Gdyby mężczyźni byli mamami, świat wyglądałby inaczej…
Mija właśnie pół roku, od kiedy mój mąż zajmuje się naszymi dziećmi na pełny etat. Bywało straszno, ale częściej jednak zabawnie, jak na przykład ostatnio, kiedy oznajmił mi z przejęciem po powrocie z Ikei: „Czy ty wiesz, że w pokojach matki z dzieckiem nie ma toalety?”. No wiem. Wiem, że nie tylko nie ma toalety, ale drzwi otwierają się wahadłowo, co bywa problematyczne, bo nigdy nie wiesz, czy przytrzymać je tyłkiem, czy może kopnąć nogą, a potem przyjąć uderzenie tych drzwi na nos własny czy jednak na wózek. Często, gęsto wystawiałam mojego trzylatka za te drzwi, a potem wracałam po Kosteczkę i modliłam się, żeby Kostek stał w miejscu, w którym go zostawiłam. Ale Kostek świetnie sobie radzi, więc wracając do mojego męża…
– No wiem – odpowiedziałam mu – wiesz, jak matka karmi piersią, to niekoniecznie ma ochotę siedzieć obok sedesu.
– A co jeśli od godziny stoisz w kolejce do takiego pokoju z dwójką dzieci, a kiedy wreszcie jesteś u celu, starsze mówi ci, że chce siusiu? Już, teraz, natychmiast?
– Zwalniasz kolejkę i idziesz do toalety obok, a potem czekasz kolejną godzinę lub przewijasz młodsze na korytarzu? – nie musiałam nawet zgadywać, bo doskonale znałam ten scenariusz.
– Dlatego powinny być dwa pokoje: do karmienia i do przewijania.
– Ale do karmienia też z przewijakiem? – zadbałam o prawa matek karmiących.
– Przewijaki to akurat powinny być wszędzie!
I tak się zadumałam chwilę, zastanowiłam, jak wyglądałby świat, gdyby to mężczyźni byli mamami. Wiecie, gdyby znali nasze codzienne problemy nie tylko z opowieści, ale sami musieli je rozwiązywać na co dzień. A w sumie nie musiałam długo nad tym myśleć, bo wystarczyło zapytać mojego męża, co by zmienił już, teraz, natychmiast. Wiecie, co mi odpowiedział?
1. Niania na telefon byłaby refundowana przez państwo.
A w każdej rodzinie na lodówce obok numeru dostawcy pizzy wsiałby numer do niani. Niani, która przyjdzie rano po nieprzespanej nocy lub wieczorem, kiedy chcesz wyskoczyć do kina. Za to słowa: „Co z ciebie za matka ojciec?” zostałyby napiętnowane społecznie i uznane za temat tabu.
2. Na każdym osiedlu byłby bar z domowym jedzeniem za piątaka.
A płytki elektryczne czy gazowe oraz piekarniki nasze dzieci oglądałyby tylko w muzeum na wystawie zatytułowanej „Urządzenia używane w poprzedniej epoce”. Coś jak narzędzia tortur.
3. Parówki i frytki oficjalnie trafiłyby na listę ze zdrową żywnością.
Za to brukselka mogłaby służyć do wojny na kulki.
4. Dla niemowlaków stworzony zostałby specjalny pokarm na wzór mleka matki, który byłby trawiony w stu procentach.
Dzięki czemu już nigdy więcej nie trzeba by było przewijać pieluch.
5. Zmieniłyby się też wytyczne co do korzystania przez dzieci z telewizji, smartfonów, tabletów oraz komputerów.
Zalecany czas korzystania z urządzeń elektronicznych powyżej 1. roku życia to od trzech do pięciu godzin dziennie.
6. W każdej firmie istniałaby możliwość pracy na pół etatu lub z domu.
I żaden pracodawca by się nie dziwił, dlaczego rodzic nie może zostać po godzinach albo znowu bierze wolne z powodu choroby dziecka.
7. Rodzic mógłby wziąć płatny urlop na tak zwane podratowanie zdrowia zaraz po urlopie macierzyńskim.
A urlop macierzyński nie nazywałby się urlopem, tylko byłby traktowany na równi z pracą wysokiego ryzyka jak żołnierz czy górnik. Dodatkowo każdy ojciec, który urodziłby przynajmniej dwójkę dzieci, miałby prawo do wcześniejszej emerytury.
8. Na każdym lotnisku, w centrum handlowym czy w kościele stałyby bezpłatne fotele do masażu.
Oczywiście po okazaniu Karty Rodzica.
9. Zostałyby wprowadzone specjalne spotkania integracyjne dla tatusiów w Hotelu Gołębiewskim w Mikołajkach albo w innym Ciechocinku.
Przynajmniej raz w roku. To akurat dla podratowania psychiki ;).
10. Rządowy program prorodzinny przewidywałby dofinansowania do samochodu rodzinnego.
Dla każdej rodziny 2+.
11. A jeżeli ojca dopadłby kryzys wieku średniego, mógłby się również starać o dofinansowanie unijne do samochodu sportowego albo motoru.
Wyprodukowanego oczywiście w obrębie Unii Europejskiej.
12. Zestresowanemu ojcu lekarz przepisywałby piwo na receptę.
Również refundowane przez państwo, zwłaszcza w czasie rozgrywek meczowych. A zresztą, niech będzie zawsze, bo przecież do piwa niepotrzebny jest mecz ;).
13. Dziecko osiągałoby pełną niezależność w wieku pięciu lat.
Co byłoby potwierdzane na bilansie pięciolatka przez urzędnika państwowego oficjalną pieczęcią.
Spieszę dodać, że podczas przygotowywania tego zestawienia nie ucierpiało żadne dziecko. Gorzej z mężczyzną, który przebywa właśnie na rehabilitacji w wannie po kolejnym dniu urlopu tacierzyńskiego w nienormalnych realiach, które zna przecież każda z nas ;)
jeszcze order za zasługi dla kraju powinien byc przyznawany z urzędu ?
A wiesz, o tym też wspominał, ale nie nadążałam z notowaniem ;).
swietny tekst z duzym przymruzeniem oka oczywiscie, ale mysle, ze mozna by napisac jeszcze pare rzeczy calkiem serio;) ja naprawdę wielu rzeczy i niedogodnosci nie widzialam zanim zostalam matka. jakos nie potrafilam sobie tego wyobrazic albo po prostu mnie to nie interesowalo. Poki co to schody i toalety to moja najwieksza zmora…wrrr!
ciekawe czy z wiekiem dziecka bedzie latwiej czy trudniej? poki co to niemowlak 7 miesiecy. kocham spedzac czas z moja coreczka, ale czasami nie moge doczekac sie powrotu do pracy i momentu kiedy malzonek sila rzeczy bedzie musial przejac duza czesc obowiazkow??
Jest łatwiej, zdecydowanie. Zwłaszcza w przestrzeni publicznej, bo:
– nie musisz szukać toalet z przewijakiem,
– windy, żeby dostać się z wózkiem na inne piętro,
– tachać wózka do autobusu/tramwaju i z powrotem,
– ani po schodach na przejściach podziemnych,
– mieścisz się we wszystkich alejkach sklepowych,
– kiedy dziecko jest głodne, nie musisz szukać miejsca, żeby w spokoju je nakarmić, wystarczy kupić bułę :),
– jeśli słaniasz się na nogach, w każdej chwili możesz wrzucić dziecko w kuleczki i odpocząć ;).
Oj, mogłabym wymieniać i wymieniać!
super, same pozytywy! mozna tez bedzie dogadac sie z dzieckiem i nie zgadywac o co chodzi?
A z tym to różnie, bo młody gada jak nakręcana katarynka (czasami chciałoby się ją zatrzymać, ale nie wiadomo jak), tylko że rzadko na temat. Ulubione zdanie: „Takie coś innego”, np. „Chciałbym coś innego” – „Ale co?” – „Takie coś innego” ????.
Nie zgodziłabym się do końca. Od kiedy zostałam mamą widzę jak jest ciężko przemieszczać się z wózkiem. W wielu sklepach sprzedawcy rozmieszczając towar nie myślą o tym, że ktoś na wózku lub z wózkiem się nie zmieści. Tuż przed świętami odbierałam paczkę w jednej z większych księgarni i nie mogłam wyjechać spod kasy. Do przodu nie dało rady, bo przejazdy zastawione stojakami na kartki. Cofnąć też się nie mogłam, bo kolejka do kasy i nie zmieściłabym się pomiędzy regałem przed kasą a ludźmi w kolejce. Wszyscy sprzedawcy zajęci na kasie, a ja się czułam jak w pułapce. W końcu jakoś przecisnęłam pierwsze kółka od wózka pomiędzy stołem z książkami a stojakiem na kartki, a tył wózka uniosłam, by przenieść go nad nóżką stojaka.
Takich sklepów jest bardzo dużo i najśmieszniejsze jest to, że często są to sklepy z artykułami dla dzieci. A jest nawet taka sieć, która na drzwiach ma znak zakazu wjazdu z wózkiem, choć sprzedają ubranka dla dzieci.
Mój mąż ostatnio stwierdził, że trzeba zrobić mapę miast z punktami przyjaznymi matkom ?
Ale ja napisałam, że pózniej jest łatwiej, bo dziecko idzie na nogach, a nie w wózku :)
W takim razie przepraszam, chyba nie do końca załapałam. Może to już ta pora, a może zmęczenie. Narazie jestem na etapie pierwszego ząbkowania, do chodzenia nam jeszcze daleko ?
A myślałam że to tylko nasz tatuś tak dramatyzuje ??
Uśmiałam się :) Dla mnie najlepszy cytat: „A urlop macierzyński nie nazywałby się urlopem, tylko byłby traktowany na równi z pracą wysokiego ryzyka jak żołnierz czy górnik.” – zdecydowanie tak!
tak!
Leję :D
Nr 3 wygrał internety.
;)
oj brzydko tak naśmiewać się z tatusiów:) hehe. Do listy dopisał bym jeszcze zniesienie limitów wagowych i wiekowych na korzystanie z urządzeń na placach zabaw:)
a ja z innej beczki, chociaż tekst zajebisty :D. CO córka ma na nogach? :) i skąd?
Pytasz o buty? To Bobux: http://bobuxpolska.pl/?skelMod=ModShopCatalog&pcid=408&pid=348&vv=S
Z tego co widzę na stronie – są jeszcze w granacie.
Bardzo podoba mi się opcja urlopu na poratowanie zdrowia. Zamawiam razem ze spa w Ciechocinku czy innej Polanicy. Ale zamawiam dla siebie ?
U nas bardzo na czasie aktualnie #6 z racji pasowania na żłobkowicza . Never ending story katar & gile & smarki ??
O nie! Ja od kiedy będąc w ciąży odkryłam istnienie takich pokoi, to żyłam w przekonaniu, że to są takie miejsca, które stoją zawsze puste i tylko czekają na to, że raz na kilka dni ktoś tam zaglądnie. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że tam mogą być jakieś kolejki… ech, wyrwałaś mnie z marzeń o świecie (prawie)idealnym :( chyba jeszcze dużo się muszę nauczyć jako niespełna 3-miesięczna Matka Polka :)
haha. no tak świat byłby prostsz, po prostu :) może taki apel – więcej tatusiów na cały etat? :) To wywalczą o co trzeba? ;)
A tak na serio – gdyby większość facetów chodziła z niemowlakami po mieście (sami!) to już dawno byłby szum „Dlaczego w męskich toaletach nie ma przewijaków!” A tak to albo nadzieja, że w galerii jest pokój dla rodzica z dzieckiem (zwany pokojem dla matki z dzieckiem), albo że w toalecie dla niepełnosprawnych znajdzie się przewijak… A jak tylko w damskim (np.Stary Browar) to pech, trzeba mieć matkę pod ręką lub przewijać na ławce…
Podobnie jest w wielu McDonaldach. Przewijak często jest w damskiej toalecie.