Zdrowie jest najważniejsze i dzisiaj już wiem, na co warto zwracać uwagę!
Zdrowie jest najważniejsze. Niby taki banał, ale każdy, kto kiedykolwiek miał ze zdrowiem problem, wie, ile w tym zdaniu jest prawdy. O czym ja sama przekonałam się aż nazbyt brutalnie w ostatnim czasie. Najpierw grypa rozłożyła całą naszą rodzinę, a w ślad za nią kolejno przyszły powikłania: zapalenie zatok, oskrzeli i płuc. Było już na tyle poważnie, że nad najmłodszym dzień przed Wielkanocą zawisła groźba szpitala. Ostatecznie jednak do szpitala trafiłam ja – z przenoszoną ciążą i wypisanym na skierowaniu najgorszym chyba wyrokiem: „zagrożenie życia płodu”. Sporo więc ostatnio przeszłam, ale jeszcze więcej zrozumiałam…
Na przykład, że matka dla zdrowia swojego dziecka jest w stanie zrobić absolutnie wszystko. Kiedy maluch pojawia się w domu, ograniczamy ilość chemii, zamieniając proszki do prania na łagodniejsze, wyrzucając płyny zmiękczające oraz silne detergenty. Czyścimy lodówki ze wszystkiego, czego nasze dzieci nie powinny jeść (a sami z chipsami chowamy się po kątach ;)).
Jesteśmy coraz bardziej świadomi, dlatego taką popularnością cieszą się ubranka czy kocyki z naturalnych tkanin: bawełny organicznej oraz bambusa. Nawet wybierając zabawki, współczesny rodzic patrzy na etykietę. Czy na pewno w produkcji nie użyto szkodliwego Bisfenolu-A? Chuchamy i dmuchamy na zimne, jednak nadal mało kto myśli, jak ustrzec dziecko przed zanieczyszczeniami… Powietrza.
Tak, nie tylko bakterie na smoczku mogą być niebezpieczne. Jeszcze gorsze są te z powietrza, bo przecież stykamy się z nimi cały czas! A wiadomo, że poziom zanieczyszczenia (zwłaszcza w dużych i średnich miastach) jest już alarmująco wysoki. Niestety, od dawna przekracza wszelkie bezpieczne normy. I właśnie w takim świecie nasze dzieci muszą dorastać…
Pewnie nie wiesz, ale stężenie zanieczyszczenia powietrza wewnątrz naszych domów i mieszkań jest od 10 do 30 razy większe niż na zewnątrz!
A właśnie ono jest odpowiedzialne za częste infekcje dróg oddechowych. Ja o tym nie wiedziałam, ale uświadomił nas pediatra, kiedy okazało się, że mimo leczenia (i to aż dwoma antybiotykami!) zapalenie oskrzeli Kostka postępowało i przeszło w zapalenie płuc. Ciągle zadawaliśmy pytanie: ale jak to? Dlaczego??? Ano: tak to. Marzec był wyjątkowo zimny, więc nie mieliśmy zbyt wielu okazji do częstego wietrzenia pomieszczeń. No bo weź tu pootwieraj okna przy gorączkującym dziecku i ciężarnej zanoszącej się kaszlem! I właśnie przez to infekcje trwały u nas tak długo. Lekarz stwierdził, że dobrym rozwiązaniem w takiej sytuacji byłby oczyszczacz powietrza.
Dlatego postanowiłam sprawdzić nowy sprzęt do oczyszczania powietrza od Philipsa (model AC3256). To must have zwłaszcza w domu, w którym są alergicy, bo skutecznie eliminuje aż 99,97% alergenów, łagodząc wszystkie objawy alergii. W takim domu od razu oddycha się lżej! Moja mama, która często odwiedza wnuki, choruje na astmę, dlatego cieszę się, że to urządzenie jest całkowicie bezpieczne również dla niej, bo stosuje tylko naturalne metody oczyszczania: bez jonizacji i środków chemicznych.
Jak on to robi, że działa skutecznie?
Dzięki technologi VitaShield IPS urządzenie usuwa najdrobniejsze cząsteczki: gazy, bakterie, wirusy i pyłki, roztocza oraz sierść. Usuwa również cząsteczki PM2,5. Pewnie się zastanawiasz co to u licha jest i dlaczego o tym piszę? To cząsteczki groźnego pyłu, o których mało kto z nas wie, a wiedzieć powinniśmy wszyscy. Są zawieszone w powietrzu, chociaż my ich nie widzimy. Wywołują problemy z oddychaniem, bo osiadają w oskrzelach i pęcherzykach płucnych. Brrr…
Spodobało mi się również, że oprócz uwalniania powietrza od tych szkodliwych zanieczyszczeń urządzenie likwiduje przykre zapachy, np. podczas gotowania bigosu czy kalafiora (uwielbiam kalafior – a chłopaki bigos! – ale ich zapach już niekoniecznie. To znaczy… Chodzi o zapach potraw, a nie chłopaków ;)).
Tyle teorii, przejdźmy do praktyki. Nie ma żadnej filozofii w obsłudze tego oczyszczacza: ty go włączasz, a on zaczyna pracę od zdiagnozowania stanu powietrza w twoim domu. I robi to bardzo dokładnie, bo ma wbudowany czujnik AeraSense porównywalny do tych, których używa się w laboratoriach! Na bieżąco mierzy poziom zanieczyszczenia oraz ilość niebezpiecznych cząstek PM2,5, których liczbę pokazuje na wyświetlaczu. Nie bardzo w to wierzyłam, dlatego postanowiłam zbadać temat sama. Zrobiłam test świeczek. Rozpaliłam kilka świec i… Nie działo się nic. Czyste powietrze, poziom cząsteczek nie przekraczał 5, ogólnie sielanka i romantyczny nastrój, nic tylko otwierać wino z mężem ;).
Ale gdy tylko świeczki zdmuchnęłam, ilość cząsteczek na wyświetlaczu błyskawicznie zaczęła rosnąć! Przekraczała już setkę, a światełka alarmowały mnie, że stan powietrza jest naprawdę kiepski.
Jednak nie musiałam długo się martwić, bo już po chwili moc wentylatora automatycznie się zwiększyła, a ilość cząsteczek zaczęła spadać. Uff… Jesteśmy bezpieczni! ;)
Mój test świeczek to taki symbol palonego papierosa, spalin czy innych zanieczyszczeń i alergenów, które otaczają nas każdego dnia.
Oczyszczacz jest cichy, a to dobrze, bo mój synek należy do wrażliwców (i widzę, że córeczka jest podobna!). Od zawsze bał się głośnych sprzętów: odkurzacza, pralki, mojej suszarki czy depilatora, z którymi do dzisiaj muszę się chować w najdalszy kąt łazienki.
Sprzęt Philipsa można również ustawić na tryb snu – działa wtedy z mniejszą prędkością, a więc jeszcze ciszej, a wszystkie świecące wskaźniki są przyciemnione. Ale nawet w normalnym trybie szum powietrza jest tak delikatny, że urządzenie działa u nas dodatkowo jako… Usypiacz noworodków! Serio, żaden Szumiś tego nie przebije ;).
Jednak nie tylko dlatego świetnie nadaje się do domu, w którym są dzieci. Ma blokadę rodzicielską, dzięki której nasze ciekawskie maluchy nie są w stanie grzebać w ustawieniach, bo jeśli tylko chcesz, możesz przyciski dezaktywować!
A skoro już mowa o ustawieniach: sama ustawiasz czas pracy (który możesz zaprogramować od 1 godziny do 24) oraz prędkość wentylatora, dostosowując je do własnych upodobań. Jest to banalnie proste, ale jeśli tak jak ja nie potrafisz przebrnąć nawet przez pierwsze zdania żadnej instrukcji – czujnik zmierzy za ciebie jakość powietrza i nawilżenie, a potem automatycznie dostosuje się do warunków panujących w twoim domu.
Oczyszczacz posiada filtr Hepa, a każda perfekcyjna pani domu lub chociaż osoba, która w ostatnim czasie kupowała odkurzacz wie, co to za cudo (i że nie ma lepszych filtrów na rynku!).
Urządzenie jest śliczne, ale te kolorowe światełka wcale nie pełnią funkcji wyłącznie dekoracyjnej – one informują o jakości powietrza. I tak pojawienie się światełka niebieskiego oznacza, że powietrze jest dobre, fioletowego – że wystarczające, a czerwonego – że złe (wróć na moment do testu świeczek i zerknij tylko, co tam się działo!).
Jak myślisz – jaki kolor zapaliłby się w twoim domu?
oczyszczasz Philips AC3256 możesz dokładnie obejrzeć TUTAJ
a kupić TUTAJ
piękna i szczęśliwa rodzinka – cudowne zdjęcia.
Ty kochana kwitniesz.. macierzyństwo Ci służy!!
Dziękuję! :*
Zastanawiałam się nad zakupem oczyszczacza bo moje dziecko jest alergikiem ale zupelnie nie wiedziałam jak się zabrac do tego tematu: na co zwrócić uwagę i jaki wybrać więc dzięki za tą recenzję!
Ale świetnie trafiłam ..My właśnie kupujemy się po zapaleniu płuc i szukamy oczyszcza? dzięki za przydatne informacje ?
Fajnie to wygląda :) tylko niestety cena dość zaporowa dla nas. Na szczęście zbliża się lato i otwarte okna przez cały dzień ;) a tak wietrzę choćby 1-2h dzienni, a my w tym czasie w drugiej części domu lub na spacerze/zakupach ;)
Fajne urządzenie nawet nie wiedziałam, że coś takiego jak oczyszcza powietrza istnieje!
a skąd karuzela?
To Skip Hop :)
Zastanawiam się właśnie nad zakupem, tylko nie wiem czy nie zdecydować się na oczyszczacz z nawilżaczem, myślę o tym
http://www.euro.com.pl/oczyszczacze-powietrza/philips-ac4080-10.bhtml#pytania
czy może sam oczyszczacz lepszy?
Model, który pokazałam, jest nowszą wersją.
Ale podejrzewam, że ten z nawilżaczem to równie świetny wybór :). Malwina o nim pisała: http://www.bakusiowo.pl/tajna-bron-w-bakusiowym-krolestwie/ – niestety ja nie mam porównania, bo go nie znam ;).
Świetny post! A na blogu coraz piękniej! i zdjęcia i wygląd i estetyka, niesamowite :)
Pozdrawiam! :*
Dla mojego eM. idealne, do tego dwójka dzieci, trzecie w drodze, lecę szukać info gdzie i za ile to cudo można nabyć ;) Jakbyś wynalazła jeszcze coś na mężowe chrapanie to koniecznie napisz, będę Cię za to nosić na rękach przez tydzień :D
Skąd ta informacja „Pewnie nie wiesz, ale stężenie zanieczyszczenia powietrza wewnątrz naszych domów i mieszkań jest od 10 do 30 razy większe niż na zewnątrz!”?
Badania przeprowadzone przez WHO, ale również przez Komisję Europejską czy uczelnie wyższe w Polsce :).
A można prosić o linki do konkretnych badań? Bo z tego, co się orientują to takie dużo wyższe wartości zanieczyszczeń powietrza wewnętrznego są charakterystyczne raczej dla domostw, w których ogrzewa się i gotuje na piecach spalających węgiel, biomasę, etc. Nie dotyczy to raczej większości mieszkań w PL. (Żeby było jasne, absolutnie nie neguję, że problem zanieczyszczenia powietrza to poważny problem, wręcz przeciwnie. Po prostu akurat ta informacja jest, moim zdaniem, nieprecyzyjna.
Dzięki za recenzję. Rozważam zakup takiego urządzenia w przyszłości. Pozdrawiam:)
Sama jestem mama alergika i zastanawiam sie nad kupnem oczyszczacza. Ale czy to nie jest tak, ze im czysciej w domu to pozniej nasze dziecko bedzie wrazliwsze na zarazki w szkole czy gdziekolwiek poza domem ?? Nie neguje urzadzenia, ale czy to nie jest tak jak z tym przesadnym dbaniem o higiene ??
Tak naprawdę naukowcy nie znaleźli jeszcze jednoznacznej odpowiedzi na pytanie skąd alergie, ale nie wykluczają, ze byc moze wlasnie z nadmiernej dbałości o czystość w domu. Dlatego jest to urządzenie raczej dla osób, które juz maja alergie (bo podnosi jakość ich życia).
Bardzo ciekawy artykuł – polecam także mojego bloga https://zdrowieweb.wordpress.com/ – Człowiek właśnie zaczyna dbać o zdrowie dopiero kiedy zaczyna ono szwankować, nie uważacie?