Pij kobieto, pij! Na pewno ci nie zaszkodzi ;)
Na pewno też masz taką rzecz, która uśmiecha się do ciebie z półki sklepowej, ilekroć przechodzisz obok. Rzecz, której nazwę wpisujesz w wyszukiwarkę Google tylko po to, żeby sobie do niej powzdychać, pięćdziesiąty piąty raz pokazać ją mężowi i sto drugi wysłać link do koleżanki, która zawsze wszystko rozumie. W każdym razie moje rozumieją, bo marzą DOKŁADNIE o tym samym. Jakby tego było mało, za każdym razem, kiedy odpalałam Facebooka, ta rzecz pojawiała się na moim ekranie, zupełnie jakby Zuckerberg czytał w moich myślach. Ale nie, to niemożliwe. To musiało być po prostu przeznaczenie!
Żeby w pełni opisać, jak wielkie to było marzenie, musiałabym się cofnąć w czasie do mojej pierwszej ciąży, czyli aż o cztery lata! Okazało się wtedy, że cierpię na chroniczną niedokrwistość. To znaczy wiedziałam, że anemia kocha mnie nawet bardziej od mojego męża, ale dopiero w ciąży odkryłam, że w moim przypadku nie wystarczy łykanie witamin, żeby wyniki były w normie, że to jakiś głębszy problem z wchłanianiem żelaza i że bardzo muszę uważać na to, co jem, z czym jem oraz popijam.
Dostałam w tamtym czasie fenomenalny przepis od położnej na koktajl z buraczków, szpinaku, pokrzywy i pomarańczy, czyli wszystkiego tego, co powinnam przyjmować na co dzień i to najlepiej na raz, żeby czuć się dobrze (czaicie? Pokrzywę!), ale – niestety – nie miałam jak tego soku przygotować. Zaczęłam więc śnić po nocach o własnej wyciskarce, jednak wydanie na nią ponad 2 tysięcy złotych wydawało mi się małym szaleństwem.
Ale tak to już w życiu jest, że optyka całkowicie się zmienia, kiedy zostajesz mamą. Bo oto dwa lata później odkryłam, że mój syn z warzyw i owoców najbardziej lubi… Schabowego! Więc już całkiem serio zaczęłam rozważać zakup wyciskarki, żeby jakoś mu tego buraczka czy jarmuż przemycić w diecie, w soku jabłkowym dajmy na to. Pozostało tylko do całego pomysłu przekonać mężowatego, a łatwo nie było, bo on też z warzyw tylko schabowego (ewentualnie boczek), więc nie bardzo rozumiał, o co tak naprawdę mi chodzi.
A TANIEJ SIĘ NIE DA?
Zapytał, kiedy już poznał ceny wyciskarek, uspokoił palpitację serca i odzyskał oddech. „Tego nie wiem, może się da?” – pomyślałam z nadzieją. Więc pewnej pięknej niedzieli – wzorem innych polskich rodzin – wybraliśmy się do galerii handlowej, a tam do sklepu nie dla idiotów. I co się okazało? Że są! Stoją w równym rzędzie za tysiaka, a nawet po pięćset złotych! Mąż już wyjmował kartę, ja nie wiedziałam, co całować najpierw – jego czy sprzęt, który już za moment miał być mój – kiedy przyszedł sprzedawca i okazało się, że owszem, wyciskarki piękne, nowe, tylko że do… Cytrusów!
Bo cena wyciskarek nie jest wcale wzięta z kosmosu, wszystko zależy od ich mocy i jak mi zależy na tym, żeby wycisnąć sok z liści (pokrzywy, szpinaku, jarmużu, ziół) czy twardych warzyw (burak, marchewka, a nawet imbir!), to niestety muszę zapłacić więcej.
A po co mi wyciskarka za tysiąc, skoro cytrusy to ja mogę sobie wycisnąć ręcznie?
TO MOŻE SOKOWIRÓWKA?
Zaproponowałam głupio na znak pokoju, ale Piotr tylko zajrzał do środka obydwóch sprzętów i stwierdził krótko, że nie.
Po powrocie do domu sprawdziliśmy w internecie, że diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach. Okazało się, że wyciskarki wolnoobrotowe zgniatają owoce i warzywa, wyciskając sok, za to sokowirówki tną je na małe kawałki, podgrzewając przy tym, więc sok traci cenne wartości odżywcze. A mi zależało przecież na tym, żeby witaminy trafiały do brzucha mojego dziecka, a nie ulatniały się nie wiadomo gdzie!
Liczy się tutaj również czas przygotowania takiego soku – ten „starty” na szybko w sokowirówce wygląda tak, że na górze mamy owocową pulpę, a pod spodem wodę. Można oczywiście mieszać sok słomką przed każdym łykiem, ale po co, skoro z wyciskarki wolnoobrotowej wychodzi idealnie wymieszany napój o jednolitej konsystencji?
Piotrek zwrócił jeszcze uwagę na to, że miąższ zbiera się w sokowirówce, przez co zawsze jest więcej rozkręcania i mycia, podczas gdy z wyciskarki wypada na zewnątrz do specjalnego pojemnika. A ponieważ u nas wszystkie rzeczy cięższego kalibru (jak na przykład grille) myje on, więc niemożliwe stało się faktem i tak oto mojemu mężowi zaczęło zależeć na porządnym sprzęcie tak samo mocno jak mi.
Ale i tak, kiedy wyciskarka w końcu się u nas pojawiła, największą frajdę sprawiła Kostkowi, który wprost uwielbia robić swoje własne soczki! Całe szczęście wybraliśmy najcichszą z dostępnych na rynku, więc możemy ją uruchamiać na okrągło, bez strachu, że nasza mała Kosteczka się obudzi.
Postawiliśmy na wyciskarkę wolnoobrotową Muke – sprzęt o mocy pozwalającej wycisnąć sok dosłownie ze wszystkiego. A przy tym kosztuje mniej niż wspomniane wyżej 2 tys. złotych! Wyciskarka została zrobiona z materiałów przyjaznych dla zdrowia (przy małych dzieciach to ważne!) i trwałych, a dodatkowo firma Muke oferuje 10-letnią gwarancję na silnik.
Do wyciskarki możesz dobrać sita, dzięki którym wyciśniesz albo soki intensywne oraz gęste (dla rodziców), albo klarowne, z małą ilością miąższu (dla dzieci). Do tego jest jeszcze jeden hit nad hity – tzw. „sito pełne” do sorbetów. Sorbety kocham miłością największą, ale zaczniemy je robić dopiero na wiosnę, bo teraz sokami wzmacniamy odporność, która została nadszarpnięta przez pójście Kostka do przedszkola.
PRZEPISY NA NASZE ULUBIONE SOKI
Generalnie wszystkie świeżo wyciskane soki są super zdrowe, jednak każdy może mieć zupełnie inne właściwości. Dlatego do wpisu przygotowałam dokładnie cztery zupełnie różne propozycje:
- sok oczyszczający organizm z toksyn – idealny, gdy chcesz zacząć o siebie dbać lub rozpoczynasz właśnie dietę,
- sok wspomagający odchudzanie – to takie dwa w jednym, bo pozwala pozbyć się nadmiaru wody z organizmu (np. „w te dni” lub po ciąży), ale dzięki ogórkom nie odwadnia, tylko nawadnia nasze ciało,
- sok na odporność – który warto podawać zwłaszcza po przebytej infekcji lub w jej trakcie. Wzmacnia organizm, ale walczy również z bakteriami, np. tymi opornymi na antybiotyki,
- smoothie ułatwiające zasypianie – wiadomo, że najlepsze zwłaszcza na kolację dla dzieci, np. zamiast ciepłego kakao ;).
Aha, z podanych niżej składników wyjdzie ci niecałe pół litra soku, więc jeśli masz ochotę tylko na jedną szklaneczkę, podziel składniki na pół.
Tak naprawdę soki to nie wszystko, co możesz w wyciskarce Muke wyczarować. Ma tak dużą moc, że radzi sobie nawet z miąższem kokosa czy migdałami, więc przygotowanie w domu mleka roślinnego (kokosowego, migdałowego, ale również sojowego) nie jest już żadnym problemem. Poza tym ułatwia robienie zup-kremów, musów, placków ziemniaczanych, kartaczy czy sosów do spaghetti.
A z miąższu, który zostaje po wyciśnięciu soków, możesz upiec ciasto (marchewkowe, szarlotkę) lub nałożyć go jako maseczkę na twarz. Wiem, sprytne ;).
Jedzenie jest jak inwestycja, w dodatku najlepsza z możliwych, bo inwestujesz w swoje oraz swojej rodziny zdrowie!
No i stało się…ja również teraz marzę o takim sprzęcie ??
Pisz list do świętego Mikołaja! ;)
A napiszę ?
trzeba kupować, zanim producent MUKE wpadnie na pomysł, że te 1600zł to za mało :)
Są jeszcze tańsze super wyciskarki tego producenta ale myślę, że Muke bardzo dobrze przeanalizowało rynek i idealnie trafiło w potrzeby.
Cudna wyciskarka, przepisy na soczki super :) Ale co do tak kolosalnej utraty witamin w sokach z sokoworówki nie ma co przesadzać, bardzo fajne porównanie soków z wyciskarki i sokowirówki innej znanej marki ;) http://www.olgasmile.com/wyciskarka-a-sokowirowka.html
Tak, widziałam porównania również na innych blogach. Co do wyciskarek to polecam jednak firm, które specjalizują się tylko w wyciskarkach (z doświadczenia: tylko one mają dużą moc i są w stanie wycisnąć sok ze wszystkiego – prześledziłam caaały rynek, bo czaiłam się na wyciskarkę od kilku lat ;)).
Wyciskarka to mój hit tego roku :) Robimy soki codziennie <3
Moje marzenie ;) Ciekawe, czy kiedyś doczekam się jego spełnienia :)
Nie mam w domu, ale mamy w pracy i musze powiedziec, ze codziennie jest w uzytku. Dziewczyny miksuja az milo. :) Dzieki za przepisy. Juz przy innym wpisie zauwazylam, ze masz ta kultowa reczna wyciskarke do cytrusow. A propos – znasz ksiazki dla dzieci D.E.S.I.G.N. (i D.O.M.E.K.)?
Nie, nie znam :).
Tak mi sie skojarzylo z Twoja wyciskarka, jest mianowicie na okladce D.E.S.I.G.N.u, z tymze nie kojarze czy polskiej czy niemieckiej wersji, bo to taki szlagier eksportowy byl. Polecam, moze tak za dwa lata dla Kostka, nam sie bardzo D.O.M.E.K podobal (najciekawsze domy swiata, z krotka historia i charakterystyka i mozna wszystkie znalezc tez u wujaszka Googla). :)
Aaa, dzięki bardzo :*.
Już wygooglowałam książki, osobiście uwielbiam takie tematy: architekturę, dobre wzornictwo (godzinami oglądam Domo+ i te sprawy ;)), więc dla nas jak znalazł :).
Co to za super praca, że możecie spędzać czas na robieniu sobie pysznych soków. I od razu powiedz, czy nie macie jakichś wolnych stanowisk haha :D
Praca biurowa, ale prezes jest kobieta, wiec mamy co jakis czas Healthy Monday z dostawa zieleniny, no i ta maszyne takze. Ale spoko – ekspresy do kawy tez sa – na ziarna i padsy. Owszem – sa wakaty. Tyle ze… w Berlinie.
Ja już napisałam list do Mikołaja; ) a przed…yy poproszę na wynos ;)
Ilona, Ty tak potrafisz to opisać, ze sie zastanawiam jak mogłam bez tego zyc :))
OOO proszę, że Twój chłopiec pije soki, aż zdziwiona jestem. Mój chrzesniak nawet nie drgnąłby,a sama uwielbiam takie mikstury ;) Świetne buteleczki!
Jak jest dużo jabłka to pije ;)
Też choruję od dawna na wyciskarkę… Mężu jeśli spojrzysz w komentarze wiedz, że chcę! (jeśli samo wklejenie tekstu nie daje Ci tej wiedzy ;))
No i teraz KONIEC musze ją mieć!
koniecznie, warto, ja nie żałuję, choć to trochę kaski, ale naprawde warto, czujemy się teraz zdrowsi i ładniejsi odkad pijemy soki
Potwierdzam, że to świetna inwestycja. Pieniędzy nie ma co żałować. Nie ma nic ważniejszego od zdrowia.
Ja kocham swoją wyciskarkę już jakieś prawie 4 lata. Co prawda co jakiś czas robimy sobie przerwę bo nudzi mnie ciągle picie soków ale wracamy do siebie ?? No i niestety mój sprzęt kokosa raczej nie pociśnie, na selerze i buraku już z lekka wymięka ?. A i ostatnio odkryłam moc kolorów bo mój trzylatek z soków pijący tylko jabłkowy mając do wyboru sok pomarańczowy i pomarańczowo-szpinakowy wybrał zielony ?? Cóż była moja za radość! Także ciśniemy na zdrowie!
My mamy sokowirówkę, wyciskarka jak dla mnie to spory wydatek, szczególnie jak się ich wiele nałoży na siebie. Ale marzy mi się taka, bo sokowirówka nie daje rady z natką pietruszki i selera. Pozdrawiam :)
W sokowirówce nie wyciśnie się traw i korzeni. Konieczna jest wyciskarka. Widziałem, że są raty 0%.
Mam wyciskarkę z popularnego dyskontu, wiem wiem, nie ta klasa :) ale też daje radę wycisnąć pietruszkę i szpinak. I jak dla mnie dopóki nie zdecyduję się na wyższy standard, wystarczy :)
sprawdź ile ma obr/min, wtedy będziesz wiedzieć jakiej jakości jest wyciskarka, muke ma 30obr/min
i to jest ilość obrotów jaką powinna miec wolnoobrotowa wyciskarka, bo szybsze to w tym wypadku nie znaczy lepsze, bo witaminy giną wtedy
Mamy od czwartku, w dodatku wybór między innymi dzięki Tobie ;) nie nadążam z kupowaniem warzyw i owoców do domu .. M. siedzi i mieli co się da :p Fajowa jest, zajmuje naprawdę mało miejsca, wyciska wszystko bezbłędnie. I wcale nie czyści się tak źle, o ile myje się od razu po skorzystaniu oczywiście ;)
Super, cieszę się bardzo, że wyciskarka się sprawdza!
Świetne zdjęcia! Pięknie razem wyglądacie i mały jaki szczęśliwy :) Przepisy od Ciebie trafiają na listę do szybkiego zrobienia. Też mam Muke, więc na pewno wyjdą świetne!
Dzięki bardzo :*
Kostek baaardzo lubi gotować, co właśnie widać na tych fotach ;).
No to rośnie ci chyba światowej sławy kucharz :) Fajnie, że w tych czasach od małego można mieć dostęp do takich fajnych sprzętów. Dzieciaki nabywają zdrowych nawyków od najmłodszych lat.
u nas też MUKE jest, o kilku miesięcy, świetny sprzęt i na prawde za bardzo konkurencyjną cenę, dobra jakość i wygoda użytkowania, nasze dzieci także świetnie sobie radzą z przygotowywaniem soków, tylko jakoś mycie zostaje mnie
Pokaż im ten trik z nalewaniem wody do środka włączonej wyciskarki :) Połowa roboty będzie za tobą.
świetny artykuł, bardzo fajne zdjęcia, u nas też Muke, ale tak ładnie pisać nie umiem, a jest się czym chwalić, bo także mam swoich kilka super przepisów na soki :)
A z czego najczęściej przyrządzasz soki?
Ja tez kocham moja wyciskarkę (mam taką zwykłą wolnoobrotową za mniej niż 500 zł) i niebawem będę o niej pisać u siebie. Nie wiem jak mogłam żyć bez tego urządzenia.
W dalszym ciągu poleca Pani wyciskarkę?
Tak, ciągle jej używamy. Jedyne co, to nie zawsze radzi sobie z selerem naciowym. Tzn. jedna-dwie łodygi na luzie, ale jakbym chciała zrobić cały sok z samego selera naciowego, to niestety po kilku łodygach trzeba wyciągać z wyciskarki łyka, bo zacznie się zacinać.
Pycha sama też robię różne soczki i smoothies, bomba witaminowa od razu czuję się lepiej, zaczęłam jakiś czas temu udało mi się w miarę wyeliminować słodycze, na ich miejsce wskoczyły zdrowe soki, dobry detoks dla organizmu, dzięki temu zauważyłam, że znacznie mi się kondycja skóry poprawiła