Wywiadówka: rozbroić bombę, czyli jak radzić sobie z agresją dziecka?
Dzisiaj – gdy większość z nas ma wyrobione zdanie na każdy temat, a świat jest pełen specjalistów od wszystkiego i niczego – moje podejście może być dość niepopularne. Otóż… Nie wstydzę się przyznać, że czasami czegoś nie wiem. Po prostu nie wiem. Na przykład jeśli chodzi o wychowanie dzieci. A im jestem starsza (i im więcej tych dzieci mam!), tym bardziej zdaję sobie sprawę, że jedyną pewną jest niepewność rodzica, czy rzeczywiście robi dobrze. Oczywiście, często postępuję bardzo intuicyjnie, a potem okazuje się, że ta intuicja mnie nie zawiodła, ale kiedy zwraca się do mnie Czytelniczka z pytaniem co zrobić, bo jej dziecko np. bije inne dzieci, to głupio mi odpisać: „Moje serce podpowiada, żebyś zrobiła tak i tak”. W ten sposób w mojej głowie zakiełkował całkiem genialny (no przyznaj, że genialny?!) pomysł… A gdyby tak niektóre z Waszych pytań zadać ludziom, którzy od dawna „siedzą w temacie”? Przecież z racji wykonywania zawodu blogerka (ekhem… Jak to brzmi!) trochę łatwiej mi do nich dotrzeć niż na przykład Wam.
I tak na bloga wjeżdża nowy cykl pt. Wywiadówka, czyli po prostu rozmowy ze specjalistami. Mam nadzieję, że powitacie go fanfarami. albo przynajmniej z ulgą w oczach, że uff… Nareszcie będę wiedziała, co robić w sytuacji podbramkowej!
Moją pierwszą rozmówczynią jest Agata Pietrzak, psycholog i autorka bloga W stronę dziecka – psychologia dziecięca (jeśli chcesz być na bieżąco z poradami dotyczącymi wychowania dzieci, zachęcam do polubienia jej fanpage’a na Facebooku > TUTAJ). Agata w swojej pracy wspiera, obserwuje i pomaga w rozwiązywaniu trudności wychowawczych. Sama o sobie mówi, że dzień rozpoczyna od świeżo zaparzonej kawy i włączenia radia, uwielbia zapach nowych książek i wierzy w leczniczą moc uśmiechu :).
W jakim wieku dzieci zaczynają przejawiać zachowania agresywne?
Mówiąc o zachowaniach agresywnych, warto najpierw zwrócić uwagę na rozwój aktywności dziecka. Niemowlę 10-miesięczne nie potrafi jeszcze dostosować swoich ruchów i wiedzione ciekawością, chętnie rzuca zabawkami lub ciągnie mamę za włosy, chwyta za ubranie, itp. Tego typu czynności mają na celu lepsze poznanie otaczającego świata i są w pełni naturalne. Warto jednak mieć świadomość, że zachowania będące prostym przejawem aktywności dziecka, a które są wzmacniane i nagradzane, mogą z czasem przekształcić się w zachowania agresywne.
Czyli rozumiem, że kiedy moja córka (jest właśnie w okresie niemowlęcym) ciągnie mnie za włosy, to ja jej po prostu na to nie pozwalam? Delikatnie zabieram włosy z jej ręki i już na tym etapie pokazuję granice, komunikuję: „To mamę boli”?
Dokładnie tak. Dziecko nie rozumie jeszcze komunikatu „to boli”, ale zacznie powoli uczyć się, że takie zachowanie jest niewłaściwe. Pamiętajmy, żeby mówić do dziecka spokojnie i absolutnie nie okazywać złości. Ono nie ciągnie nas za włosy złośliwie, po prostu poznaje otoczenie.
Jednak w miarę rozwoju sprawności ruchowej oraz mowy dziecka, rozszerza się jego środowisko i powiększa liczba kontaktów społecznych. Wzrasta również liczba wzorów do naśladowania. W związku z tym nawet u najspokojniejszych i najgrzeczniejszych dzieci pojawią się jakieś objawy agresji. Zwykle pierwsze tego typu zachowania obserwujemy ok. 2 roku życia, na sile przybierają zaś w wieku przedszkolnym.
Czy jest to zachowanie normalne, po prostu taki etap, który kiedyś minie, czy ZAWSZE powinno nas to niepokoić?
Zachowania agresywne bardzo często mają swoje źródło w rodzącej się frustracji, z którą dzieci nie wiedzą, jak sobie poradzić. Wybierają więc najprostszy dla siebie sposób, który my interpretujemy jako agresję. Krzyk, rzucanie się na ziemię, złość – to wszystko są komunikaty, za pomocą których dziecko próbuje nam powiedzieć: „Pomóż mi, nie radzę sobie z tą sytuacją. Nie umiem poradzić sobie z tym, co teraz czuję!”. Dlatego bardzo ważne jest, aby pomagać dzieciom nazywać uczucia i podpowiadać sposoby poradzenia sobie z nimi.
Z czego to wynika, że niektóre dzieci biją innych? Czy jest to schemat wyniesiony z domu, czy jednak coś zupełnie innego?
Dzieci najłatwiej uczą się poprzez naśladownictwo i jeżeli malec zaobserwuje lub doświadczy przemocy, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że będzie powielać taki schemat działania. Warto jednak pamiętać, że nie jest to jedyna przyczyna zachowań agresywnych. Małe dzieci biją rówieśników najczęściej z bezsilności, ponieważ nie potrafią w inny sposób zakomunikować, że coś im się nie podoba.
W jaki sposób temu zaradzić?
Przede wszystkim miejmy na uwadze, że gdy małe dziecko odczuwa silne emocje i nie wie co z nimi zrobić, to prawdopodobnie ujawni je ze zdwojoną siłą. Dlatego nie wystarczy samo wprowadzenie zakazu „nie bijemy innych”, „nie krzyczymy”.
Tymi emocjami należy się zająć, mówiąc inaczej – trzeba rozbroić bombę.
Na początek warto zainicjować rozmowę o emocjach, pomóc dziecku rozpoznawać swoje uczucia i nazywać je. Następnie ustalmy z dzieckiem jakie zachowania sprawiają, że odczuwa złość: przerwanie zabawy? Ubieranie zimowej kurtki? Zabranie zabawki przez kolegę? Zastanówmy się wspólnie, co w takiej sytuacji można zrobić, jak poradzić sobie z nadchodzącą złością. Można zaproponować kilka sposobów: wzięcie głębokiego wdechu, cztery wysokie podskoki, zamalowanie kartki kredkami lub klaskanie w ręce. Dobrym pomysłem jest stworzenie takiej „MAPY ZŁOŚCI” lub „KODEKSU ZŁOŚCI” w formie graficznej i powieszenie w widocznym miejscu.
- „MAPĘ ZŁOŚCI” wraz z instrukcją znajdziesz na blogu mojej rozmówczyni > do pobrania TUTAJ
- „KODEKS ZŁOŚCI” możesz pobrać stąd: ARKUSZ i PRZYKŁAD WYPEŁNIENIA
Jak reagować, kiedy dziecko bije rodzica?
Przede wszystkim: reagować zawsze i konsekwentnie, nawet jeżeli uderzenie nie było bolesne. W sytuacji, gdy dziecko nas uderzyło, należy złapać je za ręce i stanowczym tonem powiedzieć, że nie wolno bić innych, ponieważ to boli. Następnie odejść od dziecka i zostawić w spokoju do czasu, aż się uspokoi. Jeżeli dziecko uderzyło nas w akcie złości lub histerii, również mówimy spokojnym i stanowczym tonem, że nie powinno tak robić. W tej sytuacji warto dodatkowo chwycić dziecko mocno w swoje ramiona – na tyle silnie, aby nie mogło zrobić krzywdy ani sobie, ani nam. W tym momencie ważne jest, aby nic już nie mówić do dziecka, aby nie potęgować jego złości, po prostu czekamy spokojnie aż się wyciszy.
Dopiero w momencie, gdy dziecko już się uspokoiło, pojawia się czas na rozmowę o tym, co się stało. Warto wytłumaczyć dziecku sytuację i nazwać uczucia: „Uderzyłeś mnie, bo byłeś zły, że nie pozwoliłam ci zjeść batonika. Rozumiem, że jesteś zdenerwowany, ale nie wolno ci mnie bić”. Zaproponujmy dziecku w jaki sposób może odreagować złość lub przypomnijmy ustalone wcześniej zasady.
Jak reagować, kiedy usłyszymy, że nasz maluch bije rówieśników, np. w przedszkolu?
Warto wykorzystać wspomniane wcześniej sposoby radzenia sobie ze złością, zaproponujmy dziecku alternatywne zachowanie na wyładowanie emocji.
W przypadku zaistnienia problemu bicia dzieci w przedszkolu, powinniśmy obserwować zachowanie naszego dziecka w interakcji z rówieśnikami także w innych miejscach, np. na placu zabaw, tak abyśmy mogli zareagować. Warto wówczas zastosować prosty schemat:
- Formułujemy zasadę: „Nie wolno bić innych”.
- Wyjaśniamy efekt zachowania: „To boli Piotrusia”.
- Zachęcamy do przeprosin: „Powiedz przepraszam i przytul Piotrusia”.
- Wyjaśniamy następstwa: „Jeżeli będziesz bić inne dzieci, to będziemy musieli stąd wyjść aż się uspokoisz”.
Warto mieć na uwadze, że w umyśle dziecka słowo „przepraszam” może unieważnić i usprawiedliwić to, co przed chwilą zrobiło. Dlatego bardzo istotne jest wyciąganie konsekwencji. Jeżeli widzimy, że nasze dziecko wciąż jest pobudzone, powiedzmy: „Dobrze, że przeprosiłeś Piotrusia, lecz teraz musimy stąd wyjść i wrócimy, jak się uspokoisz. Nie możesz bawić się z dziećmi, bijąc je i popychając”.
Niektóre dzieci przejawiają również zachowania autoagresywne, np. rzucają się na podłogę w trakcie ataku buntu lub uderzają głową w ścianę. Co wtedy robić?
W sytuacji, gdy istnieje ryzyko, że dziecko zrobi sobie krzywdę, najlepiej wziąć je ciasno w ramiona i przeczekać, aż atak złości minie.
Rodzice czują się szczególnie zakłopotani w sytuacji, gdy atak złości następuje w miejscu publicznym i dziecko rzuca się na podłogę, np. w sklepie. Chcąc załagodzić sytuację i przerwać histerię malucha, często zgadzają się na zachciankę i tym samym wzmacniają niewłaściwe zachowanie. Dziecko otrzymuje informację, że takie zachowanie przynosi pożądany rezultat i z pewnością je powtórzy. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest wyprowadzenie lub wyniesienie dziecka ze sklepu. Ważne, aby cały proces przebiegał spokojnie i rodzic był w miarę możliwości opanowany. Zabierając dziecko (np. do samochodu), pozwólmy mu się wykrzyczeć. Gdy atak złości minie, powiedzmy dziecku: „Możesz wrócić ze mną do sklepu, ale nie kupię ci zabawki/nie dostaniesz słodyczy”.
Kiedy warto zgłosić się z problemem do psychologa?
Wizytę u psychologa często traktuje się jako ostateczność, gdy problem stał się już bardzo poważny. Wówczas zazwyczaj nie kończy się na jednej wizycie, a rozwiązanie problemu staje się procesem długotrwałym. Dlatego moja odpowiedź brzmi: im szybciej, tym lepiej. Jeżeli pojawia się coś niepokojącego, czujemy że nie radzimy sobie z sytuacją, warto zasięgnąć opinii psychologa. Na takim etapie często może wystarczyć jedna konsultacja, podczas której psycholog naświetli pewne możliwe rozwiązania. Oczywiście może okazać się, że wyzwanie jest większe i jedna wizyta nie wystarczy, ale w tym przypadku zasada „im wcześniej, tym lepiej” szczególnie się sprawdza.
Bardzo często zdarza się – i jest to zachowanie raczej naturalne, obserwowane również wśród zwierząt – że to rodzeństwo się ze sobą bije. Ja sama biłam się z bratem i traktowałam te nasze przepychanki jako świetną zabawę. Czy rodzice powinni się wtedy wtrącać? A jeśli tak, to w jaki sposób? I dlaczego?
Tak jak Pani zauważyła, konflikty w rodzeństwie są sprawą naturalną. Warto wyróżnić tutaj dwie sprawy: etap kłótni oraz etap rękoczynów. W przypadku kłótni pozwólmy dzieciom wypracować porozumienie bez naszej interwencji. Kłótnia z rodzeństwem uczy kompromisu, empatii, dyskusji, walki na argumenty, a czasem radzenia sobie ze smakiem porażki. Jeżeli jednak słyszymy, że sytuacja staje się poważna i dochodzi do rękoczynów, powinniśmy zareagować. Dzieci należy rozdzielić i np. odesłać do dwóch różnych pomieszczeń. Nie szukajmy winnych, nie oskarżajmy, ale zachęcajmy do rozmowy. Motywujmy dzieci do poszukiwania pokojowych rozwiązań, uczmy negocjacji i kompromisu.
Co zrobić, kiedy to moje dziecko skarży się, że jest bite przez rówieśnika?
Jeżeli sytuacja miała miejsce w przedszkolu, warto porozmawiać z wychowawczynią i poprosić o spotkanie z rodzicami drugiego dziecka. Niezależnie od tych działań, powinniśmy porozmawiać o zaistniałej sytuacji z naszym dzieckiem i nauczyć go jak może reagować. Jednym ze sposobów jest wyciągnięcie ręki przed siebie i powiedzenie głośno, nawet krzykiem: „Stop, nie wolno bić innych!”. Dziecko może również podejść do wychowawczyni grupy i powiedzieć jej, co się stało. Najważniejsze, żeby malec nie był bierny, tylko podjął jakieś działanie. Dla dziecka zachowującego się agresywnie jest to wtedy sygnał, że jego zachowanie pociągnie za sobą jakieś konsekwencje.
Dokładnie tak zrobiłam, kiedy synek poskarżył się, że kolega go bije. W jakim byłam szoku, kiedy chwyciłam mojego malucha w zabawie za policzek (dzieci mają takie rozkoszne poliki!), a on zawołał: „Nie scyp mnie! To mnie boli! I telaz nie chcę się z tobą bawić!”. Czyli nauka nie poszła w las ;). Ale kiedy pisałam o agresji dzieci na blogu, pojawiły się głosy, że skoro dziecko jest bite, gryzione, popychane, szarpane przez rówieśnika, to powinno oddać i nie ma nic złego w tym, jeśli rodzice uczą go podstaw samoobrony. Przysłowiowe oko za oko, ząb za ząb. Co Pani o tym myśli?
Jestem głęboko przekonana, że przemoc rodzi przemoc i nie powinno się wprowadzać takiego schematu działania w modelu wychowawczym. Namawiając dziecko do „oddania” uczymy je, że przemoc jest sposobem na rozwiązywanie konfliktów i sytuacji trudnych, który może stosować w przyszłości.
Dając swoje przyzwolenie na tego typu zachowania, możemy kilka lat później stanąć przed problemem, gdy to nasze dziecko stanie się inicjatorem zachowań agresywnych i wówczas trudno będzie mu wyjaśnić, że postępuje niewłaściwie.
Mam dokładnie takie samo zdanie :). Dziękuję bardzo za mega dawkę przydatnej wiedzy!
A teraz prośba do Was, Lejdis: jeśli jest jakiś temat, którym miałabym się zająć, dajcie znać. Chciałabym, żeby ten cykl powstawał wspólnie i pomagał nie tylko mi, ale przede wszystkim Wam :).
A ja mam pytanie, jak rozmawiać z 1,5 rocznych dzieckiem, który bywa agresywny? Młodszy syn (starszy ma 4,5 roku) niestety dość często gryzie lub podchodzi z nienacka i bije/klepie brata. Jakoś nie potrafimy z mężem zapanować zwłaszcza nad gryzieniem. Chociaz ostatnio trochę działa, gdy w momencie próby gryzienia odciągamy młodszego syna i każemy najpierw siebie ugryźć w palec i pytamy czy boli, wtedy on zazwyczaj mówi, ze boli, to my mówimy że brata/nas to też boli i żeby nie gryzł. Na trochę to wystarcza, ale niestety często nie na długo zwłaszcza jak chłopaki szaleją podczas zabawy. To gryzienie pojawia się najczęściej podczas albo intensywnej zabawy – wygląda to jak upust emocji; albo jak brat nie chce mu czegoś oddać i się przepychają – gryzienie w złości. Najgorsze że praktycznie codziennie ugryzie kogoś w przedszkolu – wstyd straszny, a Panie nie umieją sobie z tym poradzić też :( ze strarszym synem nie mięliśmy takich problemów.
u mnie dokładnie ten sam problem, ciekawa jestem co powinno się robic ale niestety nic nie pomaga. :(
Nie wychowawczo i nie psychologicznie. Znam taka sytuacje z zycia i w podobnym wieku wystapil problem u dziecka. Mama… ugryzla to dziecko (oczywiscie tlumaczenia i sposobow oduczenia gryzienia wczesniej bylo co nie miara). Jak reka odjal, problem zniknal i juz nigdy nie wrocil. Ale istnieje ryzyko nie powodzenia takiej „akcji” wiec nie zachecam.
Dobry pomysl z tym cyklem. Czasem tez mowie, ze poniewaz mam dwoje, kompletnie nie znam sie na wychowywaniu. ;) Porada praktyczna do ciagniecia wlosow z kursu mam z maluchami – przyciagnac raczke do swojej glowy a nie odwrotnie tzn. nie probowac sie uwolnic, wtedy nie boli i mozna odczekac spokojnie, az pusci. Przypomnialas mi, ile mi dzieici wlosow naszarpaly, juz zapomnialam o tym. :) Jesli chodzi o agresje w stosunku do rodzica, musze przyznac, ze przy biciu zachowywalam spokoj i tak przeszlismy z synkiem przez wszystkie etapy: impulsywne bicie mamy, podnoszenie raczki z wahaniem (widac, ze tlumaczenie cos daje) i teraz, w wieku lat 4 nie mamy juz tego problemu, choc czasem jeszcze uslysze, ze jestem podla, ale czesciej synek podejmuje proby negocjacji zamiast sie wsciekac. Ciezko mi bylo wytrzymac inne zachowanie, ktorego nie moge zaakceptowac – plucie. Niestety musialam wyciagnac stary tekst moich rodzicow, ze tak robia „ulicznicy” tylko. Chyba nie bylam wzorowa matka.
Bardzo fajny pomysł na cykl. Ten artykuł już puściłam w obieg, bo problem jest znany chyba większości mam.
Ja chętnie bym zapytała o obdarowywanie dzieci. Bardzo lubię robić prezenty mojej córeczce (niecałe 3 lata). Nawet bez okazji. A moja mama jest w tym po prostu specjalistką! ;) Nie jest to rekompensata, bo spędzam z córą dużo czasu. Nie robię tego też bardzo często- raz na jakiś czas. Jednak po okresie mikołajkowo- bożonarodzeniowym, kiedy to liczni krewni zadypali małą milionem prezentów, córka zaczęła przejawiać postawy roszczeniowe. Ciągle domaga się nowych prezentów. Ciągnie mnie do sklepu z zabawkami i wynajduje zabawki, które mam jej kupić „w prezencie”. Odmawiam, bo nie chcę jej wychować na konsumpcyjną, roszczeniową despotkę. Ona oczywiście reaguje złością. W związku z tym zastanawiam się, jak i kiedy obdarowywać mądrze i z korzyścią dla dziecka. Czy dawać prezenty tylko z jakiejś okazji (urodziny, święta), czy mogę nagradzać prezentami dobre zachowanie i osładzać trudy (np. szczepienie), czy niespodzianki bez okazji czasami są ok? Czego unikać? Dodam, że nie kupuję kolejnej Barbie, kolejnej podobnej maskotki czy lalki, a tylko to, czym można się bawić kreatywnie.
Dużo tych moich pytań… Ale dużo materiału dla blogerki to chyba coś dobrego. Pozdrawiam :)
U nas też taki problem się pojawił, od jakiegoś czasu obecnie 11 miesięczna córeczka szczypie potwornie, łapie za policzki albo ręce czy nogi i to z taką siłą, że to naprawdę boli. Jak mantrę cały czas powtarzamy, nie rób tak, to boli, nie wolno, a ona wtedy jeszcze bardziej ściska. Jak wytłumaczyć takiemu małemu dziecku, albo co robić, żeby to zachowanie nie pogłębiało się jeszcze bardziej, bo mam wrażenie, że przynosi jej to satysfakcję.