DIY: podkładki pod kubki
Ok, oszukałam, bo to nie do końca DIY, ale o tym za chwilę.
Trochę czasu minęło, od kiedy po raz pierwszy pokazałam moje podkładki na Instagramie. Od razu dostałam od Was pytania: jak je zrobić? Jaką piłą przyciąć drewno? A co jeśli nie mam profesjonalnego sprzętu?
Nie szkodzi! Nawet bez sprzętu jesteś w stanie te podkładki wykonać – tak jak i ja.
Czego potrzebujesz?
– grubej i okrągłej gałęzi – ja moją podkradłam bratu, czym uszczupliłam nieco jego zasoby drewna służące do rozpalania ognia w kominku, ale chyba nie szkodzi, bo nawet nie zauważył (sorry brat! I tak wiem, że nie czytasz ;)),
– stolarza.
Na tym można właściwie poprzestać, chyba że chcesz swoje podkładki stuningować, wówczas przyda się jeszcze:
– pędzelek,
– lakier bezbarwny matowy,
– stemple – ja swoje mam stąd,
– tusz do pieczątek z gąbką – można go dostać w każdym sklepie papierniczym, choć ja znowu pożyczyłam od brata ;).
Co dalej?
1. Bierzesz taką gałąź i idziesz do panka Zenka, Gienka albo Zdzisia. Prosisz o przycięcie na równe plastry grubości ok. 1 cm. Wszystkie domowe piły niestety średnio się do tego nadają, bo wyrzynają drewno aż (nie)miło, to znaczy plastry są krzywe i poharatane – a nie o taki efekt przecież chodzi! Płacisz grosze, bo to robota na trzy sekundy, do wykonania najczęściej na miejscu. Plus jest taki, że równo przyciętych plastrów nie trzeba już szlifować!
2. Nie trzeba ich szlifować, ale trochę się z nich sypie, dlatego dobrze każdy plaster wytrzepać, oczyścić pędzlem i zalakierować z każdej strony oraz po bokach. Drewno od razu nabiera szlachetnych barw, ale przede wszystkim nie chłonie wilgoci (jeśli coś przez przypadek na podkładki rozlejesz).
3. Kiedy lakier wyschnie, siadacie całą rodziną przy stole i stemplujecie. Podkładki personalizujemy dowolnie: opisujemy swoimi imionami, porannym powitaniem „Dzień dobry” albo stwierdzeniami „Coffee time”/”Tea time”. Ponieważ to również miły prezent, wówczas można napisać: „Good luck”, „I love you more than coffee”, itp.
To wszystko. Stempelki nie są koniecznością, bo podkładki prezentują się ładnie i bez napisów, jednak to zawsze jakieś urozmaicenie. Można ich potem używać w zabawie z dzieckiem, do podpisywania prezentów opakowanych w szary papier, wizytówek na stół, kopert. W moim domu na pewno przydadzą się często!
A Wam życzę przyjemnych chwil z kubkiem ciepłej herbaty lub kawy.
Super pomysł, miałam zamiar zamówić takie przez internet ale drewna mam sporo więc chyba spróbuję zrobić je sama. Po prostu namówiłaś mnie tym postem:)
Super, cieszę się :).
Piękne <3 Uwielbiam takie naturalne cuda. I ten zapach podczas cięcia! Namiastka lasu w domu.
Od dawna zabieram się do zrobienia takich podkładek :) Tobie wyszły cudownie !
eno, sobie tez takie zrobie :) podobaja mi sie!
Polskie znaki, podsumuję krótko: OMG!
A teraz już całkiem serio: od kiedy prowadzę bloga, przeklinam te nasze znaki i chociaż wcześniej miałam podobne stanowisko do Twojego – teraz staram się zastępować wszystko angielskimi nazwami. Dlaczego? Zaczyna się od nazwy strony: większość fajnych nazw ma polskie znaki i wtedy jest problem z adresem, z różnych powodów trzeba wykupić dwie domeny (sprawdź np. makoweczki.pl i makóweczki.pl lub oczekujac.pl i oczekując.pl). Po drugie poszukiwanie czcionki na stronę – te najładniejsze to zagraniczne i nie mają polskich znaków! Po trzecie programy graficzne – kiedy robię grafikę, również pocę się, dwoję i troję, żeby znaleźć sensowną czcionkę, co graniczy z cudem, często więc po dobrej godzinie poszukiwań zmieniam napis na angielski (http://mum.bevisible.stronazen.pl/przepis-na-goraca-czekolade/ – tam serio miało być: „Gorąca czekolada” ;)).
Wiem. Mam męża informatyka.
Jestem z wykształcenia tłumaczem angielskiego, może dlatego tak mnie wykrzywia, gdy wszędzie widzę angielskie nazwy. Anglicyzmy trudno mi zaakceptować, ale staram się z nimi żyć. Nie jestem aż tak ortodoksyjna, żeby pisać „dżinsy”, „czipsy” albo „lajkra” ;-) Staram się jednak eliminować z mojego otoczenia to, co uważam za niepotrzebne.
A wracając do stempli: chętnie zrobiłabym napis Wesołych Świąt, żeby moi dziadkowie lat 75+ zrozumieli, co czytają na papierze prezentowym. No ale się nie da. Nie da się i koniec. Chyba kupię taką pieczątkę z wymienianymi literkami, ale to już nie ta radość, co zwykły stempel i krzywy napis ;-)
Zawsze można to po prostu napisać farbką! Albo dorysować kreseczki i kropeczki ręcznie :) Ja tak kilka razy robiłam :)
Za pomocą przecinka lub myślnika można zrobić takie literki :)