromat, cukier, substancja słodząca: E954. Cena – 4,49 zł.
Lidl oferuje najtańszy produkt, ale o najgorszej jakości. Długa lista substancji dodatkowych i oznaczonych symbolem E trochę odstrasza, bo przecież nie będę sprawdzał całego składu w internecie.
Wyliczyłem cenę za 100g samej ryby od Lisnera i Marinero. Wychodzi na to, że przy prawie takim samym składzie za Lisnera zapłacimy 4,7 zł, a za produkt z Biedronki 3 zł. Wnioski mogą nasuwać się bardzo różne. Dla mnie to było pełne zaskoczenie, że produkt z Lidla jest tak słaby, a Biedronka sprzedaje przetwory od najlepszego producenta w dużo niższych cenach.
5. Śledź w śmietanie.
– Lisner proponuje nam opakowanie 280g z czego 32% to ryba. Cena: 6,49 zł.
– Marinero dla Biedronki oferuje produkt od tego samego producenta tylko 300g i 42% ryby. Cena: 5,99 zł.
O co chodzi!? Czy nie miało być odwrotnie? Płacimy za markę czy Biedronka wymusiła niższą cenę?
6. Serek homogenizowany.
– Danio firmy Danone chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Super marka, pyszny smak i miliony fanów. A z czego jest zrobiony? Skład: twaróg odtłuszczony z mleka, śmietanka, woda, cukier, syrop gluktozowo-fruktozowy, skrobia modyfikowana, naturalny aromat waniliowy z innymi aromatami, żelatyna. Cena: 1,45 zł.
– Konkurent to Tutti produkowany dla Biedronki o składzie: mleko, śmietanka, cukier, skrobia modyfikowana kukurydziana, syrop gluktozowo-fruktozowy, mleko w proszku, aromat, pokruszona laska wanilii 0,02%, barwnik: karoten, kultury mleczarskie. Cena: 1,12 zł.
7. Ketchup.
Zajrzyjmy również do mojego ulubionego sklepu: Piotr i Paweł. Bardzo lubię produkty, które są produkowane dla tej sieci. Oczywiście ketchup Pudliszki nie ma sobie równych, ale konkurencja też trzyma poziom.
– Kotlin: 160g pomidorów na 100g produktu. Cena: 4,69 zł.
– Piotr i Paweł: 162g pomidorów na 100g produktu. Cena: 3,79 zł.
No nieźle! Ten sam skład, całkiem różne ceny.
8. Soki owocowe.
Myślę, że każdy lubi soki owocowe? Pamiętaj jednak, żeby nie kupować kartonów z napisem „napój”, bo są naprawdę niezdrowe (cukier, sztuczne dodatki). Nadal jednak trzymają poziom produkty z napisem „sok 100%”, ale co to tak naprawdę oznacza? Na pudełku możesz przeczytać, że wykonany z soku zagęszczonego, to jak 100%? Może autorowi chodziło o to, że tylko smak pomarańczy i informuje nas, że porzeczek w tym kartoniku nie poczujesz? Są to soki wyprodukowane z pulpy (przetworzonych na papkę owoców) i rozcieńczane wodą. Nie ma tu teoretycznie cukrów czy składników chemicznych, lecz o dokładnym składzie i sposobie produkcji tego zagęszczonego soku producent już nas niestety nie informuje.
– Tymbark jabłko 100%. Cena: 3,69 zł.
– Fortuna jabłko 100%. Cena: 3,79 zł.
– Hortex jabłko 100%. Cena: 3,39 zł.
– Piotr i Paweł jabłko – wyciskany bezpośrednio z owoców. Cena 3,99z ł.
Cenowo wygrywa Hortex, jakość zostaje po stronie produktu wykonanego dla sklepu Piotr i Paweł.
Sam ciągle się zastanawiam. Nigdy nie byłem fanem produktów wyprodukowanych dla sieci sklepowych, gdyż kojarzyły mi się z niższą ceną, a więc z gorszym składem. Zwłaszcza produkty biedronkowe, które omijałem szerokim łukiem i sięgnąłem po nie dopiero po to, żeby napisać tego posta. Pewnie nie zawsze i nie w przypadku każdej sieci sklepowej jest tak kolorowo, ale okazało się, że nie taki wilk straszny, jak go malują.
A może to wygląda tak pięknie jedynie na etykiecie? Skąd mogę wiedzieć, że pomidory używane do produkcji dla sieci sklepów nie są gorszego gatunku, że ryba nie pochodzi z Chin, a mleko to nie jest końcówka ze zbiornika? Nie mogę wiedzieć, tego nikt nam nie napisze! Jednak mam nadzieję, że dopóki będę sprawdzał skład i nie będę kupował chemicznego szitu ze sklepowych półek, mi i mojej rodzinie nic nie zagraża.
A na koniec dobra rada wujka Piotra:
Zawsze patrz, co kupujesz. Nie logo i opakowanie jest ważne, a skład.
Z tych zestawiań wynika, że często, ale nie zawsze cena ma wpływ na jakość. Skład produktów będzie miał jednak wpływ na Twoje zdrowie!
I nie kupuj produktów z taką etykietą:
Love and peace for everyone!
Ja z kolei jestem fanką wybranych produktów wyprodukowanych dla Biedronki. :) A jeśli chodzi o zagęszczony sok to oglądałam jakiś czas temu program na Discovery, czy innym takim programie i muszę przyznać, że podczas „produkcji” nie używa się żadnych dziwnych rzeczy. Odparowuje się wodę, żeby zmniejszyć pojemność – dla magazynowania i transportowania. Nie znam się na tym, ale program mnie nie zniechęcił :)
Ja słyszałam, że taki sok nie jest szkodliwy, ma po prostu mniej witamin niż świeżo wyciskany :). W każdym razie zawsze sprawdzam przed zakupem, co jest napisane na kartoniku (sok czy napój) i denerwuje mnie mała świadomość ludzi, bo przez to, że nie sprawdzają, w większości sklepów osiedlowych zamiast soków są napoje (mam na myśli te małe kartoniki dla dzieci) i mam problem w czasie spaceru, kiedy Kostkowi zachce się pić.
Dokładnie! Ja też znam różnicę dopiero od kilku lat, ale od tamtej pory tylko raz kupiłam napój, bo w sumie miałam na niego ochotę. :) Młody pije głównie wodę i kompoty i soki domowej roboty, ale jak już kupuję mu coś ze sklepu to jest to własnie sok 100%.
sprobujcie jablkowego swiezo wyciskanego z jablek z biedronki. 17 zl za 3 litry ale warto. Sklad: tylko jablka! Naturalnie pasteryzowany!
W polo tez jest baaardzo smaczny i nauturalnie pasteryzowany sok jabłkowy oraz jabłko z dodatkiem np rabarbaru. Pyszny! I chyba jest jakos 13-15 zl za 3l jesli się nie mylę…
jak wygląda proces naturalnej pasteryzacji? jest coś takiego?
spróbuj kupic na targu sok za 20 zł 5 L … to już nie kupisz tego z biedronki z prawdziwych jabłek z gmo bez pestek
naturalnie gotowany(pasteryzowany) nie dziekuje to jest bez wartosci wszystko podgrzane powyzej 50 stopni (pateryzacja w 70-90) jest bez witamin i enzymow czyli bez wartosci
O właśnie! Mąż – pisząc posta – zastanawiał się głośno nad tym mlekiem, dlaczego np. Łaciate czy Łowicz smakuje mi bardziej niż mleko z innych mleczarni mimo takiego samego przecież składu (zawartości tłuszczu, temperatury pasteryzacji, etc.).
A co do mleka, to rozmawiałam kiedyś z kimś, kto pracuje w mleczarni, która m.in. Produkowała mleko dla Biedronki. Z mlekiem jest tak, że jest dzielone na kilka klas jakościowych. To z tych najniższych klas jest właśnie wykorzystywane do produkcji mleka marek własnych lub mleka w proszku, które z kolei jest dodawane do produkcji mleka marek własnych jeśli zabraknie świeżego. Jeśli chodzi o te klasy i różnice między nimi, to aż tak się nie zaglebialam ;-)
Ja bym się z chęcią dowiedziała, bo Młody pije mleko z kartonu. Chciałabym mu dawać to najlepsze :)
O właśnie! Mąż – pisząc posta – zastanawiał się głośno nad tym mlekiem, dlaczego np. Łaciate czy Łowicz smakuje mi bardziej niż mleko z innych
mleczarni mimo takiego samego składu (zawartości tłuszczu, temperatury pasteryzacji, etc.).
Jeśli chodzi o takie jedzeniowe wybory, bardzo Wam polecam książkę „Zamień chemię na jedzenie” Julity Bator, ja po jej przeczytaniu już nie kupuję chociażby mleka UHT, tylko świeże, mikrofiltrowane. Książka jest rewelacyjna, chociaż zastosowanie się do wszystkich zasad wymagałoby super silnej woli, ale każdy na pewno wyciągnie z niej dla siebie sporo zasad którymi będzie się kierować bez większego wysiłku :) Ja co prawda dopiero czekam na pierwszego potomka, ale na punkcie jedzenia mam lekkiego bzika i wiem, że w przypadku karmienia małej za jakiś czas będę mieć jeszcze większego ;)
Dzieci (podobnie jak kobiety w ciąży) niestety nie mogą pic świeżego mleka, bo ich organizm nie obroni się przed bakteriami listerii. Osobiście uwielbiam świeże mleko, ale nie zawsze jest wskazane :).
wiem, ale pasteryzowane i mikrofiltrowane mozna pić, to nie jest zupełnie swieże mleko z mlekomatu czy od krowy :) takiego całkiem świeżego nie mogę pić od bardzo dawna, bo źle to się kończy ;)
Tak, np. to świeże od Robico można pic (pasteryzacja poniżej 100 stopni). Uwielbiam! Takie z mlekomatu tez, zupełnie inny smak niż UHT :).
poniżej 42 musi być inaczej jest bez witamin i enzymow i z niestrawnymi spazonymi białkami, cielaki umierają na UHT a kozy nie rosna
w Polsce mikrofiltrowane sa także pasteryzowane nie oszukuj siebie przeczytaj na mleku dokładnie mikrofiltrowane to zwyczajna homogenizacja toksyczna dla serca i zyl, wszelkie proby poprawy natury zawsze koncza się dla nas tragicznie, flouorodyzacja wody aspartam szczepionki palenie weglem tytoniu alkohol atom lekarstwa chemiczne wysikiwywane przez chorych do sciekow które później oczyszczalnie nie sa w stanie oczyscic i wszyscy dzieci i starzy pija koktajl pomieszanych z soba chemicznych lekarstw tzw pacjentow i nie ma się co dziwic ze wszyscy chorzy w kolejkach do lekarzy a ludnośći mniej z powodu np emigracji za chlebem
Pan, który odbiera mleko od mojego wuja cysterną mówi, że od momentu przepompowania do zbiornika jest to już tylko „gnojówka”.
mleko pastreryzowane plus homogenizowane (filtracja witamin) to trucizna bez podstawowych wit D i A i enzymow ktore sa zabijane grzaniem(pasteryzowaniem) jedyne warte mleka z witamianami i enzymami sa z mlekomatu
Kupuję masło z mleczarni w Śremie, zdarzyło mi się kupić masło w Biedronce. I na jednym i na drugim jest napisane, iż zawartość tłuszczu wynosi 82%. Tylko dlaczego zaraz po wyjęciu z lodówki masło z mleczarni jest twarde, a z Biedronki już nie bardzo? :) Biedronkowa ściema…..
Nie koniecznie tylko z biedronki, bo my często kupujemy osełkę górską (82%) i ona też chwilę po wyjęciu z lodówki jest mięciutka… I nie mam pojęcia dlaczego?
Słyszałam (nie chcę pisać od kogo), iż pewnego razu Biedronka zaproponowała pewnej mleczarni, aby produkowali dla nich masło… Dyrektor mleczarni oznajmił, iż nie są w stanie wyprodukować dobrego masła za tak małe pieniądze… Co Biedronka na to? Że przecież mogą dodać co nieco….. :( do współpracy nie doszło…
Osełka górska to niekoniecznie masło. Jeśli na opakowaniu nie ma słowa „masło”, to może być po prostu mieszanka tłuszczu mlecznego i tłuszczów roślinnych utwardzonych. Te tłuszcze szybciutko zmiękną poza lodówką, a masło nie. Bardzo ich nie polecam!
Ooo!! Tego nie wiedziałam. Sprawdzę na opakowaniu. Dziękuję za info:)
Cieszę się, że pomogłam. Sama się nieraz na to „nadziałam” ;)
musi być maslo extra, oselka to oszustwo reklamowe, powinny karac za to, no coz mamy zwodniczy kapitalizm każdy może oszukiwać do woli
Zgadzam się, nie logo się liczy lecz skład. Na niższe ceny produktów dyskontowych ma też wpływ dystrybucja- dyskonty zamawiają towar całymi tirami (przez co mają upusty) i potem rozwożą do swoich sklepów. W tradycyjnym markecie towar przyjeżdża od producenta, który zamawia przewoźnika, bądź z hurtowni,a przewoźnik/ pośrednik też zarobić „musi”. Poza tym, w Lidlu i Biedrze możesz kupić 2-3 rodzaje produktu np. serek Danio i serek zrobiony dla dyskontu, więc biorąc pod uwagę popularność tego sklepu producenci biją się o miejsce na ich półkach redukując cenę, bo liczą, że zarobią na „efekcie skali”.
Etykietki to jedno. Kup obydwa i porównaj w smaku. Często różnica jest drastyczna. Wiem, bo kiedyś zacząłem zastanawiać się, czy powinienem płacić za butelkę soku pomidorowego płacić 3 zł, skoro są takie po 99 groszy – a skład maja 1:1. Kupiłem wszystko co było na półkach i robiłem tydzień test.
Skończyło się na tym, że obrzydziłem sobie soki, oraz… najdroższe i średnie nie różniły się. Ale najniższa półka była poniżej krytyki.
Ekonomię można oszukać na papierkach etykietkowych, ale w smaku i składzie faktycznym …
Chyba na BBC oglądałam program gdzie zaproszono kilka pań (z różnych sfer społecznych) do testów jedzenia. Były to soki, chleb, ser, mleko i jakieś ciastka i czekolada. Piszę o tych sferach społecznych, bo na początku te panie bardzo się wymądrzały jak to one się znają na jedzeniu i poznają „gorsze, dyskontowe” jedzenie. Już po dwóch pierwszych testach wyszło, że najbardziej im smakowało właśnie jedzenie dyskontowe. Były mocno zdziwione. Były to produkty właśnie wiodących marek i tych produktów produkujących przez te marki dla sieci. Uśmiałam się przy tym z tych co ą i ę i nigdy, przenigdy nic nie kupią w Biedronce :)
najlepszy test na mleko jak się nie skwasi tylko zepsuje znaczy ze do d jest
Ja osobiście wolę unikać produktów z Biedronki (zwłaszcza wędlin i innych produktów mięsnych) zwłaszcza na długą litanię składników dodatkowych i wspomagaczy. Na warzywa i owoce nie mogę narzekać, tak samo jak z nabiałem (konkretnie chodzi mi o twaróg chudy lub półtłusty, nie kupuję żadnych gotowców z rzodkiewką ani niczym innym, bo są z reguły mieszane z tłustą śmietanką, która nieraz stanowi 20g zawartości w 100 g produktu!). Mleko – tylko świeże, żadne UHT, bo dawno zostało pozbawione jakichkolwiek składników odżywczych. Poza tym cena niestety nigdy nie idzie w parze z jakością: wszystkie pierogi i inne kluski (pomimo, że dobrze) są głównie z płatków ziemniaczanych…. To już wolę kupić ziemniaki i zrobić sama, takie czasy!
Nie wiem o co to halo.Jesli ktoś nie chce niech nie kupuje i idzie do innych sklepów i tyle.co do biedronki są lepsze i gorsze produkty jak wszędzie.
Co do zastanawiania się skąd moge wiedzieć …… Nie możesz i tyle i nie masz na to wpływu , również idąc do restauracji.
Tyle w temacie
to jakie masło polecacie?
Kiedyś na ludzi czytających składy patrzyłam z politowaniem, odkąd mam dziecko nie kupię niczego bez przeczytania etykiety. Niestety, bardzo ciężko jest znaleźć produkty idealne za niską cenę. Mój tata twierdzi, że wróciła komuna w sklepach. Niby towaru jest oblężenie, a znowu mamy produkty czekoladopodobne zamiast czekolady…
mleko z biedronki które pijałam dotychczas, okazało się kwaśne mimo zamkniętego kartonu i długiej jeszcze daty przydatności więc albo rozlali już kwaśne, albo bardzo źle się z nim obchodzili, do tego w mało którym mleku uht jest wapń w składzie
To akurat nie jest prawda, chociaż któraś już osoba z kolei to powtarza. Podgrzanie do temperatury ok. 140 stopni nie ma wpływu na zawartość wapnia w mleku, a jedynie na bakterie (te złe jak np. listeria – dlatego tylko takie mleko mogą pić kobiety w ciąży i małe dzieci oraz te dobre niestety również) i niektóre witaminy.
to dlaczego nie ma wymienionego w składzie wapnia?
Bo w Polsce nie ma obowiązku informowania na etykiecie o zawartości składników mineralnych.
A ja tylko dodam że biedronka z mojej firmy bierze produkty które są robione jak normalny produkt, tyle że nasze są w biedronce pod naszą marką, z resztą lider w Polsce w produkcji napoju z pianką. Skąd więc atrakcyjne crny, biedronka ma przygotowane linie produkcyjne pod ich małe palety, omija się cały szereg hurtowni i magazynów, podpisuja kontrakty o atrakcyjnych cenach na większy zakup hurtowy, klient dostaje taki sam produkt za każdym razem
Mialam okazje rozmawiać z mężczyzną, ktory jezdzi na tirze. Opowiadal jak dostal transport pomidorow dla biedronki w grojcu i mial je zawiesc do wloch lub hiszpani nie pamietam doklatnie. Tam pomidorki zostaly oblepione naklekami, zapakowane z etykieta zagraniczna. Nastepnie transport przywiozl do biedronki z zatajonym pochodzeniem produktu. Tylko ludzie ktorzy pracuja przu ptodukcji m aja infomacje jak to naprawde jest.
Sok pomidorowy Biedronka wyprodukowany przez Hortex NICZYM się nie różni od tego z logo.
keczup robię sama, mleko kupuje od baby w sobotę na targu z śledziami mam problem bo złowić nie mogę ale staram się kupować zwykłe solone i sama doprawiam w domu…
od kiedy to Danio jest taki cudowny jak tu piszecie? Przecież syrop glukozowo-fruktozowy jest 18273473866razy bardziej szkodliwy od cukru. Odkłada się w postaci tłuszczu „nie do spalenia” . NIe wiem jak można karmić tym swoje dzieci.
Uwielbiam czytać komentarze przewrażliwionych mamusiek…. Bożeeee, nie wiem już czy śmiać się czy płakać… Rozumiem chęć zadbania o swoje dziecko i to najlepiej jak to możliwe, ale popadanie w skrajności zwykle przynosi więcej szkody niż pożytku. I tak jest np z mlekiem… NIE MOŻNA! NIE WOLNO! heh… więc ja sie pytam dlaczego???
Jako małe dzieci całe wakacje spędzaliśmy u babci. Zarówno ja i mój brat oraz nasze kuzynostwo od strony ojca piliśmy tzw. mleko prosto od krowy (jeszcze ciepłe, prosto ze szklanej butli, niekoniecznie wyparzonej itd.) Dodam, że również różne owoce, czy warzywa np. marchewki (prosto z ziemi wyciągnięte) jedliśmy bez mycia… również rąk, gdyż biegając po podwórku, sadzie i ogrodzie nikomu nie przyszło do głowy, żeby iść do domu umyć rece. Czasem jak już były naprawdę brudne to opłukało się je np wodą z konewki. Ale po co o tym pisze? Ano po to, że wszyscy jesteśmy okazami zdrowia, bez zadnych przewlekłych chorób i alergii. Nikt nie umarł, ani się nawet nie zatruł. Natomiast dzieci od strony mojej mamy, na które ciotki chuchały i dmuchały-chusteczki do rąk, wyparzone butelki, smoczki, mleko w proszku, gerberki i inne cuda ze słoiczka polecane przez instytut matki i dziecka ;), borykają się z różnymi alergiami, maja niską odporność na infekcje i tego typu historie.
Jeśli chcecie, żeby wasze dzieci były silne, zdrowe i odporne, to pozwalajcie na kontakt z „zarazkami”-tak się wykształca odporność immunologiczna!!! A przesadne izolowanie od bakterii, kończy się właśnie tym czego, jak sądzę próbujecie uniknąć.
Od tamtych czasów minęło już dobre 20 lat i trochę żałuję, że teraz ciężko znaleźć takie małe prywatne gospodarstwo i tak po prostu kupić jeszcze ciepłe mleko prosto od mućki…
Fajny artykuł. Znalazłam go wpisując w wyszukiwarce Marinero, a dlaczego? no właśnie kupiłam w Biedronce śledzie Marinero w słoiku i zawiodłam się. Po otwarciu słoika okazało się że tylko ścianki słoika są wyłożone płatami śledziowymi natomiast całe wnętrze słoika wypełnia cebula w oleju. Przeczytałam więc etykietę, żeby zobaczyc skład i min. było napisane: 61% śledzie, 15% cebula, co było mocno naciągnięte gdzyż śledzi było mniej niż 50%, a cebuli znacznie więcej.
Zauważyłam to również w przypadku innych firm! Z roku na rok ubywa śledzi w opakowaniu, a przybywa cebuli. I dokładnie tak jak piszesz – ścianki opakowania obkładają rybą, a cebulą zapychają środek (np. w opakowaniu z rolmopsami).
Kurcze, szkoda. Zawsze myślałam, że śledzie to jedna z najtańszych ryb. Serio nawet na nich producenci muszą dzisiaj oszczędzać?
Witam.
Uwielbiam Śledzie Wiejskie od lat!
ale teraz przyjrzałem się gramaturze…
wyjąłem śledzie, odsączyłem na sitku ok 2h…
Na czy polega „odsączenie’?
wyciśnięcie soków z ryb?
bo wtedy zostaje ich znacznie mniej niż 474g…
no może nie znacznie – 30g ubyło
i tak je uwielbiam:)
/choć upgade’uję piri-piri i pieprzem/
Pozdrawiam
Piotr Ch.