Jak podróżować, żeby nie zwariować, czyli wakacje z dzieckiem

Przeciwników podróżowania z małymi dziećmi znam i… Wbrew pozorom rozumiem. Wiem, że życie przez kilka (a nawet kilkanaście!) pierwszych miesięcy po porodzie bywa tak nieprzewidywalne, że naprawdę ciężko się zebrać i wybrać w tym czasie w zupełnie obce miejsce. Jednakże my sami podróżowaliśmy po Polsce nawet wtedy, kiedy nasze dzieci były jeszcze noworodkami. Czasami tylko się wymęczyliśmy, innym razem na maksa naładowaliśmy akumulatory i tak metodą prób oraz błędów wypracowaliśmy idealny system, dzięki któremu od kilku lat z wakacji przywozimy wyłącznie dobry humor, masę wspaniałych wspomnień i… Kilka zaledwie zabawnych anegdot o naszych wpadkach, z których na emeryturze będziemy się pewnie zaśmiewać do rozpuku.

18

Partnerem wpisu jest Fiat

Sezon w tym roku postanowiliśmy rozpocząć wyprawą na Warmię i Mazury. Choć to tylko 300 km, to jednak z dwójką dzieci każdą, nawet najkrótszą wycieczkę trzeba dobrze ZAPLANOWAĆ. Tutaj nie ma miejsca na „jakoś to będzie” czy „pomyślimy o tym jutro”. A jeśli chcesz, żeby wyjazd był wypoczynkiem, a nie obozem pracy, pamiętaj o trzech najważniejszych kwestiach.

1. Dobrze wybierz cel podróży.

Czyli mierz siły na zamiary! Na pewno słyszałaś, że znajomy znajomej znajomego pojechał z piątką dzieci na dwa tygodnie pod namiot do Chorwacji i bardzo to sobie chwali. Albo że kuzynka kolegi szefa była w Japonii z noworodkiem. Takie historie opowiadają nam zazwyczaj bezdzietni znajomi, którzy jeszcze się łudzą, że z każdym dzieckiem da się wszystko i wszędzie. To znaczy wiesz: że dziecko nie zmieni ich świata za bardzo i że będą żyć sobie po staremu, zupełnie tak, jakby go nie było.

My jednak – ci bardziej zaprawieni w bojach, czyli rodzice – wiemy, że bywa różnie. Jasne, są maluchy, które śpią wszędzie: w kolejce do odprawy na lotnisku czy na konarze drzewa, ale są też takie, które ni chu chu. Są dzieci, które bez problemu zjedzą krewetki po tajsku na ulicy, ale są i takie, które tylko rosół mamy przy stole. Bez pietruszki! To ty znasz swoje dziecko najlepiej i wiesz, na co możesz sobie pozwolić. A jeśli nie znasz, bo dotychczas mieliście okazję wyjeżdżać na imieniny do cioci Krysi i święta do babci, to zaprawdę powiadam ci: lepiej bliżej niż dalej. Lepiej krócej niż dłużej. Lepiej bez szaleństw, póki dzieć twój w podróżowaniu nie okrzepnie.

Ponieważ nasze starsze dziecko raczej jest tym drugim typem, dużo czasu poświęcamy na wybranie odpowiedniego miejsca noclegowego. Priorytetem jest, żeby było to miejsce przyjazne dla rodzin z dziećmi (listę takich miejsc znajdziesz TUTAJ wraz z opisem udogodnień), najlepiej z wyżywieniem lub ewentualnie, żeby w pobliżu było dużo miejsc, do których można się wybrać na szybki obiad. Bardzo istotną sprawą są atrakcje dla dzieci. Uwielbiamy takie miejsca, gdzie jest dostęp do basenu, salek i placu zabaw oraz gdzie organizowane są animacje pod okiem wykwalifikowanej kadry. Im więcej atrakcji dla dzieci, tym więcej spokoju dla nas.

I oczywiście zawsze sprawdzamy, jakie opinie krążą w internecie na temat miejsca, do którego zamierzamy się wybrać!

22

2. Spakuj więcej niż mniej.

Kiedy jadę na wakacje z dziećmi, często mam ochotę zabrać ze sobą pół domu i… Dokładnie to robię! Całe szczęście to nie obóz wędrowny, więc nie muszę się ograniczać.

Wiesz, dzieci brudzą się na potęgę, a ja nie mam zamiaru na wakacjach prać, więc po pierwsze: mnóstwo ciuchów na zmianę. Ale dzieci nie tylko się brudzą – one również się nudzą! Więc po drugie: nawet jeśli w miejscu, do którego jedziecie, są salki i place zabaw, to i tak warto zabrać ulubioną grę planszową, książkę do poczytania na dobranoc, autko (a nawet trzy!) i misia. Plus wózek/rowerek/hulajnogę/piłkę, żeby zachęcić dziecko do spacerów i zwiedzania, bo to naprawdę nie jest takie łatwe w przypadku dzisiejszej „młodzieży” ;).

Po trzecie: apteczka. Ja wiem, mało kto myśli o chorobach, kiedy jedzie na wakacje, ale wypadki chodzą po ludziach, a ty naprawdę nie chcesz szukać w obcym mieście apteki otwartej w środku nocy, bo twój maluch dostał nagle (odpukać!) gorączki. I po czwarte: jedzenie. Nawet jeśli macie hotel z wyżywieniem, to nigdy nie wiesz, czy dziecko nie będzie chciało przypadkiem na śniadanie zjeść swojego ulubionego jogurciku, którego akurat w hotelu nie ma.

Bo dzieci zawsze chcą akurat tego, czego nie ma – zapamiętaj, bo to najważniejsza zasada rodziny w podróży!

Tak więc spakuj jeszcze na wszelki wypadek koła ratunkowe, rękawki do pływania, klapki i kalosze, pieluch ciut więcej niż ci się wydaje, że potrzeba, a do tego mokre chusteczki, mleko, słoiczki, łyżeczki, ulubione podusie i kocyki. Nie zapomnij też o sobie!

W ten sposób w mig robi się tyle do zabrania, że bez porządnego auta rodzinnego ani rusz. My niestety takiego nie mamy. Zazwyczaj cały bagażnik dumnie zajmował wózek, a torby musieliśmy upychać pod siedzeniami. Jednak tym razem wybraliśmy się w podróż nowym Fiatem Tipo Station Wagon, który mieliśmy okazję testować, więc wszystkie nasze pakunki spokojnie zmieściły się na tyłach. Wyobraź sobie, że ten samochód ma jeden największych bagażników w swojej klasie – aż 550 litrów! To idealna przestrzeń dla rodziny 2+2 i szybko okazało się, że podróżowanie bez reklamówki z Biedronki pod nogami to zdecydowanie lepszy komfort jazdy dla nas wszystkich. A skoro o samej jeździe mowa…

3. Zadbaj, żeby podróż przebiegała bez zakłóceń.

Kiedyś myślałam, że o wiele trudniej podróżuje się z małym dzieckiem, ale po czasie wiem już, że im mniejsze dziecko, tym lepiej podróżowanie znosi. A to dlatego, że prawie całą drogę śpi ;). Z kilkulatkiem nie jest już tak łatwo, przygotuj się więc na pytania typu: „Daleko jeszcze?” powtarzane co pięć minut i częste przystanki na siusiu oraz frytki.

9

Lepiej więc nie wybierać bocznej trasy „na skróty”, tylko drogę szybkiego ruchu ze stacjami paliw po drodze oraz licznymi parkingami. Jeszcze przed wyjazdem z domu zaplanuj, gdzie będziecie jeść obiad, żeby potem nie zjeżdżać z trasy w poszukiwaniu restauracji. I nigdzie się nie spiesz! W czas podróży wkalkuluj kilka dłuższych przystanków, tak, abyś nie musiała się stresować, że gdzieś nie zdążycie. U nas na przykład typowe postoje na rozprostowanie kości to za mało. Kostka – jak na chłopaka przystało! – nosi, kiedy długo siedzi w jednym miejscu, dlatego zawsze planujemy przystanek tak, żeby mógł trochę pobiegać.

27

Wyjeżdżamy zazwyczaj w porze drzemki dzieci. To daje dużo więcej spokoju podczas jazdy, a że w środku Tipo podczas podróży jest naprawdę cicho, maluchy przespały prawie całą trasę, mimo że starszak drzemek nie ma od dawna, a Kosteczka jak to Kosteczka – w dzień śpi mało. Byliśmy zaskoczeni, że za każdym razem po zapięciu pasów i odpaleniu silnika zapadała w głęboki sen!

Wnętrze nowego Tipo jest bardzo przestronne, dlatego bez problemu na tylnej kanapie zmieściliśmy dwa foteliki, a miejsca dla nas i dzieci na nogi było aż nadto. Fiat postarał się również o bezpieczeństwo, wstawiając 6 poduszek powietrznych i bardzo fajny system wspomagający ruszanie pod górkę.

Mojemu mężowi najbardziej podobał się 7 calowy wyświetlacz i kamera cofania, która przydaje się nie tylko podczas parkowania, a mi miejsce na dwie kawy z przodu oraz radio z USB, do którego mogłam podłączyć telefon, żeby słuchać naszej ulubionej muzyki, to znaczy ulubionej muzyki naszych dzieci. W czasie trasy przydała się też świetna nawigacja z zaznaczonymi fotoradarami oraz rozbudowany komputer pokładowy. A wszystko to zostało wykonane z naprawdę świetnych materiałów! Muszę przyznać, że Fiat Tipo Station Wagon posiada naprawdę bogate wyposażenie, które usatysfakcjonuje najbardziej wybrednych.

1

10

Nowy Fiat Tipo również z zewnątrz wygląda elegancko i nowocześnie. To fajny, kompaktowy samochód, który jest również bardzo zwrotny, dlatego bez problemu można nim zaparkować np. na koszmarnych parkingach w centrach handlowych. Gdybym miała się do czegoś na siłę przyczepić, to w używanym przez nas modelu zabrakło mi elektrycznie ustawianych foteli, ale jestem pewna, że Fiat daje również i taką opcję.

Za to ze zdecydowanych i ważnych dla każdej podróżującej rodziny plusów: cały wyjazd nie nadszarpnął zbytnio naszego budżetu. Mieliśmy okazję podróżować modelem z silnikiem 1.4 benzyna, który dodatkowo posiada system auto start and stop, czyli nie spalamy paliwa, stając na światłach lub w korku. Początkowo mąż obawiał się tak małego silnika, ale byliśmy mile zaskoczeni. Auto prowadziło się bardzo fajnie, a jego moc była odpowiednia. Samochód sprawnie radził sobie na różnego typu drogach od autostrad po drogi szutrowe na samych już Mazurach. Komfort jazdy był na naprawdę wysokim poziomie, ale co najważniejsze: na całej trasie średnia spalania benzyny nie przekroczyła 5 litrów na 100 km!

Co jest jeszcze fajnego w tym samochodzie? Jego cena! Fiata Tipo Station Wagon można kupić już za 53 tys. złotych, a sedan i hatchback są jeszcze tańsze.

Tak, wakacje z dzieckiem mogą być odpoczynkiem! Grunt to mieć dobry plan i… Nie przywiązywać się do niego za bardzo ;). Bo wiadomo, że jak podróżujemy całą rodziną, to zawsze wyskoczy coś nieprzewidzianego, a chodzi przecież o to, żebyśmy wrócili wyluzowani, a nie zestresowani.

I tak na przykład my – jak już dojedziemy na miejsce – nigdy nie myślimy o rozpakowaniu, tylko o… Basenie! Co doskonale widać na filmiku poniżej ;).


 

(9 382 odwiedzin wpisu)
7 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalenka
Magdalenka
7 lat temu

W lipcu jedziemy na camping na Mazury i już powoli zbieramy cały ekwipunek. My z mężem mamy dmuchany podwójny materac, a dla synka zamówiliśmy takie łóżeczko turystyczne http://www.tublu.pl/maluszek-w-podrozy/lozeczka-turystyczne/lozeczko-turystyczne-ze-spiworem-littlelife-pingwin.html, żeby maluchowi się wygodnie spało pod namiotem.

Kam Al
Kam Al
7 lat temu

Jesteśmy przed pierwszym wakacyjnym wyjazdem z dzieckiem i szczerze mówiąc z powodu tysiąca obaw odwlekam ten moment z miesiąca na miesiąc. Nasza córeczka skończy niedługo 9 miesięcy i sami nie wiemy, co brać na cel. Czy coś nad morzem, aby móc z nią spacerować po plażach (choć pogoda może być wrogiem), czy lot samolotem za granicę do rodziny (jednak co wypoczynek w kraju, zwłaszcza z dzieckiem, to nie na obczyźnie), a może pobyt w jakimś hotelu spa (lecz tu zaczynają się obawy, czy malutka nie jest za malutka). Obyśmy gdzieś wyjechali ;-) Dziękuję za cenne wskazówki.

Monika
7 lat temu
Reply to  Kam Al

Wybierzcie to, co wy lubicie. Z takim maluszkiem jest prościej niż z przedszkolakiem.

strasznie smaczne
7 lat temu
Reply to  Kam Al

My z 8mc synkiem polecieliśmy do rodziny w Londynie i wspominam ten urlop bardzo dobrze. W samolocie nie było żadnych problemów, a na miejscu stęsknione ciocie chętnie się zajęły maluszkiem.

Lidia Leks
Lidia Leks
7 lat temu

Mam pytanie za tydzień jedziemy z dwójka: jeden ma 6 lat i tutaj raczej się nie obawiam aczkolwiek zaczyna mieć powoli bunt 6-latka? ale drugi nasz smyk ma 3 i pół miesiąca.
Jedziemy do Zakopanego. Maleństwo często jeździ autem ale około 150 km.
Planujemy wyjechać w nocy aby mały skrzat spał…co radzisz?

Ilona Kostecka
7 lat temu
Reply to  Lidia Leks

My jechaliśmy po raz pierwszy do Zakopca jak nasza córa miała 5 miesięcy. Z synkiem też coś koło tego wieku.

Z synkiem jechaliśmy na dwie raty: Poznań – nocleg we Wrocławiu – Zakopane. Z córką ta sama trasa na raz. Nie było problemu :).
Grunt to częste przystanki, podczas których kładziesz dziecko płasko w wózku i trochę spacerujesz po parkingu przed lub po każdym karmieniu. I tyle :). Powinno pójść gładko!

Ola
Ola
6 lat temu

No proszę – 5 l / 100 km to świetny wynik. Fajne foty. Jeśli chodzi o noclegi przyjazne dzieciom to polecam jeszcze to źródło https://www.dzieckowpodrozy.pl/noclegi-przyjazne-dzieciom/