Jest jedna rzecz, o której nie myślą rodzice przedszkolaków i szkolniaków… A powinni!
Różnymi rzeczami martwi się matka, kiedy posyła swoje dziecko do przedszkola/szkoły. Czy sobie bez niej poradzi? Czy nie będzie płakać? Czy ma tam koleżanki i kolegów? Jak się bawi? Czy na pewno ubierze szalik na spacer? Co zje na obiad? Czy uważa na angielskim? Nie myśli natomiast o czymś, co jest równie ważne – jeśli nie ważniejsze…
Zastanawiałam się nad tym w te święta, a musisz wiedzieć, że nie były to dla nas typowe święta przy żurku i mazurku. Dziecko zachorowało na zapalenie ucha, więc musieliśmy zrezygnować z wyjazdów i spotkań z rodziną. Tak się złożyło, że w sobotę rano dojechały do nas zamówione wcześniej regały na książki, więc postanowiliśmy z Piotrem wykorzystać ten wolny czas i uporządkować ostatnie kartony, których nie rozpakowaliśmy jeszcze po przeprowadzce do nowego domu.
Podczas gdy Piotr walczył z wkrętarką, dla mnie był to czas wspomnień oraz sentymentów. Odkopałam książki, które czytałam, kiedy byłam w wieku moich dzieci („Przygody Koziołka Matołka”!), uroniłam łezkę nad starymi pamiętnikami, a na końcu trafiłam na albumy ze zdjęciami z dzieciństwa. Niektóre fotki pokazywałam wam nawet na InstaStory ;).
Jednak co mnie uderzyło najbardziej to to, że mam mnóstwo zdjęć z wakacji z rodzicami, setki zdjęć z bratem, którego widzę na co dzień i tylko kilka z przedszkola oraz ze szkoły… A na większości z nich jestem sama! Przebrana za górala czy za marynarza. Jedno dosłownie zdjęcie z jakiegoś przedszkolnego balu, gdzie tańczę w kółeczku i jedno ze szkolnej ławki z kolegami. I tak sobie pomyślałam: jaka szkoda, że nie mam żadnej porządnej pamiątki z tamtych czasów! Zdjęć z przyjaciółmi, którzy byli dla mnie bardzo ważni, których imiona ciągle pamiętam, ale twarze gdzieś tam się rozmywają pomiędzy wspomnieniami…
Mam taki rytuał z moim synkiem, że raz w tygodniu – zazwyczaj jest to piątek wieczorem – siadamy przed komputerem, odpalamy internet i sprawdzamy, czy na stronie przedszkola nie dodano nowych zdjęć. On mi wtedy opowiada, co się wydarzyło: że tutaj mama byliśmy w fabryce czekolady, a tutaj – popatrz! – przyjechał do nas pan himalaista i opowiadał o górach. Dzięki temu wiem, kiedy w przedszkolu był Zajączek Wielkanocny, a kiedy świąteczne śniadanie, gdzie schowano prezenty i kto nie mógł znaleźć swojego oraz co się stało z Marzanną. Bardzo lubimy ten czas, bo moje dziecko przeżywa wszystkie chwile jeszcze raz, a ja dokładnie wiem, co robił w czasie, kiedy nie był ze mną.
A że w przedszkolu mojego synka dzieje się naprawdę wiele, mimo przeprowadzki postanowiliśmy tego przedszkola nie zmieniać. Raz: że jesteśmy z niego mega zadowoleni, a dwa: że ma tam już swoich kumpli, dziewczynę i prawdziwych przyjaciół.
To nie była łatwa decyzja, bo poza dowozami co rano oznacza, że za kilka lat Kostek się ze swoją zgraną paczką rozstanie. Pójdzie do szkoły już w nowym miejscu i nie mam pojęcia, czy jeszcze kiedyś spotka przedszkolnych kolegów? Osoby, które w tym momencie są tak ważną częścią jego życia! I tak sobie myślę, że fajnie by było, gdyby miał z tego czasu jakąś pamiątkę, coś więcej niż tylko zdjęcia w internecie, coś, do czego mógłby wrócić nawet za 20 lat i opowiedzieć swoim dzieciom: „Zobacz, to był mój przyjaciel Łukasz, a tutaj razem sprzątaliśmy świat!”.
Dlatego mam zamiar poprosić Radę Rodziców oraz Dyrekcję, żeby na koniec roku szkolnego zamiast książki czy innego prezentu, który szybko trafi w kąt, dzieci dostały fotoksiążkę – najlepszą pamiątkę EVER! I to taką na całe życie!
Bo warto wykorzystać to, że żyjemy w XXI wieku i jest taka firma jak Colorland, która posiada bogatą ofertę skierowaną specjalnie dla przedszkoli oraz szkół – wszystkie szczegóły znajdziesz TUTAJ. Colorland to polska drukarnia cyfrowa, w której możesz kupić przeróżne fotopamiątki – projektujesz je sama w bardzo intuicyjnym kreatorze online :). Razem z Kostkiem mieliśmy z tego niezłą frajdę: najpierw wybraliśmy szablon, a potem dodawaliśmy własne opisy, ramki i inne ozdoby :).
A najlepsze jest to, że teraz za fotoksiążkę szkolną w formacie A4 pion w twardej, wytrzymałej oprawie zapłacisz TYLKO 25 zł. Wyobrażasz to sobie? Jedyne 25 złotych za 40 stron najlepszych wspomnień!
Zamiast walających się zdjęć, które łatwo pogubić i zniszczyć.
Projektowanie fotoksiążki z Colorland jest mega łatwe i intuicyjne, a czas realizacji to tylko 3 dni plus czas dostawy, co oznacza, że ledwo zamówicie, a książka będzie już w waszych rękach ;).
Chciałabyś, żeby twoje dziecko miało taką pamiątkę? A może sama miałabyś ochotę wyjąć album ze zdjęciami z przedszkola i wrócić chociaż myślami do czasów, kiedy noszenie dwóch kitek nad czołem nie było obciachem? Bo ja – bardzo! :)
Dlatego ucieszyłam się, że mogę zorganizować dla Was
KONKURS!!!
w którym do wygrania mam aż 30 fotoksiążek w formacie A4 pion dla całej klasy Twojej pociechy!
- A dodatkowo jeszcze 3 osoby otrzymają ode mnie fotoksiążki w tym samym formacie jako nagrodę pocieszenia :)
ZADANIE KONKURSOWE: Na facebooku dokładnie TUTAJ pokaż swoje ulubione zdjęcie z dzieckiem, najfajniejszą przygodę, wspomnienie, które udało ci się uwiecznić na fotce.
Bawimy się do piątku 20 kwietnia, a wyniki ogłoszę następnego dnia pod tym wpisem i w komentarzach pod wpisem na fejsie! Powodzenia!
Zwycięzcy: Katarzyna Gniaź (nagroda główna), Ewa Skowronek, Anita Wlazło, Radek Paczyński. Gratulacje!
Ja uwielbiam Colorland! Od kilku już lat robię u nich fotoksiążki z wyjazdów wakacyjnych, sama robiłam album ślubny dla siebie i rodziców, a teraz zrobiłam fotoksiążkę z przebiegu ciąży z osobistymi wspomnieniami :-) mega pamiątka! Teraz zbieram materiał na album dokumentujący roczek synka ;-) W Colorlandzie zamawiałam zdjęcia i robiłam też fotokalendarze-szczerze polecam! Super jakość wykonania i profesjonalna obsługa klienta, bo zdarzyło mi się z firmą kontaktować.
U nas w przedszkolu co roku dzieciaki dostają płyty ze zdjęciami z całego roku :) Takimi, których nie ma na stronie. Np kiedy jedzą, myją zęby, słuchają bajek – takie z codziennymi zajęciami. Fajnie się teraz ogląda, jak moja obecnie 7 latka się bawiła w wieku 3 lat :)
Fantastyczny Konkurs :) uwielbiam uwieczniać wszystkie chwile jakie są z moją rodziną związane. Dlatego dyski pękają w szwach ;) chwilowo aparat odmówił posłuszeństwa, dlatego w telefonie mnóstwo fotek. Jak moje dzieci chcą coś ściągną na telefon, to zawsze nie ma miejsca i pytają po co mi tyle zdjęć ;) ja odpowiadam, że właśnie ONI są na tych zdjęciach i to dla mnie ważne.
Fantastyczny pomysł, z przyjemnością muszę to przekazać w przedszkolu mojego synka, bo tam robią tak wiele zdjęć z każdych zajęć.
Szkoda, że w szkole starszego syna już tak zdjęć nie wykonują, chyba muszę o tym wspomnieć na zebraniu, bo to niesamowicie fajna pamiątka, szczególnie w pierwszej klasie, kiedy to się rodzą przyjaźnie już na dłuższy czas. Z przyjemnością każdy z moich synków potem będzie oglądał je za kilka, a nawet kilkanaście lat.