Z dzieckiem się nie da? Czyli Blog Conference Poznań 2016
Więc najpierw pierwsza edycja. Było fajnie, choć bez pompy, ale każdy, kto kiedykolwiek organizował event, wie, jaka adrenalina trzyma człowieka jeszcze dni i tygodnie po wydarzeniu. Te emocje są naprawdę ogromne! A my wtedy w tych emocjach, podjarani do granic możliwości, szybko ogłosiliśmy, że za rok spotykamy się ponownie. Tym razem na wiosnę. A potem nagle okazało się, że… Jestem w ciąży.
Odwoływać już nie mogliśmy, więc szybko szybciutko przesunęliśmy termin konferencji maksymalnie daleko od terminu porodu. Czyli na czerwiec.
Tylko ja i mój mąż wiemy, w jakim niedoczasie żyliśmy. Przemęczeni, niewyspani, nerwowi. Czy się uda? Czy uzbieramy niezbędne (ogromne, bo i konferencja wielka, a wsparcie miasta znikome) fundusze? Wiele miesięcy negocjacji ze sponsorami, dogrywanie prelegentów i w końcu zwykła, fizyczna praca, czyli przygotowywanie sponsorskich stoisk, sal na prelekcje, panele, warsztaty, meblowanie chill-out roomu, noszenie zgrzewek z wodą i pakowanie gift-packów dla uczestników. A samych gift packów było tysiąc!
Praca trochę jak na taśmie w fabryce ;). Jeszcze organizacja after party: sala, zespół, d-j i piwo. A gdzie przekąski, lody i kawa?!
Co kilka minut wyskakiwało coś nowego.
W końcówce przygotowań nie brałam już udziału, bo trudno pracować fizycznie z noworodkiem na rękach, ale serce mi pękało, że nie mogę uczestniczyć w projekcie, na którego realizację całkowicie poświęciłam ostatnie miesiące.
Jednak byłam potrzebna gdzie indziej. Matka czasami musi wybrać, więc wszystko spoczęło na barkach naszego teamu (tak! Zobaczcie, z kim ja muszę pracować!).
W tym miejscu chciałam baaardzo podziękować całemu zespołowi: Elwirze i Radkowi Rogodom, Ani i Marcinowi Gołębiewskim, Hani Stróż, Marcinowi Perfuńskiemu, Maciejowi „Zuchowi” Mazurkowi, Jankowi Machyńskiemu i Pawłowi Jarzynie.
Dzisiaj już wiem, że porywanie się na organizację imprezy dla pięciuset osób półtora miesiąca po porodzie było szaleństwem. Ale nie żałuję. Tak wiele się nauczyłam! Przede wszystkim – że rodzina jest najważniejsza i chociaż brzmi to jak pusty frazes, to nim nie jest. Gdzieś się w tym wszystkim razem z Piotrkiem pogubiliśmy. Pomiędzy obowiązkami zawodowymi, a domowymi. Bo to jest tak, że jak telefon dzwoni od rana do wieczora, pilne maile spływają na skrzynkę w setkach i wszystko trzeba na już, a najlepiej na przedwczoraj, do tego noworodek płacze, bo spać chce tylko z mamą, a starszak krzyczy, że na spacer – to trudno ocenić, co jest priorytetem. Tam ucieka kasa, której potrzebujemy, żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik, a tu czeka dziecko. A nawet dwoje. Czas to sobie odbić! Leżymy godzinami z Kostką, która ma już swoją ulubioną zabawę w guganie i gadamy z Kostkiem o rozmnażaniu żab. Że najpierw skrzek, potem kijanka, której na końcu odpada ogon. Gdyby nie konferencja i permanentny brak czasu, nigdy byśmy tego naszego zwykłego, spokojnego życia nie docenili. Teraz opychamy się nim garściami, jak inni truskawkami w czerwcu. Bez frustracji, że coś gdzieś obok ucieka.
Nie żałuję, bo przekonałam się, że jak się czegoś bardzo, ale naprawdę bardzo mocno chce – to można. Góry przenosić i niebo własnymi rękoma podtrzymać. I że to tylko od nas zależy, bo tylko my piszemy scenariusz naszego życia.
Nie żałuję, bo codzienne obowiązki (opieka nad dwójką maluchów, budowa domu) okazały się teraz łatwe. Jak picie Mohito na wakacjach. Chociaż wcześniej były nie do przeskoczenia! Kiedy ktoś wdrapał się na Mount Everest własnych możliwości, to potem wspinaczka na Giewont jest tylko spacerkiem w słoneczny dzień.
I w końcu nie żałuję, bo duma mnie rozpiera, że własnymi rękoma zorganizowaliśmy coś tak wielkiego. Że znowu w jednym miejscu udało się zebrać najlepszych. Dla całej blogosfery, która jest niesamowita: pełna kolorowych osobowości i najbardziej kreatywnych ludzi na świecie.
Więc nie mogło być inaczej. Wyszła nam z tego petarda!
Za zdjęcia chciałam podziękować Erill oraz naszej kochanej Ani, która nie dość, że ostro pracowała na backstage’u, to jeszcze z aparatem ogarniała wszystko to, co się działo (a działo się naprawdę sporo!) – jeśli macie jakąś sesję w planie (ślubną, brzuszkową, chrzciny), gorąco polecam tego Allegrowicza ;).
#PoznanTravel #Poznan #BCPoznan2016
Kochana szkoda, że mnie tam nie było- chciała bym Ciebie i wielu innych blogerów piznac!! Rewelacja!!
oglądając zdjęcia czuje się fajną energię :) i jak zwykle świetny tekst :)
Kurczę, ja myślałam, że mi się uda wkręcić po znajomości, ale nie wyszło ? Nie dość dobra widać byłam by przejść sito, a Wam osobiście nie chciałam zawracać głowy – domyślałem się, jak to misi wyglądać od kuchni ? No nic. Może za rok uda się nam spotkać. Ściskam i gratuluję ?
Trzeba było pisać! Ja nie zajmowałam się w ogóle formularzami rejestracyjnymi, bo na dniach rodziłam – teraz pluję sobie w brodę, że nawet nie zerknęłam do tego, bo przecież należy Ci się baaardzo :/
Gdzież bym śmiała głowę Ci zawracać w takiej chwili ? Ale za rok nie omieszkam ? 4 rok blogowania i jeszcze nigdy nie wzięłam udziału w żadnym meetingu blogerów. Miałam nadzieję, że Twoja impreza będzie tą pierwszą ?? No ale nic. Może za rok ?
Ilona urodziłam chwilę przed Tobą. Mój wyjazd też stał pod dużym znakiem zapytania, ale dokładnie tak jak piszesz wszystko zależy od nas i od dobrej organizacji. Razem z mężem i dwumiesięcznym maluszkiem pokonaliśmy ponad 400 km (do starszego Wiktorka przyjechali moi rodzice, którzy z kolei musieli pokonać 300 km), aby być tam z Wami, aby uczestniczyć w tak wspaniałym wydarzeniu, poznać wyjątkowych ludzi i zdobyć cenną wiedzę. Dziękuję! :*
Dzięki, że byłaś ?
Tak, to prawda. Wyszła Wam petarda :))) Ogromne dzięki i ogromny szacun! A teraz to już tylko odpoczywajcie! :)
Gratuluje i podziwiam! A jak kiedys ten dom bedzie juz stal, a dzieci wieksze, to moze jakas agencja event management? Chociaz moze wcale nie musicie czekac tak dlugo?
Ej, ej, ale jak to, że niby pierwsza edycja bez pompy? Rok temu było świetnie!
Żałuję, że nie mogłam wziąć udziału w drugiej edycji, ale oglądam wszystkie filmy, czytam po nocach relacje, więc czuję jakbym tam była. Mam nadzieję, że nadrobię za rok ;) Biorąc pod uwagę jak impreza się rozwija, to będzie hiper petarda!
A teraz odpoczywajcie i cieszcie się sobą. Gratulacje :*
Świetna impreza – też żałuje że mnie tam nie było :)
Gratuluje ;)
Z punktu widzenia uczestnika tegorocznej edycji, gratulacje. Z punktu widzenia organizatora kilku konferencji ? gratulacje :) Z punktu widzenia mamy ? szacun i gratulacje. Ja bym się nie odważyła w takim terminie :)
Wielkie brawa dla Was!
Wielkie brawa – naprawdę było wspaniale! I cieszę się, że się załapałam na jednym ze zdjęć ;)
Było naprawdę dobrze!
Dziękujemy! :)
Dzięki, że mogłam być częścia tego wszystkiego. Naprawdę podziwiam za wytrwałość i za to co osiagneliscie i choć psychicznie stres nie pozwolił mi się wyluzować, to w kwestii wiedzy otrzymałam wszystko co zrekompensowało te emocje. Mam nadzieję, że za rok też uda mi się dostać i nadrobie to. Było super, a ty z tak małym dzieckiem dałaś radę – kłaniam się do samej ziemi :-*.
Gratuluję :) Musiało być super :)