Dlaczego warto podróżować z dzieckiem?

DSC_0319
DSC_0316

Dzieci są naszą kotwicą. To dla nich zakładamy rodziny, znajdujemy stabilną pracę, osiadamy w jednym miejscu. Zadłużamy się we frankach, żeby kupić mieszkanie z dodatkowym pokojem lub wybudować dom, bo marzymy o ogródku.

Niebieskie ptaki spadają na ziemię. Czasami zaliczają upadek, czasami lądują bezpiecznie, ale jest to nieunikniona kolej rzeczy.

Nie oznacza to jednak, że po narodzinach dziecka całkowicie trzeba zapomnieć o sobie! Na przykład ja i mąż nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której – z powodu dziecka – musielibyśmy zrezygnować z podróży. Urlop spędzać w domu? Przecież potrzebujemy resetu!

I chociaż z dzieckiem nie jest już tak łatwo, o czym pisałam w poprzednim poście, to jednak warto podarować swojej rodzinie odrobinę wytchnienia od codzienności. Dlaczego? Już tłumaczę!

DSC_0326

1. Przeciwnicy podróżowania z małymi dziećmi o swoje racje walczą zazwyczaj argumentem: „Ale przecież ono i tak nic z tego nie pamięta!”. Jesteście pewni? Rozumując w ten sposób, przez pierwsze trzy lata życia można trzymać dziecko zamknięte w ciemnym pokoju, bo i tak nie zrobi mu to większej różnicy! A jednak każdy świadomy rodzic dba o rozwój malucha już od pierwszych dni. Jak? Ano nie inaczej, niż pokazując mu świat!

Osobiście wierzę, że coś tam jednak w pamięci Kostka zostało… Pozytywne emocje, doznania zmysłowe. Nie od dziś wiadomo, że podróże kształcą. Czego w czasie wyjazdu może nauczyć się roczniak? Na przykład tego, jak radzić sobie ze stresem! Obserwuje rodziców, którzy zgubią się pośrodku niczego lub nie mogą znaleźć miejsca parkingowego w zatłoczonym kurorcie. Zaczyna rozumieć, że nie zawsze będzie spało w swoim pokoju pod ulubioną kołderką i nie każdy obiad smakuje jak ten ugotowany przez mamę. Czerpie frajdę z próbowania czegoś zupełnie nowego, dzięki czemu staje się otwarte i elastyczne.

2. Podróże to czas radości. Nigdy jeszcze nie widziałam takiego szczęścia w oczach mojego dziecka jak w dniu, w którym po raz pierwszy zamoczyło stopy w morzu. Niby nic wielkiego, ale dla niego to było ogromne przeżycie! Podobnie jak zbudowanie zamku z piasku czy zjedzenie pierwszej zupki rybnej. Ta radość dziecka… Ile jesteśmy w stanie zrobić, żeby zobaczyć ją w oczach ukochanej osoby? Ja niemal wszystko! Dlatego w przyszłym tygodniu znowu wracamy nad morze!

3. Wspólne trwanie. Możliwe tylko podczas podróży. Kiedy zostawiasz wszystkie arcyważne sprawy daleko za sobą. Laptop i komórkę w pokoju. Bez stałego łącza internetowego, dostępu do telewizji, zaległości w pracy, bałaganu w mieszkaniu, pogoni za tym, co trzeba zrobić na jutro. Usiąść i patrzeć przez pół dnia na rozbijające się o brzeg fale. Razem. Miałabyś czas w domu, żeby pół dnia siedzieć obok dziecka? Tak po prostu?

4. Dzieci uczą nas patrzeć na świat. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz szukałam muszelek na plaży, ale było to naprawdę baaardzo dawno temu. Miałam może z dziesięć lat? Lub mniej? Jednak teraz usiadłam i szukałam tej muszli wyrzuconej na brzeg, żeby pokazać ją Kostkowi. Znalazłam. Była mała, ułamana, ale jaka piękna! Bez dziecka przeszłabym obok niej obojętnie. Nie weszłabym do morza, bo zimno, ale tym razem musiałam, żeby sprawdzić, jak długo mogę pozwolić mojemu szkrabowi bawić się w wodzie. I wiecie co? Nie było aż tak źle! Skoro on dawał radę… Wyobrażałam sobie, co czuje, kiedy po raz pierwszy dotyka piasku i cieszyłam się razem z nim, że jest taki sypki i ciepły… Właściwie jeszcze nigdy żadna podróż nie cieszyła mnie tak, jak ten kilkudniowy wyjazd do Sopotu. Wystarczyło po prostu spojrzeć na wszystko oczami dziecka, żeby odkryć najprostsze radości…

5. Odpoczynek. Z podróży wróciliśmy niewyspani i umęczeni fizycznie, ale jednak wypoczęci. Psychicznie!

DSC_0338
DSC_0340
DSC_0377
DSC_0298
DSC_0292

(2 703 odwiedzin wpisu)
14 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
Aleksandra
Aleksandra
10 lat temu

My niebawem tez ruszamy nad Baltyk:) I nie moge doczekac sie tej reakcji na morze wlasnie! Bylismy wprawdzie na majowce, ale woda zdecydowanie brr, wiec ograniczylismy sie do raczkowania po piasku. Uwazam, ze z takim maluchem jest zdecydowanie przyjemniej podrozowac anizeli np. z nastawionym na nie nastolatkiem. Kto, jak nie maluszki maja niesamowita otwartosc na swiat, pociag do nowosci, ciekawosc kazdego kamyczka :)

Ilona Kostecka
10 lat temu
Reply to  Aleksandra

Haha, też mi się wydaje, że taki nastolatek to dopiero daje popalić w czasie wspólnych wakacji!
Wiadomo, że wolałby zostać sam, wolna chata, zew dorosłości ;).

mamyporady (Agnieszka)

Ja niezmiernie się cieszę że mamy możliwość podróżowania z dzieckiem ;) Pierwsze wakacje poza domem Janek spędził mając 6mc i wspominam je bardzo miło. Teraz ma 2 lata i wyjechaliśmy na dłużej w nowe miejsce wśród nieznanych ludzi… radość dziecka nieopisana, mały od rana do wieczora był na świeżym powietrzu mógł biegać szaleć skakać, zaprzyjaznil się z dziewczynką, my mieliśmy dla niego więcej czasu, bo nie myśleliśmy o zakupach,sprzątaniu i przygotowaniu posiłków.
Ja jako dziecko wyjezdzalam z rodzicami jedynie do babci na dwa trzy dni. Nie było pieniędzy, a jak kasa się znalazła to remontowalismy mieszkanie. Wakacje z rodzicami to wspaniała opcja i nie rozumiem ludzi którzy mówią stanowcze Nie.

Ilona Kostecka
10 lat temu

O! My też całymi dniami na świeżym powietrzu – tak jak Kostek lubi najbardziej.
Ja jeszcze mam wrażenie, że wyjeżdżając z małym dzieckiem, pokazuje się mu, że czas wolny można spędzać na wiele sposobów, niekoniecznie w domu, przed tv czy komputerem. Dzieciaki szybko łapią bakcyla i na pewno w dorosłym życiu również będą dążyły do tego, żeby razem ze swoją rodziną podróżować. Fajnie przekazywać im właśnie taki bagaż doświadczeń :).

Anna Bartnik
10 lat temu

O podrozowaniu racja ale dla mnie : drugie zdjecie wymiata !

Ilona Kostecka
10 lat temu
Reply to  Anna Bartnik

No taki jest właśnie Sopot – nawet stary kuter rybacki czy przewrócona, dziurawa łódź na brzegu wygląda klimatycznie :).

Anna Bartnik
10 lat temu
Reply to  Ilona Kostecka

Ilo, dostajesz powiadomienia o odpowiedzi na maila? Coś mi nie hula ta opcja :(.

Ilona Kostecka
10 lat temu
Reply to  Anna Bartnik

Raz tak, raz nie. Coś dzisiaj szwankuje.

Aha, od kilku dni dostaję ze sporym opóźnieniem. A dzisiaj różnie. Niektórych komentarzy w ogóle na mailu nie widziałam.

Ania
Ania
10 lat temu

A my właśnie uciekliśmy z naszego Gdańska na Kaszuby;) Za miesiąc jedziemy w góry… pociągiem! ;)

PS. Co do wcześniejszego postu. My mamy nosidło – Tulę. Dla nas jest rewelacją. Bardzo wygodne, lekkie i mała bardzo lubi. Wcześniej używaliśmy chusty, ale po 6 miesiącu stała się niepraktyczna (zbyt długo się mota i nie trzyma tak dobrze ciężaru, jak nosidło) Ale to nasze subiektywne odczucia;)
Pozdr!

Ilona Kostecka
10 lat temu
Reply to  Ania

Tula <3
Choć z tego, co czytam, trzeba zacząć od chusty! Czyli w sumie drogi interes…

Mama Filipa
Mama Filipa
10 lat temu

Pokażę Twój tekst mojej i męża rodzinie. Napisałaś dokładnie to, co chciałam im powiedzieć, gdy przekonywali mnie, że wakacje z dzieckiem, to nie wakacje i powinniśmy siedzieć cały czas na tyłku w domu. Zresztą co weekend słyszymy to samo, jak wybieramy się gdzieś na krótką wycieczkę.
My już wczasy zagraniczne mamy za sobą, teraz właśnie planujemy polskie morze;)

Nudy nie ma
10 lat temu

Oczywiście, że warto, a nawet należy podróżować z dzieckiem. Nie tylko dlatego, że jest to rozwijające dla dziecka. Również dlatego, że – wg mnie przynajmniej – rodzice nie powinni jakoś szczególnie modyfikować swojego dotychczasowego życia po przyjściu na świat potomków. Tak dla zdrowia psychicznego :-) I tak dużo się zmienia, więc nie odmawiajmy sobie tego :-)))

Asia Prezentuje Prezenty

Też niewyobrażalne jest dla żeby mając dziecko rezygnować z wyjazdów. Od zawsze kocham podróże i zarażam teraz tą miłością moją córeczkę. Już kocha i samochody i pociągi i samoloty, więc jeszcze tylko statki nam zostały do zaliczenia ;)

Antosia
Antosia
7 lat temu

Hmm no z całą pewnością jestem twojego zdania co do zabierania ze sobą dzieciaków ;)) Ja mam juz teraz 7 letnią Oliwkę ;)) i on auwielbia podróżę, a dlaczego? Dlatego, że jak miała nie całe dwa lata pojechała gdzieś pierwszy raz i tak dwa razy do roku ;)) jestem pewna, że za kilka lat mi podziękuję za to, że dałam jej taką możliwość ;)) jedyne czym muszę się z wami podzielić to rodzaj wybieranego na podróż środka transportu ;)) i ile jak była maluta nam było o wiele bardziej wygodnie jeździć samochodem, o tyle teraz ona chce zawsze jechać busem ;))wygodniej i dużo się dzieje, a przede wszsytkim podczas drogi może cały czas się z nami bawić ;)) my też korzystamy z teog czasu, nawet podczas podróżowania za granicę to się sprawdza ;)) polecamy i sprawdzony przeze mnie przewoźnik to http://www.voyager-przewozy.pl/busy-do-niemiec, bezpiecznie i czyściutko :)) ja nie miałam żadnych komplikacji, więc jak faktycznie mam wybierać pomiędzy jazdą samochodem i nerwami któregoś z nas za kierownicą, wybieram tą opcję ;))