Dobrymi radami piekło wybrukowane
Godzina 21:30.
Tak, dobrze widzicie – moje dziecko siedzi w salonie z gołymi nogami. Co sobie myślicie?
Ciekawe, co robi? Zgubił skarpetkę? A co z jego spodniami?
Pół biedy, jeśli zadaliście tylko takie pytania. Choć idę o zakład, że pojawiło się również pełne troski stwierdzenie: „Na pewno mu zimno!” połączone z czarnowidztwem: „No to teraz Kuku zachoruje!” oraz oburzeniem: „Gdzie u diaska są jego rodzice?”, a wszystko to zostało okraszone pogardliwymi prychnięciami: „Niepoważni!”. Podejrzewam, że nie zabrakło również moich ulubionych porad: „O tej godzinie dziecko powinno spać. Moje zawsze śpi!”.
Dzieci są naszym dobrem narodowym, więc czujemy się w obowiązku dbać również o te cudze. Jednak nie wtedy, kiedy dzieje się prawdziwa krzywda – wówczas odwracamy głowy i udajemy, że nie widzimy. Pomroczność jasna. Ale zwrócić uwagę sąsiadce na ulicy, że za zimno na spacery albo że komary w lesie? I tej pani, co karmi piersią w miejscu publicznym oraz kobiecie, która podaje mleko modyfikowane – to czemu nie?
Tylko nie zaprzeczajcie! Na pewno i Was – nie raz, nie dwa – ktoś upomniał. Czy posłuchałyście? Ja zawsze za zakrętem i tak robię swoje.
Bo to przecież moje dziecko. Nikt nie zna go lepiej. Od urodzenia przez najbliższe 18 lat to ja wspólnie z mężem będę o nim decydować niemal w każdej minucie jego życia. Na przykład w tamtej, gdy o 21:30 nadal siedział w salonie. Bez spodni, z jedną skarpetką.*
A co? Nie wolno?!
To nie pozwalaj swojemu dziecku, a innych rodziców i ich pociechy zostaw w spokoju.
Chyba, że dzieje się prawdziwa krzywda.
* Ok, trochę skłamałam na potrzeby tekstu. To Kuku decyduje, w jakim stroju i do której godziny będzie z nami siedział w salonie.
Wiesz co sobie pomyślałam? Nie jestem sama!
Ja dokładnie to samo sobie pomyślałam.
A ja, że zjadł skarpetkę ;)
A ja ze macie dobrw ogrzewanie hihih. Moj tez bez skarpet coraz czesciej uczymy sie odnajdywac stopy i sie nimi bawic a przez skarpeciochy nic nie widac. A tak swoja droga mam pozamo-body bez stop klasc go bez skarpet?
A ja, ze Mamunia czytała książkę „Macierzyństwo non fiction” :)
Haha, nie czytałam :).
To polecam :)
A która z mam widząc np w letni, gorący dzień, dziecię ubrane w grube śpiochy, kaftany, czapki itp, ryczące w niebogłosy, nie zwróciłaby uwagi młodym, niedoświadczonym rodzicom, że może jest trochę za ciepło ubrane??
Różnie bywa z tymi radami, nie generalizujmy…
Nie wiem czy bym się odważyła. Ale spróbowałby ktoś zwrocić mi uwagę….. :)
u nas jest taka lekarka, ktora sie wydziera (doslownie!) na rodzicow, jezeli przyjda z dzieckiem, ktore jest za cieplo ubrane. slychac na korytarzu, jak sie siedzi w poczekalni. to sie nazywa dobra rada :)
Powinnam do niej wysłać moich teściów. Na dworze 40 stopni, a oni tylko by przykrywali, ubierali, dogrzewali;)
moja znienawidzona rada do 6 miesiaca dziecka to: daj mu na noc mleko modyfikowane to w koncu przespi cala noc! (nawet nie rada, a wrecz nakaz :) bo ja uparcie sama karmilam i zdazylo mi sie wyzalic komus, ze chetnie bym sie porzadne wyspala. wiec moze sama sobie winnam, ze takie rady slyszalam).
nastepna w kolejnosci: ubierz mu grubsze spodnie! (grubsza bluzke, czapke etc).
kiedys w kosciele tez uslyszalam: co to za czasy, zeby dziecko chodzilo po kosciele! moje ZAWSZE siedzialo w lawce!
jeszcze inna: no daj mu to ciasto (czekolade, lizaka), widzisz ze chce (w domysle: jak mozna glodzic dziecko! a rodzic chce stosowac metode rozsadnego zywienia:).
nie wiem jak Wam, ale mi sie zdaza wlasnie nie wypuszczac tych porad drugim uchem, tylko na nie odpowiadac (jak ktos juz przegina z radami, bo jeszcze jedna rade na raz wytrzymuje:P).
Zabrałem kiedyś syna na spacer jakoś latem. Mama sprzątała. My jedziemy sobie lasem, słuchamy słowików a jakaś Pani około 50 lat jedzie na rowerze i tekstem:
– Niech nie jeździ po lesie, bo to komary i coś tam się niby stanie dziecku!
Od razu pomyślałem, jeśli nie po lesie to gdzie? Lepiej przy ruchliwej drodzie, w mieście czy centrum handlowym?
;)
moze trzeba zakladac dobre intencje takich osob, tj moze Pani sobie pomyslala, ze nie wiecie, ze komary sa w lesie :P i sie jej zal zrobilo, ze male dziecko zostanie pogryzione :) a tak serio, to kazda okolicznosc jest dobra, zeby uslyszec rade :)
Pani nie wiedziała, że mamy lawendowe plasterki i komary nie zbliżają się do wózka ani naszego dziecka. Dlatego NIE powinno się dawać rad obcym ludziom, bo można się ośmieszyć i tyle.
nie powinno, ale ludzie sie wtracaja i to namietnie. moze dlatego trzeba mowic, to nie pani sprawa, zeby nastepnym razem sie nie madrzyla? albo moze zastanowila choc, zanim cos powie. nie wiem sama, bo mnie tez takie rady wkurzaja, ale ciagle gdzies jakies slysze i poprawy nie widze :)
Może Pani się zdziwiła, że to tata jest na spacerze nie mama. A jak wiemy tata nie potrafi zadbać o dziecko, źle się nim zajmuje i z pewnością zrobi mu krzywdę ;) Ciekawe czy zwróciła by uwagę żonie.
Ja jeszcze pamietam jak moje dziecko zaczelo wkladac raczki do buzi to kazali mi go karmic bo glodny. A on zorientowal sie ze ma rece i one w buzi byly non stop. Nie majac znaczenia ze wlasnie wciagnal 150ml butli
a ja sobie pomyslalam po prostu: dziecko nie chce spac. ze bez skarpetki czy innej rzeczy to mnie jakos nie dziwi u dziecka w tym wieku :)
nasz dziecko sie tak np przyzwyczailo ze jezeli korzysta z toalety to musi zdjac caly dol czyli skarpetki, spodnie co tam ma. i za nic w swiecie nie mozna go od tego odzwyczaic.
dobra rada: ubierzcie dziecko w tej lazience bo zmarznie :) dziecko tak robi juz od roku i ani razu sie mu od tego nic nie stalo. nie zamarzlo, sie nie rozchorowalo. co to kogo obchodzi? :)
Ależ „dobre rady” zaczęły się już w szpitalu :) Przynajmniej u mnie. Że dziecko ma brudną pieluchę, a zmieniana była kilka minut temu. Że się ulało, a ulewało się bez przerwy. Że śliniak założony. Że szlafrok na łóżku obok, oparcie łóżka podniesione, bałagan na stoliku nocnym. I po co to wszystko? Po takim maratonie depresja poporodowa/baby blues gwarantowane ;)
A wiesz, że to faktycznie ciekawe. Ludzie udzielają dobrych rad rodzicom, którzy widać się starają, a jak się prawdziwa krzywda dzieje to jakoś boją się gębę otworzyć.
mój siedzi tak samo :) Z tym, że skarpetka zwykle znajduje się na legowisku psa (taki fetyszysta skarpetkowy, przynajmniej wiem gdzie szukać :))
Ja szukam skarpetek po całym domu.
A jak nie mogę znaleźć, puszczam na poszukiwanie synka – jest w tym niezastąpiony, po kilku minutach skarpeta znajduje się w jego buzi :).
czy mozesz zdradzic jakie masz krzeselko do karmienia bo widze ze zielone a takiego wlasnie bede szukac :)
To Peg Perego Siesta.
Córka moja dzisiaj, w Siescie, zielonej, pożerała obiad, podawany przez matkę, w bodziaku, bez spodni, w skarpetkach. Matka uznała: że ciepło, że i tak się upieprzy z góry na dół, że nie ma to sensu.