Matko, nie tresuj swojego dziecka!
To jeden z najbardziej osobistych tekstów na moim blogu. Długo zastanawiałam się, czy w ogóle go publikować, bo jakby nie było, przyznaję się w nim do mojej rodzicielskiej porażki. Błędu, który popełniłam, którego bardzo się wstydzę, i o którym wolałabym zapomnieć, a nie wywlekać go przed tysiącami ludzi. Potem jednak pomyślałam, że może jednak warto opisać moje doświadczenia, żeby przestrzec przed tym błędem innych świeżo upieczonych rodziców? Słuchaj uważnie, bo to było tak…
PIERWSZE DZIECKO
Kiedy urodziło się moje pierwsze dziecko, najbardziej zaskoczyło mnie to, że ono nie potrafi zasnąć samo. Jako najmłodsza w rodzinie nie miałam wcześniej absolutnie żadnego doświadczenia z niemowlakami, nikt też mi nie powiedział, że usypianie niemowląt jest jak taniec na linie w cyrku, tylko wymaga jeszcze większych zdolności akrobatycznych. Myślałam, że małe dzieci – zupełnie jak dorośli! – kiedy są zmęczone, to zamykają oczy i… Śpią.
No ale nie mój syn.
Mój syn płakał. Im bardziej był zmęczony, tym płakał bardziej. Wzięty na ręce ucinał sobie krótką drzemkę, a odłożony wybudzał się i krzyczał dalej.
Nie miałam pojęcia, co robić! Pierwsze tygodnie to był jakiś koszmar: mąż w pracy, ja cały dzień w szlafroku, bo noc zlewała mi się z dniem, a wszystko to potęgował strach, że od teraz będzie tak ZAWSZE. W końcu ludzie wokół mnie mówili, że to dopiero początek tej kaszany, małe dzieci to mały problem, a duże dzieci to duży problem! Jak teraz narzekam, to jak ja sobie poradzę, nie wiem… Z biegającym dwulatkiem? Albo z nastolatkiem???
Byłam naprawdę przerażona! Czyli już nigdy nie będę miała ani chwili dla siebie? Na szybki prysznic, zjedzenie śniadania, posprzątanie, ugotowanie obiadu, skoro nawet, kiedy moje dziecko śpi, muszę je nosić? A potem będzie tylko… Gorzej? W co ja się najlepszego wpakowałam?!
Wtedy trafiłam na książkę Tracy Hogg „Język niemowląt”. To chyba właśnie w niej wyczytałam, że rodzic uczy swoje dziecko, jak ma spać. I jeśli nauczy, że na rękach, to ono będzie spać na tych rękach i budzić się po odłożeniu do łóżeczka. No zgadzało się co do joty!
To było cztery lata temu. Na blogach parentingowych nikt nie pisał o problemach z wychowaniem, pokazywano za to zdjęcia dzieci w słodkich ciuszkach i twarze wyspanych mam. Też chciałam mieć dziecko w słodkich ciuszkach, a moje tylko płakało. Też chciałam być zadbaną młodą mamą, tymczasem nie miałam nawet kiedy uczesać włosów. Tracy Hogg przeczytałam więc od deski do deski i poczułam nadzieję. Na stronach swojej książki obiecywała, że wystarczy zastosować się do jej rad, żeby dziecko spało dobrze. Wszyscy tę książkę polecali! Kilka dni i po krzyku… Zamiast dziecka, które nie wie jak zasnąć, będę mieć dziecko, które zasypia samodzielnie i nie wybudza się co chwilę, czyli śpi prawidłowo, tak jak my, dorośli.
Wprowadziłam rytuały. Każdy dzień z zegarkiem w ręce. Efekt jest taki, że mój synek nawet dzisiaj reaguje paniką na jakiekolwiek zmiany w harmonogramie jego dnia. Płacze, kiedy gdzieś wyjeżdżamy albo kąpiel jest po kolacji, a przecież zawsze była przed!
Nie pozwalałam mu zasnąć na rękach ani w wózku, żeby się przypadkiem NIE PRZYZWYCZAIŁ. Bo potem już zawsze będę musiała z tym wózkiem chodzić wokół domu ;). Tak do osiemnastki i co ja zrobię, jak on mi z tego wózka wyrośnie? Zresztą, przynajmniej ten czas, kiedy śpi, bardzo chciałam mieć na ogarnięcie podstawowych spraw wokół siebie. Więc odkładałam go do łóżeczka. On oczywiście w ryk. Więc ja go zgodnie z zaleceniami z książki na ręce, żeby się uspokoił (ale nie zasnął!) i znowu hyc! Do łóżeczka. Więc on znowu w ryk. Więc ja znowu na ręce.
Równocześnie bardzo się obruszałam na jakiekolwiek uwagi, że to przecież żaden trening snu, nie zostawiam dziecka na wypłakanie, jestem przy nim, trzymam za rączkę, śpiewam, staram się. Zresztą, większość ludzi wokół mnie twierdziła jednak, że dobrze robię, kto to słyszał usypiać na rękach, dziecko powinno wiedzieć, gdzie jego miejsce – czyli w swoim łóżeczku. Tak było jeszcze cztery lata temu :).
Według Hogg wszystko to – cały ten trening nauka samodzielnego zasypiania – miało trwać kilka dni. U nas trwało… Prawie rok. Były w tym czasie miesiące, kiedy jednak usypiałam na rękach, bo inaczej się NIE DAŁO, ale przeżywałam też tysiące chwil buntu, że nie, dziecko jest już za ciężkie, ja nie mam siły, jestem głodna, chcę siusiu, a co jak już zawsze nasze spanie będzie tak wyglądać???
Jakoś tak koło roku (nie pamiętam kiedy dokładnie, bo nie prowadziłam notatek ;)) mój syn w końcu zasnął. Sam. Bez płaczu. Czyżby Hogg zadziałała?
DRUGIE DZIECKO
Kiedy urodziło się moje drugie dziecko i nie umiało samo zasnąć, wcale się nie zdziwiłam ;). Wiedziałam już, że to całkiem naturalne, jest przecież przyzwyczajone do ciągłego bujania w brzuchu, zapachu mamy i odgłosu jej serca. Wiedziałam, że noworodki wybudzają się co kwadrans, bo mają małe żołądeczki, które muszą napełnić. I że pobudzają w ten sposób laktację mamy. Przecież jakby nie jadły tak często, to kobieta szybko straciłaby pokarm! Wiedziałam, że to dobrze, że nie zapadają tak jak my dorośli w głęboki sen, bo to chroni je przed nagłą śmiercią łóżeczkową. Pomijam już fakt, że my też, kiedy mieszkaliśmy jeszcze w jaskiniach, spaliśmy w nocy dwa razy po cztery godziny, a spanie ciurkiem wymógł na nas rozwój cywilizacji, czyli potrzeba zrywania się z samego rana do szkoły oraz pracy.
Opieką nad drugim dzieckiem podzieliłam się z mężem, więc było mi łatwiej podjąć decyzję, że mała dostanie wszystko to, czego aktualnie potrzebuje. Zawsze przecież, kiedy będę robić obiad, to Piotr może skakać z nią na piłce treningowej. Jednym uchem wpuszczałam, a drugim wypuszczałam uwagi, że będzie coraz cięższa, więc nam będzie coraz trudniej trzymać ją na rękach. Że PRZYZWYCZAJAMY. Wiedziałam tylko jedno: nie chcę przechodzić znowu tego samego, co z synkiem.
Minęło prawie jedenaście miesięcy, z czego dziesięć Kostka zasypiała na naszych rękach. Nie wystarczyło tylko ją trzymać, o nie! Musieliśmy chodzić i skakać, i puszczać szumy, i trzymać za rączkę albo gładzić po główce, śpiewać, tańczyć, nakrywać, odkrywać, no cuda na kiju! Nie załamywałam się, bo wiedziałam, że to nie będzie trwać wiecznie i nie jest tak, że jak do czegoś przyzwyczaisz, to masz, a jak nie przyzwyczaisz, to nie masz. W końcu synka nie przyzwyczajałam i miałam :).
Za to córkę przyzwyczaiłam i… Nie mam.
Bo dzisiaj mała zasypia sama. Wystarczy ją położyć, trochę się powierci, odchyli firankę (śpi przy oknie), wyjrzy na zewnątrz, pomemla kocyk i… Układa się na boczek, po czym śpi. Żadnego płaczu jak w przypadku synka, żadnego szarpania się, pretensji, że robię coś nie tak, że nie powinnam, a powinnam, moja wina, nie moja. Bo to wszystko wtedy – te cztery lata temu – było tak cholernie niepotrzebne! Szkoda, że tego nie wiedziałam.
Dziecko zasypia samo, kiedy jest na to gotowe, a nie kiedy ty je tego nauczysz.
Nie da się nauczyć dziecka zasypiania. No po prostu nie da. To nie są literki czy tabliczka mnożenia. Zobacz, moje dzieci mimo dwóch odmiennych stylów postępowania, zaczęły zasypiać same mniej więcej w tym samym czasie. Przypadeq?
Dlatego wszystkim tym, którzy radzą, żeby nie nosić dziecka i nie usypiać na rękach, mam tylko jedno zdanie rodem z amerykańskich filmów do powiedzenia: shut the fuck up! Skoro tak się martwisz o jej brak czasu i nadwyrężone słodkim ciężarem ręce, to po prostu rusz dupę w troki i jej pomóż! Przejmij dziecko, żeby mogła skoczyć pod prysznic. Ugotuj obiad. To nie zasługa rodzica i nie efekt nie przyzwyczajania, po prostu niektóre dzieci rodzą się bezproblemowe. A inne… Też. Tylko potrzebują trochę więcej czasu oraz uwagi :).
Oj miałam podobny problem z synkiem, po odłożeniu do łóżeczka w momencie płacz i łzy. Co ciekawe- zaczęliśmy go zostawiać w dzień na drzemkach w naszym sypialnianym łóżku i spał! Nie wiem czy to nasz zapach w pościeli czy po prostu tak działało na niego łóżeczko. Teraz ma rok i jest trochę lepiej, usypiamy go wieczorem i odkładamy do łóżeczka, w środku nocy budzi się, staje w łóżeczku i nas woła:-) No a my nie mamy serca go nie zabierać do nas bo jak się przytuli to zasypia w sekundę! Nie wiem czy dobrze robimy, ale to już nasza sprawa i opinię innych mamy w nosie – też uważamy że dziecko będzie spało samo wtedy kiedy będzie na to gotowe. Dla porównania dodam, że dwójka dzieci koleżanki usypia od urodzenia po odłożeniu do łóżeczka a ona nie musiała je tego uczyć. Po prostu każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby, tak jak zresztą dorośli. Pozdrawiam i czytam regularnie :-)
Oj, Kochana dokladnie tak bylo. W Niemczech ta ksiazka wtedy juz sie ukazala pod znamiennym tytulem „Kazde dziecko moze nauczyc sie spac”. Przy drugim powiedzialam na zajeciach mam z maluchami, ze napisze bestseller: „Kazde dziecko moze, tylko moje nie”. Z tymze od poczatku bylam sceptyczna, ale pamietam gorace lato, mala 10 mies. i goscie z dziecmi zasypiajacymi. Ok, tez pokaze ze umiem. Niech sie wyplacze. Niech zasnie. Nie, nie wezme na rece po raz milionowy, do jasnej ciasnej. Chce miec wieczor dla siebie i gosci. No i wyplakala sie…tyle ze ja z nia. Takie to bylo moje pierwsze niepewne macierzynstwo. A synek do tej pory zasypia ze mna. Ale tez jest tak, ze pokreci sie troche, czasem trzeba po czolku pogladzic i zasypia. Mozna tez go w nocy opuscic, jesli przyjdzie do lozka, to raczej juz nad ranem. Tez nie plakal duzo, a ja przestalam sie szarpac. Przestalam oczekiwac, ze 3 mies., pol roku, rok, no ilez do cholery mozna! Przestalam uciekac przy kazdym glebszym oddechu. Czasami trzeba jako matka po prostu poplynac z pradem.
Tracy nie poleca wyplakiwania,to inna książka
Tracy zaleca odkladanie po kazdym uspokojeniu. Ale co jesli juz samo zblizenie 10 cm nad lozeczko daje efekt natychmiastowego ryku, purpury na twarzy i rozbudzenie całkowite? Dla nas to prawie jak wyplakiwanie. Moze metody Tracy fajne, ale dla bardziej elastycznych niemowlat niz moje.
Dziękuję za ten tekst. Jakbym czytała o sobie. Też mi mówią nauczyłaś go sobie nosić, to sobie noś. Że będzie spał ze mną cały czas. Na szczęście wiem, że nic nie trwa wiecznie i jeszcze będę z rozrzewnieniem wracać do tych dziś trudnych dni.
U nas to samo…Mała ma 8 miesięcy i zasypia tylko na rękach lub…w samochodzie. Też słyszałam wiele rad typu, zostaw dziecko niech trochę popłacze nic mu nie będzie albo przeczytaj Tracy. I co.. zostawić płaczącego brzdąca nie miałam serca ale Tracy zakupiłam. Przeczytałam i stwierdziłam, że nie dam rady postępować tak z moim dzieckiem.Doszłam do wniosku, że te wszystkie rady mają „pomóc” nam rodzicom a nie dzieciom. Jednak zostając mamą/tatą priorytetem staje się dziecko nie my. I trochę czasu zajęło mi by to zrozumieć. Chciałam prowadzić wygodne życie jak przed porodem i „w międzyczasie” opiekować się Maleństwem. Ale to tak nie działa. Trzeba podążać za dzieckiem i tego się trzymam. Nie powiem bo trochę zazdroszczę rodzicom, których dzieci przesypiają całe noce a w dzień mają długie drzemki. Ale wiem, że oni też mogą nam zazdrościć wielu innych rzeczy. Też uważam, że nadejdzie ten moment kiedy w końcu nauczy się sama zasypiać i ona sama ten moment określi. A do tego czasu muszę się uzbroić w cierpliwość i cieszyć momentami gdy zasypia w moich ramionach :)
Tez nie mialam serca, ale poniewaz otoczenie nie widzialo w tym nic zlego, wyrzucalam sobie, ze za „mietka” jestem. Dobrze sformulowalas – „chcialam prowadzic wygodne zycie jak przed porodem i w „miedzyczasie” opiekowac sie Malenstwem”. Tak mniej wiecej to sobie wyobrazalam 10 lat temu – dziecko jako dodatek do calkiem udanego zycia. :) Nie sadzilam, ze stanie sie jego trescia.
Tak! To sformułowanie jest świetne. I u mnie było identycznie.
Piękna odpowiedź. Podpisuje się pod Pani słowami. Moja córeczka tak samo jest wymagająca pod względem snu i procesu zasypiania – tylko na rękach w objęciach. Także jest nas dwie, trzeba się wspierać. Piąteczka!
Jeżeli to czytasz to napisz proszę czy córeczka nauczyła się w końcu zasypiać sama i po jakim czasie ?
Super tekst!!! Ja na szczęście nie miałam problemów ze strony otoczenia odnośnie lulania na rękach. Jedynie cały czas odpieram argumenty teściowej odnośnie tego jak zgubne jest spanie z dzieckiem. Nasza trójka to uwielbia i nie zamierzam nic zmieniac! No może jedynie kupimy większy materac :) Pozdrawiam!
Mam podobna historie, mi takze Tracy Hogg zryla mozg gdy bylam jeszcze w ciazy. 2 miesiace tresowalam dziecko, co nic nie zmienilo oprocz poglebienia mojej depresji. Kolejne 11 mcy skakalam codziennie godzinami na pilce… Skakanie skonczylo sie okolo 1 r.z., po prostu przestalo byc potrzebne. Dzis mam najwspanialsze dziecko na swiecie, wszyscy sie pytaja jak tego dokonalam, ze takie ulozone:) Opieka nad nim to teraz miod malina: rysowanie, czytanie, spacerki, usmieszki. Tresowani za niemowlaka rowiesnicy z naszej rodziny to chodzace upiorki: jeden wielki wrzask, krzyk, pobojowisko w domu, ciagle trzeba miec oczy z tylu glowy zeby sobie lub komus krzywdy nie zrobili, rodzice zmeczeni zestresowani i dzieciaki takze… Takze jezeli ktos sie mnie dzisiaj pyta jak tego dokonalam, to nic prostszego: rok noszenia w chuscie i skakania na pilce, 3 lata karmienia piersia i wspolnego spania = najszczesliwsze dziecko na swiecie :)
Muszę się trzymać tej wersji :-) moja mała do 4 miesiąca spała we własnym łóżeczku, teraz w nim śpi dopóki my się nie położymy spać. Czujna jest skubana ;-) i mam ogromną nadzieję, że skończy się to tak, jak u pani – „ułożone” dziecko dzięki bliskości :-)
To ja trochę z innej beczki. Wychowywałem się i miałem oko na 3 niemowlaki w moim otoczeniu. Widziałem postępowanie rodziców w 3 przypadkach. W dwoch, noszenie i stres i katorga. W jednym pełen komfort pomimo nawet sporej ilości kolek.
Największe roznica to pierwsze 3 tygodnie gdzie mimo ogromnej chęci matki do „ciąglego” kontaktu, pozwalała dziecku usypiać samemu. Od pierwszych dni. Oczywiście pod bacznym okiem w łóżeczku w sypialni.
U nas kiedy urodziła się córka powtorzylismy to i nawet łatwiej bo są dostępne te łóżeczka z możliwością dopięcia do łóżka w sypialni. Efekt jest taki że dziecko śpi i zasypia w pokoju od 3 tyg życia.
Wiem ze się wspieracie ale mam wrażenie że to takie wmawianie sobie ” Nie zrobiłam nic złego”
Kluczem jest konsekwencja i trochę „opanowania” Na przytulanie będzie jeszcze dużo czasu :)
„Na przytulanie będzie jeszcze pora” Przykro to czytać… Proponuję zapoznać się ze zdaniem psychologów w tej kwestii i tzw bezpiecznym i poza bezpiecznym modelem przywiązania.
Jeśli dziecko po odłożeniu do łóżeczka, wózka itd. płacze to nie ma mocnych, potrzebuje rodzica, jeśli słodko zasypia ok. Koniec kropka!
Piszą to ile miało miesięcy? Bo też tak myśleliśmy że jesteśmy super rodzicami i o z czym inni mają problem. Aż nagle się „popsuła” i już nie chce spać sama ;)
Dokładnie, syn do 4 miesiąca sam sobie zasypiał, w ogóle nie było problemu, a ja byłam zachwycona, a miesiąc później coś się popsuło i teraz noszę i bujam i plecy mi odpadają, ale co zrobić skoro tego potrzebuje ?
Dziękuję za ten wpis. Popłakałam się, bo czasem zastanawiam się czy czegoś nie zawiniłam w wychowaniu Syna, w końcu usypiam go na rękach, śpi w łóżeczku, ale często ze mną w łóżku z uwagi na to, że zazwyczaj budzi się co godzinę każdej nocy, najdłużej przespał 4 godz ciągiem. Przychodzą momenty mega zmęczenia, wtedy zastanawiam się, czy nie popełniłam jakiegoś błędu, że moje dziecko nie śpi. Czy nie jestem nadopiekuńcza i przez to moje dziecko po 8 miesiącach nadal nie może spać albo, że ja go nie nauczyłam. Szlag mnie trafia kiedy słyszę, że młodsze niemowlęta od mojego przesypiają całe noce, może z zazdrości, ale też dlatego, że mojemu Synkowi zapewniam tyle ciepła i miłości, a także wszystkie inne potrzeby, że powinien spać jak susełek. Twój wpis w pewnym sensie mnie „rozgrzeszył”. Też kupiłam książkę Tracy Hogg, która dała mi nadzieję, ale w pewnym stopniu zdołołała, bo wszystko wg niej robiłam źle. Obecnie ufam sobie, a Twój wpis pokazał, że to nie musi być moja wina i pierwszy raz spotkałam się ze stwierdzeniem, że: „Dziecko zasypia samo, kiedy jest na to gotowe, a nie kiedy ty je tego nauczysz.” Bardzo mi pomogłaś. Pozdrawiam serdecznie :)
Mój synek za miesiąc skończy 3 lata i przesypia tylko około połowę nocy
Podpisuje sie pod Twoim tekstem. Tracy czytalam, metode na usypianie jako mloda mama tzw pierworodka ( brr…co za okreslenie) próbowałam wprowadzic i autentycznie chcialo mi sie wyc przy placzacej corce.
Pare razy wychodzilam z pokoju jak maz o 1 nad ranem probowal naklonic mala do zasniecia w swoim lozeczku. W koncu powiedzialam KONIEC. Moze i niektorym ta ksiazka pomogla, moze na niektore dzieci proponowana metoda dziala. Ja osobiscie jestem przeciwna, zwlaszcza metodzie na wyplakanie sie. Moja corka ma do mnie absolutne zaufanie i uwazam, ze zostawianie jej samej wieczorem, placzacej i zmeczonej jest po prostu zbyt brutalne. Dla mnie to tresura a nie wychowywanie. Corka (11 miesiecy) zasypia ze mna na lezaco po mleku, po czym przenosze ja do jej lozeczka. Okolo polnocy budzi sie i wedruje do naszego lozka. U siebie juz nie zasnie ani nie da sie przelozyc:) Tez wychodze z zalozenia, ze nie bedzie to trwalo wiecznie, a co smiesniejsze jeszcze kiedys za tym zatesknie:)
„Dziecko zasypia samo, kiedy jest na to gotowe, a nie kiedy ty je tego nauczysz.” – święte słowa!!!
Super napisane! Mój synek był ciągle noszony, zasypia mi często na ramieniu, ale… zasypia również w łóżeczku sam (ma 4 miesiące). Sygnalizuje mi także w ciągu dnia, że chce spać, zabieram mu wtedy zabawki, przykrywam kocykiem i od razu zasypia. Mimo że często zasypia także przytulony do mnie na rękach, nie przyzwyczaił się do tego – po prostu raz śpi tak, raz tak i nie ma z tym problemu. Każde dziecko jest inne, to tak jak np. jedne dzieci lubią smoczki a inne nie, tak jest i tyle i to samo tyczy się spania.
Co do przyzwyczajeń i gadania ludzi – „Nie kołysz, bo się przyzwyczai.” – Przepraszam bardzo, kołysany był przez 9 miesięcy, więc o czym ta rozmowa?
„Nie dawaj mu smoczka / nie pozwól mu ssać paluszków / nie śpij z nim w jednym łóżku itp, bo się nie odzwyczai.” – Wybaczcie, ale nie znam żadnego dorosłego który ssałby smoczka, palce lub spał z rodzicami w jednym łóżku.
To, że coś sprawdziło się w przypadku czyjegoś dziecka, nie oznacza także, że sprawdza się w przypadku wszystkich dzieci świata. Jedne dzieci wolą spać same, inne z rodzicami, jedne lubią smoczki, inne paluszki, jedne płaczą więcej a drugie mniej… nie ma jednej uniwersalnej zasady na wychowanie dzieci. Moim zdaniem trzeba zaufać swojej intuicji i kupić dobre zatyczki do uszu chroniące przed „dobrymi” radami otoczenia.
Moja córka w tym samym wieku i mamy to samo z zasypianiem. Raz jest tak, raz tak. Dziecko szczęśliwe, rodzice szczęśliwi . Co innym do tego?
Tak, również książka hogg, miałabyc dla mnie wybawieniem… nawet jej nie dokończyłam i dostrzegłam, że to bzdety… Mam dwóch synów, rok po roku… Nic u nich nie było takie samo, więc jak książka może generalizować?
Super ze akurat teraz powstal ten wpis. Ja mam malucha ktory rozpoczal 3 miesiac. Ogolnie jest kochany, w nocy spi ladnie. Budzi sie na jedzonko(kp) i od razu po odbiciu odkladam do lozeczka. Zasypia momentalnie ale gorzej jest w dzien. Praktycznie nie moge nic zrobic bo caly czas musze byc przy malym. Nakarmiony zasypia na rekach jeszcze w trakcie jedzenia a jak po chwili próbuje go odlozyc budzi sie nie raz od razu a nie raz po 5 min. I od nowa usypiam i czasem siedze z nim na rekach az sie nie wyspi. I tak codziennie. A jak sie wyspi to tez z nim siedze bo jest placz jak mnie nie ma. A jeszcze ma problemy z brzuszkiem/kupka cos go boli i tez jest placz wiec tule, mowie do niego i usmiecham sie by sie czul bezpieczny i kochany.
Chyba większość mam to przechodzi. Dlatego tak frustrujące jest stwierdzenie: „Niemowlęta tylko jedzą i śpią” i to zdziwienie: „Ale jak to nie masz czasu? Przy noworodku nie masz czasu? To co ty zrobisz później?!”. Czasami matki mi piszą: „Nie przesadzaj! Właśnie przy takim małym dziecku nie ma nic roboty, bo tylko cały dzień śpi!”. Tak, pod warunkiem, że skaczesz z nim na rękach na piłce treningowej przy dźwięku szumów w odpowiednio zaciemnionym pomieszczeniu, ale nie dłużej niż 15 minut ciągiem, bo ciągle jedno oczko sprawdza, czy na pewno mamusia jest obok :).
Nie martw sie , moja coreczka miala tak samo. Miedzy 3 a 5 m-cem zycia w dzien spala tylko i wylacznie na moich rekach. Nie bylam w stanie czegokolwiek robic. A potem zwyczajnie jej przeszlo. Teraz ma 7.5 miesiaca ale nadal trzeba ja zabujac do snu i kazdej drzemki… Czekam az to minie;-)
Mój syn ma 2 miesiące i 2 tygodnie i nasze życie wygląda dokładnie identycznie. Czuję się sfrustrowana i załamana, ale ten tekst i wasze komentarze dają mi nadzieję.. Wszyscy naokoło mówią, że ich maluchy usypiaja same, a mój jest ciągle na moich rekach. Jak próbuję go odłożyć – płacze i się wybudza. Już brakuje mi fizycznie sił. Ale dzięki wam czuję, że muszę i że dam radę ? że może nie jestem taką beznadziejną matką, jaką się czuję..
Hmm problem z blogami o rodzicielstwie jest taki, że traktuje się swoją osobistą historię jako nośnik uniwersalnej prawdy. Oprócz tego, że jesteś mamą dwójki dzieci nie masz niestety żadnych kompetencji, żeby sugerować innym co jest dobre dla ich dzieci. Są ludzie, którzy nie są tak silni, nie dają rady nie spać i muszą coś zrobić, żeby to zmienić; są dzieci, które nie zasypiają łatwo lulane lub karmione piersią i jest to mordęga, zwłaszcza w środku nocy; są dzieci, które nie chcą spać z rodzicami; itp., itd… Jeżeli dziecko płakało kilka miesięcy i nauka czy trening (nie wiem dlaczego ma to być stygmatyzująca nazwa) nic nie dawały to trzeba było to przerwać, zwłaszcza, jeżeli się z tym źle czułaś. Na wiele innych dzieci taka nauka czyni cuda a bez tego miałyby problemami ze spaniem pewnie jeszcze parę dobrych lat a nie tak jak tu 10 miesięcy – to naprawdę wyjątkowe anioły. Brak snu/sen słabej jakości to zły humor cały dzień, marudzenie, nie jedzenie itp. – to nie jest coś co można sobie bagatelizować. Ale wiadomo – shut the fuck up…
Tak się składa, że przy okazji prowadzenia bloga czytam mnóstwo badań naukowych, żeby nie wypisywać wierutnych bzdur.
Tutaj jest świetny artykuł ze źródłami na temat tego, jak treningi snu wpływają na dziecko: http://www.wymagajace.pl/niemowleta-ktore-stracily-nadzieje-trening-snu-a-wyuczona-bezradnosc/ – nie wydaje mi się, aby ta nauka czyniła cuda :) choć pozornie tak, matce może się wydawać, że dziecko śpi lepiej.
Cóż, moje dziecko ma 6m miesięcy i według mnie słabo śpi. Czasami śpi 2h, a częściej wstaje co 40 minut, niezależnie od miejsca snu (mama, łóżko, łóżeczko). Jest mega wesoła i pogodna. Każdy, kto ją widzi nie może uwierzyć, że ta dziewczynka tak mało śpi, bo jest bardzo towarzyska i ciągle się śmieje. Dodam też, że pięknie je. Może dla nas dziecko ma mało snu, ale jemu wystarcza? Trzymam się stałych por drzemania, ale jestem elastyczna o +/- nawet 1h. Ja jestem wykończona, ale wiem, że nie chcę aby moje dziecko kojarzyło spanie z wieczornym płaczem i naruszeniem zaufania wypracowanwgo w dzień. Nie trenuję, dużo przytulam i czekam na lepsze czasy. Także sen słabej jakości w języku dorosłych nie oznacza słabego snu według dziecka.
Fajnie napisane. :) Dziękuję Ci za ten wpis. Ja też po przeczytaniu Tracy Hogg usiłowałam wprowadzić rytuały przy pierwszej córce ale na nic się to zdało. Porzuciłam więc jej dobre radym, nie bez sporego poczucia winy, i jakoś samo wszystko się ustabilizowało i przeszło. ;) Przy drugiej córce już obyło się bez cyrków, nie zasypia jeszcze sama, śpi z nami w łóżku ale nic nie odda tego poczucia szczęścia jakie mi te chwile dają. :)
Pozdrawiam.
Olga, jeśli u Was zadziałały te metody to znaczy, że po prostu Twój synek był już na spanie samemu gotowy :)
Nasz Grześ to taki sam agencik jak twój Kostek. Tez panikowalam. Mały ma teraz 13mcy i zasypia na kolanach zaraz po butli, a ja jakos w grudniu zdalam sobie sprawę, że uwielbiam go usypiać na rękach/kolanach, moc przytulić się ostatni raz i dać buziaka w czubek głowy. Teraz nie chce żeby zasypiał w łożeczku, bo za szybko rośnie. Ah te matki…
Nie blogerzy. Naukowcy.
Mój synek ma prawie 3 lata i do dziś nie potrafi sam zasnąć, nie przesypia też całej nocy. Co prawda nie muszę go bujać, chodzić z nim, wystarczy, że go przytulam. Usypiam go siedząc na fotelu. Czekam z utęsknieniem na dzień, kiedy po czytaniu i całusie sam zaśnie. Tylko kiedy to nastąpi?
Ostatni akapit wpisu jest świetny.
Jak córka się urodziła od razu mówiłam, że będę nosić. Tylko, że ona tego nie chciała ;) dopiero jak miała około miesiąca postanowiła, że jednak noszenie jest fajne. Teraz ma różnie, raz zaśnie sama, raz na rękach. Raz trzeba chodzić, raz można siedzieć. Skoro dorosły ma prawo zasnąć jak mu wygodnie, dlaczego niemowlak nie może decydować o tym? U mnie kolejny problem zacznie sie gdy mała wyrośnie z rożka, bo nie umie zasypiać bez wtulania noska w niego…
Wiadomo, że dziecko po maratonie płaczu będzie wymęczone i pośpi dłużej niż gdy zaśnie utulone. Ale czy to na pewno lepszy sen?
Każdy się budzi w nocy. Każdy – my dorośli też. Dzieci budzą się i płaczą, bo nie potrafią ponownie same zasnąć. Te, których matka nie reagowała na płacz przez kilka dni/nocy nie płaczą, ale nie dlatego, że potrafią już same zasnąć (to nierealne, żeby nauczyły się technik samouspokajania w trzy doby), tylko nie wierzą, że ktoś przyjdzie z pomocą. Tzw. „wyuczona bezradność”.
Skąd o tym wiemy? Ano naukowcy badali poziom stresu w ślinie niemowląt, które po przebudzeniu płaczą i tych, które były po treningu snu i leżą tylko z otwartymi oczami w ciemności. Poziom stresu był taki sam. Tylko utrzymywał się dłużej, bo nie było nikogo, kto mógłby ten stres załagodzić.
Magdaleno, nie wiem dlaczego piszesz do mnie o maratonie płaczu:) to nie chodzi o taką zależność: płacze na maksa->zmęczy się->śpi dłużej. Nie wiem co to znaczy lepszy sen, znam za to różnicę między sen i brak snu oraz między przebudzenie się i zaśnięcie, a przebudzenie i rozbudzenie z histerią trwającą 2h.
Mój synek (13 mcy) nie przespał sam w łóżeczku ani chwili. Jest nieodkładalny od urodzenia. Kiedyś zasypiał leżąc przy piersi, teraz trzeba go dodatkowo nosić i bujać (tak, przy piersi!), a potem kładę się z nim przyssanym do piersi. W nocy szuka piersi kilkukrotnie, czasem prawie jej z buzi nie wypuszcza. Nie chciałam go „trenowac”, ale z każdym miesiącem jest gorzej i nie mam już nadzieji, że kiedykolwiek odzyskamy łoże małżeńskie albo chociaż prześpię pół nocy w innej pozycji niż na boku, od czego boli mnie biodro i kręgosłup. Juz nie mówiąc, że o nocnym wyjściu do toalety mogę zapomnieć, bo budzi go każdy szelest :( i juz naprawdę nie wiem w co tu wierzyć jeżeli chodzi o usypianie dzieci :'(
Brzmi nie tylko optymistycznie, ale i wiarygodnie :) dziękuję za te słowa :) spróbuję małymi kroczkami jak radzisz! Chyba za bardzo się bałam próbować coś zmienić, bo on i tak śpi słabo i krótko a obudzony nie zaśnie ponownie (w dzień przynajmniej)..
Też chodziłam wokół synka na palcach jeśli chodzi o spanie – znam ten strach. Z zegarkiem w ręce mierzyłam, czy spał odpowiednio długo, bo jak nie, to cały dzień do góry nogami. Przy drugim już tak nie zwracasz na to uwagi, wychodzisz z założenia, że samo sobie krzywdy nie zrobi :) i będzie spać tyle, ile potrzebuje. Tu nie dośpi, tam odeśpi, itp.
Pamiętaj, że na początku będzie to inne usypianie trwało dłużej, ale trzymam kciuki za powodzenie :).
Paulina, miałam dokładnie dokładnie tak samo. Bujanie z cycem w buzi, ba! Nawet gimnastyka karmiąc w foteliku samochodowym bez wypinania dziecka:/ Brzmi masakrycznie, wiem, tez tam byłam… Ale to naprawdę samo minie. U jednych wcześniej u innych później:) Bądź silna, to naprawdę mija:)
Też mam na imię Paulina i identycznie z córką, która ma 5 miesięcy. Jestem ciekawa jak rozwinęła się wasza historia…
Ja też,kolejna Psulina i córka 3mc..
Ta 5-miesięczna coreczka właśnie skończyła 10 m-cy i nadal zasypia i śpi z cyckiem dzien i noc. Wybudza sie i szuka cycka co 1,5-2h, coraz czesciej zdarzają sie bloki 3h. Plusem jest, ze polubila spacerowke i potrafi spac na dworze do 1,5h ?
T chyba bardziej kwestia dziecka niż nauki snu, może płci ;) U nas trójka zasypia od startu w swoim łóżeczku i w ciągu kilku sekund dosłownie. Karmię, całuję, odkładam i lulają, przy czym dziewczyny szybko i cudnie przesypiały noce (nie szkodząc mojej laktacji) a syn się wybudzał regularnie przez 2,5 roku na kaszę. Woda i mleko nie działały, kasza musiała być i kropka :) Dziś wspominam ten czas z uśmiechem, choć wówczas zupełnie am do śmiechu nie było.
Ilona. Przeszłam podobne drogi z 2 dzieci. Mam takie same wnioski :) Dobrze, ze napisalas! Ja do dzis nie mogę patrzeć na te książki hogg! :P
Doceniam Twoj szczery wpis ???
Gina Ford! To jej poradnik (hmm) miał mi pomoc,nie tylko z usypianiem…. Zaczęłam czytać, wierzyć, próbować,ale jak to najczęściej u mnie bywa, poddałam się!I chyba słusznie,bo w zasadzie z góry byłam na przegranej pozycji, czytałam ta książkę przy drugim dziecku,a przecież pierwsze nie było wychowane na jej regułach, mało tego powinnam aktualnie zakupić kolejny tom dla tych, którzy już mają jedno dziecko i teraz trzeba młodsze wdrażać nie burząc świata starszemu. Nie wiem czy bardziej tego nie czułam,czy jednak leniwa byłam…książki nie dokończylam. Dzień trzeba zawsze zacząć o 7, (jeśli dziecko wcześniej wstaje, przesuwamy to właśnie za sprawą rad), a jeśli później (ha ha) nie ma takiej opcji, żeby pospać dłużej!Jak w wojsku,codziennie zbiórka rano!B e z e d u r a,tzn jako ktoś chce niech stosuje,mnie to stresowało, nie pomagało. Ze spaniem mieliśmy problem złożony,w dzień o drzemkach za bardzo nie było mowy,na rąsiach a i owszem…ale w nocy nie było za to najgorzej,starsza budziła się często,ale jak zjadła ładnie zasypiala, czasem odkładalam,czasem odpadałam zanim ona odpadła od piersi,a że nasze łóżko było duże…jak miała 1,5 roku troszkę nasluchawszy i naogladawszy się postanowiłam nauczyć ja samodzielnego zasypiania….Miała wtedy swój pokoik już…no i był płacz,dawałam jej chwile (niedobra matka),ale dość szybko się oswoila, że nic się złego nie dzieje jak zostaje sama w pokoju. Nie czekałam aż się wyplacze, ale też nie bieglam od razu,mysle, ze gdyby wymagało to więcej czasu zapewne poddalabym się po trzech dniach…Jovita jednak zasypiala sama,oddawala butelkę i sobie śpiewała zanim zasnela,rano budziła się wesoła (zazwyczaj przesypiala noc) i znów było słychać spiew. Wtedy wydawało mi się, że mi się udalo!Wcale nie to ona zdecydowała, że tak jest ok,bo młodsza o 2,5roku Lena to jej kompletne przeciwieństwo, w dzień spała, w nocy by grasowała. Nie byłoby to aż takie zle,gdybym mogła w dzień z nią odespac… Powoli zmieniło się na lepsze (dla nas,czyli wszyscy śpimy w nocy,powiedzmy). Usypianie przez znajomych dzieci po 1,5 do 2h było dla mnie sorry,ale glupie,dopoki Lena nie pokazała nam,ze to nie zależy od rodzica. Posiadanie dzieci zmienia styl życia kompletnie,poza tym,ze dalej chodzimy do pracy i dalej musimy ugotować obiad… a spanie i inne przywileje…coz…na emeryturze ;)
Tekst dla mnie totalnie na czasie. Dziękuję! Można odetchnąć. :) Do zobaczenia 18. na konferencji!
Mamusie kochane przeczytajcie „W głębi kontinuum”!!! i niech noworodki nigdy nie śpią same w łóżeczkach.To wbrew naturze! Ta książka odpowie dlaczego indiańskie dzieci nie mają kolek ani nie płaczą-nasze dzieci tez tak mogą!
Boze Ilona. Twoj post to jak miod na moje serce dzisiaj. Nie wiem czy mnie pamietasz z FM? W koncu doczekalam sie synka;) no i czytajac dzisiaj twoj wpis, to tak jakbym czytala o sobie i swojej sytuacji dzisiaj. Nawet jestem w trakcie czytania tracy hogg. Synek spi malo. W dzien tylko na spacerach. W nocy budzi sie zarowno na karmienie jak i tak po prostu o 3 nad ranem czuje sie juz wyspany i trzeba go bujac , skakac wlasnie na pilce treningowej;) . pilke wozimy wszedzie. Nawet jak udajemy sie w odwiedziny do znajomych bo synek tylko skaczac na pilce sie uspokaja.
Dzisiaj mam tak ciezki dzien ze tylko twoj wpis mi pomogl bo placze razem z synkiem. Wraca mi wiara ze jednak bedzie lepiej i powinnam bardziej ufac swojej intuicji niz poradnikom. Nie jestem w stanie usypiac synka wedlug jakichkolwiek zasad lamie wszystkie zalecenia czyli bujam a wieczorem synek usypia przy piersi.
Dziekuje Ci z calego serca.
Minie! Zobaczysz, wszystko minie ani się obejrzysz!
U tak małych dzieci wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie: dzisiaj jest tak, a jutro nawet nie pamiętasz, jak było ;).
Ja tresowałam dziecko jeśli chodzi o karmienie… tez mi jest z tego podwody wstyd i czasami aż żal mi obecnie mojego 3 letniego synka ze tak postępowałam.
Dziecko powinno jest co 3h. Uczepiłan sie tego jak rzep psiego ogona. I z zegarkiem w ręku odliczałam pory karmienia ( oprócz nocnych)
Dziwiłam sie jeśli synek opalał po 2h i 20 minutach. Byłam przekonana ze to nie o jedzenie chodzi…
potem ciut zmądrzałam bo synkowi sie dużo ulewalo i karmiłam częściej. Ale aż sie sobie dziwie ze sie tak zafiksowałam na tym odliczaniu czasu do następnego karmienia. A wszytko dlatego ze nie chciałam przyzwyczaić dziecka do tego ze pierś jest na zawołanie i zastępuje smoczek. Nie chciałam mieć dziecka przyssanego do piersi.
Teraz-zaraz będę miała 2 dziecko i wiem ze w tej kwestii na pewno inaczej będę postępowała.
Witam. Moja corka ma 6miesiecy. Od urodzenia sama nie umie zasnac jesli jej nie pomoge nie bedzie spac caly dzien. Jako noworodek potrafila nie spac calymi dniami! Przyznaje ze jestem bardzo zmeczona. W ciagu dnia ma jedna drzemke ktora czesto trwa 20min… pozniej spacer bo tylko w wozku cos posmi. W nocy 3 pobudki. Po calym dniu z nia jestem padnieta a noc nie przynosi odpoczynku bo trzeba 3 razy wstswac pobudka czesto o 6. Ze zmeczenia stresu nie jestem wstanie cieszyc sie z macierxynstwa…jest to dla mnie bardzo przykre smutne poprostu plakac mi sie chce. Gdy nie spi ( a prawie nie sypia) musze sie nia zajmowac caly czas nie da mi odejsc od siebie od razu placze. Trwa to juz pol roku kiedy bedzie lepiej jak ja juz sil nie bede sie miala podniesc? Budzi sie przy kazdym stuknieciu puknieciu. Ciezko mi juz uwierzyc ze bedzie lepiej chyba nie nam
Podejrzewam, że większość matek przechodzi dokładnie to samo :).
W każdym razie ja przechodzę (dzisiaj kiwałam się nad córką o piątej nad ranem – tak, lubi się budzić o 5 – a drzemkę w ciągu dnia miała jedną, na spacerze. Poszła spać po 19, mamy 20:30 i już 3 razy u niej byłam, bo mnie wołała :) – i tak całą noc pewnie będzie!).
Ostatnio rozmawiałam na ten temat ze szwagierką. Oficjalnie zaczęła: „Teraz macie taki piękny czas”, a na męża pytanie: „Piękny???” przyznała: „No i bardzo trudny, bo człowiek myśli tylko o tym, żeby się w końcu wyspać!”. Czyli przechodzi przez to większość, ale mało kto o tym mówi/zapomina/nie przyznaje się/ma pomoc z zewnątrz (mąż, mama, teściowa, niania) i łatwiej mu to wszystko znieść.
Mąż jako „pomoc z zewnątrz”?!??
Mi ginekolog mówił, że jak mama śpi to dzidzius w brzuchu harcuje, a jak mama spaceruje, to wtedy maluch kołysany zasypia. No to jak nie nosic do zasypiania na rękach, skoro on cala ciaze najlepiej zasypiał podczas spacerów?
No u nas jest bardzo podobnie. Pierwsze dziecko i nieznana rzeczywistosc okazala sie trudniejsza niz oczekiwalismy. Maly zasypia na nas,ze tak powiem? co prawda wieczorem laduje u siebie w lozeczku ale bywa ze sie obudzi i trzeba go wziac do siebie. Najgorsze sa drzemki w dzien bo potrzebuje do tego ktoregos z nas. Ale wiem, ze w koncu to minie i pewnie bede za tym tesknic m8mo ze teraz na to narzekam. Pewnie kiedts popelnie artykul na podobny temat?
Żałuję, że nie było takiego wpisu kiedy urodziła się moja córka. Już w ciąży kilka razy przeczytałam Tracy Hogg i byłam nastawiona, aby wprowadzić jej rady w życie od pierwszego dnia. Za wszelką cenę chciałam, aby córka od razu zasypiała w łóżeczku, ale przez pierwsze trzy miesiące miała kolki i tylko na rękach i przy nas potrafiła zasnąć. Teraz nie męczyłabym jej ani siebie i męża i raczej przez ten czas skupiłabym się na 5S Karpa: otulanie, bujanie, szum, smoczek i pozwoliłabym jej spać z nami. Ale po tym okresie uważam, że rady Hogg były bardzo przydatne. Kiedy córka miała prawie 6 mcy zrobiło się za ciepło na otulacz, więc z niego zrezygnowaliśmy. Nadal usypialiśmy ją na piłce, ale układaliśmy na boku i ewentualnie bujaliśmy w łóżeczku trzymając za ramię i biodro. Okazało się przy tym, że woli spać na brzuszku, bo jak przewróciła się z boku na plecy to po godzinie już płakała, a gdy raz obróciła się na brzuszek to dopiero po 3 h. Po tygodniu wyeliminowaliśmy smoczek (moim zdaniem po 6 mcach życia dziecka smoczek jedynie utrudnia bardzo spanie; córka potrafiła budzić się tylko po to, aby podać jej smoczek w nocy). I wtedy zaczęłam stosować to o czym mówiła Tracy: w maksymalnie zaciemnionym pokoju jest szum, przytulam pionowo córkę do siebie i bujam delikatnie aż się wyciszy (trwa to max. 5 minut) i odkładam do łóżeczka. Jeśli jest odpowiednio wyciszona i nie protestuje to wychodzę od razu z pokoju, a jeśli nie to bujam delikatnie trzymając za pupę góra-dół w rytm bicia serca (córka śpi na brzuszku). Tak wygląda usypianie na drzemkę i trwa do 10 minut. A wieczorem po mleku odkładam ją do łóżeczka i wychodzę. Pomruczy do siebie, znajduje odpowiednią pozycję i zasypia sama. Kiedy zaczynała wstawać w łóżeczku to przychodziłam, kładłam ją z powrotem i bujałam. Sama „nauka” trwała ok. 3 mce. W wieku 9 mcy przesypiała już noce i przestała budzić się na karmienie, a teraz mając 15 mcy śpi w nocy od 19 do 6 rano. Nie jest idealnie, bo córka nigdy nie miała długich drzemek, teraz ma jedynie max 1 h. Ale za to odsypia w nocy. Dużo też je za dnia, więc nigdy nie budzi się z głodu. A jeśli płacze w nocy to zawsze wiem, że ma powód: jest jej za zimno, ciepło, poduszka się zrolowała, zaczyna się infekcja. Chciałabym zaznaczyć, że nigdy nie zostawiłam córki płaczącej. Jedynie teraz wiem, kiedy nie warto za szybko interweniować i kiedy jedynie jęczy, aby znaleźć odpowiednią pozycję do spania.
Mój Adaś swojego czasu jak był jeszcze malutki miał duże problemy z zasypianiem, chyba był niespokojny jak mnie nie było przy nim. Teraz puszczam mu muzykę serca soundofsoul, specjalnie chciałam nagrać głos swojego serca, bo mały po prostu jak je słyszy to czuje się bezpieczny, tak jak w moim łonie.
Kobieto, dałaś nadzieję :) Bo ja właśnie jestem na etapie „Jak ja nienawidzę mojego Męża, bo to NA PEWNO jego wina, że Zosia zasypia (jeśli w ogóle to się zdarzy) wyłącznie przy piersi”, a ja od blisko 11 m-cy nie wiem jak wyglądają moje koleżanki. Dziękuję :)
dzień dobry,
ja mam pytanie ciut z innej beczki, tzn z dziedziny usypiania dziecka i RB. Czy jest ok, że 16 miesięczne dziecko zasypia tylko noszone na rękach lub na piersi?
z góry dziękuję za odpowiedź.
Oczywiście, że tak :)
Czyli to nie tylko my ! Ufff. Na chwile obecna ma 4 miesiace. Jesli chodzi o nic to ok miesiaca, po 2 godzinach noszenia, bylismy wsciekli oboje i ja i maly. Odlozylam do lozeczka … a on wzial smoka, pomemlal pieluszke i slodko zasnal. Od tamtej pory tylko tak zasypia bez wiekszych ekscesow. Jednak zeby nie bylo zbyt rozowo, w dzien spal wylacznie na rekach jakos do 3,5. A wazy swoje bo obecnie 7kg, juz bylam pewna swojego pobytu na ortopedii. Progres taki, ze w dzien spi w sypialni na naszym lozku, lecz niestety tylko poki leze obok. Czasu dla siebie za duzo nie mam, tylko tyle ze maz kladzie go wieczorem ( wiec fajrant od 20). A tak sobie spimy razem w nadzieji, ze w koncu poczuje sie w domu na tyle pewnie, zeby spac samemu :) czytajac ten wpis wydaje sie to byc odpowiednim podejsciem !
ja nie mam nosidła, na próbę kupiłam chustę Luna Dream i noszę cały czas, nie zwracając uwagi no to, że niektóre kobiety krytykują. nad nosidelkiem też się zastanawiam coraz bardziej
Wszystko super napisane zgadzam się z tym. Tylko że mój synek ma 22 miesiace. I dalej nie jest gotowy do samodzielnego zasypiania . Ba nawet nie przesypia całej nocy. Wybudza się bardzo często. Więc mam już dość. I tracę nadzieję że synek się kiedyś sam nauczy spać:( bez mojej interwencji.
O dzięki ci mądra kobieto! Moja córeczka ma teraz 5,5 miesiąca i usypia niestety tylko na rękach, nawet w nocy ostatnio się wybudza i już sama nie zasypia tylko trzeba wziąć ją na ręcę. Po przeczytaniu twoich doświadczeń mam nadzieję i już się nie martwię. Pozdrawiam
Dziękuje Ci za ten wpis. Moje dziecko od początku nie potrafiło same zasnąć. Przez pierwszy miesiąc nie potrafiło nawet samo spokojnie leżeć, bo machało bardzo mocno rączkami i nóżkami. Zawsze miałam problem z usypianiem. Stosowałam zawijanie, smoczka, pozycje boczna i mocne kołysanie. Pomagało i dzięki temu mało płakał w pierwszych miesiącach. Teraz z tego wyrósł. Potem próbowałam PP, kilka razy się udało bez problemu, ale potem był kryzys w 4 miesiącu i tylko się nakręcał płaczem. Uwielbiam usypiać synka na rękach i spać z nim w łóżku, ale ciągle po głowie chodzą głosy ?…ale przyzwyczaiłaś?, ?dziecko powinno spać w łóżeczku?. Teraz widzę, że on potrzebuje bliskości i staram się postawić na jego miejscu. Też jako dziecko najbardziej na świecie chciałam się przytulać do mamy i czuć się kochana. To chcę dać swojemu dziecku- dużo miłości i bliskości, słowa ?kocham cię?. Mam nadzieję, że przyjdzie dzień kiedy sam zaśnie z uśmiechem na twarzy. Teraz ma 5 miesięcy i zasypia z uśmiechem w moich ramionach.
Moja też usypiala na rekach i czasem trzeba bylo ja dużo bujać jak miała roczek zasypiala ze mną w łóżku teraz ma 15 miesięcy i sama zasypia w łóżeczku mówię do niej że jest pora snu i wydaję mi sie ze teraz jest dla niej naj odpowiedniejszy czas bo dużo zrozumie.
Moje dziecko niedługo skończy 10 miesięcy i może raz czy dwa udało się, ze zasnęła odkładana raz po raz.. Ciągle jest bujana na rękach teraz jak zabkuje to wstaje nawet 15x w nocy. Płacz nie jest zwykły tylko wręcz histeryczny, aż się dlawi czasem zwymiotuje mlekiem. Więc takie odkładanie nie pomaga.. Jakieś rady jak nauczyć ja spać samej?
Dziękuję Ci za ten artykuł. Pierwsza córka od początku była i jest moim oczkiem w głowie. Usypianie to był dramat z mężem mieliśmy ciarki jak zbliżała się pora snu. Chodziliśmy bujalismy, spiewalismy cuda nie widy. Nigdy nie zasnęła sama aż do ukończenia półtora roku. Wiecie dlaczego? Urodziła się drva córka kolejne oczko niemialam już tyle czasu ani siły na ten cały cyrk. Poprostu moja córka jak jest śpiąca zasypia i próby położenia jej spać wcześniej są na nic. Przy drugiej córce niczego nie zmieniłam ta zaś zasypia na piersi i tak od początku. Jestem bardziej wyluziwana co nie oznacza, że nie spinam się czasem bez powodu…. Zdarzyło się jej już zasnąć samej nawet na siedząco. Wiem, że to minie i będzie lepiej. Nie powiem chciałabym w koncu odpoczac od usypiania i mieć choć jeden wolny wieczór, ale pocieszam się że przyjdzie taki piękny dzień i zasypianie będzie przyjemnością.
Rewelacyjny tekst dał mi do myślenia
My mamy podobnie mała zaśnie przy cycu albo na rękach odłożymy ją i płacz na pół osiedla
Nosimy ją w chuście lulamy w wózku na rękach i w końcu jak sama uzna że już czas to zasypia
Też spotkaliśmy się z komentarzami od rodziców i teściów że nie oduczymy jej noszenia itp. Ale wpuszczamy jednym wypuszczamy drugim uchem.
Kochana mam taki sam uklad jak Ty? synus i corka. Mloda ma teraz 3 miesiace i rowniez ja lulam. Nigdy sama nie usnela. No moze w pierwszych tyg przy cycusiu. Przy synku rowniez to przechodzilam. Zasypial sam po roku. Teraz ma 3,5 i spi jak susel. I z corcia pewnie bedZie podobnie. Trzeba przetrwac. Nie slucham juz innych. Ale kiedys martwilam sie bardzo kazda uwaga. Szukalam pryczyn zdrowotbych u syna. Uzalalam sie nad soba czemu mam takie dziecko itd. Teraz jestem juz madrzejsza. Siadam na pilce i lulam albo chodze po domu. Jeszcze z 10 mcy pochodze?
Dziękuję za ten tekst, Pani doświadczenia są bliskie moim. Do tej pory jednak żyłam w ciągłym poczuciu winy, frustracji, zmęczenia, poczucia, że coś robię źle. Moja córka ma 11 m, zasypia głównie na rękach a ja przy każdym usypianiu myślę jak to zmienić. To mnie wykańcza. Po przeczytaniu tego tekstu i przemyśleniu jego w kontekście mojej sytuacji, postanowiłam się dziś „pogodzić” z samą sobą i spokojnie poczekać aż moja córka zacznie zasypiać sama. A przede wszystkim postaram nie przejmować się opiniami otoczenia, bo od kiedy zostałam mamą mam wrażenie, że wszyscy są ekspertami w dziedzinie rodzicielstwa i udzielają uniwersalnych rad, a przecież uniwersalnych dzieci nie ma.
Super, a co w sytuacji kiedy ja już 10 mc usypiam dziecko na rękach i jest coraz gorzej teraz jej zasypianie potrafi trwać godzinę….oczy trze jest śpiąca a w żaden sposób nie może zasnąć….ile mogę nosić na rękach i skakać z dzieckiem 11 kg godzinę dwie….??!
Spróbuj usypiać, kładąc się obok :)
Badania psychologiczne dowodzą, że treningi snu są nieskuteczne. Metody Tracy to trening snu tylko inaczej nazywany i zakamuflowany. Ta książka łudzi tytułem ale robi więcej szkody niż pożytku.
Mama i psycholog dziecięcy
PS. Też się nameczyłam z usypianiem.
Dziękuję za ten wpis. Zaczęłam już sobie wyrzucać że jestem beznadziejna matką bo nie potrafię nauczyć snu mojego dziecka… ciągle tylko rączki i rączki. Na około sami znajomi którzy w kółko powtarzaja: „przyzwyczaiłas to tak masz! ” no przyzwyczaiłam… Ale jak mogłam tego nie zrobić skoro mała miała kolki i darła się aż oddech traciła? Tylko noszenie pomagało…. teraz ma 4 miesiące A mi już kręgosłup pęka… Ale chyba wolę ten kręgosłup niż pękające serce z rozpaczy gdy każe jej się wyplakac żeby usnęła. Może jestem za miękka… ale i inaczej ani ja z mężem nie potrafimy ani nasza Zosia… mam nadzieję że koło roku stanie się cud tak jak u cb i wkoncu zacznie zasypiać sama. Dziękuję za słowa otuchy :)
W którymś z komentarzy wspomniała Pani, ze były próby odzwyczajania od różnych przyzwyczajeń typu skakanie na piłce, bujanie na raczkach itp, kiedy podje Pani pierwsze próby?
Mój synek zaraz kończy 6 miesięcy..na początku zasypiał przy piersi, a teraz wtulony na raczkach, w nocy śpi pięknie w łóżeczku, ale za dnia spałby tylko na rękach, każda próba odłożenia kończy się wyburzeniem. Często jestem już bezsilna, bo nic nie mogę zrobić..może ma Pani jakieś porady? Kiedy Pani dzieci zaczęły same zasypiać? Pozdrawiam
Agnieszka, my mamy to samo. W nocy jeszcze jako tako śpi, ale w dzień tylko na rękach a waży już 7 kg. I będzie tylko gorzej. Do tego kolki i gazy i wieczny głód. Synek je prawie dwa razy więcej, niż można wyczytać w tabelkach. Czasem nie mam już siły, ale wkrótce znowu jej nabieram. I staram się reagować na wszystkie jego potrzeby, bo teraz jestem od dawania. A że synek chce więcej, niż inne, spokojniejsze dzieci… Trudno! Wybrał sobie mnie na mamę, więc sprostam! Byleby wyrósł na szczęśliwego małego a potem dużego człowie(cz)ka. Pozdrawiam ciepło. Wytrwałości i siły!!! I dalej na paluszkach…
Mam dokładnie to samo z córeczka. Spała w łóżeczku sama od urodzenia do 3miesiaca.pozniej bum nie chciała spać, usypiala przy cycu i jak tylko ją odkladalam to był płacz. Więc ja brałam i usypiala, jakiś czas spała sama ale na brzuszku, później już tylko u mnie lub męża brzuchu. Każdy mówił masz co sama chciałaś. Mądre rady teściowej że muszę uczyć ja spać sama, żeby stosować technikę 3/5/7 kiedy o niej poczytałam stwierdziłam że nigdy nie zafunduje dziecku takiego stresu. Skoro zdecydowałam się na maluszka to dam mu poczucie bezpieczeństwa i miłości! Tak dzisiaj myszka moja ma 8miesiecy i śpi na mnie, nie przeszkadza mi to bo wiem że przyjdzie czas ze nie będzie tego potrzebować. ?
Eh, szukam podpowiedzi na problem z zasypianiem mojego 2-latka, szczególnie w porze drzemki. Widzę, kiedy jest zmęczony, mimo to wcale nie zasypia ?bez walki?, bez marudzenia, bez wózka itp itd. W gorsze dni jest to zasypianie z totalnego wyczerpania, a przecież nie o to chodzi, to nie jest zdrowy nawyk.
Nie udało mi się wychwycić pointy tego wpisu :( Szanuję decyzję o podzieleniu się trudnymi doświadczeniami, niestety nie dostrzegam wniosków płynących z tych sytuacji. Czyli będzie, co ma być, po prostu trzeba się przemęczyć?
Dodam, że podobnie uważam ?tresowanie? dziecka za pomyłkę wychowawczą, natomiast trenowanie całkiem do mnie przemawia. Choć Tracy Hogg i jej metody – niestety, nie. Wydaje mi się, ze dziecko trzeba nauczyć zasypiania, tak samo jak jedzenia, samodzielnego załatwiania się i innych czynności. Nurtuje mnie tylko pytanie, w jaki sposób i co (akurat nam) stoi na przeszkodzie :(
Dziękuję, że to napisałaś. Właśnie zmagam się z ostrzałem, że przyzwyczaje, że źle robię i też w grę wchodziła Tracy Hogg polecana nawet przez lekarza. U mnie się nie sprawdziła. Zaczynałam wątpić w siebie i przeczytałam Twój tekst.