5 powodów, które trzeba znać przed podjęciem własnej decyzji o szczepieniu
To jest jedno z najczęstszych pytań, które dostaję na priv od niemal każdej świeżo upieczonej matki. W ostatnim czasie to już prawdziwa plaga, bo coraz więcej z was trafia na informacje w sieci o szkodliwości szczepień, wobec których czuje się bezradna. Pytacie mnie, co robić? Czy szczepić? A ja nie jestem lekarzem, ale mogę wam powiedzieć, co robię ja i DLACZEGO.
OTO 5 POWODÓW, DLA KTÓRYCH SZCZEPIĘ.
5 POWODÓW, KTÓRE DOBRZE ZNAĆ I ROZWAŻYĆ PRZED PODJĘCIEM WŁASNEJ DECYZJI:
1. Jeśli trend nieszczepienia się utrzyma, za kilka lat wybuchnie epidemia.
Żeby choroba została wyeliminowana, powinno być zaszczepione 95% społeczeństwa. Tak było m. in. w przypadku ospy prawdziwej czy polio, czyli chorób, które dzisiaj znamy jedynie z książek i filmu o Fridzie Kahlo.
Według oficjalnych danych UNICEF szczepienia ratują życie 9 milionom ludzi. I to tylko w ciągu jednego roku!
Tymczasem coraz więcej rodziców przechodzi na drugą stronę barykady i odmawia szczepienia. W 2015 roku swoich dzieci nie zaszczepiło 12 tys. rodziców, a w 2016 już prawie 17 tys.! Jeśli trend na nieszczepienie się utrzyma, historia zatoczy koło i już za kilka lat jedna z epidemii śmiertelnych chorób powróci. Według naukowców zostało nam nie więcej niż 6 lat.
Szczepię więc nie tylko po to, żeby w godzinie zero mieć pewność, że zrobiłam wszystko, aby uchronić moje dziecko, ale również po to, żeby nie dokładać do tej katastrofy swojej cegiełki. Bo…
2. Osoby zaszczepione stanowią barierę ochronną dla osób słabszych.
Opiszę to na przykładzie: na pewno wiesz, że z roku na rok coraz więcej osób choruje na odrę, bo coraz więcej rodziców nie szczepi dzieci. Oczywiście, zazwyczaj chorują właśnie osoby, które nie zostały zaszczepione. „I dobrze im tak!” – powiesz pewnie. No ale nie. Bo wśród niezaszczepionych są zarówno ci, którzy naczytali się grup na Facebooku, że szczepionki powstają z martwych płodów po aborcji oraz ci, którzy nie zaszczepili dziecka, ponieważ naprawdę nie mogli. Bo – uwaga, tu robi się poważnie – ich dziecko choruje na przykład na białaczkę. Niestety, to właśnie dla niego odra jest chorobą śmiertelną.
I teraz wyobraź sobie, że maluch taki po zwycięskiej walce z białaczką – ale nadal z osłabioną odpornością, bo to naturalne, że będzie osłabiona jeszcze przez wiele lat – wraca do przedszkola. A w tym przedszkolu wszyscy, absolutnie wszyscy zostali zaszczepieni na odrę. Prawdopodobieństwo, że ktoś przyniesie tę chorobę jest… Nikłe. Ale jeśli trafi do grupy, w której co trzecie dziecko nie zostało zaszczepione, bo jego rodzice uznali, że są mądrzejsi od lekarzy, to prawdopodobieństwo epidemii drastycznie wzrasta.
3. Boję się powikłań po chorobie w dorosłym wieku.
Przyznam się wam do czegoś. Nie byłam szczepiona na różyczkę. Nie, moi rodzice wcale nie są antyszczepionkowcami – po prostu pech chciał, że w momencie, w którym podawano dziewczynkom dawkę przypominającą (o ile dobrze pamiętam, miałam wtedy 16 lat) wprowadzano w Polsce kasy chorych. Czyli że był burdel na kółkach. Mieszkałam wtedy w jednym województwie (Wielkopolskim), a do szkoły chodziłam w drugim (Kujawsko-Pomorskim). Kiedy zwolniono nas na szczepienie z matmy, niedługo trwała moja radość, bo szybko musiałam wracać do klasy. Usłyszałam bowiem od pielęgniarki: „Sorry girl, idź do przychodni w miejscu zamieszkania, bo my ci tego refundować z naszej kasy chorych nie możemy”. Ale w miejscu zamieszkania powiedzieli mi, że oni nic nie wiedzą, bo tym się przecież zajmują szkoły. Ostatecznie poobijałam się trochę od drzwi do drzwi i… O całej sprawie zapomniałam.
Dopóki 13 lat później nie zaszłam w ciążę. Rozumiesz: płód, brak szczepienia na różyczkę, a ja nie przeszłam choroby w dzieciństwie. Za każdym razem, kiedy szłam do przychodni na badania, drżałam, że spotkam jakieś dziecko z czerwoną wysypką. Że spotkam je w tramwaju, sklepie, na ulicy, w szkole, w której pracowałam… że mojemu własnemu dziecku zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo!
To jest tylko jedno szczepienie. Jedna głupia różyczka. I miesiące życia w ogromnym strachu, którego nikomu nie życzę!
A teraz wyobraź sobie dorosłego nieszczepionego faceta (syna antyszczepionkowców) za dwadzieścia kilka lat. Faceta, który w dzieciństwie nie przeszedł żadnej z chorób: ani świnki, ani ospy, ani różyczki, bo te praktycznie są dzisiaj wyeliminowane. Ale za dwadzieścia lat mogą sobie szaleć w najlepsze (o ile trend nieszczepienia się utrzyma). Wyobrażasz sobie w takiej sytuacji swojego syna? Co byś mu powiedziała, gdyby miał powikłania, w wyniku których straciłby na przykład… Płodność?
To nie jest tak, że nie słyszałam o NOP. Nie jestem głupia! Dziecko mojej bliskiej koleżanki miało ciężkie powikłania poszczepienne, a ja uczestniczyłam w tej historii i płakałam razem z nią… Więc za każdym razem, kiedy trzymam moje własne dziecko w czasie szczepienia na kolanach, boję się nawet bardziej niż ono boi się igły. Bo ono zapomni zaraz za drzwiami gabinetu, ale ja będę pamiętać. Będę obserwować, i sprawdzać, będę wypatrywać i pochylać się nad nim w nocy, żeby na pewno nie przeoczyć żadnego sygnału.
Oczywiście, że boję się NOP! Ale mimo mojego strachu nadal szczepię. Bo powikłań po chorobie boję się jeszcze bardziej. Bo występują one częściej. Bo są groźne. Tymczasem najczęstszym powikłaniem poszczepiennym jest stan podgorączkowy ewentualnie obrzęk lub miejscowa wysypka.
Bo lepiej robić COŚ niż nie robić NIC.
Osoby, które NIE szczepią (mimo braku przeciwwskazań lekarskich), całą odpowiedzialność spychają na własne dzieci. Idą na łatwiznę. Chcą się pozbyć problemu. Trochę jak Scarlett O’Hara: „Pomyślę o tym jutro”, tylko gorzej, bo to nie one będą musiały się martwić, a ich dzieci, kiedy dorosną.
4. Nie wierzę w teorie spiskowe. A w big pharma to już w ogóle!
Piotrek zdradził ostatnio na naszym InstaStory, że kiedyś przez kilka lat pracował dla jednej z największych firm farmaceutycznych na świecie. Trochę więc wiemy, jak to wygląda od środka i że spiseq firm jest tak samo realny jak to, że Putin wespół z Tuskiem zaplanował zamach w Smoleńsku.
5. Historia ruchów antyszczepionkowych jest tak zabawna, że aż straszna.
Na samym początku było tak, że antygeny w szczepionkach pochodziły od zwierząt, więc ruchy antyszczepionkowe (głównie skupione wokół kościoła) głosiły, że zamieniają one dzieci w zwierzęta, to znaczy że tym dzieciom rośnie sierść czy rogi. Ponieważ – zapewne przez brak dowodów – coraz mniej ludzi w to wierzyło, wymyślono coś, co trudniej było sprawdzić, a mianowicie, że dziecku wszczepiana jest zwierzęca dusza, przez co nigdy nie trafi do nieba.
Producenci szczepionek wycofali zwierzęce antygeny ze składu.
Antyszczepionkowcy znaleźli więc kolejnego winnego, czyli tiomersal (związki rtęci) oraz orzekli, że szczepienia powodują autyzm. I chociaż nigdy nie udowodniono, żeby tiomersal – w tak śladowych ilościach, w jakich znajduje się w szczepionkach – szkodził (a nawet udowodniono, że szczepionki nie mają związku z autyzmem), dla świętego spokoju usunięto rtęć ze składu m.in. wywołującej największe kontrowersje szczepionki mmr (przeciwko odrze, śwince, różyczce).
Ale to nie uspokoiło całej rzeszy zaniepokojonych oraz prężenie działających na Facebooku rodziców, którzy (całkiem niedawno zresztą i niejako na moich oczach) orzekli, że ok, kit z tą rtęcią, w szczepionkach tak naprawdę szkodzą… Związki glinu. Czyli aluminium. Co dla laika faktycznie brzmi trochę straszno, ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że glin jest trzecim najczęściej występującym pierwiastkiem na ziemi i zaprawdę trudno byłoby wymienić, gdzie go nie znajdziesz, bo jest nawet w mleku matki. Glin ten (oczywiście ze szczepionek, a nie z mleka matki czy marchewki albo jeziora, w którym latem kąpały się nasze dzieci) powoduje nie tylko autyzm, ale również encefalopatię, padaczkę, ADHD, wszelkie choroby umysłowe i… Na pewno w ciągu kilku lat dowiemy się, co jeszcze.
Bo pewnie już wiesz, jaki będzie dalszy scenariusz? Tak, producenci wycofają ze składu szczepionek glin, ale antyszczepionkowców to wcale nie uspokoi, bo znajdą nowy niebezpieczny składnik i dorzucą jeszcze ze trzy choroby do swojego dekalogu.
Za każdym razem scenariusz wygląda zresztą podobnie: wybucha epidemia – ludzie pamiętający jej skutki karnie się szczepią – liczba zachorowań spada niemal do zera – ludzie przestają się szczepić, bo bardziej niż powikłań po chorobie, której nie znają, boją się szczepionek, o których robi się coraz głośniej – więc wybucha epidemia, etc.
To dlatego właśnie na samym początku napisałam, że historia się kołem (za)toczy.
Myślę, że tak naprawdę cały wpis można podsumować jednym zdaniem: jestem odpowiedzialna, więc szczepię.
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI POLAJKUJESZ GO LUB UDOSTĘPNISZ <3
Dziękuję, że jesteś ze mną!
Ale żeś trafiła z tym wpisem. My właśnie dziś po szczepieniu jesteśmy. Do tego ja wyrodna matka dałam kłuć moje dziecię aż trzy! TRZY! Razy! Ojej ojej ojej. A mój Grubcio zamiast zrobić aferę o to, że go kłują to zrobił aferę o brak butli z mlekiem. Po za tym wszytstkim nie rozumiem, dlaczego nie może być jak dawniej? Nie szczepisz? Łup, karę penieżną, i skończył by się ruch anty.
niektórzy widzę tęsknią za jeszcze większym totalitaryzmem, jak brak ci wiedzy o neurotoksynach w szczepionkach to sama się zaszczep, ale nie zmuszaj innych
Nie brak mi wiedzy, ale widzę, że Panu kultury brak. :) Pozdawiam.
nie jest moją intencją bycie niekulturalnym, ale strasznie wkurza mnie jak ktoś chce decydować o moim życiu i zdrowiu i karze mi wierzyć, że nagła epidemia różnych chorób zbiegająca się z wprowadzaniem kolejnych masowych szczepień np. autyzmu to przypadek jakiś. Od 1975 do 2012 r. wprowadzono do kalendarza szczepień dla niemowląt w USA kilkanaście nowych szczepionek i w tym czasie zachorowalność na autyzm wzrosła 100-krotnie. W 1975 r. chorowało 1 dziecko na 5 tys., a w 2012 już 1 na 50.
Jak ktoś mimo to chce to niech się szczepi nawet podwójnie i gra w rosyjską ruletkę swoim zdrowiem, ale żądam wolnego wyboru, żebym ja mógł nie podawać tego syfu sobie i swoim dzieciom, domaganie się represji dla takich osób jak ja to zwykły faszyzm medyczny !
Czyzby informacje z wiadomego filmu pana, ktoremu odebrano prawo wykonywania zawodu lekarza z powodu manipulacji danymi w swoich badaniach? Brzmi bowiem dziwnie znajomo. Znowu ogolniki jak „rozne choroby”. Jak juz wspomniano w wielu postach, wlasnie autyzm czy raczej zespol zaburzen ze spektrum autyzmu przeszedl od roku 1975 prawdziwa diagnostyczna rewolucje. Wiele z nich, jak np. syndrom Retta, odkryto dopiero w latach 60tych, a jeszcze pozniej wlaczono do spektrum autyzmu. To raz. Dwa – to rowniez znajduje sie w innych postach lacznie z linkami, niezaleznie prowadzone badania wykluczyly zwiazek przyczynowo-skutkowy miedzy szczepieniami a autyzmem. Odsetek dzieci zaszczepionych rowniez nie wzrosl znacznie, a utrzymal sie w USA na stalym wysokim poziomie w latach 1980-2013, 86-91% w zaleznosci od roku. Zupelnie niezrozumialym jest, jak mialoby to tlumaczyc wzrost zachorowan na autyzm.
A nawet, jak tez juz wspomniano, jest badanie Hondy, ktore wykazuje, ze liczba zachorowan na autyzm, a wlasciwie liczba diagnoz w Japonii wzrosla, w czasie gdy … przestano stosowac szczepienie MMR.
Wolny wybor owszem, ale uzywanie fraz „rosyjska ruletka”, „syf” czy „toksyczne szczepienia” (to z postu ponizej) jest przykladem gry na emocjach, ktorej celem jest manipulacja.
to są oficjalne dane amerykańskie i nie pochodzą wcale od dr Wakefielda, wystarczy poszperać. Tak swoją drogą dlaczego wy proszczepionkowcy notorycznie zakłamujecie rzeczywistość pisząc o tym człowieku i jakoś nie wspominacie, że został on uniewinniony i zrehabilitowany przez brytyjski Sąd Najwyższy?!
Powiem krótko – ja domagam się wolnego wyboru a to powinno sprawić że wszyscy będą zadowoleni czyż nie?? Ja będę mógł nie szczepić siebie i swoich dzieci a osoby popierające szczepienia będą mogły sobie ładować rtęć, aluminium, formaldehyd, retrowirusy czy linie komórkowe z ciał abortowanych dzieci dowoli.
Owszem, dane sa, ale doszukiwac sie w nich zaleznosci przyczynowo-skutkowej jest juz nadinterpretacja i to niezbyt logiczna (jesli ilosc wyszczepien w US nie wzrosla, dlaczegoz mialaby wzrosnac, i to o tyle, liczba diagnoz w zakresie autyzmu?). Nie wspominamy o rzekomej rehabilitacji Wakefielda, a raczej, owszem, wspominamy, patrz moje wczesniejsze posty, bo NIE miala miejsca. O tym tez juz pisalam. To jedynie pobozne zyczenie ruchu antyszczepionkowego. Co ciekawe, Polacy poszli o krok dalej twierdzac, ze do niej doszlo, w zrodlach niemieckich czy angielskich mowi sie np. ze „jest kwestia czasu” albo, ze Wakefield „o nia walczy”. Smieszyloby mnie to, gdyby nie bylo tak ewidentnym klamstwem.
P.S. Poza lepsza diagnostyka jest jeszcze jeden, bardzo prozaiczny powod: w USA od roku 1975 (czyz ta zbieznosc nie jest zadziwiajaca?) jest akt prawny Individuals with Disabilities Education Act (IDEA), na mocy ktorego dzieci ze schorzeniami maja prawo do szczegolnej edukacji (male klasy, specjalne srodki dyscyplinarne). Od czasu wlaczenia autyzmu jako jednej z „disability” wzrosla liczba diagnoz. Jak wszedzie na swiecie – sa tacy rodzice, ktorzy kiedy wiedza, ze dziecko moze miec specjalne traktowanie to nie zawahaja sie nawet tak dlugo chodzic po odpowiednia diagnoze, az ja „wychodza”. Pamietasz w Polsce fale dzieci z ADHD? A po niej fale dyslektykow? A niedawno – nietolerancje pokarmowe. I oczywiscie, sa w nich prawdziwe przypadki, ale czesc to po prostu proba zwrocenia na siebie i swoje potomstwo uwagi lub usprawiedliwienia jego zachowania. I po prostu, nieco makabryczna, ale „moda” (prosze sprawdzic np. przeniesiony zespół Münchhausena). To tlumaczy rowniez, dlaczego jest taka eksplozja diagnoz w USA, ale nie w Europie, choc szczepionki sa te same. I zeby bylo jasne – mowimy o wyimaginowanych schorzeniach, a nie o tych prawdziwych. Sa prawdziwi dyslektycy (znam jedna z doktoratem z filologii), sa prawdziwi autysci i oczywiscie sa ludzie nie tolerujacy niektorych pokarmow. Ale sa tez „mody” i „trendy” wsrod diagnoz.
Aha, juz widze, skad informacje o rzekomej rehabilitacji – rzekomo z maila dr. Majewskiej (ale moze ten mail jest akurat prawdziwy, tego nie wiem) przeslanego w dniu … .01.04.2012 i rozprzestrzenionego dzien pozniej przez stronki jak https://astromaria.wordpress.com dzien pozniej. Prima aprilis! :))) A Wy wszystko lykacie jak ges kluski. :)))
A – i jeszcze jedno – znowu umiejetnosc czytania ze zrozumieniem sie klania. W tym rzekomym mailu Majewskiej wcale nie chodzi o Wakefielda, tylko o Prof. John Walker-Smith’a. I ona (jesli ona jest autorka) wyraza pobozne zyczenie odnosnie Wakefield’a, ktore, jak wiemy, do dnia dzisiejszego nie zostalo spelnione (stan na 20.02.2018). Tak wlasnie powstaja plotki. Wyobrazmy sobie inny proces karny – to ze podejrzany numer jeden zostal uniewinniony, nie oznacza, ze oskarzony numer dwa rowniez zostanie. Przeciwnie – jego wina moze byc tym wieksza nawet, bo np. sad uzna, ze ma jeszcze wiekszy udzial w przestepstwie.
..
tak tak, oczywiście w USA żadnego autyzmu nie ma, ludzie sami go sobie diagnozują dla rzekomych benefitów itd. Tylko, że ja sam miałem w pracy koleżankę, której dziecko dostało autyzmu po szczepieniach… oficjalnie potwierdzono NOP… ładujcie sobie te toksyny jak chcecie, ale nie wyrządzajcie szkody innym i nie namawiajcie do zażywania tego dziadostwa… od wielu lat badam temat szczepień, także od strony powiązań kapitałowych, ludzi stojących za koncernami, ich interesów, funkcjonowania całej branży medycznej, zwłaszcza w USA itp. i nie uwierzę w te proszczepionkowe bajki… im więcej człowiek zgłębia temat, tym bardziej oczy się otwierają a włosy jeżą na głowie…
Pozwolilam sobie spojrzec na Twoje inne wypowiedzi na Disqusie, na ktorym otworzyles nawet w tym celu specjalnie konto i wybacz, ale jak na kogos, kto „od lat” zajmuje sie tematem Twoje wypowiedzi sa merytorycznie slabe i ciagle te same. I chyba nie zglebiles tematu do konca, jak z ta rzekoma rehabilitacja Wakefielda, ktora nigdy nie miala miejsca. Za to potrzeba podzielenia sie ta nowina „A ja sie szczepil nie bede!” jest ogromna, odwrotnie proporcjonalna do merytorycznej zawartosci wypowiedzi. Przypomina mi to pewnego rzymskiego polityka, ktory kazda wypowiedz przed senatem konczyl slowami „I uwazam, ze Kartagina musi zostac zniszczona.” Nikt tu do szczepien nie namawia, tylko przedstawia argumenty za (i wielu przeciw, zauwaz, ze Ilona jako wlascicielka bloga dopuscila dyskusje). Kto szczepi, szczepi swiadomie.
I nie przekrecaj prosze wypowiedzi – oczywiscie, ze jest autyzm, ale nie w takim wymiarze, jaki wynika ze statystyk. Znasz pojecie „neurastenia”? Teraz prawie sie go nie slyszy, ale na poczatku 20go wieku liczba diagnoz eksplodowala niebotycznie, kazdy, kto sie uwazal za kogos, byl neurastenikiem. Niedawno wszyscy mieli depresje, kazdy „celeb” sie do tego przyznawal, natomiast do tej pory w „dobrym tonie” jest miec burn-out, bo przeciez to zaburzenie (ktore notabene nie jest, w odroznieniu od depresji jednostka chorobowa) maja tylko ci, ktorzy sie angazuja nadmiernie np. w prace czy rodzicielstwo. Te przyklady pokazuja dobitnie, ze akurat w dziedzinie psychiki diagnozy podazaja za modami i trendami, glownie dlatego, ze diagnozuje sie je czesto na podstawie tzw. „miekkich kryteriow”.
Z całym szacunkiem, ale tym samym sposobem ja mogę stwierdzić, że Twoje wypowiedzi są słabe merytorycznie i naiwne. To że w komentarzach na większości portali nie zamieszcza się elaboratów naukowych z dziedziny medycyny też wydaje mi się raczej naturalne, w krótkiej wypowiedzi można zwrócić zazwyczaj uwagę na to co najważniejsze – zawartość neurotoksyn w szczepieniach itp. Albo czego ma niby dowodzić stwierdzenie, że często piszę na tematy szczepień na disqus?? Tak się składa, że temat mnie żywo interesuje bo spodziewam się potomstwa a organy państwowe stają się coraz bardziej opresyjne chcąc na siłę wymóc trucie mojego przyszłego dziecka. To chyba dostateczne uzasadnienie mojego aktywnego zaangażowania w dyskusjach na ten temat. Bardziej dziwny jest twój upór w namawianiu ludzi do szczepień bo ja takim jak Ty nie bronię się zaszczepić, ten zamordyzm działa tylko w drugą stronę bo kasa koncernom musi się zgadzać i przyszli schorowani pacjenci też są im potrzebni.
Monotematycznosc wypowiedzi skojarzyla mi sie po prostu z antyszczepionkowym trollem. Rowniez wlasnie to krotkie „wpadanie na stronke” i rzucanie „granatem” z informacjami wprawdzie kompaktowo przedstawionymi, ale nie popartymi dowodami naukowymi rowniez, bo ta dyskusja wlasnie nie da sie strescic w kilku „memach”, z reszta sama ilosc postow o tym swiadczy.
Ale przeciez juz wiesz, ze obowiazek szczepien mozna spelnic do 19 roku zycia dziecka, a wtedy przeciez juz samo bedzie o sobie decydowac, powolujecie sie na to przeciez, to czego sie boisz? (Tu zaznaczam, ze nie wiem, czy taka wykladania tego przepisu jest prawidlowa i zrzekam sie niniejszym wszelkiej odpowiedzialnosci traktujac to jak cytat z niepewnego zrodla.)
Owszem mozesz twierdzic o moich wypowiedziach co chcesz, obronia sie same. I podkreslam po raz nty – jesli widze nieprawdziwe informacje dementuje je, natomiast nie moja sprawa jest, co ktos cos z tymi informacjami zrobi. Mam nadzieje ze komus pomoglam w podjeciu decyzji, w ta czy w owa strone.
Po pierwsze ja jestem zdania, że nie powinno być żadnego „obowiązku”, gdyż narusza to Prawa Człowieka w zakresie świadomej zgody na zabieg medyczny, Konwencję Bioetyczną, kodeks norymberski itd. itp.
Po drugie, interpretacja z 19 rokiem życia jest prawidłowa co nawet przyznał już któryś sąd, ale problem w tym, że stworzono system, który jawnie gwałci te przepisy przyjmując za wykładnię kalendarz szczepień publikowany przez Głównego Inspektora Sanitarnego, sanepidy zaś naciskają na szpitale i lekarzy, żeby była jak największa wyszczepialność, choćby po trupach naszych dzieci. Jak jakaś placówka ma niższy poziom wyszczepialności albo zgłasza NOPy to sanepid nasyła kontrolę i robi problemy. To jest jawna patologia i bandytyzm, a do tego bezprawie, gdyż niektóre organy państwowe za nic mają nawet zapisy ustawy! Lekarze zaś bojąc się konsekwencji, kontroli itp. prześladują opornych rodziców, zastraszają, zgłaszają do sądów itd. byle wymóc szczepienie. Co to ma być w ogóle? W jakim kraju my żyjemy? Oczywiście w tym wszystkim chodzi o kasę, tzw. wyszczepialność = maksymalizacja sprzedaży i zysków koncernów. W Polsce nie brakuje skorumpowanych pseudoekspertów, a wystarczy przejrzeć ich oficjalne oświadczenia na stronach MZ i każdy ma na koncie granty i tym podobne od koncernów. Nic dziwnego, że potem opowiadają się za obowiązkiem szczepień. Jak któryś lekarz publicznie odważy się powiedzieć, że szczepienia to nie tylko dobrodziejstwo, ale też odczyny poszczepienne to od razu jest wzywany na dywanik przez NIL a nawet pozbawiany prawa wykonywania zawodu! A gdzie wolność debaty naukowej?? To jest prawdziwa mafia farmaceutyczna!
Ale czemu blog parentingowy staje sie polem walki z „systemem”? Nie tedy droga, nie tedy i niepotrzebne tracenie energii na zasadzie „cala para w gwizdek”. Demonstracje, zbieranie podpisow, walka o mozliwosc bezposredniego zglaszania nopow, jak jest np. w Niemczech, w koncu uzywanie mozliwosci, jakie daje system prawny, to rozumiem, to ma dla mnie sens.
Dlatego popieram działania Stowarzyszenia STOP NOP domagającego się wolnego wyboru i zniesienia obowiązku szczepień, a także prowadzącego działalność edukacyjną i zapewniającego wsparcie np. prawne dla rodzin dzieci poszkodowanych przez szczepienia i uchylających się od szczepień. Druga strona w ramach nieczystej walki robi z nich wariatów, jakże by inaczej. W czerwcu chyba będzie organizowany w Warszawie wielki protest przeciwko przymusowi szczepień, mam nadzieję, że będzie nas tak dużo, że mafia będzie musiała ustąpić i oddać ludziom wolność decydowania o życiu i zdrowiu swoim i swoich dzieci.
OK, rozumiem. Z tym robieniem wariatow to wybacz, wielu z Was szkodzi sobie samym. Na przyklad taki, oryginalny, cytat: „Medycyna zwalcza choroby, ale chorób i zgonów jest coraz więcej.” I czlowiek zdroworozsadkowy taki jak ja, dopowiada w duchu: no tak – kiedys to tylko 100% ludzi umieralo, a teraz to juz nawet kazdy. :))) Sorki, ale jak czytam cos takiego to automatycznie zastanawiam sie, czy „w domu wszyscy zdrowi”. :) Albo te brednie o piatej sigmie, bo ktos tam cos kiedys slyszal na statystyce, o statystyce lub po prostu w necie. Ale taki znowu postulat – pomoc prawna jest w sumie rozsadny, tylko traci niestety na mocy przez ta cala otoczke czyli wypowiedzi osob, ktore prawdopodobnie lepiej by zrobily nie wypowiadajac sie wcale. Dlatego nie dziw sie, ze ma to taki a nie inny efekt.
Tym samym sposobem po stronie proszczepionkowej są fanatycy, którzy bez żadnej wiedzy wierzą doktorowi z tv i nie ważne, że doktor sam się przyznaje do dotacji od koncernów, dla nich jest wiarygodny. Ludzie są różni, dlatego tak ważna jest wolność, aby każdy sam ponosił odpowiedzialność za swoje czyny lub zaniechania. Znamy z historii systemy, które przedkładały tzw. rzekome dobro ogółu lub państwa nad prawa jednostki i wiemy jak to się kończyło, były to systemy totalitarne i zamordystyczne (faszyzm, komunizm) a tego chyba nie chcemy.
Niestety, idea panstwa jako takiego zasadza sie na tym, ze wolnosc jednostki ograniczona jest przez dobro ogolu, wiec wyciaganie tego argumentu nie ma sensu. To, ze niektore systemy tej ogolnej zasady naduzywaly, to juz inna sprawa. Bardzo naiwnie byloby wierzyc, ze jest mozliwe panstwo, w ktorym jednostka ma absolutna wolnosc, bo te pojecia sie po prostu wykluczaja. Co wiecej – zadna forma socjalna tego nie moze zapewnic, a przeciwnie – im spoleczenstwo bardziej odbiega od idei panstwa krajow wysokocywilizowanych, tym tej wolnosci jest mniej. Idea wolnosci jest piekna, ale niestety utopijna. Dlatego czytajac takie wypowiedzi nie moge oprzec sie wrazeniu, ze napisal je bardzo mlody czlowiek, co oczywiscie samo w sobie nie jest zle, ale tlumaczy to nieco naiwne podejscie do wielu spraw.
Nie wiem co jest utopijnego w zaprzestaniu łamania prawa człowieka do świadomej zgody na zabieg medyczny (??) bo przecież o tym mówimy. Tym sposobem to w kilkunastu krajach europejskich jest utopia ;-) No i nie jestem już taki znowu młody, powiedzmy, że zbliżam się do czterdziestki coraz większymi krokami, ale wolałbym, żeby dyskusja była merytoryczna a nie opierająca się o dyskredytowanie kogoś „bo pewnie jest młody”.
Ta dyskusja nie jest merytoryczna i nie lezy to mojej stronie. Uwazasz, ze „systemy zamordystyczne”, „mafia”, „rosyjska ruletka” etc. to argumenty merytoryczne? Nie, bo opieraja sie na emocjach. Ponadto naduzywasz „tym sposobem” laczac zupelnie niepowiazane fakty (stad moje skojarzenie z mlodym wiekiem). Na zasadzie – jak ty mnie, tak ja tobie, a czy to ma sens, to juz niewazne. Zamiast sie po prostu zastanowic nad zasadnoscia krytyki.
Mowie o utopijnej wierze w to, ze jednostka zyjaca w panstwie (jak znakomita wiekszosc nas) zawsze ma swobode decyzji, bo Ty wyolbrzymiasz normalna zasade funkcjonowanie panstwa jako naduzycie. Ale przeciez dobrze wiesz o co mi chodzi i probujesz przekrecac moje wypowiedzi tak, by przypisac mi zdania, ktorych nigdy nie napisalam.
W porządku, nie zmuszam, aby Pan szczepił siebie czy swoje dzieci, wolny wybór pan ma :). W końcu każdy swój rozum ma :)
Andrzej Abc – popieram – precz z przymusem toksycznych szczepień i zamordystycznymi zapędami co niektórych ludzi…domagajmy się wolnego wyboru
Wybacz, ale twoje myślenie z poprzedniej epoki, to niby jest kulturalne?
Widzisz gdzieś epidemie w 15 krajach Europy?
Masz pomysł jak pomóc poszkodowanym, oprócz tego by ich karać i zmuszać?
Posłuchaj najpierw drugiej strony i pozwól innym być sobą… ja tam nie bronię ani nie nakazuję Ci szczepić – to twój wolny wybór (y)
https://www.youtube.com/watch?v=w-ZuNh1sZUA
Mam to samo podejscie. Ogolnie, ale przede wszystkim w metropoliach jak Berlin czy nawet Poznan, z duza iloscia ludzi jezdzacych zagranice tudziez z zagranicy wracajacych, uwazam to nawet za wielka lekkomyslnosc nie szczepic. Sorki, ale w dzisiejszych czasach moze bardzo szybko dojsc do pandemii. Moje maja cale zestawy zalecane, ja sie tylko bujam, szczerze mowiac z zoltaczka typu B, zawsze nie zdaze sie zaszczepic przed urlopem, ale wiem, ze powinnam. Ale to u mnie, nie u dzieci, na pediatre czas byc musi, na lekarza rodzinnego to juz roznie z tym bywa. W kazdym razie w zeszlym roku byly tu, w 21szym wieku smiertelne przypadki odry. Nie do uwierzenia, a jednak. Moda na nieszczepienie przyszla z Zachodu, tu rodzice teraz staraja sie wyposrodkowac – np. szczepic, ale nieco pozniej, kiedy dzieci sa starsze. Nie wiem, czy ma to sens, pozwolilam odebrac od siebie ta odpowiedzialnosc i jade kalendarzem szczepien, oboje, odpukac, dobrze znosza.
Ta historie z autyzmem znam – przyczyny sa nieznane, a szczepionka byla jednym a moze jedynym punktem stycznosci w wielu historiach (logo, bo wiekszosc dzieci jest szczepionych, a wiec tez i te o sklonnosciach autystycznych). Ale tak samo mozna by prawdopodobnie twierdzic, ze mleko matki, albo, bo ja wiem, wozenie w wozku etc.
Ilość przypadków autyzmu wzrasta wprost proporcjonalnie do ilości podawanych szczepień. Wskaźnik jest największy w USA gdzie szczepień jest najwięcej. Nie występuje w ogóle w miejscach gdzie dzieci nie są wcale szczepione. Po za tym przestańcie powtarzać że szczepienia nie mają nic wspólnego z autyzmem bo sami producenci wymieniają autyzm jako NOP w oryginalnych CHPL. Pora spojrzeć prawdzie w oczy. Ja nie bronię nikomu szczepić więc proszę też uszanować zdanie rodziców którzy nie chcą w ten sposób narażać swoich dzieci.
Pewnie to, że dzieci nie są szczepione w plemionach afrykańskich – i właśnie tam nie wykrywa się autyzmu – jest drobnym, nic nie znaczącym szczegółem? :)
Daj mi proszę oryginał ulotki, bo ja mam taki:
https://www.medicines.org.uk/emc/medicine/2054
a to jest polski:
https://pl.gsk.com/media/672913/priorix-fiolka-ampu%C5%82ka-smpc-15-06-2015.pdf
nawet kropki są toćka w toćkę i wbrew temu, co od doby próbują mi wmówić antyszczepionkowcy nie widzę słowa o autyzmie w skutkach ubocznych?
Po pierwsze – gdzie sie nie szczepi? Chyba tylko w spoleczenstwach tradycyjnych, zyjacych z dala od cywilizacji?
Stad pytanie – czy dzieci autystyczne rodzace sie w takich spoleczenstwach. Dlaczego? Chociazby dlatego, ze np. nie nawiazuja kontaktu wzrokowego z matka. Albo reaguja inaczej niz inne dzieci na bodzce. A przeciez nawet w wierzeniach Slowian byly strzygi podmieniajace dzieci. Z takich „innych” dzieci probowano ta „innosc” wybic, w sensie jak najbardziej doslownym. Nietrudno sie domyslec, co stawalo sie z takimi dziecmi, jak te obrzedy nie zadzialaly. Nieobecnosc autystow nie oznacza wcale, ze takie dzieci sie nie rodza, natomiast moze oznaczac tylko, ze spoleczenstwo pozbylo sie ich. I nie argumentujmy przy tym europejska moralnosci i etyka – w kulturach tradycyjnych wartosc czlonka spoleczenstwa zalezy od jego uzytecznosci. Czasem „oblakani” dostaja role „swietych”, ale przypuszczam, ze to best case scenario.
A znasz badanie Hondy? W Japonii, w Yokohamie, w latach 1988-1992 spadala liczba zaszczepien MMR, a po roku 1993 nie odnotowano ani jednego szczepienia ta szczepionka. Ale, ale – paradoks – liczba diagnoz autyzmu w latach 1988-1996 wzrosla, a szczegolnie PO roku 1993 (wiec zawiera dzieci do lat 3, ktore nie byly ta szczepionka szczepione). To jest, tak jakby, matematycznie mowiac – ODWROTNIE proporcjonalnie (moze wiec w Twojej wypowiedzi brakuje wlasnie tego „odwrotnie”?). Zrodlo, przez jednego z Was nazwane „prestiżowy pubmed”, wiec chyba dasz wiare: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15877763
No effect of MMR withdrawal on the incidence of autism: a total population study.
Szczepimy :-) drugie dziecko też będziemy i nie wyobrażam sobie nie zaszczepić i potem umierać z niepokoju jak tylko ktoś koło nas byłby chory… Chyba wszystkie twoje 5 punktów przerobiłam szukając rzetelnej wiedzy w Internecie (o co ciężko wśród miliona bzdur i mitów)
Cieszę się, że wreszcie głos rozsądku pojawił się w sieci;) Fakt, że o szczepieniach mówi się przede wszystkim w kontekście dzieci i powikłań, które u nich występują a zupełnie zapomina się o konsekwencjach nie-szczepienia u dorosłych…
A wiesz, że właśnie przez ten punkt postanowiłam cały temat poruszyć? Dużo jest już głosów z dwóch stron barykady, ale nigdzie nie widziałam wypowiedzi osoby dorosłej (takiej jak ja), która nie została zaszczepiona na jedną z „błahych” chorób wieku dziecięcego (i tej choroby nie przeszła w dzieciństwie). Właściwie to byłam ciekawa, jak antyszczepionkowcy odniosą się do tego argumentu. Jak ma sobie radzić dorosły człowiek, który – wiadomo – każdą chorobę przechodzi gorzej. Jak ma sobie radzić kobieta niezaszczepiona na różyczkę w ciąży? Czy dzieci jak dorosną, nie będą miały za złe swoim rodzicom, że zostawili ich z tym problemem? Gdyby nie cała akcja z kasami chorych (i że byłam praktycznie dorosła, więc sama takie sprawy sobie załatwiałam) – to tak, byłabym na rodziców zła, że nie dopilnowali moich szczepień, kiedy był na to czas.
A wie Pani, że szczepienie nie chroni na całe życie? Więc będąc zaszczepionym można i tak później zachorować
Tak, po to była dawka przypominająca w wieku 16 lat, której ostatecznie nie dostałam :)
Ech, tak ciężko czytać uważnie.
Dawka przypominająca też nie chroni do końca życia.
Kalendarz zmieniał się w ciągu lat. Ja byłam szczepiona na różyczkę tylko w podstawówce. Nie wiem jaki czas utrzymują się przeciwciała – można dla ciekawości sprawdzić sobie przeciwciała. Np. ostatnio na stronie zaszczep się wiedzą ogłosili, że szczepienie na gruźlice może byś skuteczne aż 20 lat, a nie 15 jak wcześniej sądzono. Kto z was jest odporny jeszcze dziś na gruźlice? Nie boicie się zarażenia? Dokładacie swoją cegiełkę do epidemii?
Nie moge przytoczyc wypowiedzi, ale mam kolege, ktory z ospa wietrzna wyladowal na OIOMie. Ale akurat jesli chodzi o ospe, podobno szczepienia nie daja 100% gwarancji. Ale co ciekawe – w Niemczech szczepi sie od ok. 10 lat (moja sie zalapala) i raz bylismy w Polsce, gdzie spala z dzieckiem, u ktorego dwa dni pozniej wystapily objawy (a ospa zaraza przed wystapieniem objawow), wtedy pol klasy mialo ospe, z tego co wiem, akurat wiekszosc nieszczepionych, ale moje jednak nie dostaly. Wtedy sobie pomyslalam, ze jednak sie oplacilo zaszczepic.
Jak się Pani boi to proszę sie zaszczepić. W czym problem???? Teraz szczepili na Odrę 700 osób w zakładzie, szczepionka mmr2. Proszę sie zaszczepić i udokumentować to.
Oczywiście, że żaden problem :)
Natomiast pisałam o strachu w sytuacji ciąży. Jak sobie przypomnisz wtedy (tak jak ja) o szczepieniu na różyczkę, to tak jakby… Po ptakach.
Tak z ciekawości: jaka firma jest sponsorem tego wpisu?
co za beton
Zapewne któryś z koncernów produkujący Priorix, Prevenar lub inne „cudo”. Żeby nie było nie jestem przeciwnikiem szczepionek, powiem więcej jestem za szczepieniami, ale bezpiecznymi dla naszych dzieci. Poczytajcie sobie o jak duży procent wzrosła zachorowalność np. na autyzm na przestrzeni ostatnich 30-40 lat, zwalacie to na kark zwiększonej podatności dzieci na zachorowanie na tę chorobę, brawo. Lekarz na wizycie domowej po porodzie ma ze sobą walizeczkę, kremik, szamponik, pieluszka i pół walizki książeczek na co może zachorować Twoje dziecko jeśli go nie zaszczepisz, pneumokoki, meningokoki, rotawirusy, cztery lata temu pakiet dodatkowych szczepień to koszt około 2000 zł, za jedno dziecko, prosta matematyka, 2000zł razy ilość dzieci powiedzmy tylko w naszym kraju, dobry biznes? Gra warta świeczki żeby wyniki badań szczepionek były bardzo dobre, a ludzi którzy próbują się postawić, między innymi lekarzy pozbawić prawa do wykonywania zawodu. Nikomu nie życzę źle, ale nie zrozumie ten kto nie doświadczy tego na własnej skórze, na skórze własnego dziecka…..
1. „Poczytajcie sobie o jak duży procent wzrosła zachorowalność np. na autyzm na przestrzeni ostatnich 30-40 lat, zwalacie to na kark zwiększonej podatności dzieci na zachorowanie na tę chorobę, brawo” – nie, po prostu teraz jest lepsza diagnostyka niż jeszcze 20, 30 lat temu, kiedy o autyzmie wiedziano niewiele.
2. Żaden lekarz nigdy nie namawiał mnie na szczepienia nieobowiązkowe czy nierefundowane. Sama o nie pytam, ale nawet wtedy pediatrzy mnie nie namawiają (np. o szczepieniu na rotawirusy jeden z nich powiedział: „Jeśli nie ma co pani robić z pieniędzmi…”). Nigdy żaden lekarz nie zaczynał ze mną rozmowy o konieczności zaszczepienia dziecka.
3. Jeśli znajdziesz w tekście, który konkretnie koncern oraz którą szczepionkę reklamuję, podzielę się z Tobą kasą pół na pół. Deal?
PS Miłego szukania :)
Też jestem ciekawa.
A czy za każdym razem wpis musi być sponsorowany? Sama w sobie nie masz potrzeby poruszyć tematu, który wywołuje dużo emocji? Nie jesteś ciekawa dlaczego i z jakich powodów ktoś decyduje się na szczepienie dziecka? Jak argumentuje swoją decyzje?
Z całego tekstu najbardziej trapi Cię sponsor wpisu?
Można jednak być głupim dorosłym…
Z blogowania można żyć dostatnio, zwłaszcza kiedy blog jest popularny. Wpis na dany temat można zamówić i kosztuje to grube pieniądze. Nie wiem, czy bloger pisze artykuł „zgodnie z zamówieniem”, czy zastrzega, że może mieć negatywną opinię na zamówiony temat. Czasem trafiam na jakieś blogi – zwykle szczepienia są dobrze oceniane. Podobnie jak zabawki otrzymane za darmo w celu przetestowana i napisania artykułu.
Przepraszam do mnie to piszesz? W Twoim rozumieniu jestem idiotką, która nie ma pojęcia co to wpis sponsorowany? Przeczytałaś w ogóle ze ZEOZUMIENIEM mój komentarz? Mnie nikt kasy nie dał, a tez napisałabym wpis na blogu pozytywnie oceniający szczepienia. Idź siać te swoje dzikie teorie w innym miejscu.
Tak, przeciwszczepionkowscy doszukuja sie sponsora za tekstami Ilony, nishki, czy blogojciec. No bo to takie dziwne jest, ze oni wszyscy za tymi szczepionkami. A prawda jest taka, ze sa to blogi prowadzone przez rodzicow zdroworozsadkowych, zadajacych pytania, szukajacych odpowiedzi. I to jest jedyna zaleznosc, a nie domniemany sponsor. Z innych blogow, ktore czytam, np. elfenkindeberlin znam jeszcze drugie podejscie – szczepic, ale szczepic indywidualnie, „na miare” – tutaj tez z reszta zostalo to wspomniane. I z tym tez sie zgadzam, ale kazdy moze wybrac, co dla jego rodziny najlepsze. Moje jedno dziecko ma szczepienie na odkleszczowe zapalenie mozgu, bo jechalo na oboz na teren zagrozony, ale drugie nie, bo nie ma takiej potrzeby. Mlodszy ma rotawirusy, bo w przeciwienstwie do starszej siostry ma kontakt z wieloma starszymi dziecmi i balam sie, ze one cos przywleka, co dla niego, malucha, moze byc niebezpieczne. Nie wszystkie szczepienia sa niezbedne i nikt o zdroworozsadkowym podejsciu tak twierdzic nie bedzie.
A skąd wzięły się ruchy antyszczepieniowe? Zastanawiałaświetnie się? Może nie wszyscy z tych grup wierza, ze szczepionki są robione z płodów.. może po prostu ich dzieci straciły zdrowie po „zyciodajnych” szczepionkach! Nikomu nie życzę, ale może się zdarzyć, że i wasze maluchy się pochoruja. Ale co my tam wiemy.. Najwięcej wiedzą przecież lekarze, którzy przy byle chrapie dają antybiotyk oraz mamy, które przy byle chrypce faszeruja nim dzieci. A tak przy okazji, dlaczego kobiety w ciąży mają tak ograniczona gamę „leków „. Bo nikt nie ryzykował testowaniem tego (chociaż… kto wie), a czy szczepionki ktoś testował na dzieciach? Są naprawdę zbawienne? Bez skutków ubocznych?
Mój SZCZEPIONY syn właśnie przechodzi swinkę, więc autorce chyba się trochę coś pomyliło z tymi wyeliminowanymi chorobami.. Zresztą w ulotkach jest skład szczepionek, więc nie wiem dlaczego Pani próbuje oszukać samą siebie…
Wystarczy czerpać wiedzę z ulotki leku, a nie z fejsa i pytać lekarza, a nie panią Krysię na grupie antyszczepionkowej ;).
A w ulotce jak wół jest napisane, że szczepionka przeciw śwince nie chroni w 100%. Zachorować mogą zwłaszcza osoby ze słabszą odpornością (chore na coś innego czy starsze).
Sama byłam chora na świnkę dwukrotnie. Jednakże ten drugi raz (dzięki obecności przeciwciał w organizmie) przeszłam zdecydowanie lżej. Podobnie przechodzą świnkę osoby zaszczepione. Zdarza się, niezwykle rzadko, ale się zdarza :)
Serio ? Producenci szczepionek wycofali rtęć bo społeczeństwo niesłusznie się go obawialo? Aluminium nigdy nie zostało wycofane z zadnych szczepionek, a nawet znajduje się w witaminie K podawanej w piereszej minucie życia. Szczepinia nie działają całe życie max 10 lat. Więc skoro nawet otrzymalabys dawke przypominającej w wieku 16 lat, mając 26 znów nie jesteś pod żadna ochrona danej szczepionki. Zeden z nas dorosłych nie jest już pod ochroną szczepień z dzieciństwa. Właśnie dlatego w UK nie ma szczepinia na ospę ,bardzo dokładnie wyjaśniając powodu to obawa że kiedy już tą sztuczna ochrona minie za dużo dorosłych było by narażonych na ospę , a wtedy ryzyko ciężkich powikłań jest znacznie większe niż za dziecka. Dlatego również szczpinie takie jak świnka czy różyczka jest tak samo bezsensowne. Epidemia nie wrócą bo nie mieszkamy na ulicach, nie pijemy wody z rzek, nie wyrzucamy śmieci na ulicę a co najważniejsze mamy kanalizację ! Powrót Polio do Europy jest wręcz niemożliwy, chyba że Polio poszczepienne ktorego przypadki są. Moglabym tak bez końca. Artykuły uważam za stek bzdur, pozdrawiam :)
W drugiej ciąży miałam badania na przeciwciała przeciwko różyczce i co się okazało? Że nadal je miałam (mimo pominięcia drugiej dawki przypominającej)! Bodajże 20 lat po szczepieniu.
Lekarze szkolą się w dziedzinie wakcynologii dziesiątki lat, a ludziom z internetu wydaje się, że to prosta matematyka na poziomie: 2+2=4.
Tak, dzięki kanalizacji żadna epidemia nam nie grozi :)
Coś mi się tu nie trzyma kupy. Jaka druga dawka przypominająca szczepionki p/różyczce? Dawniej (nie chce mi się szukać dokładnych danych, ale dotyczy na pewno dzieci urodzonych w latach 80tych i wcześniej) szczepiono przeciw różyczce tylko dziewczynki RAZ w wieku 12 lat. Do tego wieku dawano szansę na przechorowanie – różyczka to łagodna choroba, czasem choruje się na nią zupełnie bezobjawowo. Jeśli, jak piszesz, nie dostałaś szczepionki p/różyczce, to prawdopodobnie w ogóle nie byłaś szczepiona, a chorobę przeszłaś w ogóle o tym wiedząc, stąd przeciwciała :)
Szczepiono dwa razy: 12 i 16 lat :)
Pierwszy raz, kiedy mniej więcej dostawały okres (czyli teoretycznie mogły zajść w ciążę), drugi raz, kiedy teoretycznie mogły rozpocząć życie seksualne.
Niemozliwe. W Polsce? :) Jestem z rocznika ’86 i widzę swoją książeczkę szczepień – różyczka tylko raz w 13 roku życia. Zresztą polecam link: https://pediatria.mp.pl/lista/82117,kiedy-wprowadzono-obowiazek-szczepienia-przeciw-rozyczce ;)
A, faktycznie. Jestem z wcześniejszego rocznika, więc widocznie masz rację, to nie była dawka przypominająca, tylko pierwsza i musiałam przejść różyczkę bezobjawowo w dzieciństwie (nie wiedziałam, że to jest w ogóle możliwe?). W każdym razie w mojej książeczce zdrowia ostatnie przyjęte szczepienie mam przeciwko odrze i Heinego Medina, różyczki nie odnotowano.
Czyli widzi pani sama, że być może BRAK szczepienia przeciw różyczce uratował Pani dziecko. Ten motyw o różyczce w takim razie traci moc.
Taa, a ciekawe, ze w Niemczech prowadzi sie statystyke martwych plodow po kontakcie z rozyczka. Zrodlo: Robert-Koch-Institut: https://www.rki.de/DE/Content/Infekt/Impfen/Praevention/elimination_04_01.html
Nie zrozumiałeś, on pisze o tym, że: autorka nie została zaszczepiona dzięki czemu przechorowała różyczkę (ma przeciwciała) więc w ciąży była bezpieczna -> dziecko zdrowe. Gdyby została zaszczepiona, nie przechorowała by różyczki -> odporność po szczepieniu wygasa -> w ciąży mogła zachorować. Rozumiesz już?
Rzeczywiscie, inaczej to zrozumialam, co nie oznacza ze zgadzam sie z takim tokiem rozumowania. Przechodzilam rozyczke i mam odpornosc/ilosc przeciwcial na granicy.
Dzięki za wpis. Szczepienia są potrzebne.. Sama szczepię swoje dzieci i nie wyobrażam sobie martwić się o nie w razi „w”. Wspomniany tutaj autyzm często mylnie wiarze się że szczepionka „świnka, odra, różyczka”. A głównie dlatego, że szczepionkę ta dostaje się w wieku ok 1,5 roku i wtedy to też często pierwsze objawy autyzmu się uwidaczniaja. Myślę, że zwiększona ilość zachorowań na autyzm w dzisiejszych czasach ma tu inne podłoże. Otóż… Jedzenie.. Syfne w składzie z GMO jedzenie. W zasadzie wszystko co kupujemy w sklepie od warzyw i owoców, po mięsa i nabiał nie jest takiej jakości co jeszcze kilka lat temu. I średni mamy na to wpływ, bo kto może sobie pozwolić na własną krowę i działkę z własnymi warzywami (i nie kupić przy tym SADZONEK do tych warzyw, które już sami wyhodujemy bez GMO). A najprostszym potwierdzeniem tej zależności jedzenie-autyzm jest to że autyzm leczy się i zmniejsza jego skutki poprzez dietę.. A szczepionki.. Jest tyle teorii spiskowych, a to po prosty są leki. A po każdych lekach może wystąpić działanie niepożądane. A czy to znaczy, że antyszczepionkowiec nie chodzi do lekarza po lekarstwa gdy dziecko jest poważnie chore tylko leczy je ziołami?? Nie wydaje mi się..
Niestety, ale wielu nie chodzi :(
Pozwoliłam sobie zajrzeć na profile osób, które krzyczą na moim Facebooku przeciwko szczepionkom. Rodzice np. zbierają 1% na leczenie niekonwencjonalne dziecka chorego na padaczkę… Bo tradycyjne metody nie działają, a leczenie naturalne tak… Jest też matka cukrzyka (ponoć „cukrzyca poszczepienna”), która neguje działanie leków, nazywając je zbiorczo „szkodliwą chemią”.
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać… Antyszczepionkowcy często skarżą się, że jest im odbierane prawo do decydowania o leczeniu własnego dziecka (głośna sprawa z rodzicami wcześniaka kilka miesięcy temu, którzy uciekli ze szpitala, a potem zostali postawieni przed sądem). Otóż w świetle tego, co zobaczyłam, podejrzewam, że to prawo jest odbierane rodzicom nie za to, że nie szczepią, a za to, że przy okazji stawiają czynny opór wobec lekarzy, odmawiają podjęcia leczenia dzieci poważnie chorych, odrzucają wszelkie zdobycze medycyny tradycyjnej (bo „chemia” i „spisek”), nie podejmują dialogu, są głusi na argumenty, jednym słowem: zagrażają życiu własnych dzieci.
Nie chodzi o szczepionki jako takie ale o te silnie toksyczne dodatki i zanieczyszczenia które w nich są.
To prawda, bardzo często słyszę ostatnio określenie: „zachowania ze spektrum autyzmu”. Specjaliści nawet zastanawiają się, czy nie wykluczyć Zespołu Aspergera jako zupełnie oddzielnej choroby (a nie rodzaj autyzmu).
To tylko świadczy o tym, jak niewiele nadal wiemy na temat autyzmu i jak dużo trzeba zrobić, żeby w pełnią poznać tę chorobę.
Zgadzam się w 100%.
Państwo…? Z pieniędzy podatnika!? A dlaczego nie firma, która taką szczepionkę wyprodukowała?
Bo ogólnie państwo ma pełnić rolę opiekuńczą, tzn. otaczać opieką ludzi starszych, pomagać chorym, dbać o nasze bezpieczeństwo, itp. Po to m.in. zostało stworzone. I po to właśnie są nasze podatki…
Jeśli chodzi o mnie – płacę je ogromne i naprawdę nie miałabym nic przeciwko, gdyby więcej trafiało do chorych i potrzebujących dzieci. Nie bądźmy potworami.
A z koncernem farmaceutycznym zawsze można iść do sądu. Jeśli ktoś ma dowody – ma również ogromne szanse wygrać odszkodowanie.
Hahaha mały człowiek przeciwko wielkiej firmie farmaceutycznej. Rególacje prawne powinny zmusić te firmy do wypłaty odszkodowań.
Aluminium w jeziorze porównywać do obecności aluminium we krwi czy organizmie dziecka po iniekcji. Niezły dyletant pisał powyższy post.
Różnica między wstrzyknięciem a spożyciem glinu wraz z odnośnikiem do odpowiednich badań: https://www.mp.pl/szczepienia/artykuly/przegladowe/155472,glin-w-szczepionkach-jak-odpowiedziec-na-obawy-rodzicow#1
„Jeśli trend nieszczepienia się utrzyma, za kilka lat wybuchnie epidemia”…jakoś w wielu krajach za granicą, gdzie szczepienia są nieobowiązkowe i jest mnóstwo ludzi różnego pochodzenia, epidemii nie ma…ogólnie słaby artykuł!
Radzę poczytać jak jest w innych krajach. Ale nie na forach STOP NOP.
Mieszkałam 7 lat w takim jednym kraju…i jakoś tej epidemii nie widziałam.
W takim razie możesz nie wiedzieć, jak wygląda to dzisiaj i że większość krajów zaczyna wprowadzać szczepienia obowiązkowe ze strachu przed zbliżającą się groźbą epidemii: https://parenting.pl/kraje-unii-europejskiej-wracaja-do-szczepien-obowiazkowych
A te, które ich nie wprowadzają (Szwecja), po prostu nie muszą tego robić, bo świadomość jest tak duża, że nadal ponad 90% rodziców szczepi mimo braku kary za nieszczepienie.
Do polski przeprowadziłam się rok temu, więc nie sądzę, żeby sytuacja zmieniła się aż tak diametralnie. Poza tym utrzymuje kontakt z wieloma ludzmi tam mieszkającymi i jakoś też nikt nie słyszał o epidemii.
A epidemia odry w Niemczech w latach 2016/2017? Przypominam definicje: epidemia to wzrost liczby nowych zachorowan, to nie musi byc od razu pandemia.
a od kiedy kilka zachorowań to epidemia? od kiedy zmieniła się definicja epidemii? kiedy wprowadzono PANDEMIĘ i na jaką epidemie tym razem mamy się nabrać? ludzka, ptasia i świńska grypa nie przeszły, nie dali się nabrać. Setki, jeśli nie tysiące osób mają katar lub kaszel. To też epidemia? szybko, wprowadźcie szczepionke.
W charakterystyce produktu leczniczego każdej szczepionki jest napisane ” nie stosować w przypadku nadwrażliwości na jakikolwiek składnik szczepionki „. Lekarz pediatra powiedział wprost” ja nie zlecę zrobienia takich badań, ani nie podpiszę się pod tym, że szczepionka jest dla Pani dziecka w stu procentach bezpieczna „. Dodam tylko, że oboje z mężem jesteśmy alergikami. Kurtyna.
Czy to jest wina szczepionki czy lekarza?
Najprościej po prostu zmienić pediatrę lub zlecić takie badanie prywatnie.
Dokładnie….skoro szczepionki są takie bezpieczne, to czemu lekarz nie podpiszę się pod tym?
Nikt nie mówi, że szczepionki są bezpieczne… Matko. To zawsze wybór mniejszego zła.
Ale prosta analogia: ryzyko wystąpienia zapalenia mózgu po szczepionce wynosi 1 na 10 milionów osób, po śwince: 1 na 1000 przypadków. Co jest większym ryzykiem? Szczepienie czy nieszczepienie?
Oczywiście mam tu na myśli szczepienie w pełni zdrowych osób bez alergii na składniki zawarte w szczepionkach.
źródło: https://pl.gsk.com/media/672913/priorix-fiolka-ampu%C5%82ka-smpc-15-06-2015.pdf
„…A w tym przedszkolu wszyscy, absolutnie wszyscy zostali zaszczepieni na odrę. Prawdopodobieństwo, że ktoś przyniesie tę chorobę jest?” bardzo duże, rzekłabym! Istnieje coś takiego, jak odra poszczepienna.
To prawda. Odra poszczepienna nie groźna dla zaszczepionego może być jednak groźna, jeśli w otoczeniu znajduje się osoba osłabiona (np. chora na nowotwór), bo jest zaraźliwa.
Jednak do przedszkola idziemy zazwyczaj w wieku 3 lat, a wszystkie szczepienia odbywają się do 2 roku życia (nie bez powodu zresztą przed posłaniem dziecka do placówek), tak więc te 2 tygodnie po szczepieniu, kiedy może wystąpić odra poszczepienna – już dawno minęły. Nie odnotowano przypadku odry poszczepiennej kilka lat po przyjęciu szczepienia :)
Jeśli dziecko z jakichś powodów zostaje zaszczepione później, a w grupie jest osoba chora na białaczkę to chyba dla wszystkich jest oczywiste, żeby 2 tygodnie po szczepieniu przesiedziało w domu?
A co w przypadku gdy zaszczepisz dziecko a w domu masz noworodka z przeciwskazaniem do szczepien? Lub chorego na białaczkę męza, albo matkę? Kogo wtedy odseparować?
Ale niektore kraje, jak Niemcy, rozumieja blad i wprowadzaja od niedawna obowiazkowe poradnictwo dla rodzicow dzieci, ktore nie sa zaszczepione. Brak zaswiadzenia o wzieciu udzialu w takiej poradzie oznacza grzywne do 2500 ?. Uwaga – nie brak szczepien, ale nie zasiegniecie opinii specjalistow. Jak Ilona pisala – decyzja nadal nalezy do rodzicow. Obserwuje Polske od kilkunastu lat nieco z zewnatrz i widze, z jakim opoznieniem pojawiaja sie tu zachodnie trendy (jak wlasnie ruch przeciwszczepionkowy), podczas gdy Zachod znowu jest dalej i czesto odzegnuje sie juz od wlasnie wchodzacych u nas w mode praktyk.
Powtórzę moje słowa z artykułu: „Zostało nam 6 lat”. Dlatego właśnie władze innych państw zaczęły podejmować działania w kierunku zachęcenia rodziców do szczepień (grzywny, zakaz posyłania do przedszkola, odebranie ichnego 500+).
Tak się zastanawiam, gdzie zniknęły moje wpisy?! Czyżby były niewygodne dla Ilona Kostecka?!
Mam w systemie komentarzy włączoną moderację – zanim pojawi się komentarz, muszę go zatwierdzić :)
W przeciwieństwie do wszystkich antyszczepionkowców nie mam niestety aż tyle wolnego czasu, żeby siedzieć przed kompem 24 h/dobę. Pewnie dlatego, że mam również dzieci, o które faktycznie dbam, a nie tylko staczam o nie i ich zdrowie gównoburze w necie od rana do wieczora, bez przerwy, wiele godzin ciurkiem :)
Wow, to już jest przesada!
No cóż jak się nie ma argumentów, to trzeba usunąć niewygodny wpis…może wypadałoby pogłębić swoją wiedzę na temat szczepień…
Ciekawa jestem czy jakby Twoje dziecko doświadczyło poważnego odczynu poszczepiennego (oczywiście nie życzę Ci tego), to też pisałabyś o szczepieniach w takich superlatywach. A poszkodowanych dzieci jest naprawdę dużo, tylko lekarze ‚zamiatają wszystko pod dywan’ i nie zgłaszają NOPów. Pozdrawiam
USA tym bardziej nie jest państwem opiekuńczym – nie ma tam żadnego rozbudowanego socjalu, nie ma urlopów macierzyńskich, chorobowego przysługuje bodajże kilka dni w roku, nie ma publicznej służby zdrowia ani publicznego szkolnictwa, obywatele mogą posiadać broń i na własną rękę odstrzelić nogę, która przekroczy próg ich działki, itp. itd.
Nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi o wysokich podatkach: osobiście mam pretensje, że płacę wysokie podatki i niestety nie widzę wokół siebie, żeby były dobrze pożytkowane. Mam do państwa pretensje, że moje pieniądze są marnotrawione, nie mamy porządnych dróg, porządnych szkół, porządnego szpitala dziecięcego w Poznaniu, ale o to jedno – o to, że moje podatki idą na chore dzieci – nie mogłabym mieć pretensji. Niech idą. Niech idzie ich jeszcze więcej, bo to jest realna potrzeba, którą wokół siebie zauważam. Rodzice niepełnosprawnych dzieci są pozostawieni sami sobie i to jest straszne, że namawiają nas do rodzenia dzieci niepełnosprawnych (bo Bóg, bo kościół, bo przenajświętszy Jarek), a potem umywają ręce.
To nie są polskie koncerny, więc jaki interes miałby polski sędzia, żeby nie być obiektywnym? Sądy również zostały opłacone? Jak ja??? Haha ;). Podobno za granicą (we Włoszech? Ameryce?) płacą ogromne kary – tak mówią sami antyszczepionkowcy – tylko u nas nie. Bo? Polski rząd im sprzyja? Kolejny (enty już dzisiaj) spisek? Czy co? Nie. Polacy nie chodzą do sądów, kiedy jest taka potrzeba. Z góry zakładają, że przegrają. Procesowałam się w swoim życiu kilkukrotnie: z małymi i dużymi firmami. Całe szczęście polskie sądy są niezawisłe i naprawdę wygrana jest kwestią dowodów, jakie przedstawisz. Ba! One naprawdę z ogromnym zrozumieniem patrzą na zwykłego, szarego człowieka, żeby jego prawa w żaden sposób nie były łamane ani wykorzystywane.
USA jest panstwem opiekunczym. Ale tutaj nalezaloby sie odwolac do definicji Welfare State… (moze myla Ci sie pojecia panstwa opiekunczego i socjalnego… To lepiej pracowac na swoje dobra, czy czekac az Ci panstwo da?) I co pod ta definicja jest rozumiane. Wystarczy popatrzec na dane tutaj: https://stats.oecd.org/Index.aspx?DataSetCode=SOCX_AGG# i wyszukac jaki % Produktu Krajowego jest przeznaczone na pomoc najbardziej potrzebujacym i ubogim. (rok 2013: w przyblizeniu: USA 29%, Polska 16%, a teraz jeszcze porownac per capita… Dzieli nas Ocean… Nie tylko ten na mapie) Malo tego, nawet jesli juz stwierdzilibysmy, ze w Polsce nie wyglada to zle procentowo, to bardzo duza czesc tego ulamka idzie na emerytury… A nie na pomoc ubogim i tym w potrzebie. No ale tak jak wspomnialam, rzad decyduje na co Twoje podatki ida. A im wiecej Ci zabiera, tym bardziej moze Cie łudzic ze Ci cos daje – na przyklad w postaci socjalu.
A’propos – skoro weszlas na ten temat – moze USA zezwala na bron swoim obywatelom – bo nie traktuje ludzi jak idiotow i daje im prawo do wyboru i obrony przytoczonej przez Ciebie dzialki – to jest jego wlasnosci, ktorej ma prawo bronic i nikt bez zezwolenia nie ma na nia prawa wstepu.Tu przyznam Ci racje – Panstwo Polskie jest bardzo opiekuncze, i tak martwi sie, zeby obywatele nie zrobil sobie krzywdy, ze odbieraja mu to wlasnie prawo wyboru. :) Ale nasza rozmowa raczej miala byc o szczepionkach.
Nadal stoje przy swoim, uwazam ze firmy farmaceutyczne powinny byc odpowiedzialne za swoj produkt i powinna byc zawarta umowa pomiedzy panstwem, a nimi o specjalnym funduszu wyplacajacym odszkodowania. – jesli szczepionka jest obowiazkowa – panstwo jest wspolwinne wyrzadzonej krzywdzie – ale druga czesc winy powinna spasc na producenta. Jesli tak nie jest – pokazuje to tylko glupote takiego panstwa i krecenie bicza na samego siebie i popadanie w niepotrzebne koszty.
Ja nie pomawiam Cie o platny artykul, wiec nie do mnie chyba ta czesc komentarza. Twoje zdanie – Twoj wybor – o przepraszam wlasciwie to nie wybor, bo jesli szczepionki sa obowiazkowe, to Ty nie masz wyboru – po prostu zgadzasz sie z narzuceniem pewnej akcji, zgadzasz sie na nakaz robienia czegos.
Co do sadow jeszcze raz – chyba kazdy wie jak wyglada walka jednostki i jej prawnika z koncernem i rzesza ich prawnikow. Tu nie chodzi o werdykty i niezawislosc, tylko o koszty! Ludzie nie maja pieniedzy i boja sie ze nie wygraja. Polskie panstwo jest biedne. Jedyna szansa moga byc pozwy zbiorowe, wiec dobrze ze istnieja takie ruchy jak STOP NOP, ktore pomagaja ludziom pociagac do odpowiedzialnosci konkretnych winowajcow.
Najlepiej zabrać na ospa-party :)
https://wiadomosci.wp.pl/1-5-roczne-dziecko-zmarlo-po-tzw-ospa-party-dyrektor-szpitala-przyczyna-smierci-byla-sepsa-i-wstrzas-septyczny-6027399012525185a
Odnośnie ospa-party. Kupiłem specjalnie encyklopedię medycyny (żeby poczytać m.in. o szczepieniach i zapobieganiu chorobom zakaźnym) z 1979 r. . Czyli z czasów kiedy nie było jeszcze tylu szczepień, nie szczepiono również przeciw różyczce, i pod hasłem różyczka jest m.in „dąży się by jak najwięcej dziewcząt przechorowało różyczkę” i nie wiem jak to rozumieć? Czyli co różyczka-party??? Podobnie dziwi mnie ta presja w Polsce na szczepienia dzieci od pierwszych godzin życia, w trosce o nie same i o resztę ludzkości. Przecież znaczna część populacji, która nie uodporniła się naturalnie, ochrony na choroby typu świnka, różyczka, ospa wietrzna już nie ma (bądź nigdy nie miała). Skąd to larum „wracają choroby”, „grozi nam pandemia”, już nawet naukowcy wyliczyli kiedy wybuchnie. Śmieszy mnie postawa tych co to bohatersko szczepią własne dzieci, w poczuciu, że ratują ludzkość, oszczędzając jednocześnie siebie samego przed dawkami przypominającymi.
Jasne, w 1979 roku nie było innego wyjścia niż organizować różyczka-party. Serio, nadal musimy się do tego uciekać w XXI wieku?
Żaden normalny nieszczepiący rodzic nie narazi swojego dziecka swiadomie na żadną chorobę. A tematy typu ospaparty wymyślanie są przez media i takich dziwnych ludzi jak Pani żeby z osób nieszczepiących robić oszołomów.
Nie życzę aby na przykładzie własnych dzieci przekonała się Pani jak szczepienia mogą zniszczyć zdrowie dziecka… jak ze zdrowego dziecka staje się niepełnosprawne intelektualnie i ruchowo. To jest dopiero dramat a nie jakaś tam świnka czy ospa.
Swinka moze stac sie dramatem, szczegolnie u chlopcow, bo moze prowadzic do nieplodnosci. I nie jest to zaden wymysl, istnial juz przed wynalazkiem internetu.
A czym się różyczka różni od 1979 do dziś? Nadal występuje i ma się bardzo dobrze. Przechorowanie daje odporność – praktycznie nie leczy się tego, bo to łagodna choroba wirusowe. Szczepienie daje czasową odporność, skutki uboczne w postaci zachorowania na nią albo inne dolegliwości. To bardziej kwestia logiki, może nie dobierać do tych co ślepo wierzą w tabletki z apteki.
Po pierwsze proszę nie wrzucać wszystkich do jednego worka, bo myślę że rozsądny rodzić nie robi ospa party.
Po drugie to z powodu tego że odpowiedzialność i opieka zawsze spada na rodzica jesli dziecko zachoruje albo jeśli ma NOP to dlatego powinien mieć wybór o tym na co szczepić.
Zgadzam się z tym zdaniem: Jest ryzyko musi być wybór.
Po trzecie temat nieszczepienia jest dużo szerszy niż te kilka argumentów o których piszesz (w wyśmiewny sposób )
Redemptoryści – doskonałe źródło wiedzy medycznej. Aha.
Jak potrzebuję laryngologa dla dziecka to też idę do kościoła :)
Poproszę skan tej ulotki, najlepiej w PDF (programy graficzne nie obsługują tego formatu – nie da się ich przerobić, dokleić, dorysować, dopisać). Ale ulotkę, a nie dokument stworzony przez kogoś dla kogoś tam czy PDF dokumentu w Wordzie :)
Ilona, tu niestety musze sie Cie rozczarowac, jako spec od danych – da sie, niestety da sie. Daj mi pdfa, a Ci go przerobie. :) Ja wierze w prace instytutow badawczych jak np. Robert-Koch-Instyitut. :) I wierze, ze kiedys byly epidemie. No chyba, ze Decameron na przyklad zostal napisany przez ghost writer z big pharma w latach 50tych XX wieku, zeby nam wmowic, ze istniala czarna ospa. Wtedy to ja juz naprawde nie wiem…
Serio się da? Ja tylko wiem, że Photoshop nie obsługuje PDF, więc myślałam, że inne programy graficzne też nie :)
GIMP obsluguje.
Kurde szczepi Pani dzieci a ulotek nie zna. Pisze o szczepionkach a czytających prosi o źródła….litości
No nie, ulotki, w której jest napisane, że „to szczepienie powoduje autyzm” nie widziałam. Dlatego o nią proszę :)
Wiesz co, chyba juz wiem, o jaka „ulotke” chodzi. Ktos pozwolil sobie na powiedzmy, „zart” (ale brzemienny jak sie okazuje w skutkach) – przerobil ulotke dopisujac m.in. „autyzm i…. cellulit. „:))) Tylko, ze ludzie juz dalej nie widza, ze ktos se jaja zrobil, ze ten cellulit dopisal wlasnie po to, zeby nikt rozsadny sie na to nie nabral, ale wiesc juz poszla w swiat. Aha, puscil w swiat z komentarzem, „czyzby producenci szczepionek wspierali ruch anty-szczepionkowy?”, ale i to jak widac niewielu zrozumialo. Chyba autor (autorka?) przecenil intelektualnie anty-szczepionkowcow. Trzeba bylo jeszcze dopisac, ze szczepionka powoduje „wypadanie wlosow, podagre i zanikanie mleka u krow w gospodarstwie szczepionego”, moze wtedy by dotarlo. :) Wiesz co, mamy ferie, az mnie reka swedzi, zeby sfabrykowac jakas ulotke, taka zeby zalecala koniecznie konsultacje z dr Majewska, a przeciwskazaniem byloby niskie IQ. Oczywiscie w oryginale ulotki tego nie ma, ale ludzie juz tego nie sprawdzaja, tylko dziela sfabrykowana ulotke przez fejsa.
Rozprzestrzenianie fake newsow jako walka z pewnymi przekonaniami (np. rasizmem) jest tez pewna strategia, znam inny przypadek tego rodzaju. Ale dla mnie to jest tez kontrowersyjna sprawa i miecz obosieczny, wlasnie dlatego ze masa nie jest krytyczna, lyka zart jako fakt i wierzy. No w koncu, co przychodzi przez fejsa musi byc prawda. I smieszno i straszno.
Było jedno badanie Wakefielda łączące szczepionkę z autyzmem. Wszyscy wiemy tutaj jak to się skończyło. Wakefield przyznał się do kłamstwa i stracił prawo do wykonywania zawodu (choć oczywiście wg antyszczepionkowców został wrobiony i zmuszony do odwołania swoich badań :)).
Od tego czasu zrobiono setki badań, SETKI, które wykluczają tę teorię.
link do największych w ostatnim czasie badań przeprowadzonych na – uwaga – milionowej próbie ludzi, wykluczających jednoznacznie jakikolwiek związek szczepionek z autyzmem:
http://sydney.edu.au/news/84.html?newsstoryid=13491
Chyba nie wszyscy wiedzą – np. Ty nie wiesz. Nie zadałaś sobie trudu przeczytania jakiegoś skrótu jego historii?? Dostał zlecenie, alby udowodnić, że szczepionka ma związek z autyzmem. Ponoć od rodziców chorych dzieci, którzy tak zaobserwowali, ale nie mieli dowodów. Miał też zeznawać w sądzie na korzyść tych rodziców. Badania robił w swoim instytucje, w którym pracował – jakaś kolejna wielka nazwa instytucja czy uniwersytet się pod tym podpisuje, a nie jeden naukowiec. Wyszło im, że nie znaleźli związku z autyzmem i tak jest napisane w badaniu. Ale znaleźli wirus odry w jelitach tych dzieci i próbowali w tym kierunku dalej działać, szukać lekarstwa. Jakieś lekarstwo opracowali, ale nie skuteczne dla wszystkich. Te badania są kontynuowane przez inne ośrodki. Nie pamiętam kto ich oskarżył – jego wspólnicy złożyli odwołania do sądów w Anglii i wygrali. On nie złożył. Dopiero w USA złożył i wygrał. Więc wszystkie te badania zależą od tego, kto finansuje je. Finansują je firmy, producenci komercyjni, a nie obiektywny budżet państwa.
Wiesz po czym poznać teorię spiskową? Jej zwolennicy zachowują się jak ludzie na wsi, którzy twierdzą, że w nocy na ich pole przyleciało UFO (którego na niebie nie odnotowały żadne stacje badawcze). Każdy z nich – jeden przez drugiego – opowiada swoją historię. Każdy inną. Jeden twierdzi, że ufo było zielone, a drugi, że niebieskie. Jeden mówi, że tu, z głowy wystawały im jakieś czułka, a drugi żadnych czułek nie widział. A skoro gubią się w zeznaniach to wiesz co to znaczy?
Że ściemniają.
Tak samo jest z antyszczepionkowcami. Jedni widzieli, że w ulotce napisali „autyzm” inni, że „cukrzyca” jeszcze inni: „padaczka”. Jedni twierdzą, że zabija rtęć, inni, że glin, a jeszcze inni że to przecież ludzkie płody i jest to nieetyczne. Jak obalisz wszystkie te argumenty to przyjdą i powiedzą ci, że szczepionki są źle przechowywane, a w ogóle szpitale powodują raka. No.
PS Co najciekawsze, podlinkowane przeze mnie badania nie są finansowane przez absolutnie żadną firmę farmaceutyczną ani podmiot z nimi związany. Badania Wakefielda były za to finansowane przez prawników, którzy walczyli z Glaxo o odszkodowania.
Wszystko co mówią ci antyszczepionkowcy, to wszystko aspekty związane ze szczepieniami. Tylko nie każdy jest w stanie zapamiętać szczegóły i rzuca hasła, które akurat pamięta. Że rtęć ścina białko, że aluminium jest metalem ciężkim, że wirus różyczki jest hodowany na żywych płucach płodu, że bywają źle przechowywane, że najlepszy klient apteki to człowiek chory. To wszystko i jeszcze wiele innych spraw jak skuteczność szczepień, specyfika poszczególnych chorób, poziom medycyny dzisiejszy, poziom higieny. Na szkarlatynę się nie umiera, a dawniej umierało. Nie ma szczepień, nie ma epidemii. Świat idzie do przodu, po co tkwić w przesądach sprzed 100 lat? A w żadne badania nie można wierzyć, bo wszytkie można przeprowadzić tak, aby wyszło jak chce zamawiający. Kto płaci naukowcom za pracę, nie pracują za darmo, nikt nie płaci im jeśli nie widzi w tym korzyści (nowe lekarstwo, prestiż instytutu, pozytywna opinia o produkcie).
Jest jeszcze jeden wazny aspekt – teorii spiskowych – nie ma w nich luk i niepewnosci. Tak jak piszesz – wakcynolodzy szkola sie latami, naukowcy cale zycie poswiecaja badaniom szukajac odpowiedzi. Z ryzykiem, ze ktos ich badania zakwestionuje i ze trzeba bedzie zaczynac od nowa. Natomiast teorie spiskowe znaja wszystkie odpowiedzi. Tu nie ma watpliwosci, watpliwosci ktorymi karmi sie nauka i postep. Glupia piramida zywieniowa – zyje 40 lat i widzialam juz ich kilka. Ostatnio ta u ktorej na samym dole jest… aktywnosc fizyczna. Bo w swietle najnowszych badan nie tak wazne okazuje sie, co jemy, ale ile sie ruszamy, bo siedzenie zostalo uznane za plage 21wieku. Ale jestem pewna, ze i tu nie powiedziano ostatniego slowa. Za to zwolennicy teorii spiskowych wiedza, po prostu wiedza i juz.
Dr. Wakefield zostal zrehablitowany przez sad, jego artykul zostal uznany za prawdziwy, wyjechal do Texasu i mieszka w Austin. Znam go osobiscie. Pani Kostecka jest bardzo elokwentna pania — problem jest, ze nie ma wlasnego zdania. Powtarza propagande prasy i posrednio, przemyslu farmaceutycznego. Jestem lekarzem w Texasie i lecze dzieci autystyczne of ponad 10 lat przez organizacje World-Wide Naturopathic Health Service. W tym rowniez mialem dzieci dzialaczy proszczepionkowych. A co do wymienienia autyzmu w lotkach — prosze poszukac sama a nie zrzucac na innych potrzeby udowodnienia. Opinie sie ksztaltuje wlasnym doswiadczeniem a nie czytaniem artykulow w gazetach ktore zyja z reklam farmaceutycznych. A co do artykulow pokazujacych szkodliwosc szczepien — oto jeden z nich: Pilot comparative study on the health of vaccinated and
unvaccinated 6- to 12-year-old U.S. children, Anthony R Mawson et al. Journal of Translational Science.
Oskarża Pan koncerny antyszczepionkowe o zbijanie kasy na biednych rodzicach, tymczasem jak można nazwać to, co robi Pan? Pojawia się Pan w komentarzu pod wpisem – który jak Pan wie, przeczyta wielu rodziców dzieci autystycznych. Doskonale Pan również wie, że zajrzą do komentarzy. Że szukają pomocy. Że czują się skrzywdzeni. I na tej krzywdzie Pan żeruje.
„Jestem lekarzem w Texasie i lecze dzieci autystyczne of ponad 10 lat przez organizacje World-Wide Naturopathic Health Service” – jak inaczej to nazwać niż darmowa reklama, jaką robi Pan sobie wśród swojej grupy docelowej za pomocą stron i blogów, na których pojawia się chociażby wzmianka o szczepieniach? Bo jestem pewna, że skoro pojawił się Pan u mnie, to podobny komentarz zostawia wszędzie. Niby w dobrej wierze. Ale ja i Pan doskonale wiemy, o co chodzi i jaki jest cel tych działań ;)
@Ilona Kostecka, tez mozesz usunac, nie pogniewam sie.
Tak patrze, ze ten pan jest wybitnym specjalista na swojej wlasnej stronie, zadna powazna prasa go nie wspomina, ani polska ani zagraniczna (mam na mysli magazyny jak Polityka, Wyborcza, Spiegel, Zeit, Newswek czy tez prasa medyczna etc. a nie portale typu wykop.pl, https://astromaria.wordpress.com i pravda.de). A nazwisko pojawia sie na forach, z podobnym zapytaniem jak to: „Szukam wiarygodnego lekarza naturopaty, specjalisty medycyny naturalnej, takiego jak dr A. Kulisz” http://forum.gazeta.pl/forum/w,10034,133251300,133251300,Szukam_dobrego_lekarza_naturopaty_jak_dr_A_Kulisz.html i to samo zapytanie t utaj:
Jak znaleźć lekarza do leczenia autystycznego dziecka ? dr Andrzej Kulisz https://www.dailymotion.com/video/x17g9gz
Tylko ze tutaj jego instytut nazywa sie European Natural Health Center, Tulsa, Oklahoma (European w Oklahomie, nie zebym sie czepiala). Nie bylby to pierwszy pseudolog, z jakim sie zetknelam. :) Zeby nie bylo, ze sie przesmiewam. Bozesz, jakich oszolomow przyciaga ten temat, niewiarygodne. Walka z hydra, juz czuje, ze za bardzo sie angazuje, ale kurcze no nie moge, jako humanistka i czlowiek oswiecony, no nie moge po prostu.
Ja zerknęłam tylko na IP (mam takie dane do wglądu) – Pan faktycznie dopilnował, żeby było z Teksasu :)
No tak – i to nas powinno powstrzymac od dalszych pytan. ;) Tytul naukowy i ze z Ameryki, wiadomo sa rownoznaczne z byciem autorytetem. To mi przypomina dawne czasy. Tutaj tez padaja takie argumenty – Zachod to, Zachod tamto. No tak – Zachod to jest argument nie do zbicia. :)
Co ciekawe, to rzeczywiscie podobno tak dziala – ludzi oniesmielaja literki dr przed nazwiskiem i kiedy ktos ma przedimek swiadczacy o szlacheckim pochodzeniu (typu von). Podobno na tym drugim mozna zrobic kariere, bo malo ktory rekruter oprze sie mozliwosci posiadania „blekitnej krwi” w kadrze.
Z calym szacunkiem – szukam wzmianek o rehabiltacji dr Wakefielda w prasie angielsko- i niemieckojezycznej, bo to rzeczywiscie bylaby sensacja, i wspaniala wiadomosc dla ruchu przeciwszczepionkowego, ale nic takiego nie znajduje. Natomiast slowo rehabilitacja pojawia sie w kontekscie – szczepionka MMR zostala zrehabiltowana po artykulach tego doktora i ze film „Vaxxed” jest proba rehabilitacji. I ze jeden z jego co-autorow rzeczywiscie zostal zrehabilitowany, ale nie wiem, co jemu zarzucano. Ale oczywiscie szukalam rowniez innych pojec: „licence”, „Approbation”, „de-licensed”, „Zulassung” etc. Moze Pan by pomogl? Co ciekawe – podany przez Pana artykul zostal wycofany, podobnie jak wtedy artykul Wakefielda.
W szczepionkach skojarzonych rtęć została usunięta :) również w szumnym mmr, który według antyszczepionkowców nadal powoduje autyzm, bo jest w nim rtęć:
https://pediatria.mp.pl/lista/69973,ktore-szczepionki-zawieraja-tiomersal
Zaktualizuj proszę swoje dane nie tylko na temat rtęci w szczepionkach, ale również na temat krajów zachodnich i kroków, jakie podjęły w ostatnim roku w związku ze szczepieniami.
Oczywiście, że tiomersal został usunięty z większości szczepionek, nie ma go w szczepionkach skojarzonych ani w sławetnej mmr (do dziś oskarżanej przez was o powodowanie autyzmu właśnie przez obecność rtęci).
O aluminium nie pisałam, że zostało usunięte – kłania się umiejętność czytania ze zrozumieniem.
źródło: https://pediatria.mp.pl/lista/69973,ktore-szczepionki-zawieraja-tiomersal
PS Tyle wiecie na temat rtęci i samych szczepionek, tyle czasu poświęcacie na walkę w necie, tak się doszkalacie na bieżąco, a nadal zapisujecie błędnie nazwę :) TIOmersal nie: TRIO
To nie tiomersal zostal usuniety ze szczepionek, a zostal zmieniony przepis w 2016r o informowaniu konsumenta o skladzie produktu.
I tak przepis mowi ze jesli „czegoś” w skladzie jest mniej niz bodajże 0.1% nie trzeba o tym wspominac.
Bodajze? Kazde prawo jest gdzies zapisane, wiec zrodlo prosze podac, jakie to niby prawo, polskie czy unijne, a nie powtarzac jakichs bzdur z fejsa.
Pani Majewska nie jest dla mnie żadnym medycznym autorytetem. Język, którym się posługuje (chociażby w powyższej „naukowej” publikacji) brzmi jak z „Faktu”.
Tekst oryginalnej decyzji po szwedzku znajduje się na samym dole wypowiedzi prof.Majewskiej
http://sydney.edu.au/news/84.html?newsstoryid=13491
A co to ma byc? Kazdy moze taką stronę utworzyć, gdzie te badania? Wpisać to wszyscy mogą wszystko jak na blogu ?
Tak, autyzm jest dziedziczny. Co ciekawe, najwięcej dzieci autystycznych jest – uwaga – w Dolinie Krzemowej. Dlaczego? Bo właśnie tam pracują wybitne jednostki: matematycy, informatycy, umysły ścisłe tak dokładne nie bez powodu, bo właśnie mają Aspergera. Oczywiście przekazują go dzieciom w genach.
Dotąd twierdzili , że rak jest dziedziczny, a teraz okazuje się, że może być zaraźliwy poprzez jakieś wirusy, które go wywołują. To tłumaczy, dlaczego matki i córki umierają na raka jajnika. Medycyna jeszcze nie wie wszystkiego.
Rak szyjki macicy Inie jajnikow) moze byc wywolywany przez wirus HPV. I to sie nie okazalo teraz a juz bardzo dawno, bo ten rodzaj wirusa przenoszony jest droga plciowa, a zakonnice i partnerki mezczyzn obrzezanych choruja rzadziej, o w jednym przypadku wstrzemiezliwosc, a w drugim powiedzmy higiena je chroni. Cos tam dzwoni, ale w ktorym kosciele to bylo?
Akurat przyklad matki-corki jest zle wybranym argumentem na poparcie tezy o zarazliwosci, bo przeciez rownie dobrze popiera teze, ze rak jest dziedziczny. Ale to w duzym uproszczeniu – niektore rodzaje raka wydaja sie byc dziedziczne, inne nie. Pewnie, ze medycyna nie wie wszystkiego, a akurat onlologia jest tego przykladem.
https://www.youtube.com/watch?v=oG7edr-XVvY
Witam. Ja jestem osobą która nie była szczepiona. Jedyna szczepionka jaka otrzymałam była szczepionka w 1 dobie życia nic więcej. Nie moi rodzice nie są przeciw szczepienia. Mam dwójkę dzieci. Starsze jest zaszczepione prawie na wszystko. Drugie zaszczepione tylko na rota a co będzie dalej nie wiem. W miejscu gdzie mieszkam szczepienia nie są obowiązkowe. Mam otwarty umysł i nie jestem po jednej stronie barykady. Rozmawiałam ostatnio ż lekarzem prowadzącym moje dzieci i dowiedziałam się że dobrze jest szczepic dzieci Ale po wnikliwym badaniu dziecka i nie chodzi mi tu tylko o osłuchanie i sprawdzenie gardła. Myślę że jeśli lekarz widząc że rodzić się wacha zaproponował by chociaż zrobienie podstawowych badań krwi i wyniki byłyby pozytywne to wiele takich osób zaszczepilo by dziecko. Ja jednak wiem sama po sobie że moje dziecko w PL było zaszczepione z katarem co już podnosi ryzyko NOP. Tak więc dopóki dzieci będą dla lekarzy tylko statystyka rodzice będą się buntować. Pozdrawiam
Dzięki za merytoryczny komentarz! :)
Jestem osobą dorosłą, która była szczepiona w dzieciństwie. Mam dziecko, które poddaje szczepieniom. Jestem fachowcem z branży farmaceutyczno – biologicznej. Niezależnie od prowadzonej batalii na argumenty uważam, że wynalezienie szczepień jest krokiem milowym w walce człowieczeństwa o dłuższe życie. Jednak każdy kij ma dwa końce i tak jak wszystkie medykamenty mogą zarówno leczyć jak i szkodzić w określonym stanie zdrowia, podanej dawce czy też zależnie od predyspozycji (m.in. genetycznych, osobniczych, środowiskowych), tak i szczepienie może mieć drugie dno. Nikt temu nie zaprzecza. Najistotniejszą kwestią jest wg mnie znalezienie złotego środka, czyli ustalenie jakie szczepienia są kluczowe, przeciw czemu chcemy szczepić nas samych lub nasze dzieci. Ich różnorodność będzie wzrastać z roku na rok, co jest poniekąd znakiem naszych czasów, gdzie taki trend utrzymuje się we wszystkich dziedzinach – lubimy mieć wybór, chcemy znać wszelkie za i przeciw, popyt generuje podaż, ponieważ chcemy żyć nie tylko dłużej, ale dążymy do zwiększenia jakości naszego życia. Szczepienia w dzisiejszej dobie to głównie prewencja. Nie przyjmujemy wszystkich dostępnych na rynku suplementów lub leków, aby za wszelką cenę uchronić się przed chorobą. We wszystkim trzeba się rozeznać i wybrać opcję odpowiednią dla swego stylu życia, miejsca zamieszkania czy innych potrzeb i predyspozycji. I w ten sposób, z moją własną dedukacją, wiedzą i doświadczeniem zadecydowałam wspólnie z mężem, że nasze dziecko urodzone kilka lat temu otrzyma szczepienia obowiązkowe, bez szczepień skojarzonych (czyli w pojedynczych iniekcjach). Z racji na to, że mieszkamy w małym miasteczku nie podaliśmy szczepień na rotawirusy, pneumokoki i meningokoki, gdyż w małych społecznościach nie istnieje aż tak duże ryzyko wystąpienia zachorowań oraz mutacji wirusów i bakterii, jak to ma miejsce w aglomeracjach miejskich z dużą ilością miejsc publicznych typu przedszkola, komunikacja miejska itd. Niech każdy z nas, znając swój styl życia, sam podejmuje decyzję na temat szczepień oraz ich rodzaje. A autorce bloga chwała za odwagę, że podjęła się wyrazić swoje zdanie, podając argumenty dla niej istotne – to jest jej blog i miała do tego prawo. Ci, co się z nią nie zgadzają również mają swoje prawo, niech nikt nie wymusza na innych własnych racji. Warto być rozeznanym i czytać postulaty po obu stronach barykady :-)
Brawo! Pod tym mogłabym się podpisać. Jest tylko mały problem – żeby móc decydować, trzeba mieć wybór. Obecnie wyboru nie mamy.
Osobiście jestem zwolenniczką szczepienia wybiórczego, szytego na miarę, nie taśmowego, wszystkich dzieci tak samo i wszystkich tak, jakby po ukończeniu 6 miesięcy szły do żłobka (kumulacja wszystkich możliwych szczepień w dawkach podstawowych w pierwszym półroczu). Jestem przeciwna rozszerzaniu kalendarza szczepień obowiązkowych jaki znamy z ubiegłego wieku. Za wielką krzywdę uważam wprowadzenie szczepienia przeciw różyczce i śwince dzieciom już po ukończeniu roku, tylko po to, by przed powikłaniami chronić dorosłych. Szczepienia bez wątpienia są wielkim osiągnięciem medycyny, ale to osiągnięcie od lat idzie imho zwyczajnie w złym kierunku. Już nie ochrony zdrowia, tylko zamiany jednych chorób na inne i nie dobra populacji, tylko wypchanych pieniędzmi kieszeni.
A wiecie, że na maksa cenię tak merytoryczne wypowiedzi jak Wasze? Naprawdę, dziękuję za głos rozsądku.
To są dokładnie te argumenty, które do mnie – do zwolenniczki szczepień obowiązkowych – przemawiają i nad którymi mogę (chcę!) się pochylić, zastanowić i dojść do wniosku, że nie, faktycznie świat nie jest czarno-biały.
Tyle że ja przez polski system jestem uznawana za antyszczepionkowca ;) Bo podważam zasadność szczepień całej populacji dzieci szczepionkami p/HiB i pneumokokom (+tymi, które oby jak najdłużej zostały tylko zalecane poza grupami ryzyka);
bo nie szczepiłam dziecka w 1. dobie (wiedząc, że sama byłam szczepiona przeciw WZW b i nie jestem nosicielką oraz że w rodzinie nie ma gruźlika, a ponadto, że unikamy wizyt w skupiskach ludzi o nieokreślonym statusie zdrowotnym – jak kościoły czy galerie);
bo nie szczepię zgodnie z kalendarzem, tylko 1 szczepionka na wizytę, a wizyty rzadsze niż co 8tyg;
bo wbrew zaleceniom lekarza nie szczepię dzieci z choćby niewielką infekcją (nigdy nie wiadomo, czy to nie początek bardziej obciążającej choroby np. ospa zaczyna się jak przeziębienie);
bo śmiem wierzyć w ciężkie NOPy i to, że ich liczba w Polsce jest zaniżana, a NOPy nie są zgłaszane przez lekarzy;
wreszcie bo popieram Stop NOP i nie jestem za obowiązkiem szczepień, ponieważ nie jestem zdania, że „lepsze dziecko uszkodzone przez szczepienia niż nieszczepione”, a tak zdają się podchodzić medycy, którzy bagatelizują niepokojące objawy po szczepieniu u dzieci (takie dzieci powinno się obserwować i wstrzymać szczepienia do unormowania sytuacji).
Szczepienia generalnie nie są złe, ale polski system jest zły i trzeba go zmienić, ot co. I tego domagają się polscy tzw. antyszczepionkowcy.
Dito. Mialam cudowna polozna, ktora wiele mnie nauczyla. Ona tez byla zwolennikiem pozniejszego i wybiorczego szczepienia, bo, jak argumentowala, dziecko karmione piersia ma bierna odpornosc (Nestschutz, nie znam polskiego odpowiednika) i z wiekiem lepiej znosi szczepienia. Ale pozostawila nam te decyzje, a ja uznalam, ze dla nas ze wzgledow czasowo-logistycznych lepsze sa skojarzone szczepionki wg. kalendarza. Zwlaszcza, ze corka szybko sie zorientowala, co jest grane i w jej przypadku pojedyncze szczepionki bylyby koszmarem. Podjelam najlepsza dla nas decyzje, nikt nie wywieral na mnie presji ani w jedna ani w druga strone.
I ja podpisuję się pod tymi słowami. To są dokładnie moje myśli, moje rozważania, tylko napisane w dużym skrócie. Jak to mówią: krótko, zwięźle i na temat.
A niektórym wydaje się to ciekawe, w jakim stanie będą dzieci nie zaszczepione. Takich badań nie ma, bo producenci twierdzą, że to nieetyczne pozbawić jakąś grupę badaną szczepień. Eksperymentujemy tylko ze szczepionymi dziećmi, bo w okresie masowych szczepień obserwuje się i notuje skutki uboczne, skuteczności, a potem twierdzi, że np. ostatnie 5 lat szczepień na pneumokoki dowiodły, że szczepienia są super (cóż innego mogły dowieść). Eksperymentują cały czas.
Wystarczy poczytac (ksiazki, a nie internety) i odpowiedz na pytanie – „w jakim stanie beda dzieci niezaszczepione” sie znajdzie, patrz z reszta moj post. Beda w roznym stanie, w zaleznosci od ogolnego stanu organizmu, od stadium rozwoju wirusa w momencie ataku, od szczescia etc. Ale ja nie chce stracic przez to dziecka, bo moze wlasnie moje jest z tych slabszych?
Zycie to zmiana, nauka to postep. Samo eksperymentowanie nie jest niemoralne, to najczestsza metoda w nauce. Wlasnie dlatego nie uzyskamy nigdy wszystkich odpowiedzi. Bycie naukowcem oznacza nie zgadzanie sie na status quo.
No to super. Ale moze byś tak sama poddała sie eksperymentom, a nie ovurzaoa się ze inni nie chce poddać im swoich dzieci?
Eksperymentem jest wlasnie nieszczepienie, ot co. I bede sie oburzac, na niewiedze i rozprzestrzenianie klamstw i niesprawdzonych informacji, w tym czy w innym temacie, bo jak pisalam, to czy ktos szczepi czy nie to nie moja sprawa. Ale kiedy ktos probuje manipulowac szukajacych informacji rozprzestrzeniajac wlasnie klamstwa to niestety oburzac sie nie przestane.
Epidemia odry w Quebecu, o ktorej piszesz – prawie 30 lat temu (1989). A czy od tej pory nie zmienil sie sklad szczepionek?
„Tiomersal jest bezpieczny, w trakcie badania w ktorym to udowodniono zmarlo ponad 20 ludzi :)” – a to ciekawe, poniewaz takie badania przeprowadza sie na komorkach, a nie na ludziach, z reszta tak tez mowi Twoje zrodlo:
„2. Methods Normal human astrocytes (NHA) were obtained from Lonza (Walkersville, MD, USA) and grown subject to their recommendations.” https://www.hindawi.com/journals/jt/2012/373678/?wptouch_preview_theme=enable
Ale moge byc zlosliwa i odpowiedziec tez tak – „w trakcie badania” to tylko zaleznosc czasowa (i tu jestem pewna, ze jesli badania byly wieloletnie, to moglo umrzec nawet wiecej osob, w tym lekarzy prowadzacych badania), a nie przyczynowo-skutkowa.
„Politycy i biurokraci ze służby zdrowia wskazując palcem na
nieszczepione dzieci i mówiąc wszystkim, że ?szczepienia działają tylko
wtedy, gdy każdy się szczepi? – skad cytat? Bo ja nigdzie nie widze, zeby „kazdy” musial. Jedyne co widze, to to, ze „odpornosc stada” pojawia sie przy zaszczepieniu tylu a tylu procent osobnikow w procentach. Nigdzie nie ma „100%”, a jedynie widelki, w zaleznosci od choroby 75-94%, dla odry i swinki najwyzsze. No chyba, ze nie rozumiem zaimka „kazdy”, choc jako filolog sadze, ze watpie. ;)
Tutaj pytania do tekstu zebrane w jednym miejscu https://www.facebook.com/notes/michal-kowalski/kilka-pyta%C5%84-do-tekstu-5-powod%C3%B3w-kt%C3%B3re-trzeba-zna%C4%87-przed-podj%C4%99ciem-w%C5%82asnej-decyzj/1986517668226801/
Ty tak serio czy żartujesz?! Termometry rtęciowe oraz inne urządzenia pomiarowe zawierające rtęć zostały wycofane z produkcji i sprzedaży 3 kwietnia 2009r., gdyż są niebezpieczna dla naszego zdrowia, bo po wniknięciu do organizmu rtęć kumuluje się głównie w mózgu, nerkach…. ale za to szczepionki z rtęcią są mega bezpieczne i nie mają żadnego związku z autyzmem!!!!
Etylortęć a metylortęć, szybkie rozróżnienie: http://www.doktor-mama.pl/2014/08/rtec-w-szczepionkach-odczarowana.html
A czy ja twierdze, ze rtec jest nieszkodliwa? Ale jak to sie mowi – dawka czyni trucizne i jeszcze cos innego. Jestes chemikiem? Zdradze Ci tajemnice – wiesz pewnie, ze chlor w duzych stezeniach jest toksyczny dla czlowieka? A wiesz, ze w soli jest chlor? No serio – sol kuchenna to – uwaga – chlorek sodu. Uwazam, ze to zmowa syndykatu kopaln, ze o tym sie glosno nie mowi i to jest skandal! Jak mozna podawac ludziom cos, co zawiera chlor! Widzisz jak dziala ten mechanizm kreowania sensacji? I nawet wiem wiecej, i to z lekcji chemii, a nie z internetow, na przyklas, ze zwiazek chemiczny to wiecej niz suma jego skladowych czesci. Przyklad? Wodor i tlen wystepuja w temperaturze pokojowej przede wszystkim w stanie gazowym, ale ich zwiazek czyli woda juz niekoniecznie. Wiem tez, ze kwas solny jest bardzo zracy, ale uwaga, jego stezenie w zoladku jest na tyle male, ze nie przepala jego scianki. Duzo wiem, zbyt duzo, by sie nabrac na kazdego fake newsa przeciwnikow szczepionek i ortografii.
Tego związku z autyzmem podobno nikt nie udowodnił – znane obecnie mechanizmy medyczne nie znajdują związku. A że niektóre dzieci tydzień czy miesiąc po szczepieniu stają się roślinkami, to przypadkowa zbieżność czasowa. Obecnie przyjmuje się, że szczepienie przyspiesza jakiś inny mechanizm, który powoduje ten regres. Ale jakie ma znaczenie dla rodziców chorych dzieci, czy szczepienie było pierwotną przyczyną, czy pośrednią albo katalizatorem.
Kto opublikował artykuł w którym wykazał związek szczepienia z autyzmem? Jakiś brytyjski brukowiec, a drugi za nim powtórzył?
Nowe badanie naukowe opublikowane w Proceedings of National Academy of Sciences (PNAS) dowodzi, że osoby, które otrzymują szczepionki przeciw grypie, emitują 630% więcej cząstek wirusa grypy w porównaniu do osób nieszczepionych. W rezultacie odkrycie to dokumentuje dowody na to, że szczepionki przeciw grypie rozprzestrzeniają grypę , a tak zwana „odporność na stada” jest mistyfikacją medyczną, ponieważ „stado” jest faktycznie przekształcane w nosicielstwo i rozprzestrzenianie się grypy. http://benwilliamslibrary.com/blog/?p=6030
Nie ufałabym naukowcom, którzy nie wiedzą, że 100% to maks. W matematyce coś takiego jak 600% nie istnieje. Osoby zajmujące się nauką powinny o tym wiedzieć. Wróć. One o tym wiedzą.
Osoby nie zajmujące się nauką jak najbardziej operują takimi zwrotami jak: „ponad 100%” na określenie czegoś, czego jest dużo lub 600% (bardzo dużo). Wniosek? Badanie z takim zapisem to hochsztaplerstwo.
Niezbadane sa mroki ludzkiego umyslu. I tak to tekst, ktory mial byc informacyjny, przerodzil sie w pole bitwy na temat szczepionek. Wykorzystam moje zdolnosci analityczne, by podsumowac MANIPULACYJNE taktyki anty-szczepionkowcow:
1) DYSKREDYTOWANIE „przeciwnikow” (pisze to w cudzyslowie, bo artykul na blogu tez zawiera krytyczne informacje dot. szczepionek) poprzez szukanie powiazan miedzy blogiem a „big pharma” (czyt. „big money”). Nie wiem, skad biora sie nagle ci komentujacy, wiekszosc z nich nigdy nie udzielila sie na tym blogu, a ja go czytam regularnie od maja 2016. Mumandthecity ZAWSZE oznacza wpisy sponsorowane. Dlaczego mialaby tego nie robic w tym przypadku? Przeciez, uzyjmy argument koronny anty-szczepionkowcow, szlyby za tym duze pieniadze i inne zlecenia firm farmaceutycznych, gdyby wlascicielka bloga moglaby sie pochwalic wspolpraca z producentem jednej ze szczepionek. To sie kupy nie trzyma, ze uzyje sformulowan antyszczepionkowcow.
2) powolywanie sie na autorytety, ktore nimi nie sa i na badania i publikacje, ktore ODWOLANO (Przyklady anty-szczepionkowcow: dr Wakefield, Anthony R Mawson).
3) Przemilczanie faktu, ze jest o wiele wiecej badan obalajacych tezy z powyzszych publikacji. I to badan przeprowadzonych, przez SWIATOWE (swiatowe w sensie zasiegu, a nie z nazwy) instytucje i instytuty badawcze (jak np. WHO czy Robert-Koch_instistut)
4) szerzenie nieprawdziwych twierdzen, lub twierdzen nie majacych zwiazku ze sprawa:
PRZYKLAD NIEPRAWDY NR 1: „Sąd oczyścił z zażutów dr Wakiefilda!” (pisownia oryginalna): ale w zwiazku z jaka sprawa? Jaki sad? Sad lekarski ODEBRAL mu PRAWO WYKONYWANIA ZAWODU i mu go NIE przywrocil. Nie wiem, moze mial inne sprawy cywilne i karne i rzeczywiscie oczyszczono go z zarzutow, ale na pewno nie w zwiazku z ta publikacja (a przynajmniej nie na dzien dzisiejszy, stan 03.03.2018). Jesli ktos ma wiarygodne zrodlo, chetnie wycofam sie z tego punktu.
PRZYKLAD NIEPRAWDY NR 2: „W Niemczech mało rodziców szczepi.” – FAKT: 92,3 % w roku 2015. Malo to rzecz wzgledna, statystyki mowia o 92,3 % w roku 2015, zrodlo Istytut im. Roberta Kocha, Epidemiologisches Bulletin 16/2017: https://www.rki.de/DE/Content/Infekt/Impfen/Impfstatus/schulanfaenger./schuleingangsuntersuchungen_node.html;jsessionid=FC3A42EE488A1E8B0A1644D573925877.2_cid298
Inne KLAMSTWA sa tak smieszne, ze nie wymagaja komentarza, wystarczy je uwaznie przeczytac.
4) NIECZYTANIE lub WYBIORCZE czytanie ULOTEK INFORMACYJNYCH zamieszczanych przy lekach. Embriony – TAK, ale KURZE: „uzyskane z hodowli tkanek zarodka kurzego”, zrodlo: ulotka Priorix’u, mozna bez problemu znalezc w sieci. Slowo autyzm i cukrzyca nie pojawiaja sie w niej. Ani w wersji polskiej, ani w angielskiej, zeby nie bylo, ze „lost in translation” (tak notabene, pracowalam 6 lat w branzy tlumaczeniowej i znam bardzo ostre przepisy dotyczace tlumaczen medycznych). Kto nie wierzy, niech szuka, podpowiadam: „autism” i „diabetes”.
5) odgrzewanie DAWNO ZNANYCH INFORMACJI (jak np. zwiazku raka szyjki macicy z wirusem HPV), zmienianie ich i podawanie jako „ODKRYCIA”. Do informacji – kiedy bylam dzieckiem, w latach 80tych, zaczytywalam sie w poradnikach medycznych i we wspanialej ksiazce „Cialo” autora dr. Anthony’ego Smith’a. I z tej ksiazki wiem o tym zwiazku „rak szyjki macicy i wirusy”, czyli wiedziano o tym 40 lat temu. Polecam goraco wszystkim interesujacym sie ludzkim cialem, niestety, obawiam sie, ze do zdobycia tylko w antykwariatach. I zdaje sobie sprawe, ze medycyna poszla do przodu, ale chcialam tylko unaocznic, jak STARE sa fakty „ODKRYWANE” przez teorie spiskowe. Wtedy ksiazki naukowe wydawano po uprzedniej analizie przez specjalistow, nie tak jak teraz, kiedy kazdy moze rzucic fake newsem bez pokrycia.
6) BRAK podstawowej wiedzy z zakresu biologii ludzkiego ciala, chemii i biochemii, medycyny ogolnie i przede wszystkim EPIDEMIOLOGII, patrz m.in. moje komentarze na temat rozyczki, swinki i ospy wietrznej/polpascca.
7) Powolywanie sie na NIESPRAWDZONE ZRODLA takie jak portale religijne, ezoteryczne, inne blogi i fora dyskusyjne. Ale zeby nie bylo – tez chetnie czytam horoskopy. ;)
8) Teorie spiskowe – no comment, chociaz tez sobie lubie poczytac. :)
9) Powolywanie sie na blizej niesprecyzowany „ZACHOD”. Niesprecyzowany, ani w jakim KRAJU (bo podawane informacje okazuja sie KLAMSTWEM, jak np. to o malej ilosci szczepiacych w Niemczech, patrz punkt 4)), ani o jakim OKRESIE CZASU mowimy (bo np. akurat w Niemczech wprowadzono w 2015 grzywne za brak zasiegniecia opinii specjalistow na temat szczepionek, na mocy tzw. Präventionsgesetz).
10) i tu bym chetnie cos dopisala, zeby lista byla „okragla”, ale mysle, ze te 9 punktow wystarczy. Aha – i nie zobaczymy sie raczej na „ospa-party”, z gory dziekuje za zaproszenia. :)
P.S. A jednak mam punkt 10 czy tez 11sty. Ruch antyszczepionkowy wprawdzie nie nabija kasy producentom szczepionek, ale za to jest swietna pozywka dla roznego rodzaju „SPECJALISTOW” i SZARLATANOW, ktorzy profituja na niedoli i strachu rodziciw. Tu tez sa wielkie pieniadze. Wierze, ze czesc anty-szczepionkowcow powtarza niesprawdzone informacje w dobrej wierze i nawet sobie z tego NIE ZDAJE SPRAWY. Chociaz akurat w tym roku, ktore mottem przewodnim jest FAKE NEWS wydawaloby sie, ze ludzie powinni byc bardziej krytyczni.
Lubisz sobie poczytać o teoriach spiskowych, więc proszę https://www.learntherisk.org/news/breaking-news-cdc-head-resigns-after-report-shows-she-bought-merck-stock-after-taking-the-job/, taki malutki konflikt interesów…
A ja lubie takie ekstremalne, no wiesz, jak Däniken, ze bogowie przybyli z innych planet. Albo ze Paul McCartney zginal w wypadku i zostal zastapiony sobowtorem. Albo ze atak na WTC, z reszta wiadomo, kto za tym stoi (a tu akurat wierze). :) Nie wybieraj mi lektury, jestem niezaleznym badaczem prawdy.
I tylko tyle w tym temacie? Szkoda ;-(
Jesteście niesamowici :) ja wiem, że walka ze szczepieniami to całe Wasze życie, ale ja nie siedzę 24 h/dobę przed kompem (zwłaszcza w sobotę), żeby zatwierdzać komentarze i wykłócać się, która racja mojsza :)
Najlepsze jest to, że na zatwierdzenie komentarza dajecie mi jakieś 15 minut, bo zaraz potem krzyk: gdzie jestem, co z wolnością słowa, jak mogę, usuwam komentarze, big pharma mi płaci, cenzura, itepe, itede. Tworzycie teorie spiskowe z prędkością światła :)
Ale ja ten komentarz napisałam przedwczoraj – zaraz po twojej odpowiedzi na mój główny komentarz ;) dzisiejszy opublikowałaś. A co z tym sprzed 2 dni? Ten, który ma jakąś wartość merytoryczną?
Dobra, ja już skończyłam. Smutne jest tylko to, że akurat w tym miejscu masz władzę nad tym, co zobaczą inni i nie wahasz się z tego korzystać. Publikujesz tylko takie komentarze, na które umiesz jakoś (to dobre słowo) odpowiedzieć, albo takie, w odpowiedzi na które możesz pocisnąć autora. To wiele o tobie mówi.
Nie ma żadnego komentarza sprzed dwóch dni, który nie został opublikowany.
Poszukaj dobrze, wypowiadasz się w wielu miejscach, może go przeoczyłaś? Mała podpowiedź: rozwiń komentarze, ctrl+f + hasło „anusza”.
Komentarz był odpowiedzią na twój. Widocznie coś nie poszło – trudno.
A co jeśli nie przechorują? Mi dali czas na różyczkę i jednak jej nie przeszłam. Czy zakładasz wtedy możliwość szczepienia na świnkę czy kategorycznie nie?
PS Żaden personel medyczny nie twierdzi, że szczepionki nie chronią przed chorobami. Jedyną osobą, która tak twierdzi jest pani Majewska.
Można używać trybu przypuszczającego, ale to stwierdzenie wydaje się oczywiste i logiczne. Gdzie w Polsce występuje błonica, polio – występuje tylko w szczepionkach i szczepionych osobach. W krzakach nie żyją bakterie i wirusy.
Jeżeli o Kamila chodzi, to jest tak zaangażowany w tematykę szczepień (nawet w wolnym czasie pozablogowym, co widzę po jego komentarzach z profilu prywatnego czy wiem o tym z rozmów), że nawet jakby nikt mu nie zapłacił, napisałby dokładnie to samo, bo to wynika z jego przekonań, które nie zostały „kupione”. Blogerzy tak mają: nie muszą reklamować wszystkiego jak gazeta czy tv – nie mamy nad sobą naczelnego, który nam coś narzuca, a i propozycji bloger tego formatu dostaje tyle, że spokojnie może wybierać oraz przebierać co mu odpowiada, a co nie, z czym się utożsamia, jakie tematy faktycznie chce poruszyć.
Wyobraź sobie, że używasz np. jakiegoś odkurzacza. Od zawsze. I polecasz go w ciemno wszystkim znajomym! Nagle przychodzi do ciebie producent tego odkurzacza i mówi: „Ej, zapłacimy ci za to, żebyś napisała o nas na swoim blogu! Co ty na to?”. Rozumiem, że wszyscy przeciwnicy reklam na blogu w dokładnie tej samej sytuacji napisaliby: NIE, NIE MA MOWY!
Aha ;)
Rozumiem, choc nie mam bloga (moze kiedys). Jest na przyklad taka jedna firma ze sprzetem AGD, ale wlasnie nazwy nie podam, zeby nie bylo, ze kryptoreklama, z ktorej mam: depilator (17 lat), malakser (ponad 10 lat), maszynke do miesa etc. i ktorej produkty kupuje w ciemno, bo sa niemal nie do zdarcia. I na przyklad tez polecilabym bez wahania i sie ucieszyla, jakby chcieli mi zaplacic za reklame. :) Sa miejsca w Berlinie, ktore polecilabym tez, niezaleznie, czy ktokolwiek bylby gotowy mi zaplacic i kilka takich, ktore mnie rozczarowaly i za zadne pieniadze nie napisalabym tylko pozytywnej opinii. Ale smiesza mnie te teorie spiskowe, bo na pewno kazdy z komentujacych wie o co chodzi i dlaczego tak wlasnie, a nie inaczej (tak samo, jak sie okazuje, znaja juz stawki blogojciec, wiec i Twoje niewatpliwie tez, i pewnie ktos kiedys podobno, ale prawie na pewno, zobaczyl Twoje umowy, stawki etc. a jak nie zobaczyl, to sobie orientacyjnie wyliczyl, bo przeciez wystarczy tylko pomyslec, miedzy wierszami poczytac i wszystko jest jasne). :) Zeby niektorzy tyle energii wkladali w szukanie rzetelnych informacji co rozprzestrzenianie niesprawdzonych, ech!
Jeżeli chodzi o doktor Majewską to najczęstszy zarzut wysnuwany w jej kierunku z ust lekarzy (oraz innych naukowców) jest taki, że… Kłamie. W żywe oczy. Przekłamuje rzeczywistość, powołując się przy tym na dane, które nie pochodzą z obiektywnych badań, są tylko statystyką.
Np. pani profesor stwierdziła kiedyś, że szczepionki ogłupiają. Skąd o tym wie? Przeprowadziła rozmowy (oraz ankiety) z 400 rodzicami dzieci zaszczepionych i niezaszczepionych. Albo że dzieci po szczepionkach więcej chorują. Wniosek wysnuty znowu na podstawie rozmów/ankiet.
Jestem laikiem. Mam umysł humanistyczny, nie ścisły. Nigdy nie musiałam analizować żadnych badań. Ale nawet mi od razu zapala się czerwona lampka, że pani profesor nie uwzględniła żadnych zmiennych jak: miejsce urodzenia, poród, karmienie piersią, odżywianie w późniejszych latach, geny, poziom życia, styl życia, wykształcenie rodziców, grupa rówieśnicza: czy dziecko chodziło do żłobka, przedszkola, ma rodzeństwo, itp. (wszystko to przecież ma wpływ czy to na inteligencję dziecka, czy to na jego odporność!).
Pani profesor Majewska non stop operuje ogólnikami + językiem, który kojarzy mi się z propagandą, a nie nauką (wystarczy przeczytać pierwszy lepszy wywiad).
Jak prawie kazdy bloger. :) Co nie znaczy, ze powstaly artykul musi byc w smak zleceniodawcy, ale ja nie o tym. Ale nie zamieszczanie sponsora i to tak lukratywnego bylby bledem w sztuce, nie uwazasz? Jak sie potem na niego powolywac walczac o nowych sponsorow?
Zamieścił listę sponsorów – nie wiem po co, nie znam specyfiki tego „zawodu”, nie czytam opinii o produktach, tylko doświadczenia rodziców na jakiś temat wychowania dzieci. Wychodzę z założenia, że produkty które opisuje, podaje nazwy i pokazuje ładne fotografie z uśmiechniętym dzieckiem jest sponsorowany. Nie chciałam tu pisać o szczepieniach, tylko że blogowanie to interes zyskowny. Pisząc na zlecenie jednego koncernu farmaceutycznego o szczepieniach, blog reklamowałby również konkurencję. Może w natłoku zleceń blogerzy nie mają czasu zapoznać się tematyką szczepień i dlatego szczepią jak każe doktor. Dlatego zwykle dobrze oceniają – z tego co dotąd widziałam. A temat jest popularny i poprawia statystyki.
W 2016 roku nie zaszczepiło dziecka 17 tys. rodziców, w zeszłym roku 19 tys. Ponieważ urodziło się ponad 400 tys. dzieci (a ogółem dzieci jest kilka milionów), no to jednak nieszczepiący stanowią znikomy procent całego społeczeństwa (niecałe 5%, zakładając, że dane o nieszczepieniach dotyczą tylko i wyłącznie rodziców noworodków, a wiemy, że nie, że powinnam brać pod uwagę te kilka milionów dzieci, a nie 400 tys.).
Wydaje się, że jest Was więcej, bo jesteście niesamowicie aktywni: np. pod tym wpisem wyprodukowaliście ponad 200 komentarzy (na Facebooku ponad 800), ale… Dyskutują te same osoby. Np. jeden antyszczepionkowiec pisze 50 komentarzy w ciągu 30 minut na fejsie (tak, tak, aż facebook wrzuca do spamu, takie to jest tempo – bo myśli, że ma do czynienia z botem). Podejrzewam, że gdybym policzyła numery IP no to nie będzie więcej niż 10 komentujących po stronie antyszczepionkowców. Czas spojrzeć prawdzie w oczy: jesteście w mniejszości. Próbujecie to ukryć niesamowitą wręcz aktywnością, ale fakty to fakty.
Do czego jednak zmierzam: to jest prosta matematyka, tu nie trzeba się doszukiwać spisku. Skoro mniej niż 5% społeczeństwa nie szczepi, no to znaczy, że wśród blogerów też będzie to jakieś 5%. Jeśli blogerów parentingowych czynnych jest ok. 100 no to 5% = dokładnie 5 napisze o szczepionkach źle, a 95 dobrze.
Nadal uważasz, że to spisek firm farmaceutycznych, że większość blogerów jest za szczepieniami? :)
Gwoli ścisłości – te dane to liczba odmów szczepień, a nie liczba niezaszczepionych dzieci. To że rodzice odmówili zaszczepienia dzieci w danym wymaganym przez lekarzy terminie (np. w pierwszych dniach życia), nie oznacza, że te dzieci nie zostały zaszczepione później. Podobnie rzecz ma się z odmowami rodziców po NOPach dzieci – dzieci mogły być szczepione np. 4 dawkami, a na piątą rodzice nie wyrazili zgody, ale dziecko jest zaszczepione i z dużym prawdopodobieństwem nadal jest odporne na choroby (nie bada się poziomu przeciwciał przed kolejnym terminem wg kalendarza). Poza tym to liczba nowych odmów podpisanych w danym roku, nikt tego nie sumuje z poprzednimi latami ani nie weryfikuje zmian decyzji rodziców.
Ale skoro nieszczepiący to niewielka grupa, to dlaczego jednak nie wprowadzić dobrowolności wzorem większości krajów Europy zachodniej? Pewnie niewiele by to procentowo zmieniło, a ludzie nie czuliby się jak za komuny ;)
Jejku, blogerzy mnie nie interesują. A niech piszą co chcą. Odpowiadałam na pytanie o sponsorowanie blogów, to co słyszałam. Jak już wciągnięto mnie w dyskusję, to wnioskuję, że to opłacalny temat, dlatego piszą. Cokolwiek, byle coś napisać.
Ciekawa historia. Masz jakies zrodla? A w jaki sposob ten rak mialby sie przenosic? No, juz dawno szeptano, ale tez juz dawno obalono jako mit:
https://onkologie.hexal.de/krebs/eierstockkrebs/ursachen/
„Die Ursachen von Eierstockkrebs sind bisher nicht bekannt. Es ist jedoch klar,
dass diese Erkrankung nicht ansteckend ist. Niemand kann sich Eierstockkrebs von
einem anderen Menschen „holen”.”
Tlumaczenie (ale oczywiscie nie ufaj mi, znajdz wlasnie) moje: Przyczyny raka jajnika sa do tej pory nieznane. Jasnym jest jednak, ze to schorzenie nie jest zarazliwe. Nikt nie moze sei „zarazic” rakiem jajnikow od drugiego czlowieka. A dalej jest jeszcze o czestotliwosci wystepowania w rodzinach (tez wspominalas) i ze swiadczy to najprawdopodobniej o dziedzicznosci (ale patrz powyzsze zdanie). Musze sie usmiechac pod wasem, bo rzeczywiscie to tez przyszlo „z Zachodu”, z opoznieniem, ale jednak. Najwyrazniej trafia w Polsce na podatna glebe.
Chodzę co prawda do jednej przychodni, ale lekarze czy pielęgniarki się zmieniały. Za każdym razem byłam informowana o skutkach ubocznych i kiedy reagować oraz jak (przez pielęgniarkę oraz lekarza).
Do książeczki zdrowia po każdym szczepieniu była również wkładana ulotka ze szczepionki, którą właśnie podaliśmy (jak „zakładka” do książki). Długo nie wiedziałam dlaczego, dopóki ktoś z antyszczepionkowców nie zapytał mnie, czy lekarze przypadkiem nie ukrywali przede mną tych ulotek. No właśnie nie. Wręcz przeciwnie.
Nie dziwi mnie to. Zyjemy w czasach, gdzie mozna pozwac siec fastfoodu za to, ze nie podala, ze kubek z kawa moze byc goracy, a co dopiero kiedy lek wywolalby skutki niepozadane. Nie jest w interesie firm farmaceutycznych ani przemilczanie skladu, ani skutkow ubocznych. Na ulotkach bardzo czesto znajduja sie nawet mozliwe skutki uboczne, ktorych… czestosc wystepowania nie moze byc podana (jest poza skala: bardzo czesto – bardzo rzadko), a wiec te, ktore zaszczepieni podali wierzac, ze maja zwiazek ze szczepionka. Dla swietego spokoju, ale tez, by nikt nie mogl powiedziec, ze o tym nie slyszal. Dlatego bzdura byloby twierdzenie, ze jest jakas konspiracja, spiseq wlasnie. No ale tak sobie mysle, jak czytam te komentarze, ze to jest jak w szkole, kiedy pytali, czy juz przerabialismy powiedzmy Napoleona (a juz przerabialismy), a pol klasy bedzie twierdzic, ze nie i pierwsze slysza. Tu tak samo – nie czytaja, nie doczytaja, cos uslysza, ale juz powtorza lub sie „podziela” zanim pomysla. Ci to beda twierdzic, ze nie widzieli ulotki nawet jesli wlasnie jak u Ciebie ktos by ja wetknal w ksiazeczke zdrowia.
Jeśli mamy opowiadać o własnych jednostkowych doświadczeniach – mnie w szpitalu nie informowali o skutkach ubocznych, tylko pytali ze trzy razy czy się zgadzam – wcześniak zaszczepiony 3-go dnia. Nie miałam własnego zdania, wtedy jeszcze nie zdążyłam zapoznać się z tematem, jedynie słyszałam, że jakieś problemy mogą być. Problemy były, na szczęście przejściowe. Od 3-go dnia zmiany neurologiczne, bardzo ciężka żółtaczka – teraz widzę, że to wszystko jest w skutkach ubocznych procedur szpitalnych.
Malgosiu, nie jestem odpowiedzialna za procedury szpitalne. Nie mialam wczesniaka i znam tylko jedna mame i od niej wiem, jaka droge przebyla. Widze, ze na ulotkach tez przy przeciwskazaniach do niektorych szczepien podaje sie np. wczesniactwo i moge to doskonale zrozumiec. Nie wiem, kto podjal decyzje w Twoim szpitalu, ani czy byla zasadna. Ale Twoj glos jest bardzo wazny – wlasnie tak jest, jak mowisz, czlowiek rodzi dziecko i nagle staje przed pytaniami, na ktore zupelnie nie jest przygotowany. Mnie po zakazeniu gronkowcem po nieplanowanym cc tez zostawiono z decyzja – karmic na antybiotykach czy nie, tez czulam sie wtedy zupelnie bezradna. Ale to jest cos, co ma niewiele wspolnego z firmami farmaceutycznymi. Trzeba o tym glosno mowic, trzeba walczyc o to, by mlode mamy byly brane na serio ze swoimi lekami. Do tej pory zadaje sobie pytanie, czy moja cesarka byla wtedy konieczna (drugie urodzilam naturalnie), a mysle, ze nie zadawalabym ich sobie tak intensywnie, gdyby wtedy ktos poswiecil dla mnie 5 minut i porozmawial wlasnie o mnie, o moich strachach, o oczekiwaniach i o rozczarowaniu. Ale poczytaj tez np. relacje Ilony z porodow i innych blogerek, wiele z nich wlasnie oddaje glos w sprawie, ze chcemy byc traktowane serio, od pierwszego usg az po pierwsze lata.
Ja miałam do czynienia z kilkoma przychodniami, być może coś się w tym temacie zmieniło w ciągu ostatnich 3 lat, ale ulotki nie dostałam ani razu, wspominano tylko o możliwym zaczerwienieniu i stanie podgorączkowym, ewentualnie senności i braku apetytu (u niemowlaka), nie pytano też jak dziecko zniosło poprzednią dawkę, a na każdy zgłaszany przeze mnie objaw typu gorączka czy obrzęk i ból ręki uniemożliwiający pisanie (u dziecka w wieku przedszkolnym), słyszałam, że to normalne. Nie znane, powszechne, tylko normalne ;)
W poradni konsultacyjnej, gdzie poziom usług medycznych jest dużo wyższy (z racji opieki nad dziećmi przewlekle chorymi, po przeszczepach, wcześniakami z obciążeniami i dziećmi po nopach) ulotkę czasem (nie zawsze) dają, ale tylko jak się dostarczy swoją szczepionkę, jak się korzysta z tych na NFZ, to nie dają. Pewnie dlatego autorka nie zna tego problemu (korzysta z kupionych), ale on istnieje i nie ma co obrażać innych sugerując, że może są ślepi (do e-milki).
Wcześniej udostępniłam debatę dot.szczepień, która trwa 3h, ale warto poświęcić ten czas na takie sprawy. Polecam obejrzeć do końca, gdzie wypowiadają się rodzice dzieci, które doznały mniejszych bądź większych odczynów poszczepiennych. Dla mnie to są fakty!!!
No właśnie – próbują przewidzieć. Na pewno wiesz, że właśnie wchodzą obowiązkowe szczepienia na grypę (o ile już nie weszły – w tej kwestii nie jestem doinformowana bo i tak nigdy nie zaszczepię się na grypę). Po co więc zmuszać ludzi, pod groźbą grzywny, do przyjmowania szczepionki, o której wiadomo, ze nie jest skuteczna i przez to tak kontrowersyjna?
O! To jest właśnie powtarzanie niesprawdzonych informacji! Coś gdzieś usłyszę i od razu bez zrozumienia podaję dalej tę sensację.
„Rząd chce więc przygotować się na najgorsze. Jeżeli projektowane przepisy wejdą w życie, będzie można np. dużo szybciej uruchomić obowiązkowe szczepienia interwencyjne ? nazywane w projekcie ustawy ?akcyjnymi?. Będą dotyczyły wszystkich, u których zwiększone jest ryzyko wystąpienia choroby zakaźnej” – przygotowywana jest ustawa wedle której w razie największego zagrożenia jakim jest epidemia będzie można szybciej uruchomić program obowiązkowych szczepień interwencyjnych (tzw. „akcyjnych”). Nie że już, teraz, bez potrzeby każą szczepić na grypę wszystkich :)
Za to na Waszej stronie STOP NOP faktycznie czytam interpretację: „Dorośli! Biorą się i za nas. Będą przymusowe szczepienia (…). Nikt się nie wymknie. Ideą nowelizacji ustawy o chorobach zakaźnych są obowiązkowe szczepienia, już nie tylko dla dzieci. Teraz każdy Polak będzie na celowniku inspekcji sanitarnej, gdy zostaną wprowadzone przymusowe ?szczepienia akcyjne? np. na katar, jeśli firma farmaceutyczna będzie chciała wcisnąć obywatelom kolejna nieskuteczną i niebezpieczną szczepionkę, która zalega jej w magazynach, nakręcając agresywny marketing w mediach.”
Świńska grypa. Nazwana katarem. Plus wyszczególnione powikłania po szczepieniu, ale żadnych, null, zero po chorobie. Nie jestem za szczepieniem na grypę (nigdy się nie szczepiłam), ale miałam świńską grypę i powikłania były straszne (dość wspomnieć, że moje dziecko wylądowało w szpitalu). Rzetelne dziennikarstwo oraz uczciwość nakazywałoby wspomnieć i o nich.
I teraz np. ja nie potrafię zaufać w ani jedno Wasze słowo, bo widzę tutaj język propagandy, a nie faktów. Sensację zamiast wiedzy i nauki. Celowe wywoływanie strachu zamiast obiektywizmu dziennikarza.
Bo ja nie jestem dziennikarką ;) ja jestem mamą oraz pacjentką która wielokrotnie zetknęła się z realiami, jakie panują w świecie medycznym.
Przecież napisałam wyraźnie, że NIE ORIENTUJĘ SIĘ JAK TO JEST z tymi szczepionkami na grypę, bo mnie to nie dotyczy. Ale zwróć proszę uwagę na to, że statystykami łatwo manipulować, co miało miejsce już nie raz i nie dwa, zatem ja z kolei nie ufam rządowi, że chce dobrze, bo wystarczy że pomanipulują przy statystykach i bardzo szybko okaże się, że mamy w Polsce epidemię grypy (niektóre portale już nią zresztą straszą). Przypadek? Wprowadzają przepisy „usprawniające” wprowadzenie szczepień interwencyjnych w przypadku epidemii, po czym media już zaczynają nagłaśniać, że zbliża się epidemia. O! Całe szczęście, że rząd AKURAT NA CZAS wprowadził nowe przepisy. Wybacz, ale pozostanę sceptyczna. I nazywajcie to sobie jak chcecie.
Anusza, ale o to nam (a przynajmniej mnie) chodzi – o ten sceptyzm wlasnie. Zeby nie lykac kazdej informacji z fejsa i wiadomych portali, by sie informowac stale i zaopatrywac w aktualne dane. By samemu podejmowac decyzje, racjonalnie, a nie na bazie emocji. Ilona pisze o swojej postawie i co za nia stoi, ja mam podobna, ale decyzja musi nalezec do Was.
Nie zaprzeczam – wszystko jest przecież możliwe. Jednak ryzyko tych powikłań w dzieciństwie jest znacznie niższe, niż w okresie dorosłości i potwierdzi to chyba każdy lekarz. W moim przypadku istniało niewielkie ryzyko, że moje dziecko urodzi się z jakąś wadą wrodzą. Miałam usunąć ciążę profilaktycznie, tylko dlatego, ze istniała taka możliwość? Bądźmy rozsądni: nie zaszczepię dziecka w obawie przed MOŻLIWYMI (choć mało prawdopodobnymi) powikłaniami po chorobie, na którą nie wiadomo nawet, czy w ogóle zachoruje.
Mnie nie musisz nic udowadniać. Autyzm to nie jest dla mnie jedyny powód nieszczepienia. Akurat jego najmniej się boję. Moje dziecko miało wzmożone napięcie mięśniowe i od urodzenia zmagamy się z różnymi alergiami czy AZS. W szpitalu został zaszczepiony wg wymogów. Dalej bałam się szczepić, bo nie wiedziałam, jak mój syn zareaguje na różnego rodzaju toksyny ze szczepionek – nie tylko rtęć czy aluminium. A rtęć wciąż znajduje się w szczepionce DTP. Dla naszych dzieci – nie dla zwierząt.