Coś więcej niż kolejny niekonkretny poradnik dla rodziców!

Artykułów na temat tego, czego nie powinno się mówić swojemu dziecku, jest w sieci mnóstwo. Osobiście z wpisami na temat wychowania mam zawsze spory problem, bo ich autorzy skupiają się na tym, czego NIE robić (np. nie karz swojego dziecka!), ale nie wyjaśniają już, co zrobić w zamian. Po ich przeczytaniu wiem tylko, że nic nie wiem i czuję się jeszcze bardziej zagubiona. Jakby ktoś wytrącił broń z mojej ręki (co jest całkiem spoko, bo broń nie jest dobra), ale zostawił mnie z białą flagą, którą mogę co najwyżej pomachać przed nosem dziecka na znak, że się poddaję, rób co chcesz, wygrałeś, game over.

Dlatego sama temat postanowiłam ugryźć trochę inaczej i oprócz opisania tego, jak nie reagować w określonych sytuacjach, mam też gotową receptę, co powiedzieć?

ZAMIAST: „Jesteś niegrzeczny/zły/brzydki!”

POWIEDZ: „Przykro mi, że to zepsułeś”, „Jest mi smutno, że krzyczysz…”

To taka oczywista oczywistość, ale nadal nie wszyscy rodzice w XXI wieku zdają sobie sprawę z tego, że jak przykleją dziecku łatkę „niegrzeczny”, to ono dokładnie tak będzie się zachowywać. To znaczy wiesz, jakby mąż co kilka dni mówił ci, że jesteś brzydka, to po jakimś czasie albo kopnęłabyś go w dupę, albo mu uwierzyła i przestała się starać, bo po co?

No właśnie, a twoje dziecko nie może cię kopnąć w dupę. Bo ma tylko ciebie.

ZAMIAST: „Nie rycz!”, „Nie zachowuj się jak baba!”, „To nie jest powód do płaczu!”, „Uspokój się!”

POWIEDZ: „Wiem, że jest ci smutno. Jestem z tobą”, „Chcesz o tym porozmawiać?”, „Kochanie, co się stało?”

Tutaj znowu zasada jest prosta: nie mów niczego, czego sama nie chciałabyś usłyszeć. Idę o zakład, że jeszcze nigdy nie przestałaś płakać tylko dlatego, że bliska ci osoba podsumowała twoje zachowanie krótkim: „Nie rycz!” czy „Nie masz o co płakać!”. O wiele lepiej brzmi zapewnienie: „Jestem z tobą i chętnie wysłucham, co się stało”. Może się okazać, że dziecko płacze z zupełnie innego powodu niż nam się wydaje… Może jest zmęczone albo głodne, a nie próbuje coś „wymusić”? Tylko rozmowa, a nie bagatelizowanie emocji dziecka, pomoże wam nazwać, a w efekcie rozwiązać problem.

ZAMIAST: „Wstawaj, nic ci nie jest!”

POWIEDZ: „Rozumiem, że cię boli. Daj, pocałuję.”

To zazwyczaj panowie uwielbiają oceniać, jak czuje się ich dziecko ze stłuczonym kolanem. Tak samo jak potrafią wypalić, że ciąża to nie choroba czy poród wcale nie boli tak bardzo, jak to przedstawiamy. Co ciekawe, sami umierają przy trzydziestu siedmiu stopniach i spróbuj się wtedy kobieto zaśmiać, że tak naprawdę nic im nie jest! ;)

ZAMIAST: „Bądź grzeczny, bo jak nie to pan cię zabierze”, „Jak przyjdzie tata, to ci pokaże!”

POWIEDZ: jakie konsekwencje może mieć zachowanie dziecka, np. „Nie syp piaskiem w inne dzieci, bo one tego nie lubią i nie będą chciały się z tobą bawić”, „Nie krzycz w restauracji, bo to przeszkadza innym gościom”, „Nie wychodź na ulicę, bo po ulicy jeżdżą samochody”.

Straszyć innymi ludźmi? To nie fair! Przy okazji pokazujesz też, że sama sobie nie radzisz i potrzebujesz pomocy, wsparcia kogoś silniejszego.

No i chyba nie chcesz, żeby twoje dziecko zaczęło bać się taty? Chyba lepiej, żeby cieszyło się na jego powrót z pracy niż przed nim… Chowało?

ZAMIAST: „Jak nie zjesz obiadu, to nie urośniesz!”

POWIEDZ: „Zobacz, tata wszystko je. Dlatego jest taki silny i duży!” lub: „Warzywa dają nam siłę i zdrowie”.

Nie strasz, tylko daj pozytywny przykład!

ZAMIAST: „Jak mogłeś uderzyć brata?!”

POWIEDZ: „Chciałabym, żebyście bawili się tak, żeby żadnemu z was nie działa się krzywda.”

Nie obwiniaj, ale wskazuj właściwe zachowania!

ZAMIAST: „Zostaw, ja to zrobię!”, „Robisz to źle!”, „Nie wchodź tam, to dla ciebie za wysoko!”

POWIEDZ: „Chodź, zrobimy to razem!”, „Spróbujesz razem z mamą?”

i…

ZAMIAST: „Pospiesz się! Ileż mam na ciebie czekać?”, „Zawsze się ociągasz!”

POWIEDZ: „Ciekawe, kto szybciej założy buty? Ja czy ty?”, „Pokaż jak szybko potrafisz zapiąć kurtkę?”

Motywuj do działania, zamiast podcinać skrzydła!

ZAMIAST: „A skąd ja mam to wiedzieć?”

POWIEDZ: „Chodź, sprawdzimy to razem. Jak myślisz, skąd można się dowiedzieć?”

Nauczył mnie tego mój brat, który zawsze i wszędzie chciał stwarzać pozory najmądrzejszego człowieka na świecie. Kiedy więc zadawałam mu pytanie z serii „trudnych”, obruszał się: „Nie wiesz? Ale wiesz przynajmniej, gdzie to sprawdzić?” dzięki czemu szybko nauczyłam się korzystać ze słowników/encyklopedii, a za fakt potwierdzony naukowo nie uznaję rewelacji wyczytanych na forach internetowych ;).

ZAMIAST: „Przestań siedzieć na tablecie!”

POWIEDZ: „Pogramy w chińczyka albo w wojnę?”

Królestwo za dziecko, które bez krzyku odda tablet! No chyba że w zamian zaproponujesz równie ciekawą zabawę ;).

ZAMIAST: „Zobacz, co narobiłeś!”

POWIEDZ: „Wiem, że nie chciałeś. Tutaj jest ściereczka, wytrzemy i będzie po wszystkim!”

Zawsze w takiej chwili warto pomyśleć, co powiedziałabyś do gościa, który rozlał kawę czy zbił szklankę. Prawdopodobnie: „Nic się nie stało!”. A co mówisz swojemu dziecku, które powinno być ci bliższe od jakiegoś tam gościa? No właśnie…

ZAMIAST: „Ala już umie tabliczkę mnożenia!”

POWIEDZ: „Pomóc ci w nauce?”

Porównując swoje dziecko z innymi, podkopujesz jego pewność siebie. Gdyby mąż mi powiedział, że jego była robiła smaczniejsze schabowe, na pewno nie starałabym się gotować jeszcze lepiej. Raczej po wsze czasy obiady musiałby robić sobie sam!


ZAMIAST: „Nie, bo nie!”, „Bo ja tak mówię!”

POWIEDZ: „Przykro mi, ale nie możesz teraz zjeść czekolady, bo za pół godziny będzie obiad” lub „Musisz iść spać, bo jest już późno, a jutro rano wstajesz do przedszkola i będziesz zmęczony”

Wytłumacz po prostu DLACZEGO. Jeśli nie masz konkretnych argumentów, zastanów się, czy na pewno w tej chwili musisz swojemu dziecku odmówić, czy robisz to tak o! Dla zasady lub z przyzwyczajenia, bo twoja mama też zawsze kazała ci siedzieć prosto?

ZAMIAST: „Przestań już, zaraz ci to kupię!”

POWIEDZ: „Wiem, że bardzo chciałaś dostać lizaka i teraz jest ci przykro. Niestety, nie mogę go kupić, bo…”

Kiedy w naszym domu zaczął się bunt dwulatka, przeczesywałam internety w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: jak reagować? Dowiedziałam się, że mam być konsekwentna, ale na czym ta konsekwencja ma polegać? O tym było już niewiele!

Tymczasem bycie konsekwentnym wcale nie musi wyglądać tak, że twoje dziecko krzyczy gdzieś z podłogi, a ty udajesz, że tego nie widzisz albo że cię to nie rusza.

Po pierwsze: wyjaśnij, czego konkretnie chce dziecko. Po drugie: nazwij jego emocje (jest ci przykro/smutno/jesteś zły na mamę). Po trzecie: wyraź zrozumienie. I po czwarte: wyjaśnij swoje stanowisko. Tylko tyle i aż tyle :).

ZAMIAST: „Kłamiesz!”

POWIEDZ: „Jestem ciekawa, co się stało. Opowiesz mi?”

Być może wersja zdarzeń przedstawiona przez twoje dziecko różni się od tej, którą usłyszałaś od nauczycielki? Być może dziecko miało konkretny powód, żeby zachować się tak a nie inaczej? Pamiętaj: sędzia też zawsze przed ogłoszeniem wyroku wysłuchuje dwóch stron.


A jeśli stracisz cierpliwość i mimo wszystko powiesz coś „zakazanego”? Nie bój nic, każdemu się to zdarza! Ja w takich przypadkach przyznaję się po prostu do błędu i przepraszam. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. I dobrze! Bo wyobraź sobie tylko, jaką presję muszą czuć dzieci wychowywane przez chodzące ideały, brr…

(9 016 odwiedzin wpisu)
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
Joanna
Joanna
7 lat temu

Polecam książkę „Rodzeństwo bez rywalizacji” – a raczej casy rysunki w niej zawarte.

todopieropoczatek.pl

Co do jedzenia obiadu mi się przypomniało

Zdenerwowana mama do córeczki:

? Wiesz co się dzieje z małymi dziewczynkami, które nie zjadają wszystkiego z talerza?!

? Wiem, pozostają szczupłe, zostają modelkami i zarabiają kupę forsy?