Poproszę dokładkę kalafiora, czyli niezawodny sposób na małego niejadka!

Jako matka dziecka, które swego czasu jadło trzy produkty na krzyż, do perfekcji opanowałam techniki negocjacyjne. Jestem w tym tak dobra, że gdybym nagle zatrudniła się w korpo, na bank zostałabym pracownikiem roku. Uwierz mi, potrafię sprzedać marchewkę najbardziej opornemu z klientów i to tak, żeby wrócił zadowolony po jeszcze!

DLACZEGO DZIECI NIE JEDZĄ NOWOŚCI?

Dzieci nie lubią próbować nowych rzeczy. Nie dlatego, że w piaskownicy w tajemnicy przed rodzicami zakładają bandę, w której się umawiają, że kto nie dochowa wierności suchej bule, ten robi wypad. Po prostu tak działa instynkt. Wyobraź sobie, co by się stało z ludzkością, gdyby jadła absolutnie wszystko! No, nie przetrwałaby do czasów Facebooka. A to dlatego, że w przyrodzie całkiem łatwo spotkać coś trującego, wystarczy schylić się po muchomorka lub sięgnąć po wilczą jagodę. Więc jaskiniowiec, który z niejednego krzaczka podjadał, padł na skręt kiszek zanim w ogóle zdążył pomyśleć o potomstwie, a ten, który zachowywał wobec nowości rezerwę – przekazał swoje geny dalej.

Dzieci nie lubią próbować nowych rzeczy. Odziedziczyły to po praprapradziadziu jaskiniowcy ale… Lubią się przecież bawić! Całe szczęście czasy, kiedy słyszały nad swoją głową złowrogie: „Nie baw się jedzeniem!” minęły bezpowrotnie.

JAK TO SIĘ ZACZĘŁO U NAS?

U nas przygoda z jedzeniem zaczęła się od pierwszej książki kucharskiej „Gratka dla małego niejadka”. Kostek pokochał ją tak bardzo, że zamiast czytać na dobranoc o przygodach kotka z myszką, czytaliśmy… Przepisy kulinarne!

Potem młody nieśmiało zaczął się kręcić po kuchni pod moimi nogami, dostawiać sobie stołek, zaglądać przez ramię, pomagać, aż w końcu w gotowaniu wyręczać. Od tego czasu minął już ponad rok, a półka w jego pokoju zapełniła się innymi książkami kucharskimi, bo jednym z największych marzeń mojego syna jest zostać kucharzem. Rozumie oczywiście, że dobry kucharz musi znać różne smaki. Czasami próbuje je chętnie, czasami nie, ale dotyka surowego mięsa, rozbija jaja i powoli oswaja się z tym, co nieznane.

ZRÓB SOBIE ŚWIĘTO!

To właśnie dzięki pasji mojego syna wspólny czas najbardziej lubimy spędzać całą rodziną w kuchni. Gotowanie stało się dla nas najlepszą zabawą. Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że nie musimy czekać na jakieś specjalne okazje, żeby mieć nasze małe rodzinne święto! Wystarczy wolny wieczór po przedszkolu, kiedy jesteśmy razem, a nie obok siebie (na przykład przed telewizorem). Ty też #ZróbSobieŚwięto!

Plusem wspólnego gotowania jest jeszcze to, że dziecko, które widzi, jak powstała cała potrawa, mniej się jej boi. I chętniej próbuje, bo przecież trzeba sprawdzić, jak wyszło!

PRZEPISY NA WSPÓLNE GOTOWANIE Z DZIECKIEM

Jeśli chciałabyś zachęcić swoje osobiste dziecko do wspólnego gotowania (oraz jedzenia), a nie masz w zbiorze żadnej książki kucharskiej dla najmłodszych, nie bój nic! Przygotowałam kilka propozycji :). Drugi i czwarty przepis powstał na podstawie wspomnianej książki, choć zmodyfikowałam go pod nasze potrzeby. Wszystkie są na tyle ciekawe, że na ich widok nawet największy niejadek poprosi o dokładkę!

Wszystkie przepisy powstały we współpracy z marką GERLACH: z tymi garnkami gotowanie idzie naprawdę szybko (możesz je podejrzeć TUTAJ). Stawiam na płytkę i już bulgocze! Widzę to bez podnoszenia pokrywki, bo są szklane z odpowietrznikami, dzięki którym nic nie kipi i nie trzeba pokrywki „uchylać”. Podejrzewam, że ma to wpływ na szybsze gotowanie, podobnie jak grube dno. Bo całkiem serio: tak jak dobrego piłkarza poznasz po ilości goli, tak dobry garnek po tym, jak grube ma dno :)

1. MYSIA SAŁATKA na śniadanie lub kolację.

Przygotujcie:

2 jajka
pół pomidora
rzodkiewkę
szczypiorek
majonez
ketchup

Jajka ugotujcie na twardo. Jedno z nich przetnijcie na pół. Zróbcie uszy myszki z plasterków rzodkiewki oraz wąsy i ogon ze szczypiorku. Wykałaczką zamoczoną w ketchupie narysujcie oczy i nos. Myszki można postawić na chlebie z twarogiem :).

Drugie jajko posłuży jako nóżka grzyba. Postawcie na niej kapelusz z pomidora, na którym majonezem i wykałaczką narysujecie kropki.

2. ŻAGLÓWKA na przekąskę.

Przygotujcie:

jajko
żółty ser
sałatę
paprykę
wykałaczki

Ugotujcie jajka, przetnijcie na pół. Ser pokrójcie w trójkątne plasterki, nabijcie na wykałaczkę i wbijcie w jajko. Z papryki zróbcie chorągiewkę. Żaglówkę postawcie na listku sałatki albo kanapce :).

3. BAŁWANEK jako danie główne.

Przygotujcie:

dobrej jakości mięso mielone (najlepiej zmielić samemu w domu)
warzywa, np. marchewkę, groszek, pietruszkę, seler, szpinak, brokuł, kalafior czyli czym chata bogata
ziemniaki
jogurt naturalny
małe marchewki
groszek
szczypior
paprykę

Ugotujcie warzywa na miękko, zróbcie z nich puree i dodajcie do mięsa.

Następnie wbijcie jajko, doprawcie, dobrze wymieszajcie i uformujcie płaskie kotlety mielone, które trzeba będzie usmażyć.

Ziemniaki ugotujcie i po dodaniu jogurtu naturalnego rozgniećcie je na puree. Teraz została już tylko sama zabawa! Z puree zróbcie bałwana, z groszku oczy i guziki, z marchewki nos, a ze szczypiorku szalik. Kalafior może być śniegiem, a czapką kawałek papryki. Lub pomidora. Nie ogranicza was nic, poza własną wyobraźnią!

4. KalafiorOWIEC do obiadu.

Przygotujcie:

wykałaczki
kalafior
groszek
oliwki

Groszek ugotujcie razem z kalafiorem, ale tak, żeby się nie rozpadał, bo za moment kwiaty kalafiora trzeba będzie od siebie oddzielić i powinny się trzymać „w kupie”.

Kiedy kalafior jest już podzielony, przełamcie wykałaczkę na pół. Obydwie połówki wbijcie w oliwkę. Na jednym końcu wykałaczek umieśćcie oczy z groszku, a drugą stroną zakotwiczcie głowę z oliwki w kwiecie kalafiora.

Postawcie owce na talerzu i udekorujcie listkami pietruszki albo sałatą.

5. SOWA na deser.

Przygotujcie:

jabłko
cytrynę/mandarynkę/pomarańczę
rodzynki
paluszki

Po umyciu jabłka pierwszy największy kawałek odkrójcie na brzuszek. Z drugiej strony trochę mniejszy na głowę. Głowę trzeba przyciąć na dole, a z odciętego paska zrobić trójkątne uszy.

Resztę jabłka potnijcie na cienkie plasterki i ułóżcie skrzydła. Z cytrusów wytnijcie: nogi, nos i wielkie, wyłupiaste oczy, na których szczycie można położyć rodzynki, ale nie trzeba :).

Sowa najfajniej wygląda postawiona na gałązce z paluszków, choć istnieje duże prawdopodobieństwo, że dzieci jako istoty z wbudowanym chipem na niezdrowe w pierwszej kolejności sięgną właśnie po nie ;).