Najlepsza ryba nad polskim wybrzeżem
Do Kołobrzegu wracam co roku, chociaż za każdym razem tuż przed odjazdem żegnam się z tym miastem na zawsze.
Jednak bardzo szybko zapominam, jak strasznie zimno tam było, że wejść do wody nie można wcale, a przez tłumy na promenadzie człowiek czuje się mały i zagubiony.
Bo nigdzie nie zjesz ryby tak dobrej jak tutaj! Nie dostaniesz przepysznych racuchów z bitą śmietaną, nie wypijesz mocnego espresso na brzegu morza czy piwa prosto z lokalnego browaru.
Nigdzie też zachód słońca nie wygląda tak pięknie jak w Kołobrzegu! Wzburzone przez fale morze, statki wypływające z portu prosto w rozżarzoną do czerwoności kulę słońca, wznoszące się nad tym wszystkim mewy.
Myślę, że słowa są zbędne, dlatego dzisiaj zostawiam Was po prostu ze zdjęciami…
A Wy? Macie takie miejsca, do których lubicie wracać?
Jak zwykle zachwycasz zdjeciami. A co do miejsca, morza & calej tej aury, zdecydowanie wole Sopot, uwielbiam tam wracac.
Ilona co Ty robisz, ze masz takie ladne ,zeby ;-) Pzdr!
Fakt, Sopot zachwycił mnie bardziej i być moze tam będę teraz wracać (bo ten Kołobrzeg to już naprawdę ostatni raz!).
Do zębów polecam raz na jakiś czas paste Hollywood Smile – fenomenalny efekt wybielania!
Zdjęcia? Moje, moje, dziękuję :)
No coz, taka prawda – nie ma za co dziekowac & w takim ukladzie robicie obydwoje calkiem dobre fotografie (-:
Piękne zdjecia! Nie dość, ze czytam bloga regularnie to jeszcze takie miłe zaskoczenie ze mam do czynienia z Fanką tego miasta :)
Fajne fotki! Ja kocham polskie morze i właśnie jutro się tam wybieramy całą familią :-)
Szerokiej drogi życzę i słonecznej pogody!
Pogoda była ekstra! Tylko to morze ziiiimne ;-)))
To teraz tydzień w Kołobrzegu?
My (Mąż i ja) jesteśmy takim typem, który lubi każdego roku jechać gdzie indziej, choć zdarza się, że wracamy w te same miejsca.
W tamtym roku byliśmy z Mężem śladami jego wspomnień z dzieciństwa – w Darłówku. Też nam się podobało, jest fajny podnoszony most łączący wschodnią i zachodnią część Darłówka (atrakcja dla syna:) i dziecko było zadowolone, więc rodzice też. Teraz się wybieramy do Ustki (śladem mamy wspomnień ze studiów;) Do Sopotu natomiast pojechaliśmy na 1 nasz wspólny wyjazd i ja lubię tam też wracać, ale Mąż już ma dość, woli jechać w nowe miejsce :) Jeszcze też podoba mi się Łeba, bo jest tam dużo ciekawostek (a nie lubimy leżeć plackiem na plaży).
Udanego wypoczynku dla całej rodziny! :)
Piotr też najbardziej lubi podróżować w nieznane – tam, gdzie go jeszcze nie było. Ciężko go wyciągnąć dwa razy w to samo miejsce :).
A w góry jedziecie też? coś pisałaś w którymś poście. i jak poszło pakowanie tym razem? :)
W góry w tym roku znowu nie damy rady. „Znowu”, bo nie byłam dobrych kilka lat (w ciąży nie można się wspinać, potem małe dziecko, teraz trochę starsze, ale droga nadal przeraźliwie daleka!) i tak strasznie tęsknię za Tatrami! Zamiast Zakopanego wybraliśmy Kołobrzeg.
Myślimy jeszcze nad jakimś zagranicznym wyjazdem, żeby „wygrzać dupki”, ale boimy się lotu samolotem z naszym dzieckiem. Jeśli do września zmężnieje – lecimy! Ale raczej na to nie liczę…
No i sierpień w tym roku będzie wyjazdowy, tym razem służbowo, bez dziecka (jak ja to przeżyję???), bo i ja, i mąż mamy jakieś tam integracje oraz szkolenia.
Pakowanie mega sprawnie, szybko, pomieściliśmy się tak ładnie, że nawet mogłam sobie siedzenie rozłożyć na czas drzemki w podróży. Faktycznie kwestia wprawy :).
Fakt, zawsze nad morze bliżej, a w góry jeszcze zdążycie :)
Na długo jedziesz sama? :) Pierwszy raz najgorszy, ale u nas się okazało, że Dziecko sobie świetnie dało radę.Gorzej mama :) Myślała, że jest niezbędna i że się jakaś tragedia stanie objawiająca się co najmniej płaczem dziecka, a tu nic :))
A ostatnio np jak nas nie było 2,5 dnia i wracamy po Małego do Babci, a on się nas pyta: Już wróciliście? A ja chciałem jeszcze na działkę jechać z dziadkami :) Ja bym go teraz już nawet chętnie na dłużej zostawiała, ale nie ma technicznych możliwości (bo Babcia się zajmuje dość dużo jak pracujemy, więc nie mamy sumienia jej tyle męczyć;), więc się cieszymy nawet z tych krótkich wyjazdów.
Pozdrowienia dla Piotra – czy nie szykuje jakiegoś wpisu? ;)
Jadę na dwa dni – jedna noc.
Dotychczas rozstawałam się z dzieckiem maksymalnie na dwie godziny, więc nie mam pojęcia, jak to będzie. Jeszcze kombinuję, czy nie zabrać go ze sobą, ale tylko niepotrzebnie się umęczy…
Przepiękne zdjęcia!
Śliczne zdjęcia. Nam Kołobrzeg jakoś nie był nigdy po drodze.
My z Poznania do Kołobrzegu mamy dosyć blisko, chociaż droga niezbyt ciekawa (do Trójmiasta jechało się szybciej, choć dalej).
Minus jest taki, że to biegun zimna – woda 13 stopni, brrr… I strasznie wieje, bo otwarte morze, żadne zatoki, itp.
Plus – świetna baza turystyczna: knajpy, kawiarnie, hotele, liczne atrakcje.
Ryba u Retkowskiego :)?
U Rewińskiego – długie kolejki, ale warto poczekać :).
Przepiękne zdjęcia. Niby proste, a tak ładnie uchwyciliście i chwile i miejsca. Super. Ja osobiście uwielbiam morze i nasze wybrzeże.