Główne powody, przez które twoje dziecko może chorować!

Bardzo często słyszymy razem z Piotrem słowa: „Ale z was szczęściarze, jesteście tacy szczupli! To geny!”. Yyy… To nie do końca prawda! Moje dwie babcie chorowały z powodu otyłości, u Piotra w rodzinie również otyłość występuje. Dlatego nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że za to jak wyglądamy oraz się czujemy są odpowiedzialne głównie geny. Już prędzej… Styl życia! A ten – to fakt – się dziedziczy. Czyli że w dużej mierze zależy od naszych rodziców. Co oznacza, że to, czy twoje dziecko będzie zdrowe, zależy od ciebie. Sprawdź, jak tego nie zepsuć już na starcie!

* do stworzenia listy zaprosiło mnie Beko w ramach akcji „Jedz jak Mistrz”

1. Zła dieta.

Możecie się śmiać, choć pewnie nie będziecie, ale za jedną z najgroźniejszych chorób XXI wieku uchodzi… Otyłość! I choć wielu z nas nadwagę traktuje jako problem natury estetycznej, jest on o wiele poważniejszy, bo waga ciała ma realny wpływ na nasze zdrowie. Jeśli wymyka się spod kontroli, może przyczynić się do powstawania chociażby: cukrzycy, nadciśnienia, zawałów, wylewów, zatorów, miażdżycy, chorób kręgosłupa, chorób nerek, a nawet zwiększa tendencję do nowotworów!

Dlaczego o tym piszę? Bo, to czy twoje dziecko będzie otyłe, w dużej mierze zależy od ciebie. I nie, wcale nie od genów, a od nawyków żywieniowych, jakie TERAZ w waszym domu panują. Jeśli na przekąskę wjeżdżają chipsy zamiast marchewki czy jabłka do pochrupania – no to w dorosłym życiu dziecko też najchętniej będzie sięgać po te chipsy.

Lubimy to, co jedliśmy w dzieciństwie.

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Sama mam w domu niejadka i wiem, ile trzeba się nagimnastykować, żeby zjadł COKOLWIEK, o warzywach nie wspominając! Pokusa, żeby dać mu na obiad frytki (bo to zje na pewno!) jest O-GROM-NA! Poruszałam ten temat na blogu wielokrotnie i wiem, że wiele z was boryka się z tym samym, dlatego mega się ucieszyłam, kiedy usłyszałam o akcji skierowanej do rodziców i dzieci „Jedz jak Mistrz”. Wyobraź sobie, że piłkarze klubu piłkarskiego FC Barcelona postanowili dać naszym dzieciom dobry przykład. Przecież jak Messi mówi, że jedzenie warzyw jest fajne, to jedzenie warzyw jest fajne, nie ma to tamto!

To właśnie przy okazji tej akcji na stronie Beko dokładnie TUTAJ znajdziesz menu przygotowane przez dietetyków najlepszych piłkarzy na świecie (na przykład przepis na zdrową pizzę!). A wszystko po to, żeby twoje dziecko rosło zdrowe i silne zupełnie jak jego ulubieni sportowcy :).

TUTAJ odnajdziesz mega kolorowe przepisy na pomysłowe śniadania, obiady i kolacje z podziałem na stopień trudności. Zerknij tylko na te wspaniałe obrazki na talerzu! Ja od razu czuję się zmotywowana do tego, żeby gotować jeszcze lepiej :).

A W TYM MIEJSCU przeczytasz, jak nauczyć dzieci (tak, nawet niejadki ze skrajną fobią do zielonego!) zdrowo jeść.

Jest o co walczyć, ponieważ statystyki są porażające.

Kiedy pracowałam w szkole, pamiętam jak wuefista powiedział: „Kiedyś otyłe dziecko w klasie się zdarzało. Jedno na 30 osób. Dzisiaj zdarza się szczupłe”. 

Według Światowej Organizacji Zdrowia, do 2025 roku ponad 70 milionów dzieci na całym świecie będzie cierpieć na otyłość i związane z nią choroby. Nie pozwól, żeby to było twoje dziecko.

2. Zła jakość powietrza.

Kocham miasto. Nie wyobrażam sobie przeprowadzić się na wieś. Pisałam o tym wielokrotnie, że tak jak inni marzą o śpiewie ptaków za oknem co rano, tak ja marzyłam o tramwaju i siłowni za rogiem. Dlatego właśnie postanowiliśmy zostać w mieście. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedna rzecz, która spędzała mi sen z powiek, a mianowicie… jakość powietrza.

Jak to na przedwojennym osiedlu zamieszkałym głównie przez ludzi starszych bywa… Jest ona fatalna. Mamy gaz miejski, ale pali się tutaj raczej tym, co tanie, czyli niskiej jakości węglem oraz śmieciami. Kiedy zimą sprawdzałam poziom zanieczyszczenia, to dochodził do absurdalnego poziomu 300 mikrogramów/m3. I to w domu, nie na zewnątrz! Kto choć trochę liznął temat, ten wie, że powyżej 100 jest już źle dla naszego zdrowia, a 300… to jakiś kosmos!

Było więc jasne, że pierwszym zakupem po przeprowadzce musi być oczyszczacz powietrza. Zdecydowaliśmy się na oczyszczacz Beko, bo nadaje się do domu i dużych mieszkań (oczyszcza nawet do 100 m2!), ma filtr HEPA oraz czujnik pomiaru pyłu PM 2.5,  co było dla mnie ważne, bo na bieżąco mogę śledzić, czy powietrze w miejscu, w którym bawi się dziecko, jest ok.

Super jest to, że kiedy w całym domu gasną na noc światła, oczyszczacz Beko sam przełącza się w tryb cichy, więc mogę go ustawiać przy łóżkach maluchów!

No i na tle konkurencji miał najlepszą cenę :).

Bardzo często pisałyście do mnie w związku z głośną akcją Aviva, w którą bardzo się zaangażowałam, czy warto taki oczyszczacz kupić. Nie jest to tani zakup, to prawda, dlatego najpierw radziłabym sprawdzić poziom zanieczyszczenia w twojej okolicy. Możesz to zrobić na przykład dzięki darmowej aplikacji na telefon Airly.

Jeśli jest źle, to już wiesz, co robić – na zdrowiu się przecież nie oszczędza!
A jeśli powietrze masz ok – to po cichu zazdroszczę ;).

3. Brak aktywności.

Zastanów się, jak spędzacie całą rodziną wolny czas? Jeśli na kanapie przed tv, czas to zmienić!

Ja jestem małym Jasiem Wędrowniczkiem. Kiedy tylko mogę – idę pieszo! Na spacer, a nie do samochodu. Po schodach, a nie windą. Kiedyś miałam takie urządzenie do mierzenia kroków i wyszło mi, że dziennie robię ich spokojnie 10 tys. + 10 km biegiem. Wiesz dlaczego? Bo moi rodzice bardzo dużo spacerowali! Rzadko wyprowadzają samochód z garażu i chyba dzięki temu mimo 70 lat są nadal zdrowi oraz szczupli. A mój brat codziennie do pracy jeździ rowerem ;).

Jesteśmy najlepszym przykładem na to, że tryb życia się dziedziczy. Jeśli się ruszasz – twoje dzieci też będą!

4. Niewłaściwe podejście: obniżanie samooceny, kary cielesne.

Na pewno znasz to przysłowie, że w zdrowym ciele zdrowy duch. Kompletnie się z nim nie zgadzam! Moim zdaniem powinno brzmieć na odwrót! Absolutnie wszystko zależy od naszej psychiki. Jeśli jest silna – damy sobie radę, jeśli osłabiona – no to wiadomo.

Całe szczęście dzisiaj rodzice podchodzą już z ogromnym szacunkiem do swoich dzieci w myśl korczakowskiej zasady: „Nie ma dzieci, są ludzie”.

A wszystko sprowadza się tak naprawdę do znanego i trochę już oklepanego przysłowia: „Czym skorupka za młodu…”. Niby oczywistość, ale czy pamiętasz o każdym z tych punktów na co dzień?

(12 798 odwiedzin wpisu)