Uzależniłam się i zachowuję się teraz jak alkoholik, który po latach trafił do baru!

Dobra, przyznam się wam do czegoś, jako że znamy się jak łyse konie i wierzę, że nie będziecie mnie oceniać, bo i ja was nie oceniam. W ostatnim czasie zachowuję się jak alkoholik, który po pięciu latach abstynencji trafił w końcu do baru. Jak w ogóle do tego doszło???

czytnik ebook

Żebyście zrozumiały całą historię, musimy się cofnąć do klasy pierwszej podstawówki, kiedy to okazało się, że mała Ilonka ma ogromne problemy z nauką czytania. Literki mi się myliły i ciągle się jąkałam, chociaż już dawno powinnam czytać płynnie, przynajmniej tak twierdzili moi rodzice, ale z perspektywy czasu podejrzewam, że mogli się mylić, bo jedynym punktem odniesienia był dla nich mój genialny brat. A naprawdę ciężko się żyje, kiedy masz geniusza w rodzinie, podczas gdy sama jesteś dzieckiem nie głupim, nie mądrym, po prostu przeciętnym.

Tata chodził załamany, że „Siedem lat i nie czyta!” oraz: „Co z niej wyrośnie?!”, więc uczyłam się czytanek na pamięć, a potem je recytowałam przed rozłożoną książką, żeby sprawić mu choć trochę radości na tym padole łez i cierpienia, i żeby nie było, że brat wygrywa olimpiady, a mi się literka m z n myli.

Nie pamiętam już, czy się wydało, że ja te czytanki z pamięci lecę. Chyba nie. Chyba bardziej się przestraszyłam, że jako pierwsze dziecko w rodzinie siedzieć zostanę i to już na samym starcie edukacji, no wstyd taki, więc za punkt honoru postawiłam sobie, że czytać się nauczę. System miałam prosty: jako że dużo podróżowaliśmy, czytałam wszystkie napisy po drodze. Nazwy miast, ulic, reklamy, szyldy na sklepach. A musisz wiedzieć, że mój ojciec jest dość narwany, to znaczy energiczny i tak samo prowadzi samochód, jak żyje, czyli szybko. Żeby przeczytać: „U Haliny. Zapraszamy na domowe pierogi. Ruskie, z mięsem, twarogiem i jagodami. Cena: 5 zł” z auta rozpędzonego do 120 na godzinę, musiałam opanować technikę łapania wzrokiem całych wyrazów, a potem zdań i akapitów.

Czytać się nauczyłam. I nie tylko. Do dzisiaj mam taki nawyk, że nie przejdę obojętnie obok żadnego napisu. Od najmłodszych lat czytam więc wszystko, jak leci: skład płynu do mycia naczyń, „szukam sprzedawcy” na witrynie sklepu i ulotkę, która zaplątała się na chodniku pod moimi nogami.

Do tego czytam, a raczej czytałam oczywiście książki w ilościach… Hmm… No dużo tego było.

czytnik ebook

A potem urodziłam dziecko. Dość wymagający to był maluch, więc z zazdrością łypałam na matki, które czytają na parkowych ławkach, a dziecko w ich wózku śpi, podczas gdy ja moim wózkiem musiałam trząść na lewo i prawo, co by nikt w nim nie krzyczał. A i tak krzyczał.

Szybko okazało się, że w mojej torebce jest miejsce tylko na pieluchy, a kiedy urodziła się Kostka, co w zwyczaju ma zjadać książki na śniadanie, rysować po nich, ewentualnie gnieść kartki dla zabawy, poprzestałam na czytaniu ulotek dołączonych do leków, ewentualnie fejsa i instagrama, bo też telefon nie tak łatwo zjeść czy pognieść.

I dopiero w sierpniu trafiłam na coś, co zmieniło moje życie. Że też nie wpadłam na to wcześniej!

czytnik ebook


MÓJ PIERWSZY CZYTNIK EBOOK

Na mój pierwszy czytnik wybrałam polską markę inkBOOKŻeby wspierać naszych.

Twórcy w 2017 roku zdobyli Reddot Design Awards i nic w tym dziwnego, bo ich czytnik ebook jest naprawdę dobrze zaprojektowany. Kiedy wyjęłam go po raz pierwszy z opakowania, to pomyślałam, że jest jakiś taki… mały. Ale szybko okazało się, że ten rozmiar jest dobrze przemyślany! Idealnie leży w kobiecej dłoni. Zmieści się do każdej, nawet najmniejszej torebki, gdzie zajmuje mniej miejsca od pieluszki i niewiele więcej waży ;). A mimo to pomieści w sobie tysiące książek (pamięć 4 GB + możliwość zainstalowania karty SD).

Wielkość ekranu jest w sam raz. Wzrok się nie męczy podczas czytania jak np. na komputerze czy tablecie. W ogóle elektroniczne kartki do złudzenia przypominają papierowe i absolutnie nie brakuje mi tradycyjnej książki, jej zapachu, druku, przerzucania kartek. Czytnik ebook okazał się po prostu wygodniejszy. 

W inkBOOK możesz korzystać z ekranu dotykowego lub klawiszy. Domyślnie jest zainstalowana aplikacja Legimi, mogę więc kupować e-booki lub płacić miesięczny abonament w wysokości 50 zł i mieć dostęp do WSZYSTKICH książek na całym świecie. Ściągam, przechowuję je na tak zwanej półce i czytam. Urządzenie pamięta za mnie, na której stronie skończyłam i na niej otwiera, kiedy sięgam po książkę ponownie.

Wiem, że dla niektórych z was (tych bardziej obytych z techniką ;)) to co piszę jest oczywistą oczywistością, ale ja serio jestem zaskoczona możliwościami, jakie daje taki czytnik ebook. Od kilku tygodni się z moim ulubionym urządzeniem nie rozstaję, za to cichaczem pochłaniam książkę za książką. Na placu zabaw. Pod stolikiem w Macu. W aucie. Trochę jak alkoholik, który po pięciu latach wszedł do baru ;).

A skoro o uzależniających książkach mowa, to wielokrotnie pytałyście mnie o tytuły do poczytania, które polecam. Czytaj do końca, bo tam czeka na ciebie NIESPODZIANKA!


TOP 10 TYTUŁÓW NA DŁUGIE, JESIENNE WIECZORY


1. „Dziunia” Anna Maria Nowakowska

To jedna z tych książek, których się nie zapomina. Teraz. Potem. Nigdy.

(po przeczytaniu jej będziesz wiedziała, o co mi chodzi)

Akcja toczy się w lata 60-tych i 70-tych na Zadupiu czy w innym Sczezłym. To historia dorastającej dziewczyny, która miała nieszczęście urodzić się jako niechciane dziecko, owoc zabawy (a jak szybko się okazało również i mezaliansu) dwójki nastolatków. Tak zwane „skaranie boskie”.

To książka o dorastaniu w domu bez miłości.

Historia niby straszna, ale opowiedziana w taki sposób, że sama już nie wiesz, co czujesz, kiedy ją czytasz. Przez blisko czterysta stron miotały mną totalnie sprzeczne uczucia! Raz uśmiechałam się pod nosem, a po chwili czułam autentyczny ból.

Dzięki perypetiom „Dziuni” (tutaj nawet tytuł przeczy treści!) dowiesz się, jak kiedyś traktowano kobiety i dzieci, jakie stosunki panowały w rodzinach i że ten szacunek „do starszych” to tak naprawdę był oparty głównie na strachu.

Dowiesz się, co może się stać z dzieckiem, któremu zbyt wiele razy powiesz, że jest: niegrzeczne. Brzydkie. Nienormalne.

Dowiesz się, co zrobić, żeby własne dzieci wychować na jednostki silne i (to przede wszystkim!) SZCZĘŚLIWE.

Autorka ma swój własny, niepodrabialny styl i to jest z pewnością największy atut tej wspaniałej powieści. A to, że przy okazji czytania będą miotały tobą wszystkie możliwe emocje? Nie wiem jak ty, ale ja właśnie tego w literaturze szukam :).


2. „Kobiety nieidealne. Magda” Małgorzata Hayles, Magdalena Kawka

Jak o kobietach nieidealnych, to musiałam wcisnąć: „Biorę!”.

To historia kobiety, która od nadopiekuńczego ojca uciekła do nadopiekuńczego męża. Poznajemy ją jednak rok po rozwodzie, z którym nie potrafią pogodzić się jej rodzice. Magda zbliża się do czterdziestki i samotnie wychowuje 12-letniego syna. Podczas suto zakrapianego winem spotkania jej przyjaciółki wpadają na pomysł, żeby zmienić nudne życie Magdy i… Zakładają jej konto na profilu randkowym!

Zdaję sobie sprawę, że brzmi trochę jak scenariusz do kolejnej nudnej romantycznej komedii, ale tutaj nic nie jest oczywiste. Kogo wybierze Magda? Wróci do męża, da kolejną szansę żonatemu kochankowi czy zaufa tajemniczemu facetowi z portalu randkowego? Nic więcej nie zdradzę, żeby nie psuć ci całej zabawy :).

Dodatkowo akcja dzieje się w Poznaniu! A ja mam taki niedosyt, że po cichutku liczę na kolejne części, w których głównymi bohaterkami po kolei zostaną przyjaciółki Magdy, bo zdążyłam je wszystkie szczerze polubić :).


3. „Awaria małżeńska” Natasza Socha i Magdalena Witkiewicz

„To będzie gorsze niż awaria pralki, lodówki i odkurzacza na raz!”

Trochę stereotypowe, ale co z tego?

Wyobraź sobie, że po wypadku zostajesz unieruchomiona na kilka tygodni w szpitalu, a wszystkie twoje zadania spadają na męża. Poradziłby sobie?

Do tego rodziców macie dość wyemancypowanych, którzy na emeryturze wolą się bawić niż zajmować (zbyt długo) wnukami.

Bohaterki tej książki zupełnie nieoczekiwanie znalazły się w takiej sytuacji. Trochę jak w tym żarcie:

„- Widzisz tego młodego człowieka na zdjęciu?
– Tak.
– To o szesnastej odbierzesz go z przedszkola.”

Mężczyźni, którzy dotychczas myśleli tylko o sobie i o pracy, muszą zacząć myśleć o innych. To powieść niezwykle lekka (o ile nie najlżejsza w tym zestawieniu), którą czyta się z zaciekawieniem i szybko. Jak to się skończy? Dojdzie do katastrofy czy jednak… Wszystkim ta nagła zamiana ról wyjdzie na dobre?

Ale przede wszystkim przekonasz się, jak fantastyczną pracę jako mama wykonujesz na co dzień! Pierdyliard niezauważanych rzeczy, które teraz zauważone zostały!


4. „A ja żem jej powiedziała…” Katarzyna Nosowska

czytnik ebook

Do książki zabierałam się jak do jeża, chociaż wychowałam się na „Teksańskim”. Ostatnie kieszonkowe wydawałam na kasety Hey, które odtwarzałam potem w kółko, a w zeszycie zamiast słów nauczycieli zapisywałam słowa piosenek Nosowskiej.

Jedna z najlepszych tekściarek na polskim rynku muzycznym EVER!

A mimo to – będę z tobą szczera! – jakoś tak zupełnie przegapiłam fenomen Kaśki na Instagramie. Kiedy znajomi polecali sobie jej konto i udostępniali je na potęgę – ignorowałam to.

A potem przeczytałam recenzje na temat jej najnowszej książki. Niezbyt pochlebne. Że szowinistyczny stek bzdur i w ogóle lepiej po to nie sięgać. No to nie sięgałam, żeby nie stracić o Kasi dobrego zdania – które przez sentyment – głęboko w sercu noszę.

No ale ileż można udawać, że nie ma tematu, skoro wszyscy, absolutnie wszyscy o tym gadają? No ileż można być totalną ignorantką? I tak wczytałam e-booka „A ja żem jej powiedziała…” do mojego inkBOOKa.

I już po pierwszych zdaniach sama siebie zapytałam: dlaczego tak późno???!

Boziu, przecież ta Kaśka to jedna z nas! Tak bardzo zwykła dziewczyna, co z tego, że na koncertach porywa tłumy? Jedna z największych gwiazd polskiej estrady, a tak niezepsuta tym światem. Być może nie odnajdziesz się we wszystkich jej opowieściach, ale przy niektórych na pewno zaczniesz potakująco kiwać głową: „Przecież to o mnie! Ona pisze o mnie!”.

Czyta się lekko i szybko. To coś na kształt biografii, choć nie do końca, bo każdy rozdział mógłby być po prostu felietonem w kobiecym piśmie. Jeśli więc szukasz powieści z wartką akcją – to nie. Ale jeśli chcesz się zastanowić nad współczesnym światem, życiem, sobą – to tak.

Minęło ponad 20 lat, a nic się nie zmieniło. A już na pewno nie zmieniła się Kasia. Ja też nie bardzo, bo znalazłam tam tyle smakowitych zdań, że znowu mam je ochotę przepisać jako uniwersalne sentencje na całe życie. Tak, jak robiłam to w szkole.


5. „Ślepnąc od świateł” Jakub Żulczyk

czytnik ebook

To obraz nocnej Warszawy widziany oczami… Handlarza narkotyków. Który w dodatku twierdzi, że jest jedną z najważniejszych osób w życiu większości warszawiaków!

Bo ćpają wszyscy: biedni i bogaci. Przegrani i wygrani. Anonimowi, przemykający ulicami studenci oraz osoby z pierwszych stron gazet. Artyści, pracownicy korpo, ludzie na stanowiskach.

Czy można być dobrym, robiąc coś takiego? Czy ma serce ktoś, kto wszystkie minuty swojego życia przelicza na pieniądze, które może zarobić?

Na pewno nie dla wrażliwych dusz, bo też język jest tak realistycznie brutalny już od pierwszych zdań i – moim zdaniem fantastycznych! – dialogów, że czujesz się, jakbyś oglądała właśnie mocne, męskie kino akcji. I to naprawdę w najlepszym wydaniu.

Można się nie zgadzać, że świat wygląda właśnie tak, ale to nie zmienia jednego: historia opowiedziana przez Żulczyka jest piekielnie ciekawa!


6. „Polska odwraca oczy” Justyna Kopińska

Ale ta książka sprawia, że pewnym sprawom przyjrzeć się musimy.

To zbiór wstrząsających reportaży. Zaczyna się totalnie bez znieczulenia, bach i już na pierwszych stronach czytasz wywiad z żoną psychopaty – Mariusza Trynkiewicza. Która poznała go po tych wszystkich okropieństwach, które zrobił. Zakochała się i poślubiła bestię.

Wielkie: „WTF???” pojawia się w twojej głowie po raz pierwszy, ale z pewnością nie ostatni. Z każdym rozdziałem coraz szerzej otwierałam oczy i marszczyłam czoło, że nic mocniejszego nie da się już napisać i… każda następna historia sprawiała, że stwierdzałam: a jednak można!

Mocne.
Bardzo mocne.

Nie chodzi o to, że są tam opisane jakieś okropieństwa. Tak naprawdę to seria reportaży o naszym kraju. Słabym kraju, w którym nie działa: sądownictwo, prokuratura oraz policja. Szpitale zawodzą na każdym kroku. Szkoły. I politycy też. Rodzice dziecka niepełnosprawnego są traktowani tak, że masz ochotę nastrzelać komuś po pysku, tylko nie bardzo wiesz komu?

Bezbronny człowiek wobec kulawego systemu, czyli: Welcome in Poland!

Wspaniałe jest to, że reportaże Kopińskiej zmieniają nie tylko świadomość pojedynczego czytelnika, ale autentycznie mają wpływ na bieg wydarzeń. Po ich opublikowaniu w wielu sprawach prokuratura wzięła dupę w troki, sądy przyspieszyły bieg wydarzeń, przestępcy trafili w końcu za kratki, a w prawie polskim wprowadzono niezbędne zmiany.

 

7. „Tatuażysta z Auschwitz” Heather Morris

czytnik ebook

„Stoimy po kostki w gównie, ale nie musimy się w nim topić” – to dewiza z pierwszych stron książki, którą zdaje się kierować postać główna, Słowak o imieniu Lale wywieziony przez Niemców do Auschwitz.

Już w pierwszych dniach z zazdrością patrzy na kapo, do których chciałby dołączyć, bo w obozie żyje im się najłatwiej. I chociaż jest oburzony, że odtąd będzie tylko numerem, po chwili sam te numery tatuuje na przedramionach współwięźniów.

Walczy o to, żeby przetrwać czy jest wyrachowany i bez serca? Znajdziesz dla niego zrozumienie i współczucie czy absolutnie nie?

„Tatuażysta z Auschwitz” to również historia miłości numeru 32407 do numeru 4902. Miłości Lale do Gity.

Portrety psychologiczne są dobrze nakreślone, choć mi osobiście zabrakło w tej powieści większych emocji. Czyta się bardziej jak dokument z czasów drugiej wojny światowej niż porywającą powieść, ale warto tę pozycję znać, bo przecież to kawał historii, która ukształtowała nas jako naród.

czytnik ebook


8. „Tysiąc wspaniałych słońc” Khaled Hosseini

Nie będę ukrywać – to najlepsza książka w tym zestawieniu (ok, ex aequo z pkt. 10).

To opowieść o przyjaźni dwóch żon jednego mężczyzny. Akcja toczy się w Afganistanie – burzliwe dzieje tego kraju są tłem, ale absolutnie każdy powinien je poznać. Może nie pamiętasz, ale na pewno słyszałaś, jak źle było w Polsce za czasów komunizmu. Otóż podobne rządy Rosja wprowadziła w Afganistanie, tylko że… Dla nich to były czasy najlepsze w porównaniu z tym, co było przedtem i potem. Bo potem przyszli Talibowie, potwory z krwi i kości.

Zapłaczesz nie raz nad losem tego kraju. Nad tym, jak traktuje się tam kobiety. Nie raz podziękujesz, że mieszkasz w wolnym państwie, że żadna bomba nie zabierze ci rodziców czy… Nóg.

Jeśli miałabym ocenić tę książkę w skali od 1 do 10, to spokojnie dałabym 20.


9. „Będzie bolało” Adam Kay

czytnik ebook

To dziennik młodego lekarza, który już we wstępie przyznaje: „Nie pamiętam, żebym wybrał zawód lekarza. Medycyna była po prostu zapisana w domyślnych ustawieniach mojego życia”.

Kiedy zaczynałam czytać, myślałam że to będzie coś jak „Ostry dyżur” albo „Chirurdzy”: wartka akcja, ogromne emocje i ONI: półbogowie ratujący ludzkie życie.

I ok, wartka akcja jest. Natomiast lekarz oraz asystenci medyczni są przedstawieni jak banda dzieciaków, która nie do końca wie, co robi. Żadni tam bogowie! Diagnozy stawiane na chybił-trafił, ogromna wiedza, która na nic się nie przydaje w całym tym stresie, lekarze za to kierują się intuicją, co – o dziwo! – przynosi zamierzony skutek :).

Wszystkie (nawet ciężkie) medyczne przypadki zostały opisane w tak zabawny sposób i z takim dystansem, że chociaż wiem, że to straszne śmiać się z cudzego nieszczęścia, to jestem pewna, że tobie też nie uda się zachować powagi!


10. „Wyznania gejszy” Arthur Golden

Jeśli znajduje się na sali ktoś, kto nie przeczytał tej książki, to uprasza się o jak najszybsze nadrobienie!

Z jednej strony to źródło wiedzy o kulturze Japonii, tak egzotycznej i przez to fascynującej, a z drugiej: niezwykle ciekawa opowieść dziesięcioletniej Sayuri, która po śmierci matki trafia do szkoły dla gejsz. Wkrótce – tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej – dziewictwo tej pięknej dziewczyny zostanie wystawione na sprzedaż…

Historia jest inspirowana życiorysem najsłynniejszej gejszy w Gion. Na postawie książki powstał film o tym samym tytule, bardzo zresztą porywający, choć moim skromnym zdaniem książka jest jeszcze lepsza!



A teraz czas na zapowiadaną NIESPODZIANKĘ!

Ja już podzieliłam się uzależniającymi tytułami, które warto przeczytać, CZAS NA CIEBIE! Dołącz do Klubu Anonimowych Czytaczy (w skrócie KAC) i zdradź:

JAKĄ KSIĄŻKĘ POLECASZ NA DŁUGIE, JESIENNE WIECZORY I DLACZEGO?

Dla autorki najciekawszego komentarza mam czytnik ebook marki inkBOOK – dokładnie taki sam jak mój (można go podejrzeć TUTAJ). Na odpowiedzi czekam do 12 września 2018 do północy. Możesz je zostawiać tutaj (pod wpisem w komentarzu) lub w komentarzu na moim Facebooku albo Instagramie.

ZA WSZYSTKIE Z WAS MOCNO TRZYMAM KCIUKI – POWODZENIA!

* Wpis powstał we współpracy z fundatorem nagrody marką inkBOOK

(11 242 odwiedzin wpisu)
52 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
agata
agata
5 lat temu

Mnie nauczyli czytać rodzice i babcia, bo ja strasznie grymasiłam przy jedzeniu i jadłam tylko jak mi czytali… No to stracili w końcu cierpliwość i mnie nauczyli, to sobie sama siedziałam przy stole z kanapka i książeczkami.. A potem stałam się molem książkowym i żeby nie stracić nawet chwili, nauczyłam się czytać podczas chodzenia, maszerowałam do szkoły z nosem w książce i jednym okiem na chodnik. Zostało mi to do dzisiaj a wiosen już 38.
Ja bym poleciła małą książeczkę którą powinna przeczytać każda przyszła mama .. To stara książka, z 1975, ale cały czas aktualna – „Narodziny bez przemocy” Frédéricka Leboyera. To opisanie przyjścia na świat maleństwa ale jego oczami, nie naszymi. Zdanie które utkneło mi w pamięci i nad którym powinniśmy się skupić to „to nie jest moje dziecko. To ja jestem jego mamą”.
Dziekuje za poleconego książki, brakuje mi trochę polskiej literatury, niektóre z poleconych przez ciebie zamówię i podczas nocnego karmienia poczytam :)

Ewelina
Ewelina
5 lat temu

Ja bardzo polecam cały cykl „Jakub Mortka” Wojciecha Chmielarza – „Podpalacz”, „Farma lalek”, „Przejęcie”, „Osiedle Marzeń”, „Cienie”.
Dzięki tym książkom bardzo szybko minęły mi długie seanse karmienia piersią mojego malutkiego synka :) Nawet nocne pobudki na karmienie nie były takie straszne ;)
Serię polecam bo: 1) główny bohater jest bardzo „swojski”, ma swoje wady i słabości, ale jednocześnie też dużo pozytywnych cech, które sprawiają, że nie da się go nie lubić; 2) dla wszystkich, którzy chociaż trochę znają Warszawę – bardzo realistyczne opisy bardziej i mniej znanych miejsc w stolicy (dla mnie szczególnie miły sercu fragment, którego akcja toczy się na mojej uczelni); 3) książki są mocno osadzone w polskiej rzeczywistości, czasem aż nie wiadomo co jest fikcją a co nie.
Ilono, bardzo dziękuję za polecenia książek – będę miała co czytać dalej :)

Anna
Anna
5 lat temu
Reply to  Ewelina

Ja również czekałam z niecierpliwością na kolejne części Mortki. Na Wojciecha Chmielarza trafiłam szukając autora, który zastąpi mi Zbigniewa Miłoszewskiego, którego czytałam, a potem słuchałam w genialnej wersji audio z zapartym tchem.
Jeżeli chodzi o Mortkę to taka anegdotka – słuchaliśmy z mężem podczas tras w aucie ( częściami). Traf chciał że podczas słuchania końcowej części ( to było akurat „Osiedle Marzeń”) pod dom dojechaliśmy ok 20 minut do końca książki – wystarczyło tylko spojrzenie i nawet nie musieliśmy się umawiać, że siedzimy i słuchamy do końca. Godzina grubo po północy, rano o 5.15 trzeba wstać, ale jak tu nie dosłuchać ostatnich 20 minut :)

Maryla
Maryla
5 lat temu

Na długie jesienne wieczory polecam książki z serii After Anny Todd. Książki wydają się grube ale szybko okazuje się, że trzeba zamówić kolejną część. Przez 4 tomy czytamy historię o miłości, która od początku była skazana na niepowodzenie. Akcja się rozwija… I kończy. A w tomie piątym Before cofamy się na sam początek i wiele spraw się wyjaśnia bo historia opowiedziana jest przez drugą osobę. Z tą serią długie jesienne wieczory okażą się zaskakująco krótkie.

Karolina
Karolina
5 lat temu

Miałam, a właściwie mam dokładnie to samo, dwójka dzieci – 4 lata różnicy miedzy nimi – po pierwszym mase zaległości książkowych – zaczęłam typowo od porno dla mamusiek ? Grey, Cross itd. Teraz nadrabiam zaległości po drugim dziecku, za tydzień rocznym już. Polecam powieści Guilaumme Musso – lekko sie czyta i miłość i kryminał, tajemnica. ????

Agnieszka
Agnieszka
5 lat temu

Też uwielbiam czytać. Pierwsze wakacje z naszym dwulatkiem w Tatrach. Oczywiście nie wzięłam żadnej książki do czytania, bo z moim pędrakiem, który już nie spał w dzień to cżytać się nie dało…ale nie przewidziałam że będą dwa dni z temperaturą na zewnątrz 7 stopni (w czerwcu!) oraz z deszczem i mgłą w czasie których maluch zaśnie na bite kilka godzin. Ale nic straconego! Przejrzałam biblioteczkę gospodyni na korytarzu i nie mogłam wybrać lepiej: „Taniec szczęśliwych cieni” Alice Munro. Zbiór opowiadań – poruszających, wzruszających w tak niedosłowny sposób. To uczucie podczas czytania jest jak zakochanie – już wiesz, że Twoje życie jest nieodwracalnie zmienione (na lepsze…). Już rozumiesz pewne rzeczy, które jeszcze przed chwilą były dla Ciebie niedostępne. Polecam! Te dwa dni spędzone w domku na czytaniu to – mimo piękna gór -najlepsze dni wyjazdu!

Elwira
5 lat temu

Kilka z widocznych tu pozycji przeczytałam, zaciekawił mnie natomiast nr 1. Dopisałabym do listy „365 dni”, które zaczęło mi się pojawiać wszędzie zaraz po Nosowskiej, choć dużo lepszy w tych klimatach był dla mnie „Pan”E.Becker. Sama aktualnie czytam „Kirke” M. Miller i tą Ci polecam ;)

Dorota
Dorota
5 lat temu

Na długie wieczory ale i krótkie dni polecam sagę ,,Outlander” Diany Gabaldon to ksi?żka ktora jest wspaniałą pozycją nie tylko dla kobiet bo i facet znajdzie w niej coś dla siebie. Genialne połączenie nauki historii Szkocji z goracym romansem. Mnie książka ta zainspirowała do podróży do Szkocji i odnalezienie mistycznych kamieni które przenoszą w czasie, odwiedzenia Culloden i poznania wielu wspanialych ludzi. A dla tych którzy nie lubią czytac… Polecam serial na motywach powiesci… Jest świetny!

Dorota
Dorota
5 lat temu

Trafiłam na autorkę Annę H. Niemczynow przypadkiem. Ot, spodobała mi się okłądka jednej z jej książek „Dziewczyna z warkoczami”. Czytając, początkowo drażniła mnie główna bohaterka, ale suma sumarum książka przeczytana. Na facebooku, instagramie zaczęłam obserwować Annę, tą przeuroczą, przemiłą, przesympatyczną osobę, z wielkim bagażem życiowych doświadczeń. I wtedy wyszła jej nowa powieść „Bluszcz”. Stwierdziłam, że przeczytam bo… lubię autorkę przecież. I wtedy przepadłam… Opowieść o kobiecej sile, przyjaźni, podnoszenia się z upadku na samo dno, o walce ze sobą, nad sobą, o pokonywaniu najgorszych życiowych trudności, w końcu o osiągnięciu prawdziwego szczęścia. Powieść dla każdej kobiety, od nastolatki po staruszkę, nostalgiczna, skłaniająca do przemyśleń, wzbudzająca skrajne emocje. Aż żałuję, że mam ją za sobą bo chciałabym przeczytać ją jeszcze raz tak na „świeżo”. Ale tobie Ilono może się to udać, i wam drodzy czytelnicy. Mogę wam tylko zazdrościć herbatki, kocyka oraz tej lektury po rz pierwszy w dłoniach.

Avenlin
Avenlin
5 lat temu

Nie ma lepszej serii na długie, jesienne wieczory niż „Jeżycjada” Musierowicz. Pierwsze tomy czytałam będąc jeszcze w podstawówce i nie zliczę ile razy wsiąkałam w perypetie bohaterów, a mimo to uwielbiam do nich wracać. Kiedyś rozumiałam je po dziecięcemu, teraz trochę inaczej i jestem pewna, że za kolejne 10 lat w miarę nabierania życiowego doświadczenia odkryję w nich kolejne dno. Pasjonuje mnie przedstawiona prostota życia wielopokoleniowej rodziny, poruszanie tematów, które często są trudne czy wstydliwe, ciepło bijące z relacji międzyludzkich. Podczas czytania szczęśliwych zakończeń czuję się dosłownie jakby ktoś mnie przytulał a to uczucie bardzo pożądane kiedy za oknem panuje plucha ;) nie trafiłam na bardziej przytulną serię!

Monika
Monika
5 lat temu

Ja polecam serię książek polskiego pisarza piszącego pod pseudonimem Vincent V.Severski- „Niewierni”, „Nielegalni”, Nieśmiertelni” i „Niepokorni”. Autor jest byłym agentem wywiadu i jego książki są oparte na jego własnych przeżyciach. Wiele rzeczy opisanych w jego książkach zaskakuje i ukazuje równoległy inny świat, który toczy się obok nas.
P.S. Właśnie spojrzałam, że wydal w tym roku kolejną książkę!!!! Już nie mogę się doczekać kiedy ją przeczytam :D

Anna
Anna
5 lat temu

Szczerze polecam książkę autorstwa Adama Bieleckiego i Dominika Szczepańskiego pt. „Spod zamarzniętych powiek”.
Adama Bieleckiego nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Moim zdaniem oprócz tego, że jest himalaistą, jest wspaniałym narratorem i ze względu na to nie wiem, czy książka powinna znaleźć się w zestawieniu pozycji na długie jesienne wieczory :) Czyta się ją jednym tchem. Są w niej momenty, przy których zaśmiewałam się do łez, ale również takie w których były łzy wzruszenia lub żalu.
Moja subiektywna rada:
ze względu na miejsce akcji książkę polecam czytać wieczorem w sypialni pod ciepłą kołderką ;)

Kazimierz
Kazimierz
5 lat temu

Coś poważnego, dla myślących: Józef Ratzinger, Wprowadzenie w chrzescijanstwo

Beata
Beata
5 lat temu

Witam
Rozumiem to uzależnienie, bo jest na tym etapie że zastanawiam się czy zdążę w tym życiu przeczytać te wszystkie książki… Polecam książkę „Pamiętnik matki” Marcjanny Fornalskiej. Niejednokrotnie przecztana przeze mnie i wracam do niej… Potęga tej książki jest taka że gdy tracę siłę jako matka trójki dzieci… Po tej lekturze zmienia mi się perspektywa. Taka siła i moc przekazana przez kobietę która nie umie pisać a napisała książki Tak tak tak nie potrafi pisać ale to co napisała (zna litery i napisała książki na maszynie do pisania) o trudach w dążeniu do wykształcenia swoich dzieci na początku XX wieku gdy sama ledwo umie czytać. Polecam wszystkim, bo kiedy czytam że matka sprzedaje ostatnią krowę by kupić książkę dla dzieci do szkoły… To patrząc na swoje dzieci które nie tylko mają książki, ale też ubrania, buty, łóżka, jedzenie to chce wierzyć że to doceniają bo 100 lat temu nie każdy miał to szczęście. Książka wzrusza i porusza….
Ale nie zależnie od tego kiedy i w jakich czasach żyjemy, poświęcone środki i czas na wykształcenie dzieci kiedyś będzie naszą dumą.

Ewa
Ewa
5 lat temu

Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey. Mimo przeczytanych wielu książek potem, ta wciąż jest naj…o wolności, o byciu sobą… To co zdaje mi się najważniejsze w życiu człowieka. Najpierw książka, potem film, również wart obejrzenia :) na przekór przekonaniom, że film nie dorasta do pięt przeczytanej książce.

Małgośka
Małgośka
5 lat temu

W jesienne wieczory polecam powrót do ulubionych książek i bohaterów. Bardzo lubię wracać do moich ulubionych postaci i świetnie się z nimi bawię. Polecam serię Lipowo Katarzyny Puzyńskiej czy książki Camilli Läckberg przedstawiające historię Patrika i Eriki

Emilia
Emilia
5 lat temu

Moja mała wielka miłość, czyli Carlos Ruiz Zafon i jego Cień Wiatru. Ogólnie wychodzę z założenia, że książki są jak chwile – czyta się je raz, by wrócić do nich w pamięci, niczym do wspomnień z dawnych lat. Ale Cień Wiatru jest inny. Mroczna Barcelona lat powojennych stała się moim drugim domem, nigdy tam nie będąc i nigdy niczego nie widząc jestem w stanie jednym tchem wymienić najpiękniejsze ulice i najciemniejsze zakątki. Główny bohater, Daniel, młody chłopak wplątany w zawiłe relacje, przez przypadek zaczyna odkrywać życie autora znalezionej książki – życie smutne, samotne i przykre do tego stopnia, że znienawidził je nawet sam właściciel. Jak w każdej dobrej książce, i w tej znajdziemy tragedie. Nie jedną i nie dwie, ale na pewno takie, które zmuszają do przemyśleń – ile mam, ile mogę stracić, czego nie doceniam? Ta książka jest pełna tajemnic, i kiedy jedna zostaje rozwiązana i wydaje ci się, że wszystko jest jasne i to już właściwie koniec, zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś nawet w połowie, a wyjaśnienie jednej tajemnicy rodzi następną.
Fakt, że jest to jedyna książka, którą przeczytałam już po raz czwarty i za każdym razem odkryłam coś nowego, jest dla niej najlepszą recenzją. Swoim mrocznym klimatem idealnie wpasuje się w jesienne deszczowe wieczory, a stara Barcelona stanie się nagle drugim domem.
Dodam jeszcze, że Cień Wiatru to pierwsza powieść z serii czterech książek, wszystkie w tym samym klimacie, a jednak zupełnie niepowtarzalne i wszystkie jednakowo genialne.

Kamila
Kamila
5 lat temu

Ja całe życie nie czytałam książek tylko przymusowe lektury. Zaczęłam gdy urodziłam syna i karmiłam piersią. Kupilam kindla i się uzaleznilam. Mój syn ma 26 miesięcy a 246 przeczytanych książek. Moje top: Paulina Simons- Jeździec Miedziany, Kristin Hannah-Wielka samotność, Dariusz Zaborek- Czesalam ciepłe króliki, Agnieszka Lingas-Łoniewska cykl Zakrety losu, cykl Łatwopalni oraz Jesteś moja dzikusko i Skazani ból może uwielbiam ta pisarke bo akcje książek dzieja się we Wroclawiu i okolicach a ja wychowałam i dorastalam w tym mieście. Mia Sheridan i wszystkie pozycje zaczynające się od słowa „bez” najlepsza to Bez słów.

Justyna
Justyna
5 lat temu

Choć do końca roku pozostało kilka miesięcy, to ja ośmieliłam się już w marcu ogłosić ?moją książkę roku?, a na pewno uplasuje się ona w czołówce mojego subiektywnego rankingu, który ogłoszę sama przed sobą 31 grudnia.
W styczniu trafiłam na artykuł o książkach, które poleca Barack Obama. Zdecydowana większość nie została przetłumaczona na język polski, a że nie jestem biegła w czytaniu po angielsku, to wybór, by sprawdzić rekomendacje byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, miałam ograniczony.
W mojej małej powiatowej bibliotece pokornie zapisałam się w kolejkę do wypożyczenia pozycji zatytułowanej ?Dżentelmen w Moskwie? Amora Towlesa. Doczekałam się po kilku tygodniach na komunikat ?gotowa do odbioru?. Przeczytawszy pierwsze kilkadziesiąt stron tego pokaźnego tomiszcza, poczułam się, jakbym gwałtownie zaczerpnęła intelektualnego powietrza. Każdy kolejny akapit był nektarem dla spragnionej czerni liter duszy. Trudno było uwierzyć, że autor nie urodził się, wzrastał i wrósł się w ziemię, która wydała na świat Tołstoja, Bułhakowa czy Czechowa. Zaserwował nam niezwykle smaczną i zachwycająco podaną historię obejmującą kilkadziesiąt lat. Głównym bohaterem jest Aleksander Iljicz Rostow, tytułowy dżentelmen, który zostaje skazany na dożywotnie więzienie. Celą staje się dla niego poddasze wykwintnego Hotelu Metropol w Moskwie. Przewina Hrabiego objawiła się w? wierszu. Niech nie zmyli czytelnika fakt, że akcja rozgrywa się ?tylko? w hotelowych wnętrzach, swoim rozmachem ogarnia nie tylko Rosję u schyłku caratu i galopującym bolszewizmie.
Lektura nastręcza wiele pytań: czym jest wolność? Jak definicja kształtuje się w zależności od sytuacji życiowej człowieka, jak wolność determinują czynniki zewnętrzne? Przypomniały mi się słowa Zbigniewa Herberta, który w wywiadzie udzielonym Jackowi Trznadlowi powiedział, że w komunistycznej Polsce najtrudniej było uświadomić sobie, że jest się niewolnikiem, zakładnikiem systemu. Wobec tej zastanej sytuacji postanowił ?wyemigrować wewnętrznie?. Rostow przyjął podobną postawę, choć nie przejawiała się ona w totalnej abnegacji.
Powyższe konstatacje to tylko wyimek z bogatej fabuły powieści. Niech apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wielowątkowość, wartkość akcji, celne uwagi skłaniające do myślenia ? to wierzchołek góry lodowej, który warto odkryć w całości.

Kamila
Kamila
5 lat temu

Jesień to oddech, odpoczynek od upalnych, zabieganych, atrakcyjnych wakacji, to długie wieczory, dzięki którym można przenosić się w czasie i przestrzeni za pomocą książek, a byle pretekst jest idealny, aby uciec od codziennych obowiązków do łóżka lub na fotel i zatapiać się w lekturze. Na ten wyjątkowy okres polecam ?Stulecie Winnych?. To saga trzech powieści kilku pokoleń rodziny Winnych pokazana na przestrzeni 100 lat, ukazana w tle wydarzeń obu wojen i czasów współczesnych. Jako miłośniczka książek, która przeczytała ich mnóstwo, z czystym sumieniem polecam tę pozycję wszystkim, którzy w jesiennej lekturze szukają zatopienia się w świecie bohaterów. A jako matka z całego serca dziękuję Ałbenie Grabowskiej, że dzięki jej twórczości można w macierzyństwie otworzyć oczy na tak wiele różnych spraw.

Justyna
Justyna
5 lat temu

Ja bardzo polecam ksiazke Jakuba Maleckiego Rdza. Niby o niczym ale jednoczesnie o wszystkim. Zaczyna sie kiedy poznajemy malego Szymka ktory wraz z kolega uklada na torach metalowe rzeczy by pociag po przejechaniu po nich stworzyl cos nowego. Te „zlepki” sa jego skarbami ktore chowa w dziopli na sadzie. W tym samym czasie kiedy on czeka na pociag jego zycie wlasnie zmienia sie o 180 st. Ksiazka opisuje kilka pokolen w jednej rodzinie ktorej losy zwiazane sa z mala wsia a jednoczesnie ktore uczestnicza w wielkich historycznych wydarzeniach. Autor bardzo dobrze buduje sylwetki postaci i ukazuje emocje ktore sa tak autentyczne, ze wydaje nam sie, ze znamy te osoby osobiscie.
Na mnie ksiazka zrobila duze wrazenie. I mimo, ze na koncu nie ma wielkiego wow czy happy endu to zaroeno szymek jak i Tośka jeszcze dlugo zyli w mojej glowie.

Justyna
Justyna
5 lat temu

Podzielam pani miłość do czytnika ebooków. Sama takowy zakupiłam 9 miesięcy temu gdy na świat przyszła moja córeczka, a ja nie miałam na nic czasu. Czytnik pozwalał czytac w dzień i w nocy, karmiąc równocześnie piersią bądź czuwając przy noworodku. Byłam zachwycona i nadal jestem. Ja akurat posiadam Kindle’a, ale sądzę że one wszystkie podobne do siebie są. Po książki pewnie sięgnę z przyjemnością. A tak z ciekawości -w jakim okresie pani dorastała? Bo tak z jednej strony auto pędzące 120 na godzinę a z drugiej kasety – to mnie trochę zastanowiło. Pozdrawiam serdecznie, postaram się tu jeszcze wrócić!

Agnieszka
Agnieszka
5 lat temu

Po pierwsze nie wiedziałam,że Polacy robią czytniki. I to na dodatek podobno dobre. A po drugie polecam coś krzepiącego jak już słoty dopadną: „Księgarnia spełnionych marzeń”. K.Boga od napisała książkę pachnącą innymi książkami, ciepłą jak pled. Pewnie,czasem naiwną,ale czyż nie w książkach szukamy otuchy i sobie podobnych? Pozdrawiam.

Agnieszka
Agnieszka
5 lat temu

A ja polecam bardzo książki Cherezińskiej- Harda i Królową !!! ??Wsiąkłam w nie bez reszty. To powieść, ktorej akcja dzieje się na przelomie 900/1000 r, a główną postacią jest trochę zapomniana przez historyków, córka Mieszka I i Dobrawy, siostra Bolesława Chrobrego – Świętosława. Kobieta od której zależały losy średniowiecznych państw skandynawskich, wybierająca pomiędzy sercem a rozumem, namiętnością a spokojem rodu. Słowem- harda babka. Coś nieprawdopodobngo. I mimo iż wiecej tu fikcji niż faktów, ja – historyczny ciołek, znający tylko kilka dat z historii, zaczęłam interesować się historią. Czytałam wszędzie, gdzie się dało i o kazdej porze. W pracy- gdy były nawet minuty wolne, w domu – schowana żeby mnie dzieci nie znalazły( i mąż także), w kolejce u lekarza, w przedszkolu czekając na córcię. Czytałam w dzień, wieczorami, w nocy ( jeszcze tylko kilka stron ? ). Tak pochłonęła mnie ta powieść, że znajdowalam wszystkie możliwe informacje dostępne w internecie na temat postaci historycznych, miast i wydarzeń. Kupiłam nawet książki historyczne o innych królowych i wladczyniach w czasach średniowiecza!!! I to pisane przez historyków. A najbardziej było mi przykro, jak skończyłam czytać?. Nie mogłam zabrać się szybko do książki o innej tematyce. Czułam się jakby czegoś mi ciągle brakowało. A myślami długo jeszcze przebywałam w średniowiecznych zamkach, miastach i puszczach…..

Kasia
Kasia
5 lat temu

Ostatnio urzekła mnie książka „Za zamkniętymi drzwiami”. Po pierwszych stronach już miałam opinię, że słabe i jakaś fantastyka chyba, bo w końcu mamy XXI wiek i to nie możliwe, żeby znaleźć się w takiej sytuacji. Z biegiem stron jednak uświadamiałam sobie, że ta historia faktycznie mogłaby się wydarzyć. Powiem że książka wywarła na mnie bardzo duże wrażenie, bo cała fabuła była napisana nieprawdopodobnie, ale jednak wszystko było naprawdę świetnie uzasadnione i to mnie zszokowało.
Polecam :-)

Sylwia
Sylwia
5 lat temu

Polecam całym sercem „Ptaszyna” Lindy Holenam. Opowieść o dziewczynie, ktorej dziewictwo sprzedał ojciec za grosze śmierdzącemu staremu dziadowi waląc przy tym konia. W dalszej części dowiadujemy się o życiu Linny. Jak nie ciężko się domyśleć, uciekła od ojca, zabiła człowieka, została dziwka. Wyjechała do Indii, została żoną bogatego jak się okazuje geja, uzależniła się od opium. Wiele wycierpiała… Gdy skończyłam czytać, czułam się jak stara baba. Jakbym przeżyła całe życie, tylko nie moje, a Linny. Jakby była moja siostra, z którą spędziłam całe życie i która znam jak własną kieszeń. Polecam serdecznie!!!

Maciej
Maciej
5 lat temu

Witaj Ilono. Z tego co pewnie wiesz niektórzy mężczyźni też czytają książkie, dlatego piszę. Chciałbym wszystkim polecić trylogię Moiry Young. Przez niektóre z was może być znana, a może się mylę. Książki te znalazłem na sklepowiej półce w supermarkecie za 5 zł. Cała trylogia jest w postapokaliptycznym świecie, gdzie bliźnieczka chce odnaleźć swego brata. Nawet po drodze pojawia się miłość. Dlatego gorąco polecam przeczytać Kroniki czerwonej pustyni. Każda książka ma około 400 stron ale czyta się przyjemnie.

Urszula
Urszula
5 lat temu

Ja także uwielbiam czytać , niestety na tablecie lub laptopie . Jest to trochę niewygodne , ale co nie robi się dla swojej miłości. Na bardzo długie wieczory polecam zmarłej przed paroma dniami Margot Sandemo . Łączy ona kilka gatunków razem. Mamy romans , powieść historyczną , fantastykę. Jest z czego wybierać. Napisane lekko i z przyjemnością się czyta , a jak wciąga musicie przekonać się sami . Polecam całą sagę , o ludziach lodu, królestwie światła. , Saga o czarnoksiężniku , czy w końcu jej przepiękne opowieści . Przetłumaczone na język polski jest 44 , może teraz jeszcze coś przetłumaczą. Naprawdę szczerze polecam.

Marta
Marta
5 lat temu

Jak na jesienne wieczory to musi być seria książek, żeby za szybko nie brakło materiału do czytania :) jak nigdy nie lubiłam fantastycznych książek tak serię Igrzyska śmierci polecam bardzo. Książka co prawda opisywana jako młodzieżowa, ale kto staremu zabroni ;) czasem warto oderwać się od poważnych tematów życia codziennego i uciec w troche nierealny świat. A ten z igrzysk jest bardzo pokręcony. Przedstawia bowiem okrutny totalitaryzm z dalekiej przyszłości. Książka mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła, nie mogłam się od niej oderwać i pochłonęłam całą serię. w bardzo krotkim czasie. Polecam dla odmiany i jak najbardziej dla rozrywki :)

Michalina
Michalina
5 lat temu

Do tej uwielbiałam książki tradycyjne, ale od momentu gdy w moim życiu pojawił się KINDLE nie zamieniłabym bo na nic innego. Uwielbiam go.

Kasia
Kasia
5 lat temu

Jesień jest piękna, kolorowa i pachnąca, ale to o lecie marzymy cały rok. I choć lato dopiero się skończyło, czytając książkę ?Gotując dla Picassa? D.C. Belmond właśnie do niego powrócimy. I to wprost na Lazurowe Wybrzeże. Młoda dziewczyna, kucharka z małego miasteczka nad morzem poznaje Picassa, który ukrywa się przed sławą i szumem w jej rodzinnej miejscowości. Co wyniknie z tej znajomości i czemu wnuczka bohaterki powróci do miasteczka po latach w poszukiwaniu obrazu Picassa? Warto przeczytać, poznać lokalną kuchnię, którą niemalże się smakuje strona po stronie książki i bliżej poznać Picassa, który nie był łatwym człowiekiem do współżycia ( jak to zwykle bywa z geniuszami). Polecam, szczególnie jesienią!

Aga
Aga
5 lat temu

A ja polecam książki Agnieszki Olejnik, wszystkie jak leci.
Autorka porusza wiele tematów, od blahych po te ciężkiego kalibru. Każda postać jest wyrazista, bez trudu można sobie ja wyobrazić, w wielu książkach jest też problem poruszany przez 2 strony – np. głównego bohatera/bohaterkę i jej partnera/partnerkę czy osobę ściśle z nią/nim związana.
Książki autorki czyta się jednym tchem, w wielu jest też wątek kryminalny ( Nieobecna, Dante na tropie).
Bardzo szczerze polecam!

Kamila
Kamila
5 lat temu

Hmmm, myślę, że jeżeli chcemy zaczytać się w jednej książce na długie wieczory to można spokojnie sięgnąć po jakąś klasykę rodzimej literatury, np. „Krzyżaków” ? na pewno spędzi się dużo czasu nad jedną książką ? mnogość opisów i niezbyt wartka akcja tej powieści sprawią, że czytelnik prędzej zaśnie niż „połknie” książkę. ? A tak całkiem serio to mogę w ciemno polecać chyba wszystkie książki Cecilii Ahern. Mało która autorka wycisnęła ze mnie tyle łez, co ona. Bohaterowie jej książek są zwyczajni, a ich na pozór zwyczajne przygody to naprawdę dalekie podróże. Lekki język sprawia, że powieści czyta się przyjemnie, mimo że akcja nie zawsze jest przyjemna.

Anna
Anna
5 lat temu

Moją ukochaną książką którą POLECAM jest Cień Wiatru Carlosa Ruiz Zafona.
Ten wiatr czujesz na każdej stronie tej książki.. A ma on zapach powojennej Barcelony, kurzu na kartach starej książki,który wciągasz przez nos wraz każdym przeczytanym słowem a wraz z nim tajemnice pewnej rodziny oraz Hiszpanii która pochłonie każdą młodą i trochę starszą duszę…

e-milka
e-milka
5 lat temu

Z Twojego zestawienia znam Soche, Nosowska, dosc dawno czytalam Goldena. :) Nie znam tej ksiazi Hosseiniego, ale bardzo podobal mi sie „Chlopiec z latawcem” tego autora – o winie, o tym, jak krucha jest nasza tozsamosc budowana na bazie pochodzenia, o przyjazni i zdradzie, rowniez o Afganistanie przed i bez Talibow, no i oczywiscie o emigracji. Piekna, wzruszajaca, jedynym slabym punktem byl dla mnie zbyt „bajkowy” koniec. Soche polecilabym ogolnie – na poprawe nastroju. Typowa „babska” pisarka, ale z glebia i dobrym warsztatem jezykowym. Na humorek rowniez nieco starsza juz „owocowa” seria Izabeli Sowy . Zaintrygowalas mnie Dziunia, natomiast, byc moze przez tytul skojarzyla mi sie z „Lala” Dehnela. Dehnel wlada przepiekna polszczyzna i opowiada wielka historie od „prywatnej strony” – we wspomnanej „Lali” o wojnie, podwojnej okupacji, deklasacji etc. „Tatuazyste” mam na liscie.
Ostatnio jednak najbardziej pochlaniaja mnie ksiazki „o zyciu” – jezykowo moze nie sa tak dopracowane, ale otwieraja oczy na rownolegle swiaty. Z tych, ktore mi utkwily w pamieci – wstrzasajacy dokument „Ghost boy” Martin’a Pistorius’a, ktory jako chlopiec zapadl na tajemnicza chorobe, byl w spiaczce i obudzil sie z niej bez wladzy nad wlasnym cialem, ale z pelna swiadomoscia, co sie z nim dzieje. Zupelnie bez sensacji, za to pelna ciepla i milosci ksiazka o homoseksualnej parze, ktora kilka lat temu zaadoptowala w Niemczech noworodka (adopcja ze wskazaniem) „Zwei Papas und ein Baby”. Teraz czytam ksiazke publicystki Sandry Schulz, ktora zdecydowala sie urodzic Marje, dziecko z zespolem Downa i wadami rozwojowymi („Das ganze Kind hat so viele Fehler”. To nie sa byc moze ksiazki, do ktorych sie wraca, ale kazda pozostawia jakas mysl, otwiera jakies okienko w duszy.
Moze to ja bylam Twoim starszym bratem. ;) Nauczylam sie czytac bardzo wczesnie, siedzac przy stole z dziecmi, ktore odrabialy lekcje i zaskoczylam jako pieciolatka moich rodzicow czytajac przed wieksza publicznoscia artykul z gazety o … wydobyciu wegla brunatnego. :) „Ona czyta, czyta, daj tu, inna strone, moze na pamiec zna, niech no to czyta. Czyta, czyta.” :) Ale laczy nas to, ze tez czytam, co popadnie, jestem czytelnikiem kompulsywnym. :) Najgorsze jest to, ze jako dziecko, podobnie jak bohater „Trzech panow w lodce nie liczac psa” naczytalam sie tez poradnikow medycznych i niestety do tej pory kojarze niektore objawy i podswiadomie „wystawiam diagnozy”. To tak w temacie skutkow ubocznych ksiazkoholizmu.
Dziekuje, ale nie chce wziac udzialu w konkursie.

Kamila
Kamila
5 lat temu

Jak ja Ciebie rozumiem :D książki od zawsze pochłaniałam w tempie ekspresowym, ale odkąd pojawiła się na świecie Hanna, to moja książka, jeżeli już udało mi się jakąkolwiek zacząć, to wyglądała po kilku takich „razach” jak wyjęta psu z gardła, a nie znoszę mieć brudnych książek. Dlatego postanowiłam nabyć czytnik i to tak jak u Ciebie był strzał w 10 i gdzie nie idę to targam go ze sobą :) Ja mam pocketbooka i jestem bardzo zadowolona :) A z ostatnio przeczytanych książek polecam „BlackOut” Marca Elsberga, w brutalny sposób uświadomiła mi, jak mocno jesteśmy uzależnieni od technologii i jak bardzo jesteśmy nieprzygotowani na brak dostępu do prądu. Historia wg autora jest czystą fikcją, ale prawdopodobieństwo jej wystąpienia w rzeczywistości jest bardzo realne.
Obecnie na tapecie „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie”, ale na temat tej książki wolę chyba się nie wypowiadać, forma świetna, rewelacyjnie napisana, ale temat…

Marta
Marta
5 lat temu

Polecam „Małe życie” Hanya Yanagihara.
Mocna, o życiu, dość gruba 800 stron , ale nie pozałujecie czasu z nią spędzonego. Nie bez powodu została okrzyknieta naglosniejsza powieścią roku 2015w Stanach Zjednoczonych.
Jako mama dwójki dzieciaków 2,5 roku i 8 miesięcy, książki są dla mnie odskocznią i chwilą zapomnienia w natłoku obowiązków domowych.

Anna
Anna
5 lat temu

Ja polecam książkę „Małe kobitki” Luisa May Alcott. Książka niby lekka, ale tak naprawdę ma głębokie przesłanie. Dużo można z niej wyciągnąć również jeśli chodzi o wychowanie córek :)

Agnieszka
Agnieszka
5 lat temu

Czytanie książek jest dla mnie jak jedzenie …jak różne smaki, zapachy, podanie przygotowanego dania – uczta dla zmysłów! Od zawsze książki były mi bliskie, ale jak to w życiu bywamy różne chwile ze i dla nich miałam mało chwil…ukradkiem, pospiesznie czytane. Ale jednak zawsze były, będą i są!!! Nawet przy dwójce gdy do pomocy nie mam nikogo …one są. Ba nawet gdy mam doła mąż do mnie mówi przeczytaj książkę. On wie co mnie relaksuje i odpręża. Co szczególnie lubię? Polskie książki, tak polskie …kocham Chmielewska, albo Olgę Rudnicka szczególnie części Natalii hm z polskiej literatury czytałam dużo bardzo dużo i naprawdę polecam NASZYCH!!Chociaz tym razem nietypowo polecę do przeczytania ?Zanim pozwolę Ci? Jenny Blackhurst ! Zaskakująca, trzymająca w napięciu i zupełnie nieoczywista !!! Super wciąga id pierwszej do ostatniej kartki. Gwarantuje zarwane nocki. Przyjaciółki i idylla …czyżby? Pacjentka i …przeczytaj koniecznie !!!

Justyna
Justyna
5 lat temu

Jeśli zdarzy się, że Ilona będzie się ociągać z dodaniem nowego posta, a Wy – mimo tego, że stare wpisy przeczytałyście już kilkakrotnie – nadal będziecie się czuły jedynymi wyrodnymi matkami w tym kraju, polecam Wam zajrzenie do dwóch książek, które pomogą zmierzyć się z tą kryzysową sytuacją (wierzcie mi, byłam tam!).
„Matka feministka” Agnieszki Graff to zbiór felietonów, który pokazuje, że można być jednocześnie feministką i matką – o której to prostej kombinacji zapomniało nawet samo feministyczne środowisko, przez lata ignorujące tę najliczniejszą grupę potencjalnych zwolenniczek w swoich programowych przekazach. Bardzo dobrze ilustruje tę sytuację wypowiedź jednej ze znajomych autorki: „Dostałam cycem w twarz. Byłam feministką, ale feminizm, który znałam, nie miał mi nic do powiedzenia o macierzyństwie”. A Graff na ten temat ma do powiedzenia dużo i z sensem. Szczerze polecam!
A gdyby i tego było Wam za mało, sięgnijcie – dla odmiany – po „Matkę Polkę Feministkę” dziennikarki radiowej Joanny Mielewczyk. To zapis 18 rozmów o rodzicielstwie, jakie autorka przeprowadziła ze swoimi gości dla radiowej Trójki. Zapewniam, że dadzą Wam siłę do tego, by z odwagą podejmować każde kolejne rodzicielskie wyzwanie.
I tylko jeden minus dostrzegam w tych lekturach – miały być na „długie, jesienne wieczory”, a przecież czas spędzony z nimi mija zdecydowanie zbyt szybko! Żeby nie było – ostrzegałam.

Ewelina W.
Ewelina W.
5 lat temu

Kiedy masz już dość po całym dniu biegania za dziećmi, prania, sprzątania, prasowania itp. to polecam niezawodnego „Kubusia Puchatka” (miś o mały rozumku bawi mnie niezmiennie od lat). Kiedy masz ochotę na romantyczny wieczór z mężem ( ale ten akurat gapi się zawzięcie w komputer) polecam „Przeminęło z wiatrem”. A kiedy masz czas tylko dla siebie i książki to polecam „Mistrza i Małgorzatę” (klasyk ale często do niego wracam, dla mnie ma w sobie to coś).

Kasia
Kasia
5 lat temu

Hmm zabraknie mi miejsca, żeby wymienić wszystkie tytuły, które chciałabym polecić z każdej lektury wynoszę coś dla siebie mam nawet osobny notatnik (zawsze przy sobie) w którym zapisuję tytuły książek do przeczytania, żeby przypadkiem nic mi nie umknęło. Najlepsza lektura jaką ostatnio czytałam i polecam w pierwszej kolejności to: „Jak zawsze” Zygmunta Miłoszewskiego, przeczytałam jego wszystkie książki ale ta jest naprawdę cudowna i taka nie w jego stylu ;-). Nie ograniczam się do jednego gatunku książek wiec serię Bondy też mam za sobą czy lekkie i przyjemne książki Emily Giffin, to raczej książki na oderwanie się od rzeczywistości i przyjemny dodatek do czasu spędzanego na wakacjach . Ja jednak lubię bardziej lekturę w stylu „Mojej walki” Karl Ove Knausg?rd, jest naprawdę wciągająca. W gruncie rzeczy czytam naprawdę prawie wszystko od Haruki Murakamiego do aktualnie Homo Deus. Krótka historia jutra – Yuval Noah Harari, którą też szczerze polecam wszystkim a szczególnie mamą mającym na uwadze przyszłość swoich dzieci i rzeczywistość z którą będą się musiały zmierzyć jak nas już nie będzie. Aktualnie stoję przed wyborem, który czytnik wybrać powodów jest wiele najważniejsze to jednak te, że będzie to (może i nic nie znacząca) jednak oszczędność w wydruku papieru, książki nie będą lądować w kartonach w piwnicy bo w domu nie ma ich już gdzie upychać no i lżejsza damska torebka bo książkę mam zawsze przy sobie obojętnie gdzie idę i co mam zamiar robić bo a nóż będzie jakaś chwila, żeby zatopić się w świecie ciekawej lektury.

Sylwia
Sylwia
5 lat temu

Moja historia z czytaniem zaczęła się zupełnie inaczej, niż Twoja. Nauczyłam się czytać dość szybko, w wieku ok. 4 lat, więc gdy w zerówce i na początku pierwszej klasy wszyscy moi koledzy uczyli się literek ? ja siedziałam z tyłu klasy i czytałam książki :) Trochę od tego czasu minęło, wiele książek przeczytałam, ale jest jedna, do której lubię wracać?

Jeśli podobała Ci się książka ?Tysiąc wspaniałych słońc?, polecam ?Chłopiec z latawcem? tego samego autora. Ta książka zrobiła na mnie nawet większe wrażenie, niż ?Tysiąc wspaniałych słońc?.

Opowiada historię dwóch chłopców, którzy wychowują się razem, ale ich życie bardzo się różni? W tle piękny obraz Afganistanu: najpierw w czasie pokoju, następnie na początku wojny, później emigracja oraz powrót do ogarniętego wojną, zniewolonego kraju.

W powieści tej przedstawiona została historia miłości szczególnej, miłości rodziny, która nie jest rodziną typową. Chłopcy wokół których toczy się akcja różnią się od siebie pod każdym względem: pochodzenia, statusu społecznego, bogactwa, pracowitości, odwagi, ale łączy ich jedno ? są kochani przez tego samego człowieka?.

Jak być dzieckiem w kraju, w którym istnieją wyraźnie podziały kastowe? Jak żyć, mając przyjaciela, który zrobi dla Ciebie wszystko? Jak to jest nagle stracić dotychczasowe życie? Jakie uczucia towarzyszą ucieczce z kraju ogarniętego wojną? Jak zachować własną kulturę mieszkając za granicą? Jak żyć, całe życie walcząc o uznanie i szacunek ojca, o którym nie wiemy wszystkiego? I przede wszystkim: co trzeba robić, by być dobrym człowiekiem? Jak naprawić swój błąd z przeszłości? Do jakich poświęceń człowiek jest gotów, by odzyskać utracony honor i utraconą rodzinę?

Na te i inne pytania odpowiada ta książka. Ale nie tylko. Jest to przede wszystkim opowieść o tym, do czego zdolny jest człowiek, który kocha i chce być kochanym, a także o tym, jakie konsekwencje niosą decyzje podjęte, będąc dzieckiem. Gwarantuję, że w wielu momentach zakręci Ci się w oku łza. Dzięki tej lekturze inaczej spojrzysz na wiele spraw. Ta książka pokazuje, że życie nie jest czarno-białe. Bohaterów tej powieści nie da się oceniać zero-jedynkowo. I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze?

Paulina
Paulina
5 lat temu

Oh jak ja to rozumiem. Kiedy całkiem nie tak dawno wyobrażałam sobie początki macierzyństwa, widziałam się na ławeczce z książką w ręku, wygrzewającą w słoneczku, podczas gdy niemowlę będzie smacznie spało w wózku. Całe lato przed nami! Yhyyy… Tymczasem trafił mi się egzemplarz całkiem niewózkowy, takie „nieodkładalne niemowlę”. W tym momencie, kiedy z marnym skutkiem próbuję od kilku dni przejrzeć nowy katalog Ikei, to pluję sobie w brodę, że będąc w ciąży nie odhaczyłam większej liczby pozycji z wciąż wydłużającej się listy (dzięki za kolejne tytuły! he he.. chlip chlip chlip) Może faktycznie taki czytnik to najlepsze rozwiązanie, kiedy spokojnie można z niego korzystać karmiąc młodego, zamiast raz po raz scrollować fb?

Ah, Khaled Hosseini! Podobnie jak Żulczyka, cudownie go tu znaleźć Nie potrafię sobie przypomnieć, czy najpierw natrafiłam na „Tysiąc wspaniałych słońc”, czy jednak „Chłopca z latawcem”, niemniej jednak każda jedna książka tego autora pochłania bez reszty. Co mi jeszcze tak przyszło to głowy, to ze swojej strony polecam wszystkie reportaże Wojciecha Tochmana. Wiele wstrząsających historii, aczkolwiek bardzo ważnych, dających dużo wiedzy na temat historii i świata. Taka chwila na refleksje do czego prowadzą wojny, co się dzieje z człowieczeństwem. Czyta się i płacze, bo boli..

Natomiast kiedy myślę o idealnej książce na jesienne wieczory, bezapelacyjnie przychodzi mi na myśl „Shantaram” Gregorego Davida Robertsa. Książka ośmiuset stronicowa, więc na pewno na wiele wieczorów. Mimo to jest niesamowicie wciągająca, ja aż celowo przedłużałam jej czytanie, bo szkoda było się z nią za szybko rozstawać! Opowiada o prawdziwych przeżyciach autora, niesamowitą, wręcz nieprawdopodobną historię. W tej powieści jest zawarte wszystko: ucieczka z najbardziej strzeżonego więzienia w Australii, narkotyki, przemyty, fałszerstwa, Indie pełne kontrastów, walka w Afganistanie, miłość, przyjaźń, ostatecznie odnalezienie prawdy o sobie… Uważam, że to idealna pozycja na prezent, na pewno na wielu wywrze ogromne wrażenie, a nawet oczaruje. Ta książka zostawia ślad w człowieku, to jak niezapomniana przygoda, podróż przez życie, z zapartym tchem śledzi się losy bohatera. Szczerze polecam każdemu, bo jest fascynująca i wyjątkowa!

Victoria
Victoria
5 lat temu

Na długie jesienne wieczory polecam książki z cyklu: Cmentarz Zapomnianych Książek, których autorem jest Carlos Ruiz Zafon. Obecnie składa się z czterech tomów: ?Cień wiatru? (moim zdaniem najlepsza ;)), ?Gra anioła?, ?Więzień nieba? oraz ?Labirynt duchów?. Nie ma znaczenia od której książki się zacznie, ponieważ każda z nich opowiada inną historię, ale też wszystkie łączą się w całość. Autor świetnie opisuje uliczki Barcelony, trzyma czytelnika w napięciu oraz wprowadza nieprzewidywane zwroty akcji. Moim zdaniem jest idealna na jesienne wieczory, ponieważ delikatnie mroczny klimat i zagadki świetnie pasują do deszczowych wieczorów pod kocem z herbatą w ręku. Jedynym minusem jest to, że ciężko odłożyć książkę jak już zacznie się ją czytać, ale czy w czytaniu książek nie jest najlepsze właśnie to, ze uciekamy do innego świata choćby na kilka godzin? :)

Ania
Ania
5 lat temu

Jako że to blog parentingowy, musze polecić Może zawierać orzeszki Johna O’Farrell – czyli w skrócie rodzicu wyluzuj… dla mnie (i pewnie nie tylko) największą zmorą rodzicielstwa jest to ciągle martwienie się o dziecko – a bo nie je, albo je za dużo, a bo np. nie stoi a juz powinno, a co innego robi, a nie powinno – no po prostu analiza SWOT non stop, jak tu nie zwariować…? Przeczytać Może zawierać orzeszki. Uważajcie tylko, żeby śmiechem nie obudzić śpiącego dzieciaczka. A jak już mamy dość rodzicielskich klimatów i chcemy odlecieć totalnie w coś innego, to polecam Chór zapomnianych głosów R. Mroza. Dosłownie odlot w inny świat, bo książka z gatunku SF, ale jaka.. nie da się jej odłożyć, zwroty akcji jak w rasowym krymianle, a do tego ta cudowna kosmiczna perspektywa. Momo woli człowiek jakoś tak inaczej zaczyna patrzeć na otaczajacy nas świat i niebo ;-) Niestety, odkąd ją przeczytałam, każda kolejna książka wydaje się słaba. Może któraś z Twojej listy ją pobije.

Izabela
Izabela
5 lat temu

Bawół błotny to zwierzę z natury skryte, choć życzliwe. Wskaże Ci drogę do celu, którego jeszcze nie wyznaczyłeś i odpowie na niezadane pytanie. Zaprosi też na literacką ucztę z Shaun Tanem;) „Opowieści z najdalszych przedmieść” mojego ulubionego australijskiego autora to książka dla dzieci – trzydziestoletnich dzieci, dzieci piećdziesiecioletnich i tych dziewiećdziesiecioletnich. Podbierze Ci ją zarówno nastolatek jak i twój dziadek;)

Katarzyna
Katarzyna
5 lat temu

Polecam trylogię Jeźdźca miedzianego Pauliny Simmons. Opis pierwszego zauroczenia młodych ludzi obudził motylki nie tylko w brzuchu 40-latki +, ale i jej matki oraz teścia (!), którego również zachwyciła ta historia. Ciekawość co do dalszych losów dwojga młodych ludzi i ich dojrzewającej miłości nie pozwala na odłożenie lektury ani na moment… Miałam to szczęście, że dysponowałam jednocześnie i książką i audiobookiem, bo jako osoba pracująca nie mogłabym sobie pozwolić na całkowite zatopienie się w lekturze nad rozłożoną książką, a słuchanie pozwalało na wykorzystanie czasu spędzanego w samochodzie na dojazdy do pracy i poznanie dalszego ciągu opowieści. Moja mama, emerytka, mogła jednak sobie pozwolić na czytanie niemal bez przerwy… nawet bez przerwy na sen…. I rzeczywiście tak ten czas wykorzystała ?

Mila
Mila
5 lat temu

Czytnik to jeden z najwspanialszych wynalazkow ludzkosci! Dlugo nie moglam sie przekonac a potem dostalam Kindle w prezencie na urodziny syna. I dzieki temu zachowalam zdrowie psychiczne przez pierwsze miesiace jak maly wisial na mnie godzinami, w drugiej rece czutnik, leciutki, wygodny, wybor ksiazek bez ograniczen. Koniec z tachaniem ciezarow w podrozy, wysylaniem paczek (mieszkam w Anglii i zawsze brakowalo mi ksiazek po polsku). Probki za darmo do sciagniecia w sekunde. Uwielbiam go. Zdecydowanie wiecej moge przeczytac nawet przy malym dziecku niz wczesniej.

Olga
5 lat temu

Kocham książki, mąż kocha książki więc i książek dla dzieci mamy zatrzęsienie ;) Ciężko nie pokochać książek jeśli wkoło Ciebie wszyscy czytają ;) Moja mama czyta dużo książek i dzięki temu w naszym domu zawsze były obecne książki. Ja wolę papierowe, ale czytam je w domu lub na ogródku. Na wyjścia np. do poczekalni u lekarza zabieram jeśli idę sama. Z dziećmi nie ma szans na wyjściu przeczytać więcej niż 2 zdania. Mąż za to jest wiernym czytelnikiem kindle od lat ;) Czasami i ja używam ;)
A teraz pytanie za 100 punktów – gdzie zrobiłaś te zdjęcia na dachu? To jakaś kawiarnia?

medycznydetox
2 lat temu

Miałam tak samo na początku, ale zbyt kocham książki fizyczne, żeby je zostawić. Teraz korzystam jednej i drugiej opcji w zależności od sytuacji, jak wygodniej, ale fakt książki to zdecydowanie moje największe uzależnienie :)