Jak NIE radzić sobie ze stresem?

DSC_0386_1

Był sobie wkurwnerw. Niby nic wielkiego, kolega z pracy nawalił, a szefowi powiedział, że to twoja (bardzo wielka) wina. Albo ktoś ci przytarł auto i stwierdził, że baby nie powinny siadać za kółkiem.

Jednak efekt jest taki, że teraz cała latasz.

DSC_0369_1

Nie wiem, jak reagujesz na takie sytuacje, więc dzisiaj podpowiem ci, co mi osobiście pomaga. Lub nie. Ale do tego wniosku doszłam dopiero po głębszej analizie!

DSC_0408_1

DSC_0413_1

1. Ochrzań męża.

Mąż jest zawsze pod ręką. Nie ucieknie za daleko, najwyżej do mamy, ale dla niego to jak z deszczu pod rynnę, więc pięć razy pomyśli, zanim zdecyduje się na krok ostateczny. Czyli że ostro musiałabyś przegiąć parasol… Jednak wielkie awantury sieją jeszcze większe spustoszenie i masz jak w banku, że gdy tylko wypomnisz w kłótni wszystkie winy zaprzeszłe, aż do słów, które wypowiedział na pierwszej randce – a nie powinien był nawet wspominać, że masz „ładne loczki”, podczas gdy całe popołdunie spędziłaś z prostownicą w dłoni! – nastanie cisza jak makiem zasiał. A ty ze stresu nie będziesz mogła zasnąć. Ale przynajmniej zapomnisz, co wyprowadziło cię z równowagi… Teraz masz większe zmartwienie, a mianowicie: jak uniknąć rozwodu?

Skuteczność rozładowania napięcia: 0/10
Skuteczność rozwiązania problemu: 0/10

2. Wymyj okna.

Wcale nie takim dziwnym trafem już kilka godzin po ostatniej wizycie w urzędzie okna w moim mieszkaniu zaczęły lśnić. Nic tak nie oczyszcza ze złych emocji jak miska pełna wody (koniecznie z dużą ilością piany!), ścierka i odrobina wysiłku. Gorzej, że potem przyszło moje dziecko, które przykleja się do czystych szyb jak mucha do lepu. I całą robotę diabli…

Skuteczność rozładowania napięcia: 5/10
Skuteczność rozwiązania problemu: 0/10

3. Idź pobiegać.

Od odrobiny bezowocnego wysiłku jeszcze lepszy jest ostry wycisk. To nie będzie przyjemny bieg, ale ból fizyczny ma szansę przyćmić ten psychiczny, a twoje myśli najpewniej zagłuszą muzykę w słuchawkach tak skutecznie, że w mig odkryjesz rozwiązanie. I że coś ci się stało w kolano.

Skuteczność rozładowania napięcia: 7/10
Skuteczność rozwiązania problemu: 5/10

4. Zadzwoń do przyjaciółki.

Samo przegadanie problemu nam kobietom często wystarcza. Facet nigdy tego nie zrozumie! Spróbuj mu opowiedzieć o tym, co cię boli, a będzie zły, że:
a) oczekujesz od niego rozwiązania,
b) nie wprowadzasz jego rad w życie,
c) nadal jęczysz.
Oni są zaprogramowani na działanie, nie potrafią zwyczajnie pogadać, dlatego zawsze w takich razach wolę zadzwonić do jakiejś babki, która niczego mi nie każe, tylko siedzi, słucha, potakuje i współczuje. Jeśli jest w te klocki dobra (ej! każda z nas jest przecież dobra), zada kilka naprowadzających na rozwiązanie pytań. I zaprosi na lampkę wina. Albo od razu na całą butelkę. Ale zapobiegawczo kupi dwie ;).

DSC_0403_1

Skuteczność rozładowania napięcia: 10/10
Skuteczność rozwiązania problemu: 7/10

5. Skonfrontuj swój problem z osobą, która narobiła syfu.

Tutaj wyjścia są dwa: albo okaże się spoko gościem, który tak samo jak ty dąży do pokojowego rozwiązania sytuacji, albo – to prędzej! – skończonym bucem, którym nie warto się przejmować. Ani chwili dłużej. No kaman! Przecież każdy, kto mądry, już dawno o tym wie i na pewno stanie po twojej stronie! A kto niemądry – niech zostanie tam, gdzie jest. Byle daleko.

Skuteczność rozładowania napięcia: 10/10
Skuteczność rozwiązania problemu: 10/10

No! Czyli już wiesz, co robić, kiedy ktoś cię zdenerwuje?
Ja niby wiem to od dawna, ale i tak najpierw pójdę do męża…

DSC_0382_1

(3 421 odwiedzin wpisu)
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
Iwona
Iwona
8 lat temu

Ja sprzątania.. I przechodzi.. ;)

Salusiowo.blogspot.com

Freelance Mama
8 lat temu

Też niestety zawsze zaczynam od męża… Potem mi go szkoda ;)
U mnie dobrze sprawdza się pogadanie z przyjaciółką/siostrą. Skonfrontowanie sytuacji u źródła wymaga wzbicia się na wyżyny dojrzałości, ale rzeczywiście, tak jest najlepiej :)

Ilona Kostecka
8 lat temu
Reply to  Freelance Mama

A prawda, trzeba być bardzo dojrzałym (i odważnym ;)), pewnie dlatego nie zawsze potrafię przejść od razu do punktu 5 ;).

moni
moni
8 lat temu

mam pytanie z innej beczki- skąd ten przpiękny koszyk? Zakupy wszak tez pomagają w rozładowaniu negatywnych emocji :)

Ilona Kostecka
8 lat temu
Reply to  moni

Zakupy zawsze (zapomniałam o tym ;))!.
Koszyk z Lidla. Już się niestety skończyły, choć jeszcze niedawno widziałam, jak dorzucali nowe.

Małgorzata Marga Kowalska
Małgorzata Marga Kowalska
8 lat temu

Kobieto,jesteś niesamowita ? zaczęłam czytać Twojego Bloga wczoraj i zakochałam sie w Twoich teksach