Czego tak naprawdę chcą te współczesne kobiety od mężczyzn?
Kiedyś to byli prawdziwi mężczyźni… Silni tacy, nieustraszeni, szorstcy i nie okazujący uczuć. I nagle się okazało, że nie takich chcemy my, współczesne kobiety. Nic zresztą dziwnego! Nie trzeba się już przecież bronić przed dziką zwierzyną. Zdobywać jedzenia na polowaniu. Same potrafimy skręcić łóżko czy nawet przetransportować mityczną lodówkę na trzecie piętro, wystarczy zapłacić za usługę wniesienia przy jej zakupie. Albo zawołać ze dwie koleżanki do pomocy (wiozłam tak kiedyś tramwajem przez całe miasto… Szafę!). A kiedy spodoba nam się torebka na wystawie, to również same możemy ją sobie kupić. Panowie wpadli w lekki popłoch. Czy my ich już nie potrzebujemy? Coraz częściej mówi się o kryzysie męskości. Jedni chcieliby zawrócić kijem Wisłę, inni są gotowi przystosować się do zmieniających się czasów, tylko nie bardzo wiedzą: jak? To dla nich właśnie przygotowałam szybką ściągę, czego pragną kobiety. Bo to nie jest tak, że wymagamy niemożliwego!
Sprawdź, czy się zgadza, dopisz, jeśli czegoś ci brakuje, a następnie poślij tę listę w świat. Niech właśnie takich panów będzie wokół nas jak najwięcej!
CZEGO PRAGNĄ KOBIETY?
1. Żebyście doceniali nas za to, jakie jesteśmy, a nie tylko za to, jak wyglądamy.
Kobieta nie jest obrazem, który przychodzi na świat po to, żeby go ozdabiać. Kiedy chcesz doznań czysto estetycznych – idź do galerii.
Wbrew temu, co serwują nam kolorowe pisma, telewizja oraz Instagram, żadna z nas w każdej sekundzie swojego życia nie wygląda jak milion dolarów. Im wcześniej to zrozumiesz – tym lepiej dla nas obojga. Mamy prawo do gorszego dnia! Twarzy bez makijażu, dresu na pupie czy potarganych włosów wieczorem.
Podziwiaj mnie za to, jaka jestem. Za to co robię, mówię i jak myślę. Podziwiaj mnie, gdy mam 20 i 60 lat. Nie mów mi komplementów tylko wtedy, kiedy stoję w drzwiach, gotowa na imprezę! Bo nie chcę mieć poczucia, że tylko w takich chwilach ci się podobam.
Mężczyzna jest łasy na pochwały i to wie każdy. Ale kobieta również! Zwłaszcza jeśli docenisz coś, za co nikt jej nigdy nie chwalił! I tutaj mała podpowiedź: że mamy ładne oczy, włosy, zgrabne nogi – mówią nam od małego. Ale że jesteśmy inteligentne, świetnie ogarniamy dom i dzieci, bardzo dobrze radzimy sobie w pracy – słyszymy zdecydowanie za rzadko!
2. Żebyście potrafili nas wysłuchać bez dawania rad!
Bo jesteśmy już dużymi dziewczynkami i same potrafimy rozwiązywać nasze problemy! A kiedy o nich mówimy, to tylko po to, żeby wyrzucić z siebie emocje. Kobieta lubi się wygadać. Mężczyzna rozmawia, żeby znaleźć rozwiązanie.
I właśnie przez to dochodzi do tych wszystkich dziwnych dyskusji! Na przykład przychodzi ona ze słowami: „Co za włosy! Zupełnie się nie układają!”, a ty jej na to: „To je zetnij”. Więc ona ze łzami w oczach, bo nie została zrozumiana: „Ale ja lubię moje długie włosy!!! Tylko czasami sprawiają mi problem! Twierdzisz, że SĄ BRZYDKIE i powinnam coś z nimi zrobić???”.
A wystarczyłoby powiedzieć: „Rozumiem”, „Wyobrażam sobie, jak się czujesz” czy: „Naprawdę, nie jest tak źle!”. Niczego więcej nie potrzebujemy.
3. Żebyście zajmowali się dziećmi na równi z nami.
To jakiś mit, który pokutuje do dzisiaj, że mama jest tym lepszym rodzicem. A przecież jedyne, czego mężczyzna nie potrafi zrobić przy swoim dziecku, to nakarmić go piersią.
Kiedy rodzi się dziecko, wiemy o nim tyle, co ty. Czyli nic. Żadna z nas nie ma w głowie instrukcji obsługi noworodka. Wszystkiego dopiero musimy się nauczyć! Ty powinieneś uczyć się tego tak samo. Bez obaw, choć maleństwo wydaje się kruche, nie tak łatwo je zepsuć. Nam też drżą ręce przy pierwszym przewijaniu.
Aaa, no i pomyśl czasami, jak ona się czuje, kiedy ty zbierasz te wszystkie brawa tylko dlatego, że jesteś, a ona nagany, bo czapeczka, słoiczki, za szybko podała butelkę albo znowu za długo karmi piersią. Reaguj za każdym razem, gdy ktoś mówi do matki twojego dziecka: „Ale masz dobrego męża, pieluchy zmienia!”. Możesz na przykład powiedzieć: „Kochanie, jesteś cudowną żoną! Bo też je zmieniasz!”. Wywołasz konsternację u rozmówcy, ale partnerka będzie ci za to ogromnie wdzięczna! Dziecko jest tak samo jej, jak i twoje. Samo się przecież nie zrobiło!
4. Żebyście nie tylko „pomagali” nam w domu, ale czuli się za niego tak samo odpowiedzialni.
Załóżmy, że sprzątasz dom razem z żoną. Na pewno jesteś z siebie zadowolony, a i ona ma się kim chwalić przed koleżankami, bo znowu nieczęsto taki podział obowiązków w parach jest spotykany. ALE (tak, wszystko co przed „ale” jest nieważne!) odpowiedz sobie teraz szczerze na pytanie: „Jak często to ty wychodzisz z inicjatywą tego sprzątania?”.
Zauważasz, że pranie już wyschło na suszarce i sam je składasz, czy robisz to dopiero wtedy, kiedy ona cię o to poprosi? Sam z siebie chwyciłeś kiedyś odkurzacz, czy zawsze czekasz na jej znak, że dzisiaj ogarniamy chatę, bo trochę nam zarosła?
Albo nie zdarza się przypadkiem tak, że przychodzi do ciebie partnerka i pokazując palcem na stół, mówi: „Czy mógłbyś wynieść te naczynia?”. Więc je wynosisz, ale kiedy zmywarka nie została opróżniona po poprzednim myciu, zostawiasz je na blacie/w zlewie i czekasz aż „mamusia” zrobi miejsce (bo w końcu poprosiła o wyniesienie naczyń, a nie opróżnienie zmywarki!).
My naprawdę nie chcemy być waszymi „mamusiami”, szyjami, głowami, zwał jak zwał. Na pewno masz w swojej firmie szefa albo project managera więc zwróć uwagę, że on tylko planuje pracę ludzi. Zleca i kontroluje, ale sam nie wykonuje wszystkich projektów, bo zarządzanie pożera cały jego czas! A my nie dość, że zarządzamy co, kiedy i jak, to jeszcze sprzątamy, zajmujemy się dziećmi oraz (nierzadko) pracujemy. To trochę za dużo jak na jedną osobę (więcej poczytasz o tym TUTAJ), więc następnym razem po prostu zauważ kurz na szafce i chwyć ścierkę w obroty!
5. Żebyście o nas dbali dokładnie tak, jak my dbamy o was!
Czego pragną kobiety? Przede wszystkim partnerstwa! W którym wcale nie chodzi o to, że mąż już nie może sobie zasiąść po pracy z pilotem na kanapie, podczas gdy żona lata właśnie z odkurzaczem.
Ale powinna być jakaś symetria. U nas na przykład jest tak, że czasami Piotr gra sobie w Fifę, a ja gotuję obiad. Ale kiedy mówię mu, że umówiłam się z koleżankami na kawę, to nie odpowiada: „Ok! Pod warunkiem, że weźmiesz ze sobą dzieci!” (tak, i o takich krzywych akcjach słyszałam!). Tylko: „Baw się dobrze!”.
Raz ja daję mu się wyspać w weekend do oporu, raz on mi. Raz ja przygotowuję kolację, raz on. Czasami sprzątamy razem, a czasami oddzielnie. Czasami Piotr wykonuje typowo męskie prace, a ja typowo damskie. Ale żadne z nas nie czuje się wykorzystywane. Bo chodzi o to, żeby brać dokładnie tyle, ile dajemy. A nie: „to ty zajmuj się dziećmi i domem cały rok, bo ja raz na pół roku muszę zmienić koła (czyli de facto zawieźć auto do mechanika), a raz na pięć lat wykonać jakiś remont”.
I już. Właściwie to wszystko. Kiedy zaczynałam tworzyć listę: „Czego pragną kobiety?” byłam przekonana, że nie będzie miała końca! Że posiedzę nad nią kilka dobrych dni, ciągle dopisując coś nowego. Tyle się w końcu słyszy o wymaganiach współczesnych kobiet wobec mężczyzn… A tu raptem 5 punktów?
Moim zdaniem: wystarczy. Ale jeśli o czymś zapomniałam, daj znać w komentarzu! Myślę, że i tam nasi kochani panowie z chęcią sobie zerkną ;).
Cała prawda, tego chcemy!!! Ale da radę również sobie takiego Obywatela wychować!!! Trzeba mówić wprost!!!!! Oko w oko, ucho w ucho!!! To wiele ułatwia w relacji. Sama musiałam do tego dojrzeć, z obrazajacej, milczacej zaczęłam głośno mówić, to mi się nie podobało, to proszę zrób… I teraz po prawie 7latach nastał rozejm!!! Działamy wspólnie, a każdy ma czas na swoje hobby ?
Oczywiście! Rzadko kiedy zdarza się tak idealnie dobrana para (bo musiałaby pochodzić z niemal identycznych rodzin), która ma te same oczekiwania oraz cele. Trzeba się dogadywać, mówić o oczekiwaniach i pracować nad kompromisem :)
Wszystko w punkt! Powtarzam to do znudzenia: mówić co nam leży na sercu! On mi „pomaga” – to nie jest odpowiedzialny za dom/dzieci? Cały czas słyszę, że wszystkie znajome mamy są zmęczone, nie mają kiedy wypić kawy. Wyluzujcie na chwile i wypijcie kawę, pomyślcie o sobie – sprzątanie, gary, to wszystko nie ucieknie. A dziecko, które przez chwilę nie będzie „stymulowane” nie straci możliwości zostania Stevem Jobsem. Pozdrawiam i chillout!
Może bym dodała jeszcze ze kobiety pragną uczuć. Ja wiem ze gdyby mężczyzna dostosowal się do tych wszystkich punktów to byłoby to najpiękniejsze wyznanie miłości, jednak miło jest czasami usłyszeć : dobrze ze cie mam, tęsknilem, kocham Cie. Tak po prostu. :)
Fajne, ale polecam Wszystkim ksiazki o kobiecie Urzekająca a o mezczyznie Dziekie serce. Ten sam autor… szok ksiazki.
Słuchali bez dawania rad? To jest w ogóle możliwe? :D
Nie wiem – mój jeszcze nie potrafi! :)
Mój też nie :-D ewentualnie można coś powiedzieć na dany temat byle nie za dużo w kółko o tym samym ( tak że dwa, trzy zdania), wówczas wysłucha nic nie mówiąc (albo podejrzewam, że nie słucha, tylko myśli o czymś innym).
Niczego tu nie dodam, jako że byłabym szczęśliwa, gdyby te punkty były zrealizowane. Tak chociaż ze dwa :-):-):-)
Kocham Cię :) czytając Twój blog mam wrażenie że mamy tą samą głowe :D a że kocham siebie to Ciebie też. Miłego dnia!
Fajnie pokazuje to wszystko o czym napisałaś książka „czasem święta czasem ladacznica” którą właśnie opisałam u mnie na blogu. Po przeczytaniu Twojego wpisu od razu mi się przypomniała, polecam. Kobiety chciałyby być kobietami ,co wcale nie jest takie proste w dzisiejszych czasach… A mężczyźni potrafią namieszać w wewnętrznym świecie kobiety… ;) pozdrawiam
Oj tak, „pomaganie w domu” lub „pomaganie przy dzieciach” jest denerwujące ;)
To ja mam w takim razie beznadziejna zone bo akurat wszystko to robie a ona nie za wiele daje w zamian… Tylko wymagania, rozkazy, wszystko sie jej nalezy a w przeciwnym razie foch.
Bo one wszystkie takie są. Jak nie pomagasz to źle, ale jak zaczniesz to cię wykorzystają do granic możliwości bez skrupułów.
Mnie z kolei marzy się ciepły, romantyczny i uczuciowy mężczyzna, poza tym najlepiej jakby miał smykałkę do prac do taka złota rączka, co to umie naprawić np. cieknący kran.mowych
Ja taki jestem Basiu. Adrian31- Budowlaniec
Gdyby mężczyźni spełnili by wasze wymagania to wszyscy stanęli by na friendzone i przestali by być dla was atrakcyjni.
1. To wy wystawiacie własną fizyczność na pierwszy plan niepozwalając poznać waszego wnętrza. Kobiety na instagramie czy fb albo innym takim portalu rozbieraja sie często do naga a potem są zaskoczone kto w jaki sposób z nimi chce się spotkać.
2. Chcecie pogadać to pogadajcie z przyjaciółką. Mężczyźni rozmawiają by problem rozwiązać a nie by się poprostu wyżalić i ponarzekać.
3. To nie mit tylko krzywdzący stereotyp stworzony przez was kobiety z powodu swojej wyolbrzymionej samooceny jako matki. Seksizm i mizoandryzm w stosunku do ojców i mężczyzn jest wszechobecny szczególnie w sądach rodzinnych.
4. Odpowiedzialni za coś są ludzie, którzy mają nad czymś jakąś władzę. Dziś to kobiety mają całą władzę więc i całą odpowiedzialność.
5. Kobiety dbają o mężczyzn tylko gdy im się to opłaca. Gdy mężczyzna ma kłopoty kobieta nagle znika. Tak wygłąda rzeczywistość.
Tekst dyskryminujący potrzeby mężczyzn i niedopuszczający ich zdanie. Jednostronny przekład, który wyrządzi więcej problemów obu płciom niż dobrego.
Popieram Cię całkowicie. Artykuł skrzywia rzeczywistość na maksa. Przeczytałem do momentu „kobiety nie wiedzą jak się wychowuje dziecko”. Rzeczywiście mogą nie wiedzieć wszystkiego, ale z grubsza to o dzieciach rozmawiają z koleżankami. Ponadto mają zmysł, który im podpowiada, gdy dziecku coś dolega, potrafią się domyślić co jest źle.
A mężczyzna nie potrafi się domyślić ani nie może z kimś o dziecku porozmawiać? Kaman!
Ja np. nie rozmawiam z koleżankami o dzieciach (mamy trochę inne zainteresowania) + nie mam magicznego instynktu macierzyńskiego (moim zdaniem on w ogóle nie istnieje: kobieta zgaduje, czego chce dziecko, nie wie tego nigdy na 100% i nic jej w głowie nie podpowiada, co należy robić). Tata jest tak samo dobrym rodzicem jak mama. Jeśli tylko chce :)
Mężczyźni rozmawiają o swoich dzieciach. Niestety nie jestem rodzicem tylko słuchaczem tych rozmów. Uwierz mi, że masz ten magiczny instynkt. Ojciec jest dobrym rodzicem tak jak i matka, a dziecko potrzebuje ich obydwoje. W dawnych czasach w Polsce dzieci były wychowywane do 6 roku życia wyłącznie przez kobiety, tj. matki, babki, ciotki. Po tym czasie dopiero mężczyźni zaczynali brać udział w wychowaniu. To nie jest wyssane z palca. Facet to nie oaza miłości, której małe dziecko potrzebuje.
W dawnych czasach ludzie również jeździli bryczkami, a ścieki wylewali wprost przez okno. Czy to znaczy, że wtedy było lepiej? Nie. To znaczy, że nie mieliśmy takiej wiedzy, jaką mamy teraz.
Nie, nie mam magicznego instynktu, a jeśli mam, to mój mąż ma również, bo tak samo jak ja potrafi zajmować się dzieckiem przed ukończeniem 6. roku życia :) Twoje podejście jest bardzo dyskryminujące, nie tylko dla kobiet, ale również dla mężczyzn – ojców (którzy kochają swoje dzieci tak samo jak matki).
Moje podejście jest ukształtowane przez obserwacje. Modne poglądy są dla naiwnych. Dyskryminacją proszę mi się tu nie zasłaniać, bo to natura zadecydowała o tym porządku. Zasady życia ekonomicznego, tj. bryczki i ścieki proszę zostawić w spokoju. Ostatni post należy do Pani, może Pani podsumować tą krótką dyskusję, napisać kolejny wywód, już nie będę odpisywał.
Muszę przyznać rację miłym Paniom. Trochę utkwiliśmy w przeświadczeniu, że bez nas Kobiety sobie nie poradzą. Nonsens, jak reklama obwieszcza. Nonsens, świat się zmienił. O jedno proszę, my faceci nie potrafimy odkryć Waszych wszelkich planów, myśli. Czasami warto powiedzieć „zrób to ” niż „domyśl się”
Jesteśmy tacy .. trochę prymitywni , trochę prostacy
Niech kobiety wnoszą tyle samo do związku, co same dają a my faceci będziemy przeszczęśliwi. Oczekujesz samochodu = miej sama samochód. Facet ma być dobrze zbudowany = sama bądź zadbana. Facet ma zarabiać = zarabiaj tyle samo. No i ciekawe ile lajków dostanę teraz od pań.
Jesteś na blogu, a nie fejsie, tutaj nie ma lajków :)
Natomiast tak, kobiety i mężczyźni powinni wnosić do związku tyle samo. Osobiście nigdy nie miałam takiego podejścia, że facet ma zarobić, bo ja chcę coś kupić: jeśli chcę, to sama potrafię na to zarobić. Trzeba jednak pamiętać, że są mężczyźni, którzy uniemożliwiają pracę zarobkową swoim żonom, bo oczekują, że będą nie tylko pracować, ale również: niańczyć dzieci w pojedynkę, zawozić/odbierać z przedszkola/szkoły, pilnować zadań domowych, gotować, sprzątać, prać, etc.
Zaciekawiło mnie też, dlaczego – wymieniając, co powinni wnieść do związku – nie wymieniłeś codziennych prac domowych, np. raz ona czeka z obiadem, na drugi dzień on. Raz ona składa pranie, ale następnym razem on. Mam nadzieję, że zgodzisz się ze mną, że tutaj też powinna być pełna symetria.
Bez urazy, ale artykuł powinien być zatytułowany „Czego tak naprawdę chcą współczesne MAMY od mężczyzn”. Kobiety stając się matkami dramatycznie zmieniają swoje oczekiwania na takie jak w treści.
Natomiast jak facet się zastanawia czego chcą kobiety, to prawdopodobnie dopiero takiej poszukuje i to zwykle z założeniem, że ona dopiero zostanie matką. A takie wolą nadal maczo-pikczu nawet jeżeli wszystkie matki świata już to wyparły z pamięci.
No nie. Nie lubimy Konfederatów, wszelkiej maści smalców alfa, ostatnio czytałam fajny artykuł na ten temat, że młode Polki (18-24) nie chcą zakładać rodzin, bo polski mężczyzna jest w zupełnie innym miejscu niż one (marzy o tradycyjnym podziale obowiązków, podczas gdy dla niej najważniejsze jest partnerstwo). Artykuł był w „Zwierciadle” i bazował na najnowszych badaniach, możesz poszukać.
Nie kupuję tego. Zwierciadło publikuje podobne artykuły co roku (tako rzecze google) i nie ma w nich jakiejś wielkiej spójności. Nikt nie mówi o konfederatach, czyli nastolatkach, którzy kobiety spotykają tylko na stronach porno.
Kobiety (przed macierzyństwem) pociąga u mężczyzn pewność siebie, widoczne symbole statusu, sprawność fizyczna, niski ton głosu, intelekt. Niekoniecznie taki mężczyzna musi być agresywny w stosunku do kobiety (choć to o dziwo często nie przeszkadza), natomiast silnym afrodyzjakiem jest kompletne jej ignorowanie.
Oczywiście w sferze *deklaracji* kobiety mogą chcieć panów czułych i pomocnych, ale w praktyce tacy lądują we friend-zonach.
Artykuł jest sensowny jako poradnik jak żyć w małżeństwie i się nie rozwieść.
„Artykuł jest sensowny jako poradnik jak żyć w małżeństwie i się nie rozwieść.”
Dokładnie tak – tylko po co w nim tkwić i to jeszcze na tych „symetrycznych” zasadach :D
Szanowne Panie
Czytam, szukam rad. Może zrozumienia.
A co zrobić gdy mężczyzna robi wszystko co powyżej i jeszcze nawet więcej zdecydowanie w każdym aspekcie życia i nadal jest źle?
Co gdy nie ma symetrii ?
Trwać
Czy nie ?
Jakub
Panią nie jestem, ale…. otrzeźwieć kolego!
Wszystko fajnie i piękne, ale mnie takie związki zmęczyły, więc odszedłem i jestem szczęśliwy. Okazuje się, że lepiej mieszkać samemu i oddawać się pasjom, a i po 30 coraz więcej kobiet (a już zwłaszcza po 40, mających dorosłe dzieci) też woli mieszkać osobno i spotykać się z czasem równolegle z kilkoma. róbmy co lubimy, sport, hobby, bzykajmy się z kim chcemy, bez pałętania się kogoś i komuś po domu.