DIY: kalendarz adwentowy
To pierwszy kalendarz adwentowy w życiu mojego syna. I w moim chyba też, bo zupełnie nie przypominam sobie scen z dzieciństwa, w których otwierałam kartonowe okienka w poszukiwaniu porcji czekolady na kolejny dzień.
Nic więc dziwnego, że do pracy nad stworzeniem naszego pierwszego kalendarza adwentowego siadłam pełna zapału. Celowo wybrałam taką formę: na gałęzi, bo wszelkie niedoróbki, niedociągnięcia czy nawet brak umiejętności plastycznych są tutaj wskazane. I piszę to całkiem serio! Jednym słowem: nie ma opcji, że się nie uda, nawet jeśli powycinasz krzywe pudełka, skleisz koślawe koperty z zadaniami, owiniesz cukierki w przypadkowe kawałki papierów lub tkanin, a wszystko to na dodatek krzywo zawiążesz. Bez obaw! Każdy, kto zobaczy ten kalendarz, będzie przekonany, że dokładnie tak miał wyglądać.
To połączenie dziecięcej fantazji z magią baśni oraz świąt.
Cały urok tego projektu zależeć będzie od znalezieniu w lesie fajnej gałęzi. Potężnej, krzywej i brudnej. W tym wypadku im gorsza gałąź, tym lepsza.
Reszta to już kwestia inwencji twórczej. Możesz kupić lub własnoręcznie zrobić kartony oraz koperty…
Udekorować te przeźroczyste bombki z Empiku…
Lub ostatecznie zrobić prześmieszne tłumoki ze wszystkiego, co w swoim domu znajdziesz.
Opakowania mogą być takie same lub różne. Wstążki mogą być identyczne lub każda z innej parafii. U mnie kalendarz jest właśnie taki, ponieważ nie chciało mi się stać w kilometrowych kolejkach (tak! Już są kilometrowe kolejki przedświąteczne w sklepach!), więc żeby go zrobić, użyłam wszystkiego, co znalazłam w domu.
Jeśli masz starsze dziecko, koniecznie zrób kalendarz adwentowy razem z nim! U nas wyglądało to tak, że ja pracowałam w pocie czoła, a Kostek biegał wokół mnie w nadziei, że skapnie mu jakaś czekoladka przed czasem. Potem (zupełnym przypadkiem!) zaplątał się w te wszystkie sznurki i kiedy próbował rozwiązać sobie ręce oraz nogi, miałam odrobinę czasu, żeby dokończyć dzieło.
Tadam!
Warto było, chociażby po to, żeby zobaczyć zachwycony wzrok dziecka. A ono jeszcze nawet nie wie, co jest w środku i na czym cała zabawa polega! Teraz odliczamy już dni do początku grudnia oraz… do świąt!
Cudowny pomysł. Może jeszcze zdążę przed grudniem :)
Na pewno! Specjalnie usiadłam do tego duuużo wcześniej, żebyście i Wy miały czas ;).
Pamietam post o pakowaniu prezentow i zdjecie Waszej choinki a tu juz kolejny rok kolejne Swieta
Wiem :( – ale ten czas szybko leci przy naszych maluchach!
Piękny kalendarz zrobiłaś :)
A widzisz? Gdyby nie Twój post z inspiracjami, zupełnie bym zapomniała!
Rewelacja, szkoda, że moja Oluśka jeszcze jest taka mała :) ale za rok… Bardzo mi się podoba. Gratuluję pomysłu i wykonania.
Pozdrawiam
http://www.olinkowyblog.pl
coś niezwykłego:)
Gdybym zrobiła taki kalendarz to nie dotrwałby do 1 grudnia ;) ALe Twój jest piękny i wcale nie ułomny :)
Dziękuję! Nie bez powodu kalendarz został zamontowany na słusznej wysokości, chociaż mały i tak dostrzegł w tych przeźroczystych bombkach swoje ulubione czekoladki Lindor, więc był przez kilka dni zniesmaczony, że nie może ich otworzyć :).
rozumiem upodobanie w kierunku czekoladek lindor.. ma chłopak gust:)
Wynik rozpieszczania przez dziadków :).
Heja! Ja ostatnio takie di aj łaje planuję dziecku zrobić (wykopałam właśnie na Pintereście, są mega!!!)
http://b-inspiredmama.com/2013/10/diy-toy-for-toddler/
http://laughingkidslearn.com/2014/04/diy-zipper-board-for-kids.html/
Może poprosimy jakiś post z podobnymi pomysłami?
Jeśli tylko czas pozwoli!