Drugie dziecko – po co i czy w ogóle się na nie decydować?

Bardzo często pytacie mnie: „A jak to jest z dwójką dzieci?”. Piszecie też pod jakimś zdjęciem czy naszym filmikiem na Facebooku: „Uff… Czyli jest nadzieja, że z dwójką wcale nie będzie tak źle?!”. Tak, wiem, na filmach i zdjęciach wszystko wygląda kolorowo :). A jak jest naprawdę? Już raz o tym pisałam TUTAJ, ale byłam wtedy świeżo po porodzie i – wiadomo! – hormony niosły mnie kilka metrów nad ziemią, więc pewnie jesteś strasznie ciekawa, co mam do powiedzenia teraz, po ośmiu miesiącach we czwórkę?

NIE BÓJ SIĘ, BO WSZYSTKO JUŻ WIESZ

Zanim urodziłam pierwsze dziecko, myślałam, że dzieci to takie istoty, które trzeba karmić, przewijać i przenosić z miejsca w miejsce, bo same nie potrafią. Że trochę się z nimi bawisz, a potem one sobie leżą i potrząsają grzechotką lub obserwują świat, i że to im sprawia frajdę. Myślałam też, że kiedy chcą spać, to zupełnie jak dorośli zamykają oczy i śpią. No i że tak śpią przez większość dnia i całą noc.

No to już mniej więcej wiesz, jaki przeżyłam szok, kiedy po porodzie okazało się, że muszę się dzieckiem zajmować nie tylko wtedy, kiedy trzeba je nakarmić, przewinąć i przenieść z miejsca w miejsce, ale… Praktycznie cały czas. Nawet gdy śpią, bo śpią tylko w twoich ramionach.

I że owszem, poleżeć sobie lubią, ale tylko pod warunkiem, że trwa to nie dłużej niż trzy minuty i wyłącznie wtedy, kiedy ty jesteś obok. Zamknięcie oczu, bo zmęczenie, to już w ogóle ostatnia rzecz, jaką dzieci robią. I kiedy już uśpisz po godzinie marudzenia/płaczu/wierzgania/stawania na rzęsach/puszczania szumów/bujania/śpiewania/oklepywania/spowijania, to one śpią sobie piętnaście minut i wstają rześkie, szczęśliwe (czy to w dzień, czy w nocy!), czego niestety nie można powiedzieć o tobie.

O tym wszystkim nie miałam pojęcia, kiedy urodziłam pierwsze dziecko, ale spodziewałam się, kiedy na świat przyszło drugie.

Więc tak jak dotychczas zajmowałaś się dzieckiem przez 3/4 swojego życia, tak nadal się zajmujesz, tylko że tym razem dwoma. Narodziny drugiego dziecka nie są żadną rewolucją. Nawet przez sekundę nie pomyślisz: „Dlaczego nikt mi nie powiedział, że to TAK wygląda?”, bo ty już wiesz, jak to wygląda i żadna Karolina Malinowska piekąca pierniki w reklamie Apart nie jest w stanie zamydlić ci oczu. Że dzieci gdzieś tam w tle, bo one zawsze będą na pierwszym planie. Że sukienka wieczorowa, kiedy dres. Że dom przystrojony świecami, bo ty byś nigdy nie postawiła zapalonej świeczki w zasięgu wzroku i rąk kilkulatka. A to dlatego, że wyobrażasz sobie, co by się wtedy mogło stać.

Znasz już prawdziwe życie, a nie to z oper mydlanych czy kolorowych magazynów dla rodziców, więc naprawdę nie masz się czego bać.

Z JEDNYM DZIECKIEM JEST NUDNO

Serio. Co prawda myślałam wtedy, że jestem zarobiona po pachy, ale tak naprawdę nie wiedziałam, co mówię, bo teraz jestem zarobiona po kitkę, którą obcięłam sam czubek głowy. Tak, nie będę udawać, że roboty jest tyle samo, bo jest jej więcej. Na zdrową logikę dwa razy więcej, ale że do niektórych spraw zdążyłaś się już przyzwyczaić, na przykład do pobudek o piątej rano, karmienia, czy ubierania kogoś poza sobą przed każdym wyjściem z domu, więc wcale tak tego nie odczuwasz.

Twoje wrażliwe bębenki matki jedynaka odczują za to, że jest dużo więcej hałasu, ale także… Radości! Takiej radości, że ciągle coś się dzieje i jeśli dotychczas wydawało ci się, że bawisz się z dzieckiem caaały dzień, a minęło dopiero piętnaście minut, to z dwójką tego nie ma. Może dlatego, że zanim w ogóle do tej zabawy usiądziesz, faktycznie mija cały dzień ;). Wiesz, między rozłożeniem gry planszowej, a rzuceniem kostką musisz jeszcze: przewinąć, nakarmić, znaleźć smoczek, ukołysać, znowu przewinąć i wytrzeć to, co młodsze ulało na dywan obok pionków.

Dobra, żartuję trochę (ale tylko trochę!).

Że z jednym dzieckiem jest nudno, przypominam sobie za każdym razem, kiedy Kostek jest w przedszkolu. Kostka najbardziej lubi, kiedy brat z niego wraca. Z marudnej, jęczącej kluski zmienia się nagle w krzykliwego herszta bandy. Nie odrywa wzroku od młodego, wszystko chce jak on, więc podskakuje na siedząco, woła „ma-ma!”, „ta-ta!”, słowem robi wszystko to, czego nauczyłaby się dopiero za pół roku, gdyby to ona była pierwszym dzieckiem.

I wtedy śmiech słyszymy już do wieczora.

Pierwsze dziecko w życie rodziny wnosi dużo chaosu, miłości i radości. A drugie dziecko – ponieważ niewyobrażalny chaos już jest, kiedy się pojawia – tylko tę miłość i radość pomnaża.

(12 701 odwiedzin wpisu)
21 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalena Komsta
7 lat temu

Twój wpis potwierdza to, o czym czytałam już kilkakrotnie – najgorsza dla hajnida jest nuda: goście i starsze rodzeństwo znacznie zmniejsza liczbę przepłakanych i rozmarudzonych minut :)

e-milka
e-milka
7 lat temu

Tez sie czesto zastanawiam jakie byloby to drugie gdyby bylo pierwsze. Bo co by nie mowic, jednak plakalo duuuzo mniej. A przy gosciach to i moja starsza wychodzila na dziecko niemal idealne, juz wtedy tak myslalam – bo nie ma czasu na wiwisekcje swoich nastrojow i bolaczek. Dlatego uciekalam z nia kiedy tylko sie dalo, z domu i przed nuda. Majac jedno latwo jest byc mama idealna, np. taka, ktora nie zawodzi dziecka. A dzis np. chcielismy z malym pojsc do kina. Rzadko chodzimy, wlasnie bo maly byl za maly. Duza sie nastawila, a maly… nie chcial. Duza rozczarowana, ale to przeciez jego urodziny i ma prawo decydowac. I jak tu dogodzic obojgu?

Paulla
Paulla
7 lat temu

Pani Ilono jak dobrze że pani jest i że znajduje pani czas na te wpisy na blogu.jestem młoda mama 7miesiecy po porodzie.mam cudowna córkę która kocham bardzo mocno.bol porodowy jest tak silny że nie wiem czy teraz dałabym radę urodzić drugie dziecko bo już jestem świadoma wszystkiego ?na dzień dzisiejszy nie chce dziecka kolejnego bo boję się że nie dałabym sobie rady.ale jak pomyślę że za parę lat moja córka bd duża i bd sama to boję się że stanie się samolubna.albo gdy mnie zabraknie to nie bd miała nikogo i nie da sobie rady.a życie pisze różne scenariusze.pozdrawiam.

Ilona Kostecka
7 lat temu
Reply to  Paulla

Wiesz co, ja zupełnie nie słuchałam ludzi, którzy mówili, że drugie dziecko jest potrzebne po to, aby starszak miał rodzeństwo. Żeby nie czuł się samotny, itp. Dla mnie to było bzdurne założenie, bo przecież zawsze mogą się pokłócić, założyć własne rodziny, które będą bliższe niż siostra/brat, no różnie się w życiu układa.

Ale teraz widzę, że nasz synek naprawdę potrzebował rodzeństwa. Tyle radości, ile ta mała wniosła w jego życie, to my byśmy nie potrafili. Kocha ją bardzo, za każdym razem, kiedy ją wita po powrocie z przedszkola albo biegnie, kiedy ona się obudzi to cieszę się, że będą mieli siebie nawzajem.

Kasia A
Kasia A
7 lat temu

Ja sie zastanawiam jak to jest z trójką, ale chyba sie nie odważe ;)

Ilona Kostecka
7 lat temu
Reply to  Kasia A

A ja coś czuję, że tak ;).

Jola
7 lat temu
Reply to  Kasia A

Tez sie zastanawiałam… i dorobiłam sie trójki. Hardcore z jednej strony, ale z drugiej… dzieci maja niesamowite pokłady miłości i radości w sobie- jednym uśmiecham potrafią wynagrodzić cały trud. A jak tych uśmiechów jest trzy ???

czytam, kiedy mogę
7 lat temu

Zawsze chciałam mieć przynajmniej dwójkę dzieci. Moja córka urodziłą się dwa dni przed czwartymi urodzinami syna. Spodziewałam sie nieprzespanych nocy, bycia zombie-mamą. A tu miłe zaskoczenie, bo córka daje pospać nawet czasami 5 godzin z rzędu (L U K S U S w porównaniu do tego jak było z synkiem). Gdy starszak jest w przedszkolu, a ja z córka, to jest luzik. Na początku było ciężko, bo synek był tak podekscytowany,że budził co chwilę siostrę. Już teraz z nią się „obył” i daje jej pospać. Tak jak piszesz przy pierwszym dziecku były lęki i obawy z miłością w pakiecie, a przy drugim, jako bardziej wprawiona mama czuję się pewniej i mogę skupić się na przyjemniejszych aspektach rodzicielstwa.

Ilona Kostecka
7 lat temu

Aaa, nie dopisałam jeszcze, że drugie rodzicielstwo w końcu pozwala w pełni (bez lęku, niepotrzebnych nerwów, bez przewrażliwienia) cieszyć się z roli mamy :)

Kamila
Kamila
7 lat temu

A ja mam pytanie jak polaczyc 10miesieczne ciekawe świata dziecko z choinką bo święta coraz bliżej a ja ciągle się zastanawiam rozkładać czy nie rozkładać?

salus salus
salus salus
7 lat temu

Ja czekam na te moje 2 dziecko! Wiem, ze bedzie ciężko.. trudno- inaczej! Ale już kochana nie mogę się doczekać

Ilona Kostecka
7 lat temu
Reply to  salus salus

Będzie fajnie, zobaczysz :)

Ilona Kostecka
7 lat temu

Czyli równe 4 lata – u nas 3 i tydzień :)

Tamara Tur
7 lat temu
Reply to  Ilona Kostecka

Jedno z 19.03. Drugie 20.03. ;)

Ilona Kostecka
7 lat temu

Czyli wniosek z tego jeden – rób wszystko, na co masz ochotę, dziecko nie jest żadną przeszkodą, ewentualnie… Wymówką???

Jola
7 lat temu
Reply to  Ilona Kostecka

Lepiej bym tego nie ujęła ?

Patrycja
7 lat temu

A my właśnie czekamy na drugie :) Będzie 18 mcy różnicy! Strasznie się cieszę i jeszcze bardziej się boję haha

Agata Kułakowska-Kajdan
Agata Kułakowska-Kajdan
7 lat temu

U mnie 2ka. Córa jeszcze nie chodzi do przedszkola. Syn 3 m-ce. Jak dla mnie w tekście zabrakło wpisu na temat tzw. „wyrzutów sumienia”. Dla mnie to jest największym problemem. Jak zajmuje się córa to nie poświęcam tyle uwagi ile bym chciała dla synka i odwrotnie. Masakra. Chciałabym się sklonować :P

Olga
Olga
7 lat temu

U nas drugie dziecko w planach, ale całkiem bliskich planach, więc dobrze coś poczytać o dwójce :)

Olga Komorowska
7 lat temu

Dwójka dzieci, to też inne życie samych dzieci. Uczą się rozwiązywania konfliktów, dzielenia się, rozmawiania. Pojawia się zazdrość, rywalizacja. Na pewno przy dwójce dzieci są wyższe koszty życia. A rodzice stają się coraz lepsi w tajnikach psychologii, bo każde dziecko jest inne.

mamuszka
mamuszka
7 lat temu

Mam dwoje dzieci. Jak syn miał rok zaczęliśmy się starać o drugie dziecko. Nie dlatego, że wypada (jako jedyni mamy tak „liczne” potomstwo) czy fajnie by było być rodziną 2+2, ale dlatego, że ja mam 2 braci i wiem, że nawet kiedy moich rodziców zabraknie to poza moją osobistą rodziną będę miała też tych wsparcie w nich. Mam tendencję do rozpieszczania swoich pociech bo chcę być zupełnie inna niż kiedyś moi rodzice. Teraz kiedy jest ich dwoje a budżet magicznie się nie rozciąga muszę stopować swoje „widzimisię”. Młoda ma 2 lata starszak 4. Cudownie jest widzieć jak córa uczy się nowych rzeczy i słów od starszego brata a syn ma kompankę do zabawy. Zauważyłam też, że dzięki temu, że jest ich dwoje ja mam więcej czasu. Dzieciaki wolą bawić się w swoim towarzystwie niż ze starą matką co to nie do końca kuma zabawę w tarzanie się po podłodze ;) Młoda zawsze biegnie po syna do sali w przedszkolu i przytula go na powitanie z radości, że już wraca do domu. Takie momenty utwierdzają mnie w przekonaniu, że rodzeństwo to najlepsze co daliśmy naszym dzieciom. Żeby nie było kolorowo i sielankowo napomknę tylko, że wiecznie się kłócą bo oczywiście żadna zabawka nie jest taka fajna ja ta, którą w ręku ma ktoś inny ;) mam ubaw jak ich słucham i zastanawiam się po kim to takie wyszczekane ;)