Słowa, którymi obcy nie powinni zwracać się do twojego dziecka. Zdecydowanie reaguj!
Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego obcy ludzie tak chętnie wtrącają się w to, jak wychowujesz swoje dziecko? Zupełnie, jakby czuli się częścią jednej, wielkiej rodziny! I jest w tym sporo prawdy, bo dawno, dawno temu, kiedy żyliśmy jeszcze w małych stadach, a nie w wielkich miastach, kobiety miały oko na dzieci sąsiadki. Czuły się za nie odpowiedzialne, bo wszyscy byliśmy ze sobą spokrewnieni! Niektórym więc zostało to jeszcze z czasów jaskiniowych ;). Czasami chcą dobrze (choć nie zawsze), ale to nie znaczy, że wszystkie uwagi o czapeczce musimy znosić z pokorą oraz wdzięcznością. Dzisiaj podpowiem ci, na które zachowania wścibskich stanowczo reagować oraz przede wszystkim: JAK?
1. „Jesteś taki niegrzeczny/a!”
Co odpowiedzieć: „Niektórzy nie lubią hałasu, ale ja rozumiem, że się zdenerwowałeś/aś, bo obiecałam, że pójdziemy na plac zabaw, a teraz zmieniłam plany. Masz prawo czuć się oszukany/a. Może pójdziemy na plac jutro zaraz po przedszkolu?”.
Dzięki temu pokazujesz tej obcej osobie, że dzieci można (a nawet trzeba!) traktować poważnie oraz z szacunkiem i jeśli zachowują się nie najlepiej to zapewne dlatego, że mają do tego powód. Zupełnie tak jak my, dorośli.
2. „Dlaczego jesteś taki nieśmiały? Nie bój się!”, „Bądź odważny!” lub co gorsza: „Nie zachowuj się jak baba!”
Co odpowiedzieć: „To nic złego kochanie. Mama czy tata też często się denerwują w nowym miejscu i wstydzą odezwać do obcych. Każdy tak czasem ma. To naturalne”.
3. „Ale rodzice cię rozpieścili!”
Co odpowiedzieć: „Pan chciał powiedzieć, że to widać, jak bardzo cię kocham i że jesteś dla mnie najważniejszy/a!”
Ja ogólnie nie rozumiem zarzutów o rozpieszczenie. Tak naprawdę nie wiem, czy da się dziecko nie rozpieścić? Jeśli je kochasz, to przecież nieba chcesz uchylić! Serio, jest w tym coś złego?
4. „Zaraz przyjdzie zły pan/policjant/czarna wołga przyjedzie i cię zabierze” lub: „Jak nie będziesz słuchać rodziców, to cię zabiorę!”
Co odpowiedzieć: „Nie musisz się bać. Pan chciał dobrze, żebyś słuchał rodziców, ale nikt nigdzie cię nie zabierze, prawda?”
Masz jak w banku, że obca osoba potwierdzi przed dzieckiem twoje słowa i już raczej do żadnego innego dziecka w ten sposób się nie odezwie ;).
5. „Daj buziaka”
Co odpowiedzieć: „Nie musisz dawać buziaka, jeśli nie masz na to ochoty.”
Oczywiście, mówię to w momencie zawahania dziecka, a nie gdy chętnie biegnie do ukochanej babci :). I choć to zdanie brzmi niegrzecznie, zwłaszcza w odbiorze starszych cioć, to… mniej mnie obchodzi, co myślą ciotki, a bardziej to, żeby dziecko wiedziało, że jak nie ma ochoty na kontakt fizyczny z kimś – to nikt nie ma prawa go do tego zmuszać! Inni powinni szanować jego granice oraz intymność. Musi wiedzieć, że to ono decyduje o swoim ciele i jeśli nie chce być dotykane/całowane, to zawsze ma prawo odmówić. To jest lekcja na całe życie, że nie trzeba być uległym i nie powinno się robić czegoś wbrew sobie.
Dzięki temu również dziecko dowiaduje się, że samo też nie powinno naruszać cudzych granic.
6. „Chcesz cukierka?”
Co odpowiedzieć: „Kochanie, tak samo jak w sklepie, najpierw zawsze zapytaj mnie, czy możesz wziąć tego cukierka”.
Sami też musimy pamiętać, że zanim damy obcemu dziecku cukierka/ciastko – nawet na placu zabaw, bo nasze dzieci bawią się razem i częstujemy swoje, a głupio, żeby jadło samo – warto zapytać o zgodę jego opiekunów. Każde dziecko powinno mieć wyrobiony taki nawyk, że bez zgody rodzica nie weźmie od obcego cukierka.
7. „Nie wygłupiaj się!”, „Nie śmiej się tak głośno!”, „Stój jak człowiek!”
Co odpowiedzieć: „Masz prawo się cieszyć i to okazywać”/”To nic złego, że się bawisz”/”Śmiej się, jeśli tylko masz na to ochotę!”
„Nie wygłupiaj się” to jedno z tych zdań, na które mam prawdziwą alergię, a które niestety bardzo często słyszę w naszym kraju. Nie rozumiem, dlaczego np. picie piwa pod sklepem jest ogólnie akceptowalne, a głośny śmiech dziecka – nie. Nie trawię tego i to jedyny zwrot, z którym ostro walczę.
Bo jak widzisz, z reguły jestem grzeczna. Nie kłócę się z obcymi na ulicy i to nie ich mam zamiar wychowywać, bo wychowuję własne dziecko! Dlatego to do niego zawsze zwracam się z wyjaśnieniem – to ono jest dla mnie priorytetem, a nie na przykład pyskówki przy kasie w sklepie ;).
Kiedyś jedna pani zareagowała na histerie mojej córki słowami ?chodź ze mną, zabiorę cię skoro tak płaczesz przy mamie?. Wtedy nie wytrzymałam i zapytałam się jej ?co wy ludzie macie z tym zabieraniem dzieci? Ma się bać obcych i nie prosić nikogo o pomoc w krytycznej sytuacji?? Babka się zmieszała i przepraszała bardzo mówiąc, ze się nie zastanawiała i żałuje. Takze czasem ludzie działają tak odruchowo, stereotypowo i bez empatii. Irytuje mnie takie wtrącanie się.
to jest rzeczywiscie najglupszy tekst takie straszenie dziecka, ze ktos dziecko zabierze, kretyni!
Niestety takie słowa można usłyszeć najczęściej. Ja wtedy mówię do dziecka, że nie musi się martwić, bo nikt go nie zabierze.
Taka refleksja, troche nie na temat. Wczoraj synek, pieciolatek, przegalopowal po domu, no normalka, a ja sobie pomyslalam, ze moi rodzice pewnie machinalnie powiedzieliby: „Nie biegaj”. A mam w domu dziesieciolatke, tez wczesniej takie zywe srebro, a teraz najchetniej by sobie z ksiazka, komorka etc. polezala. Wiec – niech biegaja na zdrowie (ok, pod nami nikt nie mieszka). :)
Zgadzam się ze wszystkim w 100%
Punkt 4 mnie doprowadza do furji. Chyba bym tej osobie coś powiedziała . Bo ja uczę żę policja i straż nasi przyjaciele. Że nie wolno się ich bać, tak samo uczą w złobku/przedszolu. Co kolwiek się stanie albo ktoś obcy będzie chciał Was zabrać to trzeba sie zgłośić do nich