Podobno ten produkt zabija. Nie uwierzysz, że inne są jeszcze gorsze!
Na pewno znasz te obrazki. Dotarły już chyba na sam koniec internetu, choć tak naprawdę nie dość, że przeczą same sobie (raz mamy w dwóch litrach napoju 44 kostki cukru, innym razem 27 w litrze, raz mamy 10 kostek na puszkę, a za moment 16 na szklankę), to jeszcze żaden z nich nie ma nic wspólnego z prawdą. W coca-coli jest dokładnie 10,6 g cukru na 100 ml (zapamiętaj tę liczbę, za moment ci się przyda!), co daje 5 łyżeczek cukru w szklance, 7 w puszce, a dalej liczyć nie będę, bo jak widzisz, prawda jest już wystarczająco brutalna. I wcale nie trzeba jej podkolorowywać dla wzmocnienia efektu. Przecież siedem łyżeczek zjedzonych (w tym wypadku wypitych) na raz to jakiś kosmos! Ale tu cię zaskoczę. Bo jeszcze większym kosmosem jest to, że na sklepowych półkach znajdziesz żywność, która jest słodsza od coca-coli. I wcale nie mam tu na myśli słodyczy, tylko inne, uchodzące często za zdrowe produkty. Jakie?
1. Jogurty.
O tym, że jogurty pitne mają więcej cukru niż polski październik deszczowych dni, wiedziałam od dawna, więc tylko dla czystej formalności poszłam to sprawdzić w sklepie. I dobrze! Bo na miejscu coś mnie natchnęło i chwyciłam również to, co stało obok, czyli jogurt owocowy. I co się okazało?
Że wszystkie, absolutnie wszystkie jogurty mają więcej cukru niż coca-cola. Poza jogurtami naturalnymi ofc. Co więcej! Jogurty owocowe wcale nie mają dużo mniej cukru niż cieszące się złą sławą desery mleczne dla dzieci.
2. Płatki śniadaniowe. Nie tylko te dla dzieci.
O tym, że płatki dla dzieci są słodkie, wie każdy. Ale z ciekawości zerknęłam również na „fit” muesli i okazało się, że ono również jest przesłodzone (aż 19 g cukru w 100 g produktu!). Tylko zerknij:
3. Sosy.
Zwłaszcza pomidorowe (nie tylko te z paczki, ale i słoiczkowe) – cukru ci w nich dostatek. Tutaj warto uważać na firmy, bo są takie, które dodają go na tony łyżeczki, a są takie, dla których cukier nie jest najważniejszym składnikiem.
Co ciekawe, zbyt dużo cukru znajdziesz również w sosach, które stoją na półkach ze zdrową żywnością. Co prawda jest to cukier trzcinowy, ale zawsze (zastanawia mnie, czy naprawdę jest tam aż tak niezbędny?).
Tak czy siak, jeśli masz ochotę na spaghetti, a sama sosu zrobić nie potrafisz (czy też nie masz czasu) – przy sklepowej półce zachowaj czujność.
4. Ketchupy.
Absolutnie wszystkie ketchupy w 100 ml produktu mają 2x więcej cukru niż coca-cola.
Całe szczęście ketchupu nie spożywamy na litry ;).
5. Musztarda.
Że zerknęłam na musztardę, to był przypadek. A właściwie zerknął mój mąż, bo ja przeglądałam etykiety ketchupów, a on się w tym czasie nudził, więc chwycił słoik, który stał obok, potem drugi i okazało się, że skład musztard również pozostawia wiele do życzenia.
Choć zdarzały się produkty, gdzie cukru było zdecydowanie mniej – w tym przypadku (podobnie jak przy sosach) warto po prostu czytać etykiety.
6. Napoje dla dzieci.
Jak się okazuje, niczym nie różnią się od coca-coli. Kiedy serwujesz dziecku szklankę napoju, musisz mieć świadomość, że podajesz mu aż pięć łyżeczek cukru.
Również picie soku marchwiowego non stop nie jest najlepszym pomysłem. Co prawda soki nie są sztucznie dosładzane, ale naturalnych cukrów jest tam tyle, że spokojnie można tym zalepić pół przedszkola i jeszcze zostałoby coś na deser dla pani. Od czasu do czasu nie zaszkodzi, ale Kubuś (ani żaden inny sok) nie powinien być nigdy podstawowym napojem małych dzieci – bo zapycha i kształtuje złe nawyki żywieniowe (dla przykładu w jabłkowym jest aż 9,5 g cukru/100 ml).
A przecież my już od dawna wiemy, że cukier wcale nie krzepi.
Jaki z tego morał? Jak w tej bajce dla najmłodszych, która zawsze kończy się dobrze. Ja bym nie dramatyzowała. Nie odmówię nagle całej rodzinie jogurtów owocowych, ale staram się, żeby na co dzień królowały u nas jednak jogurty naturalne. Nie przestanę kupować ketchupów (choć jeśli mam czas, robię sama z TEGO PRZEPISU) i nie wyrwę mężowi musztardy z ręki w trakcie przeżuwania grillowanej kiełbaski.
Wszystko jest dla ludzi. Nawet ta szklaneczka coca-coli, bo jak widać, trochę na wyrost obwiniamy ją o zło całego świata. Ja piję, mąż pije i wcale nie zamierzamy umierać ;). Całe szczęście mamy świadomość, że to aż pięć łyżeczek cukru, dlatego nie sięgamy po nią codziennie i nie dajemy jej dziecku (również ze względu na kofeinę).
Ta świadomość jest najważniejsza, bo wtedy łatwiej zachować umiar i mądrze wybrać.
Czyżby „Cały ten cukier”? :D
O patrz, nie znałam tego filmu! Ale obejrzałam trailer i koniecznie muszę zobaczyć całość :).
to fakt, cukier jest wszędzie. Ale i tak gorszy jest syrop glukozowo-fruktozowy wpychany wszędzie gdzie się da bo przecież od cukru tańszy.
Ale z musztarda to mnie zaskoczylas, jakos zawsze w naiwnosci swojej widzialam oczami wyobrazni sklad: „ziarenka gorczycy, woda, sol” ;) Ale masz racje, nie dramatyzowac. Jak dotad zaden zamiennik cukru nie okazal sie na dluzsza mete zdrowszy. Sprzeczne informacje, czy tez inne punkty widzenia: piec razy dziennie porcja owocow i warzyw, czyli cukry proste. Cukier to cukier mowia jedni, patrzac na bilans energetyczny. Ale to dobry cukier, mowia drudzy, nie podnosi dlugoterminowo poziomu insuliny. Inne badania temu przecza. Ja mowie: oprocz cukru masz tu jeszcze blonnik i witaminy, wiec czesciej marchewke niz batonik. A cola jest dla mnie jedynym napojem dajacym sie pic nieschlodzonym w drinkach, jak sie lecialo niskobudzetowo na urlop w czasach pierwszej mlodosci. I chroniacym przed klatwa faraona:) „Cukier krzepi, wodka lepiej” jak ktos dokonczyl kiedys za Wankowiczem. Wiem, wiem niepowazna jestem.
Mój mąż oglądał program o zawartości cukru w żywności. Jak dał mi wykład to już strach ogarnia przed zjedzeniem czegoś przetworzonego. No ale, że inaczej się nie uda…trzeba zachować zdrowy rozsądek. Cukier jest i będzie obecny…
Z jednej strony popieram artykuł, bo warto zmniejszyć liczbę cukru w naszej diecie. Znalazłam w Auchan płatki kukurydziane, które nie mają cukru, z jogurtów owocowych kupuję synkowi Piątusia, bo ma najmniej cukru.
Z drugiej strony jestem przeciwna artykułowi, bo sugeruje wybieraniu produktów po ilości cukru na 100G. Zdrowiej wybrać sok niż napój, który ma mniej cukrów bo jest wodą z barwnikiem i aspartamem. Lepiej wybrać jogurt z owocami i cukrem niż ten z aromatami i syropem glukozowo-fruktozowym itd
Oglądałam kiedyś program o otyłości u dzieci (niestety nie pamiętam gdzie i kiedy, więc nie mogę sprawdzić nazwy) i dowiedziałam się z niego, że największym wrogiem zdrowej sylwetki zarówno u dzieci jak i u dorosłych jest syrop glukozowo-fruktozowy, bo zupełnie inaczej (niż cukier) podnosi poziom cukru w organizmie, powoduje jego większe skoki przez co zwiększa się nasza ochota na słodkie. Dlatego jakieś 2-3 lata temu zaczęliśmy z mężem eliminować syrop g-f z naszej diety.
Każdy cukier jest zły :).
Oczywiście, jogurt jest zdrowszy od Danio, bo w jogurcie nie ma syropu glukozowo-fruktozowego, ale nie jest aż tak zdrowy, za jaki uchodzi. Podobnie z sokiem (mam na myśli soki z pulpy, tzn. z soku zagęszczonego, bo one mają stosunkowo mało witamin. Co innego sok świeżo wyciskany z marchewki, w którym też jest dużo – wciąż naturalnych – cukrów, ale również od groma wartości odżywczych).
A co chciałam pokazać, to przede wszystkim, że demonizujemy coca-colę (która w składzie nie ma niczego szkodliwego poza cukrem – serio, sprawdź!), podczas gdy jogurt, który tego cukru ma więcej, traktowany jest jak coś zdrowego.
Ja akurat nic gazowanego nie lubię, więc nie znam składów.
Sok kupujemy w tych dużych kartonach z kranikiem, bezpośrednio wyciskane. Więc zdrowsze od tych z koncentratu. Na pewno nie tak zdrowe jak sok wyciśnięty w domu 5 minut przed wypiciem, ale sokowirówkę mam jeszcze pamiętającą PRL więc jak mam ją wyciągać, a po zrobieniu soku przez 5 minut czyścić z resztek owoców to mi się po prostu nie chce… A kilka stów na nową też mi się nie chce wydawać, więc zostajemy przy sokach w kartonie :)
A i tak dla mnie największym przegięciem co do ilości cukru są kaszki dla NIEMOWLĄT (na szczęście nie każda, ale niestety te najpopularniejsze) mają cukier na drugim miejscu składu, herbatki granulowane dla niemowląt składają się prawie w 100% z cukru i innych słodzących substancji… W części deserków znów dedykowanych dla niemowląt jest cukier. Chcąc kupić coś dla niemowlaka, który nie powinien wcale dostawać cukru zmuszona byłam stać i czytać każdy pojedynczy produkt. W idealnym świecie powinno być tak, że człowiek produkty dla dzieci poniżej roku wrzuca do koszyka bez czytania bo nie mogą mieć cukru i innych dziwnych rzeczy, albo te z cukrem powinny mieć duży czerwony napis jak na papierosach „Mamo cukier szkodzi Twojemu dziecku”
My też lubimy ten sok z kranikiem ;). Ale niedługo będę testować wyciskarkę i to dopiero będzie czad (moje marzenie od dawna)!
Co do produktów dla niemowląt: właśnie rozszerzamy małej dietę, piszę o tym osobny post, bo widziałam nawet słoiczki z jabłkiem i herbatnikiem/gruszką i biszkoptami (jakby samo jabłko/gruszka były za mało słodkie!).
Wydaje mi się, że ten herbatnik czy biszkopt ma bardziej w założeniu pomóc wprowadzić gluten (który aktualnie wg najnowszych wytycznych wprowadza się jak każdą nowość czyli tylko przez kilka dni), no chyba, że w składzie tego herbatnika/biszkoptu jest cukier…
Wyciskarka – tego chyba nigdy nie będę mieć bo jak mąż zobaczył, że zaczynają się od 1000zł w górę to popatrzył na mnie jak na wariatkę…
Myślałam dokładnie jak Twój mąż, więc szukałam czegoś tańszego, no ale okazało się, że cena wcale nie jest z kosmosu. Będę o tym pisać ;).
Coca-cola nie jest szkodliwa, poza cukrem? Serio? Proponuję jednak najpierw poczytać na ten temat. Bloga czyta sporo osób, wydaje mi się, że taki „zasięg” szczególnie zobowiązuje do rzetelności w wypowiedziach. Nikt z nas nie jest ekspertem w każdej dziedzinie, ale w tej sytuacji zachowałabym dużo większą ostrożność w formułowaniu podobnych stwierdzeń. W necie naprawdę można znaleźć sporo artykułów, z których wynika dlaczego coca-cola nie jest zdrowym napojem.
A ja po prostu polecam przeczytać skład i się zastanowić, zamiast szukać informacji w necie.
Rozmawiałam kiedyś ze specjalistą na temat coca-coli i przyznał, że wszystko rozchodzi się po prostu o ten cukier.
Skad wzielas te plakaty? Chetnie zobaczylabym wiecej i z ktorego sa roku
Międzywojnie (lata 20-30).
Wpisz po prostu w wyszukiwarkę Google: „cukier krzepi” i wyskoczą Ci wszystkie grafiki ;).
zazdroszczę paznokci! :D
Ostatnio w lidlu wyszła seria bio, Nie wiem czy jedzenie dużo się różni poza ceną, ale jabłka wyglądały na bardziej naturalne. Generalnie też zastanawiam się nad tym co jeść. Staram się używać mało produktów przetworzonych. Zazwyczaj sama robię sobie pasty na kanapki np. z soczewicy albo ciecierzycy. Zdaję sobie sprawę, że warzywa i owoce, które jem, poza sezonowymi gruszkami i jabłkami, które mam ze wsi od zaufanego źródła, są nafaszerowane pestycydami, ale niewiele mogę z tym zrobić. Soki ze sklepu piję bardzo rzadko. Najlepiej woda.
Jogurty to też totalny syf nawet naturalne. Warto poczytać „Nowoczesne zasady odzywiania” dr. Campbella
Jakoś te przedwojenne dzieci pasione cukrem mają teraz po 90 lat, za sobą wojnę, obozy, powojenną biedę i całe życie ciężkiej pracy. Ciekawe ile pożyją i w jakim zdrowiu nasze, „zdrowo żywione” gamonie.
To zależy, czy będą się ruszać jak nasi dziadkowie czy siedzieć całymi dniami przed tv :)