Zrób sobie masło do ciała!
Jakiś czas temu okazało się, że mój syn ma przesuszoną skórę z tendencją do łuszczenia, które wzmaga się zwłaszcza po wizytach na basenie oraz w okresie jesienno-zimowym. Przez chwilę podejrzewaliśmy nawet alergię, ale lekarz rozwiał nasze wątpliwości: „Taka jego uroda!”. Nie zdziwiłam się, bo sama również całe życie zmagam się z tym problemem, a kupowanie kremów, balsamów i maseł na wszelkie skórne dolegliwości stało się moją małą obsesją.
Jednak nie do końca ufam sklepowym specyfikom dla niemowląt, dlatego od czasu do czasu smarowałam Kostka olejami (arganowym czy z orzechów macadamia) w myśl zasady: „Jak najmniej chemii!”. Ale olejki jak to olejki – mają swoje minusy, do których niewątpliwie należy słaba wchłanialność, brudzenie ubrań oraz zapychanie porów. Dlatego wpadłam na pomysł, żeby zrobić masło do ciała… Samemu! Dzięki temu wiem, co aplikuję mojemu dziecku i mam pewność, że są to produkty w pełni naturalne.
Czego potrzebowałam:
– masła shea,
– masła kakaowego,
– oleju kokosowego,
– naturalnych olejów (ja miałam pod ręką olej macadamia, ale może to być olej lniany czy nawet oliwa z oliwek),
– witaminy D i E w kapsułkach.
1. Masło shea i kakaowe oraz olej kokosowy rozpuść w kąpieli wodnej.
2. Wlej pozostałe olejki, wymieszaj i poczekaj aż ostygnie.
3. Dodaj witaminy i przelej miksturę do miski o wysokich ściankach.
4. Włóż do lodówki na jakieś 30 minut.
5. Po wyjęciu zmiksuj całość (mikserem, którym ubijasz pianę z białek). Ponieważ trwa to długo, mieszanka może się zagrzać, więc włóż ją z powrotem na kilka minut do lodówki i znowu zmiksuj, aż uzyskasz konsystencję i kolor zbliżony do tego, jak wygląda majonez. Ja miksowałam trzykrotnie.
6. Przełóż masę do ładnego pojemniczka i koniecznie od razu wypróbuj!
Masło świetnie nadaje się na zimę (i zbliżające się mrozy!), ponieważ – w przeciwieństwie do wielu popularnych sklepowych specyfików – nie ma w swoim składzie wody. Jest również bardziej wydajny (mała kropla wystarczy, aby nawilżyć całe dłonie).
Kosmetyk zrobiony w domu jest również dobrym pomysłem na prezent dla mamy, teściowej, siostry czy koleżanki. Wszystkie niezbędne produkty dostałam tutaj. Można oczywiście pokombinować nad własnym składem i dodać na przykład substancje samoopalające czy naturalne olejki zapachowe.
Prawda, że fajny pomysł?
Ps. Pamiętacie żeby nie oblizywać łyżki :P
Mały oblizał całą twarz na spacerze O.o – to pewnie przez ten kokosowo-kakaowy zapach :).
Hihhi bo to naprawdę ciężko się powstrzymać nawet dorosłemu :))
Nie działa hiperłącze na miejsce kupna składników. Wrzucisz jeszcze raz?Bo się zainteresowałam:)
Tak, już poprawiłam :).
Hmm.. zaintrygowałaś tym masłem :) A propo kosmetyków do smarowania, jaki krem polecisz do smarowania pupy dziecka, z typu „na odparzenia” (albo lepiej przeciw)? Ja używałam w sumie od początku Sudocrem, ale ostatnio nie daje rady, ledwie wygoję jedno zaczerwienienie, to pojawia się następne i krostki. Czy skóra mogła się przyzwyczaić do kremu? A może skóra zrobiła się bardziej wrażliwa? Albo krem robią gorszy… Planuje kupić inny, ale nie wiem jaki :(
Niestety, nie pomogę – nigdy nie mieliśmy problemów z odparzeniami :(. Smaruję sporadycznie również Sudocremem.
Wypróbuj Linoderm plus z pantenolem. U moich dzieci zawsze daje radę.
Sudokrem jest super, ale tylko na doraźne akcje bo ma dzialanie wysuszające. U nas im cześciej go używaliśmy, tym efekt był gorszy. Do używania na stałe(choć nie jestem fanką smarowania przy kazdej zmianie pieluszki) polecam Bepanthen.
Ja wykorzystuję te właściwości wysuszające na moje krostki – smaruję punktowo na noc, a rano budzę się z małym zaczerwienieniem zamiast wulkanu lub w ogóle bez pryszcza :).
Chyba faktycznie mamy efekt „przesudocremowania”. Smaruje codziennie, a jak na próbę jeden dzień nie posmarowałam to od razu było zaczerwienienie. Jak smarowałam czymś „lżejszym” to też pupa była podrażniona. Dlatego uznałam, że pod pieluszkę nie można nie smarować niczym (a można?). Nie wiem czemu wcześniej nie pomyślałam o zmianie kremu. Teraz pomimo ciągłego smarowania po każdej rzadszej kupie od razu jest odparzenie… Lece po Bepanthen. Najdroższa półka, więc mam nadzieję że pomoże…
Ja nie smaruję. Sporadycznie Sudocrem, ale tylko przy zmianie pieluszki z Pampersów na inne (był moment, że testowaliśmy), więc sobie podarowaliśmy te zmiany. Trzymam kciuki!
O! jeszcze jeden trop, pieluszki Dada… Kiedyś tylko Pampersy, obecnie Pampers na noc, a na dzień Dada. Na pierwszy rzut oka, były ok, ale teraz są podejrzane…
U nas właśnie po Dadzie były takie odparzenia, że szkoda mówić. Cała pupka czerwona, aż żal było patrzeć, jakby ktoś wrzątek wylał, pół opakowania Sudocremu zużyłam :(.
Ale tym się nie sugeruj, każde dziecko inne, znam wiele mam, których dzieciom Dada służy, a znowu Pampers nie.
Aż tak ekstramalnie nie jest, więc to raczej ten krem. Popytałam znajomych i postawiłam na Bepanthen. Idę kupić. Mam nadzieję, że szybko zadziała.To nic, że w szufladzie 400 ml Sudocremu… Dzięki za wszystkie rady, a zaczęło się od aromatycznego masła :)
U nas się sprawdził, a zaoszczędzić zawiając w aptece internetowej(ja zamawiam w Apteka Melissa). Co do odparzeń to radzę jescze jak najwięcej wietrzyć pupkę i używać jak najmniej chusteczek nawilżanych – zostawiają taką lepiącą powłoczkę, lepiej używać coś wielorazowego: mokra tetra/ręczniczek.
Na odparzenia polecam mąkę ziemniaczaną, stosowaną jak puder do pupy. U nas sprawdziła się znakomicie :)
O Bepanthenie słyszałam, ja mam jeszcze krem La Roche-Posay Cicaplast – działanie podobne do Bepanthenu, panie w aptece bardzo zachwalały, miał łagodzić ugryzienia po komarach, ale niestety nie sprawdził się. Za to podobno na odparzenia jak znalazł.
My stosowaliśy Bepanthen od pierwszej pieluszki u starszej córki i był fantastyczny dlatego przy młodszej też sięna niego zdecydowalismy, ale jka skonczyła pół roczku to ze wzgledów ekonomicznych postanowiłam wypróbować inny padło na Zwitsal ( mieszkamy w Belgii i nie jestem pewna czy w Polsce też jest dostępny) jest podobny do Nivea ale moim zdaniem skuteczniejszy, ale przy groźniejszych odparzeniach ( mala chodzi do żłobka więc nie panuje nad każdą pieluszką) używamy TORMENTIOLU
– tylko doraźnie bo podobno nadmiar szkodzi, po pierwszym posmarowaniu jest gigantyczna poprawa!
Aaaa i ostatecznie: jeśli problem jest duży, a dziecko jeszcze małe, można pomyśleć o zainwestowaniu w pieluchy wielorazowe, żeby pupcia odpoczęła: http://mobloguje.pl/2014/08/15/jak-zaczelam-przygode-z-wielorazowkami-dlaczego-tak-pozno-i-czy-faktycznie-to-sie-oplaca/
proponuje sie odpieluchawac calkowicie :) ale i wtedy problem z odparzeniami nie znika..przynajmniej w przypadku dziewczynek :/ zwlaszcza jak dziecko samo korzysta z toalety przedszkolnej :/ my ratujemy sie linomagiem…i chyba powinnam zainwestowac w plyn do hig int….ktos stosuje? ;)
osobiscie potrzebuje dobrego kremu do rak…poki co stosuje masc witaminowa (dostepna w aptece za ok 4pln) i cos dobrego na problematyczna kaprysna cere :/ jak masz jakies sprawdzone przepisy to z checia je wyprobuje! :) ps. sudokrem stosowany punktowo nie dziala ;)
ja moge polecic Clotrimazolum. drugi syn mial podobne problemy i polecila mi go polozna. u nas zadzialal. po tygodniu stosowania wrocilismy do lagodniejszego kremu, wiecej tez wietrzymy pupe i problemu juz nie mamy.
Bardzo fajna sklep. Super, że go poleciłaś.
Na odparzenia polecam czyste maslo shea, robi cuda z malym tylkiem – odparzenia w ciagu kilku dni powinny zniknac. Smarowac po kazdej zmianie pieluszki, pupcie i pachwiny, upierdliwe, meczace ale baaardzo skuteczne. Przerobilam na dwojce moich dzieci.
Ilona, nie ma alergii bez przyczyny, albo tzw. urody czlowieka… Moj mial podobnie do Twojego, najbardziej dostawal uczulenia po basenie i po moim sledztwie okazalo sie, ze ma grzybice :( Zmiana diety, odrobaczenie, suplementy na zwiekszenie odpornosci pomogly w 100%, jednakze juz drugi rok jestesmy profilaktycznie na diecie bezcukrowej ( dopuszczam tylko juz miod od czasu do czasu ) i bez nabialowej, oczywiscie jeszcze zero drozdzy. Moze pomoglam, pozdrawiam :) Jezeli to nie to, szukaj przyczyny, powodzenia.
To nie była alergia, tylko przesuszona skóra, ale już znaleźliśmy winowajcę – mydło. Mały był chory i przez dwa dni z powodu wysokiej temperatury nie kąpaliśmy go. Przesuszenie zniknęło. Odstawiłam mydło, którego dotychczas używaliśmy i od tego czasu nie ma już żadnego problemu :).
Cześć, dzięki za przepis. Zrobiłam z innymi dodatkami na bazie masła Shea, ale chciałam dodac też wodę, żeby bardziej nawilżało. I to co wyszło ma dość twardą konsystencję po wyjęciu z lodówki, no i tę wodę traci za każdym razem jak się ogrzewa. Czy żeby zemulgować to wszystko nie obędzie się bez emulgatora? Pasowałby mi krem, w którym byłoby nawet do 50% wody – czasem kupuję w aptece taką maść cholesterolową 50/50 woda z cholesterolem, więc w teorii nie ma tam nic więcej. Masz może sposób na tego typu mazidła ale np. z masłem shea i olejem kokosowym?
Niestety, nigdy nie robiłam masła z wodą :(. Ale można pewnie znaleźć takie przepisy w internecie :).
Przepraszam, że się wtrącę, ale właśnie tez szukałam takiego przepisu z wodą, nie znalazłam. Znalazłam za to przydatne wskazówki – przy łączeniu frakcji olejowej z wodną bardzo ważna jest temperatura – muszą być mniej więcej takie same dla obydwu frakcji. Ważny jest też emulgator, np. wosk pszczeli dzięki któremu, po połączeniu frakcji, krem/masło nie będzie się rozwarstwiać ;)
Świetny przepis, na pewno wykorzystam.:) Ile czasu to masło może posłużyć, zanim się zestarzeje?:)
Długo – u mnie było w użyciu jakieś 3 miesiące, aż się skończyło :).
a w jakich proporcjach połączyć składniki? czy uda się wersja bez masła kakaowego?
Olejki dodaje się na koniec jak rozpuszczone masło bądz olej kokosowy ostygnie.
Jakie proporcje/ilosci :)?