Dlaczego kobiety tak łatwo oceniają inne kobiety?
Wyobraź sobie świat, w którym zamiast Supermana po ulicy chodzi Superwoman. W dodatku nie jedna, a wiele. Kobiet z doklejonymi rzęsami i idealnie namalowanymi brwiami. Takimi, co to prezentują hybrydę na paznokciach zamiast odprysków. Świat kobiet wyzwolonych, które poza świetną pracą mają również wspaniałe rodziny. Dzieci i męża jak po obróbce w Photoshopie, do tego dom zawsze wysprzątany i czas na zabawę, bo dzisiaj z dziećmi trzeba się bawić, nie że one same. Kobieta ta nigdy nie traci cierpliwości, bo o wschodzie słońca ćwiczy jogę. Poćwiczyłaby wieczorami, ale wtedy szykuje kolację gluten free i przepytuje syna z angielskiego. Wyobraź sobie świat kobiet na obcasach z płaskimi brzuchami po trzeciej ciąży. A nie, przepraszam. Wcale nie musisz sobie tego wyobrażać! Bo przecież dokładnie w takim świecie żyjesz…
To jest tak, że jak na chwilę przystaniesz, żeby otrzeć pot z czoła, od razu znajdzie się ktoś, kto się oburzy: „Jak to? Nie dajesz rady? Twoja babka zapieprzała w polu z pięciorgiem dzieci i z szóstym w drodze, a ty marudzisz? Ona tydzień po porodzie krowy doiła! Pampersów nie miała, pralki, słoiczków! Wymyślasz!”.
ALE NIE TYLKO HISTORIĄ BABKI SWOJEJ DOSTAJESZ NA CO DZIEŃ PO GŁOWIE
Bo tym billboardem, na którym laska wyszczerzona z cyckami, jakich ty nawet w czasie karmienia nie miałaś – też.
I tą historią z pierwszych stron gazet, że ona tydzień po porodzie do pracy wróciła, ale to wcale nie przeszkodziło jej być najlepszą mamą na świecie – również.
I programem, w którym rano razem z Ewą dziesięć babek podskakuje i żadna z nich zadyszki nie dostaje – a jakże!
Blogiem, na którym w domu zawsze jest porządek, mama uśmiechnięta i wymalowana, a dzieci czyste.
Zdjęciami na Instagramie, gdzie śniadania takie pokazują, że ty nawet w święta tego nie jesz, bo nie masz czasu zrobić, a one nie tylko robią na co dzień, ale jeszcze kwiatami świeżymi stół przystrajają i obrus zawsze mają wyprasowany.
Meldunkiem swojej znajomej na Facebooku, co razem z mężem przy sushi randkuje, podczas gdy ty ze swoim tylko o zaległych rachunkach rozmawiasz, a i to przy akompaniamencie dzieci, które wiecznie zadają pytania.
Poradą w serwisie dla rodziców, że co to za matka, która na dzieci swoje krzyczy.
I kolejną, że z nimi trzeba się bawić dzień cały, bo czas, czas który im poświęcasz jest najważniejszy. Dzisiaj jakość i ilość się liczy, nie ma lekko. Ale kobieta musi też pamiętać o sobie: książki czytać, hiszpańskiego się uczyć i na zumbę chodzić. A kosmetyczka – najlepiej dwa razy w miesiącu. Do tego fryzjer i paznokcie, żebyś zawsze mężowi swojemu się podobała. Nie bądź jednak uzależniona od faceta jakiegoś i miej własną kasę, pracę dobrze płatną! Ale nie oddawaj dzieci do żłobka czy pod opiekę obcej kobiecie, bo kto to słyszał, nigdy nic nie wiadomo, a raczej wiadomo, że z tego nic dobrego nie będzie…
I jak matka taka, co na obiad mięsa nie zdążyła odmrozić, widzi Małgosię Rozenek, która twierdzi, że w domu ma zawsze porządek i dzieci dobrze wychowane, a dwadzieścia godzin spędza na planie i kolejne cztery na przyjęciu z Majdanem, gdzie zawsze jak seks bomba wygląda, to myśli sobie: „Co ze mną nie tak?”. I patrzy na sąsiadkę, co u niej. Jak sobie radzi? Ha! Jeszcze gorzej ode mnie! Jej dzieci wyją na ulicy, a okien to chyba od dwóch lat nie umyła!
I już czuje się lepiej.
OD KOBIET ZAWSZE WYMAGAŁO SIĘ ZBYT WIELE
Zawsze nam za wzór stawiano jakiś ideał nierealny. W szkole Alę, która przynosiła świadectwa z paskiem, miała czystą sukienkę i porządek w pokoju. Matkę Boską – wiadomo. Matkę Polkę, która całe swoje życie dzieciom poświęciła. Równocześnie kobietę sukcesu. Ostatnio Chodakowską czy inną Lewandowską. Kiedyś Jagienkę, która tyłkiem orzechy łupała, a dzisiaj modelkę z pierwszych stron gazet. I ty wiesz, że nawet jakbyś nic nie jadła, to nie będziesz wyglądać jak ona.
Jesteś przegrana, więc szukasz tego poletka swojego, na którym czujesz się mocna. To dobrze, każda z nas ma coś takiego. Jedna zarabia więcej od męża, a druga sypie pomysłami na zabawę z dziećmi jak z rękawa. Koszmar zaczyna się wtedy, kiedy ta, co dużo pracuje, wypomina tej, co nie pracuje wcale, że ambicji żadnych nie ma. Albo ta, która lubi mieć porządek w domu, wypomina tej, co woli dzień cały nad kołyską gugać, że jest fleją. Jest jeszcze taka, która rosół gotuje dla relaksu pięć godzin. Ona zawsze krzywo patrzy, jak któraś matka frytki swojemu maluchowi kupuje. Ale ta, co frytki kupuje, też nie pozostaje dłużna, bo ona znowu ma wszystko wyprasowane i nie zapomni się tym pochwalić, jeśli tylko zobaczy u kogoś bluzkę pogniecioną.
I tak to się kręci.
A przecież żadna z nas nie potrafi na sto procent wszystkiego, za co się zabiera, choć taki obraz kobiety nieskazitelnej pokazują media. Dopiero ostatnio pod tym względem bardziej uwzięli się na mężczyzn, a to dlatego, że nam już sprzedano wszystko, co do sprzedania było: poradniki na każdy wiek dziecka, bez których ani rusz i garnek indukcyjny, krem pod oczy oraz inny na dekolt. Teraz męski rynek zdobywają, stąd tata z idealnie przyciętą brodą, ogoloną pachą, a za moment nogą i skarpetkami dobranymi nie tylko pod kolor spodni, ale również butów. A tych butów na każdą porę roku z pięć par trzeba mieć, choć jeszcze niedawno chłop w jednych adidasach biegał.
Więc kiedy następnym razem ktoś ci zwróci uwagę, że nie jesteś wystarczająco dobra albo co z ciebie za matka, to pamiętaj, że tak naprawdę osoba ta nie o tobie myśli, a o sobie. Że u niej jest coś nie tak, to ona nie daje rady, a bardzo by chciała. Dlatego szuka wad u innych – żeby się pocieszyć.
A jeśli ty chcesz komuś zwrócić uwagę, to pamiętaj, że wszystkie ten sam wózek z trudem pod górkę pchamy. A zadanie to niełatwe, bo w nim poza dzieckiem i zapasową pieluchą jest jeszcze worek kompleksów.
Nie dokładaj kolejnego. Bo i tobie ktoś dołoży.
Genialne!
No i w punkt!
Świetnie to Pani ujęła! Myślałam ostatnio o tym, jak media kreują fałszywy wizerunek kobiet i przez to wpędzają nas w kompleksy. Przez długi czas, jako najstarsza z czworga rodzeństwa obserwowałam, jak Mama dzielnie sobie z tym wszystkim radzi i poświęciła siebie dla nas. Jedyne, co pozostaje, to nabrać dystansu i cieszyć się ulotnymi chwilami. Pozdrawiam i życzę powodzenia :)
Jednym tchem przeczytane! Świetny wpis!!!!!
Świetny tekst i idealne podsumowanie :)
Jak zawsze trafione na 100%
Nie wszyscy muszą być idealni, to fakt. Każdy ma prawo do własnej drogi, ale, takie wielkie ale z mojej strony: można nie wyrabiać, nie mieć czasu, chęci, ochoty czy czegokolwiek, ale nigdy nie zrozumiem matek, które dopuszczają do tego żeby ich dzieci rosły wśród grzybów pleśni i innych takich tłumacząc się brakiem czasu na sprzątanie że dzieci, opieka itp, bo co innego mieć bałagan w domu przy dzieciach a co innego mieć rozpanoszony wszędzie syf
Dzieki Ci:) Chyba będę to sobie czytała co rano.
W samo sedno.
Rewelacja :D nic dodać nic ująć, dziękuję :)
Kilka lat temu mniej sie zylo online, a moze ja sie po prostu tym nie zajmowalam, w kazdym razie zylam sobie w bance nieswiadomosci. Oczywiscie, porownywalam sie z innymi mamami, ale wiedzialam na przyklad, ze nie majac babci nie moge np. stanac w zawody z tymi co maja, bo niestety nikt mi nie zrobi zakupow, menazki nie podesle z obiadkiem, malucha na spacer nie zabierze. Slowem, staralam sie patrzec obiektywnie i racjonalnie. I wychodzilam z zalozenia, ze inne tez. Po raz pierwszy odczulam, ze sie myle przez wypadek u kolezanki. Jedno z jej blizniat sciagnelo w momencie nieuwagi kubek z herbata. Nie obylo sie bez pogotowia i szpitala, ale dzieki jej szybkiej reakcji po rozleglym poparzeniu nie pozostaly blizny. Ale nagle okazalo sie, ze u naszych znajomych mam nic podobnego nie mogloby sie przydarzyc, wiadomo, tak uwazaja i w ogole plynow goracych nawet przy dzieciach nie stawiaja nigdy. Zadna z tych mam nie miala dwojki dwulatkow w domu, ale kazda byla lepsza o niebo od mamy blizniat. Sluchalam i uszom nie wierzylam i tak sobie wtedy myslalam o solidarnosci miedzy matkami, o jej braku. Ale przyznam sie, ze zabraklo mi odwagi, by zawolac „Co wy pitolicie dziewczyny?! Ktora pierwsza rzuci kamieniem?”
Widzisz autorko, jednego nie rozumiem skoro już kobieta jest świadoma że media nakładają jej pewien wykreowany wizerunek do którego powinna dążyć a społeczeństwo tworzy kolejne normy. To skoro taka kobieta to zauważa to czemu dalej w to brnie i stara się sprostać wszechobecnym oczekiwaniom?
Ludzie oceniają innych żeby poczuć się lepiej. Ot takie podbudowanie ego. U kobiet motywacją do oceny innych kobiet jest zazdrość a wręcz zawiść i widać to często w pracy gdzie środowisko jest jedynie kobiece. Z jednej strony babska solidarność i włażenie sobie w dupę co widać choćby często na blogach które prowadzą różnorakie pseudo blogerki wypisując pod bezwartościowymi postami przesłodkie komentarze a z drugiej w duszy zawiść gra. Cieszę się że zajrzałem tutaj i poznałem ciut lepiej skomplikowaną psychikę kobiet ;1
Super wpis. Podjęłam ostatnio na sqoim blogu temat idealnych matek, które wszystko w domu zrobione mają do 10, na męża czekają z ciepłym obiadem i zawsze wyglądają jak milion dolarów, i dowiedziałam się, że to ja jestem leniwa, bo jak się chce to się da… :P cóż, cieszy mnie ten wpis bardzo i bardzo się zgadzam!:)
„Więc kiedy następnym razem ktoś ci zwróci uwagę, że nie jesteś wystarczająco dobra albo co z ciebie za matka, to pamiętaj, że tak naprawdę osoba ta nie o tobie myśli, a o sobie. Że u niej jest coś nie tak, to ona nie daje rady, a bardzo by chciała. Dlatego szuka wad u innych ? żeby się pocieszyć.” Do zapamiętania ? Świetny tekst. Całe szczęście, jeszcze żadna z takich mamusiek nie zwróciła mi uwagi. Całe szczęście dla niej ? Pozdrawiam serdecznie
Ale sie usmialam.. ;)